Mąż kocha inną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 171 z 171 ]

131

Odp: Mąż kocha inną

hej.
Minęło 1,5 roku od kiedy dowiedziałam się o romansie męża.
Te 1,5 roku było najtrudniejsze w moim życiu. Jestem kilka miesięcy po operacji całkowitego usunięcia tarczycy, przez podejrzenie nowotworu. To nas zbliżyło - pokazało, że mężowi na mnie - na nas - zależy.
Tamta dziewczyna wyprowadziła się do swojego chłopaka, nalegałam by się wyniosła, ale nadal pracuje w firmie, mają kontakt tylko mailowy, co i tak jak dla mnie powinno być zakończone. Mam czasem ochotę pojechać do niej i zniszczyć jej związek, tak jak ona próbowała zniszczyć nasz... Przychodzą takie dni, że nie mam ochoty żyć.
Ale nadal jestem w tym związku. Kocham męża, dałam mu szansę, narazie wykorzystuje ją najlepiej jak umie, nie mam mu nic do zarzucenia, mąż idealny... Mówi mi zawsze jeśli ma z nią porozmawiać, a gdy ona ma przyjechać do biura to on zostaje w domu żeby się z nią nie spotkać.
Mimo wszystko to nadal boli.
Ale wiem że warto, gdy widzę nasze dzieci uśmiechnięte i wtulające się w nas... Bo związek świadomy to nie tylko miłość, ale i obowiązki, troska i odpowiedzialność za rodzinę...
Wiem, że znajdzie się ktoś kto mnie zlinczuje, że nie doceniam siebie, że się nie szanuję... Ale przez większość czasu jednak bywam szczęśliwa... A nieszczęśliwy bywa każdy z nas czasem...
I tak, zastanawiam się jakby to było gdybyśmy się rozwiedli. Może nie miałabym już słabszych dni, może nie płakałabym więcej w samotności, może nie rozwalałabym telefonu rzucając nim ze złości o podłogę, może nie drapałabym się czasem do krwi... Ale daję nam jeszcze szansę na dobry związek... Bo te złe chwile są już coraz rzadziej... I też kiedyś myślałam, że zdrady się nie wybacza... Dopóki sama przed tym nie stanęłam.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Mąż kocha inną
Rdiga napisał/a:

hej.
Minęło 1,5 roku od kiedy dowiedziałam się o romansie męża.
Te 1,5 roku było najtrudniejsze w moim życiu. Jestem kilka miesięcy po operacji całkowitego usunięcia tarczycy, przez podejrzenie nowotworu. To nas zbliżyło - pokazało, że mężowi na mnie - na nas - zależy.
Tamta dziewczyna wyprowadziła się do swojego chłopaka, nalegałam by się wyniosła, ale nadal pracuje w firmie, mają kontakt tylko mailowy, co i tak jak dla mnie powinno być zakończone. Mam czasem ochotę pojechać do niej i zniszczyć jej związek, tak jak ona próbowała zniszczyć nasz... Przychodzą takie dni, że nie mam ochoty żyć.
Ale nadal jestem w tym związku. Kocham męża, dałam mu szansę, narazie wykorzystuje ją najlepiej jak umie, nie mam mu nic do zarzucenia, mąż idealny... Mówi mi zawsze jeśli ma z nią porozmawiać, a gdy ona ma przyjechać do biura to on zostaje w domu żeby się z nią nie spotkać.
Mimo wszystko to nadal boli.
Ale wiem że warto, gdy widzę nasze dzieci uśmiechnięte i wtulające się w nas... Bo związek świadomy to nie tylko miłość, ale i obowiązki, troska i odpowiedzialność za rodzinę...
Wiem, że znajdzie się ktoś kto mnie zlinczuje, że nie doceniam siebie, że się nie szanuję... Ale przez większość czasu jednak bywam szczęśliwa... A nieszczęśliwy bywa każdy z nas czasem...
I tak, zastanawiam się jakby to było gdybyśmy się rozwiedli. Może nie miałabym już słabszych dni, może nie płakałabym więcej w samotności, może nie rozwalałabym telefonu rzucając nim ze złości o podłogę, może nie drapałabym się czasem do krwi... Ale daję nam jeszcze szansę na dobry związek... Bo te złe chwile są już coraz rzadziej... I też kiedyś myślałam, że zdrady się nie wybacza... Dopóki sama przed tym nie stanęłam.

Wybaczyć zdradę to wielka sztuka a nie wstyd, ale tylko wtedy kiedy są do tego podstawy, ale o nie o tym.
Dlaczego twierdzisz, że ona zniszczyła Twój związek? Jedyną odpowiedzialną osobą za to, że Twój/Wasz spokój został zakłócony jest Twój mąż.
To on dał zgodę,przyzwolenie na to, mało tego sam przyłożył do tego rękę abyś przeżywała to co przeżywasz do dziś. To jemu podziękuj za to a jej powinnaś postawić co najwyżej dobre wino, że otworzyła Ci oczy na iluzję związku jaką tworzyliście.
Piszesz, że jesteś 1,5 roku po a ciągle masz w głowie zemstę (tym bardziej nie na tym kim powinnaś jeśli już) Jednoznacznie pokazuje to tylko, że zmarnowałaś cały ten czas na pielęgnowanie nienawiści w sobie zamiast ruszyć z kopyta do przodu. Dziś byłabyś w zupełnie innym miejscu mentalnie(co najmniej level wyżej), ale każdy dokonuje własnych wyborów drogi którą obierze.

