Proszę o pomoc.... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę o pomoc....

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 155 ]

66

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Najgorsze teraz znowu będzie ten cały proces zapoznawania się... co lubisz robić? czym się zajmujesz? bla bla... I takie spotkania bez cienia seksulaności, a nie od dziś wiadomo, że jeśli tego brakuje przy 10 spotkaniach, kobieta już nie chcę nawiązywać dalszego kontaktu. A już w ogóle nawiązać kontakt z kobietą, to czarna magia. Co jej powiem - "cześć, yyyyyy"?

Nieprawda... Wielka nieprawda... Jakich Ty się poradników naczytałeś, że takie głupoty opowiadasz? Nie znasz kobiet, a piszesz tak, jakbyś wszystkie rozumy pozjadał. Ba, ja jako kobieta mówię Ci, że tak nie jest, a Ty i tak twierdzisz swoje...

Spotkania bez cienia seksualności na początku są świetne. Można się poznać, można pogadać i nikt nikomu rąk w spodnie nie ładuje, nie ma głupich aluzji i podtekstów. I wiadomo, że facet nie dąży tylko do jednego. I wiadomo, że jak będzie trzeba to poczeka!
Ja z moim facetem spotykałam się 2 miesiące tak po 2-3 razy na tydzień i nie było żadnego cienia seksualności. Piliśmy kawę, chodziliśmy do kina, na spacery i gadaliśmy, gadaliśmy, gadaliśmy, gadaliśmy. A jak się nie widzieliśmy to pisaliśmy. Mamy przegadane na dziesiątą stronę niektóre tematy. I ja w tym nie widzę żadnego problemu.

Wcześniej miałam faceta, który wychodził z założenia "o, masz okres? No to seksu nie będzie, ale może lodzik? Bo wiesz, mnie się chce teraz już natychmiast" a na spacerze klepał mnie po pupie i wkładał ręce w spodnie jak było ciemno. Facet, który na 3 spotkaniu, kiedy byłam u niego w domu, ściągnął przy mnie majtki z tekstem "wiem, że nie jesteś gotowa, ale ja chcę!"

Teraz mam faceta, który jak mu powiem, że przeziębiłam się, źle się czuję i generalnie mam ochotę umierać, to mnie w koc owinie i przyniesie herbatkę. Bo on doskonale wie, co będzie jak się podleczę. A przeżyliśmy 10 spotkań bez cienia seksualności. I dopiero teraz gdzieś mam szansę zobaczyć, jak powinna wyglądać relacja dwojga dorosłych ludzi pod względem seksu. Bo to co miałam wcześniej to jedynie mnie skrzywiło emocjonalnie.

Znajdź sobie kobietę, prawdziwą kobietę, to będziesz wiedział, że ona ma gdzieś to czy pierwsze 10 spotkań jest namiętnych czy nie. Są takie, jakie chcecie, żeby były i jakie potrzebujecie. Nie ma sensu dokładać do tego wiedzy z poradników.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Napisała, że nie wie czego chce, zgubiła się, że związek ją przerósl i potrzebuje czasu na przemyślenie, wolności. Że nie będzie jednak ze mną szczęśliwa, chociaż wielokrotnie pisała, że jest najszczęśliwsza, że pasujemy do siebie, a teraz stwierdziła, że jednak nie. Dla mnie oznaczało to jedno - koniec.
Pokłóciliśmy się ostro. I zerwaliśmy... przez smsa. Napisała, że nie będziemy już razem. Nadal mnie kocha, ale powodu nie rozumiem nadal. Na 98% nie ma osób trzecich.

Na 98% to pewnie ktoś jest. Młodyś jeszcze, to i naiwny jak dziecko. Rozejrzyj się po forum, poczytaj różne wątki,
zobacz ile osób tutaj każdego dnia przychodzi, zakłada podobny temat i też są pewni, że nawet na 120% nie ma osób trzecich,
a jaka jest prawda, to się okazuje już po tygodniu czy dwóch, najdalej po miesiącu i niemal zawsze jest ktoś trzeci, także nie łudź się nawet.
Gdybym musiał obstawiać już teraz i w ciemno, to połowę kasy bym postawił na jej byłego, a drugą połowę na fagasa poznanego na baletach.
I w tym właśnie momencie następuje zakończenie twojej historii.
Ale oczywiście nie dasz sobie przemówić do rozumu (jak każdy, kto tu przychodzi)i będziesz dalej z uporem maniaka pytał:

- No ale weź mi wytłumacz jak można mówić, że jestem najważniejszy, że najlepszy, kocha, że coś tam...

Jak można? Normalnie można. Mogę ci napisać to samo, jeśli po tym lepiej się poczujesz. Pisanie nic nie kosztuje. Gadanie tak samo.
Ludzi poznajesz nie po tym co piszą i mówią, tylko po tym co robią. Laska zerwała z tobą przez esemesa i to mówi o niej wszystko.
Całą resztę możesz wrzucić do kibla i spokojnie spuścić wodę. Byłeś dla niej tylko czasoumilaczem i zapchajdziurą po byłym, nikim więcej.
Boli? Trudno. Lepieju zacznij się przyzwyczajać, bo jak tak gładko będziesz łykał głodne kawałki, które laski wstawiają napalonym kolesiom,
to za każdym razem będzie bolało, chociaż na pocieszenie ci powiem, że z czasem coraz mniej, aż w końcu zacznie to po tobie spływać.
Podobnie jak zapewnienia o wielkiej miłości po miesiącu czy tam dwóch spotykania się dwa razy w tygodniu. Serio? No błagam smile

68 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-22 13:31:44)

Odp: Proszę o pomoc....

Nie, nie. Jej były fagas odpada, na balety nie chodzi. Po prostu chyba chciała być sama (jak napisała "na razie"), więc na pewno nikt się nie napatoczył.
Po rozstaniu z byłym spotkała się z dwoma facetami na kawę i na tym się skończyło. Nie chciała nic więcej. Ze mną jak widać wyszło o wiele inaczej, bo tak chciała.
Nie wierzę, że byłem jej czasoumilaczem, skoro w łóżku było tak dobrze. We wszystkim było dobrze i by tego nie skończyła tak po prostu.

I tak mam chodzić z tą nową na kawkę, do kina? Przecież od razi pomyśli sobie: o rety, kolejny nudziarz, kolejny kolega. Slyszałem, że do 5 spotkania wypada chociaż kobietę pocałować, żeby wiedziała, w jaką stroną ma iść ta relacja. A naprawdę, nie szukam koleżanki, szukam kobiety do związku.

69

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Nie, nie. Jej były fagas odpada, na balety nie chodzi. Po prostu chyba chciała być sama (jak napisała "na razie"), więc na pewno nikt się nie napatoczył.
Po rozstaniu z byłym spotkała się 2 facetami na kawie i na tym się skończyło. Nie chciała nic więcej. Ze mną jak widać wyszło o wiele inaczej, bo tak chciała.
Nie wierzę, że byłem jej czasoumilaczem, skoro w łóżku było tak dobrze. We wszystkim było dobrze i by tego nie skończyła tak po prostu.

I tak mam chodzić z tą nową na kawkę, do kina? Przecież od razi pomyśli sobie: o rety, kolejny nudziarz, kolejny kolega. Słyszałem, że do 5 spotkania wypada chociaż kobietę pocałować, żeby wiedziała, w jaką stroną ma iść ta relacja. A naprawdę, nie szukam koleżanki, szukam kobiety do związku.

Chłopie czy Ty jesteś seks alkoholikiem? a może Ty mylisz orgazm z miłością? Ja słyszałem że po 7 latach w związku następuje kryzys po 10 powinienem znaleźć sobie kochankę a jak będę miał  50-tke to muszę rozwieś się z żona i wsiąść sobie młodsza o 20 lat, no tak słyszałem no to chyba muszę tak zrobić, no jak myślisz? I oczywiście mogłeś być jej czasoumilaczem  nawet gdy było jej tak dobrze w łóżku, przecież oto w tym chodzi.

70

Odp: Proszę o pomoc....

Przeczytaj to, co napisałam wcześniej. Przez pobad dwa miesiące nawet za rękę się nie złapaliśmy. Związek to też przyjaźń. Na przyjaźni się bazuje. A jak nie na kawkę to gdzie, do łóżka od razu?
To jak komuś jest w lóżku jest słabym wyzbacznikiem jakości związku. Zwłaszcza, że to się bardzo łatwo udaje.

Tomek rób co chcesz. Całuj i rób podteksty, ale nie wracaj tutaj jęczeć, że kolejna laska nie chce mieć z Tobą do czynienia.
O wiele lepszy jest mój obecny związek od każdego wcześniejszego, w którym seks był, a rozmowy nie.

