zdradziłem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 133 ]

66

Odp: zdradziłem
kate.middleton napisał/a:

Ququ owszem byłam w takiej sytuacji, bał się powiedzieć że go zostawię, a prawda i tak wyszła na jaw. Okazało się że ukrywał to przez dwa lata. O wiele bardziej bym doceniła faceta który się przyznał niż takiego co ukrywa i udaje szopkę że wielce kocha.

Ja tam bym nie cenił żadnego z tych facetów, bo jak zdradzasz to jesteś kawał gnoja bez względu na to czy do tego kłamca czy prawdomówny.
Mówię to jako fan szczerości w związku (co do zdrady zawsze mówiłem żonie: jeśli zdradzisz,
rób tak żebym się o tym nie dowiedział)  . Zdrada to taki typ podłości, który nie boli w momencie popełniania jej przez zdradzającego a w momencie gdy zdradzany się dowiaduje (inaczej niż np przy przemocy domowej gdy ofiarę boli już w momencie popełniania).
Dlatego szczerość w takim momencie nic nie daje poza bólem ofiary i "zrzuceniem" balastu przez "gnoja".

Ten przykład pokazuje też, że sprzyjające okoliczności zwiększają ryzyko zdrady czemu mocno oponują osoby "zero-jedynkowe" - pełna wolność,  bo jak ma zdradzić to i tak zdradzi.

Dla mnie geneza zdrady często przypomina genezę katastrofy lotniczej. Żeby do nich doszło musi zaistnieć  kilka sprzyjających okoliczności na raz. Unikając niektórych rzeczy zmniejszamy prawdopodobieństwo katastrofy.
Oczywiście mamy "samoloty", które są stworzone do katastrof ale przeważają takie,  które przy dobrej woli i unikaniu "zagrożeń" nigdy się nie rozbiją. Czego wszystkim życzę smile

Dla autora nie mam nic ciekawego do dodania poza tym co już napisane: nie narzucaj się teraz z tekstami o miłości. One teraz w uszach żony brzmią jakbyś sobie z niej jaja robił.  Zajmij się dziećmi, domem, szykuj się do drogi. Dobrze już było. Teraz będzie źle albo bardzo źle.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: zdradziłem
kate.middleton napisał/a:

Wielu facetów nie mówi i zdradza kolejny raz, bo skoro to się nie wydało to kolejny raz też się nie wyda. Autor po prostu był odważny i umiał się przyznać - niewielu facetów ma w sobie tą klasę.

Nie wiem co to było, ale na pewno nie odwaga, jeśli wynikało z potrzeby zrzucenia z siebie tego ciężaru, jakim było poczucie winy, z którym do tej pory musiał mierzyć się sam, a teraz mierzą się we dwoje.

ON38 napisał/a:

Czy naprawdę jestem aż takim złym człowiekiem. Większość z Was mówi na nie - nie uda się. a gdzie to jest ...na dobre i na złe... w chorobie i zdrowiu.
jest też napisane "nie zdradzę" - jest; poszedłem na łatwiznę. Nie oczekuje od was usprawiedliwienia. NIE. Ale może po prostu chciałbym usłyszeć coś w stylu .... chłopie trzymaj się - walcz o nią a uda ci się na pewno. coś takiego lub podobnego.

W takim razie ja powiem Ci walcz o nią, ale rób to mądrze. Nie wymawiaj słów, które dziś tylko bolą (Twoje "kocham" wraz z chwilą wyjawienia prawdy mocno się zdewaluowało, ba, brzmi jak kłamstwo), a całym sobą, swoją postawą i zachowaniem pokazuj, że żałujesz i że zrobisz wszystko, aby naprawić to, co zepsułeś.
Na pewno jednak nie napiszę "uda Ci się", bo byłaby to tylko złudna obietnica, a ani ja, ani nikt z nas, nie ma takiej mocy sprawczej, aby zapewnić Cię, że będzie miała pokrycie w rzeczywistości.

ON38 napisał/a:

nie wiecie co czuje i jak ja się czuję. jak muszę patrzeć na nią jak one WYJE.

Dobrze, że masz w sobie przynajmniej tę elementarną empatię, że widząc jaki sprawiłeś jej zawód, Ciebie też to boli. Nie wszyscy niestety tak mają.

68

Odp: zdradziłem

Niedobrze to się robi czytając wypociny niektórych osób..to w innym wątku doradzacie kobiecie,by odeszła od męża,bo ten puszcza przy niej bąki i siedzi w domu przed tv zamiast z nią chodzić do teatru,a tu tłumaczycie faceta i usprawiedliwiacie zdradę..Może i zdrada to nie romans,ale osoba zdradzona ma prawo o tej zdradzie wiedzieć i zadecydować,czy wybaczy,czy nie wybaczy. Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów,a nie siedzieć cicho jak gówniarz i liczyć na to,że zdrada się nie wyda. Może zdradzona nie zostałam,ale jakiś czas żyłam w kłamstwie,bo wierzyłam,że partnerowi na mnie zależy i chce ze mną założyć rodzinę. Tak samo osoba zdradzona wierzy,że ma wiernego męża lub żonę,że ma udane życie. Autor chciał to sobie przemilczeć,ale nie dał rady.
      Dobrze,że powiedziałeś w końcu o tym żonie,teraz ona niech zadecyduje,czy ci to wybaczy,czy da radę to przepracować. Chociaż może być tak,że bez terapii się nue obejdziecie..

69

Odp: zdradziłem
kamcia5556 napisał/a:

Autor chciał to sobie przemilczeć,ale nie dał rady.
      Dobrze,że powiedziałeś w końcu o tym żonie,teraz ona niech zadecyduje,czy ci to wybaczy,czy da radę to przepracować. Chociaż może być tak,że bez terapii się nue obejdziecie..

To nie jego żona zdecydowała o zdradzie, nie ona narobiła bałaganu , ale za to teraz to niech ona zdecyduje co teraz. Biedny miś nie pomyślał przed a jak nie dawał rady ( bo się męczył biedak) z poczuciem winy to podzieli się z żoną ( bo łatwiej dźwigać we dwoje )
Szkoda , że nie zapytał żony przed , " kochanie czy jak Cię jutro zdradzę to dasz radę to ogarnąć? , bo być może będę miał wyrzuty sumienia?

70

Odp: zdradziłem
kamcia5556 napisał/a:

Niedobrze to się robi czytając wypociny niektórych osób..to w innym wątku doradzacie kobiecie,by odeszła od męża,bo ten puszcza przy niej bąki i siedzi w domu przed tv zamiast z nią chodzić do teatru,a tu tłumaczycie faceta i usprawiedliwiacie zdradę..Może i zdrada to nie romans,ale osoba zdradzona ma prawo o tej zdradzie wiedzieć i zadecydować,czy wybaczy,czy nie wybaczy. Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów,a nie siedzieć cicho jak gówniarz i liczyć na to,że zdrada się nie wyda. Może zdradzona nie zostałam,ale jakiś czas żyłam w kłamstwie,bo wierzyłam,że partnerowi na mnie zależy i chce ze mną założyć rodzinę. Tak samo osoba zdradzona wierzy,że ma wiernego męża lub żonę,że ma udane życie. Autor chciał to sobie przemilczeć,ale nie dał rady.
      Dobrze,że powiedziałeś w końcu o tym żonie,teraz ona niech zadecyduje,czy ci to wybaczy,czy da radę to przepracować. Chociaż może być tak,że bez terapii się nue obejdziecie..

stek bzdur. nikt go tu nie tłumaczy i nie usprawiedliwia.

71

Odp: zdradziłem
kamcia5556 napisał/a:

Niedobrze to się robi czytając wypociny niektórych osób..to w innym wątku doradzacie kobiecie,by odeszła od męża,bo ten puszcza przy niej bąki i siedzi w domu przed tv zamiast z nią chodzić do teatru,a tu tłumaczycie faceta i usprawiedliwiacie zdradę..Może i zdrada to nie romans,ale osoba zdradzona ma prawo o tej zdradzie wiedzieć i zadecydować,czy wybaczy,czy nie wybaczy. Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów,a nie siedzieć cicho jak gówniarz i liczyć na to,że zdrada się nie wyda. Może zdradzona nie zostałam,ale jakiś czas żyłam w kłamstwie,bo wierzyłam,że partnerowi na mnie zależy i chce ze mną założyć rodzinę. Tak samo osoba zdradzona wierzy,że ma wiernego męża lub żonę,że ma udane życie. Autor chciał to sobie przemilczeć,ale nie dał rady.
      Dobrze,że powiedziałeś w końcu o tym żonie,teraz ona niech zadecyduje,czy ci to wybaczy,czy da radę to przepracować. Chociaż może być tak,że bez terapii się nue obejdziecie..