133

Odp: Mąż kocha inną

Wiesz Fryt ja też mam męża a on ma kochankę, też prawie 1,5 roku wiem, męża wyprosiłam z domu po tej radosnej nowinie, wybaczyłam mu bo to dla mnie zdrowe a i kontakt ułatwia, który jest ciągle konieczny - niestety, kochanka bliska mi nigdy nie była (nie znam nie spotkałam )  więc i mnie nie zraniła ale to ona weszła w mój świat bez zaproszenia a nie odwrotnie, nie lubię jej, nie zachwyca mnie i nie szanuję jej jako człowieka, choćby dlatego że trzymam się innych zasad i wartości a byłam w życiu wiedziona na pokuszenie i stąd wiem że można zachować się godnie i z zasadami. Bardzo nie lubię kiedy ktoś uważa że kochanka/kochanek to jakieś bezkrytyczne objawienie z nikąd

134

Odp: Mąż kocha inną

fryt, to nie jest tak, że chcę ją zniszczyć, to nie jest tak że pragnę zemsty.
Wiem, że nie ona jest winna, wiem, że w naszym małżeństwie nie było najlepiej dlatego ona została kimś innym niż tylko pracownikiem.
Nie zrobię jej nic złego, choć mam czasem taki dzień, że jej nienawidzę - głównie dlatego, że nienawidzę siebie z tego momentu gdy wiedziałam, że ich coś łączy i miałam ochotę jej powiedzieć odpuść sobie - a tego nie zrobiłam. Winię siebie za brak reakcji w odpowiednim momencie, bo gdybym pokazała mężowi, i jej że jestem, i jestem spoko, do niczego z ich strony by nie doszło.
Ale człowiek się uczy na własnych błędach, dlatego staram się by ten nasz związek był OK, by nigdy więcej nikt z nas nie cierpiał. Wybaczyłam ,ale nadal pamiętam. Wybaczyłam, ale nadal boli. Wybaczyłam, i z jednej strony chcę by ona jakoś sobie tam życie z kimś ułożyła, a z drugiej jednak nie chcę by miała pookładane życie - wiem, jestem rozdarta, możesz wnioskować że nie wiem czego chcę. Ale emocje u kogoś takiego jak ja nadal są ogromne. I wiem, że jeszcze długo będą.
Próbuję wybaczyć sobie, że pozwoliłam na ten romans, bo - przeczuwałam ale nic nie zrobiłam, i chyba tutaj powinnam się zatrzymać...

135

Odp: Mąż kocha inną
Ranna_Panna napisał/a:

Wiesz Fryt ja też mam męża a on ma kochankę, też prawie 1,5 roku wiem, męża wyprosiłam z domu po tej radosnej nowinie, wybaczyłam mu bo to dla mnie zdrowe a i kontakt ułatwia, który jest ciągle konieczny - niestety, kochanka bliska mi nigdy nie była (nie znam nie spotkałam )  więc i mnie nie zraniła ale to ona weszła w mój świat bez zaproszenia a nie odwrotnie, nie lubię jej, nie zachwyca mnie i nie szanuję jej jako człowieka, choćby dlatego że trzymam się innych zasad i wartości a byłam w życiu wiedziona na pokuszenie i stąd wiem że można zachować się godnie i z zasadami. Bardzo nie lubię kiedy ktoś uważa że kochanka/kochanek to jakieś bezkrytyczne objawienie z nikąd

Ja też mam zasady, i nie wyobrażam sobie romansować z żonatym, i mając męża... Tamta kobieta wiedziała, że jej szef ma żonę i dzieci, nawet poznałyśmy się i podałyśmy sobie rękę, dlatego tym trudniej jest to wszystko zapomnieć.

136

Odp: Mąż kocha inną
Ranna_Panna napisał/a:

Wiesz Fryt ja też mam męża a on ma kochankę, też prawie 1,5 roku wiem, męża wyprosiłam z domu po tej radosnej nowinie, wybaczyłam mu bo to dla mnie zdrowe a i kontakt ułatwia, który jest ciągle konieczny - niestety, kochanka bliska mi nigdy nie była (nie znam nie spotkałam )  więc i mnie nie zraniła ale to ona weszła w mój świat bez zaproszenia a nie odwrotnie, nie lubię jej, nie zachwyca mnie i nie szanuję jej jako człowieka, choćby dlatego że trzymam się innych zasad i wartości a byłam w życiu wiedziona na pokuszenie i stąd wiem że można zachować się godnie i z zasadami. Bardzo nie lubię kiedy ktoś uważa że kochanka/kochanek to jakieś bezkrytyczne objawienie z nikąd

A przepraszam kto ją zaprosił w ten Twój świat? Rozumiem, że męża Ci "zabrała" przymusem? Biedny misio...
Nikt nie mówił, że masz ją lubić czy się z nią spotykać. Tym bardziej nie musisz szanować i słusznie, ale...
Jeśli odwołujesz się do zasad i wartości choć to duże uproszczenie moim zdaniem to w pierwszej kolejności powinnaś to zrobić w stosunku do tego kto Ci przysięgał i obiecał coś i nie dotrzymał słowa.
Problemem nie jest ta kobieta ani żadna inna. Problem leży zdecydowanie gdzie indziej. Ona jest tylko "słupem" w tym wszystkim. Nie ta to najprawdopodobniej byłaby inna.
Warto to sobie uzmysłowić aby nie strzelać ślepakami tylko szukać przyczyn tam gdzie on leży.

137

Odp: Mąż kocha inną
Rdiga napisał/a:

fryt, to nie jest tak, że chcę ją zniszczyć, to nie jest tak że pragnę zemsty.
Wiem, że nie ona jest winna, wiem, że w naszym małżeństwie nie było najlepiej dlatego ona została kimś innym niż tylko pracownikiem.
Nie zrobię jej nic złego, choć mam czasem taki dzień, że jej nienawidzę - głównie dlatego, że nienawidzę siebie z tego momentu gdy wiedziałam, że ich coś łączy i miałam ochotę jej powiedzieć odpuść sobie - a tego nie zrobiłam. Winię siebie za brak reakcji w odpowiednim momencie, bo gdybym pokazała mężowi, i jej że jestem, i jestem spoko, do niczego z ich strony by nie doszło.
Ale człowiek się uczy na własnych błędach, dlatego staram się by ten nasz związek był OK, by nigdy więcej nikt z nas nie cierpiał. Wybaczyłam ,ale nadal pamiętam. Wybaczyłam, ale nadal boli. Wybaczyłam, i z jednej strony chcę by ona jakoś sobie tam życie z kimś ułożyła, a z drugiej jednak nie chcę by miała pookładane życie - wiem, jestem rozdarta, możesz wnioskować że nie wiem czego chcę. Ale emocje u kogoś takiego jak ja nadal są ogromne. I wiem, że jeszcze długo będą.
Próbuję wybaczyć sobie, że pozwoliłam na ten romans, bo - przeczuwałam ale nic nie zrobiłam, i chyba tutaj powinnam się zatrzymać...

