Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 428 ]

66

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
CatLady napisał/a:
rwaczkobiet napisał/a:
CatLady napisał/a:

Jesienna, mówimy o kawie, o 10 zeta, to nie jest kosmiczny wydatek, ale miły gest.

Nie wychodzę z domu nigdy z pustym portfelem, potrafię za siebie zapłacić, ale gdyby facet wyskoczył na samym początku z tekstem "za ciebie nie płacę", to byłabym zniesmaczona - mimo, że stać mnie, by zapłacić za swoja własną kawę - albo może właśnie dlatego. Wolałabym już iść do kawiarni z książką smile

Ale dlaczego mam placic za Ciebie dziewczyno? Bo jakis inny koles placi? Obstawiam ze sa wazniejsze cechy ktore decyduja o atrakcyjnosci niz to czy ktos stawia nieznajomej drinka. To raczej przeciwienstwo atrakcyjnosci.

Nie musisz płacić - chodzi raczej o to, byś nie wykrzykiwał  podczas zapraszania, że zapraszasz, ale nie zapłacisz.
O atrakcyjności decyduje zespół cech - skąpstwo jest jedną z nich. A mówimy tu o kawie za 10 zł, nie o obiedzie, więc jesteś skąpy, a zachowujesz się jakbys nie wiadomo, co jej kupował, jaki eksluzywny obiad, albo kolię z brylantami. Kupiłem kawe - jestem mistrzem świata!


Jesli jednak mowisz ze potrafisz za siebie zaplacic, ale jak ktos Ci powie ze nie zaplaci za Ciebie, to traci punkty, wiec rozumiem ze lepiej tego nie mowic i po prostu zaplacic za siebie i wyjsc przy barze? W ten sposob unikniemy mowienia tych gburowatych rzeczy.

JW. Można się co do zapłaty dogadać, jak już jest rachunek na stole, a nie tak jak Ty to robisz.

Ciągle nie umiem sobie tego wyobrazić: zapraszam Cię na kawę, piękna, ale płacę tylko za swoją. Tak to wygląda? Potem masz pretensje, że połowa odpada na starcie.


Wlasnie o to mi chodzilo jak to ladnie ubrac w slowa, zeby nie odpadalo tyle osob. A co jesli kobieta sie napali ze jej postawisz, a Ty powiesz przy rozliczeniu ze placi kazdy za siebie? Bo to na prawde bardzo podobne, tylko ze teraz jest po randce, a nie przed.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-10-25 17:54:03)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Naprawdę tutaj osobiście mi nie chodzi o pieniądze. Jeśli byłyby to ogromne sumy i widać, było że kobiety chcą tylko za darmo zjeść i się napić. Ale wyobraźmy sobie inną możliwą sytuację np. pewna dwójka była na 2 spotkaniach, na 3 spotkaniu jedna z nich z powodu braku czasu po pracy zaprosiła drugą do swojego domu. Jednakże zaproszona osoba nic nie dostała do jedzenia, ani picia. Mogła sobie sama przynieść/domówić/zapłacić za to co otrzyma. Teoretycznie nadal nie wiadomo czy warto "pakować" pieniądze w ten związek - ile to znajomości nie wychodziło po 10 spotkaniach, bo jednak nie to? Co w takiej sytuacji? Po którym spotkaniu można za kogoś zapłacić? No właśnie moim zdaniem są to kwestie indywidualne i nikt nikogo nie powinien się o to czepiać, tylko szukać osób o podobnym podejściu do swojego.
Ja tam lubię naszą Polską gościnność, gdy zapraszam męża, kuzyna/kuzynki, siostrę/brata, przyjaciółkę/kolegów/koleżanki. To zawsze wychodzę z inicjatywą zapłaty, bądź pokrycia pierwszych drinków. Co więcej jak poza godzinami inicjuję spotkanie z klientem to również płacę za kawę i ciastko. To taki serdeczny gest, jeśli ktoś doszukuje się w tym podejścia "coś za coś" to znaczy, że to właśnie świadczy o materializmie tej osoby, a nie złej woli osoby zapraszanej. Zawsze można uprzedzić nie zapłacę - tym bardziej skąd wiadomo, że druga strona ma pieniądze? Jeśli nie? Podobnie jak ktoś zaprasza do kina, przychodzisz a tu "hej płać za swój bilet". A Ty nie masz kasy. Wychodzi tutaj jednostronne i mocno interesowne podejście, tak jakby druga strona była głównie dla nas i nie mogła mieć problemów finansowych. Nasze babcie chociaż były biedniejsze pichciły coś w domu, bo mają przyjść goście. Nasi dziadkowie dorobili sobie w weekend, aby zaprosić na kawę, bądź sami coś wykombinowali.

To w sumie śmieszne tylu ludzi płacze, że inni tacy szorstcy/interesowni. Może najwyższy czas pomyśleć o karmie? Co dajemy (jakie podejście reprezentujemy na takie bądźmy gotowi/gotowe)?

Rising_Sun napisał/a:

Jakby koleś przy rozliczeniu zapytał "to co ,po połowie"? to w moim odczuciu nie byłoby to tak tragiczne jak powiedzenie przed spotkaniem, że za mnie nie zapłaci. I tu nie o pieniądze chodzi, bo mam wrażenie, że zarabiam więcej od Ciebie.
Przypomniały mi się czasy studenckie, zaprosił mnie na randkę biedny kolega z roku i jakoś też sam z siebie wymyślił kawiarnie i płacił. Moja koleżanka jak była splukana a facet zaprosił ja na spacer jesienią/zima to wzięła termos z ciepłą herbatą i też było bardzo sympatycznie.

Fajni ludzie to i fajne podejście smile. Z doświadczenia wiem, że dużo do nas wraca.

68 Ostatnio edytowany przez rwaczkobiet (2017-10-25 17:56:24)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Leśny_owoc napisał/a:

Naprawdę tutaj osobiście mi nie chodzi o pieniądze. Jeśli byłyby to ogromne sumy i widać, było że kobiety chcą tylko za darmo zjeść i się napić. Ale wyobraźmy sobie inną możliwą sytuację np. pewna dwójka była na 2 spotkaniach, na 3 spotkaniu jedna z nich z powodu braku czasu po pracy zaprosiła drugą do swojego domu. Jednakże zaproszona osoba nic nie dostała do jedzenia, ani picia. Mogła sobie sama przynieść/domówić/zapłacić za to co otrzyma. Teoretycznie nadal nie wiadomo czy warto "pakować" pieniądze w ten związek - ile to znajomości nie wychodziło po 10 spotkaniach, bo jednak nie to? Co w takiej sytuacji? Po którym spotkaniu można za kogoś zapłacić? No właśnie moim zdaniem są to kwestie indywidualne i nikt nikogo nie powinien się o to czepiać, tylko szukać osób o podobnym podejściu do swojego.
Ja tam lubię naszą Polską gościnność, gdy zapraszam męża, kuzyna/kuzynki, siostrę/brata, przyjaciółkę/kolegów/koleżanki. To zawsze wychodzę z inicjatywą zapłaty, bądź pokrycia pierwszych drinków. Co więcej jak poza godzinami inicjuję spotkanie z klientem to również płacę za kawę i ciastko. To taki serdeczny gest, jeśli ktoś doszukuje się w tym podejścia "coś za coś" to znaczy, że to właśnie świadczy o materializmie tej osoby, a nie złej woli osoby zapraszanej. Zawsze można uprzedzić nie zapłacę - tym bardziej skąd wiadomo, że druga strona ma pieniądze? Jeśli nie? Podobnie jak ktoś zaprasza do kina, przychodzisz a tu "hej płać za swój bilet". A Ty nie masz kasy. Wychodzi tutaj jednostronne i mocno interesowne podejście, tak jakby druga strona była głównie dla nas i nie mogła mieć problemów finansowych. Nasze babcie chociaż były biedniejsze pichciły coś w domu, bo mają przyjść goście. Nasi dziadkowie dorobili sobie w weekend, aby zaprosić na kawę, bądź sami coś wykombinowali.

Jesli to pojedyncza randka to nie chodzi o pieniadze, ale wiekszosc dziewczyn sie spodziewa takiej reakcji (ze zaplace za nie), wiec w przypadku kilku randek to juz atak na portfel. Do tego dochodzi fakt ze zle sie czuje z fundowaniem nieznajomym czegokolwiek. Niewazne czy jedna randka czy dziesiec, jesli stawiam cos nieznajomej to mam uczucie bycia jeleniem bo w sumie tak jest. To ze wiekszosc facetow zaplaci to nie znaczy ze nalezy podazac za wiekszoscia.

Co do goscinnosci materializmu i tak dalej, to W TYM PRZYPADKU tak na prawde to ma malo wspolnego z rozsadnym zarzadzaniem pieniedzmi. Placisz za rodzine i przyjaciol, i tak dalej, bo ich znasz, bo sa dla Ciebie wazni. Ja tej kobiety na przeciw mnie nie znam. Jest roznica.

69

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

ale być może ta obca kobieta to ta jedyna. I potem po latach, na pytanie, mamo co Cię urzekło w tacie? Odpowie: jako jedyny nie chciał postawić mi kawy big_smile
Jak masz z tym taki problem to rzeczywiście proponuje spacery. A zimą odpusc randki

70 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2017-10-25 18:02:09)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
CatLady napisał/a:

Jesienna, mówimy o kawie, o 10 zeta, to nie jest kosmiczny wydatek, ale miły gest.

Tak, jest to miły gest. Ale taki gest powinien być dobrowolny. Podczas gdy przywykłyśmy do tego, że za nad płacą do tego stopnia, że brak takiego gestu wydaje się być skąpstwem wink

71

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Jesiennowiosenna napisał/a:
CatLady napisał/a:

Jesienna, mówimy o kawie, o 10 zeta, to nie jest kosmiczny wydatek, ale miły gest.

Tak, jest to miły gest. Ale taki gest powinien być dobrowolny. Podczas gdy przywykłyśmy do tego, że za nad płacą do tego stopnia, że brak takiego gestu wydaje się być skąpstwem wink

Ja akurat nie to miałam na myśli, tylko sam tekst przed spotkaniem. Niepłacenie mi nie przeszkadza, ale jak ktoś to usilnie zaznacza, że nie zamierza, bo co ja sobie wyobrażam - już tak.

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Santapietruszka, chyba już rozumiem co masz na myśli.

I zgadzam się z Tobą, że generalnie skąpstwo jest fatalną cechą. Jeśli facet nachalnie zaznacza, że nie będzie za nic nigdy płacił i generalnie wyszperanie pieniędzy  na cokolwiek jest dla niego jak ból zęba, to zdecydowanie jest to cecha która mnie zniechęca.

Nie uważam jednak, że kulturalne danie do zrozumienia, że nie ma się zamiaru płacić na pierwszej randce za kobietę jest skąpstwem. Jeśli wynika to z pewnych przemyślanych poglądów to absolutnie mnie to nie odrzuca.

