Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 321 ]

196 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-28 16:03:20)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Makigigi napisał/a:

W ogóle nawet, jeśli ludzie poznają się w tzw. realu, to też większą część relacji stanowi komunikacja zdalna- FB i smsy. I tu na forum to wyraźnie widać w różnych wątkach. Między partnerami nie ma miejsca na szczerość, na głębszą rozmowę. Są za to komunikaty "lofciam Cb" i kłótnie o polajkowanie zdjęcia ex. Ludzie kupują czyjś wykreowany, sztuczny wizerunek oraz sami taki tworzą. Takie to polukrowane jest, a jak spotykają się twarzą w twarz i widzą, że druga osoba ma wady, to już jest problem. Bo w social media wyglądało fajnie, bo tam wszyscy są tacy szczęśliwi, a tu ta druga osoba ma humory, nie zawsze wygląda pięknie. A w ogóle to puszcza bąki, jak śpi. Fuj i niedopuszczalne :-)

Wydaje mi się, że w ogóle relacje międzyludzkie są teraz mocno spłycone. Nie wiem, czy winne są social media, czy może tempo życia, czy to, że nasi rodzice pracowali i nie mieliśmy (jako pokolenie) zbyt wiele ciepła domowego ogniska. W każdym razie to się może przekładać na problemy w relacjach damsko-męskich. Po prostu niektórzy chcą trwać jako "ja i on/ona" a nie jako "my" i przybiera to różne formy dysfunkcji w związku.

Maggi nie spłycone, a nawet zanikają! Jestem dość nowa na forum to wzięłam się za wertowanie dawnych tematów. Młode dziewczyny i chłopacy, którzy bardzo mocno skoncentrowali się na samorozwoju mają pretensje, że nikt "wartościowy" się nimi nie interesuje, bądź wręcz mają problemy z nawiązywaniem znajomości. Tak się zastanawiam jak mają trafić na osoby o swoim pokroju (najczęściej takich poszukują), jeśli te drugie połówki będą musiały mieć podobne problemy tj. zbyt mało czasu na kogoś w swoim życiu, bądź nie będą potrafiły nawiązywać relacji na tej płaszczyźnie? Nasze matki i ojcowie szli za jedną skrajnością - my tylko dla rodziny. Natomiast aktualnie młode kobiety i mężczyźni biegną w drugą skrajność - najważniejsze jest moje "ja". Nie rozgraniczają potrzeb wypływających z ego od potrzeb wypływających z bycia człowiekiem/własnej psychiki. Stąd wylew osób z problemami natury psychicznej, a nawet zostających toksycznymi jednostkami.
Do tego wyłanianie się rzeszy fanów anime i mang. Sama czytam przyznaję się, ale nie przenoszę tych karykatur na prawdziwych ludzi. Nie da się. Jak sama napisałaś oprócz wyglądu jest jeszcze chociażby zapach.
Cieszę się, że znalazłam kogoś o podobnym stosunku do tych spraw wink.

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-28 16:10:57)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

A mnie najbardziej boli, że obecnie potrzeba trenerów / psychologów / coatchów do podejścia do kobiet i/lub facetów. Że tłumaczyć trzeba co robić poważnie a co nie... sad Nie powiem, że kiedyś było 'lepiej' jednak tacy ludzie nie istnieli i jeśli się pojawili to oznacza, że jest taka potrzeba. Może moda? Nie wiem. Może postęp. Nie obraź się Alberto jednak myślę, że zarządzanie własnymi emocjami (zarządzanie emocjami innych to pewnie manipulacja, co?) to powinni w szkole uczyć i trener byłby niepotrzebny. I to w podstawowej. I mniej by pustaków było bo pustaki to nie zawsze genetyka ale często to wychowanie. Ale widzę ogólną tendencję, że wypieramy emocje i staramy się je kontrolować. Dla nas to lepiej, ofkorse... smile Idzie postęp!

198

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

nie mam za bardzo czasu, zeby się rozpisywać, ale wydaje mi się, że podstawą każdego kontaktu z drugim człowiekiem jest patrzenie w oczy i uśmiech - to się robi przy kazdej rozmowie

Udanego kontaktu owszem...

_v_ napisał/a:

dlaczego wiec koniecznie wielu mężczyzn uznaje to od razu za wstęp do seksu i związku?
nawet jesli to jest flirt, to też automatycznie nie oznacza wstępu do związku czy seksu.

Tego również nie rozumiem.
Myślę, że spora ilość mężczyzn stosuje podobnie jak duża ilość kobiet pewne uproszczenie. Tj że nowo poznana osoba - to potencjalny partner do związku.
Nie ma nastawienia na poznawanie i spotykanie ludzi tylko jakieś ciśnienie na uporczywe znalezienie tej właściwej osoby.

199

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:

Nie do końca się zgodzę... w kontekście prowokacji i podbudowywania ego - a przynajmniej nie zawsze.

To z czym konkretnie się nie zgadzasz? Bo rozpisujesz się nad rzeczami, co do których mamy podobny punkt widzenia, a pomijasz te, które nas dzielą. Nie sądzisz, że dla dobra dyskusji warto przedstawić swój punkt widzenia na sporne kwestie? Już kiedyś zwróciłem Ci na to uwagę.

Alberto Salazar napisał/a:

Jak dla mnie chyba trafiłeś na niewłaściwa kobietę po prostu. Jeśli ktoś w odpowiedzi na Twoją inicjatywą i życzliwość reaguje odsunięciem, zignorowaniem albo wykrętami to szkoda czasu na takich ludzi.

Niewłaściwe to mogą być pojedyncze przypadki. Ale jeśli zjawisko jest masowe, to albo większość samotnych kobiet ma jakiś emocjonalny defekt, albo ja nie prezentuję w ich oczach wartości jako potencjalny partner. Obie opcje są dla mnie dość absurdalne i przykre i gdyby sytuacja mnie nie dotyczyła osobiście, odrzuciłbym je obie. Swoim doświadczeniom jednak zaprzeczyć nie mogę, więc w zasadzie pogodziłem się z niezrozumieniem tych mechanizmów i odpuszczam tę niezrozumiałą grę.

200

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

nawet jesli to jest flirt, to też automatycznie nie oznacza wstępu do związku czy seksu.

A czy może być to wstęp po prostu do bliższej znajomości?
Do wspólnego wyjścia gdzieś albo wspólnych aktywności?
Czy to nie jest wstęp do niczego? Ot po prostu kobieta sobie sprawdza, czy jeszcze ma to "coś", a jak się dowartościuje, to delikwent może spadać?

201

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
_v_ napisał/a:

nawet jesli to jest flirt, to też automatycznie nie oznacza wstępu do związku czy seksu.

A czy może być to wstęp po prostu do bliższej znajomości?
Do wspólnego wyjścia gdzieś albo wspólnych aktywności?
Czy to nie jest wstęp do niczego? Ot po prostu kobieta sobie sprawdza, czy jeszcze ma to "coś", a jak się dowartościuje, to delikwent może spadać?

a moze akurat sie nudzila stojac w kolejce
a moze lubi rozmawiac z ludzmi

202

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

a moze akurat sie nudzila stojac w kolejce
a moze lubi rozmawiac z ludzmi

To nie jest odpowiedź na moje pytanie tylko spekulacje co do okoliczności.

203

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
_v_ napisał/a:

a moze akurat sie nudzila stojac w kolejce
a moze lubi rozmawiac z ludzmi

To nie jest odpowiedź na moje pytanie tylko spekulacje co do okoliczności.

jak najbardziej jest
i oznacza, że uśmiech czy rozmowa nie muszą być wstępem do czegokolwiek
mogą po prostu sobie istnieć jako usmiech i rozmowa

204

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:
Tycho napisał/a:
_v_ napisał/a:

a moze akurat sie nudzila stojac w kolejce
a moze lubi rozmawiac z ludzmi

To nie jest odpowiedź na moje pytanie tylko spekulacje co do okoliczności.

jak najbardziej jest
i oznacza, że uśmiech czy rozmowa nie muszą być wstępem do czegokolwiek
mogą po prostu sobie istnieć jako usmiech i rozmowa

A jak facet Tobie puści "oczko" to co to znaczy? wink

205

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

A propos sytuacji, gdy kobieta uśmiecha się i spogląda zalotnie na obcego mężczyznę, a ten zbiera się na odwagę, zagaja rozmowę i nagle okazuje się, że dziewczyna nie jest zainteresowana - do panów, którzy się dziwią i mówią o sprzecznych sygnałach - sama bywałam w takich sytuacjach, że jak już zwabiłam uśmiechem i mruganiem upatrzonego  modela, i przyszedł się "zapoznać", to po pierwszych minutach czar pryskał totalnie. Nie było absolutnie żadnej nici porozumienia. I co teraz? Powiedzieć wprost "podobałeś mi się, ale nie mam o czym z Tobą gadać" lub w skrajnym przypadku "podobałeś mi się ale masz oddech jak smok wawelski" i narazić się na niepotrzebną dyskusję i przekonywanie mnie, żebym dała szansę lub na agresywną reakcję, czy dyskretnie się ewakuować? W obu przypadkach zostanę przez płeć męską oceniona jako osoba, która nie wie, czego chce. A ja wiedziałam bardzo dobrze, czego chcę, tylko w tych konkretnych sytuacjach tego nie znalazłam.
Także różnie to bywa. Nieraz sygnały nie są sprzeczne, tylko zmieniła się sytuacja, doszły nowe zmienne.

206 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-04-28 18:35:37)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Makigigi napisał/a:

A propos sytuacji, gdy kobieta uśmiecha się i spogląda zalotnie na obcego mężczyznę, a ten zbiera się na odwagę, zagaja rozmowę i nagle okazuje się, że dziewczyna nie jest zainteresowana - do panów, którzy się dziwią i mówią o sprzecznych sygnałach - sama bywałam w takich sytuacjach, że jak już zwabiłam uśmiechem i mruganiem upatrzonego  modela, i przyszedł się "zapoznać", to po pierwszych minutach czar pryskał totalnie. Nie było absolutnie żadnej nici porozumienia. I co teraz? Powiedzieć wprost "podobałeś mi się, ale nie mam o czym z Tobą gadać" lub w skrajnym przypadku "podobałeś mi się ale masz oddech jak smok wawelski" i narazić się na niepotrzebną dyskusję i przekonywanie mnie, żebym dała szansę lub na agresywną reakcję, czy dyskretnie się ewakuować? W obu przypadkach zostanę przez płeć męską oceniona jako osoba, która nie wie, czego chce. A ja wiedziałam bardzo dobrze, czego chcę, tylko w tych konkretnych sytuacjach tego nie znalazłam.
Także różnie to bywa. Nieraz sygnały nie są sprzeczne, tylko zmieniła się sytuacja, doszły nowe zmienne.

Troszkę pudło... bo da się z takich sytuacji wyjść z twarzą. Sam wielokrotnie miałem tak, że podszedłem do danej Pani ale jej sposób prowadzenia rozmowy bardzo mi się nie spodobał ( delikatnie powiedziawszy). Kończyłem rozmowę w stylu: fajnie się rozmawiało/miło było Cię poznać ale idę się bawić dalej/wracam do znajomych, podałem rączkę na do widzenia i zwyczajnie odszedłem. Zero dyskretnych wyjść, zero podchodów, zero sztuczek.
To naturalne że nie wszyscy się wszystkim podobają i dany mężczyzna/kobieta może się wydawać interesujący/a dopóki sie nie odezwie - jednak z takich sytuacji też trzeba umieć wychodzić z klasą a stosowanie tego typu w/w tandetnych sztuczek w mojej opinii do nich nie należy. Ale to moje zdanie.

207 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2017-04-28 18:50:32)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
rh72 napisał/a:

A mnie najbardziej boli, że obecnie potrzeba trenerów / psychologów / coatchów do podejścia do kobiet i/lub facetów. Że tłumaczyć trzeba co robić poważnie a co nie... sad Nie powiem, że kiedyś było 'lepiej' jednak tacy ludzie nie istnieli i jeśli się pojawili to oznacza, że jest taka potrzeba. Może moda? Nie wiem. Może postęp. Nie obraź się Alberto jednak myślę, że zarządzanie własnymi emocjami (zarządzanie emocjami innych to pewnie manipulacja, co?) to powinni w szkole uczyć i trener byłby niepotrzebny. I to w podstawowej. I mniej by pustaków było bo pustaki to nie zawsze genetyka ale często to wychowanie. Ale widzę ogólną tendencję, że wypieramy emocje i staramy się je kontrolować. Dla nas to lepiej, ofkorse... smile Idzie postęp!

To ja pozwolę sobie do tego się odnieść: OTÓŻ TO.

Z chwilą, kiedy ojcowie wsiąkają w pracę i inne życie, życie dzieciaków jest zdominowane przez kobiety (matki, ciotki, opiekunki, nauczycielki, wychowawczynie na koloniach) co nie pozwala obserwować w stanie naturalnym zachowań kobiet i mężczyzn. Bo po prostu tych mężczyzn nie ma na polu widzenia przeciętnego dziecka. Trudno nauczyć się, jak nawigować relacje damsko-męskie, kiedy przykłady płyną wyłącznie z bajek i z komedii romantycznych... I żeby chociaż ktoś takiemu człowiekowi powiedział "słuchaj! Ale to tak nie wygląda w rzeczywistości!". Nope. Dzieciaki są zostawione samym sobie jeśli chodzi o te sfery, więc nie dziwne, że mają nierealne wyobrażenie, jak działa relacja czy seks. Naoglądali się filmów, bajek, porno a potem nie ogarniają, że 1. jak się patrzy i uśmiecha do ciebie to nie znaczy, że od razu ma ochotę na seks, 2. jak się pomalujesz i wypięknisz, to nie znaczy, że zaraz znajdziesz przyszłego męża. I w ogóle jeszcze milion innych przekonań. One skądś się biorą.

No i teraz - co dalej? Mieć pretensje do tych młodych ludzi mija się z celem - no bo co oni winni? Że nie przemyśleli? Nie wymyślili sami? Nie domyślili się?
Więc fajnie, że są miejsca, gdzie mogą poszukać wsparcia. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby to wsparcie miało naprawdę sens i oparte było na szacunku do obu płci i na prawdziwym rozumieniu potrzeb ludzi (przede wszystkim). Miałam w weekend zajebiste warsztaty o seksualności dzieci. Da się, naprawdę da się temat przedstawiać w dobry, normalny, przyswajalny, oparty na przykładach sposób.

A więc tak, zgadzam się, że szkoła powinna w jakimś stopniu nauczać umiejętności interpersonalnych, uczyć rozpoznawać i wyrażać emocje w sposób społecznie akceptowany.

208

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Alberto, może to zależy od płci, ale niektórzy moi delikwenci łatwo nie odpuszczali. Może kobiety są wrażliwsze w odczytywaniu sugestii, a może ma takich trafiałam. Przysiadali się do mojego stolika, usilnie proponowali odprowadzenie do domu, nakłaniali do podania numeru, a gdy podałam maila, wypisywali 20 wiadomości. Gdy pracowałam kiedyś (za młodu ;-) ) za barem, miałam sytuację, że jeden z klientów czekał na mnie przed pracą i po pracy, próbował obejmować. Bałam się go. A jedyne czego doświadczył z mojej strony to obsługa, jak zwykłego klienta. Deal with it. Jakbyś sobie poradził z psychofanką, której nie możesz uniknąć, Alberto?
Poza tym nie mówimy o wychodzeniu z twarzą, tylko o tym, że kobiety, które najpierw wabią a potem nie chcą kontynuować znajomości, zdaniem mężczyzn wysyłają sprzeczne sygnały lub nie wiedzą, czego chcą. Nic nie ma do rzeczy sposób spławienia.

209

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:

Jeszcze wrócę do tej wypowiedzi. Moje doświadczenie pokazuje, że jednak nie miałem w tej kwestii racji, bo z takiego pozostawienia spraw swojemu biegowi nigdy miłość nie wyniknęła (przynajmniej nie taka, której bym chciał). To ma oznaczać, że z nikim nie byłem kompatybilny? Nie zgadzam się z tym, bo to by znaczyło, że albo ja jestem do niczego albo wszystkie kobiety. Kompatybilność dostrzegałem w wielu przypadkach, problemem było tylko jak się wszystko potoczyło, a tu sporo zależało od szczęścia, sporo od odpowiedniego rozegrania.

Nie wierzę, że jeśli postawisz dwoje ludzi na swojej drodze to jest im pisana tylko jedna przyszłość. Wszystko zależy od okoliczności i etapu życia na którym się znajdują. Ci sami ludzie mogą się w jednych warunkach pokochać, w innych znienawidzić, w jeszcze innych zaledwie polubić albo być zupełnie obojętnymi.

O tak, zgadzam sie z tym w 100%. Nie wyobrazam sobie, zeby na obecnym etapie mojego zycia wyszly pewne rzeczy, ktore sie udaly wiele lat temu, a z drugiej strony- pare rzeczy w ostatnim czasie bardzo sie nie udalo, przypuszczalnie rowniez z tego powodu. To dosc smutne. Duzo prosciej by bylo, gdyby chodzilo tylko o kompatybilnosc, a wtedy wszystko 'samo by sie ukladalo'.

A w innej kwestii- dosc czesto kiedys mowie komus, ze sporo osob sie mna interesuje, ale kiedy ja sie kims zainteresuje, to ta osoba traci zainteresowanie mna, spotykam sie z wlasnie takim stwierdzeniem, ze 'obecne pokolenie ma zbyt duze wymagania'. I ze warto dostrzec kogos mniej interesujacego, kto darzy nas duzo wiekszym zainteresowaniem. Troche ciezko mi jest sobie wyobrazic i zrozumiec, jak mialoby to dzialac. Jezeli nawiazuje z taka osoba blizszy kontakt i rozmawia sie dobrze, nawet bardzo dobrze, mysle sobie, ze mozna by faktycznie sprobowac. I mialam juz kilka takich pseudorelacji w zyciu- kazda konczyla sie z mojej strony po paru tygodniach, kiedy dochodzilam do wniosku, ze kontakt jest super, ale poziom jakiegokolwiek przyciagania, tzw. chemii, wynosi zero. Jezeli od poczatku mnie ktos nie przyciagnal na tym poziomie, jakiekolwiek wchodzenie w blizsza znajomsoc tego nigdy nie zmienilo. A probowalam dawac szanse wiele razy.

210

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Makigigi napisał/a:

A propos sytuacji, gdy kobieta uśmiecha się i spogląda zalotnie na obcego mężczyznę, a ten zbiera się na odwagę, zagaja rozmowę i nagle okazuje się, że dziewczyna nie jest zainteresowana - do panów, którzy się dziwią i mówią o sprzecznych sygnałach ...

Ja nie mówię o takich sytuacjach. Mówię o sytuacjach, gdy już zdążyliśmy spędzić trochę czasu przy kilku różnych okazjach, zdążyliśmy porozmawiać, coś wspólnie porobić (pograć, potańczyć, pouprawiać sport), rozmowy były udane, pojawiały się wspólne tematy, a te kobiety czasem same się kleiły (siadały na kolanach, uwieszały się na szyi czy ramieniu itp). Więc jeśli po takich sytuacjach wychodzę z inicjatywą i spotyka się z to z dziwnymi wykrętami, a potem regresem znajomości i okazuje się, że nagle wspólne tematy do rozmowy się skończyły, to mam chyba prawo uważać, że jest to trochę dziwne i przykre.

211

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Lady Loka napisał/a:

Alberto, a ja mam pytanie co do innych przypadków smile
Ale przez to, że potrafię zagadać, potrafię zaproponować kawę, w większości przypadków okazuje się, że mam być motorem napędowym i osobą w związku dominującą. A ja tak nie chcę. Nie mam żadnej potrzeby bycia zdobywaną, ale fajnie byłoby jakby ktoś się mną w życiu zaopiekował. Nie tyle, żeby robił wszystko za mnie, co żebym wreszcie nie musiała myśleć o wszystkim (pamiętaj kochanie, jutro masz wizytę u lekarza!). Chcę być dziewczyną, narzeczoną, żoną, a nie matką i opiekunką.
To oczywiście nie oznacza, że chcę, żeby ktoś wszystko robił za mnie, bo jasne, że jak kocham to też dbam o drugą osobę, ale oczekuję, że mężczyzna w związku też zadba o mnie, weźmie mi trochę ciężaru z ramion.
Jak pogodzić jedno z drugim?

Co żebym wreszcie nie musiała? Nie masz potrzeby bycia zdobywaną, ale facet miałby Ci przypominać co masz zrobić? Dobrze się czujesz? Naucz się obsługiwać kalendarz w smartfonie. Wystarczy.

212

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
Makigigi napisał/a:

A propos sytuacji, gdy kobieta uśmiecha się i spogląda zalotnie na obcego mężczyznę, a ten zbiera się na odwagę, zagaja rozmowę i nagle okazuje się, że dziewczyna nie jest zainteresowana - do panów, którzy się dziwią i mówią o sprzecznych sygnałach ...

Ja nie mówię o takich sytuacjach. Mówię o sytuacjach, gdy już zdążyliśmy spędzić trochę czasu przy kilku różnych okazjach, zdążyliśmy porozmawiać, coś wspólnie porobić (pograć, potańczyć, pouprawiać sport), rozmowy były udane, pojawiały się wspólne tematy, a te kobiety czasem same się kleiły (siadały na kolanach, uwieszały się na szyi czy ramieniu itp). Więc jeśli po takich sytuacjach wychodzę z inicjatywą i spotyka się z to z dziwnymi wykrętami, a potem regresem znajomości i okazuje się, że nagle wspólne tematy do rozmowy się skończyły, to mam chyba prawo uważać, że jest to trochę dziwne i przykre.

Okej, to tu się zgadzam. Niemniej wydaje mi się, że i tak w takich sytuacjach dochodzi nowy czynnik, który zmienia sytuację. Nowy "lepszy model" na horyzoncie, powiedziałeś/zrobiłeś coś nie tak, a ona nie chce o tym rozmawiać (abstrahując od słuszności takiego postępowania), ktoś nieżyczliwy Cię obgadał, myślała, że to nie to, ale chciała dać szansę, milion rzeczy mogło się wydarzyć. Chcę przez to powiedzieć, że kobiety zmieniają zdanie z powodów, które mogą być niejasne dla każdego oprócz nich samych, ale dobrze wiedzą czego chcą (poza nielicznymi niezrównoważonymi). A to czy "powinny" czy "nie powinny" się z tego tłumaczyć to inna kwestia. Osobiście uważam, że na ogół nie ma powodow, żeby tłumaczyć się z tego, dlaczego nie chcą zamieniać luźnej znajomości w związek. Bo samego stwierdzenia, że "nie chcę i uszanuj to" - z moich doświadczeń - faceci nie kupują. Trzeba wytłumaczyć dlaczego, a potem z tym dyskutują :-)
Co gorsza mogą wygrać tą dyskusję, jak mój mąż, haha:-)

213

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
rh72 napisał/a:

A mnie najbardziej boli, że obecnie potrzeba trenerów / psychologów / coatchów do podejścia do kobiet i/lub facetów. Że tłumaczyć trzeba co robić poważnie a co nie... sad Nie powiem, że kiedyś było 'lepiej' jednak tacy ludzie nie istnieli i jeśli się pojawili to oznacza, że jest taka potrzeba. Może moda? Nie wiem. Może postęp. Nie obraź się Alberto jednak myślę, że zarządzanie własnymi emocjami (zarządzanie emocjami innych to pewnie manipulacja, co?) to powinni w szkole uczyć i trener byłby niepotrzebny. I to w podstawowej. I mniej by pustaków było bo pustaki to nie zawsze genetyka ale często to wychowanie. Ale widzę ogólną tendencję, że wypieramy emocje i staramy się je kontrolować. Dla nas to lepiej, ofkorse... smile Idzie postęp!

A o co się tu obrażać? wink
Osobiście dla mnie to nieco upokarzające, że w obecnych czasach ludzie potrzebują trenerów/psychologów/coachów w zakresie normalnych międzyludzkich kontaktów ( co się tyczy zwykłych interakcji międzyludzkich jak i tych powaznych kiedy chcemy znalezc swoją drugą połówkę). Cały ten fakt oznacza niestety, że pomimo postępu w zakresie warunków życia, ekonomii i możliwości technicznych... ludzie w naszym kraju uwsteczniają się komunikacyjnie.
Co z tego, że w tej chwili tylu ludzi ma wyższe wykształcenie? Teoretycznie powinniśmy być mądrzejsi, jest ku temu cała masa narzędzi, jest dostęp do wielu instrumentów, szkoleń i innych materiałów/wiedzy?środków o której jeszcze kilkanaście lat temu można było tylko pomarzyć... i co?
I ludzie wciąż wierzą w bzdety pokroju, że prawie wszystkie piękne kobiety to "pustaki" albo że inicjatywa leży tylko i wyłącznie po stronie faceta... - w obu przypadkach wygodne wymówki aby nie spróbować...
Moim zdaniem kiedyś niejako było lepiej - ludzie ze sobą więcej rozmawiali, akcja wywoływała reakcję... w dzisiejszych czasach internet nieco paradoksalnie upośledził komunikację... chociaż to raczej ludzie wypaczyli i spłycili kontakty.
Popatrz na to w ten sposób, ogromna ilość nastolatków dowiaduje się o życiu erotycznym niejako z pornografii... zamiast rozmów z rodzicami.
Czytając "Piąty poziom" natrafiłem na świetny cytat w którym zawarta była teza, że spora część ludzi bez stron pokroju Redtuba to nawet nie wiedziałaby jak się kochać (co już jest upokarzające do n-tej) i z którą się z resztą zgadzam.
Z resztą naprawdę dobrych książek o seksie na polskim rynku nie ma zbyt wiele...

Jak dla mnie mamy regres w dziedzinie komunikacji i to potężny... co najmniej kilkudziesięcioletni... ale to moje zdanie.
Co się tyczy zarządzania emocjami to myślę, że braki w tej dziedzinie są spowodowane błędami wychowawczymi np w postaci braku głębszej komunikacji pomiędzy rodzicami i dziećmi.
Co do bycia pustakiem to raczej zawsze jest wychowanie i środowisko. smile

Tycho napisał/a:

To z czym konkretnie się nie zgadzasz? Bo rozpisujesz się nad rzeczami, co do których mamy podobny punkt widzenia, a pomijasz te, które nas dzielą. Nie sądzisz, że dla dobra dyskusji warto przedstawić swój punkt widzenia na sporne kwestie? Już kiedyś zwróciłem Ci na to uwagę.