Wahania nastroju są naturalne. Ta sinusoida potrafi naprawdę uprzykrzyć życie - zgadza się.
Twoja reakcja z dużym prawdopodobieństwem też zakończyłaby się fiaskiem na tamtym etapie. Myślisz, że słowo odpuść coś zmieniłoby?
Nie ma takiej opcji. Ten mechanizm jest schematyczny. Powtarza się w każdej takiej sytuacji. Nie ma możliwości wpłynąć na człowieka, który jest na etapie fascynacji, zauroczenia. To już było za późno.
Przegapiłaś raczej moment wcześniej, kiedy się oddalaliście od siebie powolutku. To był ten moment na reakcję.
Nie powinnaś  kompletnie tą osobą zaprzątać sobie głowy. Zajmij się sobą/Wami, i tym aby dotrzeć do przyczyn takiego stanu rzeczy.

138

Odp: Mąż kocha inną

"....A przepraszam kto ją zaprosił w ten Twój świat? Rozumiem, że męża Ci "zabrała" przymusem? Biedny misio..."

Rozbawiłeś mnie Fryt tym zdaniem, u mnie nie ma biednych misiów ale nie ma też niewinnych panienek co to nie wiedzą o co chodzi, te historie dzieją się między dorosłymi ludźmi, mój mąż nawiązał romans bo chciał a ona weszła w romans bo była  na to chętna, cała prawda całą dobę.

139 Ostatnio edytowany przez fryt (2019-05-21 21:35:23)

Odp: Mąż kocha inną

Pełna zgoda, ale chyba nie zrozumiałaś co chciałem Ci napisać.
A kto powiedział, że ona nie wiedziała o co chodzi? Ona mogła to robić z pełną świadomością, a nawet premedytacją i co z tego? Siłą zaciągnęła go do siebie?
Czy ta kobieta Ci coś przyrzekała? Coś Ci obiecała?
Dopóki nie zrozumiesz, że za Twoją obecną sytuację odpowiedzialny jest  tylko i wyłącznie Twój mąż nikt poza nim, tak długo będziesz stała w tym miejscu, w którym jesteś. Skoro tak podchodzisz to życia to zamknij swojego następnego chłopa w piwnicy bo na każdym rogu może spotkać kobietę, która "wie o co chodzi"
Dziecinada.
Skoro to dla Ciebie zabawne, to baw się dalej w rodzinę, której nie masz:D

140

Odp: Mąż kocha inną

To znaczy ze mozna wejsc do domu obcej osoby ktorej na oczy nigdy nie widzielismy i nic nie obiecywalismy i ukrasc cos cennego?  No nie kazdy  tak zrobi bo istnieje cos takiego jak zasady opory moralne  , ktore sa przyjete w kazdym cywilizowanym spoleczzenstwie. Po prostu nie rob drugiemu co tobie niemile...nawet jak nie bedzie za to kary.

141

Odp: Mąż kocha inną
fryt napisał/a:

Pełna zgoda, ale chyba nie zrozumiałaś co chciałem Ci napisać.
A kto powiedział, że ona nie wiedziała o co chodzi? Ona mogła to robić z pełną świadomością, a nawet premedytacją i co z tego? Siłą zaciągnęła go do siebie?
Czy ta kobieta Ci coś przyrzekała? Coś Ci obiecała?
Dopóki nie zrozumiesz, że za Twoją obecną sytuację odpowiedzialny jest  tylko i wyłącznie Twój mąż nikt poza nim, tak długo będziesz stała w tym miejscu, w którym jesteś. Skoro tak podchodzisz to życia to zamknij swojego następnego chłopa w piwnicy bo na każdym rogu może spotkać kobietę, która "wie o co chodzi"
Dziecinada.
Skoro to dla Ciebie zabawne, to baw się dalej w rodzinę, której nie masz:D

Fryt zgadzam się z tobą, winny jest mąż.
Jednak potrzeba wybielania męża vs oczerniania kochanki jest chyba instynktowna i zdradzone żony robią to aby zracjonalizować swój wybór. Myślę, że refleksja przyjdzie po latach jak opadną emocje.

142

Odp: Mąż kocha inną
niebieskasardynka napisał/a:

To znaczy ze mozna wejsc do domu obcej osoby ktorej na oczy nigdy nie widzielismy i nic nie obiecywalismy i ukrasc cos cennego?  No nie kazdy  tak zrobi bo istnieje cos takiego jak zasady opory moralne  , ktore sa przyjete w kazdym cywilizowanym spoleczzenstwie. Po prostu nie rob drugiemu co tobie niemile...nawet jak nie bedzie za to kary.

Jak mozna porównac relacje międzyludzkie do prawa własnosci do przedmiotu?

143

Odp: Mąż kocha inną

Tulinka80 : Jak mozna porównac relacje międzyludzkie do prawa własnosci do przedmiotu?

To może trochę niefortunne porównanie wiec wyobraź sobie tak:  na spacerze przyplątał mi się pod nogi pies, łasił się, przymilał, ładny taki, milutki, wzięłam na ręce i zobaczyłam że ma obrożę z adresem że jest czyjś, chciałam zawsze takiego psiaka a tu już gotowy, wykarmiony, wytresowany, ułożony - biorę, mogli pilnować żeby nie uciekł, sami sobie winni a właściwie to powinni mi podziękować że się zaopiekowałam jak się pogubił

144

Odp: Mąż kocha inną
Ranna_Panna napisał/a:

Tulinka80 : Jak mozna porównac relacje międzyludzkie do prawa własnosci do przedmiotu?

To może trochę niefortunne porównanie wiec wyobraź sobie tak:  na spacerze przyplątał mi się pod nogi pies, łasił się, przymilał, ładny taki, milutki, wzięłam na ręce i zobaczyłam że ma obrożę z adresem że jest czyjś, chciałam zawsze takiego psiaka a tu już gotowy, wykarmiony, wytresowany, ułożony - biorę, mogli pilnować żeby nie uciekł, sami sobie winni a właściwie to powinni mi podziękować że się zaopiekowałam jak się pogubił

Oojj nie wiem czy to dobre porównanie ha ha, ale skoro chcesz w takiej konwencji to proszę:
Co tu z takim psiakiem zrobić, jeśli przychodzi, łasi się, odprowadzasz, a on znowu to samo i tak zdarza się że miesiącami. Trzeba być bez serca, żeby psiaka nie nakarmić skoro ucieka właścicielom wink
Mam bliską przyjaciólkę, która jest w długim romansie, ona naprawdę tego psiaka nie porwała, ani nie przygarneła przypadkowo z ulicy, psiak był namolny jak diabli. Tylko, że to nie jest zabawne, bo psiak wcale nie jest słodkim pieskiem, a bestią, która jest toksyczna i niszczy jej życie.
Mi w tym calym jej romansie jest żal zarówno żony jak i jej samej.

