Akcja przeciwko molestowaniu przywołała złe wspomnienia. Obmacywanie chamskie teksty...20 parę lat temu czułam złość ale nie umiałam się obronić nie uznawano tego za zbrodnię. Czy teraz coś się zmieniło? Znacie faceta któremu zniszczyło to karierę?. Skarżycie się unikacie czy po prostu jest lepiej i już się to nie zdarza?
1 2017-10-17 16:25:41 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-17 16:26:28)
Przypuszczam, że wiele młodych dziewczyn miało do czynienia różnymi formami i natężeniem molestowania seksualnego, bo nie umiały zareagować od razu.
Pamiętam moją pierwszą pracę tuż po LO, jeszcze przed studiami - jeden z dyrektorów miał "lepkie" ręce - nic się nie stało, ale wtedy czułam, że przekracza granice i nie wiedziałam, jak się zachować - dla wszystkich było oczywiste, że on taki jest, tak się zachowuje... czyli normalne? ja wakacyjny pracownik - on dyrektor, robić awanturę? skończyły się wakacje, skończyła się praca i problem
Z perspektywy czasu jedna rzecz mnie dziwi, wywołuje niesmak - inne kobiet, dla wszystkich było to takie oczywiste. One albo umiały unikać, albo im to nie przeszkadzało, albo gość z założenia kleił się do nowych młodych, dziewczyn, więc te z dłuższym stażem nie czuły jego za bliskiej obecności, żadnej solidarności - młoda uważaj na niego.
OK, to było dawno, mam nadzieję, że teraz młode dziewczyny lepiej wiedzą jak się zachować, jak zareagować na takie sytuację.
nie bardzo rozumiem... molestowanie kobiet się zdarza, bo kobiety nie potrafią się zachować?
nie bardzo rozumiem... molestowanie kobiet się zdarza, bo kobiety nie potrafią się zachować?
Nie do końca to chciałam powiedzieć - jeśli jesteś w pierwszej pracy, nie masz nawet 20 lat, czujesz się niepewnie, nie wiesz jak zareagować. Ten brak reakcji daje taką przestrzeń dla faceta, by posuwać się dalej. Wydaje mi się, że gdybym np. głośno powiedziała "zdejmij rękę z mojego ramienia", albo dostałby z liścia, to niezależnie co dalej by się zadziało, raczej nie próbowałby stawać za blisko .
Wtedy nie wiedziałam, co mam zrobić, to było zbyt zaskakujące, z drugiej strony - może gdyby próbował czegoś więcej, bardziej czułabym, że jest coś nie tak, a on miał strategię małych kroczków niby jakiś żarcik z poddekstem, niby ręka tak sobie po prostu leży na twoim ramieniu.
nie bardzo rozumiem... molestowanie kobiet się zdarza, bo kobiety nie potrafią się zachować?
Bo nie potrafia sie obronic. Nie zawsze kobieta moze sie obronic, w koncu mezczyzna jest silniejszy fizycznie, do tego spoleczenstwo nadal czesto traktuje molestowanie w kategoriach "mezczyzni tacy sa", ale czasem tez wystarczylaby zwykla asertywnosc, ktorej atakowanej dziewczynie brakuje.
Mysle ze problem jest ponadczasowy, a najlepszym tego swiadectwem sa niektore wpisy na tym forum w ktorych kobiety bite, ponizane, molestowane, w pewnym stopniu godza sie ze swoim losem.
Na szczescie takich przypadkow jest chyba coraz mniej. Kobiety sa coraz bardziej swiadome swoich praw i rzadziej poddaja sie samczej agresji. A i zboczency coraz czesciej boja sie realizowac swoje chore fantazje.
_v_ napisał/a:nie bardzo rozumiem... molestowanie kobiet się zdarza, bo kobiety nie potrafią się zachować?
Nie do końca to chciałam powiedzieć - jeśli jesteś w pierwszej pracy, nie masz nawet 20 lat, czujesz się niepewnie, nie wiesz jak zareagować. Ten brak reakcji daje taką przestrzeń dla faceta, by posuwać się dalej. Wydaje mi się, że gdybym np. głośno powiedziała "zdejmij rękę z mojego ramienia", albo dostałby z liścia, to niezależnie co dalej by się zadziało, raczej nie próbowałby stawać za blisko .
Wtedy nie wiedziałam, co mam zrobić, to było zbyt zaskakujące, z drugiej strony - może gdyby próbował czegoś więcej, bardziej czułabym, że jest coś nie tak, a on miał strategię małych kroczków niby jakiś żarcik z poddekstem, niby ręka tak sobie po prostu leży na twoim ramieniu.
To prawda, nie wychowuje się nas kobiet do asertywności a do bycia miła, uległą nieżądającą niczego - to jest raj dla molesterów. Sama mam wiele takich sytuacji i właśnie jako nastolatka, młoda dziewczyna nie umiałam odpowiednio reagować.
To prawda, nie wychowuje się nas kobiet do asertywności a do bycia miła, uległą nieżądającą niczego - to jest raj dla molesterów. Sama mam wiele takich sytuacji i właśnie jako nastolatka, młoda dziewczyna nie umiałam odpowiednio reagować.
Dokładnie tak, poza tym czasem trudno jest uchwycić granice - to był jeden z fajniejszych dyrektorów jeżeli chodzi o pracę, gdy był problem to bez bicia piany - pomagał rozwiązać sprawę, bezkonfliktowo się z nim współpracowało.
Propozycja podwiezienia - czy to już jest molestowanie? no nie, ludzie w pracy czasem się tak robią, ale w jego przypadku wiadomo było, że to będzie "więcej" niż koleżeńskie. Gość stosował metodę małych kroczków - niby żarciki z podtekstem, niby stawał blisko (za blisko) ciebie, bo okulary, słabo widzi, itp. Nie wiem, jak daleko posunąłby się, z drugiej strony - tam była dosyć duża rotacja młodych dziewczyn - nie wiem, czy inne dziewczyny też tak reagowały, że zamiast asertywnie postawić granicę, to rezygnowały z pracy.
Swanen napisał/a:To prawda, nie wychowuje się nas kobiet do asertywności a do bycia miła, uległą nieżądającą niczego - to jest raj dla molesterów. Sama mam wiele takich sytuacji i właśnie jako nastolatka, młoda dziewczyna nie umiałam odpowiednio reagować.
Dokładnie tak, poza tym czasem trudno jest uchwycić granice - to był jeden z fajniejszych dyrektorów jeżeli chodzi o pracę, gdy był problem to bez bicia piany - pomagał rozwiązać sprawę, bezkonfliktowo się z nim współpracowało.
Propozycja podwiezienia - czy to już jest molestowanie? no nie, ludzie w pracy czasem się tak robią, ale w jego przypadku wiadomo było, że to będzie "więcej" niż koleżeńskie. Gość stosował metodę małych kroczków - niby żarciki z podtekstem, niby stawał blisko (za blisko) ciebie, bo okulary, słabo widzi, itp. Nie wiem, jak daleko posunąłby się, z drugiej strony - tam była dosyć duża rotacja młodych dziewczyn - nie wiem, czy inne dziewczyny też tak reagowały, że zamiast asertywnie postawić granicę, to rezygnowały z pracy.
Z tymi granicami to jest zawsze trudna sprawa. Jestem wrogiem bycia z szefem na ty. Ale wielu uwaza ze szef z ktorym sa po imieniu jest cool. Potem z, powiedzmy, Piotrkiem, trudno jest zachowac wlasciwy dystans. Jak ja bylem ze swoim szefem per Panie Prezesie, to odsuniecie sie jak wszedl w moja przestrzen osobista bylo naturalne. Ci ktorzy byli z nim po imieniu mieli wiekszy problem. U mnie problem polegal na tym ze facetowi jechalo z geby jak z obory, ale w innym przypadku jest to samo. Jasno wyznaczone granice utrudniaja ich przekraczanie. Jak pozwalamy przekroczyc jedna, to potem trudno okreslic gdzie jest ta nieprzekraczalna.
Z tymi granicami to jest zawsze trudna sprawa. Jestem wrogiem bycia z szefem na ty. Ale wielu uwaza ze szef z ktorym sa po imieniu jest cool. Potem z, powiedzmy, Piotrkiem, trudno jest zachowac wlasciwy dystans. Jak ja bylem ze swoim szefem per Panie Prezesie, to odsuniecie sie jak wszedl w moja przestrzen osobista bylo naturalne. Ci ktorzy byli z nim po imieniu mieli wiekszy problem. U mnie problem polegal na tym ze facetowi jechalo z geby jak z obory, ale w innym przypadku jest to samo. Jasno wyznaczone granice utrudniaja ich przekraczanie. Jak pozwalamy przekroczyc jedna, to potem trudno okreslic gdzie jest ta nieprzekraczalna.
Czy ja wiem... to, ze jestem z kimś na "ty", to nie oznacza, że on ma prawo mnie obmacywać, obejmować, dotykać. To, że nadal mówię "panie prezesie" do szefa niekoniecznie powstrzyma go przed obłapianiem mnie.
Zgadzam się, że kobietom brak asertywności. Pełno jakichś dramatycznych historii, że ktoś ją napastował, ale zazwyczaj nie było z jej strony żadnej reakcji, np ktoś się od tyłu o nią ociera, a ona nic, nawet się nie obejrzy, tylko stoi i czeka aż mu się znudzi. Moim zdaniem tu jest miejsce na sporo pracy, na to, by nauczyć dziewczynki asertywności i stawiania granic, zamiast uczyć je bycia grzecznymi, posłusznymi i potulnego akceptowania niechcianych całusów i uścisków.
troll napisał/a:Z tymi granicami to jest zawsze trudna sprawa. Jestem wrogiem bycia z szefem na ty. Ale wielu uwaza ze szef z ktorym sa po imieniu jest cool. Potem z, powiedzmy, Piotrkiem, trudno jest zachowac wlasciwy dystans. Jak ja bylem ze swoim szefem per Panie Prezesie, to odsuniecie sie jak wszedl w moja przestrzen osobista bylo naturalne. Ci ktorzy byli z nim po imieniu mieli wiekszy problem. U mnie problem polegal na tym ze facetowi jechalo z geby jak z obory, ale w innym przypadku jest to samo. Jasno wyznaczone granice utrudniaja ich przekraczanie. Jak pozwalamy przekroczyc jedna, to potem trudno okreslic gdzie jest ta nieprzekraczalna.
Czy ja wiem... to, ze jestem z kimś na "ty", to nie oznacza, że on ma prawo mnie obmacywać, obejmować, dotykać. To, że nadal mówię "panie prezesie" do szefa niekoniecznie powstrzyma go przed obłapianiem mnie.
Zgadzam się, że kobietom brak asertywności. Pełno jakichś dramatycznych historii, że ktoś ją napastował, ale zazwyczaj nie było z jej strony żadnej reakcji, np ktoś się od tyłu o nią ociera, a ona nic, nawet się nie obejrzy, tylko stoi i czeka aż mu się znudzi. Moim zdaniem tu jest miejsce na sporo pracy, na to, by nauczyć dziewczynki asertywności i stawiania granic, zamiast uczyć je bycia grzecznymi, posłusznymi i potulnego akceptowania niechcianych całusów i uścisków.
serio?
znowu wina kobiet ze je molestuja?
a może tak molestujacy by przestali to robić po prostu
znowu wina kobiet ze je molestuja?
wina? to chyba nie ta kategoria.
Dla mnie to była jakaś nauka, później nie miałam takich problemów - raz, że wiedziałam, że są faceci z lepkimi łapkami, dwa - że wyraźnie akcentowałam swoje granice.
Kobiety powinny się uczyć asertywności - zarówno w pracy, w domu, w relacjach koleżeńskich, w życiu.
A faceci - jeżeli przekraczają granice, to powinni dostać dotkliwie po łapkach.
Natomiast nie szłabym za daleko, w końcu niektórzy poszukują drugiej połówki w różnych miejscach - również w pracy, czasem w lepszym, czasem w gorszym stylu. Kobiety też mają różne granice.
_v_ napisał/a:znowu wina kobiet ze je molestuja?
wina? to chyba nie ta kategoria.
Dla mnie to była jakaś nauka, później nie miałam takich problemów - raz, że wiedziałam, że są faceci z lepkimi łapkami, dwa - że wyraźnie akcentowałam swoje granice.
Kobiety powinny się uczyć asertywności - zarówno w pracy, w domu, w relacjach koleżeńskich, w życiu.A faceci - jeżeli przekraczają granice, to powinni dostać dotkliwie po łapkach.
Natomiast nie szłabym za daleko, w końcu niektórzy poszukują drugiej połówki w różnych miejscach - również w pracy, czasem w lepszym, czasem w gorszym stylu. Kobiety też mają różne granice.
to przeczytaj jeszcze raz swoja wypowiedz
nie ma slowa o molestujacych
za to jest zarzut w stronę kobiet, ze sa za malo asertywne
nie czujesz, ze coś tu nie gra?