Cieszę się. smile
Nie zgadzam się z:

Tycho napisał/a:

Tzw. "sygnały" to kobieca wymówka i prowokacja w celu podbudowywania własnego ego.

Pewna siebie kobieta wiedząca czego chce od życia, nie potrzebuje podbudowywać swojego ego, jeśli ma ochotę  to daje komuś sygnał, że jest pozytywnie nastawiona. Jeśli jest naprawdę charakterna to potrafi sama wykonać pierwszy krok aby po prostu poznać kogoś ciekawego, ot tak po prostu. Ma wysokie poczucie własnej wartości.

Kobiety nieśmiałe czasem wysyłają sygnały żeby niejako sprowokować reakcję zwrotną z cyklu "domyśli" się, że mi się podoba, podejdzie i zagada.
Z jednej strony chciałyby poznać kogoś ciekawego z drugiej brak im odwagi by zrobić w tym kierunku jakiś konkretny krok...
Nierzadko kiedy już się podejdzie to nie potrafią zareagować albo normalnie niezobowiązująco porozmawiać. Ot tak zwyczajnie.

Są też takie, które uważają że brak jakichkolwiek sygnałów - jest najlepszym sygnałem i że jeśli będą zgrywać chłodne, zdystansowane i  niedostępne to zwiększy to ich szanse na spotkanie fajnych osób/faceta.(śmiech!)

Najgorsze w mojej opinii są jednak manipulantki, które lubią wysyłać sygnały i uwodzić dla zabawy. Ot tak żeby sprawdzić czy mają "to coś" - właśnie dla podbudowania swojego ego.

Reasumując nie każdą Panią wysyłającą sygnały podejrzewałbym o jakąś prowokację w stylu podbudowania ego. Jeśli ktoś bawi się w coś takiego to świadczy to tylko o reprezentowanym przez niego poziomie ( a raczej jego braku) i życzę mu by został potraktowany tak samo. Nic tak dobrze nie smakuje jak zostać pobitym własną bronią. smile
Trzeba być jednak świadomym, że wysyłane przez nas sygnały ( zarówno werbalne jak i niewerbalne) w próżnię nie idą a ludzie patrzący z boku mogą owe sygnały i co za tym idzie nasze zachowania, różnie interpretować - w tym błędnie je odczytywać skutkiem czego dobierać przekaż nie takim jaki był przez nas zamierzony.

214

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Alberto, a jak mam się zachować, żeby wyraźniej okazać zainteresowanie temu, z którym się spotykam? Proszę o konkretne sugestie, może czegoś się nauczę.

Jeśli się z nim spotykasz niezobowiązująco ale nie robi żadnych konkretnych kroków... można gdzieś mimochodem podczas rozmowy wprost zapytać: dokąd zmierza wasza znajomość... czy w ogóle dokądś zmierza.
Ot po prostu bez żadnych podtekstów...

Oj, na to się na obecnym etapie nie odważę. Spaliłabym się z tremy.



Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Ja jestem za tym, żeby każdą relację budować naturalnie.

Tutaj się całkowicie zgadzam... tyle że masa ludzi mówi o naturalności i się z nią utożsamia... kiedy patrząc realnie nawet koło niej nie stali. Wystarczy spojrzeć na porównanie zachowania i słów P. Karoliny Szostak w wywiadzie na początku tego wątku...

Doskonale panią Karolinę rozumiem, bo mam podobnie. Po prostu trema działa paraliżująco i usztywniająco. Nienaturalnym byłoby dla mnie udawanie, że się tego nie odczuwa. Ja chętnie odpowiadam na zainicjowany kontakt, ale z podjęciem dalszych kroków miałabym wielki problem, raczej czekałabym na inicjatywę drugiej strony. Chętnym spotykaniem się, rozmawianiem, uśmiechem, daję znać, że nie mam nic przeciwko temu.


Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Miałam kiedyś świetnego kolegę w pracy. Wobec mnie zachowywał się bardzo przyjaźnie, nawet poufale. A to podszedł i przytulił, a to w żartach gonił mnie po pokoju. Bardzo te żarty lubiłam, ale gdy opowiadałam o tym bratu, brat zadał mi pytanie: "A on cię podrywa czy tylko bardzo lubi?".

Punkt dla brata! big_smile
Kompletnie mnie to nie dziwi. smile

Ale co Cię nie dziwi?



Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Ja na pewno powtarzam jakiś schemat, ale jak wyjść z zaklętego kręgu - na to jeszcze nie wpadłam.

Bardzo proste, pomyśleć jaka w danej sytuacji jest pierwsza myśl i ewentualnie spróbować to zrobić inaczej.

Proste, ale niełatwe, bo gdyby było łatwe, dawno bym na to wpadła. Ale zastanowię się.

Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Albo faceci, na których trafiam, są jacyś niezdecydowani, jak ten, z którym się teraz spotykam, albo są zbyt szybcy i za wiele chcą od razu, co z kolei mnie odstrasza i zniechęca.

Powiedz mi jak poznałaś tego typa? Zagadał do Ciebie czy ty do niego... albo jakoś inaczej..?

"Tego typa" poznałam przez internet. Zaczepił mnie na Badoo. Okazało się, że bardzo blisko siebie mieszkamy. Spodobał mi się nie tylko z wyglądu. Normalny, skromny, spokojny facet. Inteligentny i kulturalny. Spotkaliśmy się na osiedlu, potem zaprosił mnie do siebie na wspólne oglądanie meczu (Euro było smile ), dodając żartem, że jeśli się nie boję jego obecnych w domu rodziców, to mnie zaprasza. I tak się od czasu do czasu widujemy: a to on wpadnie do mnie na herbatę, a to razem na jakąś miejską imprezę wyskoczymy. Jednak spotkania są rzadkie, on często źle się czuje, bo ma swoje specyficzne problemy, których przede mną nie ukrywa. Trudno mi rozpoznać jego intencje, ale wobec wybranej kobiety chyba postępuje się nieco inaczej, dąży się do częstszych spotkań.

Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Zdecydowanie czuję "miętę" do mojego obecnego znajomego

A on wie o tym...?
Może chłopina myśli, że spotykacie się tylko na stopie koleżeńskiej..?

Nie wiem, czy wie. Wie chyba, że lubię się z nim spotykać. Raz mu się zdarzyło mnie przytulić, raz ja go wzięłam za rękę żeby się nie zgubić w tłumie - i tyle. On wie, że nie lubię natarczywości, szybkiego spoufalania się (mam na tym punkcie prawdziwego hopla), bo mu o tym opowiadałam przy jakiejś okazji. Może to go stopuje? smile

Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

ale on rzadko wychodzi z inicjatywą

Na stopie koleżeńskiej nie wychodzi się z inicjatywą zbyt często... na stopie potencjalnie związkowo - partnerskiej odwrotnie.

Piegowata'76 napisał/a:

więc uznałam, że nie warto czekać i czekać

To działaj. smile

Jak, żeby się nie wygłupić?

Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Chciałabym jakoś dać mu do zrozumienia, że mile widzialabym częstsze spotkania, jakieś przytulenie, ale nie bardzo wiem, jak to zrobić.

Nie dawaj mu do zrozumienia bo się raczej nie domyśli. Normalnie z nim porozmawiaj i zapytaj wprost czy ta znajomość dokądś zmierza

Na tym, wciąż jeszcze "młodym" etapie, nie mam śmiałości. Trzeba by jakoś subtelnie, a dyplomatką to ja nie jestem smile

215 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-05-03 10:40:21)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:

Popatrz na to w ten sposób, ogromna ilość nastolatków dowiaduje się o życiu erotycznym niejako z pornografii... zamiast rozmów z rodzicami.
Czytając "Piąty poziom" natrafiłem na świetny cytat w którym zawarta była teza, że spora część ludzi bez stron pokroju Redtuba to nawet nie wiedziałaby jak się kochać (co już jest upokarzające do n-tej) i z którą się z resztą zgadzam.
Z resztą naprawdę dobrych książek o seksie na polskim rynku nie ma zbyt wiele...

Ale skąd mają się dowiadywać o seksie? Jak sobie wyobrażasz rozmowę z dorastającym dzieckiem na temat pewnych szczegółów współżycia? Bo mi np. trudno sobie wyobrazić sytuację w której matka/ojciec odpowiadają bez problemu córce na pytanie: 'Co konkretnie powoduje u mężczyzny erekcję?', no bo jak bez zażenowania powiedzieć własnemu dziecku że czynnikiem tym mogą być przykładowo podskakujące piersi kobiety (najlepiej z małymi, sztywnymi sutkami), albo okrągły, jędrny tyłek kobiety? Albo - jak powiedzieć że przyszłemu partnerowi mogą nie spodobać się/obrzydzić/zrazić jej (tj. własnej córki) narządy płciowe, bo większość preferuje jasną skórę w tych okolicach, i jak jest wszystko schowane 'do wewnątrz' Albo jeszcze lepiej - jak powiedzieć bez wstydu dorastającej córce o tym jak się 'robi loda' (krok po kroku)? Czy faktycznie byłbyś sam w stanie to zrobić? Cały czas przypominam że mówimy o własnym, dorastającym dziecku, a nie obcym człowieku. Moim zdaniem takie dokładne informacje nt. seksualności powinno się zdobyć samemu przez internet (w tym przypadku - od samych mężczyzn z netu)/z książek/odpowiednich filmów. Jest też taka kwestia że rozmowy o seksie prowadzone w realu często wywołują specyficzne emocje, które tak jakoś głupio współdzielić z członkami rodziny...
Bez tych dokładnych informacji człowiek rozpoczynając życie seksualne może sobie zrobić krzywdę (choć i z nimi może), ale rozmowy na ten temat z własną rodziną, to coś awykonalnego.
Zauważ że ludzie mają zazwyczaj ogromny problem z powiedzeniem dziecku wprost skąd wychodzi podczas porodu, albo z tym że podczas aktu płciowego wsadza się pewne narządy w drugie, a co dopiero zdradzać tajemnice podniecenia/pożądania, i inne bardziej krępujące rzeczy.
Co do porno, to moim zdaniem właśnie dużo można się z nich dowiedzieć, zwłaszcza będąc kobietą (np. co najbardziej działa na mężczyzn, jak pieścić mężczyznę, jak mniej więcej wtedy wyglądać itd.) Ja uważam że przed inicjacją powinno się obejrzeć takich filmików przynajmniej kilka-kilkanaście.



Alberto Salazar napisał/a:

Jak dla mnie mamy regres w dziedzinie komunikacji i to potężny... co najmniej kilkudziesięcioletni... ale to moje zdanie.
Co się tyczy zarządzania emocjami to myślę, że braki w tej dziedzinie są spowodowane błędami wychowawczymi np w postaci braku głębszej komunikacji pomiędzy rodzicami i dziećmi.
Co do bycia pustakiem to raczej zawsze jest wychowanie i środowisko. smile

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego że ludzie mają teraz większe problemy w dziedzinie komunikacji. Po prostu kiedyś hmm jakby to powiedzieć... ludzie zachowywali się prościej, i nie przeszkadało im to. Dziś wymaga się większego wyrafinowania, kultury osobistej, dlatego nie każdy jest w stanie temu sprostać.

216

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Sofisticato napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Alberto, a ja mam pytanie co do innych przypadków smile
Ale przez to, że potrafię zagadać, potrafię zaproponować kawę, w większości przypadków okazuje się, że mam być motorem napędowym i osobą w związku dominującą. A ja tak nie chcę. Nie mam żadnej potrzeby bycia zdobywaną, ale fajnie byłoby jakby ktoś się mną w życiu zaopiekował. Nie tyle, żeby robił wszystko za mnie, co żebym wreszcie nie musiała myśleć o wszystkim (pamiętaj kochanie, jutro masz wizytę u lekarza!). Chcę być dziewczyną, narzeczoną, żoną, a nie matką i opiekunką.
To oczywiście nie oznacza, że chcę, żeby ktoś wszystko robił za mnie, bo jasne, że jak kocham to też dbam o drugą osobę, ale oczekuję, że mężczyzna w związku też zadba o mnie, weźmie mi trochę ciężaru z ramion.
Jak pogodzić jedno z drugim?

Co żebym wreszcie nie musiała? Nie masz potrzeby bycia zdobywaną, ale facet miałby Ci przypominać co masz zrobić? Dobrze się czujesz? Naucz się obsługiwać kalendarz w smartfonie. Wystarczy.

Chyba źle mnie zrozumiałeś smile chodziło mi o sytuacje, kiedy to ja muszę przypominać facetowi, że ma wizytę u lekarza. Ja swoje rzeczy doskonale ogarniam, ale nie muszę jeszcze do tego pamiętać o wszystkim co ma zrobić druga osoba.