71

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Nie, nie. Jej były fagas odpada, na balety nie chodzi. Po prostu chyba chciała być sama (jak napisała "na razie"), więc na pewno nikt się nie napatoczył.

Nie, nie? Przecież tego nie wiesz czy nie, a ona ci prawdy nie powie. Po prostu żeby być sama, jeszcze żadna laska ot tak nie odeszła.
Ty się nie sugeruj tym co ona ci opowiada, a tym bardziej tym co się tobie wydaje, tylko weź sobie przysiądź w wolnej chwili i poczytaj.
Poznasz dziesiątki, setki, a może nawet i tysiące historii identycznych jak twoja, gdzie tylko imiona i wiek bohaterów się zmieniają.
Ja sam z własnego życia mogę opowiedzieć ci przynajmniej trzy zaczynające się od słów: Ona na pewno nikogo nie ma, po prostu chce być sama...

P.S.
Jej były może mieć z nią cały czas kontakt i wystarczyło że trącił czułą strunę, a ona poleciała. Często się to zdarza.
Jeszcze częściej zdarza się tak, że po 2-3 miesiącach pierwszy szał opada i zaczynają się pojawiać wątpliwości,
najpierw drobne, później coraz większe, a jak jeszcze w międzyczasie kogoś nowego się pozna, nie musi być na baletach, może być gdziekolwiek,
to tylko kwestia czasu kiedy usłyszysz - ja chyba sama nie wiem czego chcę, potrzebuję czasu, muszę sobie poukładać, chcę pobyć sama...

72

Odp: Proszę o pomoc....

Jej były ją zdradził i od roku jest w związku z inną dziewczyną, więc ta opcja na 1000% odpada. Nie może być inaczej, zresztą mówiła, że do tego piekła, gdzie ją więził nigdy nie wróci. Inny też nie wchodzi w grę, pracuje, studiuje, więc nie miałaby gdzie go poznac. Przypomnę, że pracujemy w jednej firmie i znam tam wszystkich

No to jest dziwne-po miesiącu spotkań chyba wiadomo, po co się spotykamy, prawda? Nie po to, żeby pogadać, a żeby się związać, więc naprawdę czekać 10 spotkań bez źadnego pocałunku/cokolwiek/jest dziwne. Wpakuje się   w friendzone, zakocham i co mi z tego? Znowu będzie źle.

73

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

No to jest dziwne-po miesiącu spotkań chyba wiadomo, po co się spotykamy, prawda? Nie po to, żeby pogadać, a żeby się związać, więc naprawdę czekać 10 spotkań bez źadnego pocałunku/cokolwiek/jest dziwne. Wpakuje się   w friendzone, zakocham i co mi z tego? Znowu będzie źle.

No bo lepiej jak masz parcie na związek zanim jeszcze poznasz osobę, z którą chcesz być w tym związku.
Powiedzmy tak, chłopak wiedział do czego dąży, ale stwierdził, że nie chce być zbyt nachalny. I bardzo dobrze zrobił. Osiągnął dokładnie to, co chciał osiągnąć. Prawda jest taka, że gdyby próbował coś wcześniej, prawdopodobnie bym się zwinęła z tej relacji, bo dla mnie to jeszcze nie był czas. A tak to wszystko wyszło bardzo naturalnie.

Jak będziesz miał parcie na związek, bo Ty chcesz już, to 90% kobiet Cię zleje. Każda kobieta woli kogoś, kto radzi sobie świetnie sam, bo wtedy wie, że facet nie będzie obsesyjnie wydzwaniał, pisał i generalnie chciał z nią spędzać 100% czasu możliwego.

I sorry, to co powiem będzie brutalne, ale to ja mam faceta, a Ty jesteś sam. Więc dziwne dla Ciebie, ale zadziałało. I jak tak właśnie myślę o moich koleżankach to mało jest takich, które chciałyby się deklarować po 5 spotkaniach. Ba, jak myślę o parach, które znam, o związkach małżeńskich, które znam i których początki widziałam, to w zdecydowanej większości był ten miesiąc albo dwa takiego luźnego spotykania się.
Zresztą to jest dobre, bo (jak to określa mój chłopak) gdyby nie zaiskrzyło, to mieliśmy tak dużo fajnych tematów i tak dobrze nam się ze sobą rozmawiało, że stalibyśmy się przyjaciółmi.
Ty przyjaźń odrzucasz, co w mojej opinii jest dziwne.

74

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Po rozstaniu z byłym spotkała się z dwoma facetami na kawę i na tym się skończyło. Nie chciała nic więcej. Ze mną jak widać wyszło o wiele inaczej, bo tak chciała.
Nie wierzę, że byłem jej czasoumilaczem, skoro w łóżku było tak dobrze. We wszystkim było dobrze i by tego nie skończyła tak po prostu.

By nie skończyła, a jednak skończyła. Dziwne, co? Wielka miłość, bla bla bla, nagle tadam i ona chce być sama. Tak po prostu.
Tak po prostu takie historie się nie zdarzają i najdalej za tydzień wszystko się wyjaśni, a do tego czasu żyj sobie w przekonaniu,
że nikogo trzeciego nie ma i laska porzuca bez powodu faceta z którym jej było tak dobrze, bo właśnie odkryła, że chce pobyć sama.

75

Odp: Proszę o pomoc....

anderstud akurat bym nie mówił, że pojawił się jeszcze ktoś nowy. Laska ewidentnie szukała plasterka na złamane serce, bo tak laski często robią po rozstaniach, szukają ukojenia, zresztą faceci robią to samo, bo sam ostatnio spróbowałem tego i generalnie takie samo podejście miałem jak ta bohaterka tej historii. Wszystko fajnie miło, a w środku "kur.. źle mi z tą dziewczyną" i zatracałem się w bólu i smutku. Najgorsze jest to, że po takich akcjach, człowiek jeszcze bardziej się pogrąża w swoim problemie i nie chce być z nikim i tu właśnie ta dziewczyna pokazuje tego przykład.
Ona Ciebie nie kocha najprawdopodobniej, a widziała jedynie chwilowy lek, być może chciała sobie odbić to co czuła, były ją zdradził, to chciała mu pokazać, że i ona też potrafi.
Dziewczyny po rozstaniach takie są, jak nie mogą postawić na swoim to będą na siłę próbowały dowalić temu którego zostawiły - taki paradoks. Oczywiście nie mówię o wszystkich, ale o tej części z nich, którą dobrze poznałem..

Taką dziewczynę spotkasz, sama się pojawi. Nawet ja, który mam negatywny stosunek do korzystania z portali randkowych i do poznawania tam ludzi, a tym bardziej kiedy to kobieta pierwssza zagaduje, to poznałem tam cudowną dziewczynę, która tak samo jak ja z nudy na kacu i z generalnej "beki" założyła sobie tam profil.

Co do poznawania, to jestem tego samego zdania co Lady Loka nie ma nic piękniejszego niż poznawanie się na neutralnym gruncie. Wiesz jak ja wyczuwam, że to jest odpowiednia kobieta? Po prostu czuje większy pociąg psychiczny do niej niż fizyczny, bardziej mnie kręci rozmowa, wspólne wyjścia, aniżeli chęć odbycia stosunku. Niestety, jak dotąd miałem tak trzy razy.. :d

76

Odp: Proszę o pomoc....

Ale nie z tą samą?

A tak nawiązując do tematu, to ja akurat nie wierzę w dyrdymały o chęci bycia samemu dla samej idei bycia samemu.
Z pewnością wizja bycia singlem może być pociągająca i atrakcyjna dla wielu osób płci obojga, ale z całkiem innego powodu
i na pewno nim nie jest potrzeba życia w samotności. Wolne żarty smile

77 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-22 23:38:21)

Odp: Proszę o pomoc....

@Zyczliwy: Twoja wersja może być słuszna. Rozstała się z nim w marcu, mnie poznała w październiku. Myślisz, że po takim czasie byłbym plasterkiem na zlamane serce? Wątpie
W wakacje jak już pisałem spotkała się z dwoma facetami, ale nic więcej nie chciała
Powiedziała, że po rozstaniu z byłym może ze 2 tygodnie tęskniła i szybko jej przeszło.

Może ona naprawdę się zgubiła i chciała pomyśleć co dalej, bo tak pisała o kilku dniach na zastanowienie? Owszem, wybuchła kłótnia, ale tak nagle "już nie będziemy razem, nie pasujemy do siebie'? Walczyłaby o to....

78

Odp: Proszę o pomoc....

