Proszę o pomoc.... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę o pomoc....

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 155 z 155 ]

131

Odp: Proszę o pomoc....

Jeszcze się wtrące na moment. smile nie napisałem jej, że jest dzi... ku... tylko że jest niedojrzała emocjonalnie, nie ma uczuć, nie dorosła do bycia z kimś mimo że jest po tak długim związku i żeby w życiu spotkało ją to, co mi zrobiła. Może i nieładnie, ale byłem pod wpływem emocji.

Ojś, jak tak piszecie, żeby na odchodne nic nie pisać, to zaczęło mnie gryźć sumienie:/ nie odezwie się na bank mimo tych słów.

Dziękuję za porady, wszystkiego najlepszego dla Was w życiu smile

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

nie napisałem jej, że jest dzi... ku... tylko że jest niedojrzała emocjonalnie, nie ma uczuć, nie dorosła do bycia z kimś mimo że jest po tak długim związku i żeby w życiu spotkało ją to, co mi zrobiła. Może i nieładnie, ale byłem pod wpływem emocji.

No, a teraz sobie wyobraź, że ona z tym swoim nowym fagasem siedzi u niego w domu i coś tam robią, przychodzi ten twój sms,
ona go czyta i zaczyna się brechtać, po chwili pokazuje go temu kolesiowi, a ten tylko puka się w czoło i śmieją się razem.
Tyle właśnie zyskałeś w jej oczach pisząc tego esemesa. Lepiej się teraz czujesz?
Czy może sobie wyobrażasz, że po przeczytaniu tych twoich przemyśleń zrobiło jej się przykro i wstyd, że tak z tobą postąpiła
i że jest teraz na skraju załamania nerwowego rozmyślając dzień i noc o tym co zrobiła? No to gratuluję wyobraźni, ale wiesz co?
Grubo się mylisz smile

133 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2018-01-24 23:33:57)

Odp: Proszę o pomoc....

Oj Tomek , Tomek i po co, powiedz po co teraz sobie to wyrzygiwać? anderstund dobrze napisał, najlepiej olać temat, odciąć się i nara. Nawiasem mówiąc, mam teraz taką minę jak anderstund w avatarze.

Zobaczysz Tomek, że za chwile przyjdzie moment, że zaczniesz bić się w pierś za to co jej napisałeś, że poniosły Cię emocje, zaczniesz dochodzić do wniosku, ze powinieneś ją przeprosic, zacznie Ciebie to męczyć i.. przeprosisz. Po raz kolejny pokazesz, że jestes niedojrzały, a przede wszystkim, że nie potrafisz sobie poradzić z problemem, utwierdzając laske, że dobrze zrobiła, że Cie zostawiła, bo jesteś słaby i generalnie, kolejnymi takimi esemesami i płaszczeniem się zaczynasz ją wku..rzać, więc robi się jeszcze bardziej napięta sytuacja, dochodzą coraz to większe emocje, złości z żalem, smutkiem, poczuciem winy i wyrzutami sumienia.
Odpowiedz teraz sobie sam, tego chcesz? Tylko po co? Chcesz, te dziewczynę nową i lepsze życie przed 30tką? Czy teraz będziesz toczył z nią wojnę, aż w końcu nie wytrzyma i poda Cię o szantaże emocjonalne, pójdzie do dyrektora i poprosi żeby Ciebie wypieprzył, albo sama pracę zmieni. Zadaj sobie pytanie po co? Czy to wszystko jest tego warte?
Jasne, sam też tak zrobiłem, ale 2 dni po rozstaniu, napisałem sobie wcześniej jak widzę sytuację, czego oczekiwałem, jakie mam na ten temat zdanie oraz punkt widzenia, przeczytałem tysiąc razy, żeby utwierdzić się, że to co napisałem jest stwierdzeniem obiektywnym z mojej strony, a nie papką wypisaną przez moje emocje i wysłałem. Wiesz dlaczego to zrobiłem? Żeby zaspokoić późniejsze myśli "kurde, a mogłeś napisać to, przynajmniej pokazałbyś klasę i nie bił się w pierś, że nic nie zrobiłeś".
To była ostatnia wiadomość jaką miałem jej do przekazania, oczywiście poza umówieniem się na zwrot rzeczy, bo to załatwiłem również tego samego dnia, by mieć temat zamknięty.

anderstud napisał Ci też o tym, więc się zastanów nad tym.

A i jeszcze jedno, nie życz innemu co Tobie nie miłe, bo powróci to do Ciebie z podwojona siłą. Taka forma karmy.

Ja mojej eks życzyłem, tego czego sama bardzo chciała, kogoś mocno pokochać, więc życzyłem żeby pokochała kogoś tak samo mocno jak ja ją. Podziękowałem i temat zakończyłem. Wiesz czemu Ci to pisze? Bo za jakiś czas zrozumiesz, że szkoda krwi i nerwów na to wszystko. Trzeba sobie powiedzieć w głowie "nie chciałaś mnie, to żegnam na zawsze".

A ten Twój obiekt westchnien najwyraźniej ma ogromny problem ze swoją psychiką i tak będzie wciąż i wciąż uciekać, z kwiatka na kwiatek zamiast usiąść na dupie i stawić czoła problemowi jaki ma w głowie - domena ludzi słabych, że ciągle uciekają. Ja też uciekałem i tak uciekałem, aż rok i 7 miesięcy zajęło mi wyleczenie się.

Z całego serca życzę Ci stary spokoju ducha i zaprzestania nakręcania się, bo się zajedziesz, mówię serio, z własnego doświadczenia.. smile

edit: stawiam piwo każdemu, który wypowiada się w tym temacie, że Tomek jeszcze ją odblokujesz, albo będziesz oglądać jej profil z innego swojego profilu, pozdro. smile

134 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-24 23:47:58)

Odp: Proszę o pomoc....

Napisałem jej to przy "rozstaniu", gdy odparła, że nie będziemy razem. Od tygodnia nic do niej nie pisze, nie nekam ją, bez przesady smile wszystkie moje słowa padły podczas kłótni i tak - bylem w nerwach. Absolutnie jej nie przeproszę! Nie mam za co smile

Swoich słów nie cofnę, ale niech wie, że postąpiła bardzo źle. Na przyszłość już wiem jak się zachować, ale i tak kolejnej już nie będzie. smile

135 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-01-24 23:49:51)

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Jeszcze się wtrące na moment. smile nie napisałem jej, że jest dzi... ku... tylko że jest niedojrzała emocjonalnie, nie ma uczuć, nie dorosła do bycia z kimś mimo że jest po tak długim związku i żeby w życiu spotkało ją to, co mi zrobiła. Może i nieładnie, ale byłem pod wpływem emocji.

Ojś, jak tak piszecie, żeby na odchodne nic nie pisać, to zaczęło mnie gryźć sumienie:/ nie odezwie się na bank mimo tych słów.

Dziękuję za porady, wszystkiego najlepszego dla Was w życiu smile

Dzięki z mojej strony. Wiesz, tu akurat Życzliwy i Anderstud mają rację, nie popisałeś się pisząc tak na pożegnanie. Taka forma zemsty słownej...ona przynosi raczej efekt odwrotny od zamierzonego. Pamiętaj, że najlepiej działa na ludzi dobro i dobre słowo a zarazem stanowcze i twarde podejście i zachowanie się jak gentleman, sztuką jest tylko opakować to w ładną całość...ale na to potrzeba wielu sukcesów i wielu porażek, Ty, jak napisałeś, przeżyłeś swoje pierwsze poważne rozstanie więc w Twoim przypadku może i faktycznie złe emocje zawsze wezmą górę...choć ja tak nie zrobiłem mając 23 lata (wtedy jeszcze nie było komórek, hehe) ale też zbłaźniłem się do reszty płaszcząc się przed nią.
   Jak to przeżyć? Ja mam przyjaciółkę przed którą zawsze mogę się zwierzyć ze swoich niepowodzeń i to pomaga, z przyjacielem nie do końca, on powie żebyś się nie mazgaił wziął w garść itp, a kobieta zawsze więcej wysłucha, pogada, spojrzy na to ze swojej, kobiecej strony...ale to musi być ktoś naprawdę zaufany. Teraz już się stało, nie odwrócisz tego, ale następnym razem będziesz silniejszy, bogatszy. Dasz radę!