217 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-05-03 18:40:06)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Lilly, po raz kolejny powtorka z rozrywki. My juz duzo wiemy o Tobie i Twoich ewidentnych zaburzeniach, ale podstawa wszystkiego co opisujesz jest totalna nieumiejetnosc zycia w rzeczywistosci. Zamiast wchodzic w realne relacje z innymi ludzmi, odgradzasz sie od nich armia sztywnych stereotypow i uprzedzen, ktorych prawdziwym powodem jest niskie poczucie wartosci i nieumiejetnosc zaakceptowania siebie, a nie jakies wydumane "komunie dusz" czy inne bzdety, ktore zapodajesz w kazdym watku. Masz faktycznie wielkie i doglebne pojecie o seksie jezeli obrazem stosunku pomiedzy dwojgiem ludzi sa pornole, a wersja "milosci zycia" zauroczenie facetem, ktory w koncu sie znudzil/ wkurzyl i zniknal za rozleglym horyzontem hmm Innych mrzonek na jawie nie chce mi sie nawet komentowac, bo nie ma po co.

Moze i faktycznie mialas problemy w szkole z rowiesnikami, ale wcale nie one sa odpowiedzialne za Twoja nienawisc do siebie, zaburzenia odzywiania, zachowania obsesywno- kompulsywne i dziwaczne urojenia. Z tego jak opisujesz mi swoich rodzicow wylania sie przerazajacy wprost obraz emocjonalnie chlodnej, skupionej na sobie, majacej problemy ze swoja seksualnoscia matki i ojca tyrana, ktory po prostu na kazdym kroku Cie ponizal i wmawial Ci, ze jestes glupia. Kazdy by zwariowal w takiej rodzinie.

Tak jak wszyscy Ci tu pisza, powinnas byc pod opieka dobrego psychiatry, jak i na terapii.

218 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-05-03 19:00:35)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Beyondblackie
Rozumiem że nawiązujesz do moich wcześniejszych wypowiedzi.

Nie twierdzę że moje przeszłe relacje z równieśnikami miały wpływ na to jaka jestem, zaprzeczyłam temu w jednym ze swoich postów pisząc że nie tyle to jak mnie traktowano miało wpływ na to jaka jestem, co to jaka jestem ( i byłam prawdopodobnie od urodzenia) 'sprowokowało' ich do takiego a nie innego zachowania wobec mnie.

Mój ojciec nie był/nie jest tyranem. Użyłam słów 'dość pobudliwy' w odpowiedzi-zaprzeczeniu na post jednego użytkownika, który sugerował że być może moje wyobrażenie 'zimnego intelektualisty' ma z nim (tj. ojcem) związek. 'Pobudliwy' nie oznacza od razu 'agresywny'. Nie przypominam sobie też żeby komentował mój intelekt.
Moja Mama nigdy nie była skupiona na sobie, powiedziałabym że wręcz przeciwnie, i każdemu życzę tak dobrej matki. Nie wiem też gdzie wyczytałaś o Jej rzekomych problemach z seksualnością (nie wspominałam na ten temat). Z tego co wiem opisałam ją słowami: 'chłodna' (co należy tutaj rozumieć jako - nie okazująca zbytnio emocji, ani negatywnych, ani pozytywnych), 'elegancka' (tego chyba nie muszę tłumaczyć), 'taktowna' (czyt. posiadająca dobre maniery/nie pozwalająca sobie na wypowiadanie żenujących tekstów), 'nieprzyziemna' (miałam tutaj na myśli Jej zaaferowanie wyższymi sprawami). Pamiętam też że często wspominałam że jest Ona obdarzona wyjątkową urodą ( i nie jest to tylko moje zdanie).

Nie zgadzam się z tym że 'komunia dusz' to coś wydumanego, i 'bzdeta'. To coś moim zdaniem stanowczo niedocenianego. W tym wątku jedna użytkowniczka wspomniała o Szymborskiej, i tak mi się przypomniał fragment z wiersza 'Rozmowa z kamieniem': 'Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie' - i ja w ten sposób widzę 'wnętrze'/'umysł' drugiego człowieka, dlatego marzy mi się taka komunia (wiem, że w tym fragmencie chodziło akurat o wnętrze kamienia, ale pasował mi tutej ten tekst), oraz dlatego że od zawsze bolały mnie, i poruszały szczególnie nieporozumienia między ludźmi. A jak już jesteśmy przy tym wierszu Szymborskiej, i relacjach międzyludzkich, to często też gdy czytam to forum przypomina mi się inny fragment z niego, a dokładnie: 'Całą powierzchnią zwracam się ku tobie, a całym wnętrzem leżę odwrócony' co kojarzy mi się z osobami które przeceniając bliskość przestrzenną/fizyczną, nie doceniają tej mentalnej/nie obchodzi ich zbytnio co siedzi w drugiej osobie (tak, wiem, że to mówił kamień o sobie, ale tak mi się skojarzyło, wydało trafne).

219 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-03 19:11:15)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Lilly25 ale to właśnie internet niszczy takie normalne postrzeganie seksualności. Seks staje się dobrem, a nie wypadkową w miłości. Ktoś taki poznaje pozycje, a nie zapach czy smak. Stąd tego typu problemy w związkach na tym tle. Młodzi chłopcy/dziewczynki szukają informacji w internecie w którym wypowiadają się różni ludzie posiadający różne poglądy na te sprawy, które mogą być skutkiem ich kompleksów lub zniewieściałego charakteru - np. twój o fakcie, że mężczyźni wolą gdy kobieta ma jasną skórę w miejscach intymnych. Ja mam ciemną i nigdy nie spotkałam się, aby mężczyzna choćby krzywo w tym miejscu na mnie spojrzał. Nigdy nie miałam z tego powodu kompleksów. Teraz dziewczynka czyta takie głupoty w internecie i nabywa uprzedzeń. Więcej chłopak czytając opinie nie wyrabia własnego zdania tylko przejmuje światopogląd komentujących (szczególnie młodzi szybko przejmują ideologie innych, nie ważne czy mają sens czy nie - chcą przynależeć). Analogicznie ma się sprawa z długością członka. Jeszcze nie zaczął życia seksualnego, a już wie że nie zaspokoi partnerki. To produkcje porno promują taki wygląd, nie ludzie czy przyroda! Tak naprawdę tylko seksuolog może w obiektywny sposób przedstawić sferę intymną - bo nie koncentruje się na wyglądzie ciała, ale ukształtowaniu psychiki i wykorzystaniu tego co dała nam przyroda. Niestety taka prawda.

To teraz pomyślmy jak to jest z piersiami? Duże i lekko obwisłe, czy małe ale sterczące? Młodzi ludzie najczęściej powiedzą duże, bo w porno fajnie to wygląda. Z doświadczeniem i czasem każdy samodzielnie wyrabia swoje zdanie na ten temat. Im człowiek dojrzalszy tym dostrzega więcej aspektów i nie daje sobą manipulować w kwestii, gdzie to moje zdanie ma być najważniejsze, a nie publicystów/znajomych.

220

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

tylko ze seks nie jest zadna wypadkowa milosci
moze sie laczyc z miloscia, ale nie musi

seks to seks - nie ma co go przeceniac
niektórzy sie kochaja, a nie maja seksu, albo maja kiepski seks, inni sie kochają i maja super seks, a jeszcze inni maja świetny seks, a sie nie kochają
nie ma co dorabiać ideologii do tego

221 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-05-03 19:52:59)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Leśny_owoc napisał/a:

Lilly25 ale to właśnie internet niszczy takie normalne postrzeganie seksualności. Seks staje się dobrem, a nie wypadkową w miłości. Ktoś taki poznaje pozycje, a nie zapach czy smak. Stąd tego typu problemy w związkach na tym tle. Młodzi chłopcy/dziewczynki szukają informacji w internecie w którym wypowiadają się różni ludzie posiadający różne poglądy na te sprawy, które mogą być skutkiem ich kompleksów lub zniewieściałego charakteru - np. twój o fakcie, że mężczyźni wolą gdy kobieta ma jasną skórę w miejscach intymnych. Ja mam ciemną i nigdy nie spotkałam się, aby mężczyzna choćby krzywo w tym miejscu na mnie spojrzał. Nigdy nie miałam z tego powodu kompleksów. Teraz dziewczynka czyta takie głupoty w internecie i nabywa uprzedzeń. Więcej chłopak czytając opinie nie wyrabia własnego zdania tylko przejmuje światopogląd komentujących (szczególnie młodzi szybko przejmują ideologie innych, nie ważne czy mają sens czy nie - chcą przynależeć). Analogicznie ma się sprawa z długością członka. Jeszcze nie zaczął życia seksualnego, a już wie że nie zaspokoi partnerki. To produkcje porno promują taki wygląd, nie ludzie czy przyroda! Tak naprawdę tylko seksuolog może w obiektywny sposób przedstawić sferę intymną - bo nie koncentruje się na wyglądzie ciała, ale ukształtowaniu psychiki i wykorzystaniu tego co dała nam przyroda. Niestety taka prawda.

To teraz pomyślmy jak to jest z piersiami? Duże i lekko obwisłe, czy małe ale sterczące? Młodzi ludzie najczęściej powiedzą duże, bo w porno fajnie to wygląda. Z doświadczeniem i czasem każdy samodzielnie wyrabia swoje zdanie na ten temat. Im człowiek dojrzalszy tym dostrzega więcej aspektów i nie daje sobą manipulować w kwestii, gdzie to moje zdanie ma być najważniejsze, a nie publicystów/znajomych.

Trochę masz rację, ale ja przedstawiłam drugą stronę medalu, czyli to do czego może prowadzić brak przygotowania teoretycznego w postaci wcześniej (tj. przed inicjacją) obejrzanych filmików/przeczytanych tekstów/książek. Pamiętam np. że ja do momentu obejrzenia pierwszego filmiku porno nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego że mężczyźnie musi 'stanąć' żeby penetracja była możliwa, myślałam że męzczyzna dostaje erekcji dopiero pod sam koniec, dokładnie w momencie orgazmu. Dzięki porno zobaczyłam jak wygląda to dokładnie.

Piszesz, że porno/internet niszczy normalne postrzeganie seksualności bo wszyscy tam występujący mężczyźni mają nienaturalnie duże penisy, a kobiety piersi - zgoda, ale istnieją też amatorskie nagrania, i wiele osób takie ogląda - to raz. Dwa - kiedyś ludzie takowych filmów nie oglądali, i z tego co wiem np. męzczyźni kompletnie nie potrafili się zachować w stosunku do kobiet (uważali że im się należy, byli w trakcie brutalni, nieporadni jak zwierzęta itd.), a kobiety nie wiedziały zupełnie jak to będzie wyglądać, i miały zazwyczaj traumy po pierwszym razie, nie pozwalające im się już nigdy tym cieszyć).
Można też powiedzieć że innego rodzaju filmy wypaczają rzeczywistość, np. te w których macierzyństwo pokazane jest nazbyt cukierkowo. albo tzw. filmy familijne bo nie ma w nich żadnych kłotni pomiędzy członkami rodziny, ani poważniejszych problemów. Pomimo tego mało kto zarzuca takim filmom że wypaczają rzeczywistość.
Swoją drogą znowu przypomniał mi się wiersz Szymborskiej - 'Glos w sprawie pornografii' big_smile

222

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
lilly25 napisał/a:

Beyondblackie
Rozumiem że nawiązujesz do moich wcześniejszych wypowiedzi.

Nie twierdzę że moje przeszłe relacje z równieśnikami miały wpływ na to jaka jestem, zaprzeczyłam temu w jednym ze swoich postów pisząc że nie tyle to jak mnie traktowano miało wpływ na to jaka jestem, co to jaka jestem ( i byłam prawdopodobnie od urodzenia) 'sprowokowało' ich do takiego a nie innego zachowania wobec mnie.

Mój ojciec nie był/nie jest tyranem. Użyłam słów 'dość pobudliwy' w odpowiedzi-zaprzeczeniu na post jednego użytkownika, który sugerował że być może moje wyobrażenie 'zimnego intelektualisty' ma z nim (tj. ojcem) związek. 'Pobudliwy' nie oznacza od razu 'agresywny'. Nie przypominam sobie też żeby komentował mój intelekt.
Moja Mama nigdy nie była skupiona na sobie, powiedziałabym że wręcz przeciwnie, i każdemu życzę tak dobrej matki. Nie wiem też gdzie wyczytałaś o Jej rzekomych problemach z seksualnością (nie wspominałam na ten temat). Z tego co wiem opisałam ją słowami: 'chłodna' (co należy tutaj rozumieć jako - nie okazująca zbytnio emocji, ani negatywnych, ani pozytywnych), 'elegancka' (tego chyba nie muszę tłumaczyć), 'taktowna' (czyt. posiadająca dobre maniery/nie pozwalająca sobie na wypowiadanie żenujących tekstów), 'nieprzyziemna' (miałam tutaj na myśli Jej zaaferowanie wyższymi sprawami). Pamiętam też że często wspominałam że jest Ona obdarzona wyjątkową urodą ( i nie jest to tylko moje zdanie).