Pomyśl, laska 3,5 roku była z gościem, zdradził ją i związał się z tą laską. Laska poznaje Ciebie i o tym Ci na dodatek mówi, czyli siedzi jej to w głowie, nie szuka miłości, tylko wskakuje do łóżka - czyli zaspokaja swoje potrzeby, a jakie ma potrzeby? Potrzebę przytulania, seksu, itp. W końcu się nasyciła to Ci o tym otwarcie mówi.

Powiem tak, ja po zdradzie i rozstaniu zbierałem się ponad 1,5 roku i moim zdaniem, pół roku to za mało żeby się całkowicie wyleczyć. A takie pieprzenie, że po 2 tyg miała na niego wywalone, to na 100% bajka, stary pomyśl jakbys przeżył zdradę i rozstanie i jeszcze laska z tym typem się związuje. Na pewno w dwa tygodnie nie ogarnęła się. Nawet więcej Ci powiem, u mnie minęło niewiele więcej niż dwa tygodnie i wiesz co? Mimo, że jestem już wprawiony w tego typu tematy, to mi nie przeszło "wywalone w eks". Nawet więcej Ci powiem, lasce z której się umawiam też powiedziałem, że ja mam wywalone w to co się zdarzyło, a w rzeczywistości tak nie jest i jak się z nią widuję, to mnie bierze wkur.. po prostu, podświadomie ją odrzucam, choć dziewczyna tak naprawdę jest kosmos, oferuje to, czego szukałem w kobiecie przez całe zycie. Jestem egoistą, dlatego prawie jej bajki, że wszystko ze mną okej, bo boje się, że mi spieprzy. Możesz mi zarzucić, że jestem chorym człowiekiem bez serca, że komuś zabieram cenny czas, ale mam nieodparte wrażenie, że dojdzie do skutku i gdzieś się zwiążemy.

79 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-22 23:56:12)

Odp: Proszę o pomoc....

Dla mnie ta historia nie trzyma się kupy. Nigdy mi o byłym nie mówiła, to ja delikatnie ją podpytywałem jak to było i powoli mówiła. Zdradził ją w styczniu, ogarnęła jego smsy, ale jeszcze 2 msc z nim mieszkała i stwierdziła, że to koniec i się wyprowadza. Po tym co jej zgotował. Nie wskakiwała do łóżka, to była nasza wspólna decyzja. smile

A teraz tak myślę. Na początku pisała, że chce tylko czas, nie chce się rozstawać. Doszło do tej kłótni i potem już pisała, żebym odpuścił, że to już nic nie zmieni... za kilka godz kolejny sms ode mnie i już finalne "nie będziemy już razem" i smutne buźki. Naprawdę, nie potrafię tego pojąć...

Sorry za takie lakoniczne teksty, jestem w pracy. Lubię czytać Twoje zdanie Zyczliwy. smile jesteś mądry chłop!

80

Odp: Proszę o pomoc....

Przestań analizować, bo będziesz ciągle w tym gunwie siedział. Mówiłem Ci to już..
Myślisz, że ja tej nowej coś powiedziałem? Że przeżywam ciężkie chwile? Staaary..

Powinieneś to wywalić z telefonu i z pamięci, to Ci pomoże. Ja wszystkie konwersacje usunąłem, żeby nie mieć wieczornych rozterek ["Ty, no ale przecież napisała Ci, że chyba to nie jest dobra decyzja, ale po prostu innej nie widzi" czyli co? Czyli jest szansa żeby być razem? No, to napisz, napisz do niej.] własnie to jest najgorsze co mozna sobie zafundować, ja wywaliłem w cholerę. Ludzie bardzo często przy rozstaniach kierują się emocjami oraz próbują nie skrzywdzić drugiej osoby, szczególnie, jeżeli chcą sobie zostawić otwartą furtkę - wiem to po sobie i po tym miałczeniu eks, właśnie takimi tekstami. Nie ma co stary, trzeba przyjąć rozstanie na klatę i być wobec tego zimnym gnojem. Nie chciałaś mnie to wypad na zawsze. Zero litości. Poza tym, z "miłością" jest jak z narkotykami, używkami, uzależnieniem, szczególnie pokazuje to jak po rozstaniu człowiek funkcjonuje. Zaczyna rozkminiać, karmi wygłodniały, spragniony, obolały umysł, psychikę, żeby choć na chwilę sobie ulżyć, a dochodzi do tego, kiedy robi sobie nadzieję i puszcza tę zapałkę w dno ciemnej studni i oczekuje, aż coś zapłonie bardziej, w rzeczywistości jest tak, że ta zapałka leci, leci, wypala się i jednocześnie płomień jest coraz mniej widoczny. Tak samo jest i tutaj.

Naprawdę, nie wracaj do tego co mówiła, co pisała, nie analizuj dlaczego tak postępowała i co miała tak naprawdę w głowie, a przede wszystkim w sercu. Nie chciała Ciebie - to niech spada, proste! Co najwyżej możesz jej powiedzieć, że może żałować.

Dzięki, ale myślę, że jak dobre wnioski wyciągniesz po rozstaniach, to będziesz tak samo gadał jak ja. Pamiętaj, że ja jestem 2-3 tygodnie też po rozstaniu, a byłem dwa lata w związku, na dodatek laska prawdopodobnie wymieniła mnie na inny model. Dlaczego piszę prawdopodobnie? Bo gunwo mnie już to interesuje co robi ze swoim zyciem, nie jest już jego częścią i nie będzie. Dlaczego Ci o tym piszę? Bo chce Ci pokazać, że nie jestem człowiekiem, który 10 lat temu miał ostatnie rozstanie, teraz jest w szczęśliwym związku, a wpada sobie o tak popisać, wręcz przeciwnie. Czuję potrzebę przemawiania do innych, tak jak kiedyś to mi zafundowali inni, np. szarykotek z którą zresztą utrzymuję kontakt i co ciekawe to, co ona osiągnęła po rozstaniu, które ją tu sprowadziło to jest po prostu kosmos i marzenie każdego cierpiętnika z tego forum.

81

Odp: Proszę o pomoc....
Zyczliwy napisał/a:

myślę, że jak dobre wnioski wyciągniesz po rozstaniach, to będziesz tak samo gadał jak ja. Pamiętaj, że ja jestem 2-3 tygodnie też po rozstaniu, a byłem dwa lata w związku, na dodatek laska prawdopodobnie wymieniła mnie na inny model.

Opowiadając te same łzawe teksty, które teraz słyszy ten tu powyżej aparat i dalej się będzie upierał, że nikogo trzeciego nie ma.
Dla postronnego obserwatora obie historie są niemal identyczne i różnią się jedynie detalami, to tylko wam, bezpośrednio zaangażowanym
cały czas się wydaje, że to co was spotkało, jest jakieś wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju, dlatego analizujecie bez końca każde pierdnięcie
i każdą bzdurę jaką usłyszycie od laski, która postanowiła odejść. Mało tego, obaj chcecie wierzyć, że jeszcze będzie jakiś hepi end,
a te panny po przemyśleniu sprawy i zrozumieniu co straciły (czyt. po tym jak nowy Romeo kopnie jedną i drugą w dupę) wrócą na kolanach.
Nie wrócą. Pogódźcie się z tym i postarajcie zrozumieć, że to co was spotkało, spotyka każdego dnia tysiące facetów na całym świecie.
Możecie sobie wierzyć w co chcecie, mi to tam wisi, ale statystyki są nieubłagane i pokazują wyraźnie, że praktycznie zawsze jest ktoś trzeci.
Jak nie kręciły z nimi będąc jeszcze z wami, to puściły was w trąbę, żeby mieć wolną drogę, a nie żadne "po prostu chcę być teraz sama".

82

Odp: Proszę o pomoc....

Dokładnie. Jako kobieta zgadzam sie z powyższym wpisem. Sama kiedys użyłam tego samego tekstu, ze chce byc sama, ze nie jestem gotowa na związek. Bzdura. Nie byłam wtedy szczera. Po prostu nie chciałam związku z tym facetem.

83

Odp: Proszę o pomoc....

Widzisz, nie do końca znasz każdego znasz, a wydajesz ten sam werdykt. Pokaż mi w którym momencie ja tęsknie za eks i liczę na powrót, gdzie to napisałem albo po czym wnioskujesz? Gunwo mnie intetesuje ona, interesuje mnie jedynie jak na przyszłość nie popełniac podobnych błędów i jak zauwazyles w swoich wypowiedziach nie piszę, dlaczego ona mogła mi to zrobić, bo nie o to chodzi. Nie czekam, wręcz przeciwnie nawet wolałbym zeby kogos sobie znalazła, ale nie z kregu moich znajomych, tak bym miał totalny spokój z nią.

