Moralność vs zdrada - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Moralność vs zdrada

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 902 ]

131

Odp: Moralność vs zdrada

@summerka...

Okej -- wybieram to, co pasuje do moich teorii. Postaram się nie wybierać.
Wyjdźmy na prostą drogę. Nie chcę niczego usprawiedliwiać.



Sam seks to nic innego jak wspomniane wyżej uprzedmiotowianie człowieka, sprowadzanie go do roli kogoś pozbawionego sfery emocjonalnej i duchowej.

To fakt -- przez sam seks nie pozna się kim druga osoba jest. Ale jeśli jakiś-tam mąż ogląda się za ładną panią w markecie, to nie dlatego, że myśli, że ona ma wspaniałą duszę. Co nim kieruje? Właśnie sam seks, jakieś pożądanie. Dlaczego tak jest? Dlaczego on tak robi? Podziwia ją jak dzieło sztuki? Jak ładny samochód? Wielu z takich gości by zdradziło, tylko nie chcą. Jednak ich głowy niestety już zdradziły.



Gdy się z kimś decydujesz na związek, to godzisz się także na życie we współzależności. Już nie jesteś tylko ty i tylko twoje życie. Jesteście wy.

Tak są współzależności, ograniczenia, kompromis.



EDIT: Gary, dlaczego nie zaproponujesz swojej żonie poliamorii? To byłby uczciwy układ. I wilk byłby syty i owca cała. Dalej bylibyście małżeństwem, ale każde z was miałoby ten sam poziom wiedzy i decyzyjności oraz możliwości odczuwania szczęścia w życiu.

Kolejny układ... nie wiem co będzie za rok czy za 10 lat. Zobaczymy.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-12 14:08:27)

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

To fakt -- przez sam seks nie pozna się kim druga osoba jest. Ale jeśli jakiś-tam mąż ogląda się za ładną panią w markecie, to nie dlatego, że myśli, że ona ma wspaniałą duszę. Co nim kieruje? Właśnie sam seks, jakieś pożądanie. Dlaczego tak jest? Dlaczego on tak robi? Podziwia ją jak dzieło sztuki? Jak ładny samochód? Wielu z takich gości by zdradziło, tylko nie chcą. Jednak ich głowy niestety już zdradziły.

Wpadasz trochę ze skrajności w skrajność smile
Najbardziej erogenną sferą człowieka jest jego...mózg. Mózg składa się z trzech pięter, które rozwijały się z trakcie ewolucji człowieka. To nie oznacza, że któryś z poziomów jest lepszy, czy gorszy, bo np. "nowocześniejszy". Pierwsze piętro to tzw. gadzi mózg, czyli pień mózgu, który odpowiada za funkcje wegetatywne czyli np. popęd seksualny. Kolejny poziom to układ limbiczny, czyli piętro, w którym dzieją się funkcje emocjonalne. Trzecie, ostatnie piętro to kora mózgowa, odpowiedzialna za wyższe funkcje poznawcze.
To, że ktoś reaguje na widok atrakcyjnej osoby, to gadzi mózg, instynktowne pragnienie przedłużenia gatunku wink Ciało migdałowate odpowiedzialne za emocje w wyższej warstwie też reaguje i kontaktuje się z podwzgórzem, aby regulować reprodukcję poprzez produkcję hormonów. Na te procesy jako takie człowiek nie ma wpływu. Ale człowiek od innych zwierząt różni się tym, że posiada jeszcze korę mózgową. To oznacza, że potrafi kierować uwagę na cel, przewidywać konsekwencje, liczyć się z zyskami i stratami swoich działań i WYBIERAĆ działania, które podejmuje. Może uwzględniać w swoich działaniach to, że jest w zależności z innymi ludźmi, że może komuś sprawić ból i może poprzez hamowanie korowe zatrzymywać reakcje popędowe i będące jego następstwem reakcje hormonalne. To jest sedno człowieczeństwa. Niczym więcej (poza korą, która tak dla jasności - ma jeszcze inne funkcje oprócz hamowania korowego) nie różnimy się za bardzo od zwierząt.



Gary napisał/a:

Gdy się z kimś decydujesz na związek, to godzisz się także na życie we współzależności. Już nie jesteś tylko ty i tylko twoje życie. Jesteście wy.

Tak są współzależności, ograniczenia, kompromis.

Jest też wzajemna troska, wsparcie, zrozumienie, pomoc, lojalność, uczciwość, zaufanie, poczucie bycia w pełni akceptowanym.

Może związek to po prostu coś, co nie jest dla ciebie. Nie wszystko jest dla wszystkich.




Gary napisał/a:

Kolejny układ... nie wiem co będzie za rok czy za 10 lat. Zobaczymy.

Tak poliamoria to kolejny układ, ale jawny dla WSZYSTKICH stron. I przede wszystkim minimalizujący krzywdę i ból.

133 Ostatnio edytowany przez authority (2017-08-12 16:28:31)

Odp: Moralność vs zdrada
Snake napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wedlug mnie Gary zachowuje sie jak nieuczciwy kontraktor. Masz z takim gosciem umowe na budowe domu, w ktorej architekt ci sprecyzowal materialy, w tym izolacje do scian. Ale kontraktorowi jest niewygodnie, bo na przyklad ta podana izolacja zajmie dluzej w dostawie, wiec zmienia ja na inna (tansza, bardziej latwopalna), nic ci nie mowi i konczy budowe. Zbudowal dom na czas? No zbudowal. Ale fakt rowniez, ze cie oszukal i ktoregos dnia jak faktycznie dojdzie do pozaru, ty i twoje dzieci spalicie sie na wegiel. Bo on byl wygodny big_smile

To porównanie może by i pasowało jeśli dodać, że podpisałaś z kontraktorem umowę określając kwotę wynagrodzenia ryczałtem ale nie mówiąc, że masz plan dodać w trakcie budowy jeszcze 2 kondygnacje i liczysz, że on zrobi to w tej kwocie. Kto pierwszy oszukał?

Na seks nie podpisała tylko an wierność a to jest różnica. Nie trzeba być wierzącym by być uczciwym. Większość tych na co dzień świętoszków w realu najwięcej zdradza.

134

Odp: Moralność vs zdrada
authority napisał/a:

Na seks nie podpisała tylko an wierność a to jest różnica. Nie trzeba być wierzącym by być uczciwym. Większość tych na co dzień świętoszków w realu najwięcej zdradza.

Brak pożycia jest jedną z podstaw do unieważnienia ślubu wyznaniowego oraz rozwodu w przypadku ślubu świeckiego, więc jednak tak jakby się do tego strony zobowiązują. Tak poza tym zrób coś ze swoją fobią wyznaniową, bo niedobrze się robi jak wciskasz wszędzie jej przejawy.

135

Odp: Moralność vs zdrada

Prawda jest taka, że na kochankę trzeba mieć kasę i trochę wolnego czasu. Kochanka wystarczy, że ma czas. Seks jest zajxxxx bo nikt nie ma hamulców.

136

Odp: Moralność vs zdrada
authority napisał/a:
Snake napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wedlug mnie Gary zachowuje sie jak nieuczciwy kontraktor. Masz z takim gosciem umowe na budowe domu, w ktorej architekt ci sprecyzowal materialy, w tym izolacje do scian. Ale kontraktorowi jest niewygodnie, bo na przyklad ta podana izolacja zajmie dluzej w dostawie, wiec zmienia ja na inna (tansza, bardziej latwopalna), nic ci nie mowi i konczy budowe. Zbudowal dom na czas? No zbudowal. Ale fakt rowniez, ze cie oszukal i ktoregos dnia jak faktycznie dojdzie do pozaru, ty i twoje dzieci spalicie sie na wegiel. Bo on byl wygodny big_smile

To porównanie może by i pasowało jeśli dodać, że podpisałaś z kontraktorem umowę określając kwotę wynagrodzenia ryczałtem ale nie mówiąc, że masz plan dodać w trakcie budowy jeszcze 2 kondygnacje i liczysz, że on zrobi to w tej kwocie. Kto pierwszy oszukał?

Na seks nie podpisała tylko an wierność a to jest różnica. Nie trzeba być wierzącym by być uczciwym. Większość tych na co dzień świętoszków w realu najwięcej zdradza.

Nie trzeba byc ani wierzacym ani nawet zonatym, by rozumiec podstawowe zasady uczciwosci miedzyludzkiej.

137

Odp: Moralność vs zdrada

dokładnie, nawet przysięganie nie jest potrzebne

138

Odp: Moralność vs zdrada
_v_ napisał/a:

edit: zastanawia mnie jednak fakt, ze Gary ukrywa te swoje dobre uczynki przed żoną big_smile
przeciez gdyby jej powiedzial, ze zdradza ja dla ich wspolnego szczęścia, to ona na pewno docenilaby te poswiecenie i starania.
Gary, zrob eksperyment i powiedz zonie to,co nam napisałeś smile

jestem ciekawa jej reakcji
jak powie, ze bardzo cie kocha za to, ze tak dbasz o jej szczęście i samopoczucie, to obiecuje, ze odszczekam wszystko ;D

Istnieje jeszcze możliwość ze żona w przypływie szczerości powie mu ze przez lata chodziła do jego najlepszego kumpla zeby " sie wyladowac i Garyemu głowy nie zawracać..." i ze robiła to wszystko z troski o samopoczucie i szczęście swojego małżonka

139 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-08-13 10:26:43)

Odp: Moralność vs zdrada

Podsumowałbym tak, że jeśli żona ma małe libido, a mąż większe, i jeśli mąż czuje że ma z tym problem, to żona jednak powinna się oddawać na seks mimo że jej się nie chce w danej chwili, oddawać w takiej "ilości", która stanowi "połowę problemu" męża -- czyli dzielą się sprawą po połowie... ona się trochę ugnie i on też. Ona się zmusi do seksu częściej niż by chciała, a jego problem zredukuje się "do połowy" -- nie będzie miał tyle seksu ile by chciał, ale nie jest całkiem ignorowany. Dzięki temu będą żyć zgodnie oczekiwaną wiernością.

@summerka... przeczytałem, dzięki
@jaguar... może żona tak zrobić; nie obchodzi mnie inny facet; wolałbym nie wiedzieć, aby nie mieć takiego problemu; to jest sprzeczne z jej zazdrością;

140

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

Podsumowałbym tak, że jeśli żona ma małe libido, a mąż większe, i jeśli mąż czuje że ma z tym problem, to żona jednak powinna się  oddawać na seks mimo że jej się nie chce w danej chwili, oddawać w takiej "ilości", która stanowi "połowę problemu" męża -- czyli dzielą się sprawą po połowie... ona się trochę ugnie i on też. Ona się zmusi do seksu częściej niż by chciała, a jego problem zredukuje się "do połowy" -- nie będzie miał tyle seksu ile by chciał, ale nie jest całkiem ignorowany. Dzięki temu będą żyć zgodnie oczekiwaną wiernością.


