Beyondblackie napisał/a:Monoceros, po pierwsze, ladowanie roznych zachowan seksualnych, ktorych kobiety sobie nie zycza, do jednego wora jest tak naprawde deewaluacja gwaltu i przemocy. Poza tym stwarza mylne wrazenie, ze skala zjawiska jest wieksza niz jest. To tak jakby pod jedna statystyke wciskac kradziez lizaka ze sklepu i napad z bronia palna na bank z ofiarami smiertelnymi. Jest to nieuczciwa i manipulujaca metodologia.
Zakładasz z góry, że kobiety, które podpisują się #metoo to manipulantki, które krzyczą "gwałt!" jak ktoś na nie krzywo patrzy. No to nie jestem ja. Ani moje znajome, które wrzuciły ten hashtag i opisywały swoje historie, które nie dotyczyły ani komentarzy, ani spojrzeń, a naprawdę trudnych doświadczeń z przemocą.
Ja nie ładuję tych wszystkich zachowań do jednego wora. Mówię o naruszaniu nietykalności cielesnej.
Czy przyznasz, że podłoże obu zachowań (zarówno klepania po tyłku i obleśnych komentarzy vs. gwałtu) jest takie samo?
Poza tym, mówimy tutaj o subiektywnym odczuciu przekroczenia granic fizycznych. Rozumiem, że prawo potraktuje inaczej faceta, który wsadzał łapę pod bluzkę, a inaczej tego, który zgwałcił.
Ale oba doświadczenia ranią, i oba zasługują na to, żeby je nazwać po imieniu. I oba powinny być powstrzymane, potępione, a kobiety powinny mieć wsparcie, zarówno w zakresie tego, jak się bronić, jak i tego, żeby wiedziały, że to NIE ICH WINA, że mogą o tym mówić, że powinny się sprzeciwiać, że nie powinny wstydzić się "słabości" ani tego, że ktoś wykorzystał władzę. I w obu przypadkach wychowywanie ludzi w poszanowaniu granic może przynieść efekty (jeśli facet słyszy, że żona to ma "obowiązek małżeński", a chłopiec słyszy, że "ona mówi nie, ale tak naprawdę myśli tak" no to nie ma szans na rozumienie swojego zachowania jako niewłaściwego; samo to, że kobieta będzie asertywna nie zawsze wystarczy).
To co ty piszesz, to właśnie to, że powinny się wstydzić, że dały się wykorzystać, bo "ty postawiłaś sprawę jasno".
Swiat jest, po drugie, z zalozenia niebezpieczny i jak uwazasz sie za rowna mezczyznie, dorosla i odpowiedzialna za siebie osobe, to powinnas sie zachowywac sie w nim tak by ryzykowac jak najmniej. Przepraszam, radzilabys facetowi isc na Grochow w koszulce Polonii podczas gdy na rejonie sa sami kibice Legii?
Oczywiście, że nie. Ale nie powiem mu potem, że trzeba było tamtędy nie iść, to by ci nic nie było, ja nie chodzę i mi nic nie jest, i wstydź się, że dałeś się pobić, trzeba było głośniej krzyczeć o pomoc, mi nic nie zrobili, więc ty zrobiłeś pewnie coś nie tak. A tutaj w tym wątku tak się dzieje. Chodzi o osłabienie psychiczne osoby, która już i tak dostała niezłą lekcję od życia.
A faceci podpisujacy sie pod akcja #Metoo to wyzej wspomniani cucks, wlazacy w tylek feministkom by jak sie okazja zdarzy tez sobie poseksic, bo inaczej do wieku sredniego by zostali prawiczkami.
Czyli nie ma mowy, że facet, który przyznaje, że jest mu wstyd, że za małolata macał koleżanki, bo nie uciekały i tak się rumieniły, to nie robi tego, dlatego że coś zrozumiał, przeszedł jakąś przemianę, dojrzał albo zmienił poglądy, tylko po prostu chce poruchać. What?
@szakisz
Ja zastanawiam się, co można zrobić, że te procenty były mniejsze. Wy mówicie "kobiety muszą się bronić". A ja "kobiety muszą się bronić, a facetów trzeba uczyć granic." Ale to jakoś nie dociera. Z tego postu wnioskuję, że uważasz, że tak jest, było, będzie, nic nie da się zrobić. Znów, pytam, dlaczego uważasz,że kobiety da się nauczyć asertywności, ale uczenie facetów trzymania rąk przy sobie to już jest skazane na porażkę.