73 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-10-25 18:33:52)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Naprawdę tutaj osobiście mi nie chodzi o pieniądze. Jeśli byłyby to ogromne sumy i widać, było że kobiety chcą tylko za darmo zjeść i się napić. Ale wyobraźmy sobie inną możliwą sytuację np. pewna dwójka była na 2 spotkaniach, na 3 spotkaniu jedna z nich z powodu braku czasu po pracy zaprosiła drugą do swojego domu. Jednakże zaproszona osoba nic nie dostała do jedzenia, ani picia. Mogła sobie sama przynieść/domówić/zapłacić za to co otrzyma. Teoretycznie nadal nie wiadomo czy warto "pakować" pieniądze w ten związek - ile to znajomości nie wychodziło po 10 spotkaniach, bo jednak nie to? Co w takiej sytuacji? Po którym spotkaniu można za kogoś zapłacić? No właśnie moim zdaniem są to kwestie indywidualne i nikt nikogo nie powinien się o to czepiać, tylko szukać osób o podobnym podejściu do swojego.
Ja tam lubię naszą Polską gościnność, gdy zapraszam męża, kuzyna/kuzynki, siostrę/brata, przyjaciółkę/kolegów/koleżanki. To zawsze wychodzę z inicjatywą zapłaty, bądź pokrycia pierwszych drinków. Co więcej jak poza godzinami inicjuję spotkanie z klientem to również płacę za kawę i ciastko. To taki serdeczny gest, jeśli ktoś doszukuje się w tym podejścia "coś za coś" to znaczy, że to właśnie świadczy o materializmie tej osoby, a nie złej woli osoby zapraszanej. Zawsze można uprzedzić nie zapłacę - tym bardziej skąd wiadomo, że druga strona ma pieniądze? Jeśli nie? Podobnie jak ktoś zaprasza do kina, przychodzisz a tu "hej płać za swój bilet". A Ty nie masz kasy. Wychodzi tutaj jednostronne i mocno interesowne podejście, tak jakby druga strona była głównie dla nas i nie mogła mieć problemów finansowych. Nasze babcie chociaż były biedniejsze pichciły coś w domu, bo mają przyjść goście. Nasi dziadkowie dorobili sobie w weekend, aby zaprosić na kawę, bądź sami coś wykombinowali.

Jesli to pojedyncza randka to nie chodzi o pieniadze, ale wiekszosc dziewczyn sie spodziewa takiej reakcji (ze zaplace za nie), wiec w przypadku kilku randek to juz atak na portfel. Do tego dochodzi fakt ze zle sie czuje z fundowaniem nieznajomym czegokolwiek. Niewazne czy jedna randka czy dziesiec, jesli stawiam cos nieznajomej to mam uczucie bycia jeleniem bo w sumie tak jest. To ze wiekszosc facetow zaplaci to nie znaczy ze nalezy podazac za wiekszoscia.

Co do goscinnosci materializmu i tak dalej, to W TYM PRZYPADKU tak na prawde to ma malo wspolnego z rozsadnym zarzadzaniem pieniedzmi. Placisz za rodzine i przyjaciol, i tak dalej, bo ich znasz, bo sa dla Ciebie wazni. Ja tej kobiety na przeciw mnie nie znam. Jest roznica.

Tutaj wychodzi Twoje wygodnictwo. Tak w życiu bywa jeśli ktoś nie jest złotą rączką to musi zapłacić za np. hydraulika. Jeśli ktoś nie potrafi gotować to musi zamawiać sobie jedzenie, bądź gotować niewymyślne dania. Podobnie jest z randkowaniem. Uwierz mi zapraszanie kogoś na jedzenie to najmniej kreatywna i najmniej wymagająca forma spotkania. W swoim życiu miałam różne fantastyczne randki, gdzie nikt nie wydał ani grosza. Ty generalnie wybrałeś sobie najwygodniejszą formę poszukiwań, do tego chcesz jak najmniej w te poszukiwania zainwestować - niestety jeśli nie jesteś przystojny, inteligentny i do tego nie masz fantastycznego charakteru to nie licz, że wszystkie podobające Ci się kobiety zainwestują swój czas i pieniądz w spotkania. Nie chcę nic mówić, ale np. ja zainwestowałam niezłą sumkę jak na studentkę, gdy mój mąż zaprosił mnie na drugie spotkanie, bo chciałam wyglądać zjawiskowo smile. Pomyśl jak to wygląda z drugiej strony. Nie zachowuj się jak w sklepie, gdzie ty jesteś klientem, a kobiety przedmiotami. One też mają wymagania i chcą wybrać najlepszego z dostępnych możliwości. Jeśli ktoś jest fajny i do tego nie jest skąpy to logiczne, że szybciej go wybierze. Podobnie jak Ty - jakbyś miał możliwość wybrałbyś najatrakcyjniejszą kobietę wśród możliwych. Witamy na rynku matrymonialnym, gdzie chodzi o dopasowanie i spełnienie w jak największym stopniu wymagań obu stron. Gdzie wymagania oscylują.


Jesiennowiosenna napisał/a:

Santapietruszka, chyba już rozumiem co masz na myśli.

I zgadzam się z Tobą, że generalnie skąpstwo jest fatalną cechą. Jeśli facet nachalnie zaznacza, że nie będzie za nic nigdy płacił i generalnie wyszperanie pieniędzy  na cokolwiek jest dla niego jak ból zęba, to zdecydowanie jest to cecha która mnie zniechęca.

Nie uważam jednak, że kulturalne danie do zrozumienia, że nie ma się zamiaru płacić na pierwszej randce za kobietę jest skąpstwem. Jeśli wynika to z pewnych przemyślanych poglądów to absolutnie mnie to nie odrzuca.

Dokładnie o to chodzi od samego początku o intencje.

74

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Co prawda nie posiadam szczególnie bogatego doświadczenia w randkowaniu, ale nigdy nie zdarzyło mi się zapłacić za cokolwiek na pierwszej randce. I nie dlatego, że nie chciałam czy się nie poczuwałam, wręcz przeciwnie - za każdym razem byłam przygotowana i propnowałam, że dołożę się do rachunku. Jednak spotykało się to ze sprzeciwem drugiej strony. Czasami był to tak zdecydowany sprzeciw, że odnosiłam wrażenie jakbym samą propozycją wykazywała się nietaktem.

Jedno jest pewne, wolałabym o podziale rachunku dowiedzieć się, gdy przyszłoby do jego płacenia niż przed spotkaniem, żeby nie wprowadzać niepotrzebnie "atmosfery kontraktowej" w spotkanie, które z założenia ma być swobodną rozmową.

75

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Moze po prostu zabieraj na randki dwie butelki wody...

76

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Leśny_owoc napisał/a:
rwaczkobiet napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Naprawdę tutaj osobiście mi nie chodzi o pieniądze. Jeśli byłyby to ogromne sumy i widać, było że kobiety chcą tylko za darmo zjeść i się napić. Ale wyobraźmy sobie inną możliwą sytuację np. pewna dwójka była na 2 spotkaniach, na 3 spotkaniu jedna z nich z powodu braku czasu po pracy zaprosiła drugą do swojego domu. Jednakże zaproszona osoba nic nie dostała do jedzenia, ani picia. Mogła sobie sama przynieść/domówić/zapłacić za to co otrzyma. Teoretycznie nadal nie wiadomo czy warto "pakować" pieniądze w ten związek - ile to znajomości nie wychodziło po 10 spotkaniach, bo jednak nie to? Co w takiej sytuacji? Po którym spotkaniu można za kogoś zapłacić? No właśnie moim zdaniem są to kwestie indywidualne i nikt nikogo nie powinien się o to czepiać, tylko szukać osób o podobnym podejściu do swojego.
Ja tam lubię naszą Polską gościnność, gdy zapraszam męża, kuzyna/kuzynki, siostrę/brata, przyjaciółkę/kolegów/koleżanki. To zawsze wychodzę z inicjatywą zapłaty, bądź pokrycia pierwszych drinków. Co więcej jak poza godzinami inicjuję spotkanie z klientem to również płacę za kawę i ciastko. To taki serdeczny gest, jeśli ktoś doszukuje się w tym podejścia "coś za coś" to znaczy, że to właśnie świadczy o materializmie tej osoby, a nie złej woli osoby zapraszanej. Zawsze można uprzedzić nie zapłacę - tym bardziej skąd wiadomo, że druga strona ma pieniądze? Jeśli nie? Podobnie jak ktoś zaprasza do kina, przychodzisz a tu "hej płać za swój bilet". A Ty nie masz kasy. Wychodzi tutaj jednostronne i mocno interesowne podejście, tak jakby druga strona była głównie dla nas i nie mogła mieć problemów finansowych. Nasze babcie chociaż były biedniejsze pichciły coś w domu, bo mają przyjść goście. Nasi dziadkowie dorobili sobie w weekend, aby zaprosić na kawę, bądź sami coś wykombinowali.

Jesli to pojedyncza randka to nie chodzi o pieniadze, ale wiekszosc dziewczyn sie spodziewa takiej reakcji (ze zaplace za nie), wiec w przypadku kilku randek to juz atak na portfel. Do tego dochodzi fakt ze zle sie czuje z fundowaniem nieznajomym czegokolwiek. Niewazne czy jedna randka czy dziesiec, jesli stawiam cos nieznajomej to mam uczucie bycia jeleniem bo w sumie tak jest. To ze wiekszosc facetow zaplaci to nie znaczy ze nalezy podazac za wiekszoscia.

Co do goscinnosci materializmu i tak dalej, to W TYM PRZYPADKU tak na prawde to ma malo wspolnego z rozsadnym zarzadzaniem pieniedzmi. Placisz za rodzine i przyjaciol, i tak dalej, bo ich znasz, bo sa dla Ciebie wazni. Ja tej kobiety na przeciw mnie nie znam. Jest roznica.

Tutaj wychodzi Twoje wygodnictwo. Tak w życiu bywa jeśli ktoś nie jest złotą rączką to musi zapłacić za np. hydraulika. Jeśli ktoś nie potrafi gotować to musi zamawiać sobie jedzenie, bądź gotować niewymyślne dania. Podobnie jest z randkowaniem. Uwierz mi zapraszanie kogoś na jedzenie to najmniej kreatywna i najmniej wymagająca forma spotkania. W swoim życiu miałam różne fantastyczne randki, gdzie nikt nie wydał ani grosza. Ty generalnie wybrałeś sobie najwygodniejszą formę poszukiwań, do tego chcesz jak najmniej w te poszukiwania zainwestować - niestety jeśli nie jesteś przystojny, inteligentny i do tego nie masz fantastycznego charakteru to nie licz, że wszystkie podobające Ci się kobiety zainwestują swój czas i pieniądz w spotkania. Pomyśl jak to wygląda z drugiej strony. Nie zachowuj się jak w sklepie, gdzie ty jesteś klientem, a kobiety przedmiotami. One też mają wymagania i chcą wybrać najlepszego z dostępnych możliwości. Jeśli ktoś jest fajny i do tego nie jest skąpy to logiczne, że szybciej go wybierze. Podobnie jak Ty - jakbyś miał możliwość wybrałbyś najatrakcyjniejszą kobietę wśród możliwych. Witamy na rynku matrymonialnym, gdzie chodzi o dopasowanie i spełnienie w jak największym stopniu wymagań obu stron. Gdzie wymagania oscylują.

Jesli ide na randke to zakladam ze sie drugiej osobie spodoba bo nie umawiam sie z osobami z wiekszymi wymaganiami (tak, rzadko sie rzucam na te najpiekniejsze, bo nie mam potrzeby konkurowac, mi wystarczy klasa srednia w atrakcyjnosci).

Poza tym co ma bycie skapym do tego czy ktos cos stawia nieznajomym? Ja w najlepszym przypadku moge traktowac taka osobe jako swieza kolezanke i nie czuje sie zobowiazany jej placic.

Czy jak przyjade nowym mercedesem ale jej nie zaplace za kawe to zalatwi sprawe? Juz nie jestem w niżu materialnym. Jednak wolalem nie jezdzic samochodem na pierwsze, bo nie mozna sobie zamowic piwa, mimo ze jakas tam forma szpanu jest.

77

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Iceni napisał/a:

Moze po prostu zabieraj na randki dwie butelki wody...