145

Odp: Mąż kocha inną

"....Mi w tym calym jej romansie jest żal zarówno żony jak i jej samej."

Z moich obserwacji i własnych doświadczeń podsumuję że tak to ostatecznie wygląda i tak pogodzone w naszych dyskusjach możemy iść spać

146

Odp: Mąż kocha inną
niebieskasardynka napisał/a:

To znaczy ze mozna wejsc do domu obcej osoby ktorej na oczy nigdy nie widzielismy i nic nie obiecywalismy i ukrasc cos cennego?  No nie kazdy  tak zrobi bo istnieje cos takiego jak zasady opory moralne  , ktore sa przyjete w kazdym cywilizowanym spoleczzenstwie. Po prostu nie rob drugiemu co tobie niemile...nawet jak nie bedzie za to kary.

Przecież tu nie chodzi o to czy ja pochwalam jakieś zachowania czy nie.
Ludzie, którzy wchodzą w podobne układy bezrefleksyjnie mogą być dla mnie nic nie warci, moralnymi dnami i co z tego?
Przecież nie od dziś wiadomo, że świat jest pełen zła. Ludzie zabijają, kradną, dokonują różnych innych przestępstw. Nie pochwalam tego, krytykuję i potępiam, ale co z tego? Czy mam na to jakiś wpływ?
Odpowiadając na Twoje pytanie - oczywiście, że można wejść do obcego domu i ukraść coś cennego. Ktoś kto to robi musi jednak wiedzieć jakie konsekwencje tego może ponieść i tyle.
Za to jednak, że to Ty nie zadbałeś o coś co stanowi dla Ciebie ogromną wartość a zostało Ci ukradzione odpowiedzialność ponosisz sam.
Powoływanie się na opory moralne z dzisiejszych czasach jest śmiesznością.
Odnosisz się do wartości i zasad moralnych, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Mało tego dokonujesz tej oceny tylko względem siebie, nie biorąc pod uwagę, że nie wszyscy w życiu są tacy jakimi chcielibyśmy aby byli.
To nie kochanka ją krzywdzi a mąż! To on jej obiecał coś i tego nie dotrzymał. To on jest powodem takiego stanu emocjonalnego a nie kto inny.
To on pozwala na to aby ten stan taki był.

147 Ostatnio edytowany przez fryt (2019-05-22 08:37:16)

Odp: Mąż kocha inną
Ranna_Panna napisał/a:

Tulinka80 : Jak mozna porównac relacje międzyludzkie do prawa własnosci do przedmiotu?

To może trochę niefortunne porównanie wiec wyobraź sobie tak:  na spacerze przyplątał mi się pod nogi pies, łasił się, przymilał, ładny taki, milutki, wzięłam na ręce i zobaczyłam że ma obrożę z adresem że jest czyjś, chciałam zawsze takiego psiaka a tu już gotowy, wykarmiony, wytresowany, ułożony - biorę, mogli pilnować żeby nie uciekł, sami sobie winni a właściwie to powinni mi podziękować że się zaopiekowałam jak się pogubił

Chcesz mi powiedzieć, że pies ma tak samo rozwiniętą zdolność myślenia jak człowiek i jak Twój mąż?
Czy jak rzucisz człowiekowi kość to pobiegnie za nią bezrefleksyjnie?
To nas właśnie rozróżnia od zwierząt, że jesteśmy homo sapiens, mamy zdolność podejmowania decyzji, wyborów, które mają wpływ na nasze życie.
Porównanie tej sytuacji z psem wydaje mi się co najmniej nieporozumieniem, delikatnie mówiąc.
A Twój mąż właśnie podjął ŚWIADOMĄ decyzję. On świadomie i egoistycznie postanowił zadbać o własne potrzeby, nie zważając na Twoje samopoczucie.
To czy to była ta kobieta czy inna nie ma najmniejszego znaczenia. On to zrobił dla siebie a nie dla niej ani przeciw Tobie.
Zacznij myśleć.

Odp: Mąż kocha inną
Rdiga napisał/a:

Ale wiem że warto, gdy widzę nasze dzieci uśmiechnięte i wtulające się w nas... Bo związek świadomy to nie tylko miłość, ale i obowiązki, troska i odpowiedzialność za rodzinę...

Mówiłaś o tym mężowi? Bo jego wizja miłości różni się trochę od Twojej.

Rdiga napisał/a:

Wiem, że znajdzie się ktoś kto mnie zlinczuje, że nie doceniam siebie, że się nie szanuję... Ale przez większość czasu jednak bywam szczęśliwa... A nieszczęśliwy bywa każdy z nas czasem...
.

Tu nie chodzi o lincz, ale mam wrażenie, że Ty sama tak myślisz. W tej całej wypowiedzi, to przyciągnęło moją uwagę.
Wydaje mi się, że nie jesteś pewna tego, że zrobiłaś dobrze. Wg mnie masz satysfakcję, że mąż został z Tobą a nie z nią. Górujesz nad nią, rywalizujesz. To, że nadal masz jej za złe, chcesz jej zniszczyć związek, świadczy tylko o tym, że wcale nie wybaczyłaś i nie przepracowałaś tej zdrady. Bardzo ładnie ujęła to Fryt, tu nie chodzi o winę tamtej kobiety, tylko Twojego męża. I tylko na nim spoczywa odpowiedzialność za zdradę.
Boli czytać, jak piszesz, że bywasz szczęśliwa. Powinnaś czerpać z życia, zacząć od nowa, a nie oddawać się złym wspomnieniom i chęcią zemsty. Nieszczęśliwym bywa się raczej rzadko, w szczególności jeśli mówimy o byciu w związku. Można być smutnym, ale nie nieszczęśliwym. Co to za związek, w którym czujemy nieszczęście?
Jeśli zostałaś w tym małżeństwie tylko po to, by udowodnić kochance, że jesteś lepsza, albo tylko by dzieci miały pełną rodzinę, to nie wydaje mi się, by Twoje samopoczucie się zmieniło.
Korzystałaś z pomocy psychologa? Byliście na terapii?

149

Odp: Mąż kocha inną
Rdiga napisał/a:

Ale wiem że warto, gdy widzę nasze dzieci uśmiechnięte i wtulające się w nas... Bo związek świadomy to nie tylko miłość, ale i obowiązki, troska i odpowiedzialność za rodzinę...

