Sam se zrobię tą kawę.
Gotować pewnie też nie umiecie
![]()
![]()
To zależy dla kogo gotujemy
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Sam se zrobię tą kawę.
Gotować pewnie też nie umiecie
![]()
![]()
To zależy dla kogo gotujemy
To zależy dla kogo gotujemy
![]()
![]()
Modliszka
SonyXperia napisał/a:To zależy dla kogo gotujemy
![]()
![]()
Modliszka
![]()
Ale, że co? Że taki z Ciebie niby smaczny kąsek?
Wypraszam sobie! To że faceci nie chcą jeść moich potraw, to nie znaczy, że nie umiem gotować. To oni wszyscy mają niewyrobione podniebienia. Nie zasługują, żeby dla niech gotować.
Harvey, kawę to muszę Ci postawić kupną. Bo wiesz... z gotowaniem u mnie słabo ;-)
Wypraszam sobie! To że faceci nie chcą jeść moich potraw, to nie znaczy, że nie umiem gotować. To oni wszyscy mają niewyrobione podniebienia. Nie zasługują, żeby dla niech gotować.
![]()
![]()
Harvey, kawę to muszę Ci postawić kupną. Bo wiesz... z gotowaniem u mnie słabo ;-)
Postaw mu lepiej jakieś najtańsze piwo, a nie kawę za 10 zeta Bo co, jak się okaże, że nie było warto?
Mam pomysła
Staaary, bierz ze sobą kawę w termosie! "Postawisz" dziewczynie kawę a sam będziesz siorbał z termosa
To tak jakbyś nic nie płacił bo przecież... pijecie "jedną"
A pacz, taka kawa z dyskontu to jakieś 10 zeta... pomyśl ile z takiej termosów można zrobić
Główka pracuje, no nie?
No jeśli ktoś pracuje jako barista to tylko może zapunktować . Jeszcze na studiach była koleżanka co w weekendy dorabiała sobie jako baristka. Zawsze przychodziła z termosem i robiła nie dość, że dobrą to jeszcze z fajnymi wzorkami kawę.
Leśny_owoc napisał/a:Nie należy polegać na subiektywnej ocenie danej osoby, należy samemu zobaczyć jaki jest naprawdę. Niech przykład rwaczkobiety będzie tego najlepszym dowodem
.
Napisałabym raczej: oprócz pierwszego wrażenia, zwracaj szczególną uwagę na drugie wrażenie.
Takie rwacze potrafią udawać cywilizowane zachowanie i uczucia. Niektórzy lepiej, a inni gorzej jak obecny tu Rwaczzębów. Drugie wrażenie klaruje sytuację bardzo dobrze.
No niektórzy potrafią do n-tego razu poudawać. Zatem drugie wrażenie może zlewać się z pierwszym. Ale wiem co miałaś na myśli i ogólnie zgadzam się z tym .
Po prostu szkoda mi kase na drinka na jakies nieznajome bo nie wiem czy cos z tego bedzie, czy ja kiedys jeszcze zobacze (czy ona sie w piatek nie zabawi w kims klubie etc) ale razem doszlismy do wniosku ze jednak sie oplaca im stawiac, wiec ciesze sie ze tu przyszedlem
Ty chyba naprawdę tego nie rozumiesz. To tylko 10 zł - gdybyś szedł w jakość, a nie w ilość to już na początku wirtualnej znajomości robiłbyś "przesiew". Zamiast z dziesięcioma co być może Ci się spodobają, mógłbyś się spotkać raz na tydzień z kobietą, która od początku będzie się wydawała "godna" tej kawy. Co więcej zamiast pakować się tylko w internetowe poszukiwania. Zacznij to robić w tradycyjny sposób.
Makigigi napisał/a:Wypraszam sobie! To że faceci nie chcą jeść moich potraw, to nie znaczy, że nie umiem gotować. To oni wszyscy mają niewyrobione podniebienia. Nie zasługują, żeby dla niech gotować.
![]()
![]()
Harvey, kawę to muszę Ci postawić kupną. Bo wiesz... z gotowaniem u mnie słabo ;-)
Postaw mu lepiej jakieś najtańsze piwo, a nie kawę za 10 zeta
Bo co, jak się okaże, że nie było warto?
santa A czy Ty przypadkiem, zamiast zajmować się Harveyem nie powinnaś szykować się na jakieś wydarzenie?
Makigigi napisał/a:Wypraszam sobie! To że faceci nie chcą jeść moich potraw, to nie znaczy, że nie umiem gotować. To oni wszyscy mają niewyrobione podniebienia. Nie zasługują, żeby dla niech gotować.
![]()
![]()
Harvey, kawę to muszę Ci postawić kupną. Bo wiesz... z gotowaniem u mnie słabo ;-)
Postaw mu lepiej jakieś najtańsze piwo, a nie kawę za 10 zeta
Bo co, jak się okaże, że nie było warto?
Albo poproszę rwacza, niech mi narwie szczawiu, to szczawiową ugotuję i wszyscy się najedzą.
santapietruszka napisał/a:Makigigi napisał/a:Wypraszam sobie! To że faceci nie chcą jeść moich potraw, to nie znaczy, że nie umiem gotować. To oni wszyscy mają niewyrobione podniebienia. Nie zasługują, żeby dla niech gotować.
![]()
![]()
Harvey, kawę to muszę Ci postawić kupną. Bo wiesz... z gotowaniem u mnie słabo ;-)
Postaw mu lepiej jakieś najtańsze piwo, a nie kawę za 10 zeta
Bo co, jak się okaże, że nie było warto?
Albo poproszę rwacza, niech mi narwie szczawiu, to szczawiową ugotuję i wszyscy się najedzą.
rwacz to taki młody szczaw
santapietruszka napisał/a:Makigigi napisał/a:Wypraszam sobie! To że faceci nie chcą jeść moich potraw, to nie znaczy, że nie umiem gotować. To oni wszyscy mają niewyrobione podniebienia. Nie zasługują, żeby dla niech gotować.
![]()
![]()
Harvey, kawę to muszę Ci postawić kupną. Bo wiesz... z gotowaniem u mnie słabo ;-)
Postaw mu lepiej jakieś najtańsze piwo, a nie kawę za 10 zeta
Bo co, jak się okaże, że nie było warto?
santa A czy Ty przypadkiem, zamiast zajmować się Harveyem nie powinnaś szykować się na jakieś wydarzenie?