136

Odp: Proszę o pomoc....

Tak i teraz jak mi tak piszecie robi mi się głupio sad tak, to moje 1 takie rozstanie, w dodatku tak nagle... teraz bym to zupełnie inaczej odegrał i pewnie by się jeszcze odezwala smile święta nie jest, ma też nauczkę na następny raz

137

Odp: Proszę o pomoc....

Dalej stary nie widzisz siebie w tym wszystkim, nie skupiasz się na sobie, tylko kur.. na niej. No i po co miałaby się odezwać? Olej ten temat, stary, zrozum to, napisz sobie na kartce.

Może to do Ciebie przemówi, wejdz na youtube i wpisz to, obejrzyj zastanów się i przemyśl to co ten gość mówi i zrozum to.. ULTIMATE Motivation To Get Over A Break Up & Broken Heart

138

Odp: Proszę o pomoc....

Nie na niej, ale już po mnie jeździcie, że zachowałem się jak dzieciak. Trudno. To były emocje. Nie po tym co sobie obiecaliśmy i po tych pięknych wspólnych chwilach...

Olewam coraz bardziej, jednak zaboli jak zobaczę ją teraz z innym. Ale w to wątie

139

Odp: Proszę o pomoc....

Dalej to samo.. bez zmian stary, bez zmian.

140 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-01-25 00:16:42)

Odp: Proszę o pomoc....

Ciężko jest pozostać przy tym, co już się wydarzyło, ale bądź pewny, że zmiana scenariusza przez Ciebie nic by nie dała, bo ona rownolegle do Ciebie albo i o wiele wcześniej, stworzyła sobie własny i zrealizowała go punkt po punkcie, doskonale wiedząc że się wkurzysz i tym samym ułatwisz jej tylko zadanie, ale tylko tyle tym zyskałeś że nie przedłużałeś sobie złudnej nadziei. Za takim zachowaniem, jak ktoś już tu wcześniej zauważył, może, a raczej na pewno stoi ktoś trzeci i dlatego ona była tak pewna siebie, bo miała wiele opcji, przy każdej lądując bezpiecznie na 4 łapy...to dodaje niesamowitej pewności I BEZWZGLĘDNOŚCI w działaniu, wierz mi.

141 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-25 00:37:12)

Odp: Proszę o pomoc....

Nie chcę pisać tutaj słowo w słowo, bo jeszcze to przeczyta, ale pewnie myślała, że dam jej TYDZIEŃ wolności, żeby sobie to przemyślała (ale dobrze wiedziała, że to już koniec), a ja będę czekał grzecznie na werdykt. Dałem jej 3 dni, ostatecznie dzień później napisała, że nie będziemy razem.

Nie wierzę, że jest ktoś trzeci. Chyba że zjawił się tak nagle i ona po jednym dniu zdecydowała, że koniec z nami. Ale to jest nierealne. Cóż, szkoda tego, ale ja zrobiłbym wszystko, zapewnił jej i nam co tylko by chciała i brnął dalej, w zdrową relację. Nie chciała - trudno. Te nagłe jej wątpliwości tak "o" się nie mogły wziąć. Sama sobie jest winna. Ja mam doświadczenie teraz chociaż smile

To prawda, była zbyt pewna siebie, gdybym ja jej napisał koniec miesiąc temu, to ona by za mną skakała
Cóź, bylem za dobry dla niej. Za śniadanka do łóżka, za kolacje, za wyjazdy i inne romantyczne rzeczy (bez nadmiernego słodzenia i włażenia w tyłek smile)

142 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-01-25 00:41:18)

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Nie chcę pisać tutaj słowo w słowo, bo jeszcze to przeczyta, ale pewnie myślała, że dam jej TYDZIEŃ wolności, żeby sobie to przemyślała (ale dobrze wiedziała, że to już koniec), a ja będę czekał grzecznie na werdykt. Dałem jej 3 dni, ostatecznie dzień później napisała, że nie będziemy razem.