Wszystko świetnie, tylko że teraz to Żona ponosi konsekwencje jego czynów, a nie tylko on. Pomyślałaś o tym, że jego żona może się po tej informacji już nigdy nie podnieść? Z nim, czy bez niego?
Pomyśl o tym, że nie każdy chce i ma siłę na to żeby się dowiedzieć o jednorazowym wyskoku. JA bym wolala nie wiedzieć jeśli byłby to jednorazowy skok w bok a nasze małżeństwo byłoby oprócz tego szczęśliwe.

72

Odp: zdradziłem

No i ok,zaraz napiszecie,że jestem zacofana bo nie uznaję nawet jednorazowej zdrady. I dobrze mi z tym zacofaniem. Osoba zdradzona ma prawo wiedzieć o zdradzie i świadomie zadecydować,czy chce być i walczyć o małżeństwo. Mąż zdecydował o zdradzie, a ona ma prawo decydować,czy chce być z mężem po tym wszystkim. I tyle w tym temacie ode mnie.

Odp: zdradziłem
kamcia5556 napisał/a:

Mąż zdecydował o zdradzie, a ona ma prawo decydować,czy chce być z mężem po tym wszystkim. I tyle w tym temacie ode mnie.

Ameryki nie odkryłaś.
Teraz to jest oczywiste, że to ona musi podjąć decyzję.

Do Autora:
Ukrywałeś przed nią zdradę przez prawie rok, daj jej co najmniej tyle samo czasu na poukładanie tego w jej głowie. Swoją wylewnością uczuć, naciskiem, zapewnianiem, odniesiesz odwrotny skutek, ale o tym już Ci pisano.

74

Odp: zdradziłem
ON38 napisał/a:

Czy naprawdę jestem aż takim złym człowiekiem. Większość z Was mówi na nie - nie uda się. a gdzie to jest ...na dobre i na złe... w chorobie i zdrowiu.
jest też napisane "nie zdradzę" - jest; poszedłem na łatwiznę. Nie oczekuje od was usprawiedliwienia. NIE. Ale może po prostu chciałbym usłyszeć coś w stylu .... chłopie trzymaj się - walcz o nią a uda ci się na pewno. coś takiego lub podobnego.
nie wiecie co czuje i jak ja się czuję. jak muszę patrzeć na nią jak one WYJE. Co uważacie że poszedłem na łatwiznę - tak spłyciłem wszystko i mogę wszystko stracić. ALE ZAWSZE ją kochałem, kocham i będe kochał. i tyle w tym...
Wy wszyscy jesteście tacy bez skazy?
A może trzeba się mimo wszystko wspierać i pokazywać że można skleić nawet to co wydaję się już nie do sklejenia

A to było się trudno domyślić, że będzie WYĆ jak jej o tym powiesz ? Uwłaczasz własnej inteligencji ? Trzeba Ci zachęty, żebyś walczył o to małżeństwo ? Mamy Ci kibicować ? Zrobić "meksykańską falę" ? Nikt nie jest idealny i bez skazy. Ale istnieje takie pojęcie jak "minimalizowanie strat", a Tobie jak coś już się przydarzyło to zamiast przełknąć tę żabę samemu to podzieliłeś się nią z innymi. No bo tak naprawdę nie tylko z żoną, bo to rzutuje teraz także na Wasze dzieci. To mamy Ci powiedzieć "trzymaj się" ? Nie znamy Cię na tyle, by stwierdzić w obecnej sytuacji, czy dla Twojej żony lepiej jest żebyście pozostali ze sobą, czy się rozwiedli. To nie jest prawda, że każdy zasługuje na drugą szansę.

75

Odp: zdradziłem

Autorze, niepotrzebnie opowiadałeś o tym żonie. Jeśli tak jak z Twojego opisu wynika, był to wyłącznie incydent nic by się nie stało gdybyś zachował to w tajemnicy. Jeśli nie dawałeś rady, trzeba było iść z tym do psychologa, na pewno by Ci jakoś pomógł. Możliwe, że teraz będziecie oboje biegać po terapiach.

76

Odp: zdradziłem
ON38 napisał/a:

Czy naprawdę jestem aż takim złym człowiekiem. Większość z Was mówi na nie - nie uda się. a gdzie to jest ...na dobre i na złe... w chorobie i zdrowiu.
jest też napisane "nie zdradzę" - jest; poszedłem na łatwiznę. Nie oczekuje od was usprawiedliwienia. NIE. Ale może po prostu chciałbym usłyszeć coś w stylu .... chłopie trzymaj się - walcz o nią a uda ci się na pewno. coś takiego lub podobnego.
nie wiecie co czuje i jak ja się czuję. jak muszę patrzeć na nią jak one WYJE. Co uważacie że poszedłem na łatwiznę - tak spłyciłem wszystko i mogę wszystko stracić. ALE ZAWSZE ją kochałem, kocham i będe kochał. i tyle w tym...
Wy wszyscy jesteście tacy bez skazy?
A może trzeba się mimo wszystko wspierać i pokazywać że można skleić nawet to co wydaję się już nie do sklejenia

Nie jesteś złym człowiekiem... nikt z nas nie jest idealny. Fakt... źle zrobiłeś, że jej powiedziałeś, ale widocznie tak miało być.
Teraz oczywiście musicie przeżyć okres"żałoby", ale wierzę że z każdym minionym dniem będzie coraz lepiej. Tylko wiesz.... Ty tam się nie mazgaj i dzielnie znoś wszystkie, WSZYSTKIE jej żale, płacze i obelgi. I trwaj. Nie wiem, czy jesteś wierzący, ale jest adwent... to wyjątkowy czas... idź do spowiedzi, zrzuć z siebie ten wór kamieni, który dźwigasz... to pomaga.
Trzymam za Was kciuki.

77

Odp: zdradziłem
ON38 napisał/a:

Czy naprawdę jestem aż takim złym człowiekiem. Większość z Was mówi na nie - nie uda się. a gdzie to jest ...na dobre i na złe... w chorobie i zdrowiu.

Autorze a gdzie była ta Twoja przysięga małżeńska, kiedy zdradzałeś żonę? Wybielasz się.

78

Odp: zdradziłem

Jak jest super żona, super dom to nie widzę potrzeby zdrad. Natomiast jak nie gra coś to zupełnie inna sprawa.

79 Ostatnio edytowany przez ON38 (2018-12-07 12:09:32)

Odp: zdradziłem
Ollaxxx25 napisał/a:

Jak jest super żona, super dom to nie widzę potrzeby zdrad. Natomiast jak nie gra coś to zupełnie inna sprawa.

RACJA w 100%. Terapeuta powiedział mi to samo!. Ale jak mu powiedziałem - że nie umiem sobie wytłumaczyć powodów mojego czynu. Rozłożył ręce i powiedział - tak bywa. Nie wiemy dlaczego zdradzamy. Czego szukamy.? Mając wszystko - teraz nie mam już nic. Ooooo przepraszam mam dzieci. Tylko co to za rodzina.?
Nie oczekuje zrozumienia. Niech dla Was wszystkich mój przypadek będzie przestrogą. Jak łatwo wszystko można nieodwracalnie spieprzyć. Jeszcze się łudzę, chcę jej wytłumaczyć - tylko co... Ma rację.
Człowiek często nie urósł do tego aby być w 100% dorosłym. Czasami myślimy jak dzieci. A tak się nie da. Dziękuje wam wszystkim za wypowiedzi. Niektóre bardzo ostre. Niektóre trochę mnie podtrzymujące. Dziękuje.
okazałem się wielkim egoistą który myślał tylko o sobie. Nieźle, nie! Mega słabe.
dobra kończę
Żegnam Was - idiota, debil co zmarnował życie innych i .... swoje.
Cześć

"(...)Jak ją kochasz to o nią walcz. Nie nachalnie. Zorganizuj wspólne wypady, nie poddawaj się. Macie dzieci to wszystko zmienia. Zona też na pewno cię kocha. Piszę do ciebie żona która zraniła męża i dzisiaj nie wie jak go odzyskać. wiem jedno gdybym ja była ma miejscu twojej żony to nie przekreślałabym wszystkiego. Ona na pewno też tak myśli tylko boi się że wszystko może się powtórzyć. (...) Aby spędzać więcej czasu z żoną ( wierzę że wszystko się ułoży) zmień nawet pracę. I pamiętaj o małych ale z serca upominkach. Nie ma ludzi którzy nie popełniają błędów ale chwała tym którzy chcą je naprawić . Powodzenia (...)"