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Mówiłaś o tym mężowi? Bo jego wizja miłości różni się trochę od Twojej.

Mamy podobne podejście do związku, jednak jeśli chodzi o uczucia to się różnimy. Dla niego miłość to chemia mózgu, i tak tłumaczy ten romans. Dla mnie jednak to cios w serce.

Rdiga napisał/a:

Wiem, że znajdzie się ktoś kto mnie zlinczuje, że nie doceniam siebie, że się nie szanuję... Ale przez większość czasu jednak bywam szczęśliwa... A nieszczęśliwy bywa każdy z nas czasem...
.

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Tu nie chodzi o lincz, ale mam wrażenie, że Ty sama tak myślisz. W tej całej wypowiedzi, to przyciągnęło moją uwagę.
Wydaje mi się, że nie jesteś pewna tego, że zrobiłaś dobrze. Wg mnie masz satysfakcję, że mąż został z Tobą a nie z nią. Górujesz nad nią, rywalizujesz. To, że nadal masz jej za złe, chcesz jej zniszczyć związek, świadczy tylko o tym, że wcale nie wybaczyłaś i nie przepracowałaś tej zdrady. Bardzo ładnie ujęła to Fryt, tu nie chodzi o winę tamtej kobiety, tylko Twojego męża. I tylko na nim spoczywa odpowiedzialność za zdradę.
Boli czytać, jak piszesz, że bywasz szczęśliwa. Powinnaś czerpać z życia, zacząć od nowa, a nie oddawać się złym wspomnieniom i chęcią zemsty. Nieszczęśliwym bywa się raczej rzadko, w szczególności jeśli mówimy o byciu w związku. Można być smutnym, ale nie nieszczęśliwym. Co to za związek, w którym czujemy nieszczęście?
Jeśli zostałaś w tym małżeństwie tylko po to, by udowodnić kochance, że jesteś lepsza, albo tylko by dzieci miały pełną rodzinę, to nie wydaje mi się, by Twoje samopoczucie się zmieniło.
Korzystałaś z pomocy psychologa? Byliście na terapii?

Byłam na terapii ja sama, na kilku sesjach, i chyba sobie zdałam sprawę, że potrzebuję nadal pomocy, bo faktycznie coś jest nie tak. Tkwię w tym ciągle... nie podoba mi się to, że mąż nadal z nią pracuje i uważa, że nie ma z nią kontaktu - bo przecież ma, nawet te 2 czy 3 wiadomości w ciągu dnia to wciąż kontakt, co z tego, że służbowy... Chyba musimy pójść na terapię razem, ale on tego nie zrobi dla siebie, o ile w ogóle się zgodzi.

Nie wiem czy jestem w tym związku dlatego żeby jej pokazać że wygrałam, że to ja mam tego faceta a jej się nie udało...
Kocham faceta, ale nie wiem czy jestem z nim z dobrych powodów i to muszę sobie poukładać, a to strasznie trudne.
Nie chcę kiedyś myśleć, że zostałam z facetem tylko dla dzieci - i nigdy nie chciałabym tego powiedzieć na głos, bo usłyszałam coś takiego kiedyś od swojej mamy, to dopiero zabolało... jest nieszczęśliwa przeze mnie, bo została z facetem dla mnie... bez sensu, chore, straszne...



Kocham mężczyznę, który mnie zranił, zakochał się w innej w momencie kiedy nasze drugie dziecko było małe, w tym czasie zamiast pomagać mi on uciekał do innej kobiety. Fakt, ja byłam zajęta dziećmi. Ale to też jego dzieci, przy których nie pomagał za wiele. Był, bawił się z nimi po pracy itd, ale nie karmił, nie ubierał, nie prał, nie gotował... Ja za to nie musiałam iść do pracy na etat. Pogmatwało się to wszystko, za dużo we mnie siedzi emocji. Dużo analizuję niepotrzebnie, powinnam się skupić na tu i teraz, i czerpać z dnia dzisiejszego prawda? A ja tkwię w tym co było... Nie wiem jak przestać.

150 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-05-22 09:34:48)

Odp: Mąż kocha inną

Rdiga, to że zajmowałaś się dziećmi, nie może być usprawiedliwieniem dla jego czynów. On nawalił, nie Ty, więc przestań robić sobie z tego powodu wyrzuty.

Pytasz jak przestać? Wg mnie kontynuować terapię. Nie rozumiem dlaczego muszą mieć kontakt, ludzie nie są niezastąpieni. Powinien uszanować to, że ten kontakt Cię boli, a to że nie pojawia się w pracy wtedy kiedy ona tam jest, to tylko ucieczka i zamiatanie pod dywan.

Walcz o siebie, bo Ty jesteś ważna. Nie on, tylko Ty. Jeśli dojdziesz do wniosku, że chcesz z nim być, kochasz, ta zdrada nie powinna zajmować Ci wszystkich myśli, bo zwariujesz. Oczywiście, nie da się zapomnieć, ale decydując się na wspólną przyszłość, trzeba ją zostawić w przeszłości. 

Jaki on jest teraz? Wraca do tematu, żałuje, stara się? Widzisz różnicę?

151

Odp: Mąż kocha inną
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Rdiga, to że zajmowałaś się dziećmi, nie może być usprawiedliwieniem dla jego czynów. On nawalił, nie Ty, więc przestań robić sobie z tego powodu wyrzuty.


Jaki on jest teraz? Wraca do tematu, żałuje, stara się? Widzisz różnicę?

On nie wraca, ale rozmawia wtedy gdy sama do tego wracam, tak mi radziła terapeutka rok temu, że ma ze mną rozmawiać z cierpliwością nawet gdy nie będzie tego chciał.
Widzę jak się stara, pamięta o mnie, dba o mnie. Jest lepszym mężem, jest w końcu partnerem pamiętającym o żonie.
Ale boli mnie, że on nie widzi problemu w tym, że wciąż z nią pracuje. Że się usprawiedliwia tą chemią i że ześwirował i że to nie ma znaczenia.
On żałuje, że tak się stało, ale fakt że ją kochał i myślał o tym żeby być z nią i mnie zostawić boli- i on uważa że to nie ma znaczenia, bo to już było, wydarzyło się i nie ma już miejsca.

Ona ma faceta i mieszka z nim - bo miała zniknąć z biura, więc gdybym ja się nie postawiła nadal by pracowała biurko przy biurku z moim mężem, i widzę że chyba mojemu mężowi na początku to nie pasowało i był zazdrosny i to chyba mnie też boli.