Nie wierzę, że jest ktoś trzeci. Chyba że zjawił się tak nagle i ona po jednym dniu zdecydowała, że koniec z nami. Ale to jest nierealne. Cóż, szkoda tego, ale ja zrobiłbym wszystko, zapewnił jej i nam co tylko by chciała i brnął dalej, w zdrową relację. Nie chciała - trudno. Te nagłe jej wątpliwości tak "o" się nie mogły wziąć. Sama sobie jest winna. Ja mam doświadczenie teraz chociaż smile

Nie dziwię się - nikt w sytuacji podobnej do Twojej nie wierzy  :-). Rzeczywistość bywa jednak dość brutalna...i najlepiej się na nią przygotuj, bo kobieta często mówi to samo z rozpędu, a myśli już o kimś innym. Dowód? Poczytaj trochę na forum...pełno tu takich "niedowiarków" którzy otworzyli oczy.
To, że byłeś dobry, tylko dobrze o Tobie świadczy i to jest Twoja wielka siła, tylko niestety skierowana na niewłaściwą osobę. 3 miesiące to za mało, by stwierdzić, czy była jej warta :-)

143

Odp: Proszę o pomoc....

Z własnego punktu widzenia, ciesz się, że to trwało 3 miesiące, a nie 3 lata, że nie było żarcia się nawzajem i ciągłych prób naprawczych. Ktoś ładnie przytoczył też na forum, że kobieta nie puści jednej gałęzi, jak drugiej trzymać nie będzie, tym samym nie tyle zawsze spadnie na 4 łapy, co nie będzie miała lęku przed upadkiem.

Smutne to, ale po prostu trzeba się nauczyć mieć to w czterech literach stary. Mogłeś temat olać od razu, zachowałbyś twarz, że Ciebie to nie obeszło. To, że sobie tutaj popiszesz, powyrzucasz żale, to ona się o tym nie dowie, a nękanie i pisanie, już owszem. Dodatkowo ciągle analizujesz, każdy Ci tu pisze, żebyś temat olał, ale Ty nie dopuszczasz tego do świadomości, ciągle w głowie formujesz sobie schemat, że ona któregoś dnia zadzwoni, przeprosi Cię i zapyta czy może wrócić i wiesz co stary? Ja Ci chyba tego życzę, bo wtedy jak wróci, to zostawi na pewno i drugi raz i wtedy to zrozumiesz, że to nie miało sensu, albo co ciekawe dalej będziesz liczył, że wróci i tak będziesz tkwił w tym syfie, aż całego życia przez to nie stracisz. Być może się opamiętasz i to zrozumiesz.

Poza tym, kobieta, która rzuca najwyraźniej nie chce Ciebie, a Ty powinieneś się nauczyć szacunku, że jak ktoś Ciebie nie chce, to nie i już. Nie można mieć wpływu na wszystko w życiu, czasami nie ma też co walczyć, bo los pokazuje Ci, że to nie była odpowiednia kobieta dla Ciebie i być może ta cała sytuacja miała Ciebie przygotować do prawdziwego związku, ale Ty nawet nie chcesz przyjąć tego do świadomości, bo się boisz, strach i lęk Ciebie dopada przed tym, co jest przed Tobą i jak małe dziecko uciekasz do przeszłości, z tęsknotom na ramieniu licząc, że jak w tym przytoczonym wcześniej przeze mnie labiryncie, że w końcu ktoś (Twoja eks) usłyszy Twoje wołanie i otworzy Ci drzwi, tylko czy to będzie otwarcie drzwi z miłości, której nie było? Skoro ktoś porzuca, to znaczy, że nie kochał, a pozwala wrócić, z litości, co jest bardzo rzadkie, ale raczej z braku perspektyw i z samej obawy przed samotnością, bądź też jej gałązka na którą się rzuciła, okazała się nie pewna, więc szybko wróciła na poprzednią gałązkę.