Mąż ma z czymś problem, ale to żona ma go rozwiązywać i to w sposób a'la "męczennica" (oddawać się, uginać, zmuszać), aby zredukować problem męża do połowy.

Język zacytowanego posta jest tak toporny i instrumentalny.. jeśli seks ma taką samą "jakość" to może tutaj powinno się upatrywać przyczyn niskiego libido żony.

Albo temat ten jest trollingiem, bo logicznie nie da się takiego podejścia do ludzi, związków wytłumaczyć smile

141 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-08-13 12:43:18)

Odp: Moralność vs zdrada
bezkres napisał/a:

Mąż ma z czymś problem, ale to żona ma go rozwiązywać i to w sposób a'la "męczennica" (oddawać się, uginać, zmuszać), aby zredukować problem męża do połowy.

Ooooo! Braaawo! Czekałem aż ktoś to z siebie wydusi. Bo temat jest właśnie o tym, czy żona musi się trochę ugiąć, aby było więcej seksu i zachowana wierność, czy raczej nie powinna, bo wtedy jest ową męczennicą.

Uznałem, że nie musi smile smile, bo jest wolnym człowiekiem, więc nie ma powodu, aby robiła coś czego nie chce. Ja mam dodatkowo poza małżeństwem. Wtedy pada wierność, ale coś za coś. To jest moje drugie rozwiązanie problemu dyskutowanego w tym wątku.

Czyli mamy dwa rozwiązania:

(1) jest wierność, i żona się jednak ugina
(2) nie ugina się, ale nie ma wierności






Język zacytowanego posta jest tak toporny i instrumentalny.. jeśli seks ma taką samą "jakość" to może tutaj powinno się upatrywać przyczyn niskiego libido żony.

Żona ma cudowny seks... wiem to od żony. Libido pewnie ma standardowe.

142 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-08-13 12:43:59)

Odp: Moralność vs zdrada

ale zaraz, przecież Twoja żona lubi sex:

"żona nie lubi szybkich numerków, bo wiadomo, że balans jest przechylony w moją stronę, czyli ona potrzebuje więcej czasu i atmosfery; wiele małżeństw tak ma; romantyczny seks jest okej"


Więc w czym problem, aby dać jej za każdym razem więcej czasu i atmosfery, bo nie rozumiem?? Czasu Ci jak widać nie brakuje, a do atmosfery trzeba chyba tylko trochę chęci i wysiłku z twojej strony.

143

Odp: Moralność vs zdrada

Gary, wszystko byłoby ok gdyby żona znała twoje stanowisko i sytuacje w jakiej się znajduje.
Ale ty jej nie dałeś wyboru. Ona sama powinna zdecydować czy (2)nie chce się ugiąć, kosztem wierności czy woli odejść.
Chyba, że Ty po prostu egoistycznie nie chcesz pozwolić jej odejść. Ale to wtedy wcale nie jesteś dla niej taki dobry jak o sobie myślisz.

Skoro seks jest cudowny to dlaczego go tak bardzo nie pragnie?
Dlaczego ty potrzebujesz ponadprzeciętnie dużo seksu? Czyżby seksoholizm? To choroba. Nie traktuj tego jako atak, ale może to ty masz jakiś problem, który warto byłoby przerobić z seksuologiem?

144

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

Czyli mamy dwa rozwiązania:
(1) jest wierność, i żona się jednak ugina
(2) nie ugina się, ale nie ma wierności.

A co z opcją poniżej?

(3) a może niech to mąż się poświęci (dla odmiany) i zwali sobie konia (dla odmiany), a nie od razu leci dupczyć na boku? smile

145

Odp: Moralność vs zdrada

@mallwusia -- to ludzie na forum tutaj wymyślili, że mam z żoną kiepski seks, albo że nie mam seksu, albo że ona ma niskie libido... w małżeństwie jest dobrze... seks w małżeństwie też super; zresztą ciągle przekierowują uwagę na mnie zamiast na temat dyskusji i szukają u mnie problemów

temat wątku to moralność kompromisu    ---     wierność kontra szybkie numerki, ugięcie się żony aby mąż miał więcej seksu, a wierność... jeśli żona się nie ugina, czyli ona ma seks tylko wtedy gdy sama chce, to czy mąż może inaczej problem rozwiązać; sprawiedliwe rozwiązania widzę jak (1) i (2) powyżej

146

Odp: Moralność vs zdrada

sprawiedliwie rozwiązanie jest bardzo proste, ale jesteś zbyt leniwy i dorabiasz do swojego lenistwa nadbudowę, amen

147

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

@mallwusia -- to ludzie na forum tutaj wymyślili, że mam z żoną kiepski seks, albo że nie mam seksu, albo że ona ma niskie libido ... w małżeństwie jest dobrze... seks w małżeństwie też super; zresztą ciągle przekierowują uwagę na mnie zamiast na temat dyskusji i szukają u mnie problemów

temat wątku to moralność kompromisu    ---     wierność kontra szybkie numerki, ugięcie się żony aby mąż miał więcej seksu, a wierność... jeśli żona się nie ugina, czyli ona ma seks tylko wtedy gdy sama chce, to czy mąż może inaczej problem rozwiązać; sprawiedliwe rozwiązania widzę jak (1) i (2) powyżej


Po przeczytaniu twoich kilku "finezyjnych" postów obstawiam, że to żona ma z tobą kiepski seks jakby co big_smile



Chociaż najbardziej prawdopodobne jest, że nieźle trollujesz w tym temacie big_smile

148 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-08-13 13:29:38)

Odp: Moralność vs zdrada

Amen! Dziękuję wszsytkim którzy zechcieli poświęcić czas smile

149

Odp: Moralność vs zdrada

Gary, to nie jest tak, że ludzie dorobili taką historię, tylko jak się jest usatysfakcjonowanym swoim życiem seksualnym (a twierdzisz, że jesteś przy żonie) to nie szuka seksu u innych bo jest to po prostu nielogiczne.
Moim zdaniem jesteś niekonsekwentny w tym co piszesz albo mieszasz się w zeznaniach.
Bo jeśli mimo dobrego i częstego seksu z żoną (jak twierdzisz) chcesz seksu WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ to zwyczajnie jesteś seksoholikiem i tyle.
A to, jak nazwałeś swój topic ma drugorzędne znaczenie, znaczenie ma to jaka jest geneza tego po co go założyłeś.

150

Odp: Moralność vs zdrada

Są osoby, które mają seks, kiedy chcą a i tak ich na boki ciągnie.  Bo nie chodzi o ilość , jakość a o inność i emocje z tym związane.
Właśnie tych emocji im brakuje.

151

Odp: Moralność vs zdrada
ósemka napisał/a:

Są osoby, które mają seks, kiedy chcą a i tak ich na boki ciągnie.  Bo nie chodzi o ilość , jakość a o inność i emocje z tym związane.
Właśnie tych emocji im brakuje.

Masz racje.

152

Odp: Moralność vs zdrada

Gary, jestes takim egoista, ze zupelnie nie widzisz proponowanej Ci trzeciej wersji: wysil sie i daj zonie romantyczny seks, to bedzie chciala bardziej sie z Toba kochac. Proste.

153

Odp: Moralność vs zdrada

Chyba nie chodzi o "bardziej" i o więcej seksu, tylko o szybkie numerki. big_smile Swoją drogą, gdybym miała ciągle uprawiać romantyczny seks, to szybko wyszedłby mi bokiem. big_smile Ileż można.

154 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-13 18:41:23)

Odp: Moralność vs zdrada
sosenek napisał/a:

Bo jeśli mimo dobrego i częstego seksu z żoną (jak twierdzisz) chcesz seksu WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ to zwyczajnie jesteś seksoholikiem i tyle.
A to, jak nazwałeś swój topic ma drugorzędne znaczenie, znaczenie ma to jaka jest geneza tego po co go założyłeś.

Sosenek, myślę, że trafiłaś w sedno smile

Gary, kiiedyś natknęłam się na forum na posty żony seksoholika, która wreszcie odkryła jego liczne zdrady.
Poczytaj posty użytkowniczki kachna66, żeby zrozumieć, jak może czuć się twoja żona, gdy już prawda ujrzy światło dzienne

I jeszcze to: http://www.netkobiety.pl/t11924.html

155 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-08-13 21:35:32)

Odp: Moralność vs zdrada
summerka88 napisał/a:

Gary, kiiedyś natknęłam się na forum na posty żony seksoholika, która wreszcie odkryła jego liczne zdrady.
Poczytaj posty użytkowniczki kachna66, żeby zrozumieć, jak może czuć się twoja żona, gdy już prawda ujrzy światło dzienne

I jeszcze to: http://www.netkobiety.pl/t11924.html

Czytałem ten wątek nie raz. Na to forum trafiłem, aby poznać właśnie uczucia z drugiej strony. Wątek "kobiety na zakręcie" i cały dział zdrady, do którego od dłuższego czasu nie zaglądam.  Dzięki za realną obiektywną troskę. smile

156

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

A dlaczego kościół daje rozwody, jak nie ma seksu? Przecież nie przysięga się, że będzie seks, prawda?

Przysięga się "miłość, wierność i uczciwość małżeńską". Nie ma tutaj nic o seksie, więc jak nie ma seksu, to przysięga nie jest złamana, więc dlaczego rozwód akceptują?

bo kosciol jest jak dziecko dla ktorego milosc i seks to niemalze synonim. Cale te rozprawy o moralnosci w ujeciu zdrady nie maja sensu dopoki wszyscy nie zrozumieja jednej prostej rzeczy - milosc to milosc (szczegolne uczucie, taka gleboka przyjazn), a seks to seks (pozadanie). Niezawsze milosci towarzyszy pozadanie, a przynajmniej nie na kazdym etapie milosci. Niestety ogromna czesc spoleczenstwa nie czai tego albo nie chce (nie potrafi) zwyczajnie zaakceptowac wolac wierzyc w wielka milosc (milosc+pozadanie+cud miod) po wszeczasy bo takie schematy zostaly im wpojone. No ale podobno nieswiadomosc to blogostawienstwo...

157

Odp: Moralność vs zdrada
Beyondblackie napisał/a:

Dzdzownick, na slubnym kobiercu deklaruje sie WIERNOSC, czyli tak po chamsku mowiac, ze nie bedzie sie skakac na boki. Taka jest umowa. Wiec jezeli ktos ta umowe lamie, to jest nieuczciwy, i tyle.

Nie ma takze takiej opcji, ze kocha sie po rowno dwie kobiety. Kocha sie jedna, a druga jest zyciowo wygodna, albo nie kocha sie zadnej i rozwiazuje sie zyciowe problemy wackiem i nabuchanym ego.

Nie wszyscy deklaruja sobie wiernosc. Sa racjonalni ludzie ktorzy nawet nie zakladaja wiernosci w umowie malzenskiej smile A ich milosc rozkwita czesto bardziej niz w tych tradycyjnie ograniczonych normami spolecznymi zwiazkami.

Mozna kochac kobiety po rowno, mezczyzn po rowno. Rozni sa ludzie i rozne sytuacje. Pieknie by bylo gdyby ludzie nie mierzyli innych swoja miarka.

158

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

Na to forum trafiłem, aby poznać właśnie uczucia z drugiej strony. Wątek "kobiety na zakręcie" i cały dział zdrady, do którego od dłuższego czasu nie zaglądam.

I do jakich wniosków doszedłeś?

159

Odp: Moralność vs zdrada
vicky85 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Dzdzownick, na slubnym kobiercu deklaruje sie WIERNOSC, czyli tak po chamsku mowiac, ze nie bedzie sie skakac na boki. Taka jest umowa. Wiec jezeli ktos ta umowe lamie, to jest nieuczciwy, i tyle.

Nie ma takze takiej opcji, ze kocha sie po rowno dwie kobiety. Kocha sie jedna, a druga jest zyciowo wygodna, albo nie kocha sie zadnej i rozwiazuje sie zyciowe problemy wackiem i nabuchanym ego.

Nie wszyscy deklaruja sobie wiernosc. Sa racjonalni ludzie ktorzy nawet nie zakladaja wiernosci w umowie malzenskiej smile A ich milosc rozkwita czesto bardziej niz w tych tradycyjnie ograniczonych normami spolecznymi zwiazkami.

Mozna kochac kobiety po rowno, mezczyzn po rowno. Rozni sa ludzie i rozne sytuacje. Pieknie by bylo gdyby ludzie nie mierzyli innych swoja miarka.

Sluchaj, wszystko rozbija sie o to jak sie OBOJE ludzie umawiaja. Jezeli dwie osoby tworza zwiazek i zgadzaja sie na to, by byl to zwiazek otwarty, to fajnie- tak sie umowili. Szkopul lezy w tym, ze Gary nigdy zony nie zapytal sie o zdanie w temacie...

Co do przysiegi w kosciele, to chyba jasnym jest, ze jezeli nie odpowiada Ci jej sens, to nikt przeciez nie zmusza Cie do brania takiego slubu. Zyj na kocia lape, bierz slub cywilny- cokolwiek chcesz. Bezsensownym natomiast wydaje mi sie, i pelnym hipokryzji, swiadome wejscie przed oltarz i klamanie przy Bogu, ludziach i wlasnej przyszlej zonie. Tak w zasadzie, taki slub, o ile trudno to udowodnic, bo nikt w glowie fraglesa nie siedzi, JEST NIEWAZNY.

160

Odp: Moralność vs zdrada
Beyondblackie napisał/a:

Bezsensownym natomiast wydaje mi sie, i pelnym hipokryzji, swiadome wejscie przed oltarz i klamanie przy Bogu, ludziach i wlasnej przyszlej zonie. Tak w zasadzie, taki slub, o ile trudno to udowodnic, bo nikt w glowie fraglesa nie siedzi, JEST NIEWAZNY.

No tak ale mamy np. faceta, który jest z kobietą. Uprawiają dziki seks 7 dni w tygodniu, facetowi się to podoba prosi kobietą o rękę. Szczerze składa jej te wszystkie przysięgi. Są już małżeństwem jakiś czas i facet nagle lub z czasem się orientuje, że dziki seks gdzieś zniknął, a 7 dni w tygodniu, to ma tylko gderanie wybranki. Ewentualnie ten seks jeszcze leci, do zaciążenia. Potem jak wiadomo kobiety mają setki powodów żeby nie myśleć o seksie. Nie ich wina przecież, a facet mógłby to i tamto... No i po tym zostaje facetowi z kobiety, której składał te wszystkie przysięgi, że mu raz w miesiącu "da". Okazując przy tym jak bardzo się tym poświęca i jak wielką łaskę mu tym robi i tak w ogóle, to pod warunkiem, że sobie "zasłużył". Dobry piesek, to dostanie kość...
No i siedzi taki facet i myśli smile Jak to, przed ślubem nieważne w jakim humorze, to zawsze była chętna. Rano, wieczór... Teraz, nie bo wstała lewą nogą, bo pada, bo gorąco, bo nie lubi przy świetle, bo w tamtym tygodniu marudziłem z wyniesieniem śmieci...
To jak tam z tym świadomym wchodzeniem przed ołtarz wink

161

Odp: Moralność vs zdrada
Snake napisał/a:

No i siedzi taki facet i myśli smile Jak to, przed ślubem nieważne w jakim humorze, to zawsze była chętna. Rano, wieczór... Teraz, nie bo wstała lewą nogą, bo pada, bo gorąco, bo nie lubi przy świetle, bo w tamtym tygodniu marudziłem z wyniesieniem śmieci...
To jak tam z tym świadomym wchodzeniem przed ołtarz wink

Snake, jezeli ktos SWIADOMIE bierze slub w kosciele, to SWIADOMIE powinien sobie zdawac sprawe z tego, ze:

a) Malzenstwa koscielnego nie zawiera sie tylko dlatego, ze dobrze sie mu z jakas laska seksi, tylko dlatego, ze ta kobiete kocha, szanuje, chce z nia miec dzieci i planuje z nia cale zycie. Watpie, ze ksiadz tego nikomu nie wyjasnia na naukach malzenskich hmm
b) Wiedzac punkt a, powinien miec swiadomosc, ze malzenstwo i malzonkowie zmieniaja sie z czasem (tyja, choruja, kobieta jest w ciazy, zmienia sie ich styl zycia), a przed oltarzem przysiegalo sie przeciez "na dobre i na zle". Wiec jak sa problemy w malzenstwie, to sie nie zabiera zabawek do innej piaskownicy ani nie zdradza, ale proboje je rozwiazac.

Nie bede lezc w dalsze teologiczne wywody na temat wartosci sakramentu i takie tam, ale tak na chlopski rozum, jak podpisales kontrakt na 10 lat wynajmu, w ktorym specyficznie jest napisane, ze niemozliwym jest anulacja tego kontraktu i wszelkie nieporozumienia pomiedzy stronami powinny byc ugodowo rozwiazane w tym okresie czasu, to nie miej pretensji, ze masz lokatora z piekla rodem big_smile

162 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-08-14 09:27:23)

Odp: Moralność vs zdrada
vicky85 napisał/a:

milosc to milosc (szczegolne uczucie, taka gleboka przyjazn), a seks to seks (pozadanie). Niezawsze milosci towarzyszy pozadanie, .....nie czai tego albo nie chce (nie potrafi) zwyczajnie zaakceptowac wolac wierzyc w wielka milosc (milosc+pozadanie+cud miod) po wszeczasy bo takie schematy zostaly im wpojone.
milosc rozkwita czesto bardziej niz w tych tradycyjnie ograniczonych normami spolecznymi zwiazkami.
.....
Mozna kochac kobiety po rowno, mezczyzn po rowno. Rozni sa ludzie i rozne sytuacje.

Mam zbieżne poglądy z tym co napisałaś. Z zastrzeżeniem, że nie wiem co znaczy "po równo", bo nie ma miary.

163

Odp: Moralność vs zdrada

Gary, pominąłeś moje pytanie. Nie podejrzewam, że celowo. big_smile

Powtórzę zatem: zarejestrowałeś się, aby poznać uczucia tej drugiej strony , a więc "Kobiet na zakręcie" i działu zdrada.

Jakie masz WNIOSKI z tej lektury?

164

Odp: Moralność vs zdrada
Beyondblackie napisał/a:

Snake, jezeli ktos SWIADOMIE bierze slub w kosciele, to SWIADOMIE powinien sobie zdawac sprawe z tego, ze:

a) Malzenstwa koscielnego nie zawiera sie tylko dlatego, ze dobrze sie mu z jakas laska seksi, tylko dlatego, ze ta kobiete kocha, szanuje, chce z nia miec dzieci i planuje z nia cale zycie. Watpie, ze ksiadz tego nikomu nie wyjasnia na naukach malzenskich hmm
b) Wiedzac punkt a, powinien miec swiadomosc, ze malzenstwo i malzonkowie zmieniaja sie z czasem (tyja, choruja, kobieta jest w ciazy, zmienia sie ich styl zycia), a przed oltarzem przysiegalo sie przeciez "na dobre i na zle". Wiec jak sa problemy w malzenstwie, to sie nie zabiera zabawek do innej piaskownicy ani nie zdradza, ale proboje je rozwiazac.

Nie bede lezc w dalsze teologiczne wywody na temat wartosci sakramentu i takie tam, ale tak na chlopski rozum, jak podpisales kontrakt na 10 lat wynajmu, w ktorym specyficznie jest napisane, ze niemozliwym jest anulacja tego kontraktu i wszelkie nieporozumienia pomiedzy stronami powinny byc ugodowo rozwiazane w tym okresie czasu, to nie miej pretensji, ze masz lokatora z piekla rodem big_smile

Hm, ja to w ogóle nie rozpatruję w kontekście ślubu i przysięgi wyznaniowej smile Nie wiem czemu miałaby być inna, ważniejsza niż przysięga świecka. Jak ktoś składa przysięgę, to chyba wie co robi czy bierze sobie na świadka przysięgi przedstawiciela kościoła czy urzędnika. Osobiście jestem zwolennikiem zasady "widziały gały co brały" smile Tylko, że to działa dwustronnie. Jak facet ma nie marudzić, że przed ślubem seks był na zawołanie, a po już nie, tak kobieta niech nie marudzi, że przed ślubem facet o nią zabiegał, a po już nie. Czyli oboje brali ślub z wyobrażeniem, mistyfikacją. Czyli ha, ha otrzymany towar jest niezgodny z zamówieniem i umową...

165

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:
martamartamarta napisał/a:

tymczasem zdrada niekoniecznie wynika z kochania/niekochania, a z szacunku do czlowieka i wartosci morlanych. Mysle, ze dla niego zdrada nie jest niczym "zlym". Bedzie kochac i zdradzac. Takie hobby

Na przykład: "Nie będę żony podrywał na seks, skoro ona wcale tego nie chce i nie potrzebuje, więc pójdę na seks z kimś innym. Żona nie będzie musiała zaspokoić mojej potrzeby, nie będę upierdliwy, ani rozgoryczony, ani roszczeniowy. Poczuję się szczęśliwy. Moja żona będzie miała szczęśliwego męża. Dziewczyna do której pójdę zarobi pieniądze, a jeśli to będzie czyjaś żona, której brakuje seksu, to spełnię jej oczekiwania. W ten sposób robię same dobre uczynki. Trzy osoby będą szczęśliwe, ja, moja żona i ta trzecia dziewczyna. "

Na pewno niektórzy się z tym nie zgodzą. Ale czy zgodzą się wtedy z twierdzeniem że jeśli żona kocha to nie powinna mężowi seksu odmawiać?

