Witam,
Ja troszkę inaczej się wypowiem na temat postępów dzieci w nauce. Otóż dziecko nie mające motywacji, będzie się uczyło jak najmniej lub wcale, jeśli zapamiętuje z lekcji. W zależności od wieku warto motywować, co w dzisiejszych czasach jest trudne (zbyt dużo innych ciekawszych rozrywek). Czasem u pozostawionego samego sobie dziecka tworzą się zaległości, które tworzą kolejne i robi się tzw. kula śniegowa. A wówczas ciężko wrócić na dobre tory, bo wtedy zniechęcenie wygrywa
Najważniejsza moim zdaniem jest systematyczność, mobilizowanie, ale nie katowanie nauką.
Tu się, Lou, zupełnie z Tobą zgodzę.
Bardzo się cieszę dziewczyny, że znalazłyście czas by porozmawiać o edukacji.
Ja zauważyłam, że właśnie ciężko uchwycić mi tę granicę między tym co należy do obowiązków dziecka, a co jest już wywieraniem presji.
Dobrze, że dodałaś Summerko swoje doświadczenie, bo pokazuje jakby przeciwną historię do Feniks. Kolejny raz widzimy, że skrajności nie są dobre.
Moje dziecko ma zupełnie inne zainteresowani od moich, ja nigdy nie narzucałam jej niczego w tej dziedzinie, a raczej dawałam okazję, aby mogła spróbować różnych rzeczy. Ja osobiście czuję się w tej chwili spełniona życiowo i zawodowo. W tej książce "Jak wychować szczęśliwe dzieci", podany jest jeden przykład modelu rodziny, i jest to wypisz wymaluj moja rodzina. Teraz rozumiem skąd wzięła się potrzeba dążenia do doskonałości. W ten sposób dziecko chce zasłużyć na miłość rodziców. Jeśli by porównać moją matkę i mnie, na skali osiągnięć, to ja mam 10 a ona 1. Ale to nie wystarczyło, nie da się zasłużyć na miłość.
Dlatego nie ma u mnie niespełnionych ambicji, raczej jest przenoszenie danej sytuacji z córki na mnie. Zadania córki ja odbieram osobiście, ja nie umiem zrobić czegoś byle jak i zwracam uwagę, żeby i ona nie robiła niczego byle jak. Wiele rzeczy już sobie wypracowałam, np. absolutnie nie wtrącam się w jej śpiew, zostawiam to całkowicie nauczycielowi i muszę przyznać, że to daje doskonałe efekty. Nauczyciel naprawdę wie co robi, tak ją prowadzi by była szczęśliwa śpiewając, a ja wcześniej poprawiałam jej np. wymowę słówek angielskich, żeby nie utrwaliła sobie złej wymowy. Teraz tego nie robię. Nauczyłam się tego.
Będę starała się nauczyć postępować według tej zasady.
A wystarczyło odrobinę się interesować i wspierać.
Piegowata, bardzo mi się podoba Twoje podejście do syna. Mimo, że sama miałaś rygorystyczne wychowanie, potrafisz stworzyć ciepłą relację z synem. Powinnaś być z siebie dumna, jak poradziłaś sobie w ostatniej kryzysowej sytuacji. Postawiłaś na szczerą rozmowę, poprosiłaś o pomoc, a przede wszystkim byłaś z synem, rezygnując z wyjazdu dla własnej przyjemności. Takie kryzysy zdarzają się w każdej rodzinie, ważne czy człowiek potrafi sobie z nimi poradzić.
Lou dobrze napisałaś o motywacji. Czy możecie napisać przykłady dobrej motywacji dla dziecka? Co powinno być taką motywacją? Czy kupienie dziecku nagrody, o której marzy, za dobre wyniki w nauce na koniec roku jest przykładem dobrej motywacji?
719 2018-05-20 21:49:05 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-05-20 21:52:11)
Drogie Kobietki. Z tym nieobciazaniem dzieci nauka to nie chodzilo mi oczywiscie o pozostawienie ich samopas i niech sie dzieje wola nieba ale o nieprzeginaniu w wymogach. Wiadomo ze nadzor i wymagania sa potrzebne tak jak reguly wychowawcze a nie totalnie bezstresowe wychowanie. Mnie poprostu wkurza jak widze matke ktora zmusza dziecko do robienia czegos na wyrost typu masz zrobic dodatkowy plakat na plastyke bo Ci wychodzi 4 na koniec roku i niewazne ze dziecko plastyki kompletnie nie lubi i jemu z ta 4 jest dobrze oraz jest przemeczone nauka na same 5 z innych przedmiotow ale musi sleczec nad tym nieszczesnym plakatem po to zeby matka miala poczucie satysfakcji ze na swiadectwie beda same 5 od gory do dolu i koniecznie czerwony pasek. Ja mam cala sterte takich swiadectw od podstawowki do liceum i wiecie co.... moge sobie nimi...conieco wytrzec bo ani mi to sukcesu w zyciu nie przynioslo ani ja nadal malowac nie umiem mimo ze na kazdym swiadectwie widnieje 5. Mam za to zbyt duze wymagania wzgledem siebie i poczucie niskiej wartosci i mega porazki gdy zdarzy mi sie zwyczajny ludzki blad. Jak to ...mnie sie cos nie udalo? No koniec swiata i wstyd.
Edit: zdarza mi sie te wymogi przenosic tez na inne osoby. Irytuje mnie gdy ktos czegos nie lapie nie rozumie od razu.
Czy możecie napisać przykłady dobrej motywacji dla dziecka? Co powinno być taką motywacją? Czy kupienie dziecku nagrody, o której marzy, za dobre wyniki w nauce na koniec roku jest przykładem dobrej motywacji?
Moim zdaniem, bardzo dobra motywacja (ustalona wcześniej z dzieckiem).
Tylko myślę, że tak długotrwała motywacja nie jest dobra dla młodszych dzieci. One powinny mieć częściej nagrody, a nie czekać na koniec roku szkolnego. Moim zdaniem dobrymi nagrodami są: wyjście na trampoliny ( ), do kina, na basen (co kto lubi).
A jakie mogą być kary za nieprzestrzeganie umowy, czy ustalonych zasad? Nie mam na myśli nie otrzymanie dobrych ocen, ale po prostu olanie tematu ...
Ja w swoim życiu byłem "motywowany". Uczęszczałem na rozmaite zajęcia plastyczne, muzyczne, harcerstwo, fotografie. Zostałem szantażem zmuszony do pójścia do LO zamiast do technikum. Efekty były delikatnie mówiąc dwuznaczne.
Sam przysiągłem sobie nie zmuszać córek do niczego. Zawsze miały dostęp do edukacji, ale tej której chciały. Jak im coś szło, to je motywowałem, czasem zmuszałem do większego wysiłku, ale tylko tam, gdzie im szło. Jak dokonywały wyboru, ponosiły konsekwencje. Jak córka poszła na wymarzone studia, zmusilem ją do ich ukończenia. Wymarzyła sobie w międzyczasie inne. Te też musiała ukończyć. Trzecie, magisterskie, sfinansowaliśmy już tylko w połowie, bo ustaliliśmy granicę finansowania na 26 lat.
Na pytanie "na jakie studia iść?" odpowiadałem pytaniem "a co cię interesuje?". Na wybór, przedstawiałem za i przeciw, które widziałem. Pytałem o zainteresowania, marzenia i zmuszałem do ich realizacji. Najtrudniej jest nie realizować swoich marzeń z pomocą swoich dzieci, ale mam wrażenie, że mi się to udało. Każda córka robi co innego, każda robi to co lubi, a ja patrząc na nie jestem z nich dumny.
Sam przysiągłem sobie nie zmuszać córek do niczego.
Tylko czy da się tak intencjonalnie zmienić swoje narracje życiowe? Ludzie przeważnie albo „atakują” swoje schematy, czyli działają odwrotnie niż postępowano wobec nich, albo się z tyminschematami utożsamiają, czyli powtarzają to, czego sami doświadczyli.