Woda też kosztuje, to dlaczego dwie...

78

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
santapietruszka napisał/a:
Iceni napisał/a:

Moze po prostu zabieraj na randki dwie butelki wody...

Woda też kosztuje, to dlaczego dwie...

Żeby dziewczyna mogła sobie od niego kupić tongue

79 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-10-25 18:42:59)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

Jesli ide na randke to zakladam ze sie drugiej osobie spodoba bo nie umawiam sie z osobami z wiekszymi wymaganiami (tak, rzadko sie rzucam na te najpiekniejsze, bo nie mam potrzeby konkurowac, mi wystarczy klasa srednia w atrakcyjnosci).

Poza tym co ma bycie skapym do tego czy ktos cos stawia nieznajomym? Ja w najlepszym przypadku moge traktowac taka osobe jako swieza kolezanke i nie czuje sie zobowiazany jej placic.

Czy jak przyjade nowym mercedesem ale jej nie zaplace za kawe to zalatwi sprawe? Juz nie jestem w niżu materialnym. Jednak wolalem nie jezdzic samochodem na pierwsze, bo nie mozna sobie zamowic piwa, mimo ze jakas tam forma szpanu jest.

Nie znasz definicji skąpstwa czy co? Nie mogę Ciebie uczyć podstaw, dlatego zachęcam do sprawdzenia w słowniku PWN.
Kurcze ty jesteś jak taki typowy Seba w podejściu do szukania dziewczyny. Po jakiego grzyba szukasz partnerki? Ponownie zadam pytanie - dlaczego używając najprostszych metod wymagasz nie wiadomo jakich wyników? Dlaczego będąc interesownym nie pozwalasz na to samo kobietom? Dlaczego sądzisz, że kobiety  odpycha Twoje podejście do pieniędzy, a nie Ty Sam?
Masz podejście 16 latka.

Lady Loka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Iceni napisał/a:

Moze po prostu zabieraj na randki dwie butelki wody...

Woda też kosztuje, to dlaczego dwie...

Żeby dziewczyna mogła sobie od niego kupić tongue

Przypomniało mi się, że przecież w Niemczech są automaty co przyjmują stare plastikowe i szklane butelki - wkłada się do automatu, są one prasowane, dostaje się kwitek i idzie się z nim do kasy.

80

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

Poza tym co ma bycie skapym do tego czy ktos cos stawia nieznajomym? Ja w najlepszym przypadku moge traktowac taka osobe jako swieza kolezanke i nie czuje sie zobowiazany jej placic.

Prawidłowo. Rób tak dalej i nie omieszkaj pochwalić się rezultatami.
Próbujesz na siłę forsować jakieś pokraczne teorie i brniesz w absurd, zamiast zaakceptować zastany porządek i cieszyć się życiem.
Jest ogólnie przyjęte, że dziewczyn się nie bije, puszcza przodem i płaci rachunki. Tak od dawien dawna było, jest i będzie.
Czego tu nie rozumiesz? Będziesz się upierał i wymyślał na nowo zasady rządzące światem od stuleci, żeby zaoszczędzić 15zł?
No to powodzenia. Z takim podejściem, to masz jak w banku, że się nie opędzisz od napalonych lasek, które będą popuszczać w majtki
na samą myśl o następnym spotkaniu.

81

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Lady Loka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Iceni napisał/a:

Moze po prostu zabieraj na randki dwie butelki wody...

Woda też kosztuje, to dlaczego dwie...

Żeby dziewczyna mogła sobie od niego kupić tongue

Kranowka, mineralka dopiero od trzeciej randki.
Butelki z recyklingu.

82

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Iceni napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Woda też kosztuje, to dlaczego dwie...

Żeby dziewczyna mogła sobie od niego kupić tongue

Kranowka, mineralka dopiero od trzeciej randki.
Butelki z recyklingu.

Jaka kranówka? A rachunki za wodę? Wiadro na balkon i deszczówki musi nazbierać. Albo iść do McDonaldsa i tam naczerpać w toalecie. big_smile
A butelki można podebrać spod śmietnika, jak się ściemni.

83 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-10-25 22:46:33)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

Witam...

Oraz w jaki sposob moge powiedziec dziewczynie ze mozemy sie spotkac ale nic jej nie kupie zeby jej wyobrazenie spotkania nie spotkalo sie z brutalnym uderzeniem z rzeczywistoscia?

smile smile smile Witam Autorze,
obawiam się, że przy odrobinie wyobraźni samą zagrychą można się urżnąć...

84

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

Witam.

Jestem facetem i wiekszosc kobiet z ktorymi sie spotykam (zalozmy ze sa to kobiety z internetu) po raz pierwszy nawet gdy nie pada slowo randka to mysla ze chetnie im postawie cokolwiek tam sobie kupia.

Owszem byly sytuacje ze same zaplacily za siebie (szok) ale to rzadkie.

Mowienie ze facet powinien postawic bo zaprosil jest nie na miejscu bo faceci wychodza z inicjatywa 99% czasu, wiec i tak zawsze musza placic wedlug tej logiki.

Kiedys moze tak bylo ale teraz jest zupelnie inaczej i dziewczyny randkuja wiecej (faceci tez).

W zaden sposob nie czuje sie zobowiazany kupic czegokolwiek jakiejś obcej kobiecie ktora dopiero powierzchownie poznam. Uwazam to za strate pieniedzy zwlaszcza jesli randkujesz z wieksza iloscia kobiet (nie uwazam to za zle do poki sie nie jest w zwiazku).

Co myslicie o tym? Temat bardziej skierowany do kobiet.

Oraz w jaki sposob moge powiedziec dziewczynie ze mozemy sie spotkac ale nic jej nie kupie zeby jej wyobrazenie spotkania nie spotkalo sie z brutalnym uderzeniem z rzeczywistoscia?

Może zamiast - "zapraszam cię na drinka", użyj "fajnie byłoby wybrać się kiedyś na drinka"
Osoba, która zaprasza, powinna wiedzieć, że zobowiązuje się do zapłacenia za posiłek – niezależnie od płci. To słowo zobowiązuje. Jeżeli jednak ustaliliście wspólnie, że chcecie spędzić razem czas – powinniście podzielić rachunek na pół.
Ale, czy to zadziała, to nie wiem smile

85

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
anderstud napisał/a:
rwaczkobiet napisał/a:

Poza tym co ma bycie skapym do tego czy ktos cos stawia nieznajomym? Ja w najlepszym przypadku moge traktowac taka osobe jako swieza kolezanke i nie czuje sie zobowiazany jej placic.

Prawidłowo. Rób tak dalej i nie omieszkaj pochwalić się rezultatami.
Próbujesz na siłę forsować jakieś pokraczne teorie i brniesz w absurd, zamiast zaakceptować zastany porządek i cieszyć się życiem.
Jest ogólnie przyjęte, że dziewczyn się nie bije, puszcza przodem i płaci rachunki. Tak od dawien dawna było, jest i będzie.
Czego tu nie rozumiesz? Będziesz się upierał i wymyślał na nowo zasady rządzące światem od stuleci, żeby zaoszczędzić 15zł?
No to powodzenia. Z takim podejściem, to masz jak w banku, że się nie opędzisz od napalonych lasek, które będą popuszczać w majtki
na samą myśl o następnym spotkaniu.

Wierze ze prawdziwa kobieta bedzie miala gdzies to ze nie chce za nia zaplacic. Owszem place czasami bo widze jakiego widza wtedy we mnie czlowieka (duzo punktow daje ten gest) ale to nie znaczy ze sie z tym zgadzam. Robie to wbrew sobie.

86

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Nigdy nie spotkałam sie z takim facetem jak Ty.   Mezczyzni w moim otoczeniu placa za kobiety baaaa nawet przyjezdzają samochodem po kobiete tracac jeszcze paliwo a i czekoladki potrafia dac na pierwszym spotkaniu wink  zycze powodzenia w szukaniu niewymagajacej, takiej ktora uwaza, ze rownouprawnienie to rowniez dzwiganie po rowno ciezkich siat z zakupami. Byleby tylko nie sikała na stojaco.

87

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Nitka997 napisał/a:

Nigdy nie spotkałam sie z takim facetem jak Ty.   Mezczyzni w moim otoczeniu placa za kobiety baaaa nawet przyjezdzają samochodem po kobiete tracac jeszcze paliwo a i czekoladki potrafia dac na pierwszym spotkaniu wink  zycze powodzenia w szukaniu niewymagajacej, takiej ktora uwaza, ze rownouprawnienie to rowniez dzwiganie po rowno ciezkich siat z zakupami. Byleby tylko nie sikała na stojaco.

To nie ma nic do rownouprawnienia. Owszem wole niewymagajaca materialnie, na te drugie szkoda czasu i chyba nie sadzisz ze jest inaczej?

88

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

Wierze ze prawdziwa kobieta bedzie miala gdzies to ze nie chce za nia zaplacic.

Wszystkie (no,poza jedną) nieprawdziwe kobiety w tym wątku życzą ci POWODZENIA smile

89

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
Nitka997 napisał/a:

Nigdy nie spotkałam sie z takim facetem jak Ty.   Mezczyzni w moim otoczeniu placa za kobiety baaaa nawet przyjezdzają samochodem po kobiete tracac jeszcze paliwo a i czekoladki potrafia dac na pierwszym spotkaniu wink  zycze powodzenia w szukaniu niewymagajacej, takiej ktora uwaza, ze rownouprawnienie to rowniez dzwiganie po rowno ciezkich siat z zakupami. Byleby tylko nie sikała na stojaco.

To nie ma nic do rownouprawnienia. Owszem wole niewymagajaca materialnie, na te drugie szkoda czasu i chyba nie sadzisz ze jest inaczej?

Słuchaj, mi by było dziwnie gdyby facet przed spotkaniem zakomunikował że płaci każdy za siebie, więc wg Ciebie jestem wymagająca materialnie? Mam swoje mieszkanie, pracę, w związku wydaje więcej na partnera niż on na mnie big_smile

90

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Według mojego kodeksu na pierwszej randce zawsze powinien zapłacić facet, nawet jeśli to on został zaproszony. Jednak dziewczyna powinna zaproponować zapłacenie za siebie, wtedy oczywiście trzeba się nie zgodzić. Na drugiej randce jeśli dziewczyna tak jak na pierwszej w ogóle nie zaproponuje dołożenia się do rachunku, wtedy zwykle ją skreślam, ponieważ mogę trafić na księżniczkę.

Pro tip od Toma Hanksa z Bezsenności w Seattle: Nigdy nie zapraszaj na obiad/kolacje na pierwszej randce. Jeśli w połowie randki poczujesz że to nie to, nadal będziesz musiał z nią siedzieć by dokończyć jeść.

91

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Biały napisał/a:

Według mojego kodeksu na pierwszej randce zawsze powinien zapłacić facet, nawet jeśli to on został zaproszony. Jednak dziewczyna powinna zaproponować zapłacenie za siebie, wtedy oczywiście trzeba się nie zgodzić. Na drugiej randce jeśli dziewczyna tak jak na pierwszej w ogóle nie zaproponuje dołożenia się do rachunku, wtedy zwykle ją skreślam, ponieważ mogę trafić na księżniczkę.

I to podejście jest bardzo sensowne smile

92

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Haha.. zaplacenie przez kobiete za drinka jest gwarancja, ze nie jest materialistka? Co tam jeden drink, w porownaniu do tego, jak mozna oskubac faceta po rozwodzie... taki drink to moze byc calkiem niezla inwestycja.

I wcale akceptowanie takiego podejscia (kazdy placi za siebie) nie musi byc szczere.

93

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

To nie ma nic do rownouprawnienia. Owszem wole niewymagajaca materialnie, na te drugie szkoda czasu i chyba nie sadzisz ze jest inaczej?

Albo jesteś jakimś ewenementem, albo zwykłym trollem, który ma ubaw po pachy z pieprzenia od rzeczy.
Zrozum człowieku, że w świecie dorosłych panują pewne reguły i zasady, a jedną z nich jest właśnie stawianie lasce na pierwszej randce.
Spotykając kogoś pierwszy raz w życiu, nie masz nawet mglistego pojęcia o tym, czy ta osoba jest czy nie jest "wymagająca materialnie"
bo takich rzeczy się nie mówi nowo poznanemu frajerowi, ani tym bardziej nie pokazuje od razu na samym początku znajomości,
także możesz być raczej spokojny o to, że to czy postawisz czy nie postawisz, nie powie ci kompletnie nic o osobie, którą masz przed sobą.
Ale jak nie chcesz wyjść na palanta, na którego szkoda w ogóle marnować czas, to musisz być przygotowany na stratę tych 15 złotych.
Naprawdę tak ciężko to przyswoić? Później to będzie później, co ty się martwisz o później jak już na samym początku odstawiasz jakieś sopki.
Może jeszcze zacznij im pisać, żeby mają po ciebie przyjechać własnym autem, bo tobie szkoda na benzynę i opony od jeżdżenia się zużywają.
Dobra, jak dla mnie to nie ma co się dalej produkować. Samych sukcesów życzę i bez odbioru.

94

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Rising_Sun napisał/a:
Biały napisał/a:

Według mojego kodeksu na pierwszej randce zawsze powinien zapłacić facet, nawet jeśli to on został zaproszony. Jednak dziewczyna powinna zaproponować zapłacenie za siebie, wtedy oczywiście trzeba się nie zgodzić. Na drugiej randce jeśli dziewczyna tak jak na pierwszej w ogóle nie zaproponuje dołożenia się do rachunku, wtedy zwykle ją skreślam, ponieważ mogę trafić na księżniczkę.

I to podejście jest bardzo sensowne smile


Wiesz, pod warunkiem, że sprawa konczy sie TYLKO na drinkach lub kolacji... A co, jeżeli masz ochotę na wiecej? Na kolacje ze sniadaniem?

Pewnie lubisz sobie popatrzec kiedy twoja partnerka jest ładna, zadbana, fajnie jest sobie podotykac uda ubrane w piekne i seksowne ponczochy, podotykac delikatnej bielizny, popatrzec na nogi w szpilkach, pobawic sie pachnacymi wlosami...

Sprany stanik, bawelniane majrki i stare dzinsy z podkoszulkiem to nie bedzie to, prawda?... myslisz, że my w te cholerne randki nie inwestujemy? Na Ksiezycu mieszkasz, czy spotykales sie do tej pory jedynie z licealistkami?

95 Ostatnio edytowany przez Biały (2017-10-26 11:07:29)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Iceni napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:
Biały napisał/a:

Według mojego kodeksu na pierwszej randce zawsze powinien zapłacić facet, nawet jeśli to on został zaproszony. Jednak dziewczyna powinna zaproponować zapłacenie za siebie, wtedy oczywiście trzeba się nie zgodzić. Na drugiej randce jeśli dziewczyna tak jak na pierwszej w ogóle nie zaproponuje dołożenia się do rachunku, wtedy zwykle ją skreślam, ponieważ mogę trafić na księżniczkę.

I to podejście jest bardzo sensowne smile


Wiesz, pod warunkiem, że sprawa konczy sie TYLKO na drinkach lub kolacji... A co, jeżeli masz ochotę na wiecej? Na kolacje ze sniadaniem?

Pewnie lubisz sobie popatrzec kiedy twoja partnerka jest ładna, zadbana, fajnie jest sobie podotykac uda ubrane w piekne i seksowne ponczochy, podotykac delikatnej bielizny, popatrzec na nogi w szpilkach, pobawic sie pachnacymi wlosami...

Sprany stanik, bawelniane majrki i stare dzinsy z podkoszulkiem to nie bedzie to, prawda?... myslisz, że my w te cholerne randki nie inwestujemy? Na Ksiezycu mieszkasz, czy spotykales sie do tej pory jedynie z licealistkami?

Nie, mam gdzieś czy kobieta jest odpicowana na bogato. Jeśli ma pasujący do mnie charakter, może przyjść w dresie. Umawiam się z dziewczyną a nie diwą.

WAŻNY EDIT. Chodziło mi tylko o sam fakt wyjścia z inicjatywą, ale widzę że taką Iceni aż żółć zalewa na samą myśl wyciągnięcia portfela. Lubie sprawiać innym przyjemność, ale nie lubię czuć się wykorzystywany to tyle.

96

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Biały napisał/a:
Iceni napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:

I to podejście jest bardzo sensowne smile


Wiesz, pod warunkiem, że sprawa konczy sie TYLKO na drinkach lub kolacji... A co, jeżeli masz ochotę na wiecej? Na kolacje ze sniadaniem?

Pewnie lubisz sobie popatrzec kiedy twoja partnerka jest ładna, zadbana, fajnie jest sobie podotykac uda ubrane w piekne i seksowne ponczochy, podotykac delikatnej bielizny, popatrzec na nogi w szpilkach, pobawic sie pachnacymi wlosami...

Sprany stanik, bawelniane majrki i stare dzinsy z podkoszulkiem to nie bedzie to, prawda?... myslisz, że my w te cholerne randki nie inwestujemy? Na Ksiezycu mieszkasz, czy spotykales sie do tej pory jedynie z licealistkami?

Nie, mam gdzieś czy kobieta jest odpicowana na bogato. Jeśli ma pasujący do mnie charakter, może przyjść w dresie. Umawiam się z dziewczyną a nie diwą.

WAŻNY EDIT. Chodziło mi tylko o sam fakt wyjścia z inicjatywą, ale widzę że taką Iceni aż żółć zalewa na samą myśl wyciągnięcia portfela. Lubie sprawiać innym przyjemność, ale nie lubię czuć się wykorzystywany to tyle.

Nie, nie zalewa mnie zolc. Tak jak wspomnialam wczesniej - nie umawiam sie juz z nastolatkami, a spotykanie sie z facetami 35+ ma tę zaletę, ze nie trzeba ich uczyc podstawowych zasad tanca godowego.

97

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Nie ma co się licytować kto więcej "inwestuje" w randkę, bo równie dobrze jedna osoba może mieszkać koło kawiarni, w której odbędzie się spotkanie, a druga jechać z końca miasta.

98 Ostatnio edytowany przez rwaczkobiet (2017-10-26 11:17:50)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Iceni napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:
Biały napisał/a:

Według mojego kodeksu na pierwszej randce zawsze powinien zapłacić facet, nawet jeśli to on został zaproszony. Jednak dziewczyna powinna zaproponować zapłacenie za siebie, wtedy oczywiście trzeba się nie zgodzić. Na drugiej randce jeśli dziewczyna tak jak na pierwszej w ogóle nie zaproponuje dołożenia się do rachunku, wtedy zwykle ją skreślam, ponieważ mogę trafić na księżniczkę.

I to podejście jest bardzo sensowne smile


Wiesz, pod warunkiem, że sprawa konczy sie TYLKO na drinkach lub kolacji... A co, jeżeli masz ochotę na wiecej? Na kolacje ze sniadaniem?

Pewnie lubisz sobie popatrzec kiedy twoja partnerka jest ładna, zadbana, fajnie jest sobie podotykac uda ubrane w piekne i seksowne ponczochy, podotykac delikatnej bielizny, popatrzec na nogi w szpilkach, pobawic sie pachnacymi wlosami...

Sprany stanik, bawelniane majrki i stare dzinsy z podkoszulkiem to nie bedzie to, prawda?... myslisz, że my w te cholerne randki nie inwestujemy? Na Ksiezycu mieszkasz, czy spotykales sie do tej pory jedynie z licealistkami?

Uwierz mi ze to nie nasza sprawa ze musisz wydac wiecej na makeup od przecietnej kobiety na pierwsza randke zeby jakos wygladac. Wystarczy przyjsc ZADBANYM, tak jak powiedzial poprzednik, jakbys przyszla naturalnie w zwyklym ubraniu bez tapety to tez byloby spoko.

W ogole pomysl ze mam Ci placic za to ze sie ladnie ubralas jest smieszny. Ubierasz sie ladnie w swoim interesie bo idziesz na randke i wierzysz ze cos moze z tego byc. Ja tez sie ubieram ladnie (ale nie przesadnie) bo wierze ze cos z tego moze byc, ale nie musisz mi dlatego stawiac drinka, bo ladnie sie ubralem.

Tak na prawde wolalbym zeby miala bardziej zdrowe podejscie niz Twoje niz zeby wydala tone na make up/ciuchy a potem myslala "przygotowywalam sie 30min i wydalam pelno pieniedzy musi mi teraz postawic cos burak jeden albo go zostawie".



Co do tematu, w sumie rozwiazalem swoj problem. Po prostu stosuje technike lustra. Pisze im przed spotkaniem ZE ZA NICH ZAPLACE BO JA ZAPRASZAM! I one wprost przed spotkaniem pisza mi ze same zaplaca za siebie hehe. No skoro tak chca to ich nie zmuszam!

(o dziwo skutecznosc tej techniki to jakies 90%, polecam facetom)

99

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Iceni napisał/a:

Nie, nie zalewa mnie zolc. Tak jak wspomnialam wczesniej - nie umawiam sie juz z nastolatkami, a spotykanie sie z facetami 35+ ma tę zaletę, ze nie trzeba ich uczyc podstawowych zasad tanca godowego.

Ach czyli są jakieś tajne reguły i zasady. Może mnie Pani oświeci jak to wyglądało za waszych czasów?

100 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-10-26 11:34:14)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

na pierwszej randce płaci facet i tego oczekuje. A jakieś  nowoczesne filozofie mam centralnie w nosie.
Randka z dziewczyna to jest inwestycja w ciemno. Czasem tracisz, czasem zyskujesz. Nie stać Cie, przerzuc sie na majsterkowanie.
Nie dziwi mnie, ze te dzisiejsze chlopaczki maja problem w kontaktach damskoi męskich. Z takim  podejściem... Moze edukowali sie ' z internetow. Poza tym sknere da się wyczuc  na kilometr.
Jakby mi facet wyskoczył po randce, ze kazdy placi za siebie to usmialabym się serdecznie, zapłaciła za dwoje i jeszcze dala na taksówkę.

101 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-26 11:26:32)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

A ja myślę, że to są dwie różne sytuacje.
Jeśli umawiasz się z kimś kompletnie nieznajomym, np. z netu, wtedy to jest bardziej spotkanie zapoznawcze, nie randka - i w sumie nie ma nic złego w płaceniu każde za siebie. Ja czasem na takie spotkania nawet się nie picuję big_smile Ostatnio po prostu umówiłam się z gościem w jednym ze spacerowych miejsc w mieście, gdzie akurat miałam być z dziećmi big_smile
Wypiliśmy w trakcie kawę, chciałam zapłacić za siebie, ale gość nie pozwolił, nawet za colę dla dzieci.
Nie zmienia to faktu, że jakby mi zapowiedział wcześniej, że chętnie się spotka, ale płacić nie zamierza, to bym się z nim nie spotkała. Bo nie o samo płacenie chodzi.
A jeśli zaprasza na ewidentną randkę ktoś, kogo w sumie się już zna i pierwsze flirty już były, jakieś oczka, jakieś żarciki, jakieś łapania za rękę czy coś w tym guście - no to wtedy jest faktycznie randka, odpicować się trzeba, a płaci ten, kto zaprasza. Czyli jeśli ja mam ochotę gościa na tą randkę wyciągnąć, to nie mam problemu z tym, że to ja stawiam piwo czy nawet bilet do kina. To nawet często się odbywa na tej zasadzie "mam dwa bilety, może pójdziesz?"