Ale na dzień dzisiejszy widzę jak mąż na mnie patrzy, i jest to miłe bo widać, że u zależy.
A ja jednak mam znowu wkręty że coś zataja....

Odp: Mąż kocha inną

ok, ale terapeutka mówiła Ci o tym rok temu, że on ma odpowiadać na Twoje pytania i z Tobą rozmawiać. Nic dobrego nie przyniesie wałkowanie tematu co chwila, bo jemu też się w końcu uleje. Musisz starać się odtrącać myśli. Pracuj z psychologiem, zaproponuj mężowi wspólną terapię.
Widzisz że się stara, dba, więc daj szansę temu małżeństwu. Unikaj wkrętek, na chwilę przed atakiem, zajmij się czymś innym, staraj się nad tym zapanować.

153

Odp: Mąż kocha inną
Pokręcona Owieczka napisał/a:

ok, ale terapeutka mówiła Ci o tym rok temu, że on ma odpowiadać na Twoje pytania i z Tobą rozmawiać. Nic dobrego nie przyniesie wałkowanie tematu co chwila, bo jemu też się w końcu uleje. Musisz starać się odtrącać myśli. Pracuj z psychologiem, zaproponuj mężowi wspólną terapię.
Widzisz że się stara, dba, więc daj szansę temu małżeństwu. Unikaj wkrętek, na chwilę przed atakiem, zajmij się czymś innym, staraj się nad tym zapanować.

Terapeutka mówiła, że to może trwać nawet 2-3 lata, i widzę, że już coraz rzadziej do tego wracam, ale jednak wciąż to we mnie siedzi.
Mąż nie chce terapii ale będę go namawiać.

154

Odp: Mąż kocha inną
Rdiga napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

ok, ale terapeutka mówiła Ci o tym rok temu, że on ma odpowiadać na Twoje pytania i z Tobą rozmawiać. Nic dobrego nie przyniesie wałkowanie tematu co chwila, bo jemu też się w końcu uleje. Musisz starać się odtrącać myśli. Pracuj z psychologiem, zaproponuj mężowi wspólną terapię.
Widzisz że się stara, dba, więc daj szansę temu małżeństwu. Unikaj wkrętek, na chwilę przed atakiem, zajmij się czymś innym, staraj się nad tym zapanować.

Terapeutka mówiła, że to może trwać nawet 2-3 lata, i widzę, że już coraz rzadziej do tego wracam, ale jednak wciąż to we mnie siedzi.
Mąż nie chce terapii ale będę go namawiać.

Nie namawiaj go na nic. To nie ma sensu. Jeśli on sam nie wyrazi takiej ochoty czy potrzeby ta terapia i tak nie miałaby sensu. Terapia jest tylko drogowskazem, resztę ciężkiej pracy trzeba wykonać samemu na co dzień.
Nie ma możliwości wpłynąć na kogoś, zmusić do czegoś.
Jeśli już to poszedłby tylko dla świętego spokoju a nie na tym to powinno polegać.
On nawalił i to to on powinien wyjść z inicjatywą naprawy, terapii. Oczywiście Ty też masz swoje do przepracowania, ale to temat na inną rozmowę.
Czy on poniósł jakieś konsekwencje swojego postępowania?
Czy dałaś mu szansę aby stracił coś bezpowrotnie?
Jego postawa najprawdopodobniej wynika z tego, że on nie odczuł w żaden sposób tego co zrobił.
Zabawił się chłop Twoim kosztem a w nagrodę dostał jeszcze bardziej starającą się żonę, której cholernie zależy.
A sytuacja powinna być odwrotna.

155

Odp: Mąż kocha inną

Hej! Nie chcę tu prowadzić czarnowidztwa i pesymistycznej narracji (choć może trochę pesymistą jestem wink), ale ja nie jestem przekonany i szczerze nie wierze w takie powroty. Wiem - zdarzają sie takie pojedyncze przypadki,które wypalą, ale to potwierdza regułę, że zazwyczaj to nie działa. W swoim życiu co najmniej kilka takich spraw widziałem (ze swoim małżeństwem włącznie) i niestety dłuższy romans, połączony z emocjonalnym zaangażowaniem prowadził do rozpadu małżeństwa ostatecznie.
Jestem w stanie uwierzyć w sytuację gdzie jest romans długotrwały, ludzie się rozstaja i wracają do siebie po paru latach jak już emocje opadną itd, są już na innym etapie, inne oczekiwania - to może wypalić. Albo jakieś jednorazowe skoki w bok, chwilowe zauroczenia gdzieś tam zduszone w zalążku - to tez można wybaczyć i uratować związek. Ale w sytuacji, gdzie jedna ze stron angażuje się totalnie emocjonalnie przez wiele miesięcy w inną relację, a potem nagle jak sprawa się wyda wielce chce ratować małżeństwo - nie ma szans.
Ludzie zostają ze sobą najczęściej ze strachu przed zmianą. Można to szeroko rozumieć - materialnie, obyczajowo, towarzysko - co powie otoczenie, rodzinnie (dzieci), ale zawsze sa jakieś powody. Jest też "miłość" do partnera, która trwa jeszcze na pewno. Ale największymi motywatorami myślę są jednak obawy przed zmianami w naszym uporządkowanym życiu.
Jak Autorka wspomniała, jej mąż był zazdrosny o partnera jego kochanki (tak zrozumiałem). U mnie moja była żona gdy się wydało  martwiła się bardziej o stan swojego kochanka niż mój. Oczywiście  drugie połówki tez żałują, że sprawiły ból itp., że zepsuły wszystko, ale siedzą już w tym tak głęboko, że kochanek/kochanka jest kimś więcej niż odskocznią. Tak uważam.
To są ciężkie tematy i nikomu nie zamierzam doradzać co robić, ale trzeba się mocno zastanowić i obserwować co się dzieje.

156

Odp: Mąż kocha inną

"...A Twój mąż właśnie podjął ŚWIADOMĄ decyzję. On świadomie i egoistycznie postanowił zadbać o własne potrzeby, nie zważając na Twoje samopoczucie.
To czy to była ta kobieta czy inna nie ma najmniejszego znaczenia. On to zrobił dla siebie a nie dla niej ani przeciw Tobie.
Zacznij myśleć."