Od ponad pół roku zatrudniłam u siebie dwie osoby, które uczę zawodu, więc to jest trochę jak z wychowywaniem dziecka. Jak tak próbuje patrzeć na siebie w tym procesie, to widzę, jak bardzo stawiam na samodzielność, jak nawet męczy mnie tłumaczenie podstawowych rzeczy. Łatwiej mi chwalić i nagradzać podejmowane przez kogoś indywidualnie wysiłki i osiągane sukcesy niż wspierać i motywowowac podczas drogi do tych osiągnięć. To jest chyba związane z tym, że sama musiałam samodzielnie dochodzić do wielu rozwiązań i własnych osiągnięć, przez co „intuicyjnie” uważam, że to jest najlepsza droga i taką też promuję, a to przecież nie uwzględnia różnic indywidualnych i osobowościowych. Mierzę swoją miarą. Trochę się obawiam więc, jak się sprawdzę jako wspierający podczas drogi i motywujący rodzic
troll napisał/a:Sam przysiągłem sobie nie zmuszać córek do niczego.
Tylko czy da się tak intencjonalnie zmienić swoje narracje życiowe? Ludzie przeważnie albo „atakują” swoje schematy, czyli działają odwrotnie niż postępowano wobec nich, albo się z tyminschematami utożsamiają, czyli powtarzają to, czego sami doświadczyli.
Myślę, że to czy powielamy schemat, czy go negujemy, jest trochę związane z naszym stopniem zadowolenia z naszego życia. Ja swojej drogi szukałem długo. Wiem że pewne sciezki mogłem skrócić, ale wychowanie sprawiło że się wydłużyły.
Gdyby to było tak, że wszystko ulozyloby się łatwo i szybko, wówczas zapewne poukładałbym życie moim dzieciom bo tak jest najlepiej. Ale jakoś wyszło inaczej. Wymarzony zawód zdobyłem mając prawie 40'kę. Pewne ścieżki były już wtedy dla mnie zamknięte. Dlatego chciałem żeby one marzyły i szły za marzeniami. Swoimi i tylko swoimi.
Jako szef też zawsze dawałem dużo wolności pracownikom. Część się na tym wyłożyła, bo oczekiwali instrukcji. Ci którzy zostali, byli naprawdę świetnym zespołem. Ja wyznaczałem kierunki rozwoju, oni metody ich osiągania. Działało to świetnie.
724 2018-05-22 14:03:40 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2018-05-22 14:05:09)
Witajcie Summertimesi
Dziękuję, za wszystkie wpisy. Są dla mnie wartościowe.
Lou, jeśli chodzi o kary to ja czytałam, że one nie są zbyt skuteczne, że lepiej szczerze porozmawiać, zdiagnozować przyczynę problemów i zapytać dziecko jakie ma propozycje na rozwiązanie. Powinno być tak, że dziecko ponosi konsekwencje adekwatne do zaistniałej sytuacji. Choć ja stosowałam kary w postaci szlabanu na telefon, ale to nie było za naukę, ale dotyczyło nie przestrzegania zasad korzystania z telefonu.
Jako posumowanie naszej dyskusji niech posłuży fragment słów Ronalda Russela pochodzący z mojej aktualnej lektury:
" Dzisiejsze nieśmiałe dziecko to to, z którego wczoraj się śmialiśmy.
Dzisiejsze okrutne dziecko to to, które wczoraj biliśmy.
Dzisiejsze dziecko, które oszukuje to to, w które wczoraj nie wierzyliśmy.
Dzisiejsze zakochane dziecko to to, które wczoraj przytulaliśmy.
Dzisiejsze roztropne dziecko to to, któremu wczoraj dodawaliśmy otuchy.
Dzisiejsze serdeczne dziecko to to, któremu wczoraj okazywaliśmy miłość.
Dzisiejsze mądre dziecko to to, które wczoraj wychowaliśmy.
Dzisiejsze wyrozumiałe dziecko to to, któremu wczoraj przebaczyliśmy.
Dzisiejszy człowiek, który żyje miłością i pięknem, to dziecko, które wczoraj żyło radością.
Eichelberger dodaje:
Dzisiejszy godny człowiek to dziecko, które wczoraj przeprosiliśmy.
Muzyczne pozdrowienia
725 2018-05-22 16:54:37 Ostatnio edytowany przez troll (2018-05-22 20:28:02)
Zrobiło się cicho, to wrócę do starej rozmowy:)
Co do motocykla mam jeszcze takie spostrzeżenie, że jest to niepotrzebny wydatek. Wolałabym pojechać na jakieś piękne wakacje, niż wąchać smród z rury wydechowej i jeździć tak sobie bez celu, żeby jeszcze bardziej zatruć powietrze ... dla wątpliwej przyjemności i "wiatru we włosach" (tak w przenośni, bo przecież na głowie ma się kask, który notabene rujnuje fryzurę big_smile )
Nie rozumiem tej sentencji. Motocykl to taki sam środek transportu, jak samochód czy rower. Mam jeden środek transportu, więc Fordem Mondeo codziennie przemierzam 25 km do roboty i z powrotem. Gdyby to było 10 km, to jeździłbym rowerem. Jakbym miał skuter, jeździłbym samochodem, bo skuter na autostradzie, to porażka. Zostaje albo jazda dwutonową krową, albo mieć tą krowę na okazje kiedy jest potrzebna, a na lato kupno motocykla. Jest w tym, oczywiście jak zawsze u chłopców, drugie dno w postaci frajdy z jazdy, ale biorąc po uwagę, że przejeżdżam rocznie ponad 50 tys. km, jest tam zarówno miejsce na motocykl, jak i samochód. Nigdy nie kupiłbym motocykla tylko na ściganki autostradami wokół miasta, bo to dla gówniarzy, ale jeśli coś ma zastosowanie praktyczne i przy okazji walory estetyczne i użytkowe, to nie widzę powodu żeby sobie tego odmówić.
Jeśli chodzi o smród z rury wydechowej, to motocykle raczej nie mają wstecznego biegu (wyjątkiem jest Honda GoldWing i może jeszcze ze dwa inne olbrzymy), więc smród zostaje z tyłu. :) Argument z fryzurą też nie trafiony, bo mam fryz na zapałkę
I tu w sumie dochodzimy do sedna sprawy. Nasze światy bardzo się różnią. Ty, jak to kobieta, masz zapewne więcej par butów niż ja wszystkich ubrań. Jedyna biżuteria, jaką posiadam, to obrączka. Wakacje? Wyskoczę motorem nad Morze Północne, albo do Ustrzyk, czy Karpacza i mam wakacje. Ty wydasz na to pięć razy tyle, bo ciebie to kręci. iPhone, Nike, Rolex, Bentley- dla mnie te marki mogą nie istnieć. Nigdy nie kupię nowego samochodu, bo wolę kupić 60% walorów użytkowych za 30% ceny. Za to jak mam na coś ochotę, to będę to miał. Motocykl żeby się szybko przemieszczać, duże mieszkanie, żeby było miejsce na psa i kwiaty. Duże kombi, żeby dwa razy do roku przeprowadzić młodą kobietę z miasta do miasta, dżinsy, koszule i buty z lidla, wakacje w schronisku młodzieżowym.
A ja dzisiaj jako matka czuję się źle.
Ciężki dzień jakiś, jestem na zmiany pogody bardzo wrażliwa, działają mi na psychikę. Tak, że byłam niecierpliwa, nerwowa, wredna dla syna, a on dla mnie. Trudno powiedzieć, kto pierwszy zaczął, ale te negatywne nastroje lubią się udzielać.
Smarkaty próbuje swoich sił - uroki dojrzewania. Martwię się, czy dam radę, bo napatrzyłam się ostatnio wśród bliższych i dalszych znajomych na prawdziwe rodzicielskie dramaty.
727 2018-05-23 11:31:01 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-23 11:53:52)
summerka88 napisał/a:troll napisał/a:Sam przysiągłem sobie nie zmuszać córek do niczego.
Tylko czy da się tak intencjonalnie zmienić swoje narracje życiowe? Ludzie przeważnie albo „atakują” swoje schematy, czyli działają odwrotnie niż postępowano wobec nich, albo się z tyminschematami utożsamiają, czyli powtarzają to, czego sami doświadczyli.
Myślę, że to czy powielamy schemat, czy go negujemy, jest trochę związane z naszym stopniem zadowolenia z naszego życia. Ja swojej drogi szukałem długo. Wiem że pewne sciezki mogłem skrócić, ale wychowanie sprawiło że się wydłużyły.
Ooo...widzisz, trollu, wychowanie sprawiło, że... O to właśnie mi chodzi. Chciałabym chyba zniwelować wpływ tego, co głęboko we mnie siedzi, jest bliskie, bo znajome. Problem w tym, że nie daje się tego wyplenić.
Gdyby to było tak, że wszystko ulozyloby się łatwo i szybko, wówczas zapewne poukładałbym życie moim dzieciom bo tak jest najlepiej. Ale jakoś wyszło inaczej. Wymarzony zawód zdobyłem mając prawie 40'kę. Pewne ścieżki były już wtedy dla mnie zamknięte. Dlatego chciałem żeby one marzyły i szły za marzeniami. Swoimi i tylko swoimi.
Ale po co układać życie dzieciom? Przecież przychylając dziecku „nieba”, w jakimś stopniu redukuje się podejmowaną przez nie inicjatywę i wysiłek, pozbawia satysfakcji, dumy i radość z dokonywanych wyborów i decyzji, które napędzają do innych działań.
Tak na dzisiaj wydaje mi się, że główną rolą rodzica jest kochać dziecko, co bardziej oznacza być obok, wspierać, motywować, może inspirować niż iść krok w przodzie i torować drogę, usuwać trudności, wyrównywać teren.
728 2018-05-23 12:01:14 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-23 12:02:41)
W tym roku jedziemy 18lipca.
Bułgarię uwielbiam za kuchnię przede wszystkim.Już marzę o tych sarmi,cacy kupowanej gdzieś na straganikach i bałkańskim serze,którym faszerują pieczone czuszki:) Zawsze przywożę sobie z kilo takiego sera.
A Ty,co jadłaś w Bułgarii i co zapadło w pamięć Twemu podniebieniu?
Też byłam jakoś w lipcu. To był wyjazd ekonomiczny grupy studentów, więc jeśli chodzi o kulinaria, to spory ich zapas zabraliśmy wówczas z rodzimego kraju albo kupowaliśmy jakieś najtańsze, najprostsze produkty i dania. Takie były czasy. Pamiętam, że często jadaliśmy faszerowane papryki i to zarówno mięsem, jak i sałatkami, nawet sałatką szopską
Ale co mi najbardziej utkwiło w pamięci, pewnie z uwagi na fakt, że jestem lodziarą , to lody na wagę. Chyba nigdzie więcej ani wcześniej, ani później nie spotkałam się z tym rozwiązaniem. I na pewno mogę powiedzieć, że były znakomite pod względem smaku
Mniam
Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że bułgarska kuchnia jest „mięsna”, czy to prawda?
Trollu,
Zupełnie mnie nie zrozumiałeś. Nie jestem wypacykowaną lalą. A na gadżety, o których piszesz zwyczajnie mnie nie stać. Miałam na myśli motor jako zbędna rzecz, gdy brak na bardziej potrzebne rzeczy.
No i egoizm mężczyzn - nie ważne, czy kobieta chce - on chce i już ... i ma.
Trollu,
Chciałam napisać, że dziwne rzeczy się dzieją, np.nie mogłam zacytować, a teraz nie mam uprawnień do edycji ... hmmm
Dobranoc:)
przepraszam, że piszę do Ciebie, ale nie wiem jak poruszać się w tym portalu...piszę i nie wiem czy mam odpowiedź..jak to działa..pomożesz..nie jestem babą jak Wy ale Was czuję..pedałem też nie jestem:)
przepraszam, że piszę do Ciebie, ale nie wiem jak poruszać się w tym portalu...piszę i nie wiem czy mam odpowiedź..jak to działa..pomożesz..nie jestem babą jak Wy ale Was czuję..pedałem też nie jestem:)
Możesz pytać tu albo na maila. Do każdej osoby jest przypisany mail.
O jaką odpowiedź chodzi?
733 2018-05-24 00:28:56 Ostatnio edytowany przez adamkiesz (2018-05-24 00:32:40)
Jeśli odpowiesz to będę pewien, że piszę w dobrym kierunku. Przeczytałem odpowiedź..ale potwiedź,że to nie reklama...napisz coś tam...ale np. "Adamie myliłeś się"
Jeśli odpowiesz to będę pewien, że piszę w dobrym kierunku. Przeczytałem odpowiedź..ale potwiedź,że to nie reklama...napisz coś tam...ale np. "Adamie myliłeś się"
Czy ty piszesz na telefonie?
chybaczję
masz dyżur?
masz dyżur?
Gdzie? Ty masz?
przepraszam, ale tak sobie siedzę przy wygasającym ognisku przy Solinie z internetem na może dwa dni...złapałem Waszą stronę www ...i miło się z kimkolwiek gada..zawsze chciałem mieć ciszę. Uciekanie od zgiełku jest trudne. Zapomnieć o wygodach. Przypomnieć sobie o czymś lepszym...bycie dobrym pomimo krzywd, które doznały od ciebie inne osoby...bycie lepszym po krzywd doświadczeniu...Pewnie nie odpiszesz "Administratorze strony"...nie wiedziałem do kogo napisać... przepraszam... Adam
No i ? chcesz dalej?
i tak sobie gadam pierdoły o Solinie
Trollu,
Zupełnie mnie nie zrozumiałeś. Nie jestem wypacykowaną lalą. A na gadżety, o których piszesz zwyczajnie mnie nie stać. Miałam na myśli motor jako zbędna rzecz, gdy brak na bardziej potrzebne rzeczy.
No i egoizm mężczyzn - nie ważne, czy kobieta chce - on chce i już ... i ma.
W sensie ogólnym masz rację. Jesteśmy trochę egoistami. Z drugiej strony, trudno żeby było inaczej, skoro 90% matek patrzy na swojego synalka jak w święty obrazek i modli się do niego. Parafrazujac- baby babom zgotowały ten los.
Ale akurat u nas jest troszkę inaczej. Kazde z nas ma swoje małe przyjemności i każde je finansuje za swoje pieniadze. A twój argument z wycieczką mnie rozdrażnił, bo to twój priorytet i twoja przyjemność. Ogłaszanie że czyjaś przyjemność jest gorsza, bo ty wolisz coś innego jest trochę nie fair.
742 2018-05-24 16:50:43 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-05-24 17:08:06)
Lou71.71 napisał/a:Trollu,
Zupełnie mnie nie zrozumiałeś. Nie jestem wypacykowaną lalą. A na gadżety, o których piszesz zwyczajnie mnie nie stać. Miałam na myśli motor jako zbędna rzecz, gdy brak na bardziej potrzebne rzeczy.
No i egoizm mężczyzn - nie ważne, czy kobieta chce - on chce i już ... i ma.W sensie ogólnym masz rację. Jesteśmy trochę egoistami. Z drugiej strony, trudno żeby było inaczej, skoro 90% matek patrzy na swojego synalka jak w święty obrazek i modli się do niego. Parafrazujac- baby babom zgotowały ten los.
Ale akurat u nas jest troszkę inaczej. Kazde z nas ma swoje małe przyjemności i każde je finansuje za swoje pieniadze. A twój argument z wycieczką mnie rozdrażnił, bo to twój priorytet i twoja przyjemność. Ogłaszanie że czyjaś przyjemność jest gorsza, bo ty wolisz coś innego jest trochę nie fair.