Nie zgadzam się z tym że 'komunia dusz' to coś wydumanego, i 'bzdeta'. To coś moim zdaniem stanowczo niedocenianego. W tym wątku jedna użytkowniczka wspomniała o Szymborskiej, i tak mi się przypomniał fragment z wiersza 'Rozmowa z kamieniem': 'Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie' - i ja w ten sposób widzę 'wnętrze'/'umysł' drugiego człowieka, dlatego marzy mi się taka komunia (wiem, że w tym fragmencie chodziło akurat o wnętrze kamienia, ale pasował mi tutej ten tekst), oraz dlatego że od zawsze bolały mnie, i poruszały szczególnie nieporozumienia między ludźmi. A jak już jesteśmy przy tym wierszu Szymborskiej, i relacjach międzyludzkich, to często też gdy czytam to forum przypomina mi się inny fragment z niego, a dokładnie: 'Całą powierzchnią zwracam się ku tobie, a całym wnętrzem leżę odwrócony' co kojarzy mi się z osobami które przeceniając bliskość przestrzenną/fizyczną, nie doceniają tej mentalnej/nie obchodzi ich zbytnio co siedzi w drugiej osobie (tak, wiem, że to mówił kamień o sobie, ale tak mi się skojarzyło, wydało trafne).

Chlodna, czyli po prostu obojetna wobec Twoich potrzeb. Elegancka, czyli skupiona na wlasnym wygladzie. Taktowna, czyli prosto mowiac, zamiatajaca wszystko pod dywan i nie konfrontujaca problemow w rodzinie. To nie jest wcale piekny obraz dobrej matki, ale lodowatej narcyzki, ktorej nie interesuje wlasne dziecko. A pobudliwy oznacza wybuchowego, dominujacego, nie liczacego sie z uczuciami innych czlowieka. Tez marny obraz jezeli chodzi o ojca.

Ty masz kompletnie skrzywiony obraz wartosci i stosunkow miedzyludzkich. Dla Ciebie dopuszczenie emocjonalne czy fizyczne do siebie drugiego czlowieka jest niewyobrazalne, bo po pierwsze uwazasz sie zawsze za gorsza, za malo 'doskonala' (cokolwiek to znaczy'), a po drugie wychodzisz z zalozenia, ze kazdy chce Cie skrzywdzic. Takie przekonania wynosi sie z domu, a nie nabywa jakos naturalnie z genami. I dlatego ani troche nie wierze w Twoje protestacje, ze mama i tata sa osmymi cudami swiata.

223

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Beyondblackie
Nie masz racji co do mojej Mamy ani trochę. Wytłumaczyłam już co miałam na myśli używając tych słów, więc bez sensu żebym się powtarzała. Nie rozumiem kompletnie czemu tak to sobie przetłumaczyłaś. Założę się że większość chciałaby mieć taką właśnie matkę, gdyby mogło zobaczyć jak to było być kiedyś na miejscu Jej dziecka (dziecka w sensie - Jej dziecka).

Nie wyniosłam tych przekonań z domu.

224 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-05-03 23:27:37)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

tylko ze seks nie jest zadna wypadkowa milosci
moze sie laczyc z miloscia, ale nie musi

seks to seks - nie ma co go przeceniac
niektórzy sie kochaja, a nie maja seksu, albo maja kiepski seks, inni sie kochają i maja super seks, a jeszcze inni maja świetny seks, a sie nie kochają
nie ma co dorabiać ideologii do tego

Zgodze sie.

Ale seksualna atrakcja nie kieruje sie schematami w normalnym zyciu, a to wlasnie porno ilustruje. Podczas kiedy w realu moze zaczac Cie pociagac niskawy facet z brzuszkiem albo kobieta z waskimi biodrami i cyckami jak jajka smazone, bo uderzyla Cie ich osobowosc i jakos wszystko zaamalgowalo sie w kociol pasji big_smile, to w porno tylko wybierzesz waska kategorie, ktora rajcuje Twoje genitalia (rudzi, stopy, wielkie piersi, brodacze, tylek). Porno to teatr udawania, przejaskrawiony i uschematowiony do bolesci. Nadaje sie jedynie do masturbacji, czyli brandzlowania sie z wlasnymi fantazjami (co jest OK, sama to czase robie), ale nie z prawdziwym czlowiekiem. To nie jest obraz stosunku seksualnego z druga zywa osoba posiadajacym osobowosc.

Nie, nie kazdy seks oznacza milosc. Ale kazdy seks oznacza spotkanie z drugim czlowiekiem.

225

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
lilly25 napisał/a:

Beyondblackie
Nie masz racji co do mojej Mamy ani trochę. Wytłumaczyłam już co miałam na myśli używając tych słów, więc bez sensu żebym się powtarzała. Nie rozumiem kompletnie czemu tak to sobie przetłumaczyłaś. Założę się że większość chciałaby mieć taką właśnie matkę, gdyby mogło zobaczyć jak to było być kiedyś na miejscu Jej dziecka (dziecka w sensie - Jej dziecka).

Nie wyniosłam tych przekonań z domu.

Absolutnie bym nie chciala. Bo taka matke wlasnie mialam.

Piekna, elegancka, taktowna, emocjonalnie chlodna kobieta- totalny ideal w Twoim mniemaniu. Rzeczywistosc byla bardziej przyziemna: to byla niezwykle egoistyczna, zaburzona osoba, ktora chciala innym udowadniac ich nieadekwatnosc i znecac sie nad nimi psychicznie kiedy jej sie zachcialo. Jako dziecko nigdy nie bylam za nic chwalona (chyba, ze przy ludziach na pokaz), a tylko ciagle ignorowana badz krytykowana. Przynioslam 5-a dlaczego tylko tyle?, albo nastepny niesmiertelny tekst "udalo ci sie". Przynioslam 3- narodowa porazka. Gdzies gralam na pianinie na koncercie, to nikt nawet nie kwapil sie pokazac i komentowali to w stylu, ze skacze ponad swoje mozliwosci. Jak plakalam i mowilam co mnie boli, to podobno bylo niesmaczne. Ta sama piekna i elegancka kobieta mowila, ze smierdze jak mam okres, mam brzydka twarz, jestem gruba i ze moi znajomi ze szkoly udawaja tylko przyjazn wobec mnie, a tak naprawde sie nabijaja.

Pisze Ci to Lilly, bo w Twoim wieku mialam podobne fanaberie. Balam sie facetow, seks mnie przerazal i uwazalam, ze o ile nie jestem super wymuskana krolowa sniegu z Mensowa inteligencja, to zawsze bede sama. TO JEST BZDURA. To jest wylacznie i tylko projekcja zaburzonego rodzica/ czy tez obu, ktorzy nie potrafia tworzyc normalnych relacji.

Pisze jako kobieta, ktora wyszla z tego bagna. Taka fajna, luzacka babka w wieku lat 40 prawie z dlugoletnim, kochanym partnerem i poczuciem milosci w zwiazku. Seksualnosc jest moja. Cialo jest moje. Uczucia sa moje. I chce sie nimi dzielic smile

226

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Moim zdaniem źle rozumiesz. Gdyby dwoje ludzi, którzy chcą rozpocząć ten pierwszy raz nie miało żadnego doświadczenia to nic wielkiego by się nie stało. Nie ma oczekiwań = nie ma rozczarowania. Kiedyś nie było internetu, rodzice byli bardziej surowi w tej kwestii, a jednak każdy wiedział, że narządy płciowe służą do pewnych czynności wink. Czy brutalność wynikała z niewiedzy? W żadnym wypadku raczej mentalności ludzi - w starożytnej Grecji/Mezopotami nikt nie narzekał. Najgorzej było w średniowieczu, ale powód był kuriozalnie prosty - srogie warunki do życia, ciężko z zaspokojeniem podstawowych potrzeb to i ludzie "dostosowywali się" do warunków. Jeśli agresja była tak powszechna to czemu się dziwić? Dlatego najwięcej przestępstw seksualnych dokonywano podczas wojen. Do tego jeśli świadomość obniża brutalność to dlaczego występują gwałty? Dlaczego ludzie lubią ostry seks? Dlaczego wielu młodych ludzi nie czerpie satysfakcji ze stosunków? Przecież mają pojęcie to o co chodzi? Internet nie przekazuje obiektywnej wiedzy tu jest problem. Produkcje porno są reżyserowane i coraz powszechniejsze stają się filmiki przekraczające granice dobrego smaku czy zawierające dziwactwa. Dla seksuologów to jest niszczenie istoty seksu. Ludzie zamiast włączać seks do swojego życia jako miłe urozmaicenie coraz częściej zaczynają żyć dla seksu. Przecież po samym fb, instagramie itp. widać jakie młodzi (najczęściej) ludzie mają wartości - wygląd = atrakcyjność seksualna. "Byłam na siłowni patrzcie na mój tyłek", "byłem na siłowni patrzcie na mój triceps". Ćwiczę nie dla siły/zdrowia, ale wyglądu/rzeźby. Młody człowiek nabywa czyjąś percepcję, poglądy jako swoje bojąc się odrzucenia (czyt. bycia dziwadłem). Nawet fantazje seksualne kreują na podstawie filmików! Jeszcze nie rozpoczął życia intymnego, a wie jakie pozycje mu się podobają. Zamiast dojść poprzez bliskość i dotyk co nam się podoba, poszukujemy odpowiedzi w erotycznych filmach.

227

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Beyondblackie napisał/a:
_v_ napisał/a:

tylko ze seks nie jest zadna wypadkowa milosci
moze sie laczyc z miloscia, ale nie musi

seks to seks - nie ma co go przeceniac
niektórzy sie kochaja, a nie maja seksu, albo maja kiepski seks, inni sie kochają i maja super seks, a jeszcze inni maja świetny seks, a sie nie kochają
nie ma co dorabiać ideologii do tego

Zgodze sie.

Ale seksualna atrakcja nie kieruje sie schematami w normalnym zyciu, a to wlasnie porno ilustruje. Podczas kiedy w realu moze zaczac Cie pociagac niskawy facet z brzuszkiem albo kobieta z waskimi biodrami i cyckami jak jajka smazone, bo uderzyla Cie ich osobowosc i jakos wszystko zaamalgowalo sie w kociol pasji big_smile, to w porno tylko wybierzesz waska kategorie, ktora rajcuje Twoje genitalia (rudzi, stopy, wielkie piersi, brodacze, tylek). Porno to teatr udawania, przejaskrawiony i uschematowiony do bolesci. Nadaje sie jedynie do masturbacji, czyli brandzlowania sie z wlasnymi fantazjami (co jest OK, sama to czase robie), ale nie z prawdziwym czlowiekiem. To nie jest obraz stosunku seksualnego z druga zywa osoba posiadajacym osobowosc.

Nie, nie kazdy seks oznacza milosc. Ale kazdy seks oznacza spotkanie z drugim czlowiekiem.

polecam filmy Eriki Lust smile albo z wytworni Orgasm (czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie nazwy)

228 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-04 11:35:44)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

tylko ze seks nie jest zadna wypadkowa milosci
moze sie laczyc z miloscia, ale nie musi

To już zależy od mentalności - każdy sam decyduje.

_v_ napisał/a:

seks to seks - nie ma co go przeceniac

Jeśli ktoś nie może, no cóż... dla mnie to coś więcej. Jeśli dla kogoś to ma być tylko fizjologiczna czynność tego nie zabronię, ale wówczas nic głębszego się z tego "nie wyciągnie"  i nie powinno się mieć pretensji o te sprawy. Przykładowo jeśli dla kogoś pocałunek to tylko wkładanie języka do ust drugiego człowieka to logiczne, że nie może liczyć na jakieś głębsze doznania. Oczywiście ja nie podniosę seksu do jakiejś niewiarygodnej rangi, jednakże spłycenie tej formy bliskości też nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie bez powodu znajdziesz więcej dzieł literackich opisujących stosunek, niż spożywanie posiłku.

_v_ napisał/a:

niektórzy sie kochaja, a nie maja seksu, albo maja kiepski seks, inni sie kochają i maja super seks, a jeszcze inni maja świetny seks, a sie nie kochają
nie ma co dorabiać ideologii do tego

Powtórzę zależy kto i co doświadczył. Mnie seks bez miłości kompletnie nie interesuje i zauważyłam korelację. Przecież każdy zdrowy człowiek traktujący seks jako czynność fizjologiczną, sam szybciej siebie zaspokoi poprzez masturbację. Zatem po co do tego dąży z drugim człowiekiem? Jeden będzie szukał magii, inny przyzwyczajenia.

Ty i ja mamy dwa różne światopoglądy wink. Każdy ma prawo do swojego.

229

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Leśny Owocu, miło spotkać kogoś, kto myśli podobnie o całym tym seksualnym ambarasie smile

230

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Leśny_owoc napisał/a:


Powtórzę zależy kto i co doświadczył. Mnie seks bez miłości kompletnie nie interesuje i zauważyłam korelację. Przecież każdy zdrowy człowiek traktujący seks jako czynność fizjologiczną, sam szybciej siebie zaspokoi poprzez masturbację. Zatem po co do tego dąży z drugim człowiekiem? Jeden będzie szukał magii, inny przyzwyczajenia.

czyli, jak ktoś nie znajdzie w życiu miłości to ma się całe życie masturbować? smile

231 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-05-04 19:56:43)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Beyondblackie napisał/a:

Absolutnie bym nie chciala. Bo taka matke wlasnie mialam.

Czytając Twój opis jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu że Twoja matka nie ma z moją nic wspólnego. Wydaje mi się że musiałaś zobaczyć pod użytymi przeze mnie slowami zupełnie inne cechy, choć dziwi mnie to bo ja już tłumaczyłam co miałam na myśli używając ich.