Laska Ci gadała, że jesteś facetem idealnym, bo po prostu nie chce Ciebie urazić, generalnie nie chce mieć z Tobą wrogich stosunków. Mi to każda laska mówiła, że cudowny jestem i kochany i wspaniały i już jest zazdrosna o tą, którą teraz poznam i na nią będę skupiał swoją uwagę i przelewał miłość. Takie pieprzenie stary, ciesz się jeszcze, że nie powiedziała Ci, że teraz związku nie widzi, ale może za 5 lat. Tak mi pierwsza powiedziała, do teraz się z tego tekstu śmieje, albo ta druga, która wręcz mi narzucała, że mam zostać u jej boku i dalej być we wspólnej paczce znajomych i jeździć na wspólne wyjazdy.
W tym momencie pomyśl o sobie, jak się będziesz czuł po czymś takim? Ja to odciąłem bez wahania, w tyłku z tym, że będzie ciężko zrezygnować z dotychczasowego życia, po prostu tak trzeba jeżeli chcesz być szczęśliwy, a nie drążyć dziurę w głowie, sercu i rozpieprzać sobie psychikę.

144

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Tak i teraz jak mi tak piszecie robi mi się głupio sad tak, to moje 1 takie rozstanie, w dodatku tak nagle... teraz bym to zupełnie inaczej odegrał i pewnie by się jeszcze odezwala

Nie, nie odezwałaby się.
Jej nie zależy już na tym związku.
Uświadom to sobie.

Tomek00580 napisał/a:

To prawda, była zbyt pewna siebie, gdybym ja jej napisał koniec miesiąc temu, to ona by za mną skakała
Cóź, bylem za dobry dla niej. Za śniadanka do łóżka, za kolacje, za wyjazdy i inne romantyczne rzeczy (bez nadmiernego słodzenia i włażenia w tyłek smile)

Nie, nie byłeś za dobry. Zachowywałeś się tak, jak zachowują się zakochani ludzie na wstępnym etapie, gdy motyle szaleją.
To po prostu nie było to.
Było fajnie, było nawet bosko, ale trwało krótko, zostaną Ci fajne wspomnienia na przyszłość jak to sobie pobaraszkowałeś, a teraz idź do przodu.

145 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-25 11:57:46)

Odp: Proszę o pomoc....

Nie, nie... tak zawsze bym się zachowywał, że śniadanie do łóżka, kolacje i nie ma wytłumaczenia, że motyle u mnie szalały. Uwierz mi, że przez pierwszy miesiąc tę relację brałem na "chłodno", ale ona ciągle mówiła "musisz mi uwierzyć, że nie chcę nikogo innego, chcę tylko ciebie, jesteś moim szczęściem i nigdy nie poznałam tak wyjątkowego faceta, który dał mi tyle ciepła".

Wspomnienia? Jakie wspomnienia? Złe, że tak mnie wyrolowała, pobawiła się mną?

Najbardziej zabija mnie fakt, że z nowo poznaną znowu trzeba się zapoznawać, pytać co lubi i wiecie co? Już nie wiem jak mają wyglądać te randki, bez pocałunku powiedzmy na 5 spotkaniu. Już się zgubiłem. Z nią wszystko wyszło samo, naturalnie, z żadną inną tak nie będzie.

Niektórym po prostu samotność jest pisana. I nie uwierzę, że tak nie jest.

146

Odp: Proszę o pomoc....

Dobrze.
Straciłeś miłość swojego życia, z inną już nie będzie nigdy tak samo i naturalnie, jesteś skazany na samotność, najlepiej idź do klasztoru.
Lepiej?

Przestań już smęcić, bo nawet mnie, człowieka wyrozumiałego, zaczyna mdlić.

147

Odp: Proszę o pomoc....

Tak, to mogła być miłość mojego życia.