![]()
Szykuję się. Paznokcie już mam. Teraz sobie oglądam w necie, jak leci samolot
SonyXperia napisał/a:santapietruszka napisał/a:Postaw mu lepiej jakieś najtańsze piwo, a nie kawę za 10 zeta
Bo co, jak się okaże, że nie było warto?
santa A czy Ty przypadkiem, zamiast zajmować się Harveyem nie powinnaś szykować się na jakieś wydarzenie?
![]()
Szykuję się. Paznokcie już mam. [...]
Które?
.
Które?
![]()
Wszystkie
SonyXperia napisał/a:Które?
![]()
Wszystkie
To teraz idź sie wyspać zamiast parzyć kawę do termosu
Bo termos Ci chyba na jutro nie potrzebny?
santapietruszka napisał/a:SonyXperia napisał/a:Które?
![]()
Wszystkie
To teraz idź sie wyspać zamiast parzyć kawę do termosu
![]()
Bo termos Ci chyba na jutro nie potrzebny?![]()
Przecież mówię, że na samolot czekam... to jak mam spać...
SonyXperia napisał/a:santapietruszka napisał/a:Wszystkie
To teraz idź sie wyspać zamiast parzyć kawę do termosu
![]()
Bo termos Ci chyba na jutro nie potrzebny?![]()
Przecież mówię, że na samolot czekam... to jak mam spać...
Poczekaj,poczekaj Ty na serio gdzieś lecisz?
santapietruszka napisał/a:SonyXperia napisał/a:To teraz idź sie wyspać zamiast parzyć kawę do termosu
![]()
Bo termos Ci chyba na jutro nie potrzebny?![]()
Przecież mówię, że na samolot czekam... to jak mam spać...
Poczekaj,poczekaj
Ty na serio gdzieś lecisz?
Nie, do mnie ktoś przylatuje w sumie właśnie wylądował, z tego, co widzę
SonyXperia napisał/a:santapietruszka napisał/a:Przecież mówię, że na samolot czekam... to jak mam spać...
Poczekaj,poczekaj
Ty na serio gdzieś lecisz?
Nie, do mnie ktoś przylatuje
w sumie właśnie wylądował, z tego, co widzę
To wyśpijcie się zusammen together
Do mnie podeślij pana pilota
santapietruszka napisał/a:SonyXperia napisał/a:Poczekaj,poczekaj
Ty na serio gdzieś lecisz?
Nie, do mnie ktoś przylatuje
w sumie właśnie wylądował, z tego, co widzę
To wyśpijcie się zusammen together
![]()
Do mnie podeślij pana pilota
Uważasz, że ja mieszkam na lotnisku?
A masz do pana pilota całkiem blisko, leć, może zdążysz go złapać
SonyXperia napisał/a:santapietruszka napisał/a:Nie, do mnie ktoś przylatuje
w sumie właśnie wylądował, z tego, co widzę
To wyśpijcie się zusammen together
![]()
Do mnie podeślij pana pilotaUważasz, że ja mieszkam na lotnisku?
![]()
A masz do pana pilota całkiem blisko, leć, może zdążysz go złapać
Zanim się zbiorę, pewnie zdąży wystartować z inną Nie ten, to inny
Dokladnie. Tak samo uwazam, najlepiej jak autor zmniejszy ilosc randek. No bo zaden problem miec 50 slabych randek, isc w ilosc, a jednak lepiej isc w jakosc. No ja wlasnie spotykalam sie jak chociaz pare dni z kims pisalam, to tez nie daje zadnej gwarancji, ale pokazuje czy mamy chociaz troche ze soba wspolnego. Po np jednym dniu pisania to wrecz nie czulabym sie gotowa ledwo cos wiedzac o tej osobie. No albo jak nadal mu bedzie przeszkadzac placenie to tak jak napisala Lady Loka podejsc do kasy i zamawiac i placic oddzielnie.
Autorze mam jeszcze pytanie bo nie odpowiedziales kiedy kobiete ocenisz juz ze nie jest dla Ciebie obca i ze mozesz za nia zaplacic? Pisales ze to niby o to chodzi.
Hmm przyznam się bez bicia, że z domu wyniosłem nawyk opłacania rachunku na pierwszej randce... wychodząc właśnie z założenia, że ewentualnie dziewczyna odwzajemni to na drugiej lub trzeciej.
Sknerą nigdy nie byłem nie było mi specjalnie szkoda tej dyszki czy dwóch.
Patrząc na szczenięce czasy... bardzo rzadko można było liczyć na owe odwzajemnienie - nawet będąc w związku.
Paradoksem jest to, że cofając się w czasie - często nie można było liczyć nawet na głupiego sms-a w temacie"jesteś bardzo miły , wybacz ale nic z tego nie będzie" a dużo częściej była zabawa w głuchy telefon.
Było też kilka sytuacji w deseń: randka = jest miło, dziewczyna wypiła kawę, zjadła ciasto poszła przypudrować nosek i już nie wróciła... oczywiście nie racząc nawet zapłacić za siebie... podobno teraz modny jest motyw: że wysyła się awaryjnego sms do koleżanki żeby zadzwoniła i udawać że to coś ważnego i że musi się już iść...
Skutkiem czego rozumiem facetów, którzy są coraz bardziej oporni w temacie "stawiania".
Tak więc... reasumując.
Wedle starych tradycji - owszem ten kto zapraszał ten płacił. Niestety, zaproszenia na randki trochę inaczej wyglądały, same randki trochę inaczej wyglądały a co najważniejsze ludzie trochę inaczej się w stosunku do siebie zachowywali... i tu jest pies pogrzebany.
Autor częściowo ma rację... chociaż popadł moim zdaniem w skrajność.
Sam stosuję prostą zasadę:
1. Jak na randce jest miło i dziewczyna mi się podoba - to opłacam rachunek.
2. Jak randka jest średnia i nie wiem jaki to będzie miało finał to szanse 50/50 - zależne od mojego humoru. Zazwyczaj daję znajomości szansę i opłacę rachunek.
3. Jak widzę, że to zwyczajnie nie wyjdzie to się kończy spotkanie i rachunek dzielony.
Z jednej strony rozumiem podejście kobiet: kto zaprasza ten płaci i tego że facet ma być szarmancki, zaradnym gentlemanem etc
Z drugiej wiem z autopsji, że bardzo dużo Pań traktuje to jako wygodny pretekst.. m.in. do nie wychodzenia z jakąkolwiek inicjatywą. Pominę już arcyśmieszne przypadki kiedy kursantka skreśliła faceta - bo zaproponował rachunek dzielony na pierwszej randce... a na drugą już zaproszenia nie przyjęła... a w zasadzie to w ogóle urwała kontakt... bo uznała że to takie nie gentlemańskie...
Bosh... jakby jeszcze musiała za niego zapłacić to bym zrozumiał...
Ktoś wspomniał gdzieś, że jak się nie ma kasy to się proponuje spacer...
Logiczne, świetne i banalne w swojej prostocie... niestety nie dla wszystkich i bynajmniej nie z powodu złej pogody.
Po prostu przyjęło się że spacer "to oklepany" sposób na pierwszą randkę... a co niektóre Panie przywiązują wielką wagę (spinę) do atmosfery pierwszej randki (zeby nie powiedzieć do mylnego poczucia własnej zajebistości - pardon) ... chyba za dużo komedii romantycznych, jednym słowem od początku ma być niebanalnie filmowo, och ach etc - stąd się też pojawia spina sporej ilości chłopaków -> gdzie zabrać na pierwszą randkę, co mówić, jak mówić, czy kupić kwiatka etc
Najlepszym lekarstwem dla obu stron moim zdaniem pozostaje -> nie oczekiwać niczego a spodziewać się wszystkiego.
Ale to moje zdanie.
No dziwne Albercie, nawet bardzo dziwne. Bo widzisz, mnie to dziewczyna poznana nawet na obiad zaprosiła gdzie sama schabowego utłukła i ziemniaczki ugotowała... a jak się spóźniałem "po studencku" ten przysłowiowy kwadrans potrafiła przez telefon opierdzielić... więc ból d*py zawsze ma ten, któremu zawsze coś nie pasuje. Ten, któremu pasuje je schabowego
... więc ból d*py zawsze ma ten, któremu zawsze coś nie pasuje. Ten, któremu pasuje je schabowego
No właśnie. A mnie mój mąż na pierwszą randkę wziął na spacer, na którym kupiłam sobie sama kebsa a on nic nie chciał, więc szedł o suchym pysku, ale za to niósł rolki, na których przyjechałam :-).
Jezu 283 posty w czymś co jest oczywiste - jak Ty zapraszasz to Ty stawiasz, zapraszają Ciebie, stawia kto inny. I tyle.
Ktos tam pisal ten dlugi post. Zgadzam sie z nim.
Jezu 283 posty w czymś co jest oczywiste - jak Ty zapraszasz to Ty stawiasz, zapraszają Ciebie, stawia kto inny. I tyle.
Faceci zapraszaja w 99% czasu. Nie zgadzam sie w zadnym wypadku z twoja logika. Placic za bycie facetem? Dobre.
Pokonanis napisał/a:Jezu 283 posty w czymś co jest oczywiste - jak Ty zapraszasz to Ty stawiasz, zapraszają Ciebie, stawia kto inny. I tyle.
Faceci zapraszaja w 99% czasu. Nie zgadzam sie w zadnym wypadku z twoja logika. Placic za bycie facetem? Dobre.
To niech nie zapraszają, tylko czekają, aż ich ktoś zaprosi, proste
Harvey napisał/a:... więc ból d*py zawsze ma ten, któremu zawsze coś nie pasuje. Ten, któremu pasuje je schabowego
No właśnie. A mnie mój mąż na pierwszą randkę wziął na spacer, na którym kupiłam sobie sama kebsa a on nic nie chciał, więc szedł o suchym pysku, ale za to niósł rolki, na których przyjechałam :-).
Całe szczęście, że nie Twoją torebkę
Ktos tam pisal ten dlugi post. Zgadzam sie z nim.
Pokonanis napisał/a:Jezu 283 posty w czymś co jest oczywiste - jak Ty zapraszasz to Ty stawiasz, zapraszają Ciebie, stawia kto inny. I tyle.
Faceci zapraszaja w 99% czasu. Nie zgadzam sie w zadnym wypadku z twoja logika. Placic za bycie facetem? Dobre.
sorry że Ciebie żadna nie chciała zaprosić
rwaczkobiet napisał/a:Ktos tam pisal ten dlugi post. Zgadzam sie z nim.
Pokonanis napisał/a:Jezu 283 posty w czymś co jest oczywiste - jak Ty zapraszasz to Ty stawiasz, zapraszają Ciebie, stawia kto inny. I tyle.
Faceci zapraszaja w 99% czasu. Nie zgadzam sie w zadnym wypadku z twoja logika. Placic za bycie facetem? Dobre.
sorry że Ciebie żadna nie chciała zaprosić
No widzisz rwaczku? Fajne chłopaki jedzą schaboszczaki
Ktos tam pisal ten dlugi post. Zgadzam sie z nim.
Pokonanis napisał/a:Jezu 283 posty w czymś co jest oczywiste - jak Ty zapraszasz to Ty stawiasz, zapraszają Ciebie, stawia kto inny. I tyle.
Faceci zapraszaja w 99% czasu. Nie zgadzam sie w zadnym wypadku z twoja logika. Placic za bycie facetem? Dobre.
A za bycie dżentelmenem? Ktoś kojarzy jeszcze takie słowo, pamięta co to znaczy? Czy też w tym syfiastym XXI wieku, wieku facebooka, messengera i instagrama już takie pojęcie nie istnieje? Nie wyobrażam sobie ZAPROSIĆ kobiety na drinka a potem powiedzieć jej, że płaci sama za siebie. To jest tak absurdalne, że aż głupi (albo odwrotnie).
rwaczkobiet napisał/a:Ktos tam pisal ten dlugi post. Zgadzam sie z nim.
Pokonanis napisał/a:Jezu 283 posty w czymś co jest oczywiste - jak Ty zapraszasz to Ty stawiasz, zapraszają Ciebie, stawia kto inny. I tyle.
Faceci zapraszaja w 99% czasu. Nie zgadzam sie w zadnym wypadku z twoja logika. Placic za bycie facetem? Dobre.
A za bycie dżentelmenem? Ktoś kojarzy jeszcze takie słowo, pamięta co to znaczy? Czy też w tym syfiastym XXI wieku, wieku facebooka, messengera i instagrama już takie pojęcie nie istnieje? Nie wyobrażam sobie ZAPROSIĆ kobiety na drinka a potem powiedzieć jej, że płaci sama za siebie. To jest tak absurdalne, że aż głupi (albo odwrotnie).