80 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-12-07 13:15:22)

Odp: zdradziłem
Misinx napisał/a:
ON38 napisał/a:

Czy naprawdę jestem aż takim złym człowiekiem. Większość z Was mówi na nie - nie uda się. a gdzie to jest ...na dobre i na złe... w chorobie i zdrowiu.
jest też napisane "nie zdradzę" - jest; poszedłem na łatwiznę. Nie oczekuje od was usprawiedliwienia. NIE. Ale może po prostu chciałbym usłyszeć coś w stylu .... chłopie trzymaj się - walcz o nią a uda ci się na pewno. coś takiego lub podobnego.
nie wiecie co czuje i jak ja się czuję. jak muszę patrzeć na nią jak one WYJE. Co uważacie że poszedłem na łatwiznę - tak spłyciłem wszystko i mogę wszystko stracić. ALE ZAWSZE ją kochałem, kocham i będe kochał. i tyle w tym...
Wy wszyscy jesteście tacy bez skazy?
A może trzeba się mimo wszystko wspierać i pokazywać że można skleić nawet to co wydaję się już nie do sklejenia

A to było się trudno domyślić, że będzie WYĆ jak jej o tym powiesz ? Uwłaczasz własnej inteligencji ? Trzeba Ci zachęty, żebyś walczył o to małżeństwo ? Mamy Ci kibicować ? Zrobić "meksykańską falę" ? Nikt nie jest idealny i bez skazy. Ale istnieje takie pojęcie jak "minimalizowanie strat", a Tobie jak coś już się przydarzyło to zamiast przełknąć tę żabę samemu to podzieliłeś się nią z innymi. No bo tak naprawdę nie tylko z żoną, bo to rzutuje teraz także na Wasze dzieci. To mamy Ci powiedzieć "trzymaj się" ? Nie znamy Cię na tyle, by stwierdzić w obecnej sytuacji, czy dla Twojej żony lepiej jest żebyście pozostali ze sobą, czy się rozwiedli. To nie jest prawda, że każdy zasługuje na drugą szansę.

się podpisuje.
Ta meksykańska fala mnie rozbawiła smile
Ale czytając Autora, rzeczywiście, trudno się oprzeć małej ironii.

Trzymam kciuki za jego malzenstwo. Szkoda, aby sie rozwaliło, bo było dobre. Zawsze jestem za tym, aby naprawiać, co się zepsuje, bo wyrzucić zawsze się zdąży.

81

Odp: zdradziłem

Zawsze stoję na stanowisku, że kłamstwo bywa bardziej "humanitarne". Już pisałam w innych wątkach, nie będę się powtarzać.

Zastanawia mnie tu motywacja tego wyznania prawdy. Jakoś nie przemawia do mnie powód - wyrzuty sumienia. To jest kit, który zatyka świadomie albo nieświadomie inne i bardziej złożone motywy.
Np. w moim przypadku był to rodzaj kary: masz za swoje, skoro nie docierało do ciebie tyle rozmów, gestów, próśb, skoro zatrzymałeś się w rozwoju, nie podsycasz ognia... Oczywiście to nie było dla mnie oczywiste wówczas, gdy się zdradziłam. Analiza jest możliwa dopiero później, gdy opadną emocje.

Generalnie kobiece kobiety łatwiej znoszą "rogi", więc być może żona Autora przepłacze problem i zapomni. Duzo zalezy od jego inteligencji.

82

Odp: zdradziłem

Powiem jak facet. Nie trawię gości, którzy zdradzają.
Masz pytania o szansę..? Kolego, spierd... wszystko. Nie będzie jak dawniej.

83

Odp: zdradziłem
Ollaxxx25 napisał/a:

Jak jest super żona, super dom to nie widzę potrzeby zdrad. Natomiast jak nie gra coś to zupełnie inna sprawa.

Olla... coś nie gra, fakt. W jego łepetynie.

84

Odp: zdradziłem
Coombs napisał/a:
Ollaxxx25 napisał/a:

Jak jest super żona, super dom to nie widzę potrzeby zdrad. Natomiast jak nie gra coś to zupełnie inna sprawa.

Olla... coś nie gra, fakt. W jego łepetynie.

Coombs odpowiem ci w wielkim skrócie - spier.... dopowiedz sobie resztę.

85

Odp: zdradziłem
ON38 napisał/a:

,
Ona (żona) cierpi okropnie; ja inaczej ale również. Jest to wszystko bardzo świeże. Ja jestem mega niecierpliwy. No i jeszcze dwójka dzieci. itp itd.
,.

Walcz, walcz chłopie o małżeństwo! Piszesz że sprawa jest świeża a Ty jesteś niecierpliwy......Zmień to. Jeśli zależy Ci na rodzinie poczekasz...... powiedz Jej że będziesz czekał ......zapewniaj Ją o miłości.... Wytrzymuj wszystkie jej "stany. Ona teraz bardzo cierpi. Jeszcze przez długi czas będzie przechodziła przez różne stany od miłości do nienawiści i może zemsty...pozwól jej odreagować. Przeżyłam zdradę małżeńską ( ex mąż).....też przepraszał chciał walczyć, ale niestety brakło mu cierpliwości..... a ja potrzebowałam CZASU..by wybaczyć.
Trzymam kciuki za Was smile

86 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-12-10 15:51:31)

Odp: zdradziłem

Mówienie, że powiedzenie partnerowi o swojej zdradzie jest tylko zrzuceniem z siebie winy jest uproszczeniem ponieważ w związku często są różne dysfunkcje, których sobie nie uświadamiamy. Powiedzenie o zdradzie pozwala je przepracować. Zauważyć co było nie tak. Jeśli jest wybaczenie (to trudny i długotrwały proces) to można między sobą zbudować coś nowego, chyba bardziej dojrzałego, choć już nie tak niewinnego. Pamiętam tutaj wypowiedzi forumowiczki, która po zdradzie męża chodziła z nim na terapię. Bo procesie wybaczenia skupiła się na naprawie relacji w związku, co było prawdziwym problemem w tym momencie, ponieważ mąż już nie angażował się w ich relację.

Nie wiem jak to jest w przypadku autora, jakie były rozmowy, czy nastąpiło uświadomienie w kwestii wcześniejszych dysfunkcji w związku i świadomość konieczności ich obopólnej naprawy?

Nierozumiem też dlaczego na poważny i prawdziwy problem autora jest tutaj tyle "prostackich" odpowiedzi, które nic nie wnoszą do tematu gdyż autor pisząc o zdradzie doskonale zdawał sobie sprawę ze swojego czynu już od momentu napisania tutaj. Najprosciej oczywiscie "poczuc sie lepiej" czyims kosztem ale pisanie "o rzeczach oczywistych" jest tylko "pustą paplaniną" albo "poniżaniem przez wyśmiewanie osoby tutaj słabszej" co jest przejawem agresji słownej, która to jest wynikiem jakiś naszych własnych zagrzebanych problemów.

Gdzie jest analiza sytuacji w małżeństwie autora, gdzie są kwestie zachowawcze oraz inne kwestie pomocne w rozwiązaniu problemu?

Autor postanowił powiedzieć prawdę, nie przewidując skutków ale czy umiały żyć ze skutkiem wiecznego kłamstwa? jak żyją inni, wielu w jego otoczeniu, z czym się nie zgadza i co zaobserwował podczas wyjazdów jak się ludzie zachowują poza domem. Dziś wśród wielu ludzi króluje właśnie kłamstwo, które zagrzebuje prawdziwe problemy w relacjach. Ludzie żyją obok siebie, są sobie obcy, egoistyczni i nie mają w tym żadnego opamiętania.