Fryt - ja trochę lat mam i staram się zmieniać to na co mam wpływ, godzić z tym na co nie mam wpływu i zachowywać pogodę ducha na codzień.
TO NIE MÓJ wątek więc nie chcę rozwijać mojego tematu, to o psiaku to trochę z przymrużeniem oka ale cóż niektórzy ani na chwilę nie potrafią mrugnąć a szkoda trochę luzu nie szkodzi w życiu.
  Dla mnie dana kochanka jest elementem danej zdrady ale u mnie mąż ponosi konsekwencje swojej zdrady bo z nim miałam umowę małżeńską i jakieś tam  zobowiązania.
Ona nie budzi moich emocji, mam na jej temat zdanie i tyle, pewnie poniesie konsekwencje swoich wyborów , znałam w życiu kochanki żadna nie była dłużej szczęśliwa, ta świadomość jest dla zaspokojenia  moich niskich pobudek powiedzmy zemsty, wystarczająca

157

Odp: Mąż kocha inną

Rdiga, ja tego wcale różowo nie widzę...

Twój mąż poniósł zero konsekwencji swojego ohydnego postępowania, odmawia terapii małżeńskiej i generalnie ciągle widać, że mu zależy na tej drugiej, a Ty zamiast rąbnąć go w łeb, metaforyczną patelnią, latasz wkoło niego jakby był ze złota zrobiony. W dodatku katujesz sama siebie za to co on zrobił hmm Twoja depresja i wściekłość, które kierujesz na kochankę, powinnaś w całości przelać na niego, bo to on jest winny temu, że ZDRADZIŁ swoją rodzinę- tak, nie tylko Ciebie, ale i dzieci.

Obudź sie kobieto. No chyba, że chcesz się udusić na własne życzenie w tej sytuacji.

Odp: Mąż kocha inną

Dziewczyny zgadzam się z Wami, że facet nie poniósł konsekwencji swoich zachowań, ale jakie to miałyby być? Wyrzucić go z domu? A kto jej pomoże przy dzieciach? Nie wiem jak można ukarać zdradzacza, myślę, a przynajmniej mam nadzieję, że taki osobnik do końca życia będzie żyć w poczuciu winy.
Oczywiście, że powinien zmienić pracę, by nie mieć z nią kontaktu. Powinien zgodzić się na wspólną terapię, bo nie zostało to przepracowane. To, że ona zadaje mu pytania, nie oznacza że wszystko zacznie się układać.
Tylko tak jak już wspomniano, zmusić go do terapii nie może, więc nie wiem czy postawienie tego jako ultimatum coś jej da.
Jakie macie pomysły na karę?

159

Odp: Mąż kocha inną

Ja bym dała mu ultimatum: terapia albo fora ze dwora.

I nic przy nim bym nie robiła. Niech sam się stara zasłużyć na wybaczenie, bo jak na razie dupek ma się jak pączek w maśle i oddycha z ulgą, że mu się upiekło. A konsekwencje jego zdrady ponosi znerwicowana i katujaca się żona.

160

Odp: Mąż kocha inną

w jaki sposób wykonać fora ze dwora jesli mieszkanie /dom jest wspólne a on nie chce się wyprowadzić??? spakowac , wystawic walizki i wymienic zamki?? przeciez wróci bo mieszkanie tez jest jego...   sama sie serio zastanawiam jak to wykonać??
nic przy nim nie robic a i bardziej opieką obciążyc - by w miedzyczasie bardziej zadbać o siebie - jak najbadziej .... ale jak skutecznie wyprowadzić?

161 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-05-22 15:42:01)

Odp: Mąż kocha inną

Po co jakaś kara???
Ważniejsze jest to czy maja na czym budować.
Rdiga uzyskała złudne poczucie kontroli:
Mówi jak ma się z nią skontaktować?? Śmiechu warte sorry.
On ma głowę przy niej. Jakby miał przy żonie ona miałaby 0 wątpliwości ani myśli o jakiś pokutniczych ścieżkach dla niego

162 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-05-22 16:28:50)

Odp: Mąż kocha inną
Ela210 napisał/a:

Po co jakaś kara???
Ważniejsze jest to czy maja na czym budować.
Rdiga uzyskała złudne poczucie kontroli:
Mówi jak ma się z nią skontaktować?? Śmiechu warte sorry.
On ma głowę przy niej. Jakby miał przy żonie ona miałaby 0 wątpliwości ani myśli o jakiś pokutniczych ścieżkach dla niego

Bo jak na razie, to widzę, że karze w zasadzie tylko siebie, jakby sama była odpowiedzialna za zdradę męża. Z tego bierze sie jej nerwica- cała wewnątrz gotuje się od niewyrażonej wściekłości i poczucia niesprawiedliwości, ale nie chce żuczka urazic, bo przecież żuczek może sie ofukać i poleciec do tej drugiej... To nie jest żaden materiał na ratowanie małżeństwa. To jest gwóźdź do trumny tego związku.

Po to by udało się pozbierac po takiej ZDRADZIE, zdradzacz musi sam sobie uświadomić, że był wrednym, samolubnym dupkiem i zabrać się za terapię oraz żonę po kapciach całować, że zdecydowała się mu dać drugą szansę. Tu widzę tylko cwanego lawiranta i żonę przerażoną wizją samotności.

Cześka, nie miałam na mysli wystawianie mu walizek za drzwi, ale groźbę pozwu rozwodowego.

163

Odp: Mąż kocha inną
Beyondblackie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Po co jakaś kara???
Ważniejsze jest to czy maja na czym budować.
Rdiga uzyskała złudne poczucie kontroli:
Mówi jak ma się z nią skontaktować?? Śmiechu warte sorry.
On ma głowę przy niej. Jakby miał przy żonie ona miałaby 0 wątpliwości ani myśli o jakiś pokutniczych ścieżkach dla niego

Bo jak na razie, to widzę, że karze w zasadzie tylko siebie, jakby sama była odpowiedzialna za zdradę męża. Z tego bierze sie jej nerwica- cała wewnątrz gotuje się od niewyrażonej wściekłości i poczucia niesprawiedliwości, ale nie chce żuczka urazic, bo przecież żuczek może sie ofukać i poleciec do tej drugiej... To nie jest żaden materiał na ratowanie małżeństwa. To jest gwóźdź do trumny tego związku.

Po to by udało się pozbierac po takiej ZDRADZIE, zdradzacz musi sam sobie uświadomić, że był wrednym, samolubnym dupkiem i zabrać się za terapię oraz żonę po kapciach całować, że zdecydowała się mu dać drugą szansę. Tu widzę tylko cwanego lawiranta i żonę przerażoną wizją samotności.