CatLady napisał/a:troll napisał/a:Z tymi granicami to jest zawsze trudna sprawa. Jestem wrogiem bycia z szefem na ty. Ale wielu uwaza ze szef z ktorym sa po imieniu jest cool. Potem z, powiedzmy, Piotrkiem, trudno jest zachowac wlasciwy dystans. Jak ja bylem ze swoim szefem per Panie Prezesie, to odsuniecie sie jak wszedl w moja przestrzen osobista bylo naturalne. Ci ktorzy byli z nim po imieniu mieli wiekszy problem. U mnie problem polegal na tym ze facetowi jechalo z geby jak z obory, ale w innym przypadku jest to samo. Jasno wyznaczone granice utrudniaja ich przekraczanie. Jak pozwalamy przekroczyc jedna, to potem trudno okreslic gdzie jest ta nieprzekraczalna.
Czy ja wiem... to, ze jestem z kimś na "ty", to nie oznacza, że on ma prawo mnie obmacywać, obejmować, dotykać. To, że nadal mówię "panie prezesie" do szefa niekoniecznie powstrzyma go przed obłapianiem mnie.
Zgadzam się, że kobietom brak asertywności. Pełno jakichś dramatycznych historii, że ktoś ją napastował, ale zazwyczaj nie było z jej strony żadnej reakcji, np ktoś się od tyłu o nią ociera, a ona nic, nawet się nie obejrzy, tylko stoi i czeka aż mu się znudzi. Moim zdaniem tu jest miejsce na sporo pracy, na to, by nauczyć dziewczynki asertywności i stawiania granic, zamiast uczyć je bycia grzecznymi, posłusznymi i potulnego akceptowania niechcianych całusów i uścisków.
serio?
znowu wina kobiet ze je molestuja?
a może tak molestujacy by przestali to robić po prostu
-v-
to nie tak, że wina kobiet. Jasne, że faceci powinni przestać molestować kobiety. Ale jak już się tak zdarzy, to kobieta powinna zareagować, nie uważasz? Ktoś jej kładzie łapę na tyłku, a ona nie reaguje, to skąd ten ktoś ma wiedzieć, że jej się to nie podoba? a najczęściej reakcją jest brak reakcji, kobieta nic nie mówi, stoi dalej odwrócona, pozwala, by ją klepał. Nie obwiniam kobiet o sam fakt zaistnienia takiej sytuacji, jednak kobieta też może coś zrobić, by tę sytuację przerwać, nie czekać aż zbok się może domyśli, ze ona nie ma ochoty.
Averyl napisał/a:_v_ napisał/a:znowu wina kobiet ze je molestuja?
wina? to chyba nie ta kategoria.
Dla mnie to była jakaś nauka, później nie miałam takich problemów - raz, że wiedziałam, że są faceci z lepkimi łapkami, dwa - że wyraźnie akcentowałam swoje granice.
Kobiety powinny się uczyć asertywności - zarówno w pracy, w domu, w relacjach koleżeńskich, w życiu.A faceci - jeżeli przekraczają granice, to powinni dostać dotkliwie po łapkach.
Natomiast nie szłabym za daleko, w końcu niektórzy poszukują drugiej połówki w różnych miejscach - również w pracy, czasem w lepszym, czasem w gorszym stylu. Kobiety też mają różne granice.to przeczytaj jeszcze raz swoja wypowiedz
nie ma slowa o molestujacych
za to jest zarzut w stronę kobiet, ze sa za malo asertywne
nie czujesz, ze coś tu nie gra?
no ale gdybym chciała zostać panią dyrektorową?
Uważam, że każdy jest odpowiedzialny za swoje życie - oczywiście nie kontrolujesz wszystkiego, co ci się przytrafia, ale każdy ma wpływ na własne życie.
Kiedyś czytałam, że niektóre programy samoobrony dla kobiet obejmują nie tylko fizyczną samoobronę, ale sposób bycia, pewność siebie - idziesz ulicą i potencjalni gwałciciele chowają się w kszaczorach z obawy przed tobą
no i jak ma zareagowac?
dac w morde szefowi i stracic prace?
dac w morde dresowi na ulicy i dostać w pape w odpowiedzi?
serio bys zawsze reagowala?
to dlaczego nikt nie reaguje jak jest swiadkiem takich wydarzen? albo nawet zwyklego przeklinania w tramwaju.
wiele razy widzialam karki z piwskiem i papierochami w autobusach. albo kiboli chustajacych jadącym busem. jakos nikt nie zareagował
qźwa, a to takie proste przeciez - wystarczy byc asertwnym
nawet dobrze zbudowani panowie nie reagowali
czyżby sie bali czegos? moze ze dostana kose pod zebro jak ten gliniarz co zwrocil uwage chlopakom na przystanku?
no to jak to jest?
dlaczego nikt ze wspolpasazerow nie jest asertywny i nie pomoze w takiej sytuacji?
latwo jest mowic co ktos ma zrobic
gorzej jak sami sie znajdziemy w takiej sytuacji
no i jak ma zareagowac?
dac w morde szefowi i stracic prace?
dac w morde dresowi na ulicy i dostać w pape w odpowiedzi?serio bys zawsze reagowala?
To teraz już się zgubiłam. Właśnie ta asertywność, pewność siebie pozwala na to, by się bronić, by zareagować we właściwy sposób - i wcale nie chodzi, by wdać się w utarczkę z dresem, czasem najlepszą obroną jest ucieczka, a czasem atak.
latwo jest mowic co ktos ma zrobic
gorzej jak sami sie znajdziemy w takiej sytuacji
Zgadzam się z tobą, ale co z tego wynika. Gdyby ktoś próbował mnie zgwałcić - nie wiem, jak zareagowałabym, może zaczęłabym krzyczeć, bronić się, a może byłabym sparaliżowana i zanim cokolwiek zrobiłabym byłoby już po wszystkim. Nie wiem, ale teoretycznie mogę nie prowokować takich sytuacji - nie chodzić nocą po lesie.
A teraz idę do z psem na spacer, do lasu... lepiej by się faceci nie zbliżali... bo może to się dla nich źle skończyć
przypomnę tylko, ze zdecydowana większość gwaltow nie jest dokonywana przez zboczencow w lesie - tylko przez rodzine, przyjaciół, znajomych, współpracowników, szefow -czyli ogolnie przez osoby znane ofierze.
wiec to ze nie chodzisz noca po lesie niewiele Ci da. ale jesli dzieki temu wierzysz, ze nikt Cie nie zgwalci - Twoja sprawa. mozesz tez wierzyc, ze jak nie zalozysz krótkiej spodnicy to Cię nikt nie zgwalci - podobno kazdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa
18 2017-10-18 23:26:25 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-10-18 23:32:46)
Reakcja to nie musi być konkretnie danie szefowi/dresowi w mordę.
W przypadku szefa wystarczy zareagować słownie: nie życzę sobie dotykania mnie/klepania/itp. Każdy szef ma swojego szefa, jest HR, zawsze można iść wyżej. Tego typu sytuacje mają to do siebie, że eskalują, więc zanim szef zdecyduje się na złapanie Cię między nogi, będziesz miała szereg okazji, by wyrazić sprzeciw. Można go wyrazić już przy niedwuznacznym dowcipie, bądź objęciu ramieniem. Najlepiej wprost i bez chichotania. Skąd ten szef ma wiedzieć, że nie śmieszą Cię jego zachowania jeśli nic nie mówisz? Przecież to może być flirt - a i każdy ma inne poczucie humoru, inne zachowania, inne granice. Są kobiety, które się nie obrażają o klepnięcie w tyłek. Już nie róbmy z kobiet idiotek, które nie potrafią mówić - a jeśli faktycznie nie potrafią, to trzeba już dziewczynki uczyć mówienia wprost i oduczać flirtu na zasadzie nie znaczy tak. A chłopców uczyć jak traktować dziewczynki.
To w ogóle wynika z niezrozumienia jednej płci przez drugą. Fajnie wyjaśnia to artykuł na blogu Matka Skaut, Jak nie wychować syna na gwałciciela. Polecam. Mówi generalnie o tym, by uczyć chłopców jak traktować dziewczynki, ale też by uczyć dziewczyny asertywnych zachowań i komunikacji wprost.
A co do dresów - lepiej zapobiegać niż leczyć, to znaczy nie bywać w okolicy, o których wiemy, że są niebezpieczne, jeśli musimy, to można wziąć taksówkę, albo iść z kimś. Generalnie unikać okoliczności, które sprzyjają napadowi na nas.
Byłam na warsztatach z samoobrony. Instruktorka mówiła o 3 przyczynach tego, że to właśnie my zostaniemy napadnięte i jedna z tych przyczyn, to sprzyjające okoliczności.
Absolutnie nie wybielam, nie tłumaczę gwałcicieli, ale nie jestem w stanie kontrolować, co zrobi gwałciciel. Jestem w stanie kontrolować to, co ja mogę zrobić, by nie narazić się na ryzyko. Przecież w sytuacji, gdy ktoś próbuje mnie zgwałcić, nie powiem mu, że gwałcić nie wolno. Mam go prosić? To coś da?
Nie, nie da. Zdecydowanie wolę iść inną drogą albo wziać taxi.
To nie jest tak, ze jako kobieta nie możesz nic zrobić, by zminimalizować ryzyko, czy aby się obronić. Podskakiwanie i pokrzykiwanie, że to wina gwałciciela i niech gwałciciele nie gwałcą nic nie da. Należy edukować OBIE płcie. Jeśli chłopiec będzie rozumiał, że seksualność dziewczynki jest inna niz jego, a dziewczynka będzie umiała powiedzieć wprost, czego chce/nie chce, to sporo przypadków molestowania uda się uniknąć.
to dlaczego nikt nie reaguje jak jest swiadkiem takich wydarzen? albo nawet zwyklego przeklinania w tramwaju.
wiele razy widzialam karki z piwskiem i papierochami w autobusach. albo kiboli chustajacych jadącym busem. jakos nikt nie zareagował
Bo w reagowaniu nie chodzi o to, by wdawać się w bójkę z pijanymi dresami, tylko o to by bójki/kłopotów uniknąć. Reagować na nich to ja mogę, jak sie przyczepią do mnie - ale mogę też zareagować zanim to zrobią i np wysiąść i poczekać na inny autobus. Gdy piszę, że należy reagować, to chodzi mi o reakcję na zagrożenie, o to, by zapewnic sobie komfort/bezpieczeństwo. Zawsze można też wezwać policję.
CatLady, absolutnie sie z Toba zgodze. Dorosla kobieta ma rozum i potrafi za siebie brac odpowiedzialnosc, wiec powinna wyznaczac granice w pracy i unikac ryzykownych sytuacji poza nia. Co wcale nie jest usprawiedliwieniem dla zachowania niektorych mezczyzn, ale po prostu ulatwia zycie.
Zreszta, tak jak piszecie, ludzie maja rozne osobiste granice: sa takie kobiety, ktore lubia sie droczyc, flirtowac w pracy, traktuja dwuznaczne zarty jak rozrywke, a sa takie, ktore uwazaja, ze tego typu zachowania w biurze sa nieakceptowalne. I najlepszym remedium, zeby nie znalezc sie w sytuacji w jakiej nie chcemy byc jest jasna komunikacja: "Nie zycze, zeby pan dyrektor mnie dotykal/ Ten zart mnie nie smieszy i jest dla mnie obrazliwy". A jak nie poskutkuje, to jest mnostwo mozliwosci w obrebie firmy by zglosic takie zachowanie do HR.
Czasami odnoszę wrażenie, że mechanizm akcji jak ta z oskarżeniem znanego pana producenta przez szereg kobiet jest taki. Kiedyś byłam młoda, pan producent oferował karierę jeśli będę dla niego miła. Byłam miła, słowa dotrzymał, karierę zrobiłam. No ale to było lata temu, już nie jestem młoda, kolejne operacje służące temu żeby wyglądać jak młoda kosztują. Nie dostaję już tyle propozycji grania, gdybym chciała znów być miła dla jakiegoś producenta, to nic z tego, bo on ma wokół siebie do wyboru, do koloru tabuny młodych, jędrnych panienek, które aż się palą żeby wybrał je. Tak jak ja 20 lat temu... Cholera, to może choć da się zarobić na jakimś skandalu?
Mechanizm działania pamięci jest kurczę wciąż bardzo tajemniczy. Jak to sobie człowiek potrafi po latach przypomnieć, że ktoś go kiedyś skrzywdził. I jaki wpływ na tą pamięć ma zasobność portfela krzywdziciela...