I trójkącik Ofiara-Wybawca-Prześladowca, śmiga

Żyć nie umierać, albo umierać i żyć wink

Nieźle jazdy w tym temacie, dzięki za darmowy ubaw

Brak szacunku do siebie jako szacunek do partnera, WOW
Jeczydupstwo, przepraszam za słownictwo, jako wytłumaczenie emocji, do których uśpienia człowiek sam się dokłada we własnym związku, szczyt możliwości poznawczych, otwartości, intymności emocjonalnej, reszta poza to tylko kręcenia tego samego kółka na boku

Temat wielokrotnie wałkowany, jak ciasto na pierogi wink

Piaskownica otwarta

166

Odp: Moralność vs zdrada
I_see_beyond napisał/a:

Powtórzę zatem: zarejestrowałeś się, aby poznać uczucia tej drugiej strony , a więc "Kobiet na zakręcie" i działu zdrada.
Jakie masz WNIOSKI z tej lektury?

Kobiety cierpią, bo mężowie ślubowali im wierność, a potem tej wierności nie dochowali. Obietnica złamana, upadek zaufania, nieuczciwość, oszustwo, problemy w związku, tragedia tej samej rangi co śmierć najbliższej osoby. Poza te ramy wolę nie wybiegać, bo rozpętamy kolejną burzę światopoglądową, zresztą pewnie nie raz było to na forum omawiane.

167

Odp: Moralność vs zdrada
Snake napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Bezsensownym natomiast wydaje mi sie, i pelnym hipokryzji, swiadome wejscie przed oltarz i klamanie przy Bogu, ludziach i wlasnej przyszlej zonie. Tak w zasadzie, taki slub, o ile trudno to udowodnic, bo nikt w glowie fraglesa nie siedzi, JEST NIEWAZNY.

No tak ale mamy np. faceta, który jest z kobietą. Uprawiają dziki seks 7 dni w tygodniu, facetowi się to podoba prosi kobietą o rękę. Szczerze składa jej te wszystkie przysięgi. Są już małżeństwem jakiś czas i facet nagle lub z czasem się orientuje, że dziki seks gdzieś zniknął, a 7 dni w tygodniu, to ma tylko gderanie wybranki. Ewentualnie ten seks jeszcze leci, do zaciążenia. Potem jak wiadomo kobiety mają setki powodów żeby nie myśleć o seksie. Nie ich wina przecież, a facet mógłby to i tamto... No i po tym zostaje facetowi z kobiety, której składał te wszystkie przysięgi, że mu raz w miesiącu "da". Okazując przy tym jak bardzo się tym poświęca i jak wielką łaskę mu tym robi i tak w ogóle, to pod warunkiem, że sobie "zasłużył". Dobry piesek, to dostanie kość...
No i siedzi taki facet i myśli smile Jak to, przed ślubem nieważne w jakim humorze, to zawsze była chętna. Rano, wieczór... Teraz, nie bo wstała lewą nogą, bo pada, bo gorąco, bo nie lubi przy świetle, bo w tamtym tygodniu marudziłem z wyniesieniem śmieci...
To jak tam z tym świadomym wchodzeniem przed ołtarz wink


Snake, nie widzę wytłumaczenia dla takich postaw kobiet, aczkolwiek wydaje mi się, że one jednak mają swoje przyczyny w tym, że ten związek kuleje na wielu płaszczyznach. Np. kobieta nie ma ochoty na sex, bo mąż nie jest partnerem w związku, nie pomaga jej, a ona czuje się jak robot do dzieci, do kuchni, do domu, na łóżko brak już energii i sił.
Kobiety przecież tak samo kochają sex i tak samo go potrzebują (vide te wszystkie wątki w których babeczki narzekają na wiecznie zmęczonych i niechętnych do łóżka mężów).

Tu jest potrzebna szczerość i wzajemne zrozumienie, chęć naprawy sytuacji, a nie pójście na (nomen omen) "łatwiznę" i skok w bok.

168 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-08-14 12:41:41)

Odp: Moralność vs zdrada
mallwusia napisał/a:

nie widzę wytłumaczenia dla takich postaw kobiet, aczkolwiek wydaje mi się, że one jednak mają swoje przyczyny w tym, że ten związek kuleje na wielu płaszczyznach. Np. kobieta nie ma ochoty na sex, bo mąż nie jest partnerem w związku, nie pomaga jej, a ona czuje się jak robot do dzieci, do kuchni, do domu, na łóżko brak już energii i sił.
Kobiety przecież tak samo kochają sex i tak samo go potrzebują (vide te wszystkie wątki w których babeczki narzekają na wiecznie zmęczonych i niechętnych do łóżka mężów).

właśnie osoby(w związku) takie wytłumaczenia "przywdziewają"
i pewnie mamcia i papcio tak samo robili i długo żyli, na słowo w kościele w wieku
gdzie ani o dojrzałości, ani o realności wizji tego co będzie, mowy być nie mogło

już nie wspominając, skąd by się tam wziąść mogło big_smile

wchodząc w role dają od siebie co najlepsze, sami tym "najlepszym" się ograniczając
powielanie rytuałów, prowadzi do "bryndzy" w związku, fałszywie interpretowane jako "bezpieczeństwo/wyłączność"


mallwusia napisał/a:

Tu jest potrzebna szczerość i wzajemne zrozumienie, chęć naprawy sytuacji, a nie pójście na (nomen omen) "łatwiznę" i skok w bok.

szczerość ma udział w zrozumieniu, w "przeźroczystości pola wspólnego" jakim jest ta małą przecież część, poza pracą, i tym co dziennym bieganiem za szczęściem
chęć naprawy, dla mnie to gotowość, pomimo wszystko

więc to i tak minimum z minimum (te kilka godzin, tak ciężkich), a jak przy tym "na łatwiznę" nazwać by pasowało wink

169

Odp: Moralność vs zdrada
mallwusia napisał/a:

Np. kobieta nie ma ochoty na sex, bo mąż nie jest partnerem w związku, nie pomaga jej, a ona czuje się jak robot do dzieci, do kuchni, do domu, na łóżko brak już energii i sił.
Kobiety przecież tak samo kochają sex i tak samo go potrzebują (vide te wszystkie wątki w których babeczki narzekają na wiecznie zmęczonych i niechętnych do łóżka mężów).

No wybacz ale to już jednak wyszukiwanie czemu kobieta może odstąpić od warunków umowy, a facet nie wink

mallwusia napisał/a:

Tu jest potrzebna szczerość i wzajemne zrozumienie, chęć naprawy sytuacji, a nie pójście na (nomen omen) "łatwiznę" i skok w bok.

Zgadzam się. Jak przy większości umów stosuje się wezwania do ich szanowania, próby pertraktacji itp. Jeśli tego nie próbowano, a małżonek robi skok w bok, to jest podłym wiarołomcą. Jeśli jednak próbuje ustalić po pierwsze przyczyny takiego stanu rzeczy, po drugie wdraża jakieś w swoim zakresie, a postępów z drugiej strony brak lub nawet woli do tego, to ma prawo zareagować. Może odstąpić od umowy czyli zażądać rozwodu. Jest jednak sporo ludzi, którym rozwód z różnych przyczyn nie pasuje. Wtedy taki małżonek powinien powiedzieć jasno - ty nie chcesz seksu i nie widzisz potrzeby zmiany w tym zakresie, ok. Ja mam potrzeby, będę je realizował poza naszym związkiem. Nie będę się z tym afiszował, robił ci siary itd. i nie ma sprawy, tak? No i tu wtedy pytanie czy tak czy znowu udawanie, że nie wiem o co to halo...

170

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

Kobiety cierpią, bo mężowie ślubowali im wierność, a potem tej wierności nie dochowali. Obietnica złamana, upadek zaufania, nieuczciwość, oszustwo, problemy w związku, tragedia tej samej rangi co śmierć najbliższej osoby. Poza te ramy wolę nie wybiegać, bo rozpętamy kolejną burzę światopoglądową, zresztą pewnie nie raz było to na forum omawiane.

Jedyna "burza swiatopogladowa" jaka z tego wynika, to prosty fakt, ze jestes osoba niemoralna, ktora w doopie ma innych ludzi, w tym tak bliskich jak zone. Dlatego, ze cenisz nade wszystko swoja wygode, to wolisz nie rozwiazywac problemow w malzenstwie i szukasz latwych panien do bzykania i niezobowiazujacej gadki.

Jakiekolwiek dorabianie filozofii do tego, szczegolnie takiej z naciskiem jaki to dobry jestes dla zony (smiech na sali), jest zalosna proba wybielania sie.

171

Odp: Moralność vs zdrada
Beyondblackie napisał/a:
Snake napisał/a:

No i siedzi taki facet i myśli smile Jak to, przed ślubem nieważne w jakim humorze, to zawsze była chętna. Rano, wieczór... Teraz, nie bo wstała lewą nogą, bo pada, bo gorąco, bo nie lubi przy świetle, bo w tamtym tygodniu marudziłem z wyniesieniem śmieci...
To jak tam z tym świadomym wchodzeniem przed ołtarz wink

Snake, jezeli ktos SWIADOMIE bierze slub w kosciele, to SWIADOMIE powinien sobie zdawac sprawe z tego, ze:

a) Malzenstwa koscielnego nie zawiera sie tylko dlatego, ze dobrze sie mu z jakas laska seksi, tylko dlatego, ze ta kobiete kocha, szanuje, chce z nia miec dzieci i planuje z nia cale zycie. Watpie, ze ksiadz tego nikomu nie wyjasnia na naukach malzenskich hmm

Jak tak posłuchać wielu panów, to często właśnie wychodzi na to, że oni właśnie po to ślub biorą - by mieć ugotowane, posprzątane, wyprane i darmowy seks, do którego "mają prawo". Do tego dochodzi presja społeczna, typu naleganie rodziny na ślub. Takie praktyczne podejście - a kobietom lubią zarzucać, jak te wychodzą za maż z rozsądku tongue

Zgadzam się co do tego, że ktoś, kto świadomie przysięgał wierność i uczciwość powinien się tego trzymać. I albo być wierny, albo być uczciwy i chociaż poinformować żonę: "słuchaj, mam większe potrzeby niż Ty, więc będę chodził na dziwki", albo porozmawiać, dlaczego nie ma tego seksu. I wtedy ona ma prawo zdecydować, czy to akceptuje, czy nie, ma prawo do podejmowania świadomej decyzji, do działania będąc poinformowaną.