Nie wchodzi się do tej samej wody dwa razy, a na pewno nie po takich akcjach, taka jest złota zasada i zrozumie to ten, który juz raz pozwolił wrocic i jestem tego zywym przykladem.

84 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-23 12:03:23)

Odp: Proszę o pomoc....

No więc dlaczego ciągle mi powtarzała, że jestem cudowny, że nie widzi beze mnie życia, jest jej smutno, jak mnie nie ma, a tak nagle stwierdza, że to chyba nie jest dobry moment na związek, że się pogubiła, potrzebuje kilka dni na PRZEMYŚLENIE, że nie wie czego chce. Że jestem ideałem, ale ze mną nie będzie szczęśliwa, tak samo ja z nią, mimo że dzień w dzień mówiła, jaka jest happy i to było widać! Sama chciała tego związku, ja nie chciałem, bo się bałem. Każde spotkanie punktualnie, zawsze zadowolona i wręcz się rzucała na mnie! Gdyby nie chciała, to by tak nie robiła.

Nie uwierzę, że ktoś jest. Nie po to byłyby foty na fb, ustawianie, że jest w związku i dopóki nie napisałbym o to, żeby owe zdjęcia usunęła, chyba by tego nie zrobiła. Nie kumam nadal.

Ja już się powoli godzę, ale w głowie nadal są fajne momenty i chyba jednak zaboli mnie, jak zobaczę ją za miesiąc z nowym... gdyby to była prawda.

85

Odp: Proszę o pomoc....

Tomek, bo tak zrobiła i już. Przestań analizować. Nie była z Tobą szczęśliwa, nie chce Cię mieć w życiu. Koniec. Skończyło się, nie wróci. Przestań o tym myśleć, naprawdę. Nie ma po co.

86

Odp: Proszę o pomoc....
Zyczliwy napisał/a:

Gunwo mnie intetesuje ona, interesuje mnie jedynie jak na przyszłość nie popełniac podobnych błędów

Napisałem w twoim temacie, to nie będę już śmiecił temu tutaj koledze, do którego nadal nic nie dociera i nic nie rozumie.


Tomek00580 napisał/a:

No więc dlaczego ciągle mi powtarzała, że jestem cudowny, że nie widzi beze mnie życia, jest jej smutno, jak mnie nie ma, a tak nagle stwierdza, że to chyba nie jest dobry moment na związek, że się pogubiła, potrzebuje kilka dni na PRZEMYŚLENIE, że nie wie czego chce. Że jestem ideałem, ale ze mną nie będzie szczęśliwa, tak samo ja z nią, mimo że dzień w dzień mówiła, jaka jest happy i to było widać! Sama chciała tego związku, ja nie chciałem, bo się bałem. Każde spotkanie punktualnie, zawsze zadowolona i wręcz się rzucała na mnie! Gdyby nie chciała, to by tak nie robiła.

Nie uwierzę, że ktoś jest.

To nie jest kwestia wiary akurat, tylko matka natura tak to już wymyśliła i zostało ludziom po małpach,
że nie puszcza się gałęzi dopóki dobrze się nie złapie innej. To właśnie oznacza "potrzebuje kilka dni na przemyślenie".
Kilka dni na lepsze poznanie nowego obiektu westchnień i jednocześnie wygaszenie emocji związanych z tobą.
Na to dziewczyny zwykle potrzebują tych kilku dni i jak w tym czasie tamten czegoś nie odwali, następuje faza "chcę być teraz sama"
czyli etap testowania nowszego modelu, który trwa różnie, od tygodnia do miesiąca. Po tym czasie już oficjalnie zostają parą,
a ty dowiadujesz się o tym ostatni, jesteś w ciężkim szoku i nie wierzysz, no bo jak to... A no tak to. Zwyczajnie. Po prostu życie.

87 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-23 12:24:13)

Odp: Proszę o pomoc....

Okej, wszystko rozumiem, tylko nie mogę pojąć po co były te słowa!  Dla mnie wyszła na idiotkę, gówniarę, takie teksty, to można pisać jak ma się 15 lat, że "na zawsze razem". Życzę, żeby los ją potraktował ją tak samo jak ona mnie. Tak naprawdę nie chciała tego kończyć, pewnie dlatego, żeby nie wyszła na tą złą, wybuchła kłótnia i tak to wyszło, że odwaliła tekst nie możemy być razem. Ale to naprawdę boli...

Naprawdę, widzieliśmy się bardzo rzadko, praktycznie tylko w weekend jakiś wspólny, czasem na kilka godz w tygodniu, więc co tu wygaszać? Seks?

Jest po co, bo nie chcę popełnić tego samego błędu następny razem (o ile w ogóle będzie)...

88

Odp: Proszę o pomoc....

Tomek, przepraszam, ale były BO TAK. Nikt z nas nie jest w głowie Twojej eks. Nikt z nas nie wie po co to mówiła. Mówiła i już. Głupio zrobiła, może tak myślała, może zagłuszała coś, co w niej siedziało, może próbowała sama siebie do tego przekonać, ale nikt z nas tego nie wie.
A Tobie nic dobrego z analizowania tego nie przyjdzie.

Poza tym jakbym ja widziała się z chłopakiem tylko w weekend to po miesiącu by mnie trafił szlag.

89

Odp: Proszę o pomoc....

Eh, dlaczego nie chce przyjąć do wiadomości, ze ona po prostu Cie nie chce? Gdyby Cie kochała i byłbyś dla niej tym jedynym to by Cie nie zostawiła, nie potrzebowałaby nagle czasu i nie miałaby watpliwości. Odeszła, pogódź sie z tym.

90 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-23 12:43:24)

Odp: Proszę o pomoc....

No więc może to jest właśnie powód rozstania... nie żaden inny, tylko dość rzadkie spotkania. Tęskniła bardzo, ale to dałoby radę przeskoczyć.

Czekam na ten dzień, może się odezwie i chociaż zapyta co słychać? Ale wątpie. Staram się już o tym nie myśleć.

To po co ciągle, przy rozstaniu nawet pisała, że kocha, jest jej ciężko, ale nie możemy być razem, nie widzi tego? Napisałem, że jak kocha, to nie odejdzie...

91

Odp: Proszę o pomoc....

Nie czekaj. Zacznij żyć swoim życiem. Inaczej będziesz sobie mówił codziennie, że może jutro się odezwie i tak Ci zlecą lata. Zobaczysz.
Nie chce być z Tobą, to nie chce i już.

Ja napisałam o moim podejściu do rzadkich spotkań. Ona może mieć inne. Prawda jest taka, że jak byłam z facetem, z którym się męczyłam to wcale nie chciałam się spotykać często.

92

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

No więc może to jest właśnie powód rozstania... nie żaden inny, tylko dość rzadkie spotkania. Tęskniła bardzo, ale to dałoby radę przeskoczyć.

Czekam na ten dzień, może się odezwie i chociaż zapyta co słychać? Ale wątpie. Staram się już o tym nie myśleć.

To po co ciągle, przy rozstaniu nawet pisała, że kocha, jest jej ciężko, ale nie możemy być razem, nie widzi tego? Napisałem, że jak kocha, to nie odejdzie...


Bo niestety prawdopodobnie jest niedojrzała, choć i dojrzali ludzie popełniają te błędy. Czyli mylą uczucie zauroczenia z miłością.
Byliście ze sobą trzy miesiące, widywaliście się rzadko, zadaj sobie pytanie co tak naprawdę zbudowaliście? Jaką więź, jaką miłość? Zadaj sobie pytanie co w Tobie dominuje? Jakie uczucie?
Nie da się zbudować prawdziwego i dojrzałego uczucia w tak krótkim czasie.

Jasne, bywają powroty i to te zakończone sukcesem. Ale niestety w innych trochę sytuacjach. Po dłuższym związku, gdzie istniała miłość, przywiązanie, ale np. szwankowała komunikacja, której brak doprowadził do wzajemnych ran. Czasem udaje się to przezwyciężyć jeśli obie strony tego chcą, ale warunkiem koniecznym jest miłość, więź, przywiązanie - nie myl zauroczenia z dojrzałym uczuciem.

93

Odp: Proszę o pomoc....

Powiedziałem jej wprost, że jest niedojrzała i że nie wie co to znaczy kocham po miesiącu znajomości... "skoro wiesz lepiej, to trudno"

Ale ona bardzo chciała się ze mną spotykać, wręcz zabiegała o to, zawsze pisała, że chce mnie obok siebie. Nigdy nie odmówiła żadnego spotkania. Tylko że wszystko musiałem ja ustalac gdzie pojdziemy itd.
Macie rację, to było chyba zauroczenie z jej strony, tylko mam żal o te słowa. Z żadną inną już tak nie będzie, nie pójdzie tak wszystko gładko i nie powie tych słów.