Też mi się nie podoba perspektywa związku, w którym marzenia jednej strony to fanaberia, a pragnienia drugiej strony mają stać się priorytetem dla obojga. Wyobraziłam sobie, jak to by mogło być, gdyby moje marzenia ciągle stały w kącie a realizowane były te, które mój mąż uzna za stosowne. Brrr... chyba szybko chciałabym się wymiksować z takiego układu.
Dlatego super trollu, że w twoim związku znaleźliście z żoną rozwiązanie i sposób na realizację swoich pragnień przez każdą ze stron.
Mniej mi się podoba, że „baby babom zgotowały ten los”, ale nie sposób się z tym nie zgodzić
743 2018-05-24 18:46:16 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-24 18:50:55)
siemka
Mirirale
wlasnie, organizm ludzki dziala dzieki paliwom i sa nimi witaminy. Ich brak powoduje spustoszenie w organizmie, tzw choroby, ktore prowadza do strasznych skutkow. Kazdy element w ludzkim ciele, potrzebuje budulca nawet psychika , chodz niewidzialna okiem, to istniejaca, to z niej wychodzi nasza dusza kiedy jets brak skladnikow odzywczych, tworzy sie choroba, a witaminki nazywam rusztowaniem dla zdrowia.Gdy ich brak, To sypie sie czlowiek. No i oczywiscie nawadnianie fundament dobrze prosperujacego zdrowia.I i to nawet 4 litry dzienne picia, bez ograniczen jakis tam ,chyba, ze czlowiek ma problemy z wydalaniem.to tak w skrocie
************************
feniks35
Twoj wpis jest bardzo wazny.Mysle, ze wiele osob wezmie, pod uwage, i zacznie zastanawiac sie nad SWOIM DZIECKIEM jak nad czlowiekiem inwidualnym, a nie jak wiele osob, to robi...czyli przeklada swoje niespelnione zyciowe ambicje -w dziecko. Rodzice nie rozumieja, ze moze ten mlody osobnik, miec inne marzenie, inne predyspozycje do spelniana sie w swiecie. Czesto rodzice chca, by ich potomek byl odzwierciedleniem ich samych ...tylko BARDZIEJ DOSKONALYCH....a tu jest blad, nie mozna przekladac siebie swoich marzen w dziecko ....bo zabija sie, mu jego wlasna odrebna wolnosc, i jego szanse na rozwoj w kierunku, tym jakim pragnie i czuje mlody czlowiek,....... a nie niespelniony rodzic.To jest caly problem.Swiatly i odpowiedzialny dorosly czlowiek, wie dobrze, ze rozwoj rozwija sie prawidlowo, gdy dziecko ma szanse odkrywac samo na swoich mozliwosciach i pragnieniach......Dzieki feniks35 jeszcze raz za ten wpis Twoj, bo Czasem ambicje rodzicow przeslaniaja, racjonalizm. Mozna dziecko dopingowac, wskazywac kierunki, i pozwalac mu na wybory.Ale nie zabijac jego dziecinstwo swoimi pragnieniami..... Bo dziecinstwo ma sie jedno!
pozwole sobie zacytowac jeszcze inna wypowiedz -Twoja
oto jej tresc ................. Irytuje mnie gdy ktos czegos nie lapie nie rozumie od razu.
Ciebie irytuje, a mnie nudzi wprowadzanie z mozolnoscia przedszkolanka na wlasciwe tory
**********************
summerka88
Twoj sceptycyzm wywodzi sie byc moze, z braku wiedzy o czlowieku jego funkcjonowaniu....Glownym zalozeniem w tym wszystkim jest, to, aby dbac o witaminy...ich brak, to choroby, a gdy one nastapia, nalezy przyjmowac lekarstwa przepisane przez doktora, oraz zadbac o strefe w , ktorej nastapil deficyt witamin.Tak, aby ulatwic organizmowi powrot do zdrowia. Taka jest moja filozofia Ja stosuje.Chodz zadnych lekow takich na recepte , cz tez antybiotykow, nie biore kuuupe lat
**************
Lilka787
**********
Z tym weglem, to robie tak, ze przyjmuje tabletke grubo po posilku. Gdyz ona tez moze wchlonac wartosci skladnikow odzywczych ALe jest, to CUDO natury.Mozna jako maseczke, i jako wybielacz do zebow. I rowniez profilaktycznie i jako antidotum chorob_ wciaga niczym odkurzacz zarazki
......a Z woda, z jej piciem najpierw zauwazylam zjawisko poprawy skory na szyji
*******
Adasiu pisz, pisz milo Cie widziec? Gdzie jestes?
******
Lou, a co slychac u Ciebie ?
Lou71.71 napisał/a:Trollu,
Zupełnie mnie nie zrozumiałeś. Nie jestem wypacykowaną lalą. A na gadżety, o których piszesz zwyczajnie mnie nie stać. Miałam na myśli motor jako zbędna rzecz, gdy brak na bardziej potrzebne rzeczy.
No i egoizm mężczyzn - nie ważne, czy kobieta chce - on chce i już ... i ma.W sensie ogólnym masz rację. Jesteśmy trochę egoistami. Z drugiej strony, trudno żeby było inaczej, skoro 90% matek patrzy na swojego synalka jak w święty obrazek i modli się do niego. Parafrazujac- baby babom zgotowały ten los.
Ale akurat u nas jest troszkę inaczej. Kazde z nas ma swoje małe przyjemności i każde je finansuje za swoje pieniadze. A twój argument z wycieczką mnie rozdrażnił, bo to twój priorytet i twoja przyjemność. Ogłaszanie że czyjaś przyjemność jest gorsza, bo ty wolisz coś innego jest trochę nie fair.
Nadal mnie nie zrozumiałeś, a usprawiedliwiasz swoje zachowania. Mnie nie rozdrażniło to, że sobie kupujesz co chcesz i co z tym robisz. Co mnie drażni, to jedynie przechwalanie się tym.
„baby babom zgotowały ten los”, ale nie sposób się z tym nie zgodzić
Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Za dużo by tu pisać, aby temu zaprzeczyć.
I powiem więcej Trollu, tak jak dla ciebie jest uwłaczające, że ktoś napisał, że statystycznie mężczyźni są bardziej inteligentni, tak to jest dla mnie uwłaczające, jeżeli uważasz mnie za jedną z tych bab.
Aha, syna mam również
*******
(...)
Lou, a co slychac u Ciebie ?
Haha, dobre
747 2018-05-24 19:35:25 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-24 19:40:16)
summerka88 napisał/a:„baby babom zgotowały ten los”, ale nie sposób się z tym nie zgodzić
Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Za dużo by tu pisać, aby temu zaprzeczyć.
I powiem więcej Trollu, tak jak dla ciebie jest uwłaczające, że ktoś napisał, że statystycznie mężczyźni są bardziej inteligentni, tak to jest dla mnie uwłaczające, jeżeli uważasz mnie za jedną z tych bab.
Aha, syna mam również
No, nie wytrzymam, odezwę się.
Lou, a mało znasz matek, które zdmuchują syneczkom każdy pyłek spod stóp, wyręczają we wszystkim i niewerbalnie wpajają przekonanie, że nie masz księżniczki nad mamusię i nikt im tak jak mamusia nie zapewni życia usłanego różami?
Pewnie, że nie wszystkie "baby" tak postępują, ale nie brakuje takich.
I tak często postępują kobiety, które same wyrzekają na tych okropnych mężczyzn.
748 2018-05-24 19:40:12 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-05-24 21:30:40)
Lou71.71 napisał/a:summerka88 napisał/a:„baby babom zgotowały ten los”, ale nie sposób się z tym nie zgodzić
Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Za dużo by tu pisać, aby temu zaprzeczyć.
I powiem więcej Trollu, tak jak dla ciebie jest uwłaczające, że ktoś napisał, że statystycznie mężczyźni są bardziej inteligentni, tak to jest dla mnie uwłaczające, jeżeli uważasz mnie za jedną z tych bab.
Aha, syna mam równieżNo, nie wytrzymam.
Lou, a mało znasz matek, które zdmuchują syneczkom każdy pyłek spod stóp, wyręczają we wszystkim i niewerbalnie wpajają przekonanie, że nie masz księżniczki nad mamusię i nikt im tak jak mamusia nie zapewni życia usłanego różami?