Beyondblackie napisał/a:

Pisze Ci to Lilly, bo w Twoim wieku mialam podobne fanaberie. Balam sie facetow, seks mnie przerazal i uwazalam, ze o ile nie jestem super wymuskana krolowa sniegu z Mensowa inteligencja, to zawsze bede sama. TO JEST BZDURA. To jest wylacznie i tylko projekcja zaburzonego rodzica/ czy tez obu, ktorzy nie potrafia tworzyc normalnych relacji.

Pisze jako kobieta, ktora wyszla z tego bagna. Taka fajna, luzacka babka w wieku lat 40 prawie z dlugoletnim, kochanym partnerem i poczuciem milosci w zwiazku. Seksualnosc jest moja. Cialo jest moje. Uczucia sa moje. I chce sie nimi dzielic smile


Ale ja wiem że będę na 100% sama z zupełnie innego powodu. To jest dość skomplikowane, ale najkrócej jak się da 1. Z mężczyzną którego kocham już nigdy nie będę/nie mogę być, 2. Znalezienie podobnego byłoby jak cud który zdarzył się drugi raz, 3. Jestem nadwrażliwa, a większość ludzi (tutaj akurat: meżczyzn) wydaje mi się zbyt hmm... niedostatecznie delikatnych. 4. Mam na wiele ważnych kwestii poglądy które różnią się mocno od posiadanych przez większość, 5. Przebywanie z drugą osobą w jednym pomieszczeniu wiąże się u mnie z ogromnym napięciem, nie piszę już nawet o tym, że ja nawet nie umiem zasnąć w tym samym pomieszczeniu gdy znajduje się w nim druga osoba, bo w sumie to nie musiałoby być przeszkodą gdyż nigdy i tak nie zdecydowałabym się żeby zamieszkać z meżczyzną (interesują mnie tylko relacje oparte na spotykaniu się od czasu do czasu, i pisaniu przez internet). Nie potrafię się załatwić w tym samym mieszkaniu (chyba żeby pod nieobecność), nie potrafię jeść przy drugiej osobie, i ciężej mi się wtedy oddycha.
Nie zmienię już nigdy tego (mam na myśli ostatnie) bo to raczej wrodzone. Przez pewien okres czasu mieszkałam z ludźmi (pomijam moją rodzinę), i było mi bardzo trudno to znieść, pomimo tego że żaden z nich nic mi złego nie robił.
Co do innych rzeczy (samego nawiązywania relacji) to przypomniało mi się jeszcze że w takich sytuacjach odczuwam jakiś dziwny opór, bo wydaje mi się to wszystko sztuczne (zawsze tak miałam), a że już nie używam (nie powinnam) alkoholu/używek, nie ma jak temu zaradzić. Nawet przy prostych, wstępnych pytaniach ogarnia mnie coś w rodzaju złości wymieszanej z rezygnacją, i po prostu się rozłączam/uciekam (nie potrafię inaczej).

A jeśli chodzi o real, to często (choć nie zawsze) z emocji/nadmiaru bodźców az mnie zatyka, i nie potrafię wypowiedzieć ani słowa.

232

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Lily przepraszam jeśli gdzieś nie doczytałam- byłaś diagnozowana pod kątem autyzmu kiedykolwiek?

233 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-05-04 21:34:48)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Ela210
Nie byłam diagnozowana pod tym kątem, ale czytałam wiele na ten temat, i jestem przekonana że nie mam tego zaburzenia.

234

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
lilly25 napisał/a:

Ela210
Nie byłam diagnozowana pod tym kątem, ale czytałam wiele na ten temat, i jestem przekonana że nie mam tego zaburzenia.

Lilly niestety jest przekonana, że absolutnie wie o sobie wszystko i żaden psycholog jej niczym nie zaskoczy. Chociaż nigdy żadnej terapii nie próbowała. Nigdy nie konsultowała się, ani psychologicznie, ani psychiatrycznie. Jest chodzącym głębkiem szczęścia ;-)
Podejrzewamy tu w parę osób, że kocha się w księdzu, zakonniku, albo kimś w tym rodzaju :-)

235

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
wilczysko napisał/a:
lilly25 napisał/a:

Ela210
Nie byłam diagnozowana pod tym kątem, ale czytałam wiele na ten temat, i jestem przekonana że nie mam tego zaburzenia.

Lilly niestety jest przekonana, że absolutnie wie o sobie wszystko i żaden psycholog jej niczym nie zaskoczy. Chociaż nigdy żadnej terapii nie próbowała. Nigdy nie konsultowała się, ani psychologicznie, ani psychiatrycznie. Jest chodzącym głębkiem szczęścia ;-)
Podejrzewamy tu w parę osób, że kocha się w księdzu, zakonniku, albo kimś w tym rodzaju :-)

czy dziewczyna robi wam krzywdę? cos wam zabiera? np. to szczescie? czy robi komukolwiek innemu krzywdę? zabiera cos, co sie innym nalezy?

236 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-05-05 09:16:51)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Lilly, nie wiem dokladnie jaka diagnoze mozna Ci zapodac- to forum a nie psychiatra w koncu. Ale wykazujesz praktycznie definicje osobowosci schizoidalnej z cechami obsesywno- kompulsywnymi. Mowiac jak babie w piekarni, jestes wycofana, masz mega paranoje jezeli chodzi o innych ludzi, masz dziwaczne przekonania na temat siebie i rzeczywistosci, utrwalone rytualy dotyczace zycia codziennego i uwazasz sie za kogos specjalnego, ba, nawet wybranego.

Jezeli chodzi o Twoja rodzine, to ciagle i absolutnie podpisuje sie pod tym co zapodalam we wczesniejszym poscie.  Nikt nie wytwarza tak silnego zaburzenia bez udzialu mamy i taty.

237

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:
wilczysko napisał/a:
lilly25 napisał/a:

Ela210
Nie byłam diagnozowana pod tym kątem, ale czytałam wiele na ten temat, i jestem przekonana że nie mam tego zaburzenia.

Lilly niestety jest przekonana, że absolutnie wie o sobie wszystko i żaden psycholog jej niczym nie zaskoczy. Chociaż nigdy żadnej terapii nie próbowała. Nigdy nie konsultowała się, ani psychologicznie, ani psychiatrycznie. Jest chodzącym głębkiem szczęścia ;-)
Podejrzewamy tu w parę osób, że kocha się w księdzu, zakonniku, albo kimś w tym rodzaju :-)

czy dziewczyna robi wam krzywdę? cos wam zabiera? np. to szczescie? czy robi komukolwiek innemu krzywdę? zabiera cos, co sie innym nalezy?

_V_ , staram sie dziewczynie pomoc jak moge. Ona jest w absolutnie hoojowym miejscu, w ktorym nikt nie powinien byc. Mam swoje doswiadczenia z mlodosci i krew mi sie burzy jak czytam wpisy mlodej kobiety, ktora nie radzi sobie z zyciem i u ktorej percepcja rzeczywistosci jest zerowa. To sie leczy.

238

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

ale czy ona Cie prosila o pomoc?
mnie sie wydaje, ze chyba nie
a jeśli tak, to odszczekam to

239 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-05 11:05:52)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

O rany.. Ja nie miałam zamiaru najmniejszego jej atakować, zajrzałam przyznam na koniec wątku i zobaczyłam opis młodej dziewczyny, która musi cierpieć przez takie odczuwanie świata.. Opis, a zwłaszcza nadwrażliwość na bodźce zabrzmiało znajomo. Po prostu zrobiło mi się jej żal, że tak jest. I abrzmiało znajomo, bo postacie autyzmu są różne, a ludzi diagnozuje się często błednie. Pomoc psychologiczna jest nakierowana na trening społeczny- a nie zamknięcie w szpitalu!. Jesli się nic z tym nie robi, dołaczaja się różne zaburzenia jako powikłania. Tyle.
V. pisanie takich rzeczy o sobie to wołanie o pomoc. ale jeśli napisze że sobie nie życzy z moich postów pozostaną kropeczki..

Beyondblackie.
Autyzm jest "bez udziału" rodziców- ich winą jest wtedy brak pomocy dziecku, gdy zauważają, że coś jest nie tak, fałszywie rozumiane bezstresowe wychowanie. Ale to jest cholernie trudne w łagodniejszej postaci

240

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

przede wszystkim to nikomu nie pomożesz na siłę, jeśli ta osoba tego sobie nie życzy

można zawsze zapytać lilly, czy życzy sobie pomocy i czegoś potrzebuje
czy jest jej źle z tym, wszystkim i czy chce to zmienić

dopiero potem można ewentualnie proponować pomoc

a propos autyzmu, to ostatnio czytałam artykuł o badaniach nad tym zaburzeniem i pierwsze, ostrożne wnioski są takie, że odkryto korelację między występowaniem autyzmu u dzieci, a paleniem papierosów przez matkę w ciąży i babkę w ciąży. Jest taki fajny profil na FB "nauka, głupcze". Polecam. Są tam rzetelne i sprawdzone informacje na temat odkryć w świecie naukowym, nie tylko medycznym.

241 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-05-05 12:57:21)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
adiaphora napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:


Powtórzę zależy kto i co doświadczył. Mnie seks bez miłości kompletnie nie interesuje i zauważyłam korelację. Przecież każdy zdrowy człowiek traktujący seks jako czynność fizjologiczną, sam szybciej siebie zaspokoi poprzez masturbację. Zatem po co do tego dąży z drugim człowiekiem? Jeden będzie szukał magii, inny przyzwyczajenia.

czyli, jak ktoś nie znajdzie w życiu miłości to ma się całe życie masturbować? smile

Adiaphora, kij w mrowisko wsadzę i kogoś może przyprawię o zawał ze zdumienia i oburzenia, ale wolałabym takie rozwiązanie, jeśli miałabym się seksić z kimś niewystarczająco ważnym, bliskim, zaufanym.
Poza tym śmiem stwierdzić, że inni nie zawsze potrafią nam "dogodzić", za to sam siebie człowiek w tej dziedzinie nie zawiedzie wink
Nie traktuję seksu jako coś "brzydkiego", ale dobrze niestety wiem, czym jest brak przyjemności z facetem, seks uciążliwy i męczący.

242

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Co do Lilly, to uważam, że reagowaniem na jej komentarze, wzmacniamy te zachowania. Szkoda dziewczyny, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że usiłuje zwrócić na siebie uwagę.

243

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

To nie jest autyzm czy tez syndrom Aspergera. O ile wyczytalam wszystkie jej posty, najblizej jej jest do shizoidalnego zaburzenia osobowosci.

Oczywiscie to tylko internetowe dywagacje.

244

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Ja od stawiania diagnoz co to jest bede daleka bo nie mam zaplecza w postaci wyksztalcenia i nie znam Lilly osobiscie zeby cos stwierdzac. Zgadzam sie jednak z opinia ze jej posty sa w jakims stopniu prosba o pomoc. Ona opisujac swoje odczucia, przyzwyczajenia i lęki szuka tutaj na forum potwierdzenia i uspokojenia ze to jest ok, ze inni mysla i maja podobnie jak ona. Nie znajduje tego i dlatego temat wyplywa co rusz w nowych watkach. Gdyby nie zyczyla sobie komentowania swoich postow i oceny swych zachowan to mysle ze wyrazilaby to jasno a nie przeczytalam zadnego jej komentarza w takim duchu. Wrecz przeciwnie, chetnie o tym dyskutuje. Pytanie na ile to co czyta poddaje jakims przemysleniom i wysnuwa z tego ewentulane wnioski dla siebie a na ile to dla niej tylko okazja zeby moc  glosic swoje teorie.

245

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

...I szlag trafił ciekawy temat, bo wszystkie reflektory skierowały się na Lilly sad

246 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-05-05 12:50:09)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

V, skoro Lilly chętnie rozmawia z innymi na temat swoich problemów  to chyba robi to swiadomie? Gdyby nie miała ochoty poruszać tych kwestii, nie kontynuowalaby dyskusji i napisała wprost, ze nie ma ochoty na takie uwagi. Nie jest przeciez ostatnią mimozą zeby traktowac ja jak upośledzone  dziecko i adwokacic na każdym kroku. Jest tu juz tyle czasu i jak trzeba, potrafi o siebie zadbać oraz jasno i bez problemu wyrażać opinie, gdy uzna za słuszne. Ja ja bardzo lubię bo poza oczywistymi skrzywieniami jest sympatyczna, ciekawą osobą i można z nią sensownie pogadac na inne tematy smile
A Beyond ma tendencje do wyciągania czasem  wnioskow na wyrost, co można zauważyć tu i ówdzie  i tak gniecie delikwenta raz z jednej, raz z drugiej strony, uważając, ze jest tak, jak myslil. Czego nie wymysli to dowróży z tarota big_smile
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać smile tongue

247

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:


Powtórzę zależy kto i co doświadczył. Mnie seks bez miłości kompletnie nie interesuje i zauważyłam korelację. Przecież każdy zdrowy człowiek traktujący seks jako czynność fizjologiczną, sam szybciej siebie zaspokoi poprzez masturbację. Zatem po co do tego dąży z drugim człowiekiem? Jeden będzie szukał magii, inny przyzwyczajenia.

czyli, jak ktoś nie znajdzie w życiu miłości to ma się całe życie masturbować? smile

Adiaphora, kij w mrowisko wsadzę i kogoś może przyprawię o zawał ze zdumienia i oburzenia, ale wolałabym takie rozwiązanie, jeśli miałabym się seksić z kimś niewystarczająco ważnym, bliskim, zaufanym.
Poza tym śmiem stwierdzić, że inni nie zawsze potrafią nam "dogodzić", za to sam siebie człowiek w tej dziecinie nie zawiedzie wink
Nie traktuję seksu jako coś "brzydkiego", ale dobrze niestety wiem, czym jest brak przyjemności z facetem, seks uciążliwy i męczący.