Ale rwacz główkuje nad tym jak to zrobić PRZED zaproszeniem On chciałby się spotkać, ale skoro jeszcze nie wie, czy to nie to, więc nie nadaje spotkaniu charakteru randki, więc szuka sposobu jakby tu zastrzec tą kwestię, że ona ma zapłacić za siebie
Nie wiem, nie kapuję tego. Mało tego, mam 40 na karku i gdyby nie ten wątek, to nigdy by mi nie przyszło przez myšl, że mogłoby być inaczej. Co innego jak już na spotkaniu kobieta powie, że płaci za siebie. No ale ja jestem z innych czasów - tam to zaprosiło się 2 -3 i ta 3 jest już dziś żoną. Teraz to czasy, że zaprasza się 50 kobiet... Ech moje czasy były fajniejsze
Powiedz najwyżej , że niektóre kobiety chciały się potem odwdzięczyć w samochodzie za twoją troskę i hojność oraz towarzystwo.
Nie miałeś nic przeciwko temu , jesteś przecież tylko czlowiekiem.
Jeżeli po tym stwierdzeniu, zamówi tylko wodę za 2,5 to wtedy może nawet sama za siebie zapłaci.
Ciekawy wątek.
Wg. mnie mężczyzna powinien płacić nie tylko za pierwszą randkę, ale i za setną...
Bywały 'randki' kiedy to musiałam sama za siebie zapłacić, ale było to pierwsze i ostatnie spotkanie.
Nawet gdyby na spotkaniu wszystko było ok, była chemia i chciałabym spotkać się po raz drugi, w momencie kiedy 'partner' dałby mi do zrozumienia że mam za siebie zapłacić, to do drugiego spotkania by nie wyszło.
W moich oczach taki partner traci, to jeszcze chłopiec a nie mężczyzna.
Drugą kwestią jest to że poczułabym się jak jakiś śmieć... ja tu się szykuję na spotkanie, maluję, myślę co na siebie włożyć etc.. i nagle mam jeszcze za siebie zapłacić? Potraktowałabym to jako spotkanie koleżeńskie i więcej bym się z takim delikwentem nie umówiła.
Do autora:
Nie ważne jak to ubierzesz w słowa PRZED spotkaniem. Większość kobiet bo takim tekście się z Tobą nie umówi.
Jak zataisz ten fakt i wypalisz z takim tekstem podczas płacenia, to tak samo do drugiego spotkania już NIE DOJDZIE.
Więc albo natrafisz na kobietę która będzie się godzić, na traktowanie 'nie jak kobietę, ale jak kumpla' albo daj sobie spokój z kobietami w ogóle.
A za bycie dżentelmenem? Ktoś kojarzy jeszcze takie słowo, pamięta co to znaczy? Czy też w tym syfiastym XXI wieku, wieku facebooka, messengera i instagrama już takie pojęcie nie istnieje? Nie wyobrażam sobie ZAPROSIĆ kobiety na drinka a potem powiedzieć jej, że płaci sama za siebie. To jest tak absurdalne, że aż głupi (albo odwrotnie).
Gientelmenem? Hmmm? To z amerykańska tak trochę brzmi, albo jak prehistoryczny stwór. Groźny i z zębami. Brrrr
No i co taki stwór może mieć poza debetem na koncie za tego drinka, zakładając, że "zwierzynę" upolował zacną i szlachetną jak perłę z wody okrąglutką, błyszczącą i cenną niczym złoty ząb.
Może jej towarzystwo? Neee, to by było zbyt proste.
Może jej uśmiech z żartów? Neee, żarty słabe to wyszła by na idiotkę.
Może jej lśniące włosy? Neee, zahaczę zegarkiem i będzie bolało.
Może jej oczy? Neee, pewnie spogląda na tego za mną.
Może jej dłonie? Neee, pewnie ściska ten kubek z kawą bo siku jej się chce.
A miało być tak pięknie a tu tylko debet na koncie rośnie
Ciekawy wątek.
Wg. mnie mężczyzna powinien płacić nie tylko za pierwszą randkę, ale i za setną...
Bywały 'randki' kiedy to musiałam sama za siebie zapłacić, ale było to pierwsze i ostatnie spotkanie.
Nawet gdyby na spotkaniu wszystko było ok, była chemia i chciałabym spotkać się po raz drugi, w momencie kiedy 'partner' dałby mi do zrozumienia że mam za siebie zapłacić, to do drugiego spotkania by nie wyszło.
W moich oczach taki partner traci, to jeszcze chłopiec a nie mężczyzna.
Drugą kwestią jest to że poczułabym się jak jakiś śmieć... ja tu się szykuję na spotkanie, maluję, myślę co na siebie włożyć etc.. i nagle mam jeszcze za siebie zapłacić? Potraktowałabym to jako spotkanie koleżeńskie i więcej bym się z takim delikwentem nie umówiła.Do autora:
Nie ważne jak to ubierzesz w słowa PRZED spotkaniem. Większość kobiet bo takim tekście się z Tobą nie umówi.
Jak zataisz ten fakt i wypalisz z takim tekstem podczas płacenia, to tak samo do drugiego spotkania już NIE DOJDZIE.
Więc albo natrafisz na kobietę która będzie się godzić, na traktowanie 'nie jak kobietę, ale jak kumpla' albo daj sobie spokój z kobietami w ogóle.
No to ekstra ze kazesz za siebie placic albo mowisz drugiemu czesc. Na pewno spedzilas/spedzisz zycie z wartosciowym czlowiekiem.
Harvey przyjemność, że sprawił komuś... przyjemność. Fakt, zapomniałem jeszcze, że XXI wieku najważniejsze są pieniądze...
W rozważaniach weźcie pod uwagę, że autor chce po prostu zaliczyć bo uważa, że kobiety do niczego innego się nie nadają. W takiej sytuacji lawa jest bez sensu faktycznie. Tylko po co w takiej sytuacji zapraszać na randkę?
Drugą kwestią jest to że poczułabym się jak jakiś śmieć... ja tu się szykuję na spotkanie, maluję, myślę co na siebie włożyć etc.. i nagle mam jeszcze za siebie zapłacić? Potraktowałabym to jako spotkanie koleżeńskie i więcej bym się z takim delikwentem nie umówiła.
No tego to ja właśnie kompletnie nie rozumiem. Jeśli idzie się na tę nieszczęsną kawę/spacer/piwo albo drinka to ja zupełnie nie czuję potrzeby się stroić - w końcu mamy się poznać (skoro to pierwsza randka), a jak tu się poznawać w normalnych warunkach, skoro jesteś odstrzelona jak na jarmark, jeszcze pewnie spięta (no bo skoro tyle czasu poświęciłaś na przygotowanie do spotkania to wyraźny znak, że Ci zalezy).
