Aha, czyli znowu Asia może latać półgoła w szkole, ale jak Jaś, Staś i Kaziu strzelą jej z ramiączka, to jej naruszą przestrzeń osobistą, którą ona sama osobiście wystawiła na widok publiczny? 
Owszem, strzelali - ale primo, mało kto wtedy reagował, bo wszyscy się chichrali, secundo - bardziej się musieli postarać, jak już tak strasznie strzelić chcieli. Pamiętam, jak na dyskotekach kombinowali podczas tzw. wolnych, żeby sprawdzić, czy któraś już w ogóle stanik nosi...
Ja może jestem staroświecka, ale mnie uczyli, że do szkoły chodzi się odpowiednio ubranym. Tyle. A nie chodzi o to, że ubiorem się do czegoś kusi. Bardziej o kulturę raczej chodzi, bo aż sama byłam nieraz zniesmaczona, jak widziałam, w czym niektóre pannice przychodziły do gimnazjum - a bywałam tam często z racji tego, że całe 3 lata byłam w radzie rodziców
Tak samo jak zniesmaczona jestem gołym torsem jakiegoś gościa w kawiarni, na plaży mi nie przeszkadza...
I znów powtórzę - zazwyczaj zmiana świata najlepiej wychodzi, jak się ją zaczyna od siebie. A ryzyko jest niestety zawsze, ale można je zminimalizować.
A tak na dodatek - akurat wiem od syna, że specjalnie strzelają więcej, jak którejś wystaje. Mimo że mój syn akurat należał do tych mało strzelających (chyba, bo pewności to raczej nigdy nie będę mieć...), to jednak miał kolegów, którzy z tego mieli całkiem niezłą zabawę. I znacznie bardziej szanowali akurat te koleżanki, którym nic nie wystawało...
Nie twierdzę, że "ramiączko zawsze spada specjalnie" czy coś w tym guście. Chociaż i to się czasem zdarza, nie czarujmy się
Dlatego warto takie rzeczy również tłumaczyć - i wcale nie chodzi mi o to, że to dziewczyny odpowiadają za to, że chłopcy strzelają im z ramiączek. Odpowiedzialni za to są chłopcy, owszem, ale dziewczyny tych ramiączek nie muszą wcale im podsuwać pod nos, jeśli tego strzelania sobie nie życzą.