Mam 25 lat, mój eks 26. Byliśmy razem 1,5 roku. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że choć darzę go dużym uczuciem i dobrze się między nami układa, to chyba nie jest jednak Miłość z mojej strony. Nie widziałam naszej przyszłości razem. Przestał mi imponować. Myślę, że w głowie szukałam ideału. W naszym związku nie było zdrad, kłamstw, oszustw. Postawiłam więc na szczerość i powiedziałam, co czuję, albo raczej, czego nie czuję. Przez jakiś czas po rozstaniu się kolegowaliśmy. Doszliśmy jednak do wniosku, że skoro on nadal kocha, taka relacja tylko przedłuża jego cierpienie i odpuściliśmy. Miesiąc temu wpadłam na niego na ulicy, był z siostrą, z którą też byłam kiedyś blisko (w sensie przyjacielskim, rzecz jasna:)). Porozmawialiśmy wszyscy przez dłuższą chwilę, choć on nie był zbyt wylewny. Od naszego rozstania minęło już 10 miesięcy, ale ja już przed tym przypadkowym spotkaniem zaczęłam wracać do niego myślami. Teraz to się zintensyfikowało. Wiem od wspólnych znajomych, że on nadal darzy mnie silnym uczuciem. Wydaje mi się, że zmieniłam priorytety i dojrzałam do tej miłości. Przez czas naszego rozstania zyskiwałam zainteresowanie od innych mężczyzn, ale z żadnym do niczego nie doszło ani nie miałam ochoty na rozwijanie tych znajomości. Czuję, że to on jest moim domem. I że Kocham. Chciałabym wrócić, chociaż trochę boję się tej odpowiedzialności – wiem, że już nigdy nie mogę go zawieść, a wszyscy jesteśmy tylko ludźmi… Myślicie, że w takiej sytuacji powrót jest możliwy? Myślicie, że warto, net babki? Wracałyście do tych których zostawiłyście? Jak to się robi? Od razu nadmienię, że nie mam zamiaru działać pochopnie.
pardon za nastepujace slowa: nie sadze bys go kochala:(
spodobalo ci sie, ze jest twardy, mimo, ze kochal nie biegal za toba, nie skomlal, nie plaszczyl sie- jest wiec silny- tacy mezczyzni imponuja;)
plus wiesz dobrze, ze nielatwo bedzie go znow zdobyc, sprawic by zaufal - ot takie wyzwanie!
odeszlas bo nie byla to MILOSC:), teraz jednak (na odleglosc) opanowalo cie glebokie uczucie. to bedzie powtorka z rozrywki.
Oczywiscie, ze to jest mozliwe. I ze sie to zdarza. Mysle, ze za pierwszym podejsciem postawilas za bardzo na ideal zwiazku ekscytujacego - z euforia, motylkami, atrakcjami rodem z filmow romantycznych, a po czasie docenilas stabilizacje i poczucie bezpieczenstwa jakie daje zwiazek bez "atrakcji", ale z silnym fundamentem.
Jest rzecza ludzka chciec wiecej, jest rzecza ludzka pomylic sie. Dzialaj, bo co masz do stracenia? Tylko nie jego kosztem
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Iceni, a Twoim zdaniem jak wypadałoby to rozegrać? Kawa na ławę, czy metoda podchodów?
A tego to ja ci nie powiem - nie znam twojego faceta
Trafna uwaga Chociaż kto wie, świat jest mały. Dzięki.