W przypadku Garego, jego żona nie ma takiego przywileju, pewnie biedaczka wierzy, ze ma fajnego, uczciwego męża, sprawy sobie nie zdaje, jak on ciężko pracuje w różnych przybytkach i z różnymi paniami, by ją, tą swoją żonę swoimi zdradami uszczęśliwić. Takie poświęcenie dla dobra małżeństwa. tongue

172

Odp: Moralność vs zdrada
Snake napisał/a:
mallwusia napisał/a:

Np. kobieta nie ma ochoty na sex, bo mąż nie jest partnerem w związku, nie pomaga jej, a ona czuje się jak robot do dzieci, do kuchni, do domu, na łóżko brak już energii i sił.
Kobiety przecież tak samo kochają sex i tak samo go potrzebują (vide te wszystkie wątki w których babeczki narzekają na wiecznie zmęczonych i niechętnych do łóżka mężów).

No wybacz ale to już jednak wyszukiwanie czemu kobieta może odstąpić od warunków umowy, a facet nie wink

mallwusia napisał/a:

Tu jest potrzebna szczerość i wzajemne zrozumienie, chęć naprawy sytuacji, a nie pójście na (nomen omen) "łatwiznę" i skok w bok.

Zgadzam się. Jak przy większości umów stosuje się wezwania do ich szanowania, próby pertraktacji itp. Jeśli tego nie próbowano, a małżonek robi skok w bok, to jest podłym wiarołomcą. Jeśli jednak próbuje ustalić po pierwsze przyczyny takiego stanu rzeczy, po drugie wdraża jakieś w swoim zakresie, a postępów z drugiej strony brak lub nawet woli do tego, to ma prawo zareagować. Może odstąpić od umowy czyli zażądać rozwodu. Jest jednak sporo ludzi, którym rozwód z różnych przyczyn nie pasuje. Wtedy taki małżonek powinien powiedzieć jasno - ty nie chcesz seksu i nie widzisz potrzeby zmiany w tym zakresie, ok. Ja mam potrzeby, będę je realizował poza naszym związkiem. Nie będę się z tym afiszował, robił ci siary itd. i nie ma sprawy, tak? No i tu wtedy pytanie czy tak czy znowu udawanie, że nie wiem o co to halo...


Snake
ja nie potrafię spojrzeć na związek jako umowę. To dla mnie zbyt abstrakcyjne porównania i przykłady. Jest miłość, to jest pragnienie bliskości i sexu nie ma miejsca na zdradę. Dotyczy to OBU STRON.
Nie są dla mnie potrzebne przy tym przysięgi i deklaracje.

173

Odp: Moralność vs zdrada

A ja sie zgadzam ze Snakiem, bo to uczciwe postawienie sprawy.

Czasem tak wychodzi... ze nie wychodzi. I w takim przypadku dorosla osoba, ktora podpisala umowe i poczuwa sie do odpowiedzialnosci, stara sie sprawy naprawic (rozmawia z zona, szuka terapii, stara sie znalezc nowe plaszczyzny porozumienia), a jak sie nie da- bo czasami faktycznie sie nie da- to mowi: "Sorry, ale ja tak zyc nie moge, bo potrzeba mi wiecej seksu". I wtedy dochodzi do rozwodu lub jakos inaczej sie w malzenstwie umawiaja.

A takie lamanie umowy za plecami partnerki, to jest normalna nieuczciwosc i swinstwo.

174

Odp: Moralność vs zdrada
On-WuWuA-83 napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Ty natomiast chcesz miec ciastko i zjesc ciastko, nad niczym sie nie wysilajac. Pytasz, co zonie zabierasz, dupczac na boku? Zabierasz jej godnosci, milosc i poczucie szacunku- rzeczy na kase nieprzeliczalne, ale bezcenne.

Kierując się powiedzeniem "czego oczy nie widzą..." myślę, że dopóki żona się nie dowie i podczas "dupczenia" wink na boku jest normalnie tak jak przed to uważam, że ten facet nic takiej niedotykalskiej żonie nie zabiera, jest to jego sekret i tyle.

A nawet wręcz odwrotnie, może jej coś dać!
Na przykład rzeżączkę.

175

Odp: Moralność vs zdrada
Beyondblackie napisał/a:

A ja sie zgadzam ze Snakiem, bo to uczciwe postawienie sprawy.

Czasem tak wychodzi... ze nie wychodzi. I w takim przypadku dorosla osoba, ktora podpisala umowe i poczuwa sie do odpowiedzialnosci, stara sie sprawy naprawic (rozmawia z zona, szuka terapii, stara sie znalezc nowe plaszczyzny porozumienia), a jak sie nie da- bo czasami faktycznie sie nie da- to mowi: "Sorry, ale ja tak zyc nie moge, bo potrzeba mi wiecej seksu". I wtedy dochodzi do rozwodu lub jakos inaczej sie w malzenstwie umawiaja.

A takie lamanie umowy za plecami partnerki, to jest normalna nieuczciwosc i swinstwo.

Bingo i oto chodzi ale niektórzy po prostu nie mają do tego jaj. Mają za przeproszeniem wydmuszki.

176

Odp: Moralność vs zdrada
cb napisał/a:

Nie wyobrażam sobie, że kiedyś wyjdę za mąż za faceta, któremu będę regularnie odmawiać seksu. W końcu m.in. po to są związki, żeby spełnić się w tej dziedzinie? Jak dla mnie brzmi jak zaprzeczenie idei małżeństwa. Poza tym to też budowanie bliskości. Inaczej to jest bliskość, ale tak jak między bratem a siostrą albo bliską przyjaciółką.
Po co miałabym odmawiać seksu mężczyźnie, którego kocham i który mnie pociąga? Nawet jakbym nawet nie miała ochoty (w co wątpię:P), to zawsze to forma bliskości, więc po co sobie i jemu odmawiać tego.

Choćby dlatego że byłabyś chora, zmęczona, przechodziła załamanie itd.
Są różne sytuacje w życiu.


cb napisał/a:

Chociaż rozumiem, że mogą ludzie mogą wchodzić w takie układy, jak opisałeś, że żona przyzwala mężowi na seks z prostytutką, aby mieć święty spokój. Ale to chyba znaczy, że jest aseksualna albo go nie kocha i jest z nim dla wygody materialnej. Inaczej nie umiem sobie tego wyobrazić.

Ja jestem taką osobą która bez problemu przyzwoliła by partnerowi na prostytutki, i ani jeden z wymienionych przez Ciebie powodów nie pasuje.

177

Odp: Moralność vs zdrada
lilly25 napisał/a:
cb napisał/a:

Nie wyobrażam sobie, że kiedyś wyjdę za mąż za faceta, któremu będę regularnie odmawiać seksu. W końcu m.in. po to są związki, żeby spełnić się w tej dziedzinie? Jak dla mnie brzmi jak zaprzeczenie idei małżeństwa. Poza tym to też budowanie bliskości. Inaczej to jest bliskość, ale tak jak między bratem a siostrą albo bliską przyjaciółką.
Po co miałabym odmawiać seksu mężczyźnie, którego kocham i który mnie pociąga? Nawet jakbym nawet nie miała ochoty (w co wątpię:P), to zawsze to forma bliskości, więc po co sobie i jemu odmawiać tego.

Choćby dlatego że byłabyś chora, zmęczona, przechodziła załamanie itd.
Są różne sytuacje w życiu.


cb napisał/a:

Chociaż rozumiem, że mogą ludzie mogą wchodzić w takie układy, jak opisałeś, że żona przyzwala mężowi na seks z prostytutką, aby mieć święty spokój. Ale to chyba znaczy, że jest aseksualna albo go nie kocha i jest z nim dla wygody materialnej. Inaczej nie umiem sobie tego wyobrazić.

Ja jestem taką osobą która bez problemu przyzwoliła by partnerowi na prostytutki, i ani jeden z wymienionych przez Ciebie powodów nie pasuje.

No to super, dobrze dla Ciebie.

178 Ostatnio edytowany przez mergi (2017-08-15 18:37:14)

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

A dlaczego kościół daje rozwody, jak nie ma seksu?

Z tego co się orientuję,to w KK nie ma rozwodów .
Jest unieważnienie małżeństwa.

Gary napisał/a:

Ale czy zgodzą się wtedy z twierdzeniem że jeśli żona kocha to nie powinna mężowi seksu odmawiać?

Zależy dlaczego odmawia.
Odmawia, bo jest chora?

Czy odmawia,bo jej dzień wygląda tak:
wstaje rano,szybko przygotowuje  śniadanie dla dzieci i kanapki dla męża do pracy,później łazienka,makijaż,włosy,budzi dzieci, karmi,ubiera, w pospiechu wybiega z domu,zawozi dzieci do szkoły/przedszkola, jedzie do pracy.Po pracy szybko po dzieciaki,po drodze  jeszcze market, zakupy, szybko do domu wnieść siatki,dzieciaki wrzeszczą każde czegoś chce,ona biegnie do kuchni przyrządzić obiad , bo malce odkąd wsiadły do auta  krzyczą ,że są głodne.Gdy obiad się grzeje, wynosi śmieci, włącza pralkę,wyciera podłogi, zmywa.Później z dziećmi odrabia lekcje, jeśli nie ma kłótni i 100 pytań "mamo a on/ona mnie bije" to sukces. Później przychodzi mąż i od drzwi pyta co na obiad.Zupa pomidorowa-odp.Tylko to?-mąż.
Po tym jak mąż zje,włącza tv i tak siedzi do wieczora. W przerwie na reklamy zapyta gdzie jego koszula i czy wyprasowana.W nocy próbuje zainicjować seks,a żona zmęczona nie ma ochoty?
Dziwicie się?
Oczywiście powyższa historyjka to tylko przykład.
Kobieta funkcjonuje wg zasady: Jaki dzień, taka noc".

179

Odp: Moralność vs zdrada

Mergi, absolutnie sie z Toba zgadzam smile To tak jakby miec pretensje do meza o brak seksu, kiedy takowyz maz pracuje pod duza presja, 60 godzin w tygodniu nad projektem.

Juz kilkakrotnie Garemu sugerowano, ze moze by jakos zonie zycie umilil, to mialaby wieksza chec na igraszki (najac opiekunke do dzieci, wyreczyc ja w zrobieniu obiadu, zaprosic do restauracji itp), ale Gary twierdzi, ze nie bedzie randkowal po to by dostac seks. Bo widac seks mu sie z buta nalezy w ramach wieloczynnosciowego robota jakim jest zona.

180 Ostatnio edytowany przez mergi (2017-08-15 19:26:42)

Odp: Moralność vs zdrada

Dodam,że ta żona nie usłyszy "Kochanie, w czym Ci pomóc?" albo"Jak minął CI dzień?" albo"Pięknie wyglądasz".
W związku /małżeństwie ludzie nadal muszą się o siebie starać,zabiegać.
Wyjść gdzieś razem,spędzić miło czas.
To tak jak kwiat,którego nie podlewasz, to usycha.Tak samo z miłością.
Nie dbasz, nie masz.
O kobietę trzeba dbać, zabiegać,....nawet po20latach małżeństwa.

181

Odp: Moralność vs zdrada
mergi napisał/a:

Kobieta funkcjonuje wg zasady: Jaki dzień, taka noc".

Dlatego rozsądnie jest seks egzekwować rano... Ewentualnie późno w nocy. Ja jak zasnę przed telewizorem, to się przebudzam tak między pierwszą i drugą. Siadam zaspany i robię krótki rachunek sumienia. Chce mi się seksu czy mi się nie chce? Jak mi się chce, to udaję się do sypialni małżonki smile Jak mi się nie chce, to padam  z powrotem na najlepszego przyjaciela mężczyzny czyli kanapę przed telewizorem, znajduję coś żeby brzęczało i udaję się spać wink

182 Ostatnio edytowany przez mergi (2017-08-15 19:41:32)

Odp: Moralność vs zdrada
Snake napisał/a:

Dlatego rozsądnie jest seks egzekwować rano...

Nie ma to jak seks na dobry początek dnia big_smile

183

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:
vicky85 napisał/a:

milosc to milosc (szczegolne uczucie, taka gleboka przyjazn), a seks to seks (pozadanie). Niezawsze milosci towarzyszy pozadanie, .....nie czai tego albo nie chce (nie potrafi) zwyczajnie zaakceptowac wolac wierzyc w wielka milosc (milosc+pozadanie+cud miod) po wszeczasy bo takie schematy zostaly im wpojone.
milosc rozkwita czesto bardziej niz w tych tradycyjnie ograniczonych normami spolecznymi zwiazkami.
.....
Mozna kochac kobiety po rowno, mezczyzn po rowno. Rozni sa ludzie i rozne sytuacje.

Mam zbieżne poglądy z tym co napisałaś. Z zastrzeżeniem, że nie wiem co znaczy "po równo", bo nie ma miary.

Po rowno znaczy kochac dwie osoby, inaczej kazda, nie wiedzac ktora jest wazniejsza

184

Odp: Moralność vs zdrada

Mialam sie juz nie wypowiadac, ale wpadl mi ten artykuł w ręce. źródło: kobieta.wp.pl

i Gary...  wiesz?
jesteś zwyczajnym gwalcicielem



Nie tylko gwałt niszczy. Niszczące jest też przez lata życie z kimś, kogo nie pragniesz. Udawanie orgazmu, godzenie się na wszystko, używanie swojego ciała. Niech tylko będzie święty spokój, niech tylko on będzie zadowolony, może jak będę lepsza w łóżku to mnie bardziej pokocha. Albo nie obrazi. Tysiące z nas to robi. Używa swojego ciała albo pozwala, żeby używał go partner. Seks w XXI wieku. Pozornie świetny - opowiada Magda.

- To mit, że ludziom dziś jest w łóżku dobrze, robią tylko to, co chcą, potrafią postawić granice. Wciąż za mało wiemy o swoich oczekiwaniach, za mało rozmawiamy. Zapominamy, że brak ochoty na seks to też jest potrzeba– mówi profesor Izdebski, seksuolog.
Z dyskusji na forum internetowym: „Mówię partnerowi, że dziś nie. Odpowiada: ale ty nic nie musisz robić, po prostu leż”. „Mąż jest zły, gdy nie ma seksu, czepia się. Jeśli powiem mu otwarcie, że nie chcę, następnego dnia zrobi awanturę o niepozmywane naczynia, czy nieodrobione lekcje syna”. „Nie lubię, gdy on wraca do domu pijany, budzi mnie jego kwaśny i przyspieszony oddech. Mąż wpycha mi ręce pod koszulę, ugniata piersi. Gdy proszę, żeby mnie zostawił, wścieka się. Jestem gruba, beznadziejna, gówno nie żona. Czasem wolę zamknąć oczy i pozwolić mu, żeby sobie ulżył. Przynajmniej mnie nie obraża”. „Seks bez mojej zgody? Mój były zawsze mówił: takie są obowiązki żony”.

Anna, mężatka, troje dzieci, mieszka na północnym - wschodzie Polski: „Bo tak się nauczyłam”
- Co to jest dobry seks? Nie wiem czy kiedyś taki miałam. Poszłam na piwo z koleżanką, szczęśliwą mężatką. „Kiedy ostatnio miałaś orgazm?” spytała. Najeżyłam się. Co to za pytania. Potem pomyślałam, że złoszczę się, bo nie mam o czym mówić, nie miewam orgazmów. Mam 35 lat. W kobiecych gazetach czytam, że seks jest przyjemnością, dodaje energii, pozwala uwierzyć w siebie. Ja po seksie z partnerem czuję się brudna. Najsilniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Obudziłam się w środku w nocy i usłyszałam płacz mamy. I głos ojca: „nie krzycz, bo wyrwę ci wszystkie paznokcie”. Potem słyszałam rytmiczne uderzenia tapczanu o ścianę. Następnego dnia mama miała opuchnięte oczy, dłonie, czerwone ślady na szyi i dekolcie. Z rozciętej wargi ciekła jej krew. „Mamo, co tata ci zrobił” spytałam. „Nic” odpowiedziała. „Przecież słyszałam”. „Oszalałaś, to był sen”. Lekcja pierwsza. Kłamstwo. Ofiara kłamie. Oszukuje dzieci. Uczy je w ten sposób, że to nieprawda co widzą i słyszą. Tamtego dnia w przedszkolu zwierzyłam się przyjaciółce. Koleżanka opowiedziała swojej mamie, tamta mama poszła do przedszkola, pani z przedszkola wezwała rodziców. „Państwa córka twierdzi, że widziała, jak tata bije mamę i wyrwa jej paznokcie”, „To kłamstwo” bronili się rodzice. Wieczorem ojciec wziął pas. „Dlaczego kłamiesz?” spytał. Lekcja druga. Jestem kobietą, moje zdanie jest nieważne. To nieprawda co widzę. Po latach spotkałam koleżankę z przedszkola. „Jezu, pamiętam tę twoją historię” powiedziała. Wbiłam wzrok w chodnik. „Jaką historię? Nie wiem o co chodzi”. I lekcja trzecia. Inni nie reagują. W naszym domu często słychać było krzyk, ojciec gonił mamę po ogródku. Sąsiedzi odwracali wzrok. Odrobiłam tę lekcję. Nie widzi ofiara, nikt inny też nie widzi. Może nie wszyscy wychowywali się w takich domach jak ja, ale w wielu nie było szacunku dla kobiety. Kobieta jest tylko po to, żeby zaspokoić potrzeby mężczyzny. Moje małżeństwo. Wyszłam za mąż za fajnego faceta. Nasze życie zmienił alkohol, jego problemy. Zaszłam w ciążę, urodziłam dziecko. Dla niego nie miało znaczenia, gdy mówiłam, że jestem zmęczona, a ja nie miałam siły na awantury. Nauczyłam się: wystarczy rozłożyć nogi, parę razy jęknąć. Nie obchodziła go moja przyjemność, robił to szybko. Też odebrałam swoją lekcję: gdy jestem spięta bardziej boli. Zdarza mi się wypić alkohol, żeby trochę się wyluzować.

Według najnowszych badań Eurobarometru 30 proc. Polaków uważa, że seks bez zgody drugiej strony można usprawiedliwić. Jeszcze w latach 90. 30 proc mężatek uważało, że ich obowiązkiem jest zaspokajać seksualnie męża. – Dziś głośno mówi o tym tylko 3 proc. mężatek, ale stereotypy są i tak bardzo silne. Kobieta jest zawsze gotowa, zawsze powinna - uważa prof. Zbigniew Izdebski.

Joanna Keszka: Mężczyźni dopieszczają swoje ego, a nie kobiety
Magda, mężatka, dwoje dzieci, niewielka miejscowość na Kaszubach: „Bo go urażę, gdy powiem, że jest kiepski w łóżku albo się go brzydzę”.
- Moja babcia powtarzała: najważniejsza jest przyjaźń. Szukaj dobrego mężczyzny, nie musisz go pragnąć. Mama też mówiła, że seks jest nieważny. W mojej miejscowości większość ludzi wyjeżdża do dużych miast. Tam studiuje, robi karierę, znajduje partnerów. Nigdy nie chciałam wyjechać, Tomek, mój mąż, też nie chciał. Poznaliśmy się w szkole, szybko zostaliśmy parą. Pierwszy seks? Okropny. Moi rodzice wyjechali, zaprosiłam go do siebie. Żadne z nas nie miało wcześniej partnerów. Mnie bolało, on potem, w sekundę, skończył. Jego myślenie o mnie? Nie pamiętam. Wydawało mi się, że tak właśnie wygląda seks. Lubiłam Tomka, wyszłam za niego za mąż. „Najważniejsze, żebyś miała ślub przed trzydziestką” słyszałam. Miałam. Szybko urodziłam dzieci, seks zdarzał się sporadycznie. Nie lubiłam tego. Czasem, po imprezie, gdy byłam pijana, on też. Nikomu nie mówiłam o problemach, które mieliśmy. O tym, że Marcin zawsze kończył po chwili, potem przepraszał, a ja czułam się okropnie, bo co mi po jego przeprosinach. O tym, że mówił, że dziwnie tam pachnę. Po kilku latach czułam obrzydzenie, gdy mnie dotykał. Jednocześnie był dobrym ojcem, porządnym mężem. Czy można z powodu seksu zostawić kogoś? Dla mnie nie można. Można natomiast udawać przez całe życie. Wolę tak niż smutne spojrzenie, złe spojrzenie, żal. Kalkuluję: „To pięć minut, a potem zero pretensji”. Potrafię podczas seksu patrzeć w sufit i myśleć: „Okej, tak wykrzywia twarz, na pewno zaraz skończy”. Więc jeśli spytasz mnie, czy czuje się nadużywana, to tak, czuję.
Beata Bianca Kotoro, psycholog i seksuolog: - Wciąż za mało mówi się, że wiele par nie dobrało się seksualnie. Od początku nie było pasji, namiętności. Ludzie są ze sobą z wielu innych powodów niż seks. Tylko na dłuższą metę trudno taki związek utrzymać. Udawanie w seksie to wciąż, niestety, bardzo częste zjawisko.

Karolina, w związku partnerskim od pięciu lat, mieszka w dużym mieście: „Bo chciałam uchodzić za taką co chce zawsze, i tak jak chce on”
-. Mój partner lubi eksperymenty, mi też wydawało się, że lubię. Przynajmniej na początku związku, gdy chemia między nami była ogromna. Ale potem to minęło. Bo wracałam zmęczona z pracy, bo źle się czułam, miałam okres. Dla mojego partnera to nie miało znaczenie. On chce. Nie tylko seksu, ale też przekraczania granic. Seks analny? Okej, pewnie. Bicie? Nie bądź sztywna, spróbuj. Kiedyś, po alkoholu, zamknął się ze mną w łazience. Mówił, że chce na mnie sikać, w telefonie pokazywał mi blog prowadzony przez parę, która uprawia BDSM. Kręciło go, że dziewczyna ma klamry na piersiach. „Dla mnie to ohydne” powiedziałam. Zaczął mruczeć: nie przesadzaj. Wtedy, w tej łazience, zrobiłam wszystko co chciał. Bo moja trzyletnia córka stała za drzwiami i krzyczała, że jest głodna. Bo było mi głupio odmówić.
Profesor Zbigniew Izdebski: - Myślę, że ogromnym problemem jest to, że dzisiaj wypada godzić się na wszystko. Panuje moda na otwartość. Brak granic mylony jest z samoświadomością.
Karo Akabal, sex coach: - To nieprawda, że wszystkie kobiety są w łóżku otwarte. Wiele z nich przyjęło taką postawę, bo uważają, że muszą być otwarte. Że to jest dowód na to, że są fajne, atrakcyjne. W efekcie dają się nadużywać. A samoświadomość to też umiejętność postawienia granic. Tego nie chcę, tego nie spróbuję, bo po prostu nie mam takiej potrzeby.


Beata, singielka. „Bo bałam się, że on wybierze inną”
- Kiedyś uważano, że jak kobieta nie chce seksu to znaczy, że się szanuje. Guzik prawda, dziś jak dziewczyna nie chce stracić faceta to idzie z nim do łóżka. Mnóstwo moich koleżanek próbuje przez seks uwieść mężczyznę. Wiele z nich nie ma 20 lat.
Prof. Izdebski: Proszę nie pisać, że ofiarami wymuszonego seksu są tylko kobiety. Coraz częściej mówią o tym mężczyźni.
Piotr, żonaty, jedno dziecko. „Bo facet zawsze musi mieć ochotę. Też cholerny mit”.
Ewa Woydyłło, psycholog: Zaczynamy powoli mówić o gwałcie w małżeństwie. Ale tysiące ludzi daje się w seksie nadużywać. Chciałabym, żebyśmy i o tym zaczęli rozmawiać. O patrzeniu w sufit, eksperymentach, których nie chcemy, frustracji i smutku w łóżku. O poczuciu, że nie jesteśmy w tym miejscu, z tą osobą, z którą powinniśmy. Albo robimy z nią w seksie rzeczy, których nie chcemy tylko dlatego, że ją kochamy i boimy się stracić.

185 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-08-16 08:25:54)

Odp: Moralność vs zdrada
_v_ napisał/a:

Mialam sie juz nie wypowiadac, ale wpadl mi ten artykuł w ręce. źródło: kobieta.wp.pl

i Gary...  wiesz?
jesteś zwyczajnym gwalcicielem

... Nie tylko gwałt niszczy. Niszczące jest też przez lata życie z kimś, kogo nie pragniesz. Udawanie orgazmu, godzenie się na wszystko, używanie swojego ciała. Niech tylko będzie święty spokój, niech tylko on będzie zadowolony, może jak będę lepsza w łóżku to ....... Tysiące z nas to robi. Używa swojego ciała albo pozwala, żeby używał go partner. .... - To mit, że ludziom dziś jest w łóżku dobrze, robią tylko to, co chcą, potrafią postawić granice. .....  Kobieta jest tylko po to, żeby zaspokoić potrzeby mężczyzny. ...

Ej _v_... taka inteligentna dziewczyna a tak się emocjonalnie rozpędziła że pogubiła się co jest u mnie, co nie jest smile smile i na siłę próbuje mi łatkę dorobić. Zapewniam Cię, że u mnie jest wszystko dobrze, seks cudowny, żona zadowolona. To co "złe" jest poza małżeństwem.

vicky85 napisał/a:

Po rowno znaczy kochac dwie osoby, inaczej kazda, nie wiedzac ktora jest wazniejsza

Z tym się w 100% zgadzam.

186

Odp: Moralność vs zdrada
_v_ napisał/a:

Mialam sie juz nie wypowiadac, ale wpadl mi ten artykuł w ręce. źródło: kobieta.wp.pl

Faceci o tym co w artykule wiedzieli od tysięcy lat dlatego, najstarszym zawodem ludzkości jest prostytutka. Dzięki nim miliony zapracowanych kobiet mogło odpoczywać po trudach zajmowania się domowym ogniskiem. Facetom nie wpadało do głowy używać małżonek do ekstrawaganckich praktyk, bo jak to powiedział oburzony gangster w jednym z filmów dlaczego na seks oralny chodzi do panieniek, a nie robi tego z żoną - przecież ona całuje nasze dzieci na dobranoc! Czytając o historii dowolnego miasta można odnaleźć ślady bogatego życia erotycznego. Dziesiątki, ba setki burdeli od wieków towarzyszyły naszym obywatelom. Jeszcze jako student pamiętam, że wychodząc wieczorem do knajpy wystarczyło zboczyć jedną uliczkę poza główne szlaki turystyczne i już na każdym rogu stały dziewczęta w kusych strojach i zachęcającym spojrzeniem. Jeszcze parę lat temu nie raz jadąc w trasę mijałem dziesiątki amatorek grzybobrania po lasach i przydrożnych parkingach. Co przyjadę do stolicy i postawię gdzieś na chwilę samochód, to po powrocie mam za wycieraczką stertę ulotek reklamowych wiadomych przybytków. A ile tego można znaleźć dzięki postępowi techniki, znaczy w internecie, ho, ho... Parę lat temu z ciekawości zacząłem nawet przeszukiwać smile Szukałem, bo wiedziałem, że 2 studentki z klatki dorabiają sobie, biedne do stypendium. No i ciekawiło mnie czy się jakoś ogłaszają w widoczny sposób czy bardziej pocztą pantoflową. Ich nie znalazłem ale adresów w okolicy mi wyskoczyło z ofertą takich usług, to oniemiałem. Mieszkania, domki... aż mnie to zaciekawiło czy to regularne burdele czy też znudzone gospodynie domowe urozmaicają sobie czas oczekując na powrót domowego tyrana i gwałciciela?

187

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:
_v_ napisał/a:

Mialam sie juz nie wypowiadac, ale wpadl mi ten artykuł w ręce. źródło: kobieta.wp.pl

i Gary...  wiesz?
jesteś zwyczajnym gwalcicielem

... Nie tylko gwałt niszczy. Niszczące jest też przez lata życie z kimś, kogo nie pragniesz. Udawanie orgazmu, godzenie się na wszystko, używanie swojego ciała. Niech tylko będzie święty spokój, niech tylko on będzie zadowolony, może jak będę lepsza w łóżku to ....... Tysiące z nas to robi. Używa swojego ciała albo pozwala, żeby używał go partner. .... - To mit, że ludziom dziś jest w łóżku dobrze, robią tylko to, co chcą, potrafią postawić granice. .....  Kobieta jest tylko po to, żeby zaspokoić potrzeby mężczyzny. ...

Ej _v_... taka inteligentna dziewczyna a tak się emocjonalnie rozpędziła że pogubiła się co jest u mnie, co nie jest smile smile i na siłę próbuje mi łatkę dorobić. Zapewniam Cię, że u mnie jest wszystko dobrze, seks cudowny, żona zadowolona. To co "złe" jest poza małżeństwem.

vicky85 napisał/a:

Po rowno znaczy kochac dwie osoby, inaczej kazda, nie wiedzac ktora jest wazniejsza

Z tym się w 100% zgadzam.

gdzie tu emocje?
jak mężczyzna nie ma argumentów,to zaraz wyskakuje, ze kobieta się "emocjonalnie rozpędzila"
zalosne, nie sadzisz, Gary?

poza tym jestem do bólu logiczna akurat i nazywam rzeczy po imieniu:

wymuszony seks=gwalt
osoba, która wymusza seks/chcialaby wymuszac seks = gwałciciel

co jest w tym emocjonalnego?

188 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-08-16 09:28:52)

Odp: Moralność vs zdrada

A osoba, która się zastanawia czy jeśli żona oczekuje wierności, to czy wtedy też powinna zrobić krok w stronę męża, który potrzebuje więcej seksu, to też gwałciciel?
Naprawdę myślisz, że osoba która chciałaby wymuszać seks to gwałciciel? A czy w tym kontekście fantazja seksualna o koleżance z pracy to już gwałt? Czy fantazja to jest owe "chcenie", które kwalifikuje się jako gwałt?
Gdzie kończy się fantazja a gdzie zaczyna "chcenie wymuszania seksu"? W którym punkcie przekroczyłem ową granicę? Chętnie się dowiem, aby skorygować swoje zachowanie.

Co w tym emocjonalnego? Cytuję:   "Gary...  wiesz?... jesteś zwyczajnym gwalcicielem" -- popłynęłaś z tym smile smile     Na pewno to widzisz. Czy ja kiedykolwiek do kogoś przyczepiłem łatkę, jak to Ty teraz zrobiłaś?

Twój artykuł dał mi do myślenia. Wniosek jest taki, że przysięga wiąże ludzi tak, że ktoś będzie nieszczęśliwy smile smile. Dlatego lepiej jak seks mają dwie osoby, które tego chcą, co z kolei dyskwalifikuje wierność, albo jest gwałt. Błędne koło się zamyka.

@Snake -- racja smile smile ... prostytutka to też praca smile

189

Odp: Moralność vs zdrada
Gary napisał/a:

@Snake -- racja smile smile ... prostytutka to też praca smile

Ja nie wiem czy nie zaryzykowałbym, że wręcz służba. Te dzielne kobiety wyręczają miliony innych kobiet od przykrych obowiązków, a ile pomyj się na nie wylewa?!

190

Odp: Moralność vs zdrada

Nie licząc kobiet które świadomie dzieci nie chcą,reszta jest zaprogramowana na posiadanie potomstwa,a facet jest tylko środkiem do osiągnięcia celu.Najlepiej żeby jeszcze chciał wziąć ślub,bo wtedy nie będzie łatwo mógł odejść..Po dziecku najczęściej kurek z seksem zostaje mocno przykręcony,a facet zostaje tylko bankomatem.
Pożądanie jest tylko kwestią gospodarki hormonalnej,zapewne to celowe działanie natury,bo chyba nikt nie wyobraża wychowywania dzieci,uprawiając tak dużo seksu jak na początku znajomości...
Szantażowanie seksem jest na porządku dziennym,wystarczy poczytać fora internetowe i porozmawiać szczerze ze znajomymi,chociaż mało kto chce się do tego przyznać...
Dlatego kobiety nienawidzą prostytutek,bo facet nie musi prosić o seks i nic nie da się od niego wyegzekwować...
Za dawnych czasów,za dostęp do seksu,facet dawał kobiecie jedzenie i dach nad głową,rozwój cywilizacji sprawił,że kobiety stały się niezależne,więc zasady się pozmieniały,jest dużo trudniej to wszystko pogodzić...

191 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-16 11:40:11)

Odp: Moralność vs zdrada
Snake napisał/a:
_v_ napisał/a:

Mialam sie juz nie wypowiadac, ale wpadl mi ten artykuł w ręce. źródło: kobieta.wp.pl

Faceci o tym co w artykule wiedzieli od tysięcy lat dlatego, najstarszym zawodem ludzkości jest prostytutka. Dzięki nim miliony zapracowanych kobiet mogło odpoczywać po trudach zajmowania się domowym ogniskiem. Facetom nie wpadało do głowy używać małżonek do ekstrawaganckich praktyk, bo jak to powiedział oburzony gangster w jednym z filmów dlaczego na seks oralny chodzi do panieniek, a nie robi tego z żoną - przecież ona całuje nasze dzieci na dobranoc! Czytając o historii dowolnego miasta można odnaleźć ślady bogatego życia erotycznego. Dziesiątki, ba setki burdeli od wieków towarzyszyły naszym obywatelom. Jeszcze jako student pamiętam, że wychodząc wieczorem do knajpy wystarczyło zboczyć jedną uliczkę poza główne szlaki turystyczne i już na każdym rogu stały dziewczęta w kusych strojach i zachęcającym spojrzeniem. Jeszcze parę lat temu nie raz jadąc w trasę mijałem dziesiątki amatorek grzybobrania po lasach i przydrożnych parkingach. Co przyjadę do stolicy i postawię gdzieś na chwilę samochód, to po powrocie mam za wycieraczką stertę ulotek reklamowych wiadomych przybytków. A ile tego można znaleźć dzięki postępowi techniki, znaczy w internecie, ho, ho... Parę lat temu z ciekawości zacząłem nawet przeszukiwać smile Szukałem, bo wiedziałem, że 2 studentki z klatki dorabiają sobie, biedne do stypendium. No i ciekawiło mnie czy się jakoś ogłaszają w widoczny sposób czy bardziej pocztą pantoflową. Ich nie znalazłem ale adresów w okolicy mi wyskoczyło z ofertą takich usług, to oniemiałem. Mieszkania, domki... aż mnie to zaciekawiło czy to regularne burdele czy też znudzone gospodynie domowe urozmaicają sobie czas oczekując na powrót domowego tyrana i gwałciciela?

Snake, gdzie ty mieszkasz? big_smile

Piszesz o historii jakby nic się od dawien dawna nie zmieniło na gruncie relacji damsko-męskich a sama prostytucja zawsze była wolnym wyborem.
Nie sądzę jednak, a raczej jestem pewna, że ten zawód nie jest szczytem marzeń kobiet, które traktują się podmiotowo. Inna sprawa, że częstokroć był i jest koniecznością lub wręcz przymusem, a najczęściej łatwą kasą dla niezbyt ambitnych.
No i związki, kiedyś były zawierane nie z powodów romantycznych, ale aranżowane w celu "odpowiedniego" utrzymywania i powiększania majątków. To i więzi małżonkami nie było najczęściej więc i ochoty na seks takowej również, zatem i przybytki rozkoszy były tym faktem uzasadnionym bytem. Dzisiaj nikt nikogo nie zmusza do związków a małżeństwa przeważnie opierają się na miłości i zaufaniu w uczciwość i lojalność partnera. Myślę, że dzisiaj zagląda tam w większości nieco inny "rodzaj" mężczyzn niż dawniej.

192 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-08-16 11:39:41)

Odp: Moralność vs zdrada

Uważanie że uprawianie seksu to 'obowiązek małżeński' jest faktycznie czymś obrzydliwym, a niestety wśród ludzi po 40-stce (i więcej) z takim poglądem spotkałam się nie raz sad  Piszę to odnośnie tego artykułu wklejonego przez _v_.  Nawet  już nie próbuję czytać komentarzy pod tego typu artykułami bo przeczuwam że będzie tam dużo pozbawionych resztek empatii ludzi którzy nie dość że sami przyznają się do stosowania przemocy seksualnej wobec żony/męża, to jeszcze naskakują na ofiary które zdecydowały się zwierzyć i wpadnę znowu w załamanie. Dla mnie ten (tj. gwałtu małżeńskiego) temat jest z pewnych powodów bardzo bliski, i bardzo bolesny, dlatego wolę nie ryzykować czytania.

193

Odp: Moralność vs zdrada
summerka88 napisał/a:

Snake, gdzie ty mieszkasz? big_smile

Ha, takie wcale niemałe miasto. Przed wojną na starym mieście jak mówią przekazy burdel gonił burdel. Polskie-katolickie, żydowskie, do wyboru, do koloru...

summerka88 napisał/a:

Piszesz o historii jakby nic się od dawien dawna nie zmieniło na gruncie relacji damsko-męskich a sama prostytucja zawsze była wolnym wyborem.

No widzisz ale w tym rzecz, że relacje się zmieniały, a prostytucja zawsze miała się bardzo dobrze. Znaczy, że niezależnie od tych relacji, ustroju, epoki był ogromny popyt.

summerka88 napisał/a:

Myślę, że dzisiaj zagląda tam w większości nieco inny "rodzaj" mężczyzn niż dawniej.

Ja myślę, że dziś zagląda tam dokładnie taki sam typ mężczyzn jak 1000 lat temu, 100 i 50. To znaczy faceci z każdej możliwej grupy społecznej. Single i żonaci. Bezdzietni i dzieciaci. Szczęśliwi i nie. Różnice są w detalu. Jedni korzystają z cichodajek "amatorek", inni z podrzędnych agencji, tych co po ulicach łowią, są jeszcze bardziej urozmaicone i bogate lokale. Jest już ogromny biznes internetowy, te wszystkie sieciowe seks kamerki i pierdyliard innych rzeczy, które na pewno ktoś wymyślił, a mnie się nawet nie śniło wink To jest ogromna rzesza zaangażowanych ludzi, którzy z tego żyją. Prosta logika wskazuje, że gdyby opierali swoje biznesowe nadzieje na sfrustrowanych prawiczkach i singlach, to już dawno większość by zbankrutowała wink Jak się tak spojrzy co piszą w różnych ankietach to co najmniej 1/3 facetów w kierunku połowy korzystała kiedyś z prostytutki.

194

Odp: Moralność vs zdrada

_V_ ales kobito pojechala po bandzie...

Zdrada malzenska, a gwalt w malzenstwie to zupelnie inne historie, to po pierwsze. Po drugie, czytajac ten artykul, czlowiekowi sie wlosy na glowie jeza, bo, sorry, jak baba jest tak glupia, ze wychodzi za maz za pierwszego lepszego Zenka, zeby kolezanki nie gadaly, to niech sie potem nie dziwi, ze jej ten Zenek nie pociaga (tak na marginesie, jest ona rownie wtedy nieuczciwa co zdradzajacy fragles). Jak inna spelnia wszelkie zachcianki mezczyzny, bo ma tak niskie poczucie wlasnej wartosci, ze sie boi jego odejscia, to jaka w tym wina faceta? Daje, to bierze. Lepiej by sie kobieta za wlasna psychike wziela, a nie oskarzala go za to, ze korzysta z tego, ze podaje sie na tacy. Ten artykul jest niesamowicie tendencyjny i robi z kobiet bidne siroty co same za siebie nie potrafia myslec i wpadaja w sidle podlych mezczyzn.

195 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-08-16 13:18:26)

Odp: Moralność vs zdrada
Beyondblackie napisał/a:

Zdrada malzenska, a gwalt w malzenstwie to zupelnie inne historie, to po pierwsze.

Podejrzewam że _v_ wklejając artykuł odnosiła się do tego zdania Gary'ego:

Gary napisał/a:

Uważam, że jedna osoba, ta z mniejszym libido powinna zrobić krok w stronę drugiej osoby z większym libido, aby równoważyć ową różnicę. W szczególności żona powinna "dawać" mężowi czasem tylko dlatego, że on chce. Fajnie jest się poderwać na namiętny seks, ale czasem przydałoby się po prostu rozładować -- tak jak fajnie jest wyjść na romantyczną kolację, ale czasem trzeba po prostu coś zjeść.

---  ---  ---

Beyondblackie napisał/a:

Po drugie, czytajac ten artykul, czlowiekowi sie wlosy na glowie jeza, bo, sorry, jak baba jest tak glupia, ze wychodzi za maz za pierwszego lepszego Zenka, zeby kolezanki nie gadaly, to niech sie potem nie dziwi, ze jej ten Zenek nie pociaga (tak na marginesie, jest ona rownie wtedy nieuczciwa co zdradzajacy fragles).

Ale tam nie było nic o tym że jest to 'pierwszy lepszy Zenek'.
A jak kobieta jest zakochana w mężczyźnie, ale ją nie podnieca?


Beyondblackie napisał/a:

Jak inna spelnia wszelkie zachcianki mezczyzny, bo ma tak niskie poczucie wlasnej wartosci, ze sie boi jego odejscia, to jaka w tym wina faceta? Daje, to bierze.

Ofiara winna zbrodni? Tu to już naprawdę pojechałaś... Jakie 'daje'? Przeciez tam było również o kobietach które przemocą fizyczną, albo groźbami były przymuszane.

Beyondblackie napisał/a:

Lepiej by sie kobieta za wlasna psychike wziela, a nie oskarzala go za to, ze korzysta z tego, ze podaje sie na tacy. Ten artykul jest niesamowicie tendencyjny i robi z kobiet bidne siroty co same za siebie nie potrafia myslec i wpadaja w sidle podlych mezczyzn.

Tam nie było o tym że kobiety 'podają się na tacy', i potem mają pretensje, tylko o przymuszanych przez szantażujących je przemocą psychiczną/fizyczną mężów.

Snake napisał/a:
T-28 napisał/a:

Różnica jest w formie płatności. Prostytutce płaci się bezpośrednio za usługę seksualną. W związku nie płaci się bezpośrednio, ale inwestuje się w związek swoje zasoby - czas, energię, wreszcie pieniądze. Tak czy siak za darmo nie jest smile

Jeszcze ten plus, że jak prostytutka będzie gadatliwa, to proste "zamknij się, nie płacę ci za gadanie" załatwia sprawę. W związku zaś kobiety osobliwie uważają, że związek oznacza bezterminowe zezwolenie na pieprzenie o wszystkim i niczym, a jak facet nie chce w tym uczestniczyć, to udają się na fora z pytaniami "dlaczego faceci nie chcą gadać"... Potem pewnie mu nie dają w ramach zemsty, bo to pieprzenie jest zapewne formą gry wstępnej, która je czyni gotowymi do dawania. Oj i to jest ta darmocha lol

Czasami zastanawiam się jak czytam Twoje posty czy to są tylko takie żarty, czy Ty naprawdę taki jesteś, bo jak to drugie to - brak słów.

Posty [ 131 do 195 z 902 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Moralność vs zdrada

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024