Cyngli napisał/a:Tak czułam, że w końcu zrobicie ze mnie potwora, który w młodych ludziach widzi same wady, ma staroświeckie poglądy, a własne dziecko tresuje.
Strach się bać.
Ale nic nie szkodzi, bo to zupełnie inaczej wygląda w rzeczywistości.
Nikt tego nie napisal... ze jestes potworem:) Widzisz... jesli negatywnie jestes nastawiona do nastolatkow, to dlatego, ze ich nie rozumiesz. Nie rozumiesz sposobu ich myslenia i powodow, dla ktorych postepuja tak, a nie inaczej. Jak mozna nie znac ani jednego fajnego nastolatka? Jak??? Stan z boku i przeczytaj jeszce raz wlasne slowa
"Vicky, jeśli nastolatek swoją postawą i zachowaniem zasługuje na szacunek, to zawsze chętnie mu go okażę.
Niestety, w moim najbliższym otoczeniu nie ma ani jednego fajnego nastolatka, a są same pustaki bez żadnych zainteresowań".
Wymagajac od nastolatka, aby zasluzyl sobie na twoj szacunek bedac takim, jakim ty chcialabys go widziec, budujesz mur chinski pomiedzy soba a nim. Byc moze spotkalas nie raz fajnego nastolatka, ktory moglby zmienic swiat, ale juz zdazylas go odrzucic i zakwalifikowac jako "pustaka" bo moze np. miala rozowe wlosy, podarte spodnie, a wchodzac do pokoju nie uklonila ci sie. Nastolatki tak miewaja. Trzeba do nich cierpliwosci, ale ona bardzo poplaca.
I naprawde...jesli nie znasz ANI JEDNEGO FAJNEGO nastolatka... to nie znaczy, ze ich wokol ciebie nie ma, bo to kurna niemozliwe:) Znaczy, ze masz bardzo duze wymagania w stosunku do tej grupy wiekowej i ciezko ci dostrzec ich piekno, ktore najczesciej skrywaja pod dziwacznymi zachowaniami i image`em. Naprawde.
To tak jakby weszla do grupy przedszkolnej i powiedziala ze wszystkie dzieci sa rozkapryszone i niewychowane, i nie ma ani jednego grzecznego. Czy to mozliwe w grupie 40 dzieci? 1% szans:)
Jak zaczynalam pracowac z mlodzieza, bardzo trudna mlodzieza z trudnych domow, to pierwsze wrazenie bylo tak tragiczne, ze powiedzialam, ze chce dostawac tylko dzieci. WYszlo inaczej. To dziwne... bo ci, ktorzy wydawali sie najbardziej obcy, najbardziej oddaleni, dziwni, pokrzywdzeni i nieufni... okazali sie najbardziej wrazliwymi ludzmi. Nastolatki maja wyjatkowa zdolnosc do zamkniecia sie w skorupe pelna kolcow. To czesto reakcja na brak akceptacji ze strony otoczenia. A one im bardziej sie okopuja, coraz gorzej zachowuja, tym gorzej sa postrzegane, gorzej traktowane. SPirala sie nakreca. Nastolatek to nie male dziecko, nie bedzie sie zmienial tak, zeby ci przypodobac aby zdobyc Kinderczekolade, zrobi dokladnie na odwrot, wbrew wszystkim "radom" i "powinnnosciom". Dlatego staawianie nakazow i zakazow nie ma najmniejszego sensu... Kwalifikowanie wszystkich nastolatkow z otoczenia jako "pustakow" jest duza niesprawiedliwoscia wobec nich.
Nie nakrecaj tej spirali... szkoda nastolatkow, i szkoda twoich zlych emocji skierowanych w nich, a jednoczesnie w ciebie sama.