Uważam ze jeżeli nie bylo jakiegoś burzliwego rozstania, zdrad, kłamstw itd to warto abyś spróbowała go odzyskać. Jednak musisz się dobrze zastanowić,bo jeżeli znów się rozmyślisz to po raz kolejny faceta zranisz. Ja jestem w takiej sytuacji jak Twoj były. Chłopak tez zostawił mnie bo jego zdaniem się wypaliło, nie było już chemii jak na początku... ogólnie rozstaliśmy się w zgodzie i chciał się "przyjaznic" ale ja powiedziałam ze nie chce bo to bedzie bardzo trudne. Od rozstania minął miesiąc i marze o tym żeby On tak jak Ty zmienił zdanie i do mnie wrócił wiec dałas mi maly promyk nadziei
Uważam ze jeżeli nie bylo jakiegoś burzliwego rozstania, zdrad, kłamstw itd to warto abyś spróbowała go odzyskać. Jednak musisz się dobrze zastanowić,bo jeżeli znów się rozmyślisz to po raz kolejny faceta zranisz. Ja jestem w takiej sytuacji jak Twoj były. Chłopak tez zostawił mnie bo jego zdaniem się wypaliło, nie było już chemii jak na początku... ogólnie rozstaliśmy się w zgodzie i chciał się "przyjaznic" ale ja powiedziałam ze nie chce bo to bedzie bardzo trudne. Od rozstania minął miesiąc i marze o tym żeby On tak jak Ty zmienił zdanie i do mnie wrócił
wiec dałas mi maly promyk nadziei
mila od razu uprzedzam nie rób sobie wielkich nadziei. Takich sytuacji jest jedna na milion, nie mówiąc już o tym, że większość takich powrotów i tak kończy się po raz drugi porażką. Tym bardziej gdy facet zostawia, bo my łatwiej radzimy sobie z samotnością. Raczej powinnaś pogodzić się z tym co jest.
9 2016-04-28 15:57:54 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-04-28 15:59:33)
A mi się wydaje że nawet jak wrócicie do siebie, to po jakimś czasie znów uznasz że to nie to.
Dlaczego nie odezwałaś się pierwsza? Dlaczego coś do Ciebie dotarło dopiero gdy go spotkałaś? Pewnie dlatego że był oschły a Tobie się nagle ubzdurało że to miłość Twojego życia (kobiety tak reagują, gdy facet je olewa).
Nie wierzę że byłaś z kimś długo, PRZESTAŁAŚ go kochać i nagle PYK! po paru miesiącach znów zaczęłaś. "Kochasz" go, bo nie jest już Twój.
Moim zdaniem tylko mu nabałaganisz w życiu. Pewnie długo się zbierał po Waszym rozstaniu a Ty dla kaprysu chcesz to wszystko rozgrzebać.
mila999 napisał/a:Uważam ze jeżeli nie bylo jakiegoś burzliwego rozstania, zdrad, kłamstw itd to warto abyś spróbowała go odzyskać. Jednak musisz się dobrze zastanowić,bo jeżeli znów się rozmyślisz to po raz kolejny faceta zranisz. Ja jestem w takiej sytuacji jak Twoj były. Chłopak tez zostawił mnie bo jego zdaniem się wypaliło, nie było już chemii jak na początku... ogólnie rozstaliśmy się w zgodzie i chciał się "przyjaznic" ale ja powiedziałam ze nie chce bo to bedzie bardzo trudne. Od rozstania minął miesiąc i marze o tym żeby On tak jak Ty zmienił zdanie i do mnie wrócił
wiec dałas mi maly promyk nadziei
mila od razu uprzedzam nie rób sobie wielkich nadziei. Takich sytuacji jest jedna na milion, nie mówiąc już o tym, że większość takich powrotów i tak kończy się po raz drugi porażką. Tym bardziej gdy facet zostawia, bo my łatwiej radzimy sobie z samotnością. Raczej powinnaś pogodzić się z tym co jest.
Zdaje sobie z tego sprawę ale rozum mówi jedno, a serce co innego. Mam nadzieję, że minie trochę więcej czasu i przestanę żyć nadzieją. Jak narazie minął dopiero miesiąc wiec to świeża sprawa, w głowie mam milion myśli. Raz płacze, wyje w poduszkę, marze o tym abysmy znów byli razem, raz krzyczę, jestem wściekła, mam ochotę go zwyzywać, a raz (niestety to najrzadziej) jestem wesoła, mam ochotę tańczyć i sama do siebie się śmieje