No ale to tak jako pewna życiowa ciekawostka. W temacie akcji Me too, ja mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jestem czysty jak łza Cholera nawet z biustonosza koleżankom w szkole nie strzelałem Nawalonego jak szpak kładli mnie między dziewczynami, bo jak widać miałem nieposzlakowaną opinię Potem było jeszcze gorzej, bo zaklepała mnie jedna kobieta, a ja od tamtej pory niejednokrotnie bawiłem się w mieszanym towarzystwie. Ile bym nie wypił, to nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś niestosownego zachowania. Żadnych obleśnych tekstów, łapania za tyłek w tańcu itepe. Oczywiście bardzo często takie zachowania widziałem w wykonaniu innych facetów, w tym takich, którzy żony zostawili w domu, a sami niewybrednie przystawiali się do kobiet na imprezach. Szczerze mówiąc nie pamiętam jakiejś wyraźnej sytuacji żeby dostali jasny odpór. Jakieś krzywe miny na boku, to przeważnie cała "stanowcza" reakcja kobiety na obleśność i natarczywość. Ja też nie widziałem powodu żeby się w to mieszać, bo niby dlaczego? Swoją własną kobietę mogę bronić w razie czego ale ona ha, ha akurat obrony by nie potrzebowała. Już w szkole teściów wzywali, bo tak potrafiła wskazać kolegom niestosowność ich zachowania. Była jedyną dziewczyną w klasie, która pewnemu nauczycielowi wskazała jego miejsce w kontekście jego zachowania wobec uczennic. Reszta się głupio uśmiechała i nic nie robiła. Pewnie nawet rodzicom nie mówiły (w sumie po co, może myśleli tak samo). Co prawda czasy się trochę zmieniły ale tacy kolesie wciąż zapewne są, choć nie robią tego tak wprost.
No wlasnie sobie poczytalam na fejsie historyjke, ktora ktos mi podeslal w ramach hasztaga Metoo. Kobita spotyka faceta, umawiaja sie na randke- jedna, druga, trzecia- i na tej trzeciej randce w teatrze on ja proboje pocalowac. Zamiast powiedziec, ze nie jest zainteresowana, ona piszczy "Leszek, nie tutaj, ludzie patrza!", no to facet sobie mysli, ze tak generalnie ona chce sie z nim calowac, ale jest troche wstydliwa w miejscach publicznych. Po teatrze ida do pubu, on chce jej kupic drinka, ona sie kryguje, ze nie chce pic alkoholu. Z tego co kobita pisze wynika, ze ten facet jej nie jara. I co ona robi? Zamiast po prostu wypic tego drinka, podziekowac za randke i pojsc do domu, ona spedza godzine wiercac sie na stolku, bo Leszek ja stara sie przekonac by poszla z nim na chate. A potem wielki krzyk "Bylam napastowana!". Really??? No sorry, ale jak geby ktos nie potrafi otworzyc jako dorosla osoba i powiedziec: "Nie chce sie z Toba calowac, nie ma miedzy nami chemii", to ja desperuje nad rodzajem kobiecym.
No wlasnie sobie poczytalam na fejsie historyjke, ktora ktos mi podeslal w ramach hasztaga Metoo. Kobita spotyka faceta, umawiaja sie na randke- jedna, druga, trzecia- i na tej trzeciej randce w teatrze on ja proboje pocalowac. Zamiast powiedziec, ze nie jest zainteresowana, ona piszczy "Leszek, nie tutaj, ludzie patrza!", no to facet sobie mysli, ze tak generalnie ona chce sie z nim calowac, ale jest troche wstydliwa w miejscach publicznych. Po teatrze ida do pubu, on chce jej kupic drinka, ona sie kryguje, ze nie chce pic alkoholu. Z tego co kobita pisze wynika, ze ten facet jej nie jara. I co ona robi? Zamiast po prostu wypic tego drinka, podziekowac za randke i pojsc do domu, ona spedza godzine wiercac sie na stolku, bo Leszek ja stara sie przekonac by poszla z nim na chate. A potem wielki krzyk "Bylam napastowana!". Really??? No sorry, ale jak geby ktos nie potrafi otworzyc jako dorosla osoba i powiedziec: "Nie chce sie z Toba calowac, nie ma miedzy nami chemii", to ja desperuje nad rodzajem kobiecym.
Nic dodać, nic ująć. W opisanym przykładzie napastowanie/molestowanie wystąpiłoby, gdyby po jasnej deklaracji "Nie chce sie z Toba calowac, nie ma miedzy nami chemii" gość chciał całować nadal. No, ale ponieważ deklaracji nie było, nie wiemy, czy w ogóle miał zamiar ją napastować, czy po prostu babka mu się podobała i chciał przenieść znajomość na wyższy poziom.
Ja absolutnie nie bronię molestujących. Ale też nie wymagajmy, żeby wszyscy faceci byli jasnowidzami, jak się kobieta głupio uśmiecha i kryguje zamiast dać wyraźnie znać, że sobie nie życzy, to jest to odbierane właściwie jako zachęta do dalszych "ataków"...
Santa, ja wogole nie rozumiem po co ona do tego pubu z nim lazla. Jezeli juz w teatrze wiedziala, ze nie ma chemii, ze facet jej sie nie podoba, ze uwaza go za buca, to przeciez najprostsza rzecza na swiecie bylo podziekowac za wieczor i zmyc sie do domu. Przeciez ten gosciu na sile lancuchami ja na tego drinka nie ciagnal.
Niektorym kobietom to by sie chyba przyzwoitka przydala, bo same sa jak mdlejace damy z powiesci Mniszkowny.
Czasami odnoszę wrażenie, że mechanizm akcji jak ta z oskarżeniem znanego pana producenta przez szereg kobiet jest taki. Kiedyś byłam młoda, pan producent oferował karierę jeśli będę dla niego miła. Byłam miła, słowa dotrzymał, karierę zrobiłam. No ale to było lata temu, już nie jestem młoda, kolejne operacje służące temu żeby wyglądać jak młoda kosztują. Nie dostaję już tyle propozycji grania, gdybym chciała znów być miła dla jakiegoś producenta, to nic z tego, bo on ma wokół siebie do wyboru, do koloru tabuny młodych, jędrnych panienek, które aż się palą żeby wybrał je. Tak jak ja 20 lat temu... Cholera, to może choć da się zarobić na jakimś skandalu?
Mechanizm działania pamięci jest kurczę wciąż bardzo tajemniczy. Jak to sobie człowiek potrafi po latach przypomnieć, że ktoś go kiedyś skrzywdził. I jaki wpływ na tą pamięć ma zasobność portfela krzywdziciela...No ale to tak jako pewna życiowa ciekawostka. W temacie akcji Me too, ja mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jestem czysty jak łza Cholera nawet z biustonosza koleżankom w szkole nie strzelałem Nawalonego jak szpak kładli mnie między dziewczynami, bo jak widać miałem nieposzlakowaną opinię Potem było jeszcze gorzej, bo zaklepała mnie jedna kobieta, a ja od tamtej pory niejednokrotnie bawiłem się w mieszanym towarzystwie. Ile bym nie wypił, to nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś niestosownego zachowania. Żadnych obleśnych tekstów, łapania za tyłek w tańcu itepe. Oczywiście bardzo często takie zachowania widziałem w wykonaniu innych facetów, w tym takich, którzy żony zostawili w domu, a sami niewybrednie przystawiali się do kobiet na imprezach. Szczerze mówiąc nie pamiętam jakiejś wyraźnej sytuacji żeby dostali jasny odpór. Jakieś krzywe miny na boku, to przeważnie cała "stanowcza" reakcja kobiety na obleśność i natarczywość. Ja też nie widziałem powodu żeby się w to mieszać, bo niby dlaczego? Swoją własną kobietę mogę bronić w razie czego ale ona ha, ha akurat obrony by nie potrzebowała. Już w szkole teściów wzywali, bo tak potrafiła wskazać kolegom niestosowność ich zachowania. Była jedyną dziewczyną w klasie, która pewnemu nauczycielowi wskazała jego miejsce w kontekście jego zachowania wobec uczennic. Reszta się głupio uśmiechała i nic nie robiła. Pewnie nawet rodzicom nie mówiły (w sumie po co, może myśleli tak samo). Co prawda czasy się trochę zmieniły ale tacy kolesie wciąż zapewne są, choć nie robią tego tak wprost.
Ty Snake to normalnie jesteś święty. Santo Subito ! Trzeba by Cię kiedyś odlać w brązie, żeby potomni mieli wzorzec.
No cóż. Ja jak sięgam pamięcią w tył to przychodzą mi do głowy rzeczy, które robiłem, a które mogłyby być odebrane przez dziewczynę jako molestowanie. To były szczeniackie lata, ale i tak mi teraz z tego powodu wstyd.
25 2017-10-19 09:26:00 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-19 09:29:50)
Santa, ja wogole nie rozumiem po co ona do tego pubu z nim lazla. Jezeli juz w teatrze wiedziala, ze nie ma chemii, ze facet jej sie nie podoba, ze uwaza go za buca, to przeciez najprostsza rzecza na swiecie bylo podziekowac za wieczor i zmyc sie do domu. Przeciez ten gosciu na sile lancuchami ja na tego drinka nie ciagnal.
No, otóż to. To było właśnie dawanie do zrozumienia raczej, że się ma ochotę na kontynuację, a nie znak, że nie życzy sobie całowania czy innego zacieśniania więzów. Gość miał pełne prawo pomyśleć, że jest spięta, bo miejsce publiczne i dużo ludzi, a więc w kameralnym pubie i po drinku się rozluźni i będzie fajnie...
No cóż. Ja jak sięgam pamięcią w tył to przychodzą mi do głowy rzeczy, które robiłem, a które mogłyby być odebrane przez dziewczynę jako molestowanie. To były szczeniackie lata, ale i tak mi teraz z tego powodu wstyd.
A tu jest z kolei druga strona medalu. Ja w szkole akurat dawałam łapiącym mnie za tyłek czy gdzieś indziej po prostu w tzw. ryja, ale były i dziewczyny, którym takie zaczepki się podobały, zdarzało się nawet specjalne "podstawianie" - nie w sensie wypinania tyłka do klepania oczywiście - ale przechodzenie obok, jakieś śmichy-chichy... no to teraz po latach nie nazywajmy tego molestowaniem w szkole, skoro była na to praktycznie wyraźna zgoda strony "molestowanej"...
A tu jest z kolei druga strona medalu. Ja w szkole akurat dawałam łapiącym mnie za tyłek czy gdzieś indziej po prostu w tzw. ryja, ale były i dziewczyny, którym takie zaczepki się podobały, zdarzało się nawet specjalne "podstawianie" - nie w sensie wypinania tyłka do klepania oczywiście - ale przechodzenie obok, jakieś śmichy-chichy... no to teraz po latach nie nazywajmy tego molestowaniem w szkole, skoro była na to praktycznie wyraźna zgoda strony "molestowanej"...
Jak zwał tak zwał. Nie zmienia to faktu, że to było głupie zachowanie. Tym bardziej, że to bywało już w wieku w którym człowiek powinien mieć trochę rozumu.
santapietruszka napisał/a:A tu jest z kolei druga strona medalu. Ja w szkole akurat dawałam łapiącym mnie za tyłek czy gdzieś indziej po prostu w tzw. ryja, ale były i dziewczyny, którym takie zaczepki się podobały, zdarzało się nawet specjalne "podstawianie" - nie w sensie wypinania tyłka do klepania oczywiście - ale przechodzenie obok, jakieś śmichy-chichy... no to teraz po latach nie nazywajmy tego molestowaniem w szkole, skoro była na to praktycznie wyraźna zgoda strony "molestowanej"...
Jak zwał tak zwał. Nie zmienia to faktu, że to było głupie zachowanie. Tym bardziej, że to bywało już w wieku w którym człowiek powinien mieć trochę rozumu.
Zgadza się. Ale nie każde głupie zachowanie jest od razu molestowaniem. A posiadanie rozumu obowiązuje obie strony.
Taka ciekawostka - mój syn w szkole podstawowej miał zajęcia z informatyki i kiedyś przypadkiem zobaczyłam korespondencję mailową od jego koleżanki, w 6 klasie... a przypadkiem dlatego, że jego maila miałam w Outlooku w swoim komputerze i po prostu odebrał się ostatni mail, prawdopodobnie wysłany już na koniec lekcji. Koleżanka ładnie opisała, jak to niejaki Kamil obmacywał (tak dokładnie było napisane) ją wczoraj po szkole, no bo skoro mój syn nie chciał z nią iść do domu, to ona poszła z Kamilem... molestowanie czy nie? i z której strony?
Ty Snake to normalnie jesteś święty. Santo Subito ! Trzeba by Cię kiedyś odlać w brązie, żeby potomni mieli wzorzec.
Ha, ha też tak ogólnie uważam. Aczkolwiek nie potępiam w ogóle facetów za macanki, klepanie w tyłek itp. Przecież to wcale skuteczna metoda jest. Niech co druga od razu da w mordę za klepnięcie ale pozostaje druga połowa, z którą można dalej rozwijać temat. No tak to działa, a skoro działa, to po się wysilać? Jak słuchałem "z niezależnych" źródeł jakie metody stosują pewni znajomi faceci w wyrywaniu panienek, to nie wiedziałem czy się bardziej śmiać, podziwiać czy zastanawiać nad inteligencją. Z obu stron Lekarz, ordynator nie czuje żadnej żenady żeby wprost mówić pacjentce w szpitalu jak mogłoby być fajnie, a potem chodzi wręcz obrażony jak usłyszał wprost odpowiedź. Znaczy przeważnie nie dostaje takiej wprost odpowiedzi...
29 2017-10-19 09:41:34 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-10-19 09:49:43)
Wydaje mi sie, ze ta cala akcja Metoo wynika z podstawowego niezrozumienia jak operuja mezczyzni. Facet potrzebuje jasnego komunikatu na nie, zeby do niego dotarlo. Niestety, pomimo postepow w nauce, mozg meski nie jest wyposazony w krysztalowa kule. A co poniektore kobiety oczekuja, ze facet tak na odleglosc jest w stanie wyczuc, ze im cos nie pasi. No, jak gosciowi nie powiesz, ze sobie czegos nie zyczysz, to gosciu zaklada, ze sobie zyczysz i zdobywa fortece
Tak na marginesie, a propos seksisowskiego traktowania i napasci, tez po ryju dawalam w szkole jak mnie ktos chcial macac. Skutkowalo 100%.
Santa, usmialam sie Odslonie wielki sekret: dziewczyny/ kobiety uzywaja seksu do manipulacji. Tylko, ze nie chca byc widziane jako wredne femme fatale, wiec jak sie wyda, to krzycza "Napastowanie!".
Santa, usmialam sie Odslonie wielki sekret: dziewczyny/ kobiety uzywaja seksu do manipulacji. Tylko, ze nie chca byc widziane jako wredne femme fatale, wiec jak sie wyda, to krzycza "Napastowanie!".
Pewnie, że tak. Jak przychodzi pani na spotkanie biznesowe, gdzie oprócz niej będą sami faceci i pani ma wyeksponowany dekolt, to w życiu nie uwierzę, że to jej naturalny sposób bycia. Baba po prostu dobrze kuma i użyła swojego biustu jako czynnika dekoncentrującego facetów w trakcie negocjacji. Jak ugra swoje, to zasłoni widoki żakietem, odwróci się na pięcie i sobie pójdzie Tak jakby miliony kobiet na świecie nie robiło tak codziennie albo co jakiś czas żeby "coś ugrać".
Taka ciekawostka - mój syn w szkole podstawowej miał zajęcia z informatyki i kiedyś przypadkiem zobaczyłam korespondencję mailową od jego koleżanki, w 6 klasie... a przypadkiem dlatego, że jego maila miałam w Outlooku w swoim komputerze i po prostu odebrał się ostatni mail, prawdopodobnie wysłany już na koniec lekcji. Koleżanka ładnie opisała, jak to niejaki Kamil obmacywał (tak dokładnie było napisane) ją wczoraj po szkole, no bo skoro mój syn nie chciał z nią iść do domu, to ona poszła z Kamilem... molestowanie czy nie? i z której strony?
Ale koleżanka pisała w tym mailu, że sobie nie życzyła? Granica jest prosta - zachowanie, którego sobie nie życze jest molestowaniem. Wymuszaniem pewnych zachowan czy wykorzystywanie swojej wyższej pozycji do wymuszania pewnych zachowań seksualnych jest molestowaniem. Wystarczy to zapamiętać i nie będziesz musiała się tak uwijać broniąc facetów.
32 2017-10-19 11:49:45 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-19 12:01:20)
santapietruszka napisał/a:Taka ciekawostka - mój syn w szkole podstawowej miał zajęcia z informatyki i kiedyś przypadkiem zobaczyłam korespondencję mailową od jego koleżanki, w 6 klasie... a przypadkiem dlatego, że jego maila miałam w Outlooku w swoim komputerze i po prostu odebrał się ostatni mail, prawdopodobnie wysłany już na koniec lekcji. Koleżanka ładnie opisała, jak to niejaki Kamil obmacywał (tak dokładnie było napisane) ją wczoraj po szkole, no bo skoro mój syn nie chciał z nią iść do domu, to ona poszła z Kamilem... molestowanie czy nie? i z której strony?
Ale koleżanka pisała w tym mailu, że sobie nie życzyła? Granica jest prosta - zachowanie, którego sobie nie życze jest molestowaniem. Wymuszaniem pewnych zachowan czy wykorzystywanie swojej wyższej pozycji do wymuszania pewnych zachowań seksualnych jest molestowaniem. Wystarczy to zapamiętać i nie będziesz musiała się tak uwijać broniąc facetów.
Nie bronię facetów. Nie wiem, skąd ten wniosek. Może żeby się przyczepić? Co do powyższego, to uważam, że jeśli ktoś wtedy był molestowany, to mój syn...
Owszem, wymuszanie pewnych zachowań jest molestowaniem. Pytanie, od kiedy zaczyna się molestowanie - i o tym tu teraz dyskutowaliśmy. Jeśli kobieta nie mówi "nie", to nie ma molestowania. Molestowanie zaczyna się - moim zdaniem - wtedy, kiedy kobieta wyraźnie powie "nie", a nadal jest do czegoś zmuszana. A może ja się mylę i świat składa się z samych niepełnosprawnych jasnowidzów, którzy powinni się domyślać, a tego nie robią?
Przy czym należałoby rozróżnić molestowanie dorosłych kobiet od molestowania dziewczynek/dzieci. Logicznym jest, że dziewczynka nie powie wyraźnego "nie". Ale dorosła kobieta chyba nie powinna mieć problemów z wyartykułowaniem swojego zdania? Mówię "nie życzę sobie" - a nie "nie teraz", "bo ktoś zobaczy" itp.
Wydaje mi sie, ze ta cala akcja Metoo wynika z podstawowego niezrozumienia jak operuja mezczyzni. Facet potrzebuje jasnego komunikatu na nie, zeby do niego dotarlo. Niestety, pomimo postepow w nauce, mozg meski nie jest wyposazony w krysztalowa kule. A co poniektore kobiety oczekuja, ze facet tak na odleglosc jest w stanie wyczuc, ze im cos nie pasi. No, jak gosciowi nie powiesz, ze sobie czegos nie zyczysz, to gosciu zaklada, ze sobie zyczysz i zdobywa fortece .
Jest wśród niektórych kobiet taka zasada, ze kobieta powinna się bronić, ale nie na tyle, by zniechęcić atakującego. A potem jest płacz i pretensje.
A odnośnie molestującego reżysera, czy tam producenta, to zawsze mnie zastanawia jak to jest - jak je niby molestuje, to im nie przeszkadza, żadna nie zgłosi ani w pysk nie da - bo jednak robią karierę. Dopiero jak już zrobią, to wtedy płacz "bo on mnie molestował". Nie molestował - sama dałaś, chce się powiedzieć. Po tylu latach zazwyczaj cieżko dojść do prawdy, he said,she said, ale często wierzy się takim gwiazdeczkom i właściwie jedno słowo może komuś zniszczyć życie.
Dlatego, jeśli czujesz się molestowana, reaguj od razu, nie po 5 latach. Wtedy reakcja ma szanse być skuteczna.
Wydaje mi sie, ze ta cala akcja Metoo wynika z podstawowego niezrozumienia jak operuja mezczyzni. Facet potrzebuje jasnego komunikatu na nie, zeby do niego dotarlo. Niestety, pomimo postepow w nauce, mozg meski nie jest wyposazony w krysztalowa kule. A co poniektore kobiety oczekuja, ze facet tak na odleglosc jest w stanie wyczuc, ze im cos nie pasi. No, jak gosciowi nie powiesz, ze sobie czegos nie zyczysz, to gosciu zaklada, ze sobie zyczysz i zdobywa fortece
Tak na marginesie, a propos seksisowskiego traktowania i napasci, tez po ryju dawalam w szkole jak mnie ktos chcial macac. Skutkowalo 100%.
Santa, usmialam sie Odslonie wielki sekret: dziewczyny/ kobiety uzywaja seksu do manipulacji. Tylko, ze nie chca byc widziane jako wredne femme fatale, wiec jak sie wyda, to krzycza "Napastowanie!".
Ty tak zinternalizowałaś męski punkt widzenia, ze nie jesteś nawet w stanie zrozumieć podstawowych spraw. Chodzi o nietykalność i integralność kobiet naruszaną przez mężczyzn, w związku z tym to nie kobiety powinny się trudzić, by zrozumieć męski modus operandi, tylko w końcu mężczyżni powinni się nauczyć jaki jest modus operandi kobiet. I o to chodzi na podstawowym poziomie.
Natomiast co do sedna, to radzę ci poczytać wypowiedzi kobiet pod tym hasztagiem i potem możesz wytłumaczyć nastolatce wracającej pociągiem ze szkoły do domu napastowanej w pustym przedziale przez konduktora, który pewnie twoim zdaniem myślał, że specjalnie siedziała sama w przedziale, by go zachęcić. A może zdołasz jeszcze coś doradzić 12-latce w zatłoczonym tramwaju, a którą od tyłu ociera się napalony dziadyga. Może będziesz miała radę dla mnie, jak powinnam się zachować kiedy w wypełnionym przedziale pociągu czekającego na stacji na odjazd nagle wstaje jeden z pasażerów i wychodzi a wychodząc tak pochyla się, by otrzeć się o kolana pasażerek jakąś ledwo stojącą namiastką fiuta. Wcześniej ukrywał to pod kurtka. No słucham? Taka mądra jesteś, to pewnie coś wymyślisz.
A odnośnie molestującego reżysera, czy tam producenta, to zawsze mnie zastanawia jak to jest - jak je niby molestuje, to im nie przeszkadza, żadna nie zgłosi ani w pysk nie da - bo jednak robią karierę. Dopiero jak już zrobią, to wtedy płacz "bo on mnie molestował". Nie molestował - sama dałaś, chce się powiedzieć. Po tylu latach zazwyczaj cieżko dojść do prawdy, he said,she said, ale często wierzy się takim gwiazdeczkom i właściwie jedno słowo może komuś zniszczyć życie.
Dlatego, jeśli czujesz się molestowana, reaguj od razu, nie po 5 latach. Wtedy reakcja ma szanse być skuteczna.
A czy czas reakcji cokolwiek zmienia jeśli chodzi o sam fakt molestowania? Może te babki bały się takich reakcji jak twoja? Lun np. tego, że ktoś je sprowadzi do szukających karierę gwiazdeczek?
36 2017-10-19 12:07:50 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-10-19 12:11:47)
Ty tak zinternalizowałaś męski punkt widzenia, ze nie jesteś nawet w stanie zrozumieć podstawowych spraw. Chodzi o nietykalność i integralność kobiet naruszaną przez mężczyzn, w związku z tym to nie kobiety powinny się trudzić, by zrozumieć męski modus operandi, tylko w końcu mężczyżni powinni się nauczyć jaki jest modus operandi kobiet. I o to chodzi na podstawowym poziomie.
Natomiast co do sedna, to radzę ci poczytać wypowiedzi kobiet pod tym hasztagiem i potem możesz wytłumaczyć nastolatce wracającej pociągiem ze szkoły do domu napastowanej w pustym przedziale przez konduktora, który pewnie twoim zdaniem myślał, że specjalnie siedziała sama w przedziale, by go zachęcić. A może zdołasz jeszcze coś doradzić 12-latce w zatłoczonym tramwaju, a którą od tyłu ociera się napalony dziadyga. Może będziesz miała radę dla mnie, jak powinnam się zachować kiedy w wypełnionym przedziale pociągu czekającego na stacji na odjazd nagle wstaje jeden z pasażerów i wychodzi a wychodząc tak pochyla się, by otrzeć się o kolana pasażerek jakąś ledwo stojącą namiastką fiuta. Wcześniej ukrywał to pod kurtka. No słucham? Taka mądra jesteś, to pewnie coś wymyślisz.
Obie płcie powinno się we wczesnym wieku uczyć o seksualności płci przeciwnej. Wtedy chłopcy nie będą napastować, a jeśli niektórzy będą, to dziewczyny będą umiały reagować, a nie czekać aż on się domyśli i przestanie. Zawsze będą wśród facetów jakieś odchyły od normy i dlatego wazne jest by umieć zadbać o swój interes, o swoje bezpieczeństwo, a nie tylko krzyczeć, że to mężczyźni powinni rozumieć kobiety. Nikt nie ma w głowie kryształowej kuli - jak napisała Beyondblackie. Skąd facet ma wiedzieć, kiedy kobieta flirtuje i zgadza się na dotyk, a kiedy on przekracza jej granice, jeśli ta kobieta milczy i nie reaguje??? Nie prościej mówić wprost?
Molestowanie dziecka przez dorosłego to jest zupełnie inna sytuacja niż molestowanie dorosłej kobiety przez dorosłego meżczyznę. Tutaj to dorosły ma przewagę pod każdym względem. Trudno oczekiwać od 12-letniej dziewczynki, by wiedziała, co robić, jak się bronić przed dorosłym. To jest właśnie molestowanie - nadużycie władzy nad kimś bezbronnym.
A czy czas reakcji cokolwiek zmienia jeśli chodzi o sam fakt molestowania? Może te babki bały się takich reakcji jak twoja? Lun np. tego, że ktoś je sprowadzi do szukających karierę gwiazdeczek?
Moim zdaniem zmienia. Bo gdyby im faktycznie przeszkadzało to molestowanie, to zgłosiłyby to od razu, albo zakończyły współpracę z tym panem. Ale dla nich widocznie ważniejsza była kariera w tym momencie, więc godziły się na wszystko. Teraz w akcie zemsty wyskakują z jakimiś rewelacjami, których nie da się i tak udowodnić. Dlaczego wtedy im to nie przeszkadzało, a nagle teraz zaczęło? Po kilku latach dopadł je nagły uraz psychiczny? Nie. Wtedy sięna to godziły. Przecież nikt ich tam siłą nie ciągnął. Mogły wyjść, kiedy chciały. Ale z jakiegoś powodu nie wyszły.
qźwa, serio?
znowu muszę zapytać, bo mnie szlag trafia jak czytam takie rzeczy
kobieta chce - kiedy mówi "tak, chcę" - to się nazywa entuzjastyczna zgoda
jak tego nie ma, to nie dotykaj i nic nie rób.
poniżej tekst jak nie zostać fałszywie oskarżonym o gwałt - do molestowania chyba też moze się odnosic
tekst pochodzi z profilu naFB "bezpieczna ja"
ak nie zostać niesłusznie oskarżonym o gwałt.
Jest wiele historii w świecie muzyki, filmu, polityki, ale też w zwykłym świecie osiedlowego społeczeństwa, kiedy z ust kobiety pada oskarżenie o gwałt.
Samo oskarżenie jest obciążające dla osoby, którą ono spotkało, i wiąże się z wieloma konsekwencjami zarówno prawnymi, jak i społeczno-towarzyskimi.
Nie chcę tu wnikać w to, czy gwałt w danej sytuacji był. Większość mężczyzn dowiaduje się, że to, co się zdarzyło pomiędzy nim a kobietą, to był gwałt, dopiero kiedy pozna odczucia kobiety, z którą był. Są też sytuacje, kiedy policja poszukując sprawcy gwałtu, czy zabójstwa na tle seksualnym, wysuwa oskarżenie wobec kilku domniemanych sprawców, i sam ten fakt wystarczy, aby zniszczyć życie niewinnego człowieka
Jak postępować, aby nie zostać oskarżonym o gwałt?
Po pierwsze i najważniejsze: nie gwałcić. Brzmi kolokwialnie, ale tylko dopóki nie wiesz tak właściwie, czym jest gwałt. Wielu mężczyzn nie wie. Ale nieświadomość prawdziwego znaczenia działań własnych nie zwalnia z odpowiedzialności za dokonane czyny. Jeżeli dokonasz gwałtu, to nie ma mowy o _niesłusznym_ oskarżeniu, które cię spotka.
Jednak faktem jest też, że tak, jak wśród normalnych mężczyzn są obecni gwałciciele, tak wśród kobiet są takie, które swoje oskarżenie wysuwają w celu zemsty, szantażu, albo aby zaszkodzić mu w dotkliwy sposób, zniszczyć reputację, rozbić związek, jego rodzinę.
W wielu przypadkach mężczyźni czują się niesłusznie oskarżani, i żyją w przekonaniu, że gwałtu nie było, że przecież to był po prostu seks. Wiele z tych spraw wynika z rozbieżności postrzegania na sprawy seksu pomiędzy kobietą a mężczyzną i nie zachowania kilku prostych zasad.
Czym więc właściwie jest gwałt? Ma on wiele definicji i zabarwień, ale na potrzeby tekstu skupmy się na podstawowej:
Zgwałcenie – zmuszenie drugiej osoby do obcowania płciowego, poddania się innej czynności seksualnej lub wykonania takiej czynności przez jedną lub wiele osób, posługujących się siłą fizyczną, przymusem, nadużyciem władzy, podstępem lub wykorzystujących niemożność wyrażenia świadomej zgody przez daną osobę. Sprawca zgwałcenia nazywany jest gwałcicielem.
[źródło: Wikipedia]
Jak więc nie paść ofiarą oskarżenia o gwałt?
- nie oddalaj się z nowo poznaną dziewczyną z zasięgu innych osób. Jeżeli to zrobicie, postaraj się wrócić tam z nią jak najszybciej
- jeżeli chcesz ją odprowadzić, odprowadź/odwieź ją pod sam dom/ drzwi. Jeżeli nie masz takiej możliwości, lub wasze drogi rozchodzą się wcześniej, lepiej aby wracała, na przykład taksówką
- jeżeli nie jesteście oficjalnym związkiem, nie uciekajcie cichaczem z klubu na seks. Pożegnajcie się ze znajomymi, nie ukrywając faktu, że idziecie kontynuować noc wspólnie, we dwoje. To nie musi być wulgarne, wszystko zależy od tonu głosu, tekstu, a nawet mowy ciała. Jeżeli oboje tego pragniecie, to widać i tak. Lepiej by było widać to, niż to, co można by później zinterpretować jako „nie wyglądała na zachwyconą, ani nic nie wskazywało na to, że chciałaby. Więc może to jednak był gwałt?”
- nie sypiaj bez zobowiązań z dziewczynami, które z faktu, że to robią, robią wielką tajemnicę. Jeżeli chcesz uprawiać bezpieczny seks, znajdź taką, która lubi uprawiać seks, i widać wyraźnie, również publicznie, że ma na ciebie ochotę
- ustal z nią wcześniej, co w seksie lubicie. Jeżeli lubisz ostro, z biciem, przekleństwami, zniewalaniem, określ to otwarcie, i znajdź partnerkę taką, która lubi być w taki sposób traktowana w seksie. Inna może to uznać za przemoc seksualną i nie zgodzić się na kontynuację nawet w trakcie. Kontynuowanie w takiej sytuacji to już niestety gwałt.
- nie zdejmuj prezerwatywy. Zanim zaczniecie, zapytaj wprost, czy chce uprawiać seks bez „gumki”. Jeżeli dziewczyna nie zgadza się na seks bez tego zabezpieczenia, a Ty nie chcesz go stosować z jakikolwiek powodów, znajdź inną dziewczynę. Zdjęcie kondoma w trakcie jest zmianą zasad, na którą kobieta nie wyraziła zgody. W chwili, w której wejdziesz w nią bez prezerwatywy, seks zmienia się w gwałt
- jeżeli dziewczyna jest pijana, odurzona, albo po prostu zasypia ze zmęczenia, to odpuść sobie. Najlepiej w takim przypadku odwieźć ją do domu. Jeżeli nie ma takiej możliwości, zadbaj o to, aby była bezpieczna, i aby nikt inny też nie wykorzystał tej sytuacji, na twoją niekorzyść
- nie upijaj kobiety, ani nie podawaj jej żadnych środków odurzających. Zbliżenie z kobietą, która jest pod wpływem jakichkolwiek substancji, które zmieniają percepcję [alkohol, narkotyki, marihuana a nawet niektóre leki], będzie działać na twoją niekorzyść. Jeżeli widzisz, że kobieta nie jest trzeźwa, seks z nią może zostać zinterpretowany jako gwałt [i często nim faktycznie będzie]. Nie jest żadną okolicznością usprawiedliwiającą fakt, że przyjmowała cokolwiek dobrowolnie sama, czy z kimś innym
- dziewczyny pod wpływem narkotyków lub alkoholu mają zaburzoną percepcję i często podniesione libido. Pierwszy raz z taką osobą niesie ze sobą ryzyko, że nie będzie pamiętać później swojej zgody, albo wstydzić się swoich pragnień, i aby oczyścić swoje sumienie, lub swoje imię w oczach innych oskarży cię o gwałt. Odmów jej i sobie. Dla swojego dobra
- czasami bywa, że twoja dziewczyna, narzeczona, żona, odmawia seksu od pewnego czasu, a ty uważasz, że w związek wchodzi się między innymi po to, aby móc bez skrępowania cieszyć się intymnością. Nie zmuszaj jej, tylko zorientuj się, co jest przyczyną jej oziębłości i co możesz zrobić, aby ta sytuacja uległa zmianie. Dowiedz się, jakie realne oczekiwania ma, aby sytuacja w waszym łóżku wróciła do normy i stanu wcześniejszego. Ustalcie jakieś zasady, poszukajcie pomocy, jeżeli jest potrzebna. Często chodzi o sprawy jak higiena czy brak odpowiedniej uwagi i oprawy
- jeżeli nie jesteś nastolatkiem – nie tykaj nastolatek. Nawet jeżeli chcą. Chyba, że w sposób długotrwały i wyraźny ona dąży do zdobycia cię _pomimo twoich odmów_, i nie ukrywa się z tym publicznie
- nie dotykaj dzieci, nie obnażaj się przed nimi, nie komentuj ich seksualności czy ciała. Jeżeli masz wrażenie, że dziecko nadmiernie interesuje się tobą i seksualnością, jak najszybciej oddal się od niego. Jeżeli masz możliwość, zasygnalizuj ten fakt jego opiekunom, aby mieli świadomość, że dziecko być może potrzebuje większej uwagi, pomocy specjalisty albo po prostu rozmowy z ich strony na temat granic, jego rozwoju, ciała i postrzegania jego zachowania przez dorosłych
- nie ufaj kobiecie, która może mieć do ciebie jakiekolwiek żale czy chęć zemsty. Siostry i przyjaciółki kobiet, które zraniłeś [porzuciłeś, obraziłeś ich seksualność czy ciało, próbowały cię już szantażować] to też „śliski temat”. Uważaj
- nie ufaj nowo poznanej kobiecie. Spotkaj się z nią kilka razy w sytuacjach neutralnych, i upewnij się co do jej intencji. Tylko, kiedy będziesz pewien, że ona zdecydowanie wciąż chce uprawiać z tobą seks, możesz bezpiecznie umówić się z nią na spotkanie sam na sam
- nic w domysłach. Seks to sprawa dorosłych i świadomych ludzi. Skoro jesteście dorośli i gotowi na to, aby odsłonić przed sobą swoje ciała, to powinniście też być gotowi najpierw odsłonić swoje intencje, pragnienia, seksualne marzenia i plany w otwartej rozmowie bez niedomówień.
- jeżeli kobieta zmienia zdanie w trakcie, oznacza to, że zmieniło się coś w jej odbiorze. Może ją coś boleć, mogła przestraszyć się czegoś, nie czuje się komfortowo. Taka kobieta i tak nie będzie cieszyć się seksem w sposób, który i tobie sprawi przyjemność. Lepiej „dokończyć” samemu, niż zostać oskarżonym o gwałt
- pamiętaj, że na portalach randkowych kobiety często szukają partnerów, a nie przypadkowego seksu. Jeżeli macie się ku sobie, dowiedz się, jakie podejście do seksu ma kobieta, która ci się podoba. Być może ona uważa, że do zbliżenia potrzebuje długiego czasu spotykania się, a nawet być może zakłada seks dopiero po ślubie. Jeżeli ty uważasz, że po jednej, czy paru randkach to oczywista sprawa, szczera rozmowa na ten temat oszczędzi ci rozczarowania. Zawsze najpierw spotykaj się z kobietą w miejscu publicznym.
- często kobiety w sytuacji intymnej zakładają granicę leżącą dużo przed samą penetracją. Jest wiele aktywności seksualnych, które ty możesz interpretować jako wstęp do kontynuacji, a w ich odczuciu ten sam moment jest maksimum, na które są gotowe tym razem. Zapytaj, co partnerka jest ci gotowa ofiarować, i respektuj jej granice. Kobiety często nie lubią „skoków na głęboką wodę”. Budują w sobie zaufanie do partnera stopniowo, otwierając się coraz bardziej wraz z kolejnymi spotkaniami. Czasami też kobieta, z którą byłeś już w pełni, danego dnia, z różnych powodów, może nie mieć ochoty na to samo, ale jest gotowa na aktywności w innym zakresie
- „na odczepnego”. Kiedy intensywnie nalegasz, a kobieta czuje, że sytuacja jest dla niej bez wyjścia, czasami pozornie zgadza się „na odczepnego”. Na przykład nie mając możliwości powrotu do domu, albo bojąc się twojej napastliwości. Nie ma w sobie prawdziwej zgody i entuzjazmu. Napierając, i korzystając z takiej sytuacji, narażasz się na oskarżenie o gwałt.
- są w seksie sytuacje, i aktywności, na które potrzebujesz osobnej zgody, jak seks analny, oralny, nietypowe miejsce, obecność gadżetów, osób trzecich, robienie zdjęć lub nagrywanie filmów. Nawet jeżeli jesteście partnerami od dawna, upewnij się, że twoja partnerka w tej właśnie chwili chce tego tak samo jak ty
- randka to nie obietnica seksu. Zgoda na spotkanie nie oznacza zgody na intymność. Spotkanie się w miejscu ustronnym nie oznacza bezsprzecznie zgody na seks. Zgoda na wspólną zabawę, picie alkoholu, odprowadzenie do domu, czy na to, abyś ją dotykał, przytulał, całował – nie oznacza zgody na seks
- seks na zgodę. Istnieje przekonanie, że kłótnię najlepiej zakończyć seksem, że wiele par to robi i uwielbia. Twoja partnerka może nie być tego zdania. Jeżeli wcześniej tak się wam zdarzało, nie oznacza to, że w obecnej kłótni nie uraziliście jej do tego stopnia, że tym razem nie będzie to dla niej dobre zakończenie, tylko odczucie, że dodatkowo jeszcze „dołożyliście” do tego gwałt.
- seks to nie jest zapłata za twoje usługi. Jeżeli podwozisz gdzieś kobietę, stawiasz jej drinki, kolację, czy naprawiłeś jej coś lub pomogłeś - nie oczekuj, że seks jest ci należny za twój wkład. Oczywiście, jeżeli takie są twoje oczekiwania, ustal to wyraźnie z kobietą zanim zaczniesz robić dla niej to, co w twoim odczuciu jest rodzajem „umowy handlowej”. Wykonanie przysługi dla kobiety, wciąż nie jest pozwoleniem na „odebranie zapłaty”. Zmiana warunków wcześniejszej umowy powinna być traktowana tak, jak zerwanie każdej umowy cywilnej. Jeżeli chcesz, domagaj się rekompensaty za wykonane usługi na drodze prawnej.
Zdarzają się też sytuacje, że kobiety wykorzystują seks, lub dążenie do niego, w celu szantażowania mężczyzny, lub uzyskania innych korzyści.
Przestrzegając tych paru zasad, szanując granice kobiety i nawiązując szczere oraz obopólnie zaangażowane relacje, gwarantujesz sobie bezpieczeństwo. Bezpieczna będzie twoja reputacja, twoje szanse na szczęście związkowe, twoja pozycja towarzyska, i twoje sumienie. Ponieważ stosując się do tych paru punktów w postępowaniu, będziesz mieć gwarancję, że nie zgwałciłeś. Wręcz przeciwnie, więc twoja partnerka będzie zadowolona a więc zaangażowana i chętna, abyście oboje byli w pełni usatysfakcjonowani. O to przecież chodzi, prawda?
Kobiety są skomplikowane i zmieniają zdanie. Nie musi ci się to podobać, to fakt, na który wpływu nie mamy. To po prostu istnieje, i potrafi nieźle w życiu namieszać.
Nieważne, czy można się wybronić, czy można udowodnić, że ona chciała.
Można zapobiec całemu przykremu ciągowi zdarzeń, i zabezpieczyć się, świadomością, że wszystko rozbija się o jedno proste pytanie, które potrafi wręcz podgrzać atmosferę: CHCESZ TEGO?
A jeżeli świadomie chcesz posiąść kobietę, która tego nie chce, wbrew jej woli, pamiętaj:
Gwałt jest przestępstwem. Ściganym z urzędu. Twoja słabość może zniszczyć nie tylko kobietę, którą postanowiłeś skrzywdzić, ale również sporo twojego życia. Czego życzę ci z całego serca.
Dominika
ps.: tekst odnosi się do sytuacji, odbiorów i osób, występujących w społeczeństwie - bez analizy jednostkowych sytuacji, pryzmatów, czy intencji.
Ma na celu wskazanie różnicy granic i postrzegania, uwrażliwienie świadomości czytelników, oraz przekazanie kodeksu postępowania w celu bezpieczeństwa twojego i jej.
Gwałt to dla kobiety przeżycie niezwykle traumatyczne, i nie ma żadnych okoliczności łagodzących wobec tego czynu. Podobnie jak byłoby to analogiczne, gdybyś to ty został zgwałcony.
Gdyby twoje ciało zostało brutalnie wykorzystane i uszkodzone przez kogoś, z kim zapytany o zgodę, absolutnie nie zgodziłbyś się współżyć, nawet w sposób w jaki normalnie lubisz [poczuj to]
ps.2: „Każdy normalny facet to wie” – fantastycznie.
Cieszę się, że jako normalny facet, wiesz to wszystko, i stosujesz to w swoim życiu.
Prześlij więc dalej, pokaż, że wyznajesz te zasady, a randka z tobą to przyjemność a nie ryzyko
38 2017-10-19 12:25:26 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2017-10-19 12:25:50)
qźwa, serio?
znowu muszę zapytać, bo mnie szlag trafia jak czytam takie rzeczykobieta chce - kiedy mówi "tak, chcę" - to się nazywa entuzjastyczna zgoda
jak tego nie ma, to nie dotykaj i nic nie rób.poniżej tekst jak nie zostać fałszywie oskarżonym o gwałt - do molestowania chyba też moze się odnosic
tekst pochodzi z profilu naFB "bezpieczna ja"ak nie zostać niesłusznie oskarżonym o gwałt.
Jest wiele historii w świecie muzyki, filmu, polityki, ale też w zwykłym świecie osiedlowego społeczeństwa, kiedy z ust kobiety pada oskarżenie o gwałt.......
A ja bym napisał, że jak nie chcesz być oskarżonym o gwałt to nagrywaj wszystko od początku do końca
Swanen, niczego nie internalizuje.
Jako mloda dziewczyna w szkole dawalam po pysku chlopakom, ktorzy chcieli miec ochote na jakies macanki. I tak robie do dzis (oczywiscie nie fizycznie). Jestem atrakcyjna kobieta, mam fajny biust, podobam sie mezczyznom, ale jestem tez zareczona, wiec kompletnie nie zainteresowana ich zalotami. Lubie poflirtowac, podroczyc sie, mrugnac oczkiem, co nie znaczy, ze nie widze kiedy facet przekracza granice. Mam na przyklad ksiedza anglikanskiego w moim kosciele, ktory nie tyle slinil sie na moj widok od poczatku, ale podczas Christmas party dla choru skladal mi tak zyczenia, ze chcial mnie calowac z piedziesiat razy po policzku (dla usprawiedliwienia starego osla, wypil pare kieliszkow wina). Co zrobilam? Po prostu mu powiedzialam: "Przestan mnie calowac. Nie jestes moim mezem i zle sie z tym czuje". Odskoczyl jakby ogien go popalil. I nigdy wiecej nie probowal techniki lepkich raczek.
A ja bym napisał, że jak nie chcesz być oskarżonym o gwałt to nagrywaj wszystko od początku do końca
Może tak to się kiedyś skończy Za Bugiem u wschodnich sąsiadów kamerka nagrywająca ciurkiem całą jazdę samochodem, to standard. Znaczy reakcja głównie na powszechność wymuszania na kierowcach łapówek od mundurowych wszelkiej maści. W Polsce też się przydaje na wypadek kontaktu z kolesiami robiącymi stłuczki. Jest akcja, jest reakcja. Natomiast te porady powyżej jak nie być posądzonym o gwałt brzmią mi w skrócie tak "traktuj każdą napotkaną kobietę jak upośledzoną umysłowo, niestabilną emocjonalnie istotę specjalnej troski, a w najlepszym razie cyniczną naciągaczkę". Jak tu się dziwić, że faceci w trudzie i znoju wciąż muszą dźwigać na swoich umęczonych barkach odpowiedzialność za losy tego świata?
wilczysko napisał/a:A ja bym napisał, że jak nie chcesz być oskarżonym o gwałt to nagrywaj wszystko od początku do końca
Może tak to się kiedyś skończy Za Bugiem u wschodnich sąsiadów kamerka nagrywająca ciurkiem całą jazdę samochodem, to standard. Znaczy reakcja głównie na powszechność wymuszania na kierowcach łapówek od mundurowych wszelkiej maści. W Polsce też się przydaje na wypadek kontaktu z kolesiami robiącymi stłuczki. Jest akcja, jest reakcja. Natomiast te porady powyżej jak nie być posądzonym o gwałt brzmią mi w skrócie tak "traktuj każdą napotkaną kobietę jak upośledzoną umysłowo, niestabilną emocjonalnie istotę specjalnej troski, a w najlepszym razie cyniczną naciągaczkę". Jak tu się dziwić, że faceci w trudzie i znoju wciąż muszą dźwigać na swoich umęczonych barkach odpowiedzialność za losy tego świata?
Amen, Padre Snake, bo dobrze prawisz
Obie płcie powinno się we wczesnym wieku uczyć o seksualności płci przeciwnej. Wtedy chłopcy nie będą napastować, a jeśli niektórzy będą, to dziewczyny będą umiały reagować, a nie czekać aż on się domyśli i przestanie. Zawsze będą wśród facetów jakieś odchyły od normy i dlatego wazne jest by umieć zadbać o swój interes, o swoje bezpieczeństwo, a nie tylko krzyczeć, że to mężczyźni powinni rozumieć kobiety. Nikt nie ma w głowie kryształowej kuli - jak napisała Beyondblackie. Skąd facet ma wiedzieć, kiedy kobieta flirtuje i zgadza się na dotyk, a kiedy on przekracza jej granice, jeśli ta kobieta milczy i nie reaguje??? Nie prościej mówić wprost?
Molestowanie dziecka przez dorosłego to jest zupełnie inna sytuacja niż molestowanie dorosłej kobiety przez dorosłego meżczyznę. Tutaj to dorosły ma przewagę pod każdym względem. Trudno oczekiwać od 12-letniej dziewczynki, by wiedziała, co robić, jak się bronić przed dorosłym. To jest właśnie molestowanie - nadużycie władzy nad kimś bezbronnym.
Po kilku latach dopadł je nagły uraz psychiczny? Nie. Wtedy sięna to godziły. Przecież nikt ich tam siłą nie ciągnął. Mogły wyjść, kiedy chciały. Ale z jakiegoś powodu nie wyszły.
Póki co żyjemy w społeczeństwie, które za gwałt obwinia kobiety, między innymi dzięki takiemu podejściu, które tak bardzo zajmuje się biednymi mężczyznami bez szklanej kuli w głowach, którzy jakoś nie dają rady zrozumieć o co kobiecie chodzi. No biedni, nie rozumieją, to na wszelki wypadek pomolestują, a nuż się uda. Niedawno prokurator w Zamościu umorzył sprawę gwałtu na ciężko upośledzonej dziewczynie, bo ta 'nie broniła sie'. Dziewczyna urodziła z tego gwałtu ciężko chore dziecko, bo prokuratorzy w Polsce myślą tak, jak ty.
Idąc dalej, to zgodnie z twoimi wywodami molestowane mogą być tylko małe 12-letnie dziewczynki, bo kobiety mogą przecież zawsze powiedzieć nie. Naprawdę?
Co do kobiet ofiar Wiensteina czy Cosby'ego, nie, uraz miały cały życie ale powiedziały teraz, bo w końcu była ku temu atmosfera i chciały, by w końcu ponieśli za to konsekwencje. Zawsze zaczyna się od jednej osoby, która odważy się przerwać krąg milczenia. A jakie to trudne, to wystarczy popatrzeć jakie szambo wylewa się na kobiety, które ujawniają gwałt czy molestowanie, jakie komentarze piszą 'polscy patrioci'.
Swanen, niczego nie internalizuje.
Jako mloda dziewczyna w szkole dawalam po pysku chlopakom, ktorzy chcieli miec ochote na jakies macanki. I tak robie do dzis (oczywiscie nie fizycznie). Jestem atrakcyjna kobieta, mam fajny biust, podobam sie mezczyznom, ale jestem tez zareczona, wiec kompletnie nie zainteresowana ich zalotami. Lubie poflirtowac, podroczyc sie, mrugnac oczkiem, co nie znaczy, ze nie widze kiedy facet przekracza granice. Mam na przyklad ksiedza anglikanskiego w moim kosciele, ktory nie tyle slinil sie na moj widok od poczatku, ale podczas Christmas party dla choru skladal mi tak zyczenia, ze chcial mnie calowac z piedziesiat razy po policzku (dla usprawiedliwienia starego osla, wypil pare kieliszkow wina). Co zrobilam? Po prostu mu powiedzialam: "Przestan mnie calowac. Nie jestes moim mezem i zle sie z tym czuje". Odskoczyl jakby ogien go popalil. I nigdy wiecej nie probowal techniki lepkich raczek.
No bardzo dzielna jesteś ale to nadal nijak się ma do podanych przeze mnie przykładów.
44 2017-10-19 13:45:48 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-10-19 13:50:22)
Co do kobiet ofiar Wiensteina czy Cosby'ego, nie, uraz miały cały życie ale powiedziały teraz, bo w końcu była ku temu atmosfera i chciały, by w końcu ponieśli za to konsekwencje. Zawsze zaczyna się od jednej osoby, która odważy się przerwać krąg milczenia. A jakie to trudne, to wystarczy popatrzeć jakie szambo wylewa się na kobiety, które ujawniają gwałt czy molestowanie, jakie komentarze piszą 'polscy patrioci'.
Jak to mówią, na pochyłe drzewo każda koza skacze. Jejku facet przez lata z chyba 8 razy dogadywał się na finansowe odszkodowania dla swoich ofiar. Okazuje się teraz, że gwiazdy i gwiazdeczki już lata temu się przed nim ostrzegały. Nagle towarzystwo kolegów po fachu stwierdza, że ten gość już jest niefajny. Ba, żona od niego postanowiła odejść, bo też nie wiedziała, że z konta ubywa kasy na te odszkodowania. Tyle lat był z niego fajny facet, o którym wszyscy wiedzieli co robi ale nagle zrobił się nie fajny. Ciekawe komu podpadł...