Nie widzę też, aby autor był obojętny wobec tego co zrobił a co uważa za złe. Nie chciał z tym żyć i nie chciał, żeby go to przez cały czas ciągnęło na dno. W przeciwieństwie do niego wiele jest osób, które nie widzą już nic złego w tym co robią, co utrwalają potem przez wiele lat. Jakoś też mnie nie dziwi chęć budowania relacji na prawdzie. To czyny człowieka ranią, jego postępowanie. Świadomość tego co się wydarzyło i tak jest niewerbalnie przekazywana partnerowi i ma wpływ na atmosferę w związku. Okłamując drugą osobę w pewien sposób ją ubezwłasnowalniamy. Nie pozwalamy jej zobaczyć jacy naprawdę jesteśmy i nie pozwalamy na wybór czy z taką osobą chce ona być. Pierwotne kłamstwo jest w ten sposób powielane na całe dalsze życie. Żyjemy w kłamstwie i bardzo często z tego powodu nasze sumienie oraz wrażliwość ulegają stępieniu.

87

Odp: zdradziłem

Daro, zgadzam się z każdym Twoim słowem.
Najbardziej życiowy wpis w tym wątku.

88 Ostatnio edytowany przez ON38 (2018-12-10 19:13:52)

Odp: zdradziłem

CudownaInaczej; Doświadczony Daro - dziękuje za "jakiś" pozytyw.
Jest mega ciężko. Mega - dla obojga stron.
te dni tak się dłużą... proponowałem terapię - ale nie chce, sam idę teraz środę. Mówi, że musi sobie to poukładać, przemyśleć ok. Chociaż jest to ciężkie.
To co się teraz dzieję - to jest tylko moja wina; ona nie ma z tym nic wspólnego.
Cześć.
większość z was się naśmiewa ze mnie - że taki, sraki i owaki, że jak zdradził raz to będzie łatwiej i drugi. itp, itd. Tylko co takie gadanie wam daję...

89

Odp: zdradziłem
ON38 napisał/a:

CudownaInaczej; Doświadczony Daro - dziękuje za "jakiś" pozytyw.
Jest mega ciężko. Mega - dla obojga stron.
te dni tak się dłużą... proponowałem terapię - ale nie chce, sam idę teraz środę. Mówi, że musi sobie to poukładać, przemyśleć ok. Chociaż jest to ciężkie.
To co się teraz dzieję - to jest tylko moja wina; ona nie ma z tym nic wspólnego.
Cześć.
większość z was się naśmiewa ze mnie - że taki, sraki i owaki, że jak zdradził raz to będzie łatwiej i drugi. itp, itd. Tylko co takie gadanie wam daję...

On83 rzeczywiście piszesz mądrze, twoją żona nie ma nic wspólnego z twoją zdradą.  Tylko ty przy pomocy terapii możesz odkryć co jest przyczyną twojej *słabości *  i co z tym możesz zrobić żeby nie krzywdzic siebie  i innych. Widzisz teraz siebie w innym świetle, chyba bardziej swiadomie.   Zonie daj czas na przeżywanie żałoby po tym idealnym związku  i na jej wybory. Bądź dla niej dobry,tylko tyle i aż tyle. Powodzenia w dojrzewaniu do miłości partnerskiej i zdrowieniu.

90

Odp: zdradziłem

Marnie to widzę.Zraniłeś ją bardzo.Jak mogłeś jej o tym" zdarzeniu" powiedzieć?! Myślałeś,że jak jej powiesz o tym będziesz bohaterem? ,,Że Cię pogłaszcze po głowie i powie ok,że jesteś taki lojalny?! Skoro zdradziłeś,nie powinieneś jej o tym mówić,minęło przecież kilka m-cy,a żonie nawet przez myśl nie przyszło,że mogłeś ją zdradzić.Biedna.....doznała szoku.Z pewnością przeżyła traumę.Zachowałeś się (sorry) jak dupek!!!!!Prawdziwy mężczyzna tak się nie zachowuje.Teraz jak pies z podkulonym ogonem oczekujesz przebaczenia.Zgotowałeś najbliższym straszne piekło.I warto było?! Tu nie ma żadnego usprawiedliwienia,że alkohol itp.....Życzę Tw żonie,żeby spotkała uczciwego mężczyznę,który ją nigdy nie znani.A Tobie życzę,żebyś zaczął myśleś głową.

91 Ostatnio edytowany przez MotoMegi (2018-12-11 17:01:30)

Odp: zdradziłem

Dziwi mnie, że tak wielu ludzi woli żyć w kłamstwie. Tylko prawda wyzwala. Jeśli szczerze żałujesz i zrobisz wszystko, aby zrekompensować krzywdę, to jest nadzieja. Nie poddawaj się. Wcale nie uważam, że jeśli ktoś zdradził raz, to zrobi to ponownie. Jeśli stać go na autorefleksję i dojrzeje, to nigdy więcej już do tego nie dojdzie. Ja wiem jedno, nigdy nie wybrałam życia w kłamstwie, już wolałabym, aby rzucił mi tego "gorącego ziemniaka" w ręce, bo wyrzuty sumienia go zabijały. Dobrze zrobiłeś, idź tą drogą i naprawiaj winy. Nie batoż się, tylko działaj bez względu na to co Cię spotka.

92

Odp: zdradziłem
MotoMegi napisał/a:

Dziwi mnie, że tak wielu ludzi woli żyć w kłamstwie. Tylko prawda wyzwala. Jeśli szczerze żałujesz i zrobisz wszystko, aby zrekompensować krzywdę, to jest nadzieja. Nie poddawaj się. Wcale nie uważam, że jeśli ktoś zdradził raz, to zrobi to ponownie. Jeśli stać go na autorefleksję i dojrzeje, to nigdy więcej już do tego nie dojdzie. Ja wiem jedno, nigdy nie wybrałam życia w kłamstwie, już wolałabym, aby rzucił mi tego "gorącego ziemniaka" w ręce, bo wyrzuty sumienia go zabijały. Dobrze zrobiłeś, idź tą drogą i naprawiaj winy. Nie batoż się, tylko działaj bez względu na to co Cię spotka.

Ja tez wcale nie potępiam autora za wyznanie prawdy. Sama też chcialabym wiedzieć a nie grać w jakiejs falszywej sztuce.

93 Ostatnio edytowany przez bullet (2018-12-12 12:29:46)

Odp: zdradziłem

Nie będę oceniał czy zasługujesz na druga szansę ....

ON38 napisał/a:

... proponowałem terapię - ale nie chce, sam idę teraz środę. Mówi, że musi sobie to poukładać, przemyśleć ok...

...gdyby chciała zasadzić Ci kopa w d..ę to by zasadziła. Skoro twierdzi, ze chce przemyśleć to musisz dac jej czas. Tyle ile będzie potrzebować, ani minuty mniej. Nie poganiaj.
Obudziłeś się z ręką w nocniku więc nie machaj ta ręką i cierpliwie czekaj.
Wg mnie jest szansa, chyba nie odrzuciła Cię, a sytuacja jest dla niej szokiem, teraz "kompiluje" dane wejściowe, które dostarczyłeś.
Sądzę, że dobrze zadziałałeś kierując swe kroki do specjalisty

94 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-12 12:42:39)

Odp: zdradziłem

A chciałybyście, by ogłaszano alarm bombowy w Centrum Handlowym za każdym razem gdy potencjalny zamachowiec wchodzi kupić mleko.?
Bo to codzienność  o której nie wiecie.
To fałszywa  sztuka, że żyjemy bezpiecznie i robimy świąteczne zakupy czy nie?
Wydaje mi się, że trzeba znać miarę rzeczy, zwłaszcza jak są dzieci, rodzina. I intencje autora mają znaczenie.