102

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

rwaczkobiet - w ogóle rozmowa przed randką o tym, kto będzie płacić wydaje mi się dziecinna. Jakby koleś PRZED randką wyleciał z takim tekstem to bym pomyślała że ma z 16 lat, bo co pisze mi że za mnie zapłaci- żeby zaszpanować że ma te 10 zł na kawę dla mnie?

103

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Rising_Sun napisał/a:

rwaczkobiet - w ogóle rozmowa przed randką o tym, kto będzie płacić wydaje mi się dziecinna. Jakby koleś PRZED randką wyleciał z takim tekstem to bym pomyślała że ma z 16 lat, bo co pisze mi że za mnie zapłaci- żeby zaszpanować że ma te 10 zł na kawę dla mnie?

W sumie to z tego co sie tutaj naczytalem to niektore na prawde boli zaplacenie za siebie big_smile wiec jesli napiszesz im to dzien przed to beda mogly spac spokojnie i przyjda bardziej wyluzowane

104

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Rising_Sun napisał/a:

rwaczkobiet - w ogóle rozmowa przed randką o tym, kto będzie płacić wydaje mi się dziecinna. Jakby koleś PRZED randką wyleciał z takim tekstem to bym pomyślała że ma z 16 lat, bo co pisze mi że za mnie zapłaci- żeby zaszpanować że ma te 10 zł na kawę dla mnie?

Tak zgadzam się, to brzmi strasznie asekurancko, w stylu: "podejmuje ryzyko i nie chce tego żałować". Wywiera to presje na drugiej osobie i pokazuje brak zaufania do drugiego człowieka.

105 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-10-26 11:58:12)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

Wlasnie o to mi chodzilo jak to ladnie ubrac w slowa, zeby nie odpadalo tyle osob. A co jesli kobieta sie napali ze jej postawisz, a Ty powiesz przy rozliczeniu ze placi kazdy za siebie? Bo to na prawde bardzo podobne, tylko ze teraz jest po randce, a nie przed.

Jeśli ona faktycznie zjawi się bez portfela licząc, że Ty zapłacisz, to właśnie dokonałeś jakiegoś przesiewu, wiesz, kogo odrzucić.

Ja zawsze na randkach proponowałam/wyciągałam portfel, by się dorzucić, zazwyczaj jednak facet decydował się zapłacić. Nie widzę też nic złego w zapytaniu: to co, dzielimy na pół?, gdy rachunek jest na stole.

Wierze ze prawdziwa kobieta bedzie miala gdzies to ze nie chce za nia zaplacic. Owszem place czasami bo widze jakiego widza wtedy we mnie czlowieka (duzo punktow daje ten gest) ale to nie znaczy ze sie z tym zgadzam. Robie to wbrew sobie.

Tak, jeszcze teraz kwestionuj ich kobiecość... <kręci z niedowierzaniem głową> Jesteś zwyczajnie skąpy. Uważasz, że jesteś atrakcyjny, bo być może ładnie wyglądasz? Atrakcyjny chwile po tym, jak awanturowałeś się o pieniądze za kawę? Strata czasu na kogoś takiego.

Kiedyś, jak jeszcze byłam studentką, jeden facet, starszy ode mnie zaprosił mnie na drinka, przyjechał po mnie, wręczył mi róże - nigdy wcześniej nie dostałam od chłopaka rózy. Wiesz, jakie wrażenie to na mnie zrobiło? smile matko! Żaden rówieśnik nigdy na to nie wpadł.

Chyba jesteś bardzo młody, wydajesz się strasznie niekumaty w tych sprawach. W świetle tego, co piszesz, ta twoja ksywka jest strasznie głupia i chyba nieprawdziwa.

106 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-10-26 12:01:55)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
santapietruszka napisał/a:

A ja myślę, że to są dwie różne sytuacje.
Jeśli umawiasz się z kimś kompletnie nieznajomym, np. z netu, wtedy to jest bardziej spotkanie zapoznawcze, nie randka - i w sumie nie ma nic złego w płaceniu każde za siebie. Ja czasem na takie spotkania nawet się nie picuję big_smile Ostatnio po prostu umówiłam się z gościem w jednym ze spacerowych miejsc w mieście, gdzie akurat miałam być z dziećmi big_smile
Wypiliśmy w trakcie kawę, chciałam zapłacić za siebie, ale gość nie pozwolił, nawet za colę dla dzieci.
Nie zmienia to faktu, że jakby mi zapowiedział wcześniej, że chętnie się spotka, ale płacić nie zamierza, to bym się z nim nie spotkała. Bo nie o samo płacenie chodzi.
A jeśli zaprasza na ewidentną randkę ktoś, kogo w sumie się już zna i pierwsze flirty już były, jakieś oczka, jakieś żarciki, jakieś łapania za rękę czy coś w tym guście - no to wtedy jest faktycznie randka, odpicować się trzeba, a płaci ten, kto zaprasza. Czyli jeśli ja mam ochotę gościa na tą randkę wyciągnąć, to nie mam problemu z tym, że to ja stawiam piwo czy nawet bilet do kina. To nawet często się odbywa na tej zasadzie "mam dwa bilety, może pójdziesz?"

co za roznica czy spotkanie zapoznawcze czy randka, jak zwał, tak zwał. Skoro facet chce poznać bliżej konkretna kobietę to znaczy, ze jest nią zainteresowany, przecież w ciemno nie losuje, entliczek, pentliczek, na ciebie wypadlo, bęc! Raczej nikt tak zupełnie na chybił trafił się nie umawia z kimś obcym z netu. Trzeba trochę ze sobą pogadac wirtualnie, poflirtowac,  żeby mieć apetyt na spotkanie na żywo. Cos musi zaskoczyć a nie tak, ze czesć, jestem Franek - czesć a ja Ela -  Fajne imię Ela, co robisz? - pracuje a Ty? Ja tez  pracuje  -  extra - to co, może spotkamy się w realu, pasuje ci wtorek? - swietnie!
Ja się na każde spotkanie z chłopakiem picowalam. Płacił i przynajmniej wiedział za co big_smile

107

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
Nitka997 napisał/a:

Nigdy nie spotkałam sie z takim facetem jak Ty.   Mezczyzni w moim otoczeniu placa za kobiety baaaa nawet przyjezdzają samochodem po kobiete tracac jeszcze paliwo a i czekoladki potrafia dac na pierwszym spotkaniu wink  zycze powodzenia w szukaniu niewymagajacej, takiej ktora uwaza, ze rownouprawnienie to rowniez dzwiganie po rowno ciezkich siat z zakupami. Byleby tylko nie sikała na stojaco.

To nie ma nic do rownouprawnienia. Owszem wole niewymagajaca materialnie, na te drugie szkoda czasu i chyba nie sadzisz ze jest inaczej?

Piszesz tak, jakby mowa była o wypadzie do Paryża na kolację, a mowa o kawie.

Myślisz, że jeśli dziewczyna jest materialistką, faktycznie szuka kolesia z kasą, to ona się zsika, bo jej kawę postawiłeś? Otóz nie, jeśli chcesz zaimponować dziewczynie kasą, to bierz ją do 5* Michelin, a nie do Costy na Americano big_smile

108

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:

rwaczkobiet - w ogóle rozmowa przed randką o tym, kto będzie płacić wydaje mi się dziecinna. Jakby koleś PRZED randką wyleciał z takim tekstem to bym pomyślała że ma z 16 lat, bo co pisze mi że za mnie zapłaci- żeby zaszpanować że ma te 10 zł na kawę dla mnie?

W sumie to z tego co sie tutaj naczytalem to niektore na prawde boli zaplacenie za siebie big_smile wiec jesli napiszesz im to dzien przed to beda mogly spac spokojnie i przyjda bardziej wyluzowane


zupełnie nie rozumiesz o tym co do Ciebie piszę. Jeśli facet przed spotkaniem powiedziałby: "pójdziemy na kawę, ale ja całe spotkanie będę siedział koniecznie po Twojej prawej stronie albo pójdziemy na spotkanie, ale będzie ono trwało równe 45 minut" to tak samo pomyślałabym, że to dziwak/dzieciak. Takie planowanie, ustalanie, narzucanie przed byłoby dla mnie bez sensu.
No ale cóż, powodzenia życzę wink

109 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-26 12:26:52)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
adiaphora napisał/a:

co za roznica czy spotkanie zapoznawcze czy randka, jak zwał, tak zwał. Skoro facet chce poznać bliżej konkretna kobietę to znaczy, ze jest nią zainteresowany, przecież w ciemno nie losuje, entliczek, pentliczek, na ciebie wypadlo, bęc! Raczej nikt tak zupełnie na chybił trafił się nie umawia z kimś obcym z netu. Trzeba trochę ze sobą pogadac wirtualnie, poflirtowac,  żeby mieć apetyt na spotkanie na żywo. Cos musi zaskoczyć a nie tak, ze czesć, jestem Franek - czesć a ja Ela -  Fajne imię Ela, co robisz? - pracuje a Ty? Ja tez  pracuje  -  extra - to co, może spotkamy się w realu, pasuje ci wtorek? - swietnie!
Ja się na każde spotkanie z chłopakiem picowalam. Płacił i przynajmniej wiedział za co big_smile

Niby żadna różnica, wiem big_smile
I tak tylko raz mi się zdarzyło, że gość miał przy sobie jedynie 20 zeta, i to w kieszeni, nawet nie w portfelu. Gadało się w sumie fajnie, więc zapytałam, czy pijemy drugą kawę, to był środek dnia, a kawa dobra. Po chyba 9 zł. Sam ją zaproponował, a że pierwszy raz byłam akurat w tym lokalu, to czemu nie. A on na to w odpowiedzi pogrzebał w kieszeni, wyciągnął takie 20 zeta zgniecione w kulkę i mówi: no, ok, na drugą kawę jeszcze mam big_smile To już lepiej mógł powiedzieć, że chętnie, ale innym razem, bo sorry, ale się spieszę big_smile
I nawet mi nie chodzi to, że miałam zapłacić za siebie, bo mi to nie przeszkadza, wyszło akurat, że niby on zapłacił za jedną, a ja za drugą, ale i tak na następne spotkanie już się nie umówiłam big_smile A to było akurat takie, na które się odpicowałam big_smile

Generalnie facet na poziomie nigdy nie ma problemu z zapłaceniem za kawę czy nawet obiad albo jakąś tam pizzę. I nie chodzi wcale o to, że się tego od niego wymaga.

110

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

dokładnie Pietruszka, ale cóż poradzić na takich Rwaczy dla których postawienie kawy nadwyręża budżet a jakieś ciastko do niej to juz w ogóle...bankructwo big_smile

111 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-10-26 13:07:56)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
Iceni napisał/a:
Rising_Sun napisał/a:

I to podejście jest bardzo sensowne smile


Wiesz, pod warunkiem, że sprawa konczy sie TYLKO na drinkach lub kolacji... A co, jeżeli masz ochotę na wiecej? Na kolacje ze sniadaniem?

Pewnie lubisz sobie popatrzec kiedy twoja partnerka jest ładna, zadbana, fajnie jest sobie podotykac uda ubrane w piekne i seksowne ponczochy, podotykac delikatnej bielizny, popatrzec na nogi w szpilkach, pobawic sie pachnacymi wlosami...