Ubieram się ładnie na codzień, jestem schludna i mam lekki makijaż. Byłabym tak ubrana niezależnie od tego, czy akurat miałabym tego dnia randkę czy nie. Uważam, że to zupełności wystarczy na pierwsze spotkanie. Wychodzę z założenia, że nie spotykamy się, aby on mógł sobie pooglądać moje ciało, tylko żeby porozmawiać i sprawdzić, jak się dogadujemy.
No a jeśli umawiacie się do teatru/eleganckiej restauracji/opery, no to wymóg ubioru obowiązuje obie strony. Mężczyzna też musi się wbić w garniak, musi się ogolić, skropić wodą kolońską, czy co tam - czy naprawdę aż tak się różnimy w tej kwestii?
(... ) bardzo rzadko można było liczyć na owe odwzajemnienie - nawet będąc w związku.
O tym właśnie pisałam.
Nie możemy mieć wiecznie podejścia, że nasz wygląd to jedyne co inwestujemy w związek.
Randka to związek?
Randka to może być początek związku...
Nie możemy mieć wiecznie podejścia, że nasz wygląd to jedyne co inwestujemy w związek.
Na ogół to się zgadza. Ale też sądzę, że szukanie partnera/ki polega na wzajemnym dopasowaniu się. Są faceci, dla których kobieta jest tylko do seksu i wyglądania i są kobiety, które doskonale się odnajdą w takie relacji i będą szczęśliwe, bo od faceta oczekują powiedzmy delikatnie "mecenatu" swojej urody. :-)
Tak samo jak są kobiety, które preferują tradycyjny model rodziny, chcą opiekować się domem i chcą zdać się na mężczyznę w wielu kwestiach i one też mogą znaleźć facetów, którzy spełnią ich oczekiwania, a oni w zamian dostaną doskonałe gospodynie.
Związki partnerskie to nie jedyny słuszny model :-). Trzeba się po prostu dopasować pod kątem wzajemnych oczekiwań.
Jesiennowiosenna napisał/a:Nie możemy mieć wiecznie podejścia, że nasz wygląd to jedyne co inwestujemy w związek.
Na ogół to się zgadza. Ale też sądzę, że szukanie partnera/ki polega na wzajemnym dopasowaniu się. Są faceci, dla których kobieta jest tylko do seksu i wyglądania i są kobiety, które doskonale się odnajdą w takie relacji i będą szczęśliwe, bo od faceta oczekują powiedzmy delikatnie "mecenatu" swojej urody. :-)
Tak samo jak są kobiety, które preferują tradycyjny model rodziny, chcą opiekować się domem i chcą zdać się na mężczyznę w wielu kwestiach i one też mogą znaleźć facetów, którzy spełnią ich oczekiwania, a oni w zamian dostaną doskonałe gospodynie.
Związki partnerskie to nie jedyny słuszny model :-). Trzeba się po prostu dopasować pod kątem wzajemnych oczekiwań.
To nie ma znaczenia czy facet Cie chce dla seksu, rodziny, czegos dlugiego, bo sie dogadujecie, czy bo sobie ufacie. Nie w tej kwestii. Jak spotykasz sie z facetem to zaplac za siebie bo on nie jest Ci nic dluzny.
"Jak spotykasz sie z facetem to zaplac za siebie bo on nie jest Ci nic dluzny."
Zrozum w końcu, że my NIE CHCEMY się spotykać z takimi facetami, którzy oczekują, że za siebie zapłacimy.
Na ogół to się zgadza. Ale też sądzę, że szukanie partnera/ki polega na wzajemnym dopasowaniu się. Są faceci, dla których kobieta jest tylko do seksu i wyglądania i są kobiety, które doskonale się odnajdą w takie relacji i będą szczęśliwe, bo od faceta oczekują powiedzmy delikatnie "mecenatu" swojej urody. :-)
No to jeśli facet płaci za kolację w restauracji w zamian za to, że taka kobieta się ładnie dla niego ubierze to wówczas mamy do czynienia ze zwykłą transakcją handlową
PYtanie tylko, co taka transakcja obejmuje. No bo jak facet zapłaci powiedzmy 200 za kolację w eleganckiej restauracji, to jaki jest jego cennik i co mieści się w takiej wycenie? Kokieteryjne spojrzenie? Pogłaskanie po udzie? Pocałunek?
I możemy pójść jeszcze dalej: co jeśli facet nastawi się, że za te swoje 2 stówy powinien być seks? W końcu ona się odpicowała, usta czerwone, kabaretki ponętne, pazurki zrobione - skąd on ma wiedzieć czy ona go tylko kusi czy serio ma ochotę na coś więcej? I skąd ma się domyślić gdzie ona postawiła granicę?
Makigigi napisał/a:Na ogół to się zgadza. Ale też sądzę, że szukanie partnera/ki polega na wzajemnym dopasowaniu się. Są faceci, dla których kobieta jest tylko do seksu i wyglądania i są kobiety, które doskonale się odnajdą w takie relacji i będą szczęśliwe, bo od faceta oczekują powiedzmy delikatnie "mecenatu" swojej urody. :-)
No to jeśli facet płaci za kolację w restauracji w zamian za to, że taka kobieta się ładnie dla niego ubierze to wówczas mamy do czynienia ze zwykłą transakcją handlową
PYtanie tylko, co taka transakcja obejmuje. No bo jak facet zapłaci powiedzmy 200 za kolację w eleganckiej restauracji, to jaki jest jego cennik i co mieści się w takiej wycenie? Kokieteryjne spojrzenie? Pogłaskanie po udzie? Pocałunek?
I możemy pójść jeszcze dalej: co jeśli facet nastawi się, że za te swoje 2 stówy powinien być seks? W końcu ona się odpicowała, usta czerwone, kabaretki ponętne, pazurki zrobione - skąd on ma wiedzieć czy ona go tylko kusi czy serio ma ochotę na coś więcej? I skąd ma się domyślić gdzie ona postawiła granicę?
Zupełnie nie o to mi chodzi. Mówię o związkach, które się kochają i są ze sobą szczęśliwe, gdzie jemu zależy, żeby ona zawsze pięknie wyglądała i wyznaje zasadę, że facet zawsze płaci, a jej zależy, żeby facet ją utrzymywał a ona będzie jego ozdobą. Są takie związki i nie mnie oceniać ich moralność, słuszność itd. Po prostu jeśli takie osoby trafią na randkę razem, to się dogadają i obie strony będą zadowolone, bo ona się odpicowała dla niego, a on mógł pokazać swój gest, no i będzie kontynuacja.
Nie miałam na myśli transakcji, tylko spełnienie wzajemnych oczekiwań.