Dokładnie Bullet- i analizowane są różne dane.. szerokie sprawdzanie systemu.. smile
To w sumie jedyna korzyść

95

Odp: zdradziłem

ON38 Daj żonie czas. Ona wzięła na barki ogromny ciężar. Wiem jak ona się czuje. Nastaw się na wybuchy i nawet rękoczyny. Nastaw się że może mieć ataki paniki... ja wiem od roku o zdradzie męża, też sam mi o tym powiedział bo chciał być fair...  jest ciężko... macie "lepszą" sytuację, bo to było krótkie i tamta zaraz zniknęła z twoje życia. kochanka mojego męża nadal z nim pracuje...
Powoli się układa, mamy dwójkę dzieci, jesteśmy ze sobą15lat, niedługo 10 rocznica ślubu... bywają momenty miłe, łóżko zbliża... bywają momenty histeryczne... że biję go pięściami i mdleję z rozpaczy... ale coraz żadziej. Moja terapeutka mówi, że po zdradzie dochodzi się do siebie nawet dwa lata... Mój mąż sie nie poddaje, ciągle o mnie walczy - jeśli kochasz żonę to walcz, ale daj jej czas... dużo czasu...

96

Odp: zdradziłem
bullet napisał/a:

Sądzę, że dobrze zadziałałeś kierując swe kroki do specjalisty

Jeśli inicjatywa wyszła od zdradzającego, to również żonie pokazuje, że traktuje sprawę poważnie, nie starając się ani umniejszyć swojej winy, ani tym bardziej jej zbagatelizować. Pomijam przy tym rolę terapeutyczną, która rzecz jasna jest tu celem nadrzędnym.

97

Odp: zdradziłem

hmmm,moja historia jest widziana jakby z drugiej strony,strony zdradzonej zony.... to ja przeczuwalam ze cos wisi w powietrzu i to ja powiedzialam mezowi ze wiem o jego zdradzie....od razu sie przyznal, bal sie ze sie rozstaniemy po 36 wspolnych latach,dobrych latach... a teraz podsumowujac: maz zostal,wybaczylam chociaz wciaz boli,kochamy sie jak wariaci,seks miedzy nami jest w tej chwili jak u mlodych ludzi, nie mozemy sie soba nasycic....jego stosunek do mnie zmienil sie o 180 st,moj do niego tez.... zastanawiam sie co sie tak naprawde stalo? czy jego zdrada nam pomogla? stalo sie to pare miesiecy temu....co o tym myslicie? moze jest gdzies problem ktorego nie dostrzegam? a moze nie ma go wcale?

98 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-20 18:33:46)

Odp: zdradziłem

Bacha, to moze Ty teraz znajdz kochanka, skoro tak wam to służy? I od razu męzowi powiedz..;) Trolling chyba średnio zabawny..

99

Odp: zdradziłem

Ela 210- nie wiem dlaczego, ale wyczuwam złosliwosc..... nie myle sie?

100 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-22 12:56:07)

Odp: zdradziłem
bacha 1960 napisał/a:

Ela 210- nie wiem dlaczego, ale wyczuwam złosliwosc..... nie myle sie?

A ja fałszywe emocje. Bo albo boli jak cholera, albo jest super. I dla jasności- wiem, że może być super, ale wtedy nie boli jak cholera, a entuzjazm trąci albo trollem albo całkowitym pomieszaniem emocji. Ale to tylko moje odczucia, nie musisz się przejmować. Nie było złośliwości, tylko niedowierzanie

101

Odp: zdradziłem

Cześć dziś 30 grudnia - jutro koniec roku. dla mnie ten rok okropny.
braliście/bierzecie udział w terapiach dla małżeństw? My chodzimy - byliśmy dopiero 4 razy. Na razie zero reakcji; wydaję mi się wręcz przeciwnie, że jest gorzej niż było.  Na terapii kołowrotek - tylko przerzucanie się ty taki, ty taka. Z tym że dowiedziałem się że całe 12 lat naszego małżeństwa to było nic. Wszystkie lata są na nie!
W domu istne piekło. Cokolwiek bym nie zrobił, cokolwiek nie powiedział - odpowiedź i tak znam - to ty mnie zdradziłeś.
nie wychodzą nam żadne rozmowy. Tylko zostaw mnie... brzydzę się tobą. dziś usłyszałem o separacji i odejściu.
Jestem strzępkiem nerwów. Ona na pewno też. i jeszcze dzieci (niczemu nie winne) na to patrzą.

102 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2018-12-30 18:16:29)

Odp: zdradziłem
ON38 napisał/a:

Jestem strzępkiem nerwów. Ona na pewno też. i jeszcze dzieci (niczemu nie winne) na to patrzą.

Mogłeś mieć stały romans. Długi najlepiej. To zupełnie co nas innego niż pojedynczy skok w bok. Piszę poważnie. Żona by inaczej do tematu podeszła.

Twoim błędem było przyznanie się do zdrady. Teraz przyjdzie zapłacić za błąd. Jest jeszcze szansa na uratowanie małżeństwa ale musiałbyś zmienić swoją pozycję, na co chyba trochę późno.

W każdym bądź razie musisz zmienić nastawienie:
- zdrady nie żałujesz,
- tamta kobieta była atrakcyjna i miala właśnie w sobie to co żonie brakuje,
- nie błagasz, nie prosisz, nie robisz z siebie psa z podkulonym ogonem,
- żyjesz tak jakby tematu nie było,
- pokazujesz żonie, że możesz żyć sam a ona nie jest ci do by życia potrzebna,
- jeśli jest seks jeszcze u was to bierzesz żonę mocno i dominująco a po wszystkim mówisz jej że było mi średnio i ma się poprawić,
- robisz listę rzeczy, która nie podoba ci się u żony i wytykasz jej słabości,
- masz zrobić zmianę pozycji w związku - z pozycji winnego, przejdź do pozycji pewnego siebie mężczyzny co nie żałuję swoich decyzji.
- masz żonie wmówić że skoro ja zdradziłeś to jest to jej  wina i jej braków
- z dziećmi spędzasz czas podkreślając jak ważny jest ojciec w domu,
- na bieżąco, na ulicy koniecznie zerkaj za innymi kobietami,
- delikatnie flirtuj z innymi kobietami przy żonie, np. z kasjerka na zakupach albo najlepiej z ładna ekspedientka w sklepie odzieżowym,

Powodzenia.

103

Odp: zdradziłem

Szybki sposób na to, żeby żonie, traktowanej jak śmiecia, zrobić pranie mózgu?

104

Odp: zdradziłem

Nie mam pojęcia po co żonie o tym powiedziałeś?
Po to żeby cierpiała?
Pomogło ci to w czymś ?
Zdradziłeś to trzeba było cierpieć a nie żone na to narażać i dzieci tym samym.
Jesteś idiotą.... zniszczyłeś jej życie tym wyznaniem... a tak ty byś miał tylko zniszczone przez tą zdrade.

105

Odp: zdradziłem
Hrefi napisał/a:
ON38 napisał/a:

Jestem strzępkiem nerwów. Ona na pewno też. i jeszcze dzieci (niczemu nie winne) na to patrzą.

Mogłeś mieć stały romans. Długi najlepiej. To zupełnie co nas innego niż pojedynczy skok w bok. Piszę poważnie. Żona by inaczej do tematu podeszła.

Twoim błędem było przyznanie się do zdrady. Teraz przyjdzie zapłacić za błąd. Jest jeszcze szansa na uratowanie małżeństwa ale musiałbyś zmienić swoją pozycję, na co chyba trochę późno.

W każdym bądź razie musisz zmienić nastawienie:
- zdrady nie żałujesz,
- tamta kobieta była atrakcyjna i miala właśnie w sobie to co żonie brakuje,
- nie błagasz, nie prosisz, nie robisz z siebie psa z podkulonym ogonem,
- żyjesz tak jakby tematu nie było,
- pokazujesz żonie, że możesz żyć sam a ona nie jest ci do by życia potrzebna,
- jeśli jest seks jeszcze u was to bierzesz żonę mocno i dominująco a po wszystkim mówisz jej że było mi średnio i ma się poprawić,
- robisz listę rzeczy, która nie podoba ci się u żony i wytykasz jej słabości,
- masz zrobić zmianę pozycji w związku - z pozycji winnego, przejdź do pozycji pewnego siebie mężczyzny co nie żałuję swoich decyzji.
- masz żonie wmówić że skoro ja zdradziłeś to jest to jej  wina i jej braków
- z dziećmi spędzasz czas podkreślając jak ważny jest ojciec w domu,
- na bieżąco, na ulicy koniecznie zerkaj za innymi kobietami,
- delikatnie flirtuj z innymi kobietami przy żonie, np. z kasjerka na zakupach albo najlepiej z ładna ekspedientka w sklepie odzieżowym,

Powodzenia.

