Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 321 ]

131

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Summertime napisał/a:

i tymi panującymi fałszywmi teoriami, że wszyscy są zajęci... CI lepsi są zajęci.

Tego kalibru herezje zazwyczaj opowiadają ludzie, którzy nie próbują, nie szukają, nie są nawet otwarci - tylko chcą aby dana osoba w magiczny sposób znalazła się sama. Niestety nie zawsze tak to działa...
Ale to moje obserwacje i surowy punkt widzenia...

Summertime napisał/a:

Albo jestem też uczulona na"płaczków" szukających jakiś pocieszeń... Mających totalnie pesymistyczny obraz swojej sytuacji sercowej...

Nie Ty jedna...

Tycho napisał/a:

A kiedy jest dobry moment na wyjście z inicjatywą? I co jeśli ta inicjatywa nie przyniesie efektu?

1. Prawie każdy...
2. Absolutnie nic - przynajmniej ma się spokojne sumienie, że się spróbowało. Tu się nie ma co nastawiać na cel, po prostu próbować i zbierać doświadczenia.
Przynajmniej ja to tak postrzegam... i o ile lubię poznawać ciekawych ludzi, to przyznam że pomimo lat praktyki... męczy mnie ciągłe wychodzenie z inicjatywą, chyba dlatego że mimo zmiany nastawienia/ podejścia wciąż kosztuje mnie to wiele energii.

Piegowata'76 napisał/a:

Niedawno zwierzałam się koleżance: mam wrażenie, że świat się zupełnie zmienił od czasu, gdy randkowałam z moim byłym mężem. Dawniej "obowiązywała" jakaś niepisana kolejność, zasady, a dziś... Czy to związane jest z wiekiem czy tak się zmienił świat? Koleżanka odpowiedziała dosadnie: "Bo dziś wszystko się sk...wiło".
Wybaczcie wulgarność, ale coś w tym, niestety jest.
Czuje ktoś z Was podobnie?

Nie tyle świat co ludzie. Stare mechanizmy pozostały niezmienne, zmieniły się tylko narzędzia i środki. W obecnych czasach ludzie mają większy wybór, więcej możliwości niż ich ojcowie, dziadkowie... albo wręcz oni sami x lat wcześniej... a często nie potrafią podejmować prostych decyzji, że o poważnych nie wspomnę...
Może nie tyle obowiązywały zasady co ludzie się nimi kierowali...
Ja osobiście kieruje się w życiu kilkoma staromodnymi można rzec zasadami w stylu :
"nie wymagaj więcej aniżeli z siebie dajesz"
"traktuj tak jak chciałbyś być traktowany"
Jestem zwolennikiem czynów - nie słów, co nie przeszkadza mi być strasznym gadułą. I wiesz co? W moim środowisku zawodowym oraz prywatno-towarzyskim, jestem uważany za wymagającego... co mnie generalnie bawi... big_smile

Piegowata'76 napisał/a:

Paradoksalnie, ważne jest, by umieć nawiązywać takie kontakty bezinteresownie. Cieszyć się nimi samymi w sobie.

Zgadzam się i bardzo często to ludziom powtarzam. Każda rozmowa, każdy człowiek staje się dla nas nowym doświadczeniem.

Summertime napisał/a:

i ja wychodzę z założenia, źe wszystko leży w rękach człowieka i za wszystko odpowiadamy my sami, a ludzie lubią czekać na "cud" nie robiąc nic w tym kierunku tylko ...narzekając na samotność.

Bo to jest prostsze... znacznie łatwiej płakać i użalać się nad sobą niż nad sobą popracować i wyjść do ludzi... że o próbie przełamania barier i stereotypów to już nie wspomnę...
Przeszedłem tę drogę i nikt mi nie przetłumaczy tego, że tego się nie da zrobić... bo z autopsji wiem, że się da...

Summertime napisał/a:

Piszesz o korusantach, czym się zajmujesz?Prowadzisz jakieś warsztaty?