Cześka, nie miałam na mysli wystawianie mu walizek za drzwi, ale groźbę pozwu rozwodowego.

Pozew był już pisany nie raz... tylko datę zmieniałam, zawsze przepraszał i starał się jeszcze bardziej... dlatego wciąż jeszcze jesteśmy razem... Fakt, on nie miał poczucia że cokolwiek mógłby stracić... od początku sobie staraliśmy to wytłumaczyć bo nie wyobrażaliśmy sobie życia osobno... ale ja świruję już, to że  oni wciąż ze sobą piszą służbowo w żaden sposób mnie nie uspokaja, czuję że mnie to niszczy od środka, ale mąż jej nie zwolni... i chyba tutaj sedno sprawy... bo bardziej brał pod uwagę rozwód ze mną, niż zwolnienie panny K...
Sama nie wiem już co robić, trudny czas przed nami... bo ja już chyba nie chcę walczyć, za to on walczy bardzo teraz... czekać aż mu się znudzi walka?? wtedy mi zacznie znów zależeć bardziej, i będziemy się kręcić w kółko... mam dość, jestem wykończona emocjami, mam ochotę spać, najpierw się upić a potem spać... hmm

164

Odp: Mąż kocha inną

Nie upijaj sie. Będziesz się czuć jeszcze bardziej ch*jowo.

Zrozum, że Twój mąż się nie stara, a jedynie ratuje sobie doopę i wygodne gniazdko domowe. Gdyby faktycznie chciał pracować nad Waszym związkiem, to pannę dawno by zwolnił czy tez namówił do zmiany pracy, skupił sie totalnie na Tobie i dzieciach oraz podjął terapię. On tylko chce Cie trochę udobruchać, żebyś się nie denerwowała, a on wtedy ma święty spokój i rozmyśla nadal o kochance.

Brutalne, ale prawdziwe.

165

Odp: Mąż kocha inną

Z całym szacunkiem, ale gdyby mnie żona kilkakrotnie straszyła rozwodem i kilkakrotnie zmieniała datę to w ogóle nie brałbym na poważnie żadnego jej słowa.
Zasada jest taka nie mów nic jeśli nie jesteś tego pewna. A jeśli postawiłaś ultimatum i zagroziłaś rozwodem to powinnaś być konsekwentna.
W przeciwnym razie on kompletnie straci do Ciebie szacunek.

166

Odp: Mąż kocha inną

To w ogóle jest jakieś kuriozum, że oni nadal ze sobą pracują. Do tego sama mówisz, że prędzej się z tobą rozwiedzie niż ją zwolni. Ja bym zupełnie się wycofała z takiego małżeństwa. Jeśli bym nie widziała opcji rozwodu (choć to dla mnie nie do pojęcia) to bym wycofała się emocjonalnie, etc. Męża traktowałabym jak współlokatora po prostu.

167

Odp: Mąż kocha inną

Nie ma mowy o naprawianiu związku jak osoba trzecia , kochanek czy kochanka tkwi gdzieś obok. Tego wspólnego czasu z osobami trzecimi nie da się wymazać ale aby od nowa zacząć , powinien zrobić wszystko abyś czuła się pewniej = odbudowa zaufania.
Uczciwy psycholog na wstępie pewnie powie , że szkoda czasu i pieniędzy na terapię rodzinną jak oni będą się kontaktować .

168

Odp: Mąż kocha inną

Rdiga - kochasz swojego męża jeszcze. Jesteś szczęśliwa teraz. Spokojniejsza? Wiesz już na pewno czy chcesz z nim być i walczyć razem o Was. u mnie pełen kołowrotek 1,5 tygodnia spokojnie i 3 - 4 dni pełnej jazdy. tak się zastanawiam jak długo to potrwa?

169

Odp: Mąż kocha inną
ON38 napisał/a:

Rdiga - kochasz swojego męża jeszcze. Jesteś szczęśliwa teraz. Spokojniejsza? Wiesz już na pewno czy chcesz z nim być i walczyć razem o Was. u mnie pełen kołowrotek 1,5 tygodnia spokojnie i 3 - 4 dni pełnej jazdy. tak się zastanawiam jak długo to potrwa?

Tak długo, jak na to będziesz pozwalać.
Zdradziłeś, powiedziałeś, żona ma prawo do swoich emocji- ale nie latami- albo skupiacie się na małżeństwie i koniec wypominek- ( ja wiem, że to jest możliwe, jak się kocha) albo nie daj z siebie zrobić worka treningowego dla żony i zostaw ją.

170

Odp: Mąż kocha inną
Ela210 napisał/a:
ON38 napisał/a:

Rdiga - kochasz swojego męża jeszcze. Jesteś szczęśliwa teraz. Spokojniejsza? Wiesz już na pewno czy chcesz z nim być i walczyć razem o Was. u mnie pełen kołowrotek 1,5 tygodnia spokojnie i 3 - 4 dni pełnej jazdy. tak się zastanawiam jak długo to potrwa?

Tak długo, jak na to będziesz pozwalać.
Zdradziłeś, powiedziałeś, żona ma prawo do swoich emocji- ale nie latami- albo skupiacie się na małżeństwie i koniec wypominek- ( ja wiem, że to jest możliwe, jak się kocha) albo nie daj z siebie zrobić worka treningowego dla żony i zostaw ją.

Wszystko zależy ile czasu minęło. Sama wiem, że na poczatku emocji jest dużo i wiele zależy od postawy osoby, która zdradziła. Jesli potrafi byc spokojna i wspiera jest łatwiej. Ale jesli sama nie wie czego chce, jest niestabilna lub naciska to negatywne emocje sie pojawiają. U mnie mąż niby chce odbudować ale za chwile daje sygnaly ze juz ma dość. Zreszta od samego początku byl niecierpliwy tak jakby w 5 minut chcial zalatwic temat, odbudowac zaufanie. A to jest niestety proces na lata.

171

Odp: Mąż kocha inną

Pół roku to dużo czasu by sobie w głowie przepracować.  No chyba że ktoś nic nie robi, tylko celebruje swoją krzywdę, albo zamiata pod dywan. Oczywiście postawa męża ma znaczenie. Ale jak tam nie ma chęci czy coś jest nieszczerego, to nawet jak zdradzona strona to przepracuje i tak to nic nie da.
Ale każdy za siebie odpowiada.

Posty [ 131 do 171 z 171 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024