Obrzydliwy jesteś Hrefi.

106

Odp: zdradziłem
Malineczka00 napisał/a:

Obrzydliwy jesteś Hrefi.

Nie jestem obrzydliwy. Wręcz przeciwnie, całkiem interesujący.

Zdaje się, że jako jedyny dałem człowiekowi konkretne rady jak wyjść z tej trudniej sytuacji. Inni forumowicze jedynie potepili jego zachowanie, skrytykowali i obrazili. Nie po to na forum się przychodzi. Niektórzy z was są bezużyteczni na forum.

107 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2018-12-30 20:01:31)

Odp: zdradziłem
Lady Loka napisał/a:

Szybki sposób na to, żeby żonie, traktowanej jak śmiecia, zrobić pranie mózgu?

To jest złe, brutalne, okropne, ale działa i jest potwierdzone przez psychologów - badaczy. Nie, że jest uniwersalne i zawsze zadziała, ale to jest jedyne wyjście. I to mnie w kobietach przeraża bardzo mocno. Nawet są o tym całe książki.

108

Odp: zdradziłem
Burzowy napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Szybki sposób na to, żeby żonie, traktowanej jak śmiecia, zrobić pranie mózgu?

To jest złe, brutalne, okropne, ale działa i jest potwierdzone przez psychologów - badaczy. Nie, że jest uniwersalne i zawsze zadziała, ale to jest jedyne wyjście. I to mnie w kobietach przeraża bardzo mocno. Nawet są o tym całe książki.

Masakra. Traktowanie tak drugiego człowieka to jakiś dramat.

A potem są teksty o tym, że on przecież kocha. A to, że uderzy to nic. On KOCHA.
Analogicznie tutaj. On kocha. Żonę ma za najgorszą, ale kocha.

109

Odp: zdradziłem
Hrefi napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Obrzydliwy jesteś Hrefi.

Nie jestem obrzydliwy. Wręcz przeciwnie, całkiem interesujący.

Zdaje się, że jako jedyny dałem człowiekowi konkretne rady jak wyjść z tej trudniej sytuacji. Inni forumowicze jedynie potepili jego zachowanie, skrytykowali i obrazili. Nie po to na forum się przychodzi. Niektórzy z was są bezużyteczni na forum.

A czy Ty Hrefi w ogóle zauważyłeś, że proponujesz psychiczne zdominowanie żony gościowi, który ma na tyle słabą psychikę, że musiał się przyznać żonie do jednorazowego wyskoku po pijaku, bo nie mógł zdzierżyć? smile
Dostał tu krytykę, bo w tej całej sytuacji użalał się nad sobą, a nie widział co zrobił żonie, przynajmniej na początku.
Twoja rada nie ma zastosowania sorry.

110

Odp: zdradziłem
Lady Loka napisał/a:
Burzowy napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Szybki sposób na to, żeby żonie, traktowanej jak śmiecia, zrobić pranie mózgu?

To jest złe, brutalne, okropne, ale działa i jest potwierdzone przez psychologów - badaczy. Nie, że jest uniwersalne i zawsze zadziała, ale to jest jedyne wyjście. I to mnie w kobietach przeraża bardzo mocno. Nawet są o tym całe książki.

Masakra. Traktowanie tak drugiego człowieka to jakiś dramat.

A potem są teksty o tym, że on przecież kocha. A to, że uderzy to nic. On KOCHA.
Analogicznie tutaj. On kocha. Żonę ma za najgorszą, ale kocha.

To może wypada coś z tym zrobić, bo nie na facetów to działa.

111 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-30 20:30:11)

Odp: zdradziłem
Burzowy napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Burzowy napisał/a:

To jest złe, brutalne, okropne, ale działa i jest potwierdzone przez psychologów - badaczy. Nie, że jest uniwersalne i zawsze zadziała, ale to jest jedyne wyjście. I to mnie w kobietach przeraża bardzo mocno. Nawet są o tym całe książki.

Masakra. Traktowanie tak drugiego człowieka to jakiś dramat.

A potem są teksty o tym, że on przecież kocha. A to, że uderzy to nic. On KOCHA.
Analogicznie tutaj. On kocha. Żonę ma za najgorszą, ale kocha.

To może wypada coś z tym zrobić, bo nie na facetów to działa.

No co Ty? To skąd te płaczliwe wątki na babskim forum "ja ją tak kocham, a ona mną poniewiera"?

To jest raczej niezależne od płci.

112

Odp: zdradziłem

No może czasem i tak, ale ja raczej obstawiam, że 90% przypadków u facetów, to jest po prostu problem ze zdobyciem nowej partnerki.

113

Odp: zdradziłem

Nie zmienię świata. Jedyne co mogę robić, to prostować trochę myślenie tutaj i mówić, jak zdecydowanie nie powinno być.
W ruchach feministycznych się nie odnajduję, bo mam inną wizję partnerstwa niż większość kobiet tam big_smile

ja sobie kręgosłup ustawiłam i wiem, przy jakich sytuacjach powinien mi zawyć alarm w głowie. Ale nie ustawię go ręcznie całej reszcie kobiet.

114 Ostatnio edytowany przez Marata (2018-12-30 22:25:00)

Odp: zdradziłem

Potraktuj Wasze rozmowy jak bomby do rozbrojenia. Nie potrafię tego inaczej opisać. Ale ja tak odbieram takie sytuacje i w ten sposób je rozwiązuję. U mnie to działa.

ON38 napisał/a:

Cześć dziś 30 grudnia - jutro koniec roku. dla mnie ten rok okropny.
braliście/bierzecie udział w terapiach dla małżeństw? My chodzimy - byliśmy dopiero 4 razy. Na razie zero reakcji; wydaję mi się wręcz przeciwnie, że jest gorzej niż było.  Na terapii kołowrotek - tylko przerzucanie się ty taki, ty taka.

Po co się z nia przerzucasz na takie argumenty? Ona ma rację. Jesteś taki, siaki i owaki. A ona jest niezmiennie piękna, mądra i dobra (bez ironii).

Z tym że dowiedziałem się że całe 12 lat naszego małżeństwa to było nic. Wszystkie lata są na nie!
W domu istne piekło. Cokolwiek bym nie zrobił, cokolwiek nie powiedział - odpowiedź i tak znam - to ty mnie zdradziłeś.

Racja, Ty zdradziłeś. A ona jest najlepszą kobietą świata.

nie wychodzą nam żadne rozmowy. Tylko zostaw mnie... brzydzę się tobą. dziś usłyszałem o separacji i odejściu.
Jestem strzępkiem nerwów. Ona na pewno też. i jeszcze dzieci (niczemu nie winne) na to patrzą.

Następuje u niej dalsze przetwarzanie danych a Ty dyskutując z nią i przepraszając ciągle nie polepszasz swojej sytuacji. Mów jej o niej pozytywne rzeczy. Poszukaj metod na rozładowywanie agresji u ludzi i zastosuj w swoim przypadku.

Zdradziłeś? Tak, zdradziłeś ale ona jest najmądrzejszą kobietą świata.
Tak, zdradziłeś, ale ona jest ... (i wpisz kolejną pozytywną jej cechę, ale PRAWDZIWĄ!)

Niestety, muszę potwierdzić, że są ludzie, na których metoda Herfiego działa. Ale spróbuj na razie mojej.

115

Odp: zdradziłem
Ela210 napisał/a:

A czy Ty Hrefi w ogóle zauważyłeś, że proponujesz psychiczne zdominowanie żony gościowi, który ma na tyle słabą psychikę, że musiał się przyznać żonie do jednorazowego wyskoku po pijaku, bo nie mógł zdzierżyć? smile
Dostał tu krytykę, bo w tej całej sytuacji użalał się nad sobą, a nie widział co zrobił żonie, przynajmniej na początku.
Twoja rada nie ma zastosowania sorry.

Nie wiadomo czy ma słaba psychikę. Słaby to jest ten gość z wątku obok, który zaprzągł własną matkę i teściow do pouczania żony i zrugania jej za zdradę. Oj, tak. Tamtem to jest słaby.

Tutaj nie widzę szczególnej słabości a brak doświadczenia w byciu nieuczciwym mężem. Dodatkowo może autor żyje trochę w matrixie tego świata, gdzie wmawia sie ludziom, że należy być uczciwym to się będzie wynagrodzonym. Pomyślał, że jak przyzna się żonie, to ta pogniewa się trochę ale doceni jego szczerosc i przebaczy. Mocno się zdziwił.

116

Odp: zdradziłem
Hrefi napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A czy Ty Hrefi w ogóle zauważyłeś, że proponujesz psychiczne zdominowanie żony gościowi, który ma na tyle słabą psychikę, że musiał się przyznać żonie do jednorazowego wyskoku po pijaku, bo nie mógł zdzierżyć? smile
Dostał tu krytykę, bo w tej całej sytuacji użalał się nad sobą, a nie widział co zrobił żonie, przynajmniej na początku.
Twoja rada nie ma zastosowania sorry.

Nie wiadomo czy ma słaba psychikę. Słaby to jest ten gość z wątku obok, który zaprzągł własną matkę i teściow do pouczania żony i zrugania jej za zdradę. Oj, tak. Tamtem to jest słaby.

Tutaj nie widzę szczególnej słabości a brak doświadczenia w byciu nieuczciwym mężem. Dodatkowo może autor żyje trochę w matrixie tego świata, gdzie wmawia sie ludziom, że należy być uczciwym to się będzie wynagrodzonym. Pomyślał, że jak przyzna się żonie, to ta pogniewa się trochę ale doceni jego szczerosc i przebaczy. Mocno się zdziwił.

Nie zgadzam się z Tobą dwukrotnie. I w sprawie Mrooza, który okazał się dla żony niebezpiecznym przeciwnikiem- sooory- Pani pewnie liczyła na to, że niektórych rodzajów broni nie wyciągnie i się przeliczyła
I ws autora- logistyka Twojego rozwiązania go przerasta, raczej szybciej ocali rodzinę zginając kark. Mamy inne spojrzenie.

117

Odp: zdradziłem

Nie zgadzam się z Tobą dwukrotnie. I w sprawie Mrooza, który okazał się dla żony niebezpiecznym przeciwnikiem- sooory- Pani pewnie liczyła na to, że niektórych rodzajów broni nie wyciągnie i się przeliczyła

Tak

I ws autora- logistyka Twojego rozwiązania go przerasta, raczej szybciej ocali rodzinę zginając kark. Mamy inne spojrzenie.

Nie

118

Odp: zdradziłem

Autorze ! Widać po Twoich postach skruchę, żal i ... miłość do żony. To co zrobiłeś było straszne i okrutne... Wiesz czemu zdrada tak boli? Bo kobieta rozumie, że Twoja miłość nie była wystarczająco wielka by być wiernym, bo ją oszukałeś, bo w tamtym momencie pragnąłeś innej, bo postawiłeś dla obcej kobiety na szali swoje małżeństwo w jednym momencie... Jak to naprawić? Przede wszystkim wyspowiadaj się i połącz z Bogiem, który jest jedynym źródłem prawdziwej Miłości. Módl się za swoje małżeństwo modlitwą "Jezu Ty się tym zajmij" i cierp ! Tak, tak - cierp, bo tylko to udowodni teraz żonie Twoją miłość. Czułe słówka i serduszka może i działały przed zdradą, teraz mogą jedynie wkurzyć. Teraz musisz udowodnić, że się zmieniłeś i dla miłości potrafisz się poświęcać - nie ma innej drogi. Nawet jeśli to długo zajmie bądź cierpliwy, a odzyskasz serce żony, jestem pewna! Ona może krzyczeć, płakać, wyzywać, lamentować - pozwól jej na to, pozwól wyrzucać wszystkie negatywne emocje na zewnątrz, a sam ofiarowuj miłość - w czynach ! Zdobywaj się na poświęcenia ! Im bardziej cierpi tym bardziej udowadnia, że Cię kocha i w głębi duszy czeka na te gesty z Twojej strony. Życzę odwagi i cierpliwości ! Powodzenia !

119

Odp: zdradziłem

No to pozamiatałeś.

120

Odp: zdradziłem

Jestem żoną, która po 9 latach małżeństwa odkryła, że mąż ma "przyjaciółkę". Sama zauważyłam, że coś jest na rzeczy, błysk w oku, gdy o niej opowiadał, pełno smsów, niby służbowych, ale z dygresjami, że sporo o sobie wiedzą. To koleżanka z dodatkowej pracy, więc nie spotykali się często, kilka razy w mcu. Wywaliłam wszystko na wierzch, że wiem, co się dzieje, generalnie nie zachowałam się "z klasą", było dużo płaczu itd. I padło pytanie - co zaszło? Tym bardziej, że pojechali razem na służbowy wyjazd z noclegiem.
Mąż twierdził, że nic między nimi nie było poza flirtem, że dobiły go nasze problemy i chciał się dowartościować, że w pełni mnie rozumie, że źle zrobił... Że wyjazd był, ale spali w oddzielnych pokojach, że nigdy nie spotkał się z nią poza pracą.
Nie wiem, czy powiedział mi prawdę. Ale wiem, że gdybym wiedziała, że spali ze sobą, na pewno byśmy się wtedy rozstali, chociaż na trochę. I też nie jestem pewna, czy bym w ogóle chciała do niego wrócić. Nasze małżeństwo w tamtym czasie faktycznie było zaniedbane, z różnych przyczyn, także niezależnych od nas obojga.
Do tej pory to we mnie siedzi, gdzieś tam zaufanie zostało zachwiane i myślę, że długo jeszcze tak zostanie - na razie minął tylko rok.
W Twojej sytuacji mleko się rozlało, nie możesz cofnąć czasu. Chyba zostało Ci czekać na decyzję żony, daj jej dużo czasu i spokoju. Ja bym w tej sytuacji oczekiwała maksymalnego wsparcia, jeśli chodzi o dzieci, bo na pewno jest jej trudno wszystko ogarnąć. Jak już się pozbiera do kupy, to na pewno będzie jej łatwiej ocenić, czy Cię kocha i da radę jakoś to przepracować, czy nie da rady.

121

Odp: zdradziłem

Nie badz naiwna kobieto. Tylko nieliczni faceci sie przyznaja. Reszta wypiera sie do smierci. To oczywiste ze na tym wspolnym wyjezdzie sie zabawili. Przyjmij to jako pewnik i dopiero z taka wiedza podejmuj decyzje. Nie licz na to ze mąz sie latwo przyzna.

122

Odp: zdradziłem

Dla mnie nie jest to oczywiste. Raz przeżyłam takie zauroczenie kolegą, mąż dużo pracował i nie miał dla mnie w ogóle czasu, nie mieliśmy jeszcze dzieci, co tu gadać, byłam młoda i głupia. Nie zaszło nic więcej poza flirtem, rozmowami itd. Być może dlatego w miarę łatwo "odpuściłam" mężowi, bo wiem, jak łatwo wpaść w taką pułapkę i wcale nie chodziło o sex, tylko o poczucie, że jest się dla kogoś ważnym, potrzebnym. Dostałam nauczkę na samym początku i od tej pory nie pozwalam sobie na takie zaangażowanie w relację poza związkiem.
Ale tu nie chodzi o mnie, tylko o żonę kolegi, który założył wątek.
Ona na pewno jest zmęczona codziennością, dwójka dzieci, praca, obowiązki itd., czuje, że poświęca całą siebie dla rodziny i człowieka, który potrafi dla 10 minut bzykania przekreślić całe wspólne życie. I czuje bezsens tego wszystkiego, obrzydzenie do siebie, do męża, zwątpienie, czy w ogóle jeszcze chce go oglądać. Jak sobie facet to uświadomi, to może będzie mu łatwiej ogarnąć temat. Grunt to nie naciskać, dać tyle czasu, ile trzeba i szanować prawo do negatywnych emocji tej zdradzonej strony. Bo ma do nich pełne prawo, powinna się wykrzyczeć, wypłakać, a wtedy przyjdzie czas na podsumowanie i decyzje.

123

Odp: zdradziłem

Bo kobiety zdradzaja emocjonalnie. A faceci fizycznie. Bylas ze swoim kolega w hotelu? Nie. A twoj malzonek pojechal do hotelu z kolezanka i pewnie w karty tam grali...

Odp: zdradziłem

a więc jedziemy na tym samym wózku. Ja już 9 miesięcy ale trzeba mieć siłe za dwojga. Czasem jest ciężej, czasem lżej. Niestety komunikaty które otrzymuję są tak sprzeczne że trudno się w tym wszystkim połapać. Nie wiesz czy ukochanej potrzeba miejsca czy też bliskości pomimo że dostajesz info że to już koniec itp. Jest trudno. Terapia pomaga - najlepiej aby 2 osoby chodziły wg mnie na indywidualną i wspólną. My trochę chodzimy ale żona coraz mniej chce walczyć bo twierdzi że ona "nie chce się leczyć bo nie musi". Chociaż ja z boku wiem (bo miałem dużo więcej sesji) że nie przepracowała jeszcze straty i emocji i niestety została gdzieś w potrzasku. Staram się pomóc ale jak wiadomo rada od zdradzającego to pewne iz skutek odwrotny. Najlepiej aby miała jakąś osobę (przyjaciółkę - tylko taką co wysłucha i nie doradza a daje bezpieczeństwo).

No cóż - mądry Polak po szkodzie - ale czy ktoś wierzy czy nie - dopiero jak się zobaczy ten obraz zniszczenia którego się dokonało to on naprawdę zmienia człowieka. Nie wiem czy byłbym tą sama osobą gdyby to nie wyszło i nie było takiego armagedonu. Sam bym do tego chyba nie doszedł - chyba że spotkał na swojej drodze już "mądrzejszego" kolegę.
Trzymaj się i nie poddawaj się - tak jak napisano - należy odciążyć możliwie od innych obowiązków i problemów aby ukochana mogła się skoncentrować na tym. Walka na wielu frontach tylko ją bardziej zniszczy.
Jeszcze trochę lat życia przed nami (zakładam) więc to będzie prawdziwy test miłości i poświęcenia bez oczekiwania niczego w zamian.
A dziecko - w moim przypadku dziecko pomimo iż mało mówi - wiem że cierpi równie mocno. I to jest straszne - dlatego jeżeli ktoś ma dzieci i się waha czy zrobić coś na boku - odradzam x10. Ich życie już na zawsze się zmieni.
W każdym razie idzie wiosna - więc trzeba podejść do tego z optymizmem. Jak się czegoś bardzo chce i do tego dąży (i nie jest się samolubnym a dba o drugą osobę i pokazuje swoje uczucie w każdym momencie i każdą postawą) to przy odrobinie szczęścia uda się przekonać że to jednak wielka miłość. A gdyby się już udało - to NIGDY nie można zapomnieć o tym okresie. Niech on z tyłu głowy przypomina piekło które zgotowaliśmy. A jeżeli przyjdą znowu pokusy - to trzeba po ludzku odejść. 1-wszy raz może i można uznać za błąd. 2-gi to już zwykłe ku*****

125

Odp: zdradziłem

mija pięć miesięcy odkąd moja żona wie ;(
pięć strasznych miesięcy - miesięcy z płaczem, żalem, biciem po twarzy, itp.
jest bardzo ciężko.
ale pomimo tego mieszkamy razem. ja dla niej i dzieci. Ona dla.... dzieci? czy dla mnie nie wiem.
Bardzo cierpi.
Chodzę na terapię indywidualną.  Czy pomaga nie wiem, a w czym ma pomóc. Chodzimy na terapię wspólną. Bardziej to ja ją wyciągam niż ona chce. tak to czuję. czy się uda to posklejać. ja chciałbym bardzo, moja żona choć chyba jeszcze kocha być może nie umie.

126

Odp: zdradziłem

Zawsze powtarzam to samo....
Jak ktoś zdradzi...... to niech się nie przyznaje... niech sam cierpi... ale niech nie zadaje cierpienia tej drugiej osobie....

127

Odp: zdradziłem
ON38 napisał/a:

mija pięć miesięcy odkąd moja żona wie ;(
pięć strasznych miesięcy - miesięcy z płaczem, żalem, biciem po twarzy, itp.

Z biciem przez żonę? ?
On38 żona zamienia się w twojego  kata,wymierza tobie karę za twoją zdradę. ... To nie miłość a przemoc.
Nawet gdy zrobiłeś coś podlego wobec niej to masz prawo do szacunku .
Twoja żona ma problem z wyrażeniem złości a ty z asertywnoscia.  To toksyczna relacja krzywdo -wina.  Odpuść sobie żonę.

128

Odp: zdradziłem

Autorze! Już wyżej widzę, że napisałam post, ale napiszę jeszcze raz innymi słowami. Zdradziłeś żonę przez pożądliwość ciała. Alkohol bardzo wzmaga ten naturalny pęd, który ma w sobie każdy mężczyzna czy tego chcemy czy nie. W małżeństwie trzeba szczególnie unikać wszelkich rzeczy które prowadzą do zdrad- np. unikać alkoholu, kiedy jest się samemu w delegacji, unikać głębokich rozmów z koleżankami, itd itd... Zdrada nie jest jednak podstawą do tego by małżeństwo sakramentalne się rozwiązało. Ono istnieje dalej i trzeba o nie walczyć. Niestety ludzie bez Boga nie poradzą sobie, bo ich serca są zatrzaśnięte. Do ich otwarcia potrzebne jest przebaczenie, którego uczy Bóg. Nie ma innej drogi. Nie poddawaj się, trzymam kciuki, czuję, że żona Cię w głębi duszy kocha, bo gdyby tak nie było, to spłynęłoby to po niej jak po kaczce, a tak nie jest... Bądź cierpliwy, ona musi dać Ci nauczkę. Pozwól jej na to i kochaj dalej.

129

Odp: zdradziłem

Walcz madrze. Badz cierpliwy i wspieraj ja. Mnie samej kilka miesięcy temu runal świat gdy maz wyznal zdrade. Ale najgorsze było potem,  kiedy zamiast walczyc zadreczal nas. Byly awantury,  szantaż że sobie cos zrobi (nawet przy dzieciach)., wypominał czas a on nie bedzie wiecznie czekal...  Potrafil wpasc w taki szal ze czasem sie balam,  potem blagal i prosil o szanse. Były też chwile wzglednego spokoju. Tak jakby na poczatku mial wiecej siły lub odwagi. Teraz niestety przycmiewaja je te gorsze momenty. Patrząc z dystansu widze ze nie jest tym z kim chciałabym budowac cos dalej. Rozczarowalam sie podwojnie, raz ze zdradzil, dwa ze nie umie walczyc jak facet. Ja dzieci juz mam i nie zamierzam mu matkowac. Dlatego postaraj sie wspierac zone, udowadniaj jej miłość i nie ponaglaj. Wiem po sobie ze każdy  nacisk wywołuje odwrotny skutek. Może wam sie uda. Powodzenia.

130

Odp: zdradziłem

NA zakręcie - Dziękuje za ten post. Dał mi nadzieję. Ja nie potrzebuję czerwonych dywanów, nie potrzebuję panienek, innych zbędnych przyjemności. Zdaje mi się, że wiem kim jesteś; tym bardziej dziękuje. Nie jestem dobry dla mojej żony, wiem że ją zawiodłem, z drugiej strony ONA jest zmęczona, ciągle ucieka, nie wierzy. chyba.
Ale póki piłka w grze - muszę próbować. Nawet jeśli robię to dość nieporadnie. Ale robię to szczerze - z całych sił.

Na zakręcie damy wspólnie radę. Ja też się boje tak jak ty. Ale razem się uda to poskładać. W chwilach złych nie bój się opierać na mnie, płacz , wyzywaj ale próbuj. Dla siebie, dla mnie, dla nas.
Pamiętaj - On cię mocno kocha.
M

Posty [ 66 do 130 z 133 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024