Sprany stanik, bawelniane majrki i stare dzinsy z podkoszulkiem to nie bedzie to, prawda?... myslisz, że my w te cholerne randki nie inwestujemy? Na Ksiezycu mieszkasz, czy spotykales sie do tej pory jedynie z licealistkami?

Uwierz mi ze to nie nasza sprawa ze musisz wydac wiecej na makeup od przecietnej kobiety na pierwsza randke zeby jakos wygladac. Wystarczy przyjsc ZADBANYM, tak jak powiedzial poprzednik, jakbys przyszla naturalnie w zwyklym ubraniu bez tapety to tez byloby spoko.

W ogole pomysl ze mam Ci placic za to ze sie ladnie ubralas jest smieszny. Ubierasz sie ladnie w swoim interesie bo idziesz na randke i wierzysz ze cos moze z tego byc. Ja tez sie ubieram ladnie (ale nie przesadnie) bo wierze ze cos z tego moze byc, ale nie musisz mi dlatego stawiac drinka, bo ladnie sie ubralem.

Tak na prawde wolalbym zeby miala bardziej zdrowe podejscie niz Twoje niz zeby wydala tone na make up/ciuchy a potem myslala "przygotowywalam sie 30min i wydalam pelno pieniedzy musi mi teraz postawic cos burak jeden albo go zostawie".



Co do tematu, w sumie rozwiazalem swoj problem. Po prostu stosuje technike lustra. Pisze im przed spotkaniem ZE ZA NICH ZAPLACE BO JA ZAPRASZAM! I one wprost przed spotkaniem pisza mi ze same zaplaca za siebie hehe. No skoro tak chca to ich nie zmuszam!

(o dziwo skutecznosc tej techniki to jakies 90%, polecam facetom)


Haha. Oczywiscie. Jestem stara i brzydka dlatego musze zainwesowac pol pensji w ciuchy by wygladac jak kobieta.

Moj drogi... jezeli kiedys wyjdziesz poza etap pierwszego spotkania, jakims cudem uda ci sie dotrwac do tego piatego czy dziesiatego to moze zrozumiesz o czym pisze... kiedy kobieta ubiera sie tak, a nie inaczej dla TWOJEJ przyjemnosci.

Nie, nie musisz tego od niej oczekiwac, ona to zrobi sama, z wlasnej woli, by bylo ci przyjemnie. To wlasnie o TOBIE bedzie myslala chodzac w sklepie i wybierajac nowy stanik, to CIEBIE bedzie sobie wyobrazac, jak go z niej zdejmujes bo bedzie miala w glowie twoj obraz z tamtego pierwszego spotkania, kiedy siedziales na przeciwko niej, rozluzniony, w dobrym humorze, nastawiony optymistycznie do spotkania, a nie kalkulujacego ile cie ono bedzie kosztowalo.

Nie, to wcale nie chodzi o pieniadze. Kupowanie drinka, kolacji etc. to pewnego rodzaju komunikat pozawerbalny "jestem gotowy sie zatroszczyc o twoja wygode".  Tak sie sklada, że biologia uksztaltowala nasze potrzeby troche inaczej i potrzebujemy troche innych czynnikow, by poczuc pozadanie i ochote na seks. Faceci chca seksu. (Jezeli nie chca seksu, to nie powinni chodzic na randki, bo to bez sensu). Najlepiej duzo seksu i w miare czesto. Do tego potrzebuja albo jednej chetnej partnerki, albo kilku mniej chetnych.
Kobieta by chciala seksu musi poczuc sie bezpiecznie u boku faceta. Nawet jezeli uwielbia adrenaline i ryzykowny seks to w pewnych momentach POTRZEBUJE czuc sie bezpiecznie. Tak mamy zaprogramowane przez nature mozgi, by moc chronic ewentualne potomstwo. Chcemy seksu jesli czujemy sie bezpieczne i zaopiekowane (potem to mija, ale to juz inna sprawa big_smile) im bardziej bezpieczne i zaopiekowane tym wiecej tego seksu chcemy.

I tu sie pojawia sila drinka - symbol atawistycznego "chce i POTRAFIĘ sie toba zaopiekowac". Dzielenie sie z kims, proponowanie pozywienia to najbardziej pierwotny i najsilniejszy sposob nawiazywania WIĘZI. Nie tylko z ewentualna partnerka seksualna, ale z kimkolwiek. Nawet z psem. Dzielenie sie jedzeniem to oznaka pokojowych intencji i nasza podswiadomosc tak to odbiera.

Dlatego stawia sie drinki - przeciez to jest najbardziej rozpowszechniony sposob nawiazywania znajomosci - proponujesz komus (o zgrozo nawet kumplowi a z nim akurat nawet nie chcesz seksu!) drinka/kawe etc. a nie wizyte w supermarkecie i zrobienie wlasnych zakupow na nastepny tydzien.  Bo to jest gest przyjazni i otwartosci na nawiazanie więzi  ktory ma 2 MILIONY lat tradycji!

A jesli mi nie wierzysz, to zrob prosty test - sprawdz na ile duzą strefe komfortu utrzymuje nowo poznana kobieta (mowiac po ludzku jak blisko pozwoli ci podejsc zanim sie odsunie) - kazdy z nas utrzymuje pewien dystans w stosunku do obcych osob. Sprawdz jak blisko mozesz podejsc ZANIM zaproponujesz jej drinka oraz POTEM. Zauwaz o ile zmniejszyla sie jej strefa komfortu.

Porownaj to z kolejna sytuacja, kiedy kazdy placi za siebie.

Pozostawiam do przemyslenia co bardzoej sie oplaca.

112

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Kiedyś oglądałem takie serial w tv "Chłopaki do wzięcia" i tam był taki jeden kolo,
dla którego najważniejsze było to w jakiej sieci laska ma telefon, a jak jednej kupił zegarek za 30 złotych,
to przeżywał to później przez kolejne 60 odcinków, bo oczywiście go zostawiła, a zegarka nie oddała.
Może niektórzy już tacy się rodzą, a może nie wiem, ale normalne i zdrowe to to na pewno nie jest,
żeby robić dym o głupią kawę i truć o tym na forum przez bite trzy strony. Ile to za internet trzeba będzie teraz zapłacić!

113

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
santapietruszka napisał/a:

Generalnie facet na poziomie nigdy nie ma problemu z zapłaceniem za kawę czy nawet obiad albo jakąś tam pizzę. I nie chodzi wcale o to, że się tego od niego wymaga.

Czyli facet na poziomie = facet z kasą.

To znaczy jak hipotetycznie miałem jakieś poważniejsze wydatki i akurat przez jakiś krótki okres mam krucho z kasą i do końca miesiąca muszę trochę przyoszczędzić aby nie być głodny to automatycznie staje się do końca życia facetem "gorszego poziomu"? 

Ja na miejscu tego faceta postawiłbym kawę tobie, a sam przesiedział "o suchym pysku", ale żeby od razu kolesia karcić za takie coś to dla mnie przesada i właśnie poczucie bycia księżniczką.

114 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-26 13:36:41)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Biały napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Generalnie facet na poziomie nigdy nie ma problemu z zapłaceniem za kawę czy nawet obiad albo jakąś tam pizzę. I nie chodzi wcale o to, że się tego od niego wymaga.

Czyli facet na poziomie = facet z kasą.

To znaczy jak hipotetycznie miałem jakieś poważniejsze wydatki i akurat przez jakiś krótki okres mam krucho z kasą i do końca miesiąca muszę trochę przyoszczędzić aby nie być głodny to automatycznie staje się do końca życia facetem "gorszego poziomu"? 

Ja na miejscu tego faceta postawiłbym kawę tobie, a sam przesiedział "o suchym pysku", ale żeby od razu kolesia karcić za takie coś to dla mnie przesada i właśnie poczucie bycia księżniczką.

Nie. Nie chodzi o to, że ma mnie zapraszać do 5* knajpy na tą kawę, ale na pewno nie rozkminia na babskim forum, jak to zrobić, żeby nie zapłacić. Napisałam wyraźnie, i to parę razy, że nie mam problemu z płaceniem ze siebie.

A kasę mam swoją, więc wybacz, stać mnie na zapłacenie za swoją kawę, nie potrzebuję do tego faceta. W opisanej historii bardziej chodziło o zachowanie faceta i te zmięte 20 zeta niż o to, że niby nie miał czym za kawę zapłacić. Wcale nie musieliśmy tej drugiej kawy pić, o wiele lepsze wrażenie by zrobił niż grzebiąc po kieszeniach. Albo mogliśmy wypić taką za 5 zł, nie musiała być za 9 - przypominam, to on taką zaproponował. Mnie cena nie przeszkadzała, zawsze planuję, że płacę sama za swoją kawę.

115 Ostatnio edytowany przez rwaczkobiet (2017-10-26 13:40:56)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
santapietruszka napisał/a:
adiaphora napisał/a:

co za roznica czy spotkanie zapoznawcze czy randka, jak zwał, tak zwał. Skoro facet chce poznać bliżej konkretna kobietę to znaczy, ze jest nią zainteresowany, przecież w ciemno nie losuje, entliczek, pentliczek, na ciebie wypadlo, bęc! Raczej nikt tak zupełnie na chybił trafił się nie umawia z kimś obcym z netu. Trzeba trochę ze sobą pogadac wirtualnie, poflirtowac,  żeby mieć apetyt na spotkanie na żywo. Cos musi zaskoczyć a nie tak, ze czesć, jestem Franek - czesć a ja Ela -  Fajne imię Ela, co robisz? - pracuje a Ty? Ja tez  pracuje  -  extra - to co, może spotkamy się w realu, pasuje ci wtorek? - swietnie!
Ja się na każde spotkanie z chłopakiem picowalam. Płacił i przynajmniej wiedział za co big_smile

Niby żadna różnica, wiem big_smile
I tak tylko raz mi się zdarzyło, że gość miał przy sobie jedynie 20 zeta, i to w kieszeni, nawet nie w portfelu. Gadało się w sumie fajnie, więc zapytałam, czy pijemy drugą kawę, to był środek dnia, a kawa dobra. Po chyba 9 zł. Sam ją zaproponował, a że pierwszy raz byłam akurat w tym lokalu, to czemu nie. A on na to w odpowiedzi pogrzebał w kieszeni, wyciągnął takie 20 zeta zgniecione w kulkę i mówi: no, ok, na drugą kawę jeszcze mam big_smile To już lepiej mógł powiedzieć, że chętnie, ale innym razem, bo sorry, ale się spieszę big_smile
I nawet mi nie chodzi to, że miałam zapłacić za siebie, bo mi to nie przeszkadza, wyszło akurat, że niby on zapłacił za jedną, a ja za drugą, ale i tak na następne spotkanie już się nie umówiłam big_smile A to było akurat takie, na które się odpicowałam big_smile

Generalnie facet na poziomie nigdy nie ma problemu z zapłaceniem za kawę czy nawet obiad albo jakąś tam pizzę. I nie chodzi wcale o to, że się tego od niego wymaga.

I co chwalisz sie ze nie umowilas sie z jakims biednym gosciem wiecej? tongue O matko.


a to co piszesz ze wasze mozgi kaza wam leciec na faceci ktorzy kupia wam drinka/maja kase/cokolwiek to akurat nic nowego nie wnosi do tematu. to jest naturalne ale jak zobaczysz kogos seksowniejszego (i chetnego) od swojego partnera to co zdradzisz go bo tak jest naturalnie? no niezle.

z reszta co ja dyskutuje, sama sie CHWALISZ tym ze nie dalas drugiej szansy jakiemus biednemu kolesiowi ktory zaplacil tylko za jedna kawe a nie za dwie! haha. to przesada.

dziewczyny/kobiety sa dobre w racjonalizowaniu swojego parcia na wygode i zawsze uwazaja ze postepuja dobrze...