Ha, ha, a mnie kiedyś molestowała w tramwaju stara, obleśna baba. To znaczy wg mojego dzisiejszego punktu widzenia była to całkiem zadbana pani po 30-tce no ale wtedy miałem lat 20 Przeżyłem, w buzię nie dałem, po prostu przesunąłem na przód torbę, która mi wisiała na ramieniu z boku. Jak się już musi ocierać o coś twardego, to torba też nie będzie zła
45 2017-10-19 14:14:34 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-10-19 14:16:45)
Wydaje mi sie, ze ta cala akcja Metoo wynika z podstawowego niezrozumienia jak operuja mezczyzni. Facet potrzebuje jasnego komunikatu na nie, zeby do niego dotarlo. Niestety, pomimo postepow w nauce, mozg meski nie jest wyposazony w krysztalowa kule. A co poniektore kobiety oczekuja, ze facet tak na odleglosc jest w stanie wyczuc, ze im cos nie pasi. No, jak gosciowi nie powiesz, ze sobie czegos nie zyczysz, to gosciu zaklada, ze sobie zyczysz i zdobywa fortece
Tak na marginesie, a propos seksisowskiego traktowania i napasci, tez po ryju dawalam w szkole jak mnie ktos chcial macac. Skutkowalo 100%.
Santa, usmialam sie Odslonie wielki sekret: dziewczyny/ kobiety uzywaja seksu do manipulacji. Tylko, ze nie chca byc widziane jako wredne femme fatale, wiec jak sie wyda, to krzycza "Napastowanie!".
Cala schizofrenia polega na tym, że kobiety nadal oczekuja, że mezczyzna bexzie meski, bedzie sie o nie staral i zabiegal, bedzie przejmowal inicjatywe a kobiety nadal maja problem z odmawianiem - o czym wspomnialas wyzej.
Jezeli kobieta czuje sie zażenowana nadmiernym zainteresowaniem mwzczyzny, a jednoczesnie jest rownie zazenowana koniecznoscia powiedzenia "nie, dziekuje" to sama siebie wpedza w koszmarna pulapke wymagajac, by ktos ZA NIĄ podejmowal wlasciwe decyzje.
Nie mozna oczekiwac naprawiania w cudowny sposob meskich zachowan patologicznych nie potrafiac PRAWIDLOWO reagowac w sytuacjach normalnych i codziennych.
46 2017-10-19 14:18:20 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-19 14:20:21)
Póki co żyjemy w społeczeństwie, które za gwałt obwinia kobiety, między innymi dzięki takiemu podejściu, które tak bardzo zajmuje się biednymi mężczyznami bez szklanej kuli w głowach, którzy jakoś nie dają rady zrozumieć o co kobiecie chodzi. No biedni, nie rozumieją, to na wszelki wypadek pomolestują, a nuż się uda. Niedawno prokurator w Zamościu umorzył sprawę gwałtu na ciężko upośledzonej dziewczynie, bo ta 'nie broniła sie'. Dziewczyna urodziła z tego gwałtu ciężko chore dziecko, bo prokuratorzy w Polsce myślą tak, jak ty.
Idąc dalej, to zgodnie z twoimi wywodami molestowane mogą być tylko małe 12-letnie dziewczynki, bo kobiety mogą przecież zawsze powiedzieć nie. Naprawdę?Co do kobiet ofiar Wiensteina czy Cosby'ego, nie, uraz miały cały życie ale powiedziały teraz, bo w końcu była ku temu atmosfera i chciały, by w końcu ponieśli za to konsekwencje. Zawsze zaczyna się od jednej osoby, która odważy się przerwać krąg milczenia. A jakie to trudne, to wystarczy popatrzeć jakie szambo wylewa się na kobiety, które ujawniają gwałt czy molestowanie, jakie komentarze piszą 'polscy patrioci'.
Tak, przez to, że niektóre kobiety umieją patrzeć obiektywnie i stawiają na rozwój kobiet (bo umiejętność wypowiadania swojego zdania i asertywność to jednak rozwój...), a nie ślepo dowalają każdemu możliwemu mężczyźnie, całe społeczeństwo obwinia za gwałt kobiety. Ja poproszę o przytoczenie mojej wypowiedzi, w której jakąkolwiek kobietę obwiniłam za dokonany na niej gwałt.
Niczego chyba bardziej nie cierpię niż takiego generalizowania. To, że prokurator-idiota umorzył postępowanie w sprawie gwałtu na niepełnosprawnej, to jest wina tego, że parę kobiet wypowiedziało się, że należy kobiety edukować, jak powinny się bronić przed ewentualnym molestowaniem. Chyba rozróżniasz osoby niepełnosprawne i dzieci od dorosłych, ponoć mądrych kobiet?
Dochodzisz do takiego absurdu, że kobiety nic nie muszą, wszystko mogą. Mają prawo leźć w nocy w ciemny las, mają prawo głupkowacie się chichrać do faceta i leźć z nim na darmowego drinka, mimo że ponoć wkurza je, jak facet je chce całować itd. - jak dla mnie, to według Ciebie kobiety mają prawo być idiotkami, a wszystko, co złe, wina facetów. A jak kobieta napada w tym ciemnym lesie na kobietę, to czyja to wina? No, bez przesady, ja jestem za równouprawnieniem, ale z kolei nie róbmy z tych facetów jakiegoś podgatunku...
A co do tego poradnika, jak uniknąć oskarżenia o gwałt. To niby tak to ma wyglądać?
- Ej, masz ochotę na seks?
- Tak, chcę (entuzjastyczna zgoda)
- Ok.
Albo na imprezie: Ej, poradzicie sobie tu na chwilkę sami, bo my idziemy na seks?
Co to ma być? Seks to podobno przyjemność, a nie odwalanie jakiejś pańszczyzny w określonych godzinach. Gdzie miejsca na stopniowanie napięcia, na spontaniczność, na jakieś ukradkowe pocałunki? Sama technika ma być i do tego jeszcze biurokracja? Podanie ma gość pisać i czekać na rozpatrzenie, żeby przypadkiem nie być posądzonym o molestowanie, skoro babka się nie wzbrania, tylko mówi, że "nie tutaj"?
Nie zmienię zdania, że molestowanie zaczyna się dopiero tam, gdzie ktoś przekracza wyraźnie ustalone granice. Granice te są inne - powtórzę - w przypadku dzieci i osób niepełnosprawnych, normalnemu myślącemu człowiekowi chyba tłumaczyć nie trzeba, czy to facet, czy kobieta. A człowiek w pełni sprawny i domagający się swoich praw swoje granice ustala sam i umie je oznaczyć, a nie liczy na to, że reszta świata się domyśli, co księżniczka ma na myśli, jak mówi "nie teraz, ludzie patrzą" (dla mnie to jasny przekaz, że ktoś chce, ale nie w tym momencie i żeby ludzi nie było, dla większości facetów zapewne też).
a co złego jest w takiej sytuacji???
można powiedzieć, ze np. wychodzimy razem, bo mamy ochotę pobyc sami
nie wiem... w kręgu moich znajomych nikt się wstydzi powiedzieć słowa "seks", albo ze miał seks, albo ze się bzykał, albo ze ma ochotę
zapytanie o zgodę nie ma nic wspolnego z zepsuciem atmosfery
moje obecne życie seksualne obraca się tylko i wyłącznie wokól zapytania o zgodę i jasnej odpowiedzi
i wcale nie mam mniej ukradkowych pocałunków, flirtu, świetnego seksu, uwodzenia (które uwielbiam)
jak się chce, to mozna
a jak sie nie chce, to sie bedzie wymyslac powody
nie wiem... w kręgu moich znajomych nikt się wstydzi powiedzieć słowa "seks", albo ze miał seks, albo ze się bzykał, albo ze ma ochotę[...]moje obecne życie seksualne obraca się tylko i wyłącznie wokól zapytania o zgodę i jasnej odpowiedzi[...]
Jakby ci tu powiedzieć... towarzystwo w jakim się teraz obracasz i obecne przejawy życia seksualnego nie specjalnie odpowiadają tym co bardziej rozpowszechnionym w społeczeństwie.
49 2017-10-19 14:41:30 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-19 14:43:43)
Fałko, nie chodziło mi o konkretnie używanie słowa "seks", bo z tym to ja akurat problemów nie mam, ale o samo tłumaczenie się znajomym, dokąd się urywam i co zamierzam robić We mnie by to zabiło spontaniczność. Tak samo zresztą jak pytanie ni stąd, ni zowąd: ej, ale masz ochotę na seks, bo nie wiem, czy mogę dalej z Tobą flirtować...
Ale ok, akurat nie miałam takiej sytuacji, żeby się na ten seks urywać z kimś świeżo poznanym, zawsze z kimś, kogo znałam już na tyle, że oboje wiedzieliśmy, czego się możemy po sobie spodziewać.
Fałko, nie chodziło mi o konkretnie używanie słowa "seks", bo z tym to ja akurat problemów nie mam, ale o samo tłumaczenie się znajomym, dokąd się urywam i co zamierzam robić We mnie by to zabiło spontaniczność.
Ale ok, akurat nie miałam takiej sytuacji, żeby się na ten seks urywać z kimś świeżo poznanym, zawsze z kimś, kogo znałam już na tyle, że oboje wiedzieliśmy, czego się możemy po sobie spodziewać.
no to niech się pozniej facet nie dziwi, ze moze byc oskarzony o gwałt
sposob postepowania jest łatwy: nie masz zgody, nie dotykaj, nie molestuj, nie gwałć
na świecie naprawdę jest sporo chętnych na seks kobiet, które mozna zapytac o to wprost i które wprost odpowiedzą
51 2017-10-19 14:44:39 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-19 14:46:32)
santapietruszka napisał/a:Fałko, nie chodziło mi o konkretnie używanie słowa "seks", bo z tym to ja akurat problemów nie mam, ale o samo tłumaczenie się znajomym, dokąd się urywam i co zamierzam robić We mnie by to zabiło spontaniczność.
Ale ok, akurat nie miałam takiej sytuacji, żeby się na ten seks urywać z kimś świeżo poznanym, zawsze z kimś, kogo znałam już na tyle, że oboje wiedzieliśmy, czego się możemy po sobie spodziewać.no to niech się pozniej facet nie dziwi, ze moze byc oskarzony o gwałt
sposob postepowania jest łatwy: nie masz zgody, nie dotykaj, nie molestuj, nie gwałć
na świecie naprawdę jest sporo chętnych na seks kobiet, które mozna zapytac o to wprost i które wprost odpowiedzą
Uważasz, że ja każdego spotkanego faceta oskarżam o gwałt? Nie, po prostu nie musi mnie pytać wprost, żeby wiedzieć, czy ja się zgadzam, czy nie, bo umiem powiedzieć "nie", co oznacza "nie zgadzam się". A jak mówię "nie teraz, bo ludzie patrzą" to znaczy to dokładnie właśnie to: "nie teraz, ale możemy zaraz i w innym miejscu, gdzie nie ma ludzi". Tyle, nic nie trzeba się domyślać ani ja nie muszę machać transparentem, że się zgadzam.
_v_ napisał/a:santapietruszka napisał/a:Fałko, nie chodziło mi o konkretnie używanie słowa "seks", bo z tym to ja akurat problemów nie mam, ale o samo tłumaczenie się znajomym, dokąd się urywam i co zamierzam robić We mnie by to zabiło spontaniczność.
Ale ok, akurat nie miałam takiej sytuacji, żeby się na ten seks urywać z kimś świeżo poznanym, zawsze z kimś, kogo znałam już na tyle, że oboje wiedzieliśmy, czego się możemy po sobie spodziewać.no to niech się pozniej facet nie dziwi, ze moze byc oskarzony o gwałt
sposob postepowania jest łatwy: nie masz zgody, nie dotykaj, nie molestuj, nie gwałć
na świecie naprawdę jest sporo chętnych na seks kobiet, które mozna zapytac o to wprost i które wprost odpowiedząUważasz, że ja każdego spotkanego faceta oskarżam o gwałt? Nie, po prostu nie musi mnie pytać wprost, żeby wiedzieć, czy ja się zgadzam, czy nie, bo umiem powiedzieć "nie", co oznacza "nie zgadzam się". A jak mówię "nie teraz, bo ludzie patrzą" to znaczy to dokładnie właśnie to: "nie teraz, ale możemy zaraz i w innym miejscu, gdzie nie ma ludzi". Tyle, nic nie trzeba się domyślać ani ja nie muszę machać transparentem, że się zgadzam.
nadal bazujesz na tym, ze facet ma sie domyslac co ma zrobic, czego chcesz
czyli ze ma probówać wszystkiego, a Ty co najwyzej mu łaskawie powiesz, ze nie
skoro umiesz mówic "nie", to dlaczego nie umiesz powiedziec "tak"?
53 2017-10-19 14:57:58 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-19 14:59:56)
nadal bazujesz na tym, ze facet ma sie domyslac co ma zrobic, czego chcesz
czyli ze ma probówać wszystkiego, a Ty co najwyzej mu łaskawie powiesz, ze nie
skoro umiesz mówic "nie", to dlaczego nie umiesz powiedziec "tak"?
Umiem dać do zrozumienia, że tak, nie muszę zatwierdzać podania... Czy jak się np. dobieram gościowi do rozporka, to to już jest entuzjastyczna zgoda, czy muszę do tego zatańczyć kankana?