Jesiennowiosenna napisał/a:Makigigi napisał/a:Na ogół to się zgadza. Ale też sądzę, że szukanie partnera/ki polega na wzajemnym dopasowaniu się. Są faceci, dla których kobieta jest tylko do seksu i wyglądania i są kobiety, które doskonale się odnajdą w takie relacji i będą szczęśliwe, bo od faceta oczekują powiedzmy delikatnie "mecenatu" swojej urody. :-)
No to jeśli facet płaci za kolację w restauracji w zamian za to, że taka kobieta się ładnie dla niego ubierze to wówczas mamy do czynienia ze zwykłą transakcją handlową
PYtanie tylko, co taka transakcja obejmuje. No bo jak facet zapłaci powiedzmy 200 za kolację w eleganckiej restauracji, to jaki jest jego cennik i co mieści się w takiej wycenie? Kokieteryjne spojrzenie? Pogłaskanie po udzie? Pocałunek?
I możemy pójść jeszcze dalej: co jeśli facet nastawi się, że za te swoje 2 stówy powinien być seks? W końcu ona się odpicowała, usta czerwone, kabaretki ponętne, pazurki zrobione - skąd on ma wiedzieć czy ona go tylko kusi czy serio ma ochotę na coś więcej? I skąd ma się domyślić gdzie ona postawiła granicę?
Zupełnie nie o to mi chodzi. Mówię o związkach, które się kochają i są ze sobą szczęśliwe, gdzie jemu zależy, żeby ona zawsze pięknie wyglądała i wyznaje zasadę, że facet zawsze płaci, a jej zależy, żeby facet ją utrzymywał a ona będzie jego ozdobą. Są takie związki i nie mnie oceniać ich moralność, słuszność itd. Po prostu jeśli takie osoby trafią na randkę razem, to się dogadają i obie strony będą zadowolone, bo ona się odpicowała dla niego, a on mógł pokazać swój gest, no i będzie kontynuacja.
Nie miałam na myśli transakcji, tylko spełnienie wzajemnych oczekiwań.
Czegos nie rozumiesz. Facet tez sie porzadnie wystroil na randke, bo inaczej by stwierdzila, ze oblech, czy ze brzydko ubrany, czy ze nieogolony. W zadnym wypadku nie jestesmy Ci za nic dluzni. Zejdz na ziemie.
Zupełnie nie o to mi chodzi. Mówię o związkach, które się kochają i są ze sobą szczęśliwe, gdzie jemu zależy, żeby ona zawsze pięknie wyglądała i wyznaje zasadę, że facet zawsze płaci, a jej zależy, żeby facet ją utrzymywał a ona będzie jego ozdobą. Są takie związki i nie mnie oceniać ich moralność, słuszność itd. Po prostu jeśli takie osoby trafią na randkę razem, to się dogadają i obie strony będą zadowolone, bo ona się odpicowała dla niego, a on mógł pokazać swój gest, no i będzie kontynuacja.
Nie miałam na myśli transakcji, tylko spełnienie wzajemnych oczekiwań.
Teraz chyba lepiej zrozumiałam Twój punkt widzenia
Jeśli obu stronom się to podoba i obie jasno komunikują swoje oczekiwania to jak najbardziej nic nikomu do tego. Wydaje mi się, że tutaj spornym punktem jest jeśli jednak kiedy te oczekiwania się rozjeżdżają.
Czegos nie rozumiesz. Facet tez sie porzadnie wystroil na randke, bo inaczej by stwierdzila, ze oblech, czy ze brzydko ubrany, czy ze nieogolony. W zadnym wypadku nie jestesmy Ci za nic dluzni. Zejdz na ziemie.
No no no gościu, nie rozpędzaj się. To, że z Ciebie jest jakiś buc, to nie znaczy, że wszyscy faceci są tacy. Nie wrzucaj do jednego wora siebie i pozostałych.
rwaczkobiet napisał/a:Czegos nie rozumiesz. Facet tez sie porzadnie wystroil na randke, bo inaczej by stwierdzila, ze oblech, czy ze brzydko ubrany, czy ze nieogolony. W zadnym wypadku nie jestesmy Ci za nic dluzni. Zejdz na ziemie.
No no no gościu, nie rozpędzaj się. To, że z Ciebie jest jakiś buc, to nie znaczy, że wszyscy faceci są tacy. Nie wrzucaj do jednego wora siebie i pozostałych.
A co to ma do bycia bucem? Niezaleznie czy buc czy nie, nie musimy wam nic stawiac. Jestescie w czyms lepsze? Nie. Wiec wam nie przysluguja specjalne uslugi. A gorsze?
Pokonanis napisał/a:rwaczkobiet napisał/a:Czegos nie rozumiesz. Facet tez sie porzadnie wystroil na randke, bo inaczej by stwierdzila, ze oblech, czy ze brzydko ubrany, czy ze nieogolony. W zadnym wypadku nie jestesmy Ci za nic dluzni. Zejdz na ziemie.
No no no gościu, nie rozpędzaj się. To, że z Ciebie jest jakiś buc, to nie znaczy, że wszyscy faceci są tacy. Nie wrzucaj do jednego wora siebie i pozostałych.
A co to ma do bycia bucem? Niezaleznie czy buc czy nie, nie musimy wam nic stawiac. Jestescie w czyms lepsze? Nie. Wiec wam nie przysluguja specjalne uslugi. A gorsze?
Masakra. Rwaczu, to już kolejny wątek, w którym wypowiadasz się w imieniu wszystkich facetów - w innym wątku osobiście wypomniałam Ci to 3 razy i inne osoby też - i teraz znowu. Mów za siebie, w swoim imieniu, w pierwszej osobie liczby pojedyńczej, np. "nie jestem wam nic dłużny", "nie muszę wam nic stawiać". Nie stawiaj się w pozycji rzecznika mężczyzn, głosu populacji.
rwaczkobiet napisał/a:Pokonanis napisał/a:No no no gościu, nie rozpędzaj się. To, że z Ciebie jest jakiś buc, to nie znaczy, że wszyscy faceci są tacy. Nie wrzucaj do jednego wora siebie i pozostałych.
A co to ma do bycia bucem? Niezaleznie czy buc czy nie, nie musimy wam nic stawiac. Jestescie w czyms lepsze? Nie. Wiec wam nie przysluguja specjalne uslugi. A gorsze?
Masakra. Rwaczu, to już kolejny wątek, w którym wypowiadasz się w imieniu wszystkich facetów - w innym wątku osobiście wypomniałam Ci to 3 razy i inne osoby też - i teraz znowu. Mów za siebie, w swoim imieniu, w pierwszej osobie liczby pojedyńczej, np. "nie jestem wam nic dłużny", "nie muszę wam nic stawiać". Nie stawiaj się w pozycji rzecznika mężczyzn, głosu populacji.