116 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-10-26 13:37:30)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Biały napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Generalnie facet na poziomie nigdy nie ma problemu z zapłaceniem za kawę czy nawet obiad albo jakąś tam pizzę. I nie chodzi wcale o to, że się tego od niego wymaga.

Czyli facet na poziomie = facet z kasą.

Tak - bo mówimy tu o 15-30 złotych. To nie jest jakieś kosmiczne wymaganie i śmieszne jest wyliczanie takich sum i wykłócanie się o nie. To nie powinnoprzekraczać możliwości finansowych dorosłego, pracującego faceta - bo chyba nie mowimy tu o niepracującym studencie?

I żeby nie było, że "mi się należy" - nie miałam nigdy problemu z dorzuceniem się do rachunku, ale gdyby mi facet zawczasu zakomunikował: "chodź na kawę, ale zapłać se za nią sama", to bym na tą kawę nie poszła. Nie dlatego, że mnie nie stać, by zapłacić, ale przez tego typu podejście.

Podejście autora sugeruje, że to on jest cholernym materialista. On to widzi w kobietach, zarzuca im to, boi się, że chcą go naciągnąć - ale jego przekonania odnośnie tych kobiet nie świadczą o nich - one dobitnie świadczą o nim. To tu jest problem, a nie w sumie 15zł.

117

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

Co do tematu, w sumie rozwiazalem swoj problem. Po prostu stosuje technike lustra. Pisze im przed spotkaniem ZE ZA NICH ZAPLACE BO JA ZAPRASZAM!

normalnie panisko az dech zapiera! big_smile

118

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Ojej, aż tyle odpowiedzi, a post jest świeży od wczoraj big_smile
Skoro autor prosił o opinie, to raczej nie musi "kłócić się" (nie ujmę tego inaczej, bo nie wiem) z innymi ludźmi.
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że kolega mówi mi "hej, zapraszam Cię na kawkę wink", to OK. I na kawce mówi "ej, ja płacę za swoją, a Ty za swoją, ok?", pomyślałabym, że to jakiś nierówny gość big_smile
Jak dziewczyna powie: "ej, pożyczysz 2 złote?", to okej. Odda nazajutrz czy któregoś dnia. To wtedy rozumiem. No i gdy facet mówi: "fajnie byłoby gdzieś wpaść, może na drinka?", to wtedy kobieta bierze do siebie, że ona też płaci za drinka. Swojego, of kors.

W czym jest zatem problem?

119

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
CatLady napisał/a:
Biały napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Generalnie facet na poziomie nigdy nie ma problemu z zapłaceniem za kawę czy nawet obiad albo jakąś tam pizzę. I nie chodzi wcale o to, że się tego od niego wymaga.

Czyli facet na poziomie = facet z kasą.

Tak - bo mówimy tu o 15-30 złotych. To nie jest jakieś kosmiczne wymaganie i śmieszne jest wyliczanie takich sum i wykłócanie się o nie.

I żeby nie było, że "mi się należy" - nie miałam nigdy problemu z dorzuceniem się do rachunku, ale gdyby mi facet zawczasu zakomunikował: "chodź na kawę, ale zapłać se za nią sama", to bym na tą kawę nie poszła. Nie dlatego, że mnie nie stać, by zapłacić, ale przez tego typu podejście.

Podejście autora sugeruje, że to on jest cholernym materialista. On to widzi w kobietach, zarzuca im to, boi się, że chcą go naciągnąć - ale jego przekonania odnośnie tych kobiet nie świadczą o nich - one dobitnie świadczą o nim. To tu jest problem, a nie w sumie 15zł.

Ale ja nie mówię o autorze i jego sytuacji tylko o anegdocie pietruszki. Koleś zaprosił na kawę, zapłacił. Pietruszce zachciało się drugiej. Facet przyznał, że ma trochę krucho z kasą. Hahaha jaki obciach. Co za biedak, na kawę go nie stać.

120 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-26 13:44:33)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Biały napisał/a:
CatLady napisał/a:
Biały napisał/a:

Czyli facet na poziomie = facet z kasą.

Tak - bo mówimy tu o 15-30 złotych. To nie jest jakieś kosmiczne wymaganie i śmieszne jest wyliczanie takich sum i wykłócanie się o nie.

I żeby nie było, że "mi się należy" - nie miałam nigdy problemu z dorzuceniem się do rachunku, ale gdyby mi facet zawczasu zakomunikował: "chodź na kawę, ale zapłać se za nią sama", to bym na tą kawę nie poszła. Nie dlatego, że mnie nie stać, by zapłacić, ale przez tego typu podejście.

Podejście autora sugeruje, że to on jest cholernym materialista. On to widzi w kobietach, zarzuca im to, boi się, że chcą go naciągnąć - ale jego przekonania odnośnie tych kobiet nie świadczą o nich - one dobitnie świadczą o nim. To tu jest problem, a nie w sumie 15zł.

Ale ja nie mówię o autorze i jego sytuacji tylko o anegdocie pietruszki. Koleś zaprosił na kawę, zapłacił. Pietruszce zachciało się drugiej. Facet przyznał, że ma trochę krucho z kasą. Hahaha jaki obciach. Co za biedak, na kawę go nie stać.

Nie zrozumiałeś. Nie zapłacił, nie było nawet mowy o tym, kto płaci. To był lokal, w którym płaciło się po, a nie przed. Ja bym bez problemu zapłaciła za swoje dwie kawy. Odrzuciło mnie to grzebanie po kieszeniach w poszukiwaniu zmiętego 20 zeta, żeby sprawdzić, czy on sam w ogóle jest w stanie za siebie zapłacić.
I sorry, ale gość na stówę nie miał krucho z kasą, bo to był architekt czy geodeta, coś w tym guście big_smile Tylko, że nie bardzo był przygotowany na randkę big_smile A jakbym zamówiła kawę za 12zł i oczekiwała, że on zapłaci? tongue

121

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
Harvey napisał/a:

rwaczkobiet (hyy big_smile ) rwiesz sobie włosy z głowy o liche 10 zeta za kawę? big_smile Tylko nie chodź na randki do salonów fryzjerskich bo cię tam z torbami puszczą tongue

A po co mam niby placic za jakas dziewczyne ktora pracuje i zarabia tyle samo co ja?

Ta kultura tak się przyjęła, dlatego że kilkadziesiąt lat temu babka zajmowała się domem, a facet pracował. I każdy człowiek jest przyzwyczajony do tej teorii, nie nowoczesnej, jaką jest równouprawnienie. Może kiedyś to się zmieni wink

122 Ostatnio edytowany przez rwaczkobiet (2017-10-26 13:45:05)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
Biały napisał/a:
CatLady napisał/a:
Biały napisał/a:

Czyli facet na poziomie = facet z kasą.

Tak - bo mówimy tu o 15-30 złotych. To nie jest jakieś kosmiczne wymaganie i śmieszne jest wyliczanie takich sum i wykłócanie się o nie.

I żeby nie było, że "mi się należy" - nie miałam nigdy problemu z dorzuceniem się do rachunku, ale gdyby mi facet zawczasu zakomunikował: "chodź na kawę, ale zapłać se za nią sama", to bym na tą kawę nie poszła. Nie dlatego, że mnie nie stać, by zapłacić, ale przez tego typu podejście.

Podejście autora sugeruje, że to on jest cholernym materialista. On to widzi w kobietach, zarzuca im to, boi się, że chcą go naciągnąć - ale jego przekonania odnośnie tych kobiet nie świadczą o nich - one dobitnie świadczą o nim. To tu jest problem, a nie w sumie 15zł.

Ale ja nie mówię o autorze i jego sytuacji tylko o anegdocie pietruszki. Koleś zaprosił na kawę, zapłacił. Pietruszce zachciało się drugiej. Facet przyznał, że ma trochę krucho z kasą. Hahaha jaki obciach. Co za biedak, na kawę go nie stać.


mysle ze pietruszka przeczytala jakas ksiazke ze dla kobiet takie zachowanie jest naturalne bo przeciez musza leciec na zaradnosc finansowa dla dobra ich dzieci, a teraz uzasadnia kazde swoje zachowanie ponizej pasa.

I widzisz, koles mial malo kasy, ale Cie zaprosil, i wyszlo ze ta kase ZMARNOWAL. ostatnie grosze zmarnowal. Jakby mial troche autorefleksji, to by stwierdzil, ze nie bedzie wiecej placil za jakies nieznajome, bo sie nie oplaca.

I tak na prawde tu nie chodzi o to ze nie postawil, tylko ze wyszlo na jaw ze jest biedny. Skreslilas go i tyle. Sam fakt ze skojarzylas ta historie z tym tematem znaczy ze to czy facet ci postawi drinka koajrzy ci sie tylko z tym czy jest dziany czy biedny

123 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-26 13:46:30)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:

I widzisz, koles mial malo kasy, ale Cie zaprosil, i wyszlo ze ta kase ZMARNOWAL. ostatnie grosze zmarnowal. Jakby mial troche autorefleksji, to by stwierdzil, ze nie bedzie wiecej placil za jakies nieznajome, bo sie nie oplaca.

I tak na prawde tu nie chodzi o to ze nie postawil, tylko ze wyszlo na jaw ze jest biedny. Skreslilas go i tyle. Sam fakt ze skojarzylas ta historie z tym tematem znaczy ze to czy facet ci postawi drinka koajrzy ci sie tylko z tym czy jest dziany czy biedny

Przecież nie zmarnował, bo zapłacił wyłącznie za siebie big_smile Za swoją kawę zapłaciłam sama tongue

No i jak już wspomniałam, akurat biedny nie był, ale to akurat znaczenia nie ma, bo ja na brak kasy własnej nie narzekam tongue

124

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
santapietruszka napisał/a:
Biały napisał/a:
CatLady napisał/a:

Tak - bo mówimy tu o 15-30 złotych. To nie jest jakieś kosmiczne wymaganie i śmieszne jest wyliczanie takich sum i wykłócanie się o nie.

I żeby nie było, że "mi się należy" - nie miałam nigdy problemu z dorzuceniem się do rachunku, ale gdyby mi facet zawczasu zakomunikował: "chodź na kawę, ale zapłać se za nią sama", to bym na tą kawę nie poszła. Nie dlatego, że mnie nie stać, by zapłacić, ale przez tego typu podejście.

Podejście autora sugeruje, że to on jest cholernym materialista. On to widzi w kobietach, zarzuca im to, boi się, że chcą go naciągnąć - ale jego przekonania odnośnie tych kobiet nie świadczą o nich - one dobitnie świadczą o nim. To tu jest problem, a nie w sumie 15zł.

Ale ja nie mówię o autorze i jego sytuacji tylko o anegdocie pietruszki. Koleś zaprosił na kawę, zapłacił. Pietruszce zachciało się drugiej. Facet przyznał, że ma trochę krucho z kasą. Hahaha jaki obciach. Co za biedak, na kawę go nie stać.

Nie zrozumiałeś. Nie zapłacił, nie było nawet mowy o tym, kto płaci. To był lokal, w którym płaciło się po, a nie przed. Ja bym bez problemu zapłaciła za swoje dwie kawy. Odrzuciło mnie to grzebanie po kieszeniach w poszukiwaniu zmiętego 20 zeta, żeby sprawdzić, czy on sam w ogóle jest w stanie za siebie zapłacić.
I sorry, ale gość na stówę nie miał krucho z kasą, bo to był architekt czy geodeta, coś w tym guście big_smile Tylko, że nie bardzo był przygotowany na randkę big_smile A jakbym zamówiła kawę za 12zł i oczekiwała, że on zapłaci? tongue

A nie, to spoko, rzeczywiście źle zrozumiałem.