Pewnie, że nie wszystkie "baby" tak postępują, ale nie brakuje takich.
I tak często postępują kobiety, które same wyrzekają na tych okropnych mężczyzn.
Do tej pory sądziłam,że takie wychowanie synów jest praktykowane na wsiach w regionie,w którym mieszkam.
Moja przyjaciólka tak syna wychowuje.Widać,że zupełnie inaczej wychowuje córkę.
Ale mój mąż,chłopak z Polski B,z jakiejś wioski nie był tak wychowywany.Ani on,ani jego bracia.Ale to właśnie mój mąż,żyjąc w takiej społeczności o tych róznicach w wychowaniu mi powiedział.Bo wcześniej sądziłam,że to osobnicze przypadki.
749 2018-05-24 19:43:19 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-24 19:47:38)
Gojka, to nie jest zapewne reguła, ale też wcale nie marginalne zjawisko. Ja też muszę uważać, bo jestem matką jedynaka, w dodatku samotną.
Pozdrawiam z Polski B.
Lou71.71 napisał/a:summerka88 napisał/a:„baby babom zgotowały ten los”, ale nie sposób się z tym nie zgodzić
Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Za dużo by tu pisać, aby temu zaprzeczyć.
I powiem więcej Trollu, tak jak dla ciebie jest uwłaczające, że ktoś napisał, że statystycznie mężczyźni są bardziej inteligentni, tak to jest dla mnie uwłaczające, jeżeli uważasz mnie za jedną z tych bab.
Aha, syna mam równieżNo, nie wytrzymam, odezwę się.
Lou, a mało znasz matek, które zdmuchują syneczkom każdy pyłek spod stóp, wyręczają we wszystkim i niewerbalnie wpajają przekonanie, że nie masz księżniczki nad mamusię i nikt im tak jak mamusia nie zapewni życia usłanego różami?
Pewnie, że nie wszystkie "baby" tak postępują, ale nie brakuje takich.
I tak często postępują kobiety, które same wyrzekają na tych okropnych mężczyzn.
Oczywiście, że znam. A czytałaś od początku o co chodziło Trollowi ...
Uważam, że mężczyzna nie ma prawa usprawiedliwiać swojego egoizmu właśnie takim sposobem wychowania. Tak im jest po prostu wygodniej i tyle. Znam wychuchanych w dzieciństwie syneczków, którzy wyrośli na "normalnych" ludzi. A gdy zdarzy się egoista, to my ich żony mamy prawo mieć pretensje do naszej teściowej ...
751 2018-05-24 19:52:03 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-24 20:11:09)
Ale on nie usprawiedliwia. On tylko zwraca uwagę, że zjawisko nie dotyczy wszystkich mężczyzn, a jeśli nawet, to nie zawsze jest to ich wyłączna wina. Co ich nie usprawiedliwia zresztą.
Dlaczego nie jest egoistką kobieta wydająca po dwie stówy na perfumy (dla mnie abstrakcja), a przypisuje się egoizm facetowi, który uczciwie pracuje, bierze udział w utrzymaniu rodziny, a przy tym pozwala sobie na motor, bo pozwolić sobie może?
A niechby mnie na nim porywał gdzieś do lasu i na łąkę
752 2018-05-24 19:53:21 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-24 19:55:35)
A gdy zdarzy się egoista, to my ich żony mamy prawo mieć pretensje do naszej teściowej ...
Do siebie przede wszystkim, że takich wybrałyśmy.
Gojka, to nie jest zapewne reguła, ale też wcale nie marginalne zjawisko. Ja też muszę uważać, bo jestem matką jedynaka, w dodatku samotną.
Pozdrawiam z Polski B.
Piegowata'76
czesc
Mysle, ze swiadomosc czynnikow ubocznych, jakie niesie w sobie nadopiekunczosc, z pewnoscia Cie uchroni przed tym bledem wychowczym.
754 2018-05-24 20:08:26 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-05-24 20:10:20)
Summertime, świadomość pomaga, ale i tak wiele rzeczy robi się odruchowo, z nawyku. Czasami zanim pomyślę, np. wyręczam w czymś mojego syna.
Zdarzyło mi się jednak i zdarza zażartować prosząc go o wykonanie jakiejś czynności: "Ja bym to szybciej wykonała, ale takiego świństwa mojej przyszłej synowej nie zrobię"
summerka88 napisał/a:„baby babom zgotowały ten los”, ale nie sposób się z tym nie zgodzić
Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Za dużo by tu pisać, aby temu zaprzeczyć.
A szkoda, że nie rozwinęłaś, bo byłoby się do czego odnieść
Oczywiście, że znam. A czytałaś od początku o co chodziło Trollowi ...
Uważam, że mężczyzna nie ma prawa usprawiedliwiać swojego egoizmu właśnie takim sposobem wychowania. Tak im jest po prostu wygodniej i tyle. Znam wychuchanych w dzieciństwie syneczków, którzy wyrośli na "normalnych" ludzi. A gdy zdarzy się egoista, to my ich żony mamy prawo mieć pretensje do naszej teściowej ...
No widzisz, może ja się źle wyraziłem, może ty źle zrozumiałaś. Nie chce mi się na telefonie kopać przez cały wątek, aby dotrzeć do sedna sprawy.
Aby spokojnie zarobić na potrzeby nasze i dzieci musiałem opuścić nasz piękny kraj. A skoro jestem tu gdzie jestem i wyrzekłem się masy pięknych rzeczy które miałem, po to żeby jedna córka mogła skończyć wymarzone studia na Technische Universität München, druga studiować na wymarzonym SGGW, to mam prawo zrealizować jedno ze swoich marzeń. TUM skończony. Mam w rodzinie magistra inżyniera, który pierwszą propozycję pracy miał lepszą niż jego ojciec. Żonie marzyła się wycieczka do Londynu, poleci w tym roku. Marzył jej się remont mieszkania- odbył się w tym roku. A że dzielę się z wami swoimi marzeniami? Przepraszam. Nie wiedziałem, że to grzech.
Jak cię czytam, to przed oczami staje mi Seksmisja. Samiec to twój wróg. Nie ważne że facet zarzyna się dla swoich trzech kobiet i ma przez to przesrane jak w ruskim czołgu. Cholerny egoista chce sobie coś kupić i jeszcze ma czelność się tym pochwalić.
summerka88
Twoj sceptycyzm wywodzi sie byc moze, z braku wiedzy o czlowieku jego funkcjonowaniu....Glownym zalozeniem w tym wszystkim jest, to, aby dbac o witaminy...ich brak, to choroby, a gdy one nastapia, nalezy przyjmowac lekarstwa przepisane przez doktora, oraz zadbac o strefe w , ktorej nastapil deficyt witamin.Tak, aby ulatwic organizmowi powrot do zdrowia. Taka jest moja filozofia
Ja stosuje.Chodz zadnych lekow takich na recepte , cz tez antybiotykow, nie biore kuuupe lat
Mój sceptycyzm dotyczył traktowania witamin jako metody leczenia konkretnego zaburzenia, jakim jest depresja. Nie neguję dobroczynnego wpływu witamin, tak samo jak mikroelementów i słońca jako profilaktyki i czynnika wspomagającego w leczeniu.
Nie wierzę, że witaminy leczą depresję.
758 2018-05-24 21:05:49 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-24 21:06:59)
Summertime, świadomość pomaga, ale i tak wiele rzeczy robi się odruchowo, z nawyku. Czasami zanim pomyślę, np. wyręczam w czymś mojego syna.
Zdarzyło mi się jednak i zdarza zażartować prosząc go o wykonanie jakiejś czynności: "Ja bym to szybciej wykonała, ale takiego świństwa mojej przyszłej synowej nie zrobię"
a wychowujesz dziecko, bez pomocy ojca? sorki, ze tak pytam jesli nie chcesz, to nie odpowiadaj
*****************
Sammerko mozesz tkwic w swojej niewiedzy.