A to cos zmienia JA czy MY? Ja dobrze wiem ze inni faceci tez wam nie sa nic dluzni, jesli sie nie znacie i to wasza pierwsza randka. No bo niby dlaczego?
Bo inni faceci mogą mieć inny pogląd na tę kwestię. I raczej nie upoważnili Cię do mówienia w ich imieniu.
rwaczkobiet napisał/a:Czegos nie rozumiesz. Facet tez sie porzadnie wystroil na randke, bo inaczej by stwierdzila, ze oblech, czy ze brzydko ubrany, czy ze nieogolony. W zadnym wypadku nie jestesmy Ci za nic dluzni. Zejdz na ziemie.
No no no gościu, nie rozpędzaj się. To, że z Ciebie jest jakiś buc, to nie znaczy, że wszyscy faceci są tacy. Nie wrzucaj do jednego wora siebie i pozostałych.
Musi, bo na forum zrobił z siebie "niezłe ciacho", a Panowie mu nie kibicują. Niestety w męskim świecie (w porównaniu do kobiecego) bardzo szybko ustala się hierarchię w grupie. Nikt nie chce być na dole.
To już zaczęło być dziwne. Powtórzę rwaczkobiety od samego początku znajomości sygnalizuj o co Ci chodzi - nie bądź dwulicowy/podstępny, to odzew otrzymasz od osób o podobnym podejściu do Ciebie. Dla uczciwego człowieka to logiczne. Jak trzeba być już bucowatym, aby wymagać aby inni zmieniali swoje podejście tylko dlatego bo jakiemuś jednemu przeszkadza to w zaliczaniu.
Naprawdę każdy ma prawo do swojego zdania w tej kwestii jeśli nie jest oszustem i nie kombinuje. Prosto sygnalizuje drugiej stronie jakie ma podejście. Najbardziej żałosne w tym wszystkim jest nadawanie na kobiety jeśli od początku widać, że to jest skamlenie o ich aprobatę. Zegarek tyka. Takie "zrobię im na złość". Czym? Większość ludzi zejdzie się szybciej czy później to oni będą sami .
Zobaczcie wystarczy mieć problem ze znalezieniem kobiety, by zmienić stosunek do kobiet jak na Bliskim Wschodzie .
Bo inni faceci mogą mieć inny pogląd na tę kwestię. I raczej nie upoważnili Cię do mówienia w ich imieniu.
No moga miec inny poglad ale fakt faktem nie sa Wam nic dluzni. Wiec jest dla mnie szokiem ze wiekszosc tutaj uwaza ze musimy wam kupowac drina bo zapraszamy.
CatLady napisał/a:Masakra. Rwaczu, to już kolejny wątek, w którym wypowiadasz się w imieniu wszystkich facetów - w innym wątku osobiście wypomniałam Ci to 3 razy i inne osoby też - i teraz znowu. Mów za siebie, w swoim imieniu, w pierwszej osobie liczby pojedyńczej, np. "nie jestem wam nic dłużny", "nie muszę wam nic stawiać". Nie stawiaj się w pozycji rzecznika mężczyzn, głosu populacji.
A to cos zmienia JA czy MY? Ja dobrze wiem ze inni faceci tez wam nie sa nic dluzni, jesli sie nie znacie i to wasza pierwsza randka. No bo niby dlaczego?
Zmienia, bo w imieniu innych osób nie masz prawa się wypowiadać.
Jak sam widzisz w tym wątku są faceci, których du*a nie boli jak postawią kobiecie kawę, nie mają nic przeciwko temu, więc nie wypowiadaj się w ich imieniu.
Jeśli Tobie nie odpowiada płacenie za kobietę - w porządku, masz prawo do swoich poglądów, ale nie wkładaj ich w usta innych osób.
PS. W tym innym wątku, o którym wspomniałam wypowiadasz kwestie typu: facetów nie obchodzą wasze problemy - a to Ciebie one nie obchodzą, nie wszystkich innych facetów. Są faceci, którzy chętnie okazują partnerkom wsparcie, bo na tym polega zwiazek. Nie wypowiadaj się w ich imieniu.
1 os. l. poj. = Ja. Ja myślę, Ja sądzę, mnie nie obchodzą, Ja wam nie jestem winien, itd.
Dziewczyny tu nie ma z kim rozmawiać, szkoda klawiatury na poważną rozmowę z kimś, kogo rzeczywistość jest w gruncie rzeczy tak smutna, jak to wynika z postów rwacza. Jak ktoś się kołkiem urodził, to nie zakwitnie :-P
Poza tym nie mogę nie zauważyć, że u rwacza wyraźnie widać mechanizm projekcji - zarzuca innym swoje wady,to jest interesowność, roszczeniowość, skąpstwo i nieszczerość, i jeszcze małoduszność na dokładkę.
Dziewczyny tu nie ma z kim rozmawiać, szkoda klawiatury na poważną rozmowę z kimś, kogo rzeczywistość jest w gruncie rzeczy tak smutna, jak to wynika z postów rwacza. Jak ktoś się kołkiem urodził, to nie zakwitnie :-P
Poza tym nie mogę nie zauważyć, że u rwacza wyraźnie widać mechanizm projekcji - zarzuca innym swoje wady,to jest interesowność, roszczeniowość, skąpstwo i nieszczerość, i jeszcze małoduszność na dokładkę.
Nie chce postawic drinka nieznajomej, wiec jestem cierpie na "interesowność, roszczeniowość, skąpstwo i nieszczerość, i jeszcze małoduszność". Kobiece zdolnosci do racjonalizowania swojej wygody kosztem drugiego czlowieka sa wrecz smieszne.
Dziewczyny tu nie ma z kim rozmawiać, szkoda klawiatury na poważną rozmowę z kimś, kogo rzeczywistość jest w gruncie rzeczy tak smutna, jak to wynika z postów rwacza. Jak ktoś się kołkiem urodził, to nie zakwitnie :-P
Poza tym nie mogę nie zauważyć, że u rwacza wyraźnie widać mechanizm projekcji - zarzuca innym swoje wady,to jest interesowność, roszczeniowość, skąpstwo i nieszczerość, i jeszcze małoduszność na dokładkę.
Racja - pisałam o tym wcześniej, że jego oskarżenia o materializm nie świadczą o kobietach, ale o nim.