To niech Cię nie mdli. wink miłego dnia.

148

Odp: Proszę o pomoc....

Nie, nie mogła to być miłość Twojego życia, bo to nie była miłość.

Jesteś niereformowalny.

149

Odp: Proszę o pomoc....

Trudno. Dopóki kogoś nie poznam, taki niestety będę i za nic w świecie nie uwierzę, że gdzieś jest ta druga połówka (chociaż czekać do 50-stki to nie zamierzam).

Dzięki wszystkim za porady, to bardzo miłe, że można na kogoś liczyć. smile

150

Odp: Proszę o pomoc....

Nie istnieje coś takiego jak jedna jedyna druga połówka. W zależności od etapu życia, w zależności od tego, co się z nami dzieje, co robimy, poznajemy różnych ludzi i niektórzy mogą stać się drugą połówką, bo my ich wybieramy. Ale nie ma czegoś takiego jak jedna jedyna, która jak sobie pójdzie, to inne już nie będą tak dobre jak ona.

Nie poznasz nikogo. Bo nikomu nie będzie się chciało przebijać przez mur, który wokół siebie ustawiłeś.

151

Odp: Proszę o pomoc....
beckett napisał/a:
Tomek00580 napisał/a:

Tak i teraz jak mi tak piszecie robi mi się głupio sad tak, to moje 1 takie rozstanie, w dodatku tak nagle... teraz bym to zupełnie inaczej odegrał i pewnie by się jeszcze odezwala

Nie, nie odezwałaby się.
Jej nie zależy już na tym związku.
Uświadom to sobie.

Im szybciej, tym lepiej. I sobie zapamiętaj na przyszłość, że przy rozstaniach jest jedna zasada

- nigdy nie wierz w nic co kobieta mówi i w mniej niż połowę tego co robi.

Generalnie chodzi o to, że odchodząc chce się mieć to wszystko jak najszybciej z głowy i wtedy się gada różne rzeczy,
przeważnie jest to zestaw standardowych formułek na pożegnanie, których treści nie ma nawet co analizować,
a już tym bardziej na ich podstawie wyobrażać sobie nie wiadomo czego, bo skoro tak powiedziała, to może jeszcze...
Żadne może, żadne jeszcze. Powiedziała, bo co miała powiedzieć? Że jej się znudziłeś? Że chce czegoś lepszego? Że poznała innego?
Że byłeś tylko plasterkiem po poprzedniku i zapchajdziurą przed następcą? I co, lepiej byś się wtedy czuł? Byłoby ci lżej?
Przy rozstaniach laski paplają bez większego zastanowienia oklepane banały i bzdety, żeby uniknąć męczących rozmów,
odpowiedzi na niewygodne pytania, tłumaczenia bez końca "dlaczego" wysłuchiwania pretensji i gorzkich żali,
a na koniec płonnych zapewnień oraz obietnic poprawy, płaszczenia się i błagania o jeszcze jedną szansę.
Jak dziewczyna ma już w głowie innego, to choćby skały srały, nie ma takiej siły w całym wszechświecie, która może ją przekonać.
Dlatego na ostatnie spotkanie przychodzi w wykutymi na blachę tekstami, które słyszał każdy z tutaj obecnych, ja też wyobraź sobie.
Oczywiście, że wtedy "taki mądry" nie byłem, ale teraz już jestem, dlatego wiem co laska mi powie zanim w ogóle otworzy usta,
tak samo wiem co jest prawdziwym powodem rozstania i wiem, że nie mam wpływu już na nic, więc spokojnie mogę odwrócić się na pięcie i odejść,
nie myśląc nawet o jakichkolwiek próbach tłumaczenia jej czegokolwiek czy domaganiu się wyjaśnień, bo w bajki o "chcę być sama" i tak nie wierzę.

P.S.
Nawet nie wiesz jakie to jest miłe uczucie, kiedy spotykasz laskę rok później, gadka szmatka u dupie maryni i nagle pada tekst,
że poznała w swoim życiu wielu facetów, ale ty byłeś jedynym, który "potraktował ją" w taki sposób i nawet ostatnio tak sobie myślała,
żeby może się odezwać, zapytać jak leci, na jakąś kawę wyjść czy coś... i w tym momencie z salonu Levisa za wami słychać kobiecy głos:
- No i jak misiek, weź zobacz, dobrze na tyłku leżą? Bo ja tu nic nie widzę w tym lustrze... no chodź tu kurde zobacz...

- Misiek? To do ciebie? Znasz ją?
- Tak, to jest Kasia, moja narzeczona.
- Narze... Co? Nie. Serio? O kurde, ale się zagadaliśmy. No to na razie, muszę już lecieć.
- No hej, to na razie.   

Scena jak z filmu, a mina laski bezcenna smile

152

Odp: Proszę o pomoc....

A wiecie co jest najlepsze? Że ona na początku niby nie chciała się rozstawać, że potrzebowała kilka dni na przemyślenie, a jak się pokłóciliśmy, to niby ja tymi domysłami o rozstaniu ją do tego zmusiłem. Ale - doprawdy - nie napisałaby tak sama z siebie "nie będziemy już razem". Póki co nie wierzę nadal, że ktoś jest, ale to już zostawmy.

Nawet gdy zobaczę ją jutro/pojutrze/etc. w pracy/gdziekolwiek nie powiem głupiego cześć, cokolwiek. O rozmowie niech zapomni. Przejdę jak obok obcej kobiety, chociaż dwa tygodnie temu byliśmy sobie  najbliżsi. Jak czas wszystko zmienia. smile

Miłego dnia dla Was. smile

153

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

A wiecie co jest najlepsze?
Że ona na początku niby nie chciała się rozstawać, że potrzebowała kilka dni na przemyślenie, a jak się pokłóciliśmy,
to niby ja tymi domysłami o rozstaniu ją do tego zmusiłem.

Wiesz co jest najlepsze?
Na tym forum, tylko w jednym dziale ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD jest ponad 180 stron, a na każdej z nich ponad 50 tematów,
co razem daje jakieś 10.000 wątków z których przynajmniej 80% zaczyna się od tego "że ona potrzebowała kilku dni na przemyślenie".
Osiem tysięcy historii identycznych jak twoja spisanych w jednym miejscu, a do ciebie ciągle nic nie dociera. Masakra, ja mam dość.
Bez odbioru.

154 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-01-25 14:06:05)

Odp: Proszę o pomoc....
anderstud napisał/a:
Tomek00580 napisał/a:

A wiecie co jest najlepsze?
Że ona na początku niby nie chciała się rozstawać, że potrzebowała kilka dni na przemyślenie, a jak się pokłóciliśmy,
to niby ja tymi domysłami o rozstaniu ją do tego zmusiłem.

Wiesz co jest najlepsze?
Na tym forum, tylko w jednym dziale ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD jest ponad 180 stron, a na każdej z nich ponad 50 tematów,
co razem daje jakieś 10.000 wątków z których przynajmniej 80% zaczyna się od tego "że ona potrzebowała kilku dni na przemyślenie".
Osiem tysięcy historii identycznych jak twoja spisanych w jednym miejscu, a do ciebie ciągle nic nie dociera. Masakra, ja mam dość.
Bez odbioru.

Nie dziw się, to jest jak narkotyk, człowiek nagle od niego odstawiony jest tak otępiały, że chyba dopiero elektrowstrząsy by pomogły tongue . Nam, patrzącym na to z boku wszystko wydaje się proste, ale nie dla tych zakochanych biedaków. Niech modli się do wszystkich bóstw, że to trwało tylko 3 mies, a gdyby po np 2 latach kobitka zrobiłaby mu taki numer, to gość już pewnie z mostu by skakał wink Mnie leczenie się z pierwszego poważnego 2 letniego związku zajęło kolejne 2 lata smile

155

Odp: Proszę o pomoc....

Tak jak piszesz Screwdriver, tak niestety jest.

Posty [ 131 do 155 z 155 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę o pomoc....

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024