Podawanie pacjentom farmaceutyków można się pochwalić wskaźnikiem sukcesu ok. 10 %, a podczas terapii witaminowej aż 75-80%. To nie sa jaja.takie sa naukowe doniesienia.A w nauke ja wierze.Wiedza, to sukces. Co zatem zaleca dr Hoffer?
Chodzi o brak witamin w ustroju, głównie niacyny (wit. B3). . Calej tersci doktora nie bede przytaczac, ale zainteresowane osob, zachecam do wgladu .W obecnej sytuacji jaka panuje , to co nam daja sklepy, wola o pomste do nieba i tak przez te sztuczne produkkty jest ciezko wprowadzic do organizmu szereg wlasciowsci odzywczych z pokarmow.
Niedobory witamin odgrywają w patogenezie wielu zaburzeń psychicznych bardzo ważną rolę.
Awitaminoza, czyli niedobór witamin, powstaje w następstwie mało zróżnicowenej diety.
Może ona wystąpić:
u chorych na schizofrenię,
osób w podeszłym wieku z objawami otępiennymi,
pacjentów z długimi fazami depresyjnymi, u których zanik łaknienia doprowadził do zmniejszenia ilości spożywanych pokarmów i ich ważnych składników.
Niedobór witaminy B1 spotyka się w przewlekłych fazach uzależnienia alkoholowego. Awitaminoza B1 może doprowadzić do encefalopatii krwotocznej mózgu, np. krwotoczny udar mózgu, oraz do psychoz Korsakowa.
Niedobór witaminy B2 jest powodem senności, obniżenia nastroju, spowolnienia psychoruchowego................itp.
Tu nie ma cudow, organizm ludzki potrzebuje witamin, a gdy ich brak sa choroby. Nalezy wtedy je leczyc i brak witaminy..ale po co leczyc, gdy mozna zapobiegac? Lub w odpowiednim momencie zaczac zdrowe zycie z idea wspomagania organizmu zdrowym zywieniem
Lou71.71 napisał/a:A gdy zdarzy się egoista, to my ich żony mamy prawo mieć pretensje do naszej teściowej ...
Do siebie przede wszystkim, że takich wybrałyśmy.
Chyba żartujesz?
760 2018-05-24 21:09:04 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-05-24 21:09:52)
Ale on nie usprawiedliwia. On tylko zwraca uwagę, że zjawisko nie dotyczy wszystkich mężczyzn, a jeśli nawet, to nie zawsze jest to ich wyłączna wina. Co ich nie usprawiedliwia zresztą.
Dlaczego nie jest egoistką kobieta wydająca po dwie stówy na perfumy (dla mnie abstrakcja), a przypisuje się egoizm facetowi, który uczciwie pracuje, bierze udział w utrzymaniu rodziny, a przy tym pozwala sobie na motor, bo pozwolić sobie może?
A niechby mnie na nim porywał gdzieś do lasu i na łąkę
Pijesz do mnie? Nie jest to miłe. Perfumy poniekąd dla mężczyzn
Poza tym nie porównuj dwóch stów, do kilkudziesięciu tysięcy na motocykl i comiesięczne utrzymanie go
Lou71.71 napisał/a:Oczywiście, że znam. A czytałaś od początku o co chodziło Trollowi ...
Uważam, że mężczyzna nie ma prawa usprawiedliwiać swojego egoizmu właśnie takim sposobem wychowania. Tak im jest po prostu wygodniej i tyle. Znam wychuchanych w dzieciństwie syneczków, którzy wyrośli na "normalnych" ludzi. A gdy zdarzy się egoista, to my ich żony mamy prawo mieć pretensje do naszej teściowej ...No widzisz, może ja się źle wyraziłem, może ty źle zrozumiałaś. Nie chce mi się na telefonie kopać przez cały wątek, aby dotrzeć do sedna sprawy.
Aby spokojnie zarobić na potrzeby nasze i dzieci musiałem opuścić nasz piękny kraj. A skoro jestem tu gdzie jestem i wyrzekłem się masy pięknych rzeczy które miałem, po to żeby jedna córka mogła skończyć wymarzone studia na Technische Universität München, druga studiować na wymarzonym SGGW, to mam prawo zrealizować jedno ze swoich marzeń. TUM skończony. Mam w rodzinie magistra inżyniera, który pierwszą propozycję pracy miał lepszą niż jego ojciec. Żonie marzyła się wycieczka do Londynu, poleci w tym roku. Marzył jej się remont mieszkania- odbył się w tym roku. A że dzielę się z wami swoimi marzeniami? Przepraszam. Nie wiedziałem, że to grzech.
Jak cię czytam, to przed oczami staje mi Seksmisja. Samiec to twój wróg. Nie ważne że facet zarzyna się dla swoich trzech kobiet i ma przez to przesrane jak w ruskim czołgu. Cholerny egoista chce sobie coś kupić i jeszcze ma czelność się tym pochwalić.
TROLLU,
Ja nie pisałam konkretnie o tobie, raczej o swoich doświadczeniach dotyczących zakupu motoru.
Mój sceptycyzm dotyczył traktowania witamin jako metody leczenia konkretnego zaburzenia, jakim jest depresja. Nie neguję dobroczynnego wpływu witamin, tak samo jak mikroelementów i słońca jako profilaktyki i czynnika wspomagającego w leczeniu.
Nie wierzę, że witaminy leczą depresję.
haha, jaki zbieg okoliczności. Właśnie dziś czytałam o złudnym przekonaniu w działanie witamin. Artykuł traktował od momentu wynalezienia witaminy C itd.
Naukowcy prowadzą obserwacje dotyczące zażywania witamin i ich wpływ na zapadanie na choroby, temat dotyczył też zwalczania wolnych rodników. wszystkiemu zaprzeczają ...ehhh
Gojka, to nie jest zapewne reguła, ale też wcale nie marginalne zjawisko. Ja też muszę uważać, bo jestem matką jedynaka, w dodatku samotną.
Pozdrawiam z Polski B.
Piegowata,to,że jesteś mamą jedynaka i samotną,w wypadku moich obserwacji zjawiska-nie ma związku
Polska Be rulez
Nadal mnie nie zrozumiałeś, a usprawiedliwiasz swoje zachowania. Mnie nie rozdrażniło to, że sobie kupujesz co chcesz i co z tym robisz. Co mnie drażni, to jedynie przechwalanie się tym.
Lou-troll po prostu napisał o motorze,że chce go kupić.Masz jakies traumy w kwestii motocykla i próbujesz wmawiać poczucie winy tym,którzy mtocykle posiadają lub,nawet jeszcze nie mają ale planują go mieć? No weeeź...
A co jeśli kobieta w małżeństwie kupuje sobie motocykl? Czy to co innego niż kupno jakiejś fajnej wycieczki?
TROLLU,
Ja nie pisałam konkretnie o tobie, raczej o swoich doświadczeniach dotyczących zakupu motoru.
Wybacz że się uniosłem, ale wyglądało jakby to było do mnie. Wiem że masz złe doświadczenia, bo już o tym pisałaś, ale nie wolno uogólniać. To jest ten sam mechanizm, którego ja użyłem pisząc że masz więcej butów niż ja wszystkich ubrań.
Motocykl sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły. Widziałem mechanizm "muszę zaliczyć wszystko co na drzewo nie ucieka, bo to już ostatnie chwile na ucieczkę przed starością." To jest żałosne, a nie mam zamiaru zostać starym satyrem.
Już to tu mówiłem tysiąc razy, ale chętnie to powtórze- od ponad trzydziestu lat jestem z jedną kobietą i przez kolejne trzydzieści lat nie mam zamiaru tego zmieniać A potem to już będzie z górki, więc tez nie mam zamiaru nic zmieniać.
766 2018-05-24 21:58:02 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-05-24 22:03:49)
Lou71.71 napisał/a:Nadal mnie nie zrozumiałeś, a usprawiedliwiasz swoje zachowania. Mnie nie rozdrażniło to, że sobie kupujesz co chcesz i co z tym robisz. Co mnie drażni, to jedynie przechwalanie się tym.
