Jak najbardziej są pewne rzeczy, którym mężczyznom nie powinno się tłumaczyć (może inaczej: dorosłym nie powinno się musieć, dzieci tego uczmy) - do takich rzeczy należy np. klepanie w tyłek obcej kobiety na ulicy. Ale już właśnie klepnięcie w tyłek koleżanki nie musi być rzeczą oczywistą, jak widać, i o takich sytuacjach mówiliśmy.
Molestowanie dzieci czy niepełnosprawnych również nie powinno podlegać żadnej dyskusji - przy czym nieśmiało chciałam zauważyć, że są przypadki molestowania dzieci przez kobiety. A więc wypadałoby i kobiety niestety tego uczyć i od nich wymagać, a nie tylko od tych wrednych facetów.
Ale co innego jest już np. z opowiadaniem świńskich dowcipów. Jedne kobiety lubią i nie mają nic przeciwko, inne uważają to za molestowanie. A więc - jeśli nie lubisz, to nie wywracaj oczami z krzywym uśmiechem, tylko powiedz "nie życzę sobie takich żartów w moim towarzystwie". Wstydzisz się i boisz, że otoczenie uzna Cię za nienormalną? To się nie dziw, że jak napiszesz po 10 latach, że ktoś Cię molestował, bo opowiadał durne dowcipy, to też zostaniesz uznana właściwie za nienormalną - no bo skoro nie przeszkadzało Ci to te 10 lat temu, to co Ci się nagle przypomniało.
I ostatnia dyskusja dotyczyła właśnie takich sytuacji. Nie masz ochoty, żeby facet się do Ciebie przystawiał - to na litość boską, po cholerę leziesz z nim na drinka, nie mówiąc mu tego, że ma się nie przystawiać? Oczywiście, że można iść na drinka bez przystawiania się - ale wypadałoby to ustalić, a nie obiecywać gościowi gruszki na wierzbie typu "hihihi, nie teraz". Jak pijesz, to urywa Ci się film i nie życzysz sobie, żeby Cię ktoś wtedy obmacywał? To cholera naucz się pić albo nie pij. Jak Tobie urywa się film, to wcale nie oznacza, że leżysz nieprzytomna (obmacywanie osoby nieprzytomnej to akurat chyba logiczne, że zaliczamy do kategorii niepełnosprawnych), bo równie dobrze możesz się rzucać każdemu facetowi na szyję, tylko nie będziesz tego pamiętać - i co, i facet winny, że Ty pić nie umiesz? Upił Cię? A Ty własnego rozumu nie masz i nie wiesz, kiedy przestać? (dla jasności - nie mam tu na myśli dosypywania czegoś do drinków, tylko zwykłe marudzenie. Z tym, że dosypania czegoś do drinka również da się uniknąć, jeśli się myśli)
Część ludzi ma problemy z jawnym okazaniem swojego zdania? No i właśnie cały czas do tego zmierzamy. Żeby uczyć tego okazywania - żeby tych problemów nie było. Boisz się konsekwencji? To się zastanów - albo umiesz przemyśleć, co dla Ciebie ważniejsze, bo jesteś mądrą i samodzielną kobietą - albo faktycznie wymagasz specjalnej troski.
I nie mówcie mi, że to powinno być oczywiste, facet powinien wiedzieć, żeby kobiety nie musiały się obawiać itp. - bo się zapętlicie. Bo facet też nie powinien się obawiać w takim razie, że zostanie ni stąd, ni zowąd oskarżony o gwałt i nie musieć się przed tym zabezpieczać. Szanujmy się nawzajem.
Z jednej strony domagamy się prawa do samostanowienia kobiet o sobie (choćby w sprawie aborcji), a z drugiej robimy z siebie jakieś dziwadła, które nie umieją własnego zdania wypowiedzieć... Nie da się być trochę w ciąży.