125

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
santapietruszka napisał/a:
rwaczkobiet napisał/a:

I widzisz, koles mial malo kasy, ale Cie zaprosil, i wyszlo ze ta kase ZMARNOWAL. ostatnie grosze zmarnowal. Jakby mial troche autorefleksji, to by stwierdzil, ze nie bedzie wiecej placil za jakies nieznajome, bo sie nie oplaca.

I tak na prawde tu nie chodzi o to ze nie postawil, tylko ze wyszlo na jaw ze jest biedny. Skreslilas go i tyle. Sam fakt ze skojarzylas ta historie z tym tematem znaczy ze to czy facet ci postawi drinka koajrzy ci sie tylko z tym czy jest dziany czy biedny

Przecież nie zmarnował, bo zapłacił wyłącznie za siebie big_smile Za swoją kawę zapłaciłam sama tongue

No i jak już wspomniałam, akurat biedny nie był, ale to akurat znaczenia nie ma, bo ja na brak kasy własnej nie narzekam tongue

Moim zdaniem facet zrobil dobrze ze zaplacil tylko za siebie. Stracil dodatkowe potencjalne punkty ale moze zyskal szanse na kogos ze swiezym stosunkiem do facetow, a nie "masz mi kupic bo tak bylo 30 lat temu jak moi rodzice randkowali i tak mam zakodowane w genach"

126 Ostatnio edytowany przez vajze (2017-10-26 13:50:55)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
Biały napisał/a:
CatLady napisał/a:

Tak - bo mówimy tu o 15-30 złotych. To nie jest jakieś kosmiczne wymaganie i śmieszne jest wyliczanie takich sum i wykłócanie się o nie.

I żeby nie było, że "mi się należy" - nie miałam nigdy problemu z dorzuceniem się do rachunku, ale gdyby mi facet zawczasu zakomunikował: "chodź na kawę, ale zapłać se za nią sama", to bym na tą kawę nie poszła. Nie dlatego, że mnie nie stać, by zapłacić, ale przez tego typu podejście.

Podejście autora sugeruje, że to on jest cholernym materialista. On to widzi w kobietach, zarzuca im to, boi się, że chcą go naciągnąć - ale jego przekonania odnośnie tych kobiet nie świadczą o nich - one dobitnie świadczą o nim. To tu jest problem, a nie w sumie 15zł.

Ale ja nie mówię o autorze i jego sytuacji tylko o anegdocie pietruszki. Koleś zaprosił na kawę, zapłacił. Pietruszce zachciało się drugiej. Facet przyznał, że ma trochę krucho z kasą. Hahaha jaki obciach. Co za biedak, na kawę go nie stać.


mysle ze pietruszka przeczytala jakas ksiazke ze dla kobiet takie zachowanie jest naturalne bo przeciez musza leciec na zaradnosc finansowa dla dobra ich dzieci, a teraz uzasadnia kazde swoje zachowanie ponizej pasa.

I widzisz, koles mial malo kasy, ale Cie zaprosil, i wyszlo ze ta kase ZMARNOWAL. ostatnie grosze zmarnowal. Jakby mial troche autorefleksji, to by stwierdzil, ze nie bedzie wiecej placil za jakies nieznajome, bo sie nie oplaca.

I tak na prawde tu nie chodzi o to ze nie postawil, tylko ze wyszlo na jaw ze jest biedny. Skreslilas go i tyle. Sam fakt ze skojarzylas ta historie z tym tematem znaczy ze to czy facet ci postawi drinka koajrzy ci sie tylko z tym czy jest dziany czy biedny

Tu w części rozumiem autora. Skupiając się na jego toku myślenia: jeżeli kobieta jest zainteresowana mężczyzną, to OK. Mężczyzna nie będzie żałował każdego grosza. A jak nie, ale chce czegoś więcej, to pomyśli: "kim jestem dla niej? jakimś sponsorem?", zgodziłabym się wtedy z tą tezą.

127

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
adiaphora napisał/a:

Trzeba trochę ze sobą pogadac wirtualnie, poflirtowac,  żeby mieć apetyt na spotkanie na żywo. Cos musi zaskoczyć a nie tak, ze czesć, jestem Franek - czesć a ja Ela -  Fajne imię Ela, co robisz? - pracuje a Ty? Ja tez  pracuje  -  extra - to co, może spotkamy się w realu, pasuje ci wtorek? - swietnie!

Brawo! Tak trzeba. smile Chyba mnie adiaphora nie lubisz, ale tutaj brawo!


Ja się na każde spotkanie z chłopakiem picowalam. Płacił i przynajmniej wiedział za co big_smile

I tutaj jeszcze większe brawo! smile smile    Chłopak bierze ją w dobre miejsce, a ona się wylaszczyła. smile Super.



Iceni napisał/a:

Sprany stanik, bawelniane majrki i stare dzinsy z podkoszulkiem to nie bedzie to, prawda?... myslisz, że my w te cholerne randki nie inwestujemy? Na Ksiezycu mieszkasz, czy spotykales sie do tej pory jedynie z licealistkami?

Świetnie, świetnie... smile


rwacz? napisał/a:

W ogole pomysl ze mam Ci placic za to ze sie ladnie ubralas jest smieszny. Ubierasz sie ladnie w swoim interesie bo idziesz na randke i wierzysz ze cos moze z tego byc. Ja tez sie ubieram ladnie (ale nie przesadnie) bo wierze ze cos z tego moze byc, ale nie musisz mi dlatego stawiac drinka, bo ladnie sie ubralem.

A ja właśnie lubię jak ona się w domu wylaszczyła... stała przed lustrem i myślała czy mi się coś spodoba, co powiem, jak zareaguję. To już świetna zabawa. Dlatego lubię za nią płacić, bo wiem, że ona też zainwestowała w randkę dużo, dużo. Razem mamy radość.


Iceni napisał/a:

... kiedy kobieta ubiera sie tak, a nie inaczej dla TWOJEJ przyjemnosci.  .... o TOBIE bedzie myslala chodzac w sklepie i wybierajac nowy stanik, to CIEBIE bedzie sobie wyobrazac, jak go z niej zdejmujes bo bedzie miala w glowie twoj obraz z tamtego pierwszego spotkania, kiedy siedziales na przeciwko niej, rozluzniony, w dobrym humorze, nastawiony optymistycznie do spotkania, a nie kalkulujacego ile cie ono bedzie kosztowalo.

No właśnie. To taka magia.


Nie, to wcale nie chodzi o pieniadze. Kupowanie drinka, kolacji etc. to pewnego rodzaju komunikat pozawerbalny "jestem gotowy sie zatroszczyc o twoja wygode".  Tak sie sklada, że biologia uksztaltowala nasze potrzeby troche inaczej i potrzebujemy troche innych czynnikow, by poczuc pozadanie i ochote na seks.

Jest gdzieś cała książka na ten temat.


I tu sie pojawia sila drinka - symbol atawistycznego "chce i POTRAFIĘ sie toba zaopiekowac". Dzielenie sie z kims, proponowanie pozywienia to najbardziej pierwotny i najsilniejszy sposob nawiazywania WIĘZI. Nie tylko z ewentualna partnerka seksualna, ale z kimkolwiek. Nawet z psem. Dzielenie sie jedzeniem to oznaka pokojowych intencji i nasza podswiadomosc tak to odbiera.

Też tak czasem myślę... że jak zabiorę ją w miejsce, gdzie zjemy coś dobrego, to tak jakby jej coś podarował, aby ona się poczuła dobrze.

128 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-26 13:52:14)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
rwaczkobiet napisał/a:

I widzisz, koles mial malo kasy, ale Cie zaprosil, i wyszlo ze ta kase ZMARNOWAL. ostatnie grosze zmarnowal. Jakby mial troche autorefleksji, to by stwierdzil, ze nie bedzie wiecej placil za jakies nieznajome, bo sie nie oplaca.

I tak na prawde tu nie chodzi o to ze nie postawil, tylko ze wyszlo na jaw ze jest biedny. Skreslilas go i tyle. Sam fakt ze skojarzylas ta historie z tym tematem znaczy ze to czy facet ci postawi drinka koajrzy ci sie tylko z tym czy jest dziany czy biedny

Przecież nie zmarnował, bo zapłacił wyłącznie za siebie big_smile Za swoją kawę zapłaciłam sama tongue

No i jak już wspomniałam, akurat biedny nie był, ale to akurat znaczenia nie ma, bo ja na brak kasy własnej nie narzekam tongue

Moim zdaniem facet zrobil dobrze ze zaplacil tylko za siebie. Stracil dodatkowe potencjalne punkty ale moze zyskal szanse na kogos ze swiezym stosunkiem do facetow, a nie "masz mi kupic bo tak bylo 30 lat temu jak moi rodzice randkowali i tak mam zakodowane w genach"

Czytaj ze zrozumieniem. Zresztą nie tylko Ty big_smile Ja wcale nie chciałam, żeby on mi za tą kawę zapłacił tongue Zapytałam po prostu, czy pijemy jeszcze drugą, czy nie big_smile A wyszło na to, że gość nie do końca był przygotowany za zapłacenie nawet za siebie...

129 Ostatnio edytowany przez rwaczkobiet (2017-10-26 13:52:07)

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
santapietruszka napisał/a:
rwaczkobiet napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Przecież nie zmarnował, bo zapłacił wyłącznie za siebie big_smile Za swoją kawę zapłaciłam sama tongue

No i jak już wspomniałam, akurat biedny nie był, ale to akurat znaczenia nie ma, bo ja na brak kasy własnej nie narzekam tongue

Moim zdaniem facet zrobil dobrze ze zaplacil tylko za siebie. Stracil dodatkowe potencjalne punkty ale moze zyskal szanse na kogos ze swiezym stosunkiem do facetow, a nie "masz mi kupic bo tak bylo 30 lat temu jak moi rodzice randkowali i tak mam zakodowane w genach"

Czytaj ze zrozumieniem. Zresztą nie tylko Ty big_smile Ja wcale nie chciałam, żeby on mi za tą kawę zapłacił tongue

Raczej nie zmienia faktu. Skreslilas go o kwestie pieniezne, moze mial zaproponowac ze zaplaci za Ciebie a Ty bys powiedziala ze nie nie trzeba to wtedy byloby ok? Ale on nie musi o takie rzeczy pytac nieznajomych kobiet.

130

Odp: Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu
rwaczkobiet napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
rwaczkobiet napisał/a:

Moim zdaniem facet zrobil dobrze ze zaplacil tylko za siebie. Stracil dodatkowe potencjalne punkty ale moze zyskal szanse na kogos ze swiezym stosunkiem do facetow, a nie "masz mi kupic bo tak bylo 30 lat temu jak moi rodzice randkowali i tak mam zakodowane w genach"

Czytaj ze zrozumieniem. Zresztą nie tylko Ty big_smile Ja wcale nie chciałam, żeby on mi za tą kawę zapłacił tongue

Raczej nie zmienia faktu. Skreslilas go o kwestie pieniezne, moze mial zaproponowac ze zaplaci za Ciebie a Ty bys powiedziala ze nie nie trzeba to wtedy byloby ok? Ale on nie musi o takie rzeczy pytac nieznajomych kobiet.

Nie skreśliłam go za pieniądze. Ale wiem, że tego nie zrozumiesz... smile

Posty [ 66 do 130 z 428 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Stawianie drinkow na pierwszym spotkaniu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024