Żyję własnym życiem ciągle się zamartwiając, że już żadnej nie poznam sad

94

Odp: Proszę o pomoc....

Nie chyba było, tylko było. Nie ma szans na prawdziwą miłość po trzech miesiącach. Po roku, jak najbardziej.
Nie możesz mieć do niej pretensji że "nie wie co znaczy kocham po miesiącu", bo to zarzut abstrakcyjny.

Z inną tak samo nie będzie, będzie inaczej. Dojrzalej i na pewno lepiej. Gwarantuję.
Kiedyś spojrzysz na to inaczej, zbierasz doświadczenia życiowe.

95

Odp: Proszę o pomoc....

Ale ta inna już się nie pojawi. Zobacz, mam 25 lat, dopiero 1 związek... na kolejny mam czekać kolejne 25? To mnie przeraża! Nie chcę być sam, mam potrzebę bycia z kobietą...

Tylko że znowu przechodzić przez ten proces zapoznawczy i wpakować się we friendzone.. zabójstwo!

Co teraz doradzacie? Żyć z nadzieją, że i tak żadna inna się nie pojawi? To nie jest bajka...

96

Odp: Proszę o pomoc....

Ja pierniczę. Jak będziesz miał takie myślenie to na pewno nic się nie trafi.
Masz dopiero 25 lat. Zebrałeś pierwszy szlif, ktoś się w Tobie zauroczył, masz w sobie magnes, przyciągnąłeś. To że nie wyszło - normalna sprawa.

Co ja mam powiedzieć? Mam 37 lat i pół roku temu się rozstałem. Mam się kłaść do grobu? Nie, robię detoks, żyję dla siebie, odbudowuję się i za jakiś czas coś się wydarzy.

97

Odp: Proszę o pomoc....

Jak tak bedziesz marudzil to zostaniesz sam. Nikt marud nie chce. Zajmij sie swoim zyciem, wychodz z domu.
Juz Ci mowilam jak bylo u mnie. Dalo sie? Dalo sie.

Skoro w ciagu tych 25 lat przeznaczyles sporo na nauke chodzenia i mowienia to w czym problem? Chciales miec pierwsza dziewczyne w wieku 5 lat?
Mowienie ze kolejne 25 lat jest argumentem inwalida. Przestan narzekac i rob cos wiecej niz praca - dom.

98

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

chciałem, żeby zrozumiała, co straciła i że źle postąpiła. Tylko to.


Straciła, a raczej pozbyła się toksyka, co swoim sms udowodniłeś.
Postąpiła dobrze dla swojego interesu czyli jest zdrowa psychicznie.
Masz 25 lat a gadasz jak 13 latek, łacznie z szantażowaniem swoją śmiercią.... jak dla mnie to ona otworzyła oczy i stwierdziła że jej psychofag do niczego nie potrzebny.
Możesz ją stalkowac dalej, najwyżej zgłosi cię na policję.

99

Odp: Proszę o pomoc....

Co teraz doradzacie? Żyć z nadzieją, że i tak żadna inna się nie pojawi? To nie jest bajka...
To masz nadzieję, że się pojawi czy, że się nie pojawi? smile Masz dopiero 25 lat zdobyłeś pierwszą bliznę i życiową naukę, powinieneś być wdzięczny że tak wyszło a nie inaczej. Wyobraź sobie, że ona Cię okłamała co do swoich uczuć , zaręczyliście się, wzięliście ślub, dzieci i pewnego dnia dowiadujesz się, że Ciebie nie kocha, odchodzi. Wtedy byłoby lepiej?

100 Ostatnio edytowany przez beckett (2018-01-23 15:30:40)

Odp: Proszę o pomoc....
pannapanna napisał/a:
Tomek00580 napisał/a:

chciałem, żeby zrozumiała, co straciła i że źle postąpiła. Tylko to.


Straciła, a raczej pozbyła się toksyka, co swoim sms udowodniłeś.
Postąpiła dobrze dla swojego interesu czyli jest zdrowa psychicznie.
Masz 25 lat a gadasz jak 13 latek, łacznie z szantażowaniem swoją śmiercią.... jak dla mnie to ona otworzyła oczy i stwierdziła że jej psychofag do niczego nie potrzebny.
Możesz ją stalkowac dalej, najwyżej zgłosi cię na policję.


Byłbym bardzo ostrożny w stawianiu diagnoz psychologicznych przez neta, co zresztą jest powszechne na tym forum.

Facet jest niedoświadczony, miał prawo wierzyć że kieruje nią miłość. Jeszcze nie nauczył się odróżniać zauroczenia, fascynacji od miłości.
Nazywanie go psychofagiem to jakieś nieporozumienie, delikatnie mówiąc.

Czy dziewczyna na pewno jest dojrzała i jak to określiłaś "zdrowa psychicznie", skoro po miesiącu zapewnia o dozgonnej miłości? Nie. Ludzie stabilni emocjonalnie tak się nie zachowują. Ludzie stabilni emocjonalnie, ale po przejściach i z "pustką emocjonalną", deficytem miłości po trudnych rozstaniach, jak najbardziej. Normalne ludzkie sprawy, zdarza się.

101

Odp: Proszę o pomoc....

Dopiero 25 lat? Chyba już. Niedawno mialem 2o i zobacz jak to zleciało. Inni już w tym wieku mają dzieci, są zaręczeni, szczęśliwi, a ja? Wiecznie sam. Tak, jestem niedoświadczony, ale doprawdy - po tym co pisała ciągle też byście uwierzyli, że chce czegoś na dłuuugo.

Niestety, pracuje na 3 zmiany, niekiedy na 2, więc perspektywa poznania ułoźonej kobiety mnie przeraża. Sama się nie znajdzie, nie wierzę w to.

102

Odp: Proszę o pomoc....

Ja już napisałam, że jeżeli będziesz całe życie kursował praca - dom, to się nie znajdzie. Bo i gdzie ma się znaleźć.

Tomek, czytaj to, co Ci ludzie piszą. Ile z tych 25 lat poświęciłeś na naukę pisania, czytania, kiedy realnie zaczęły Cię interesować dziewczyny? Tak pewnie koło 15 lat miałeś. Czyli nie minęło 25 tylko 10. Uspokój się człowieku. Jedni znajdują miłość mając 18 lat, a inni 28. Ani jeden ani drugi nie jest w tej sytuacji gorszy. Ty póki co jesteś straszliwie marudny i musisz nad tym popracować.

103

Odp: Proszę o pomoc....

1. pomyśl że teraz nie jesteś sobą, bo nie jesteś.
2. przestań jojczyć.
3. zajmij się sobą ale i otwórz się na ludzi i pasje.
4. po czasie spójrz wstecz i spójrz na pkt 1
5. pęknij ze śmiechu

104

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Dopiero 25 lat? Chyba już. Niedawno mialem 2o i zobacz jak to zleciało. Inni już w tym wieku mają dzieci, są zaręczeni, szczęśliwi, a ja?

Inni już w tym wieku są po rozwodach, mają do płacenia alimenty na nie swoje dzieci i kredyty na mieszkania, które musieli zostawić byłym żonom.
Ty jesteś wolny i mądrzejszy o kolejne życiowe doświadczenie, które tylko ci zaprocentuje w przyszłości, więc skończ już to żałosne pier*olenie,
bo ja mam 44 lata, za sobą dwa rozwody, a przed sobą trzeci ślub jeszcze w tym roku i wiesz co ci powiem? Przestań się mazać, chłopaki nie płaczą.

105

Odp: Proszę o pomoc....

Ja mam nawet 26 lat i co, powinienem już sobie grób szykować i przepraszać rodziców, że nie ma jeszcze wnuków? Tak jak Lady Loka napisała, jeden w wieku 18 lat drugi w wieku 28. Prawda jest taka, że im więcej przeżyjesz, tym związek ostateczny będzie bogatszy, oczywiście jeżeli wyciągniesz z tego odpowiednie wnioski.

Wejdź do mojego tematu, przeczytaj ostatni post, może Tobie da coś do myślenia.

W życiu jest czas na wszystko, zacznij to wykorzystywać i dostosuj się do tego co daje Ci los, a nie na siłę dążysz do czegoś na siłę, powiem Ci coś, im bardziej chcesz tym większa szansa, że tego nie otrzymasz, taki paradoks.