Lou-troll po prostu napisał o motorze,że chce go kupić.Masz jakies traumy w kwestii motocykla i próbujesz wmawiać poczucie winy tym,którzy mtocykle posiadają lub,nawet jeszcze nie mają ale planują go mieć? No weeeź...
A co jeśli kobieta w małżeństwie kupuje sobie motocykl? Czy to co innego niż kupno jakiejś fajnej wycieczki?
Dokladnie. Niech kazdy kupuje to co chce. Jesli nie ukradl tylko zarobil na to uczciwie i zadbal najpierw o zaspokojenie potrzeb rodziny to ma prawo realizowac swe marzenia, pisac o tym i chwalic sie calemu swiatu swoim szczesciem i spelnionym pragnieniem
EDIT: Summertime dzieki za docenie mojego glosu w sprawie edukacji dzieci. Ciezko mi sie wypowiadac w kwestii wychowania dzieki jako takiej bo dzieci nie posiadam ale uznalam ze moze warto posluchac jak to wyglada z tej drugiej strony, nawet jesli pisane jest z perspektywy doroslego juz czlowieka. W sumie moze wlasnie dobrze ze z takiej, bo widac dzieki temu dlugofalowe skutki pewnych decyzji podjetych przez rodzicow 30 lat wstecz.
summerka88 napisał/a:Mój sceptycyzm dotyczył traktowania witamin jako metody leczenia konkretnego zaburzenia, jakim jest depresja. Nie neguję dobroczynnego wpływu witamin, tak samo jak mikroelementów i słońca jako profilaktyki i czynnika wspomagającego w leczeniu.
Nie wierzę, że witaminy leczą depresję.haha, jaki zbieg okoliczności. Właśnie dziś czytałam o złudnym przekonaniu w działanie witamin. Artykuł traktował od momentu wynalezienia witaminy C itd.
Naukowcy prowadzą obserwacje dotyczące zażywania witamin i ich wpływ na zapadanie na choroby, temat dotyczył też zwalczania wolnych rodników. wszystkiemu zaprzeczają ...ehhh
Przypomina mi to żarty mojej mamy na temat badań amerykańskich naukowców. Regularnie donosza że margaryna jest niezdrowa i trzeba jeść masło, albo masło jest niezdrowe i trzeba jeść margarynę. Podobnie cukier, sól, witaminy i co tam jeszcze.
Najważniejsza w życiu jest równowaga. Trochę zielonego, trochę mięsa, trochę ruchu, trochę poczytać dla relaksu. Na awitaminozę ja zalecałbym raczej dietetyka niż preparaty witaminowe. A na depresję najlepszy jest przyjaciel i pomoc psychologa. Ale to tylko moja opinia
summerka88 napisał/a:Mój sceptycyzm dotyczył traktowania witamin jako metody leczenia konkretnego zaburzenia, jakim jest depresja. Nie neguję dobroczynnego wpływu witamin, tak samo jak mikroelementów i słońca jako profilaktyki i czynnika wspomagającego w leczeniu.
Nie wierzę, że witaminy leczą depresję.haha, jaki zbieg okoliczności. Właśnie dziś czytałam o złudnym przekonaniu w działanie witamin. Artykuł traktował od momentu wynalezienia witaminy C itd.
Naukowcy prowadzą obserwacje dotyczące zażywania witamin i ich wpływ na zapadanie na choroby, temat dotyczył też zwalczania wolnych rodników. wszystkiemu zaprzeczają ...ehhh
Zawsze beda sceptycy, i przesmiewcy..osobiscie zaznalam na sobie samej, wplywu zwalczania tez wolnych rodnikow. Jadam systematycznie kielki oraz owoce , w ktorych znajduja sie Antyoksydanty, i juz po miesiecu widac objawy zlagodzenia zmarszczek...wiec ignorantom ...posle wylacznie usmiech.. Twoje zdrowie, twoja sprawa, Twoj wybor. ja sie ze swoim czuje komfortowo :) Oczywiscie po pewnym wkladzie, nic nie przyszlo mi samo. A TY ? Jakie masz sampoczucie?
Do wszystkich,
Niech każdy kupuje co chce, tylko wtedy gdy nie ma to negatywnego wpływu na najbliższe otoczenie. Nadal chyba wam chodzi tylko o kupno jakiegoś przedmiotu. Ehhh ... chyba już nie dam rady tłumaczyć. Nikomu nic nie wmawiam. Napisałam co konkretnie się działo u mnie i to były TYLKO moje odczucia i przeżycia. Ja również nie zmienię zdania.
Trollu,
Co do witamin, to też napisałam tylko co dziś przeczytałam, a nie co ja robię (choć rzeczywiście rzadko stosuję chemiczne witaminy)
gojka102 napisał/a:Lou71.71 napisał/a:Nadal mnie nie zrozumiałeś, a usprawiedliwiasz swoje zachowania. Mnie nie rozdrażniło to, że sobie kupujesz co chcesz i co z tym robisz. Co mnie drażni, to jedynie przechwalanie się tym.
Lou-troll po prostu napisał o motorze,że chce go kupić.Masz jakies traumy w kwestii motocykla i próbujesz wmawiać poczucie winy tym,którzy mtocykle posiadają lub,nawet jeszcze nie mają ale planują go mieć? No weeeź...
A co jeśli kobieta w małżeństwie kupuje sobie motocykl? Czy to co innego niż kupno jakiejś fajnej wycieczki?Dokladnie. Niech kazdy kupuje to co chce. Jesli nie ukradl tylko zarobil na to uczciwie i zadbal najpierw o zaspokojenie potrzeb rodziny to ma prawo realizowac swe marzenia, pisac o tym i chwalic sie calemu swiatu swoim szczesciem i spelnionym pragnieniem
EDIT: Summertime dzieki za docenie mojego glosu w sprawie edukacji dzieci. Ciezko mi sie wypowiadac w kwestii wychowania dzieki jako takiej bo dzieci nie posiadam ale uznalam ze moze warto posluchac jak to wyglada z tej drugiej strony, nawet jesli pisane jest z perspektywy doroslego juz czlowieka. W sumie moze wlasnie dobrze ze z takiej, bo widac dzieki temu dlugofalowe skutki pewnych decyzji podjetych przez rodzicow 30 lat wstecz.
Feniksie , zrozumialam w mig, wszysciuchno po przeczytaniu Twojego postu..Czuje Twoja energie, i rozumiem powage sytuacji.To jeden z naprawde wpisow, ktore zapamietam. Pozdrawiam
Zawsze beda sceptycy, i przesmiewcy..osobiscie zaznalam na sobie samej, wplywu zwalczania tez wolnych rodnikow. Jadam systematycznie kielki oraz owoce , w ktorych znajduja sie Antyoksydanty, i juz po miesiecu widac objawy zlagodzenia zmarszczek...wiec ignorantom ...posle wylacznie usmiech.. Twoje zdrowie, twoja sprawa, Twoj wybor. ja sie ze swoim czuje komfortowo
:) Oczywiscie po pewnym wkladzie, nic nie przyszlo mi samo. A TY ? Jakie masz sampoczucie?
Samopoczucie? W normie. Nigdy nie byłam optymistką.
A zdrowie fizyczne ok - jak na swój wiek
Do wszystkich,
Niech każdy kupuje co chce, tylko wtedy gdy nie ma to negatywnego wpływu na najbliższe otoczenie. Nadal chyba wam chodzi tylko o kupno jakiegoś przedmiotu. Ehhh ... chyba już nie dam rady tłumaczyć. Nikomu nic nie wmawiam. Napisałam co konkretnie się działo u mnie i to były TYLKO moje odczucia i przeżycia. Ja również nie zmienię zdania.