Kończę swoją dyskusję z rwaczem, bo to nie ma sensu.
moge powiedziec dziewczynie ze mozemy sie spotkac ale nic jej nie kupie zeby jej wyobrazenie spotkania nie spotkalo sie z brutalnym uderzeniem z rzeczywistosci
najlepiej od razu, jeszcze podczas pisania. Ona wtedy Tobie, ani Ty jej nie bedziesz nic winny, nie spotkacie sie, a Ty umrzesz w poczuciu pokrzywdzenia przez los, że ''kobiety to takie materialistki"
hehe
Panie Rwaczu, jak wieeelkim bucem trzeba byc, żeby sobie taki nick wymyslec, pisac na KOBIECYM FORUM i mimo tego,ze i panowie na kobiecym forum nie zgdzają się z Twoim zdaniem, nadal sie przy nim upierac. Polecam umawiac się z panienkami lekkich obyczajów; ty jej płacisz, dostajesz to, za co płacisz i nie czujesz się pokrzywdzony przez los,że wydałes 10 zł na kawę, a ona z Tobą " do łózka nie poszła, buuu"
Ja za swoją kawę podczas spotkania z obcym panem zawsze płacę - własnie dlatego, że gdybym jednak trafiła na takiego buca jak Ty, nie zrobić sobie wstydu przed obsługą. Ale POZWALAM za siebie czasem zaplacic komuś, komu będę mogła się zrewanzować.
moge powiedziec dziewczynie ze mozemy sie spotkac ale nic jej nie kupie zeby jej wyobrazenie spotkania nie spotkalo sie z brutalnym uderzeniem z rzeczywistosci
najlepiej od razu, jeszcze podczas pisania. Ona wtedy Tobie, ani Ty jej nie bedziesz nic winny, nie spotkacie sie, a Ty umrzesz w poczuciu pokrzywdzenia przez los, że ''kobiety to takie materialistki"
hehe
Panie Rwaczu, jak wieeelkim bucem trzeba byc, żeby sobie taki nick wymyslec, pisac na KOBIECYM FORUM i mimo tego,ze i panowie na kobiecym forum nie zgdzają się z Twoim zdaniem, nadal sie przy nim upierac. Polecam umawiac się z panienkami lekkich obyczajów; ty jej płacisz, dostajesz to, za co płacisz i nie czujesz się pokrzywdzony przez los,że wydałes 10 zł na kawę, a ona z Tobą " do łózka nie poszła, buuu"Ja za swoją kawę podczas spotkania z obcym panem zawsze płacę - własnie dlatego, że gdybym jednak trafiła na takiego buca jak Ty, nie zrobić sobie wstydu przed obsługą. Ale POZWALAM za siebie czasem zaplacic komuś, komu będę mogła się zrewanzować.
Hahah! Nie jestem bucem ani nie jestem skapy ale nie stawiam nieznajomym bo to jeleńskie zachowanie . Nie wierze w to co czytam wrecz...
moge powiedziec dziewczynie ze mozemy sie spotkac ale nic jej nie kupie zeby jej wyobrazenie spotkania nie spotkalo sie z brutalnym uderzeniem z rzeczywistosci
najlepiej od razu, jeszcze podczas pisania. Ona wtedy Tobie, ani Ty jej nie bedziesz nic winny, nie spotkacie sie, a Ty umrzesz w poczuciu pokrzywdzenia przez los, że ''kobiety to takie materialistki"
hehe
Panie Rwaczu, jak wieeelkim bucem trzeba byc, żeby sobie taki nick wymyslec, pisac na KOBIECYM FORUM i mimo tego,ze i panowie na kobiecym forum nie zgdzają się z Twoim zdaniem, nadal sie przy nim upierac. Polecam umawiac się z panienkami lekkich obyczajów; ty jej płacisz, dostajesz to, za co płacisz i nie czujesz się pokrzywdzony przez los,że wydałes 10 zł na kawę, a ona z Tobą " do łózka nie poszła, buuu"Ja za swoją kawę podczas spotkania z obcym panem zawsze płacę - własnie dlatego, że gdybym jednak trafiła na takiego buca jak Ty, nie zrobić sobie wstydu przed obsługą. Ale POZWALAM za siebie czasem zaplacic komuś, komu będę mogła się zrewanzować.
Hahah! Nie jestem bucem ani nie jestem skapy ale nie stawiam nieznajomym bo to jeleńskie zachowanie . Nie wierze w to co czytam wrecz...
Polecam umawiac się z panienkami lekkich obyczajów; ty jej płacisz, dostajesz to, za co płacisz i nie czujesz się pokrzywdzony przez los,że wydałes 10 zł na kawę, a ona z Tobą " do łózka nie poszła, buuu"
No weź cataga, rwacz chce zaliczyć, ale jest ską... hmmm... rozsądnie gospodaruje posiadanymi zasobami finansowymi. Na prostytutkę trzeba wydać, ja wiem? 100zł? 200zł? To marnotrawstwo kasy, skoro można zmanipulować jakąś mało rozgarniętą szarą myszę tak, że nawet jej kawy za 10zł nie postawi, a zamoczy. I kto wie... może ona mu jeszcze dopłaci
Rozwiązaniem problemów Rwacza byłyby ranki, w których nic nie trzeba kupować. Spacer, rower albo wystawa czy wydarzenie miejskie z darmowym wstępem. Da się to zorganizować, więc po co marudzić.
A tak z drugiej strony, to zauważyłam, że oddanie pieniędzy mężczyźnie, z którym jest się na randce, bywa traktowane jako jakiś taki znak: "nie podobasz mi się" i mężczyźni nie wyglądają na zadowolonych z powodu odzyskania tych 10-20 zł. Kiedyś proponowałam wprost, to się zapierali, że nie chcą. Potem przeszłam na wrzucanie pieniędzy do portfela/do kieszeni, a potem stałam się rozpieszczoną, roszczeniową panną czyli pozwalałam za siebie płacić. I właściwie wszystko stało się prostsze, nie trzeba się szarpać z tym, kto wyciąga portfel, a jak mam okazję następnym razem, to wcześniej zaznaczam, że tym razem to ja płacę. I tak nie każdy się zgadza, ale jak już kogoś bliżej znam, to te pieniężne przepychanki nie są już takie niezręczne
Autor ma ten problem, że wiele kobiet nie spotyka się już z nim kolejny raz, a i on sam patrzy na nie jako na osoby, z którymi być może więcej się nie zobaczy. Może warto przemyśleć nad tym czemu te kobietki pojawiają się raz i znikają? Nie sądzę, aby chodziło o wysępienie drinka/obiadu, choć i takie opowieści krążą
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024