Skup się na tym co masz teraz, co wymaga potrzeby, Twojej uwagi. Może rodzina - może ich olałeś przez ostatnie pół roku, może ktoś choruje i potrzebuje bys przy nim teraz był? Znajomi - może mają żal, że zostawiłeś ich przez zatracanie się w pracy, a później każdą wolną chwilę poświęcałeś dla niej? Mieszkanie - może czas zacząć rozglądać się za swoim, w końcu chcesz budować rodzinę, a mieszkanie to fundament rodziny, chyba, że chcesz wychowywać dzieci w wynajmowanych mieszkaniach? Praca - czas na samorealizację i budowanie marki na rynku na lata? Może to czas dla siebie, poznać siebie, porozwijać jakieś pasje?

Nie mów, że nic nie ma, zawsze jest coś, a na pewno będzię się pojawiać, bo odciąłeś się od wszystkiego innego i skupiłeś na tęsknocie i lamentowaniu po eks. Pomyśl, czy warto, czy warto tracić kolejne lata na rozpamiętywanie? Nie lepiej ogarnąć się i poznać kobietę nim będzie za późno? Jak tak dalej będziesz tylko siedział i rozpamiętywał, to i do 30 nikogo nie znajdziesz, bo żadna kobieta nie chce być z rozpieprzonym emocjonalnie "facetem", nie bez powodu ująłem to słowo w cudzysłów, bo taki ktoś nie jest facetem, tylko płaczkiem.

106 Ostatnio edytowany przez Tomek00580 (2018-01-23 23:50:35)

Odp: Proszę o pomoc....

Może i jestem marudny, ale życie w tych sprawach zawsze robi mi na przekór.

Mieszkanie? Jeszcze nie. wink Mam pasję, którą lubię, ale póki taka ponura pogoda, to nie mam jak w sumie.

Nie, w zasadzie nic nie olałem. Starałem się robić tak, aby troszkę przeznaczyć czasu na nią, troszkę na co innego. Nie rozpamiętuję tego, tylko szkoda tych fajnych chwil, seksu. To już się nie powtórzy z żadną inną.

No to co - mam odciąć się od pracy, by szukać kobiety? Pracuje na pełen etat, codziennie, pon-pt, naprawdę uwierz mi, że jak przyjdę do domu, to trochę odpocznę i robi się godzina 18/24. Ogarnąć się i spania... tak dzień w dzień. Jak mam inaczej rozplanować? Nie da się. 

Otwórz się na ludzi - co to znaczy? Myślisz, że nie jestem otwarty? Ale przecież nikt sam do mnie nie zagada, jak ja nie zagadam. Ot, normalne. wink

Przez to wszystko jestem totalnie wybity z "rytmu". Najbardziej boli wciąż samotność, która mnie przeraża. Naprawdę, szanse na poznanie ułożonej kobiety z dnia na dzień maleją i nie jestem żadnym desperatem. Co mi z kobiety po 30-stce? Uroda minie i kogo ja przyciągnę do siebie? Poza tym czekać 6 lat, bez seksu, bez niczego... kto to wytrzyma? Nie ja...

107

Odp: Proszę o pomoc....

no tak, seks jest najważniejszą sprawą życiową.

Przemyśl sobie po co Ci ta kobieta. Bo aktualnie jest ona po to, żebyś Ty miał seks, żebyś Ty nie był samotny, żeby ktoś był obok Ciebie.
Ty, Ty, Ty.
Związek to nie tylko Ty.

Poza pracą można dużo rzeczy robić. Można iść na spacer, można iść do kina. Masz weekendy, możesz wyjść gdziekolwiek gdzie są kobiety. Nikt nie mówi o odcięciu się od pracy, przestań wchodzić w skrajności. Chodzi o to, że jak z domu nie wyjdziesz, to dziewczyna sama Ci do drzwi nie zapuka.

108 Ostatnio edytowany przez beckett (2018-01-24 00:05:10)

Odp: Proszę o pomoc....

Tomek, wszyscy pracują na pełen etat, takie życie. Nie widzę problemów.
Jak pracowałem na etacie (teraz jestem na swoim), to jakoś po pracy miałem czas na spotkania z rodziną, znajomymi, randki, basen czy jazdę na rowerze.
A wracałem do domu nawet po 18, bo korki w moim mieście duże a ja kiedyś mieszkałem na przedmieściach.

Strasznie pesymistyczny jesteś. Albo tak masz z natury, albo przeżywasz żałobę i masz stany okołodepresyjne, co jest całkowicie naturalne przy rozstaniach.
Dlatego pisałem Ci że teraz nie jesteś sobą. Bądź dla siebie wyrozumiały, zaakceptuj aktualny stan rzeczy, napij się z kumplami, powkurzaj się i podołuj.
Daj sobie czas, byle nie za długo. Po 3 miesięcznym związku, za miesiąc spojrzysz na to inaczej.
Na razie jesteś pod wpływem "narkotyków".

109

Odp: Proszę o pomoc....

Uwierz mi, że jak są ciepłe dni, jestem poza domem, bo nie umiem w nim wysiedzieć. I co widzę? Same zakochane pary, aż czasem łza z oka poleci, bo ja też tak bardzo bym chciał.

Jestem pesymistą, zwłaszcza w sprawach miłosnych. No bo kurde, ten wiek i dopiero 1 związek? Nie wierzę, że poznam miłość życia, bo czegoś takiego nie ma! Tak samo jak inną kobietę.

Co masz na myśli pisząc daj sobie czas, byle nie za długo?

Jasne, za miesiąc inaczej na to spojrzę, jednak póki co - boli sad

110

Odp: Proszę o pomoc....

W wieku 25 lat też byłem po 1 związku. 4-letnim.
Uwierz mi, z mojej perspektywy jesteś gówniarz i mnóstwo jeszcze możliwości przed Tobą.
Pamiętaj też, że nam facetom, zegar inaczej tyka wink Ja nie mam większego problemu żeby zainteresować sobą 25-latkę. Choć to nie jest interesujący mnie przedział wiekowy.

Pisząc żebyś dał sobie czas, mam na myśli czas na krótką żałobę. Trzeba to przeżyć i już. Nie za długo, bo chyba przyznasz że cierpienie dłużej niż trwał związek nie jest normalne?

Głowa do góry.
Skup się na pozytywnych myślach. Fajna dziewczyna na Ciebie poleciała i po miesiącu wyznawała Ci miłość? No to masz coś w sobie, masz potencjał. Wiesz już o tym.
Była tamta, będą kolejne. Wszystko przed Tobą. I uwierz mi, o wiele lepsze kobiety na Ciebie czekają. I o wiele lepsze związki, w których będzie równowaga brania i dawania.

Odp: Proszę o pomoc....

Witajcie. Mam duży problem. Pomóżcie... Mamy po 25 lat.
Spotkaliśmy się w październiku po raz pierwszy. Ona widywała mnie w pracy i bardzo się jej podobałem, więc stwierdziłem, czemu by nie napisać i się spotkać. I doszło do spotkania - kawa, miła gadka, później smsy, kolejne spotkanie i buziak z mojej strony. Bardzo się jej to spodobało, chciała tego co ja, wszystko toczyło się naturalnym torem. Od tamtej pory relacja zaczęła nabierać tempa... dwa tygodnie i weszliśmy w związek, bo tego chciała (ja w sumie też).
Minął miesiąc i pierwszy seks. Cudowny. Spotykaliśmy się średnio dwa razy tygodniu ze względu na pracę i za każdym razem kontakt intymny. Wtedy też powiedziała kocham Cię... potem zaczeły się smsy, że jestem najważniejszy, idealny, chce mnie na całe życie. Nie wyobrażała sobie życia beze mnie, w łóżku było cudownie, z żadnym nie było jej tak dobrze.
Tydzień temu - szok. Powiedziała, że chce życia towarzyskiego, spotkań z przyjaciółmi, a nie tylko, że spędzamy czas sam na sam. Zdziwiłem się, nigdy nie zaproponowała konkretnego dnia na spotkanie z kimś.
Napisała, że nie wie czego chce, zgubiła się, że związek ją przerósl i potrzebuje czasu na przemyślenie, wolności. Że nie będzie jednak ze mną szczęśliwa, chociaż wielokrotnie pisała, że jest najszczęśliwsza, że pasujemy do siebie, a teraz stwierdziła, że jednak nie. Dla mnie oznaczało to jedno - koniec.
Pokłóciliśmy się ostro. I zerwaliśmy... przez smsa. Napisała, że nie będziemy już razem. Nadal mnie kocha, ale powodu nie rozumiem nadal. Na 98% nie ma osób trzecich.