Piegusie, no ja tez nie jestem z tych, co wskakuja do łóżka z pierwszym lepszym gachem, bo dla mnie to substytut masturbacji, onanizowanie się drugim człowiekiem, z którym zupełnie nic mnie nie łączy poza gatunkiem smile Jakaś sympatia i nadawanie na podobnych falach, porozumienie i zaufanie być musi. I  chemia. Uzależnienie seksu od spotkania tego wyjątkowo ważnego, bliskiego i zaufanego człowieka, z którym połączy nas miłość, jest nieco idealistyczne dla mnie, bo czasem bardzo długo a nieraz wcale nie możemy spotkać tej wyjątkowej dla nas osoby.  Brak miłości nie wyklucza chyba tego, ze możemy mieć z kimś fajny, udany, namietny seks i dobrze się dogadywac, lubić, szanować...  Dlatego nie rozumiem pytania Leśnego owocu, po co ludzie dążą do seksu z drugim człowiekiem, gdy go nie kochają. Po to, ze seks z drugim człowiekiem jest przyjemniejszy niż masturbacja. Bo seks to nie tylko  miłość ale i emocje, namiętność i pożądanie. A trudno o jakiekolwiek emocje z wibratorem, no chyba, ze się wyczerpie bateria w kulminacyjnym momencie a nie masz innejj pod ręką  big_smile

248

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Idealistką jestem całe życie. Mam tylko nadzieję, że mniej naiwną niż dawniej smile
Już kiedyś pisałam, że przydarzyła mi się w młodości przypadkowa bliskość z obcym facetem. Owszem, było przyjemnie, ale emocje, które przezywałam później, niewarte były tej przyjemności. Młoda, naiwna, niedoświadczona, strasznie to przeżywałam. Byłam przekonana, że do łóżka się idzie po pewnym okresie znajomości, nie znałam innego podejścia, a tu takie zderzenie z życiem. Bardzo długo dochodziłam do siebie.
Następnym moim partnerem był mąż. Po wcześniejszym doświadczeniu sądziłam, że seks to sama przyjemność. Bardzo się zawiodłam. To nie miało z przyjemnością prawie nic wspólnego, ale mnie się wydawało, że coś ze mną nie tak. On też nie należał do doświadczonych, próbowaliśmy na siłę sklecić coś, czego nie było. Jemu było ze mną dobrze, ale mnie ta cała "gimnastyka" męczyła i irytowała.
Dziś wiem, że nawet za cenę samotności nie chcę niczego robić wbrew sobie.

249 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-05-05 14:20:35)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Jeżeli się lubimy, szanujemy i łączy nas chemia, to już ma bardzo wiele wspólnego z miłością. Już coś dla siebie znaczymy.
Nie chodzi o to, że mam całe życie czekać na księcia z bajki, ale ta bliskość musi wypływać z przekonania, z prawdziwych emocji, a nie służyć wyłącznie fizycznej przyjemności. Od wyłacznie fizycznej są właśnie wibratory, czy co tam kto woli.
Ja potrzebuję więzi, jakiegoś zapoznawczego etapu. Bez nich nawet spacer za rękę to za dużo.

250 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-05-06 19:30:23)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Beyondblackie napisał/a:

To nie jest autyzm czy tez syndrom Aspergera. O ile wyczytalam wszystkie jej posty, najblizej jej jest do shizoidalnego zaburzenia osobowosci.

Oczywiscie to tylko internetowe dywagacje.

Raczej na pewno nie mam schizoidalnych zaburzeń osobowości, bo nie jestem chłodna emocjonalnie (jest wręcz przeciwnie), tylko staram się tak zachowywać- 'Z pozoru chłodny, choć w środku płonę' jak śpiewał Krzysztof Krawczyk big_smile Generalnie zwalam swoje problemy w tej sferze życia na to że mam wenus w pannie (skoro się tym interesujesz, to będziesz pewnie wiedziała o co chodzi/jak to się przejawia).

feniks35 napisał/a:

Zgadzam sie jednak z opinia ze jej posty sa w jakims stopniu prosba o pomoc. Ona opisujac swoje odczucia, przyzwyczajenia i lęki szuka tutaj na forum potwierdzenia i uspokojenia ze to jest ok, ze inni mysla i maja podobnie jak ona. Nie znajduje tego i dlatego temat wyplywa co rusz w nowych watkach.

Zakładając wątki z pytaniami kieruje mną raczej zwykła ciekawość. To nie są prośby o pomoc (bo mi w tej kwestii już nic nie pomoże, i nigdy pomóc nie mogło), tylko już prędzej o rozmowę której mi brakuje. Najzwyczajniej w świecie zastanawia mnie to jak to się dzieje że inni mają tyle luzu, i nie przejmują się takimi rzeczami/są w stanie robić pewne rzeczy bez lęku.


Piegowata'76 napisał/a:

Szkoda dziewczyny, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że usiłuje zwrócić na siebie uwagę.

Nie rozumiem Cię, bo skoro ktoś pisze na forum to zazwyczaj z nadzieją na to że inny internauta wejdzie z nim w interakcje, czyli można powiedzieć że wszyscy oni (tj. piszący) chcą zwrócić na siebię uwagę (pomijam osoby które po prostu uspokaja stukot klawiszy, albo testują sprawność klawiatury). Jeśli to 'zwrócić na siebie uwagę' rozumiesz jako 'sprawić by inni chcieli z Tobą dyskutować' to mogę się zgodzić, co nie neguje faktu że nie są to rzeczy wydumane.
Temat dotyczny kłopotów z nawiązywaniem relacji damsko-męskich i na ten temat pisałam, a ponieważ kilka osób zadało mi pytania/odniosło się do pewnych fragmentów moich wypowiedzi, to odpowiedziałam. Przecież właśnie o tego typu problemach jest ten wątek. Człowiek na ogół nie może porozmawiać z nikim z realu/z
nikim 'bliskim 'na tego typu tematy, bo to są rzeczy intymne/krępujące. Pewne działy na forum dyskusyjnym są do tego najodpowiedniejszym miejscem (jako kulturalny człowiek szanujący uczucia innych nie toleruję wyskakiwania z tak osobistymi rzeczami w realu/przy rodzinie).

---

Autor napisał że nawiązywanie znajomości to nie poziom trudności fizyki kwantowej, a moim zdaniem to właśnie ten poziom big_smile Z kobietami (jako mężczyzna, i jako kobieta) jest jeszcze trudniej moim zdaniem, bo one są bardziej wyrafinowane, i oczekują bardziej zaskakującego/wyszukanego zachowania. Czasami zastanawiam się jak to się dzieje że mężczyzna w ogóle jest w stanie nawiązać choć jedną znajomość z kobietą w życiu. Generalnie ludzie są strasznie trudni w obsłudze że się tak brzydko wyrażę, bo to twory dość nieuporządkowane. Nie ma czegoś takiego że człowiek nauczy się robić to a to krok po kroku, i mu się w końcu uda. Gdy przyglądam się ludziom którym idzie to najłatwiej, i staram się odnaleźć jakąś zasadę, to nie jestem w stanie jej zauważyć ( a oczy mam dobre). Jak patrzę na łatwość z jaką zaniedbanym (np. z wyglądu), chamskim, i generalnie nieprzyjemnym osobom się to udaje, to utwierdzam się w przekonaniu że to tylko kwestia szczęścia/przypadku, co mnie raczej zasmuca.

---

Kiedyś myślałam o tym żeby zostać lesbijką (a właściwie nie tyle nią zostać, bo skoro się taka nie urodziłam to na własne życzenie się nią nie stanę, co spróbować wejść w związek z dziewczyną/kobietą), a to dlatego że męzczyźni wydawali, i wydają mi się nadal na ogół zbyt hmm nie wiem jak to określić... zbyt szorstcy, i cyniczni, ale doszłam po jakimś czasie do wniosku że to nie byłoby to, że w relacji z kobietą brakowałoby mi czegoś. Zastanowiłam się o jaką rzecz tak właściwie chodzi i wyszło mi, że tym czymś co mi jako kobiecie (i to kobiecie o charakterze 'nadkobiecym') by w drugiej kobiecie brakowało jest męska 'skąpość'/minimalizm/szarość/'suchość' której potrzebuję jako dopełnienia. Zauważyłam że fascynuje mnie w męskości ta 'antyozdobność' którą dostrzec można zaczynając od ich wypowiadania się, a na wyglądzie skończywszy. Ten ich brak 'zakrętasów', 'wywijasów', ' 'kolorów', 'koronek'  (chodzi mi zarówno o osobowość jak i wygląd). Kobiecość jest ciekawa, i fajna (a także zwyczajnie przyjemniejsza), ale ponieważ sama mam jej w sobie zbyt wiele, w związku z drugą kobietą pojawiłoby się najpewniej uczucie że coś nie pasuje.

251

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Oj, na to się na obecnym etapie nie odważę. Spaliłabym się z tremy.

Z tremy spala się prawie każdy facet, który widzi dziewczynę, która mu się podoba. Chce podejść i jednocześnie tego nie spieprzyć.. skutkiem czego nie robi nic. Zupełnie jak Ty w tym momencie.

Piegowata'76 napisał/a:

Doskonale panią Karolinę rozumiem, bo mam podobnie. Po prostu trema działa paraliżująco i usztywniająco. Nienaturalnym byłoby dla mnie udawanie, że się tego nie odczuwa. Ja chętnie odpowiadam na zainicjowany kontakt, ale z podjęciem dalszych kroków miałabym wielki problem, raczej czekałabym na inicjatywę drugiej strony. Chętnym spotykaniem się, rozmawianiem, uśmiechem, daję znać, że nie mam nic przeciwko temu.

Zdajesz sobie sprawę, że to jest bardzo wygodna wymówka, którą stawiasz siebie w uprzywilejowanej pozycji...?
Trema jest od tego żeby ją pokonywać, pytanie czy ma się odwagę stawić jej czoła... albo czy komuś zwyczajnie zależy... jak widać w tym przypadku... nie.
Tu nie chodzi o to by udawać że się czegoś nie odczuwa... mało tego dobrze wyśmiewać swoje słabostki - ja się zawsze śmieję w rozmowie z ludzmi że jestem najbardziej nieśmiałym człowiekiem pod słońcem. Nikt mi nie chce uwierzyć...:D
Nie można dopuścić by słabości paraliżowały nasze działania.
Każdy chętnie odpowiada na zainicjowany kontakt bo ryzyko odrzucenia ponosi niejako ten, który go inicjuje. Ów również musi włożyć więcej energii.
Ergo Pani Karolina jest sama na własne życzenie, patrząc na jej wypowiedz to niemal podręcznikowy przykład w dziedzinie tego jak stosunkowo fajna kobieta może poprzez złą metodykę postępowania w dziedzinie kontaktów, zmniejszać szansę na poznanie fajnego faceta. I tych kardynalnych błędów jest kilka, od stawiania sztucznych barier, po złą selekcję i stosunkowo dużo wymagań względem potencjalnego partnera ( a mało względem siebie) aż po kompletny brak inicjatywy. Możnaby dopisać jeszcze parę rzeczy ale nie ma sensu tego jątrzyć.

Piegowata'76 napisał/a:

Proste, ale niełatwe, bo gdyby było łatwe, dawno bym na to wpadła. Ale zastanowię się.

Jak się naprawdę chce i jest się zdecydowanym to wiele rzeczy jest prostszych niż myślisz...

Piegowata'76 napisał/a:

Nie wiem, czy wie. Wie chyba, że lubię się z nim spotykać. Raz mu się zdarzyło mnie przytulić, raz ja go wzięłam za rękę żeby się nie zgubić w tłumie - i tyle. On wie, że nie lubię natarczywości, szybkiego spoufalania się (mam na tym punkcie prawdziwego hopla), bo mu o tym opowiadałam przy jakiejś okazji. Może to go stopuje? smile

Wcale bym się nie zdziwił. Może się bać wykonać jakiś bardziej zdecydowany krok w obawie, że go odrzucisz. Prawdę mówiąc wcale mu się nie dziwię.
Prócz tego to mi przypomina stan zawieszenia balansujący na granicy strefy przyjazni.
Ciekawe, że Ciebie również stopuje tak wiele błahych rzeczy...

Piegowata'76 napisał/a:

Jak, żeby się nie wygłupić?

Już Ci napisałem - normalna rozmowa to raczej nie jest wygłupienie się. Ciekawi mnie, że kobiety często do bardzo prozaicznych rzeczy podchodzą tak emocjonalnie. To nie jest zbyt zdrowe moim zdaniem.