I nie, nie ma się niczego domyślać, jeśli nie mam ochoty, to nie mam i mówię to, nie musi próbować - a jakby mimo mojego "nie" jednak próbował, to uznam to właśnie za molestowanie i grzecznie się pożegnam. Albo i niegrzecznie, zależy od faceta i sytuacji. Nie wykluczam kopa w krocze nawet.
54 2017-10-19 15:03:58 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-10-19 15:06:39)
No niech mnie... i wszystko wszystkim wiadomo
"I think the golden rule for men should be If you're a man don't say anything to a woman on the street that you wouldn't want a man saying to you in prison". PETER WHITE
Jezu, co za totalne bzdury tu poniektorzy wypisuja.
Jasne, zrobmy odpowiednie formularze na flirtowanie, komplementy, dotkniecie reki, objecie, pocalunek i stosunek seksualny, ze szczegolnymi rubrykami na jego rodzaj. Tak, zeby przypadkiem dorosla kobieta nigdy nie musiala brac za siebie odpowiedzialnosci i wszystko mogla zwalic na faceta. A jeszcze lepiej zatwierdzmy instytucje przyzwoitki, co zawsze bedzie sprawdzac czy zgoda jest wystarczajaco entuzjastyczna
57 2017-10-19 19:18:09 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-10-19 19:40:40)
Jezu, co za totalne bzdury tu poniektorzy wypisuja.
Jasne, zrobmy odpowiednie formularze na flirtowanie, komplementy, dotkniecie reki, objecie, pocalunek i stosunek seksualny, ze szczegolnymi rubrykami na jego rodzaj. Tak, zeby przypadkiem dorosla kobieta nigdy nie musiala brac za siebie odpowiedzialnosci i wszystko mogla zwalic na faceta. A jeszcze lepiej zatwierdzmy instytucje przyzwoitki, co zawsze bedzie sprawdzac czy zgoda jest wystarczajaco entuzjastyczna
Oglądałam na Netflixie Unbreakable Kimmy Schmidt i tam jest scena, gdzie Kimmy jest na imprezie studenckiej - czyli z ludźmi młodszymi o ok 10 lat - i jakiś chłoptaś podsuwa jej formularz ze zgodą na seks, który ona ma podpisać, co wprawia Kimmy w konsternacje Chyba właśnie po to ten papier, by facet mógł później udowodnić, że jej nie zgwałcił.
Póki co żyjemy w społeczeństwie, które za gwałt obwinia kobiety, między innymi dzięki takiemu podejściu, które tak bardzo zajmuje się biednymi mężczyznami bez szklanej kuli w głowach, którzy jakoś nie dają rady zrozumieć o co kobiecie chodzi. No biedni, nie rozumieją, to na wszelki wypadek pomolestują, a nuż się uda. Niedawno prokurator w Zamościu umorzył sprawę gwałtu na ciężko upośledzonej dziewczynie, bo ta 'nie broniła sie'. Dziewczyna urodziła z tego gwałtu ciężko chore dziecko, bo prokuratorzy w Polsce myślą tak, jak ty.
Idąc dalej, to zgodnie z twoimi wywodami molestowane mogą być tylko małe 12-letnie dziewczynki, bo kobiety mogą przecież zawsze powiedzieć nie. Naprawdę?
Poniekąd tak. Gdy mówimy o nieletniej bądź upośledzonej osobie , to mówimy z założenia o osobie bezbronnej, nieświadomej. Takie osoby są pod szczególną ochroną. Dorosła kobieta to świadoma jednostka. Niektórym takim jednostkom schlebia gwizdanie i poklepywanie po tyłku przez szefa. Innym nie - i one powinny o tym wprost mówić. Nie wiem, w czym problem, czemu mówienie wprost "nie życzę sobie takiego zachowania" jest gorsze, dlaczego mam na to pozwalać i czekać aż facet się domyśli, że nie powinien tego robić. Skąd on ma wiedzieć, że mi to nie pochlebia, że nie odbieram jego zachowania jako komplementu, jeśli nie ma ode mnie żadnych znaków, jeśli ja w żaden sposób nie pokazuje mu, nie mówię nic, tylko pozwalam mu trzymać łapę na moim tyłku? Czemu kobiety traktujesz jak kretynki i zrównujesz je z osobami specjalnej troski bądź infantylizujesz je i porównujesz do dzieci - bo 12-latka to dziecko i molestowanie dziecka to osobna kategoria.
Dochodzisz do takiego absurdu, że kobiety nic nie muszą, wszystko mogą. Mają prawo leźć w nocy w ciemny las, mają prawo głupkowacie się chichrać do faceta i leźć z nim na darmowego drinka, mimo że ponoć wkurza je, jak facet je chce całować itd. - jak dla mnie, to według Ciebie kobiety mają prawo być idiotkami, a wszystko, co złe, wina facetów
Otóż to. Wg takiego rozumowania ja mogę upić się do nieprzytomności, iść przez park, najlepiej goła, a w razie czego mam liczyć na to, że gwałciciel zrozumie, jak mu wytłumaczę, że gwałcić nie wolno. Bo mi wolno wszystko i ja nie muszę w ogóle troszczyć sie o swoje bezpieczeństwo, wszyscy inni powinni to robić za mnie, bo jako kobieta jestem specjalnej troski. Facet ma się domyślić, że jak on mnie całuje, a ja chichoczę, to znaczy, że tak tylko się z nim droczę, ale w głębi nie chcę by mnie całował. Mam liczyć na to, że poznany na imprezie facet okaże się gentlemanem - ja mogę się opić i stracić świadomość, to on powinien się przejąć moim bezpieczeństwem, nie ja sama. Mogę wracać późną nocą sama, kompletnie pijana - a co? wolno mi - i mam liczyć na to, że jakiś oblech się zlituje nade mną i nie wykorzysta nadarzającej się okazji. W ogóle nie muszę się zastanawiać, dlaczego w ogóle pozwalam tej okazji się nadarzyć, dlaczego nie troszczę się sama o siebie, tylko liczę, że obcy/znany facet mnie nie wykorzysta?
-V-
co do tego, co Ty piszesz... Facet ma spytać mnie o zgodę na seks - mnie, a nie wszystkich moich znajomych, bo boi się oskarżenia o gwałt. To nie jest tak, że wszystkie kobiety tylko czekają na okazję, by biedaka oskarżyć. Moja zgoda powinna mu wystarczyć. Może jeszcze powinien przebadać mnie alkomatem, żeby się nie okazało, że za dużo wypiłam i nie mogę wyrazić zgody? A co jak zapytał mnie i moich znajomych a ja i tak w połowie się rozmyślę? Może najlepszy jest wspomniany formularz?
Jezu, co za totalne bzdury tu poniektorzy wypisuja.
Jasne, zrobmy odpowiednie formularze na flirtowanie, komplementy, dotkniecie reki, objecie, pocalunek i stosunek seksualny, ze szczegolnymi rubrykami na jego rodzaj. Tak, zeby przypadkiem dorosla kobieta nigdy nie musiala brac za siebie odpowiedzialnosci i wszystko mogla zwalic na faceta. A jeszcze lepiej zatwierdzmy instytucje przyzwoitki, co zawsze bedzie sprawdzac czy zgoda jest wystarczajaco entuzjastyczna
nie podpuszczaj, bo jeszcze wprowadzą ustawę o obowiązkowej przyzwoitce dla każdej kobiety
... ale facetom wprowadzenie z 5 formularzy: czy na pewno chce się zaangażować, czy tylko bzyknąć... myślę, że przy pierwszym straciłby ochotę na jakiekolwiek amory.
Absolutnie sprzeciwiam sie traktowaniu kobiet jakby byly psychicznie uposledzone. To jest absurdalne i zwraca nas do XIX wieku. Kobieta moze wyrazic niezgode na calowanie czy dotyk. Ma jezyk, moze sie wyrazac swoje zdanie.
Ha! Drogie Panie przywracacie wiare, ze jest jeszcze normalnosc.
61 2017-10-19 22:19:21 Ostatnio edytowany przez polis (2017-10-19 22:21:29)
Niewątpliwie w wychowaniu dziewczynek przydałoby się większy nacisk postawić na naukę asertywności. Natomiast, niektóre z przytoczonych to przykładów….
Niektórym takim jednostkom schlebia gwizdanie i poklepywanie po tyłku przez szefa. Innym nie - i one powinny o tym wprost mówić. Nie wiem, w czym problem, czemu mówienie wprost "nie życzę sobie takiego zachowania" jest gorsze, dlaczego mam na to pozwalać i czekać aż facet się domyśli, że nie powinien tego robić.
Yyy, klepanie po tyłku i takie komentarze ze strony szefa to straszliwie prostackie zachowanie już nie mówiąc o tym, że całkowicie nieprofesjonalne, bo chyba ani on, ani ona nie przychodzą sobie do pracy po to, żeby poflirtować? Przynajmniej nie powinni, bo to nie miejsce i nie czas. Nie wiem, czemu w tej sytuacji kobieta miałby ogłaszać, że to jest zachowanie nie na miejscu. Wydaję mi się, że każdy średnio ogarnięty człowiek powinien sobie z tego zdawać sprawę.
Otóż to. Wg takiego rozumowania ja mogę upić się do nieprzytomności, iść przez park, najlepiej goła, a w razie czego mam liczyć na to, że gwałciciel zrozumie, jak mu wytłumaczę, że gwałcić nie wolno. Bo mi wolno wszystko i ja nie muszę w ogóle troszczyć sie o swoje bezpieczeństwo, wszyscy inni powinni to robić za mnie, bo jako kobieta jestem specjalnej troski. Facet ma się domyślić, że jak on mnie całuje, a ja chichoczę, to znaczy, że tak tylko się z nim droczę, ale w głębi nie chcę by mnie całował. Mam liczyć na to, że poznany na imprezie facet okaże się gentlemanem - ja mogę się opić i stracić świadomość, to on powinien się przejąć moim bezpieczeństwem, nie ja sama. Mogę wracać późną nocą sama, kompletnie pijana - a co? wolno mi - i mam liczyć na to, że jakiś oblech się zlituje nade mną i nie wykorzysta nadarzającej się okazji. W ogóle nie muszę się zastanawiać, dlaczego w ogóle pozwalam tej okazji się nadarzyć, dlaczego nie troszczę się sama o siebie, tylko liczę, że obcy/znany facet mnie nie wykorzysta?
-V-
co do tego, co Ty piszesz... Facet ma spytać mnie o zgodę na seks - mnie, a nie wszystkich moich znajomych, bo boi się oskarżenia o gwałt. To nie jest tak, że wszystkie kobiety tylko czekają na okazję, by biedaka oskarżyć. Moja zgoda powinna mu wystarczyć. Może jeszcze powinien przebadać mnie alkomatem, żeby się nie okazało, że za dużo wypiłam i nie mogę wyrazić zgody?
Co do spitych kobiet, to znam mężczyzn, którzy załatwiają to w bardzo prosty sposób. Nie ruszają kobiet pod wpływem alkoholu.
Jak to czytam niektóre komentarze, to mam wrażenie, że mężczyźni, którzy potrafią się przyzwoicie zachować to jacyś super bohaterowie. Nie wiem, od kiedy przyzwoite zachowanie ze strony mężczyzn to taki heroizm?
Nie mam problemu jak mnie ktos po tylku klepie. Dla mnie to komplement. Co nie znaczy, ze innej kobiecie to nie przeszkadza, o czym powinna informowac kolesia na wstepie, a nie sie krygowac i potem wrzeszczec "napad seksualny".
Ok, tylko, że takie zachowanie ze strony mężczyzny w stosunku do nieznanej kobiety albo takiej, którą zna słabo, to straszliwe prostactwo. On nie wie, czy ona lubi czy nie lubi, więc przyzwoitość nakazuje trzymać ręce przy sobie i nie komentować na głos atutów jakie dostrzegł.
Jeśli ktoś Cię zna na tyle, żeby wiedzieć, że nie odbierzesz tego negatywnie, to co innego.
Przypuszczam, że po klepnięciu mnie w tyłek przez obcego lub prawie obcego mężczyznę, odruchowo udarzyłabym go w twarz. Tak jak napisała Polis - dla mnie jest to prostactwo, a na takie sobie w stosunku do siebie nie pozwalam. Jeśli zaś chodzi o komplementy, to zakwalifikowałabym je jeszcze niżej niż gwizdanie i głupie odzywki - tutaj dodatkowo naruszona zostaje moja przestrzeń osobista i nietykalność.
Beyond,
Powiedzenie wyraźnie że sobie ktoś nie życzy to jawna konfrontacja, a część ludzi ma z tym po prostu problemy, tym bardziej jeśli mogą iść za tym konsekwencje, jak w środowisku miejsca pracy. Piszesz, że sprzeciwiasz sie traktowaniu kobiet jakby byly psychicznie uposledzone. Dla mnie natomiast "czekanie aż facet się domyśli, że nie powinien tego robić" to jest traktowanie facetów jakby byli psychicznie upośledzeni. Bo z defaultu muszą się tego DOMYŚLAĆ, a nie po prostu to wiedzą. Założę się, że Ty nie szczypiesz obcych facetów w tyłek, ani nie gwiżdżesz za nimi na ulicy. Dlaczego?