Teraz pytanie. Milczę, nie odzywam się, a jeśli nie zatęskni i nie napisze za kilka dni/tygodni, to odezwać się powiedzmy za dwa miesiące, trzy? Będzie sens to ratować, czy dać sobie spokój? Teraz ma cieżkie życie - praca, studia, sesja, praktycznie na nic czasu. I tak do czerwca.
Kocham ją....
Powiem Ci Tyle, jeśli faktycznie by Cię kochała, to nie miałaby takich przemyśleń i nie miała by nagłej potrzeby by szaleć.. Ja pierwszy raz pokochałam w wieku 20 lat, przedtem miałam paru chłopaków , których wtedy wydawało mi się ze kocham.. Nic bardziej mylnego. Otóż dopiero teraz, kiedy pokochałam na prawdę, wiem że przedtem nie kochałam nigdy. Nie potrzebuję szaleć, nie potrzebuję przebywać z nikim innym jak tylko z moim ukochanym- tylko jego chcę, a każdy dzień bez niego jest dniem straconym. Dogadujemy się idealnie i mam wrażenie jakby Pan Bóg zesłał mi kopię mojej osoby w ciele mężczyzny. Uwierz mi, nigdy nie kochała i nie kocha jeśli naszły ją takie wątpliwości. Każda milosc jest inna, indywidualna- aczkolwiek każda miłość ma wspólną cechę - nie da się żyć bez tej drugiej, wyjątkowej osoby u boku. Śmiało mogę stwierdzić iż mój ukochany jest moją bratnią duszą i lepszą połową mojego serca, budzi we mnie to co najlepsze i zmieniłam się przy nim diametralnie choć nie zrobiłam tego celowo. Przestałam się złościć zupełnie, odkąd go poznałam choć byłam bardzo nerwowa, nauczyłam się cierpliwości choć zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana. Przede wszystkim nauczyłam się kochać . Czasem wydaje nam się ze kogoś kochamy, lecz czasami trzeba przejść ciężki test a wtedy człowiek zaczyna rozumieć co tak na prawdę jest prawdziwe i szczere.

112

Odp: Proszę o pomoc....

No tak, faktycznie nie ma innych kobiet i nie ma prawdziwej miłości.

Kurcze, chyba muszę to mojemu facetowi powiedzieć.

Tomek, jak w nosie masz nasze argumenty, to ten temat jest do kosza.

113

Odp: Proszę o pomoc....

@beckett: Bo jesteś sporo starszy ode mnie. A kogo ja zainteresuję? 20-latkę, której tylko imprezy w głowie, wymalowanie się i brak jakiegokolwiek planu w głowie? Szukam kobiety z wartością, która ma już jakiś zarys tego, czego chce w przyszłości.

Tak, seks jest ważny, bo też nie miałem go za wiele. I co, po 30-stce przejdzie mi ochota na to, kobieta będzie chciała tego i powie, że jestem jakiś nienormalny, bo nie chce się z nią kochać.

Uwierzcie mi, że gdybym miał gwarancję, że znajdę jeszcze jakąś wartościową kobietę, to bym tutaj nie pisał. Nie mieszkam w Krakowie, czy Warszawie, gdzie kobiet jest multum. Albo są zajętę, albo chcą być same.

Nie mam w nosie Waszych argumentów, bo jestem bardzo wdzięczny, że mi pomagacie, tylko że ja już w nic nie wierzę! Uwierzyłem w nią, że będziemy na długo razem i co? Czuję się jak zużyta zabawka. Nie, nie chciałem tego. Chciałem robić wszystko dla niej.

114

Odp: Proszę o pomoc....

Masz w nosie nasze argumenty. Bo piszesz cały czas jedno i to samo. Nie chcesz to nie wierz, mam to gdzieś. Jeżeli po 3 miesiącach uwierzyłeś, że będziecie razem długo, to sam jesteś sobie winien po prostu. Związki sypią się po latach i ludzie się zbierają i idą dalej i znajdują nowych partnerów. Ludzie w wieku 40 lat biorą rozwody i znajdują nowych partnerów. Jest masa kobiet, które mają po 25 - 30 lat i po prostu jeszcze nikogo odpowiedniego na swojej drodze nie znalazły.
Mogłabym listę podać Ci z mojego bliskiego środowiska, ale po co skoro Ty i tak nie wierzysz?

115 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-01-24 14:51:46)

Odp: Proszę o pomoc....

Tomek, powiem Ci jedno. Masz prawo osobie, która Cię oszukała powiedzieć jej to co myślisz i nie ma to nic wspólnego z niedojrzałością, jak to chórem nazywają forumowe netkobietki. Dlaczego tak mówią? Bo niejednokrotnie tak spławiały facetów po słodkich słówkach a teraz próbują zasłaniać się niedojrzałością mężczyzn. Oszustwo jest oszustwem, nieważne czy chodzi o uczucia czy o kasę. Jakby Cię ktoś orżnął na tysiaka to też byś go usunął z fb i zablokował numer i starał się o nim zapomnieć? Pamiętaj, kobiety myślą że gadanie co im ślina na język przyniesie a potem nie branie za to odpowiedzialności to ich przywilej, ale niestety tak nie jest  ;-) Każdy ma prawo do wyrażenia tego, co czuje, a że emocje? A ona, kiedy mówiła takie ladne rzeczy, nie działała w emocjach? To one najczęściej kierują kobietami. Nie słuchaj nigdy kobiet w takich sprawach, bo one zawsze stworzą sobie kółko wzajemnego poparcia i zagryzą Cię na starcie ;-)

116

Odp: Proszę o pomoc....

Jeżeli to wszystko satało się tak nagle, bez zapowiedzi i to przez smsa, to może znaczyć, że coś się wydarzyło u niej, czym nie koniecznie chce się dzielić. Spróbuj się z nią spotkać i dowiedzieć się o co tak naprawdę chodzi. Jeżeli po spotkaniu z nią będziesz pewien, że już się jej znudziłeś to odpuść, ale wcześniej spróbuj z nią po prostu porozmawiać i dowiedzieć się co spowodowało tą nagłą zmianę.

117 Ostatnio edytowany przez beckett (2018-01-24 16:57:59)

Odp: Proszę o pomoc....

Czasem lepiej nie wiedzieć, bo i po co? Co ma mu dać ta wiedza?

Kolega ma zaakceptować, odźałować i iść do przodu.
Z tej mąki chleba nie będzie, nie po tak krótkim związku i takim rozstaniu.

Jeśli ma coś z tego być - sama się odezwie za jakiś czas.
Choć ja jestem skłonny twierdzić że dla autora będzie lepiej jeśli się nie odezwie.

Przechodziłem dawno temu przez taką sytuację. Też ledwo zauroczona, wielce zakochana szybko odeszła. Nie odzywałem się. Odezwała się po miesiącu i prosiła o powrót. Zostawiła mnie po kolejnych dwóch.
Jakie było tło - niech się każdy domyśli wink

118

Odp: Proszę o pomoc....

Raczej się nie odezwie-zablokowałem ją na fejsie, został tylko nr tel... ale chciałbym, aby się odezwała, choć do niej nigdy nie wrócę.

Tak, nagle tak z siebie, że musi to przemyśleć, a po tym jak ciągnąlem ją za język, to pisała coraz więcej... że jednak nie będzie ze mną szczęśliwa, ja z nią, że jestem idealnym facetem, niczego mi nie brakuje, w łóźku jest mega. Nie widzi tego dalej, że chcę tylko spędzać czas sam na sam, a ona jest towarzyska, chociaż nigdy nie zaproponowała spędzenia czasu inaczej niż ja to zaplanowałem. Gdybym Wam pokazał screeny z rozmów pomyślelibyście-matko, co ona pisze po tak krótkim czasie? To musi być miłość

Nie spotkam się z nią już. Nie chcę.

119

Odp: Proszę o pomoc....

Nie chcemy screenów z rozmów. Tylko dalej nie wiem po co TY tu roztrząsasz.

A do komentarza screwdrivera - długi czas byłam jedyną kobietą wypowiadającą się w tym wątku. Uważam, że oboje postąpili źle. Ona, że gadała głupoty, a on, że napisał co napisał.

Też mi się zdarzyło gadać głupoty. Byłam o nich wtedy święcie przekonana. Nie wyszło. Nauczona tym, dużo bardziej zwracam uwagę na słowa.
Byłam też ofiarą takiego "faceta", który po związku napisał smsa z wyrzutami. Wszystko, co wcześniej mu pasowało, nagle okazało się nie takie jak być powinno. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie byłam tak zmieszana z błotem. Gdyby mówił to na bieżąco, ale nie. On wszystko trzymał i wyrzucił w najgorszym momencie możliwym. Dlatego jestem zdania, że największą siłą i kobiety i mężczyzny jest odejście bez słowa, kiedy druga strona nas nie chce. I to praktykuję w swoim życiu.

120

Odp: Proszę o pomoc....

Powiem tylko jedną żecz. Nie była ciebie warta,a to że chce "wolność" daj jej ją. Zaoomnij o niej i zajmij się życiem.

121

Odp: Proszę o pomoc....

Naprawde. Nie była Ciebie warta. Związek nie toczy się TYLKO na seksie. Daj jej spokój. Zajmij się własnym życiem. Napewno znajdziesz superlaskę. Jesteś młody.

122

Odp: Proszę o pomoc....
Tomek00580 napisał/a:

Gdybym Wam pokazał screeny z rozmów pomyślelibyście-matko, co ona pisze po tak krótkim czasie? To musi być miłość

Nie, nie pomyślelibyśmy tak.
Zauroczenie i fascynacja mogą być bardzo silne. Ale nigdy nie są miłością.

Tomek00580 napisał/a:

Nie spotkam się z nią już. Nie chcę.

Dobrze że tak piszesz, pytanie czy sam w to wierzysz.

123

Odp: Proszę o pomoc....
Lady Loka napisał/a:

Dlatego jestem zdania, że największą siłą i kobiety i mężczyzny jest odejście bez słowa, kiedy druga strona nas nie chce. I to praktykuję w swoim życiu.

Czasem, ale wyłącznie po związkach, nie krótkich fascynacjach, można odejść z klasą tłumacząc sobie wszystko, uznając również własną winę i wybaczając wzajemnie.
To też jest dobre i daje jakąś ulgę obu stronom. Tylko dojrzałość jest potrzebna do tego.

124

Odp: Proszę o pomoc....
beckett napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Dlatego jestem zdania, że największą siłą i kobiety i mężczyzny jest odejście bez słowa, kiedy druga strona nas nie chce. I to praktykuję w swoim życiu.

Czasem, ale wyłącznie po związkach, nie krótkich fascynacjach, można odejść z klasą tłumacząc sobie wszystko, uznając również własną winę i wybaczając wzajemnie.
To też jest dobre i daje jakąś ulgę obu stronom. Tylko dojrzałość jest potrzebna do tego.

Kiedy obie strony chcą:) ale jak jedna rzuca przez smsa a druga przez smsa zaczyna pisac jakies obrazliwe teksty to nie ma szans.
W sumie dziewczyba tutaj pokazala ze potrafi sie nie odzywac pomino tego co napisal jej autor.

125

Odp: Proszę o pomoc....

Potrafi bo nie chce wink

Potrafić choć chcieć - to jest sztuka! smile

126

Odp: Proszę o pomoc....
beckett napisał/a:
Tomek00580 napisał/a:

Gdybym Wam pokazał screeny z rozmów pomyślelibyście-matko, co ona pisze po tak krótkim czasie? To musi być miłość

Nie, nie pomyślelibyśmy tak.
Zauroczenie i fascynacja mogą być bardzo silne. Ale nigdy nie są miłością.

Tomek00580 napisał/a:

Nie spotkam się z nią już. Nie chcę.

Dobrze że tak piszesz, pytanie czy sam w to wierzysz.

Myślę, że po tym co tu przeczytał, już się nie spotka. Daliście mu szkołę!  :-P
  A faktycznie ten, kto nie chce już się spotkać, nie da się przekonać żadnymi słowami. Można tylko powiedzieć co się o takiej osobie myśli tylko dla własnego honoru i satysfakcji.

127

Odp: Proszę o pomoc....

No ja akurat uważam, że wyrzygiwanie sobie po zerwaniu, zwłaszcza przez esemesy, ma z honorem niewiele wspólnego,
a i satysfakcja z tego średnia, bo kiedy już emocje opadną, każdy ochłonie i sobie przypomni co tam wczoraj nabazgrał...
Pomijam już fakt, że ta druga osoba czyli ta która zrywa, ma to wszystko centralnie w dupie i po niej to spływa jak po kaczce,
dlatego ja tam zawsze uważałem, że największą karą dla tej drugiej osoby jest właśnie całkowite odcięcie i brak kontaktu,
właśnie wtedy kiedy ona się spodziewa wylewania żali smutków i pretensji, należy uszczypnąć się w dupę i wyłączyć telefon.
Nie ma nic gorszego od ignorowania, braku reakcji czy chęci kontaktu. Wtedy tamta czy tamten siedzi i się zastanawia WTF?
i skręca mu dupsko z ciekawości dlaczego ten porzucony czy ta porzucona w ogóle się nie odzywa, nie płacze, nie błaga...
I to jest najlepszy sposób jak ktoś chce się odegrać na byłym czy byłej, a nie wyzwiska i skamlenie, tym bardziej przez sms,
bo to jest żenada level hard i jeśli już daje jakąś satysfakcję, to właśnie tylko tamtej drugiej osobie, która to czyta.

128 Ostatnio edytowany przez Screwdriver (2018-01-24 20:22:25)

Odp: Proszę o pomoc....

Kolega chyba mnie źle zrozumiał. A kto mówi o wyrzygiwaniu. Klasa polega na tym, że trzeba to powiedzieć tak, by nie być wulgarnym ani ordynarnym, ale dobitnie i dosadnie oraz krótko wyrazić swoje zdanie na ten temat. Trzeba być facetem a nie dawać sobie skakać po głowie. Zaufanie i oddanie mężczyzny kobiecie powinno być dla niej największym skarbem, a nie drogą do jedynie zaspokajania jej potrzeb. Krótko i zwięźle i po męsku a potem odcięcie i nie czekanie na odpowiedź. To działa lepiej. A tak to tylko kolego Anderstud przeczysz sam sobie, bo skoro po takiej osobie która zrywa wszystko spływa jak po kaczce, to raczej ostatnią rzeczą na którą będzie czekała od porzuconego to jego skamlenie i błaganie. Masz język, to się nim odpowiednio posługuj, milczenie może jest złotem, ale własne zdanie jest chyba cenniejsze.

129

Odp: Proszę o pomoc....
Screwdriver napisał/a:

kolego Anderstud przeczysz sam sobie

Nie wydaje mi się.
Na pewno większe wrażenie na takiej lasce zrobi to, że koleś przyjął do wiadomości zakończenie związku i zlał to ciepłym moczem,
niż jakieś pierdoły w esemesach, których treść jej wisi i powiewa, ale samo to że przychodzą pompuje jej ego.
Nie ma tu żadnej sprzeczności. Dziewczynę która odchodzi, zwłaszcza do innego, nie interesuje już koleś z którym była,
a jeszcze mniej ją obchodzi to, co on ma jej do powiedzenia. Co jednak nie zmienia faktu, że brak reakcji i kontaktu,
prędzej czy później zacznie ją dziwić, no bo jak to, ona go rzuca, a ten nic? Ani słowa? To ją dotknie znacznie mocniej
niż pisanie do niej czegokolwiek. Zresztą co i po co można pisać w esemesach do laski, która właśnie z tobą zerwała?
Masz jakieś uwagi czy pretensje, to zatrzymaj je dla siebie. To jest właśnie pokazanie klasy i przy okazji środkowego palca.

130

Odp: Proszę o pomoc....

Może dla osób, które faktycznie jakby się jeszcze odezwały po takiej sytuacji z zerwaniem a by się tylko zbłaźniły zamiast powiedzieć coś, co poruszy nawet górę, faktycznie milczenie jest najlepszym wyjściem. Według moich doświadczeń (a mam ich niemało, po 40-stce) odpowiednie słowa działają na kobiety jak bomba z opóźnionym zapłonem. Prędzej czy później, dadzą o sobie znać i wtedy kobieta po czasie odzywa się z podkulonym ogonem i TO dopiero jest satysfakcja a nie zniknięcie bez słowa. Każdy ma sumienie i u każdego prędzej czy później się ono odezwie, tylko trzeba je jakoś w człowieku wyzwolić. Chyba mijamy się z poglądami ale nie jest tak, że nie cenię zdania Kolegi. Wydaje mi się tylko, że takie zachowanie w przypadkach zerwania zaczyna być takim utartym schematem, a myślę że każdy jest inny i każda sytuacja jest inna. Nie zamykajmy tego w "Podręczniku Dla Zrywającego i Porzuconego",każdy w takiej sytuacji niech postępuje jak chce. Autor wątku nie prosił o poradę jak odejść z twarzą, więc uważam, że dalsza dyskusja na ten temat jest bezzasadna. Niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu :-)

Posty [ 66 do 130 z 155 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Proszę o pomoc....

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024