Trollu,
Co do witamin, to też napisałam tylko co dziś przeczytałam, a nie co ja robię (choć rzeczywiście rzadko stosuję chemiczne witaminy)
To ze Ty akurat mialas takie doswiadczenie z zakupem motocykla nie oznacza ze zonie trolla czy kogokolwiek to bedzie wadzilo i mialo negatywny wplyw na jej samopoczucie. A taki byl przekaz Twoich postow. Przezylas swoje traumy ok ale nie projektuj ich na innycb ludzi i nie odbieraj im prawa do cieszenia sie z przyjemnosci ktore im sie naleza.
Do wszystkich,
Niech każdy kupuje co chce, tylko wtedy gdy nie ma to negatywnego wpływu na najbliższe otoczenie. Nadal chyba wam chodzi tylko o kupno jakiegoś przedmiotu. Ehhh ... chyba już nie dam rady tłumaczyć. Nikomu nic nie wmawiam. Napisałam co konkretnie się działo u mnie i to były TYLKO moje odczucia i przeżycia. Ja również nie zmienię zdania.
Trollu,
Co do witamin, to też napisałam tylko co dziś przeczytałam, a nie co ja robię (choć rzeczywiście rzadko stosuję chemiczne witaminy)
suplementy nie sa faworyzowane przez moja osobe, niestety, ale jednak mam potrzebe w przypadku witaminy D, bo tego cholerstwa nie da sie naturalnie przyswoic.I kazdy ma jej braki. Radze zrobic sobie badania. Zdziwicie sie wszyscy a jeszcze, Jeszcze do niedawna uznawało się, że za zdrowe kości i zęby odpowiada tylko jedna witamina - witamina D a okazalo sie, ze rola witaminy K2 jest równorzędna z rolą witaminy D w utrzymaniu prawidłowego stanu zdrowotnego
Lou71.71 napisał/a:Do wszystkich,
Niech każdy kupuje co chce, tylko wtedy gdy nie ma to negatywnego wpływu na najbliższe otoczenie. Nadal chyba wam chodzi tylko o kupno jakiegoś przedmiotu. Ehhh ... chyba już nie dam rady tłumaczyć. Nikomu nic nie wmawiam. Napisałam co konkretnie się działo u mnie i to były TYLKO moje odczucia i przeżycia. Ja również nie zmienię zdania.
Trollu,
Co do witamin, to też napisałam tylko co dziś przeczytałam, a nie co ja robię (choć rzeczywiście rzadko stosuję chemiczne witaminy)To ze Ty akurat mialas takie doswiadczenie z zakupem motocykla nie oznacza ze zonie trolla czy kogokolwiek to bedzie wadzilo i mialo negatywny wplyw na jej samopoczucie. A taki byl przekaz Twoich postow. Przezylas swoje traumy ok ale nie projektuj ich na innycb ludzi i nie odbieraj im prawa do cieszenia sie z przyjemnosci ktore im sie naleza.
Napisałam tylko o sobie-któryś raz powtarzam (chyba bez sensu). A to przeżycie nie było traumą. Znam gorsze przeżycia.
Szkoda, że wypowiadają się osoby, które nie doświadczyły czegoś, a pouczają
Summertime napisał/a:Zawsze beda sceptycy, i przesmiewcy..osobiscie zaznalam na sobie samej, wplywu zwalczania tez wolnych rodnikow. Jadam systematycznie kielki oraz owoce , w ktorych znajduja sie Antyoksydanty, i juz po miesiecu widac objawy zlagodzenia zmarszczek...wiec ignorantom ...posle wylacznie usmiech.. Twoje zdrowie, twoja sprawa, Twoj wybor. ja sie ze swoim czuje komfortowo
:) Oczywiscie po pewnym wkladzie, nic nie przyszlo mi samo. A TY ? Jakie masz sampoczucie?
Samopoczucie? W normie. Nigdy nie byłam optymistką.
A zdrowie fizyczne ok - jak na swój wiek
Masz depresje, nie widze normy. I nic z nia nie robisz, tylko przesmiewasz naukowcow.
776 2018-05-24 22:30:06 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-05-24 22:31:04)
Lou71.71 napisał/a:Summertime napisał/a:Zawsze beda sceptycy, i przesmiewcy..osobiscie zaznalam na sobie samej, wplywu zwalczania tez wolnych rodnikow. Jadam systematycznie kielki oraz owoce , w ktorych znajduja sie Antyoksydanty, i juz po miesiecu widac objawy zlagodzenia zmarszczek...wiec ignorantom ...posle wylacznie usmiech.. Twoje zdrowie, twoja sprawa, Twoj wybor. ja sie ze swoim czuje komfortowo
:) Oczywiscie po pewnym wkladzie, nic nie przyszlo mi samo. A TY ? Jakie masz sampoczucie?
Samopoczucie? W normie. Nigdy nie byłam optymistką.
A zdrowie fizyczne ok - jak na swój wiekMasz depresje, nie widze normy. I nic z nia nie robisz, tylko przesmiewasz naukowcow.
O, diagnoza przez neta, lepsza od psychologa
Czy to na podstawie tego, że napisałam, że nigdy nie byłam optymistką?
Wklej proszę gdzie prześmiewam naukowców.
Szkoda, że wypowiadają się osoby, które nie doświadczyły czegoś, a pouczają
Ja chętnie kupiłabym sobie motocykl.
778 2018-05-24 22:33:19 Ostatnio edytowany przez Bland44 (2018-05-24 22:35:00)
Lou71.71 napisał/a:Szkoda, że wypowiadają się osoby, które nie doświadczyły czegoś, a pouczają
Ja chętnie kupiłabym sobie motocykl.
W czym problem?
Może uda mi się namówić męża, to ci sprzeda (po znajomości)
summerka88 napisał/a:„baby babom zgotowały ten los”, ale nie sposób się z tym nie zgodzić
Ja się z tym zupełnie nie zgadzam. Za dużo by tu pisać, aby temu zaprzeczyć.
I powiem więcej Trollu, tak jak dla ciebie jest uwłaczające, że ktoś napisał, że statystycznie mężczyźni są bardziej inteligentni, tak to jest dla mnie uwłaczające, jeżeli uważasz mnie za jedną z tych bab.
Aha, syna mam również
Moje obserwacje wskazują, że wielu chłopców ma matki które wyręczają ich we wszystkim. Sam jak poszedłem na studia nie umiałem gotować, sprzątać, prać. Jakoś tej samodzielności się nauczyłem, ale trochę to moich kumpli kosztowało zdrowia i nerwów zanim mnie uczłowieczyli. Reszty dokonała moja żona. A takich chłopaków jest wielu. W szkole widać było jak chłopaki chodzili- tornister spakowany przez mamusie, kanapeczki, prasowane gacie itd. Mamusia dygala ze śmieciami, a synek kopał gałę. Niedawno był temat jakie kanapeczki robić bo córeczka chce takie, pan mężuś inne, a mamusia grzecznie to wszystko ogarnia i jeszcze ich marudzenie że nie takie, nie siakie, przyjmuje na klatę. A potem jest płacz, że ktoś nic nie robi. Po co ma robić jak posługaczka zrobi za niego i jeszcze potulnie wysłucha narzekań?
780 2018-05-24 22:37:32 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-24 22:39:57)
santapietruszka napisał/a:Lou71.71 napisał/a:Szkoda, że wypowiadają się osoby, które nie doświadczyły czegoś, a pouczają
Ja chętnie kupiłabym sobie motocykl.
W czym problem?
Może uda mi się namówić męża, to ci sprzeda (po znajomości)
Nie stać mnie, mam dzieci, które niestety wymagają kasy. Ale nie uważam, żeby ktoś, kogo stać i ma na to ochotę, robił coś złego. To jest, Lou, jedynie Twój problem, jeśli Twój mąż kupił motocykl i nie zapewnił Wam jako rodzinie zaspokojenia potrzeb (przy czym faktycznie perfumy za 2 stówy i zagraniczne wakacje nie muszą być taką potrzebą, kwestia dogadywania się). Ale na pewno nie jest to problem Trolla, który swojej rodzinie wszystkie potrzeby zaspokaja z nadwyżką.