Piegowata'76 napisał/a:

Na tym, wciąż jeszcze "młodym" etapie, nie mam śmiałości. Trzeba by jakoś subtelnie, a dyplomatką to ja nie jestem smile

Jaaasne subtelnie...
Tylko widzisz, faceci raczej wolą proste bezpośrednie przekazy od subtelnych zawoalowanych aluzji...
Ale to moje zdanie.

252

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Lilly, ponownie raczej sie nie zgodze. Ale jakoze nie jestem psychiatra, to moje dywagacje sa wylacznie teoretyzowaniem amatora.

Naprawde jednak powinnas szukac specjalistycznej pomocy, bo niezle w glowie masz namieszane.

253

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Nieee... absolutnie nie! Dla mnie posty Lilly są fascynujące. Nie chciałabym tego stracić.

(Jakkolwiek by to było egoistyczne tongue)

254

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Podpisuję się pod postem Iceni. One nawet brzmią realistycznie, jakkolwiek to nie nasz świat chyba smile

255 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-05-08 14:28:58)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:

Każdy chętnie odpowiada na zainicjowany kontakt bo ryzyko odrzucenia ponosi niejako ten, który go inicjuje. Ów również musi włożyć więcej energii.

Niestety, nie każdy. Zagadnęłam kiedyś do faceta poznanego kilka lat wcześniej w bibliotece. Wtedy miło nam się pogawędziło o książkach - naszej wspólnej pasji. Pogawędka była przelotna, nie widywałam go więcej (albo nie zauważałam, bo ja trochę gapa jestem i często zatopiona w swoich myślach nie rozpoznaję znajomych, o czym bliscy wiedzą i nie obrażają się, tylko sami sprowadzają mnie na ziemię smile ), aż dopiero na jakimś miejskim festynie. Był z psem, więc miałam fajny pretekst do zagadania. Jaki był efekt? Za przeproszeniem spierdzielał ode mnie jak od morowego powietrza. To było upokarzające i bardzo nieprzyjemne.
Inny przykład: dawno już temu poznaję z koleżankami chłopaka, który zaczepia nas na dworcu. Obiecuje nam pocztówki na zbliżające się Walentynki. Pocztówkę dostaję, miło mi... Potem spotykam koleżankę, która opowiada, jak to spotkała D. i podziękowała mu za kartki również w moim imieniu. Kolega D. robi wielkie oczy i oznajmia, że do mnie nie wysyłał.
Jak się można poczuć? Swoją drogą kartka ewidentnie jest od niego, więc tym bardziej nie rozumiem sytacji. Byłam wrażliwa młoda koza i z przykrości przepłakałam część wieczoru.
Przykład trzeci, całkiem niedawny: znowu festyn w mieście, jestem z koleżanką i jej znajomymi. Zamawiam sobie przy kulinarnym stoisku jakieś danie, przekomarzam się ze sprzedawcą. Do przekomarzanek przyłącza się stojący nieopodal mężczyzna (walczę z nałogiem nadużywania słowa "facet" smile - tak na marginesie ). Wymieniamy kilka żartów, po czym ten pyta, czy może się przysiąść do naszego stolika. Z przyjemnością się zgadzam, bo pan sympatyczny. Co się potem okazuje? Zaczepił mnie tylko po to, żeby zbliżyć się do koleżanki. Szybciutko zostali parą... a jeszcze szybciej być nią przestali, ale to już zupełnie inna historia. W sumie może i dobrze, że to nie mnie poderwał i zostawił.
Ale wnioski smutne. Niekorzystne dla mnie. Po kilku takich porażkach, traci się zapał i wiarę w siebie.

Alberto Salazar napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Nie wiem, czy wie. Wie chyba, że lubię się z nim spotykać. Raz mu się zdarzyło mnie przytulić, raz ja go wzięłam za rękę żeby się nie zgubić w tłumie - i tyle. On wie, że nie lubię natarczywości, szybkiego spoufalania się (mam na tym punkcie prawdziwego hopla), bo mu o tym opowiadałam przy jakiejś okazji. Może to go stopuje? smile

Wcale bym się nie zdziwił. Może się bać wykonać jakiś bardziej zdecydowany krok w obawie, że go odrzucisz. Prawdę mówiąc wcale mu się nie dziwię.
Prócz tego to mi przypomina stan zawieszenia balansujący na granicy strefy przyjazni.

Przepraszam za ton, którego teraz użyję:
Do jasnej cholery, mój były mąż jakoś potrafił być ze mną, spotykać się i nie zagarniać mnie od pierwszych spotkań. Wszystko przyszło stopniowo. Czy, kurrrrde mać, trafiłam na jakiś przyrodniczy ewenement???
Powiedział mi potem, że w pewnym momencie zorientował się, że może podjąć jakieś śmielsze kroki. Że było to po mnie widać (!!!). Właśnie po tym, że zawsze chętnie zgadzałam się na spotkania, wyjazdy, że uśmiechałam się itp.
Szlag mnie trafia, że dzisiaj, gdy po kilkunastu latach wkraczam ponownie w świat spotkań i randek, wszystko "musi" się dziać tak szybko i bez grama subtelności. Po prostu trafia mnie szlag!!! Do tego stopnia, że gdy o tym piszę, mam ochotę miotać bluzgami na wszystkie strony. Czuję rozgoryczenie i złość.

Alberto Salazar napisał/a:

Ciekawe, że Ciebie również stopuje tak wiele błahych rzeczy...

Co uważasz za błahe?

Piegowata'76 napisał/a:

Na tym, wciąż jeszcze "młodym" etapie, nie mam śmiałości. Trzeba by jakoś subtelnie, a dyplomatką to ja nie jestem smile

Jaaasne subtelnie...
Tylko widzisz, faceci raczej wolą proste bezpośrednie przekazy od subtelnych zawoalowanych aluzji...
Ale to moje zdanie.

Patrz wyżej. Ktoś jednak potrafił i poczekać, i zauważyć i co najważniesze, dać sygnał, który nie był nachalny, ale wystarczająco czytelny wyraźny. Małżeństwo mi się kompletnie nie udało, ale to, o czym napisałam wyżej, wspominam z uznaniem, sentymentem i wdzięcznością.

256 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-05-08 11:33:25)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Alberto, pochrzaniłam coś z "quote", ale wybacz, bo jestem już serdecznie zniecierpliwiona edytowaniem i poprawianiem.
Wydaje mi się, ze mimo wszystko moja odpowiedź jest czytelna.

257

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Biegłym psychologiem nie jestem, ale coś gdzieś kiedyś czytałam, że czasami podświadomie powielamy jakiś schemat. Albo ciągle wybieramy jeden typ, albo pakujemy się w te same sytuacje, albo powtarzamy jakieś niekorzystne zachowania.
Ja na pewno powtarzam jakiś schemat, ale jak wyjść z zaklętego kręgu - na to jeszcze nie wpadłam.
Albo faceci, na których trafiam, są jacyś niezdecydowani, jak ten, z którym się teraz spotykam, albo są zbyt szybcy i za wiele chcą od razu, co z kolei mnie odstrasza i zniechęca.
Zdecydowanie czuję "miętę" do mojego obecnego znajomego, ale on rzadko wychodzi z inicjatywą, więc uznałam, że nie warto czekać i czekać. Spotykam się z nim, bo go bardzo lubię, ale nie stwarzam sobie większych oczekiwań. Chciałabym jakoś dać mu do zrozumienia, że mile widzialabym częstsze spotkania, jakieś przytulenie, ale nie bardzo wiem, jak to zrobić. Cyrk z trzepotaniem rzęsami i kokietowaniem to nie dla mnie.

I ka prawde jestes w stanie oddzielic przyjazn i jestes w stanie " nie stwarzac sobie wiekszych oczekiwan"??
Ja bym nie byla w stanie chyba...
Ja walnelam prosto z mostu hahaha ale ja to ja!

258 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-05-08 14:33:38)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Rudyzabawnygnom napisał/a:

I ka prawde jestes w stanie oddzielic przyjazn i jestes w stanie " nie stwarzac sobie wiekszych oczekiwan"??
Ja bym nie byla w stanie chyba...

Z tym akurat nie mam problemu.

259 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-05-11 15:50:47)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Alberto, zafrapowało mnie to, co piszesz na temat mojej znajomości. Trochę nad tym myślałam, bo już taki ze mnie "myśliwy".
Doszłam do wniosku, że nie można przykładać jednego szablonu do każdej sytuacji i każdej osoby. Wyznacznikiem są wyznawane wartości i komfort psychiczny. Tak tak, aczkolwiek nie neguję wychodzenia poza własny komfort - ale trzeba odróżnić komfort od zwykłego wygodnictwa.
Otóż, więc... smile
Nie zapytam Sąsiadunia, co do mnie czuje. Byłoby to nieco desperackie i podkreślam, że nie chodzi tu o wrażenie, jakie obawiam się na nim wywrzeć, ale o moje własne odczucia. Znajomość z Sąsiaduniem trwa już prawie rok, ale spotkania są bardzo rzadkie, więc nie czuję się "upoważniona" do zadawania takich pytań. Z takim tekstem nie wyskakuje się ot tak, bez uzasadnienia. Co innego, gdyby robił mi jakieś nadzieje.
Ja jestem cały czas. Odpowiadam na zaproszenia, sama czasem zapraszam, ale, że tak powiem - symetrycznie (wyczytałam to mądre słowo u psycholog Joanny Godeckiej). Nie czuję presji, że z tego musi narodzić się wielka miłość, choć nie miałabym nic przeciwko temu. Koleżeństwo też jest bardzo wartościową i cenną sprawą. Nie będę się jednak bronić, jeśli spotkam kogoś innego.
Nie jestem przeciwniczką równouprawnienia w zawieraniu znajomości, ale osobiście preferuję tradycję. Lubię, gdy inicjatywa wypływa od mężczyzny. Ja oczywiście mogę pomóc, ale jeśli facet nie zauważa mojej aprobaty, to trudno. Nie zamierzam niańczyć, wyręczać i przejmować sterów.
Mój były był nieśmiały, a jednak stać go było na jakiś krok do przodu.
Dzisiejsi faceci to jakieś wydelikacone chłopaczki.
A tym odważniejszym z kolei daleko do dżentelmenów. Jeden taki palant (z pełną odpowiedzialnością używam tego określenia) po pierwszej randce chciał się wprowadzić do mojej koleżanki i żądał od niej zadeklarowania, czy chce z nim być "na poważnie".
Rzecz jasna, nie mówię o wszystkich mężczyznach, ale o częstych, niestety i bardzo charakterystycznych przypadkach.

260 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-11 23:18:50)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Leśny Owocu, miło spotkać kogoś, kto myśli podobnie o całym tym seksualnym ambarasie smile

Naprawdę mi miło, bo chyba dla zdecydowanej większości seks swoją drogą, a miłość swoją drogą. Nie do końca wiem dlaczego sad.
Ja zauważyłam taką śmieszną zależność - w dobie krzyków "bądź idealna/rozwijaj się" ludzie wybierają sfery łatwo osiągalne, a te trudniejsze (chodzi mi o aspekty moralne) kompletnie pomijają. Moim zdaniem silny duch/kręgosłup moralny jest ważniejszy od silnego ciała. Wiemy jak inne podejście wpłynęło na duchowieństwo w średniowieczu wink.

adiaphora napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:


Powtórzę zależy kto i co doświadczył. Mnie seks bez miłości kompletnie nie interesuje i zauważyłam korelację. Przecież każdy zdrowy człowiek traktujący seks jako czynność fizjologiczną, sam szybciej siebie zaspokoi poprzez masturbację. Zatem po co do tego dąży z drugim człowiekiem? Jeden będzie szukał magii, inny przyzwyczajenia.

czyli, jak ktoś nie znajdzie w życiu miłości to ma się całe życie masturbować? smile

Nad tym tematem głęboko się zastanawiałam, bo przecież sama nie wpadłam od razu w związek pełen miłości wink - wchodzimy w związek, ale nie ma miłości to co z tym seksem? Jeśli nie możemy liczyć na zaspokojenie emocjonalne to zaczynamy skupiać uwagę na aspekcie jakim jest seks, ale to przecież my sami najlepiej znamy własne ciała. Gdy nie ma miłości to przynajmniej seks powinien być dobry i właśnie tutaj mnie oświeca... w takich związkach najczęściej do rozpadu/poważnych rozłamów dochodzi przez "niedopasowanie w łóżku". Przynajmniej tak to jest tłumaczone. Podobnie jest w związkach z długoletnim stażem - to najpierw relacja ulega załamaniu, a później życie erotyczne.
Moim zdaniem mniej lub bardziej świadomie ludzie wchodzą w układy dla wygody z myślą: "jeśli zauroczenie nie przerodzi się w wielką miłość to przynajmniej będzie przyjemnie". Jest przyjemnie, ale podświadomie oczekujemy czegoś innego. Gdy ta miłość nie przychodzi to powstaje rozgoryczenie i szukanie dziury w całym. Niby każdy zdaje sobie sprawę, że na coś "dobrego" potrzeba czasu/czasami trzeba na to poczekać, ale mało kto chce czekać.

Posty [ 196 do 260 z 321 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024