W czasie wolnym zajmuje się tematyką szeroko pojętego rozwoju osobistego. Jestem zwolennikiem pracy od podstaw.
Pracuję z ludzmi indywidualnie i tylko z tymi, którzy trafiają do mnie z polecenia.
Przyznam, że czasem czuję się jak "Hitch" bo o ile wielu ludziom już pomogłem i wiele par zeswatałem, to jakoś mam problem, żeby znalezć duszyczkę dla siebie. big_smile

Summertime napisał/a:

A może ktoś odpowie mi na pytanie, czy jak facet rozmawiając z kobieta zaczyna narzekać na samotność na brak towarzystwa..to on daje do zrozumienia, że chciałby się umówić i czeka na kobiecy ruch?Na jakiś sygnał?Właśnie wczoraj spotkałam.się z taką sytuacją w moim towarzystwie, gdy omawialiśmy pewne sprawy okraszone dużą dawką humoru...to on w pewnym momencie dość poważnie powiedział, że nie ma z kim wychodzić...hmmm zastanowiło mnie, to...ale był totalnie nie w moim guście więc nie zareagowałam.Czy z punktu widzenia męskiego, ten pan coś sugerował?

To zalezy jak się narzeka - można to robić w zabawny sposób a można być poważnym. Jak już kiedyś wspominałem, mniej ważne jest co się mówi a bardziej jak się to mówi.
Nie mniej, można próbować w ten sposób "wybadać teren" i czekać na ruch drugiej strony.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
rh72 napisał/a:
Summertime napisał/a:

Alberto, taaak i ja wychodzę z założenia, źe wszystko leży w rękach człowieka i za wszystko odpowiadamy my sami, a ludzie lubią czekać na "cud" nie robiąc nic w tym kierunku tylko ...narzekając na samotność.Piszesz o korusantach, czym się zajmujesz?Prowadzisz jakieś warsztaty?

*****************
A może ktoś odpowie mi na pytanie, czy jak facet rozmawiając z kobieta zaczyna narzekać na samotność na brak towarzystwa..to on daje do zrozumienia, że chciałby się umówić i czeka na kobiecy ruch?Na jakiś sygnał?Właśnie wczoraj spotkałam.się z taką sytuacją w moim towarzystwie, gdy omawialiśmy pewne sprawy okraszone dużą dawką humoru...to on w pewnym momencie dość poważnie powiedział, że nie ma z kim wychodzić...hmmm zastanowiło mnie, to...ale był totalnie nie w moim guście więc nie zareagowałam.Czy z punktu widzenia męskiego, ten pan coś sugerował?

smile Trza uważać! Może być sponsora szuka? Czeka na Twoje 'To może na piwo pójdziemy?' - wtedy zwykle niby z żartach odpowiada: 'spoko, ale Ty stawiasz' i pomimo uśmiechu, wesołego tonu i skocznej muzyki to on mówi śmiertelnie poważnie big_smile

Miałam raz taką sytuację, ale to było na studiach i był to kumpel. Wiesz studentom się nie przelewa, a piwo na odstresowanie dobra rzecz smile.

133

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:
Tycho napisał/a:

A kiedy jest dobry moment na wyjście z inicjatywą? I co jeśli ta inicjatywa nie przyniesie efektu?

1. Prawie każdy...

Nieprawda. Jako "trener" powinieneś mieć trochę praktycznego rozeznania w tym temacie, żeby wiedzieć że zbyt wczesne, albo zbyt późne wyjście z inicjatywą kończy się niepowodzeniem. Zbyt wczesne to praktycznie 100% porażka - jesteś postrzegany jako desperat albo dziwny typ, próbujący iść na skróty przez niezrozumienie społecznych konwencji. Od takich facetów przechodzą je ciarki po plecach. Z kolei zbyt późne to pewny friendzone - miało się swoją szansę ale przeszła. Koniec pieśni. Dlatego właśnie tak istotne jest ustalenie odpowiedniego momentu, a tu generalnie nie ma reguły...

Alberto Salazar napisał/a:

2. Absolutnie nic - przynajmniej ma się spokojne sumienie, że się spróbowało. Tu się nie ma co nastawiać na cel, po prostu próbować i zbierać doświadczenia.

Jeśli mam się nie nastawiać na cel, to znaczy że ma mi nie zależeć. Jeśli mi nie zależy to po co w ogóle startować? Dla samego doświadczenia? To jest trochę przedmiotowe traktowanie kobiet, nieładne postępowanie z cudzymi emocjami.

Zapominasz jeszcze o jednym efekcie. Każde wyjście z inicjatywą zakończone niepowodzeniem uszczupla męską pewność siebie. To jest dość ograniczony zasób, i nie da się go odbudować w inny sposób jak poprzez sukces na tym samym polu. Dlatego tak istotne jest rozsądne podejście, czyli:
1. ustalanie takiego celu, który nas interesuje i jest w zasięgu
2. zmaksymalizowanie szans na sukces danej próby poprzez stworzenie odpowiednich warunków, ustalenie odpowiedniego momentu.

Warto dodać, że w 90% przypadków mamy tylko jedną próbę. Tą próbą jest sytuacja, w której stawiamy kobietę przed koniecznością określenia się względem naszej osoby: na "tak" albo "nie". Jeśli ją spalimy to koniec - potem można stawać na głowie ale nic to nie da. Kobieta, która raz powiedziała "nie" zapamięta cię jako faceta na "nie", nawet gdybyśmy potem uratowali ją z rąk piratów. Od tego jest wyjątek, gdy kobieta uzna nas za swój "plan B, C albo D", "wyjście bezpieczeństwa".

134 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-27 01:14:09)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
Alberto Salazar napisał/a:

2. Absolutnie nic - przynajmniej ma się spokojne sumienie, że się spróbowało. Tu się nie ma co nastawiać na cel, po prostu próbować i zbierać doświadczenia.

Jeśli mam się nie nastawiać na cel, to znaczy że ma mi nie zależeć. Jeśli mi nie zależy to po co w ogóle startować? Dla samego doświadczenia? To jest trochę przedmiotowe traktowanie kobiet, nieładne postępowanie z cudzymi emocjami.

Masz rację tym bardziej, że "zdobycie" tych doświadczeń wcale nie gwarantuje nam znalezienia miłości (o ile to był cel). Z czasem taka osoba zacznie podchodzić do związku jak do hobby. Niektórzy tak mają, że będąc w dłuższym związku tęsknią za randkowaniem. Może to właśnie takie podejście jest skutkiem wchodzenia wielu osób w związki, które szybko się rozpadają?

Tycho napisał/a:

Zapominasz jeszcze o jednym efekcie. Każde wyjście z inicjatywą zakończone niepowodzeniem uszczupla męską pewność siebie. To jest dość ograniczony zasób, i nie da się go odbudować w inny sposób jak poprzez sukces na tym samym polu. Dlatego tak istotne jest rozsądne podejście, czyli:
1. ustalanie takiego celu, który nas interesuje i jest w zasięgu
2. zmaksymalizowanie szans na sukces danej próby poprzez stworzenie odpowiednich warunków, ustalenie odpowiedniego momentu.

Warto dodać, że w 90% przypadków mamy tylko jedną próbę. Tą próbą jest sytuacja, w której stawiamy kobietę przed koniecznością określenia się względem naszej osoby: na "tak" albo "nie". Jeśli ją spalimy to koniec - potem można stawać na głowie ale nic to nie da. Kobieta, która raz powiedziała "nie" zapamięta cię jako faceta na "nie", nawet gdybyśmy potem uratowali ją z rąk piratów. Od tego jest wyjątek, gdy kobieta uzna nas za swój "plan B, C albo D", "wyjście bezpieczeństwa".

Tutaj zależy czy później będziesz miał styczność z tą kobietą czy nie. Na początku może się ktoś wydać "mało interesujący", ale z czasem zaczynamy dostrzegać jego wartość. Jeśli natomiast ani kobieta, ani mężczyzna nie będą mieli okazji przebywać w podobnym środowisku to masz 100% rację. Nie będzie okazji do poznania, zatem zdania się nie zmieni. Jednak to również mężczyzna powinien zdecydować, czy po tym "nie" dałby kiedyś drugą szansę - do czego ma prawo.

135 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 11:11:19)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:

Jeśli mam się nie nastawiać na cel, to znaczy że ma mi nie zależeć. Jeśli mi nie zależy to po co w ogóle startować? Dla samego doświadczenia? To jest trochę przedmiotowe traktowanie kobiet, nieładne postępowanie z cudzymi emocjami.

Mnie właśnie nastawianie się na cel kojarzy się bardzo przedmiotowo. Nie o cel chodzi a raczej o okazję, szansę.
Jeśli wchodzę w kontakt z drugim człowiekiem, nigdy nie jest dla mnie przedmiotem, lecz kimś, kogo jestem ciekawa, od kogo mogę usłyszeć coś inspirującego, komu mogę dać coś z siebie. Może z tego nie wyniknie wielka miłość, ale każde (prawie, a może bez "prawie") spotkanie o coś mnie wzbogaca. Jak choćby z pewną zakonnicą w pociągu, chyba już z 15 lat temu, która na straszliwy kaszel poradziła mi siemię lniane i z którą przegadałyśmy całą długą drogę. Nigdy więcej już jej nie spotkałam, a to siemię pamiętam do dziś smile Albo ze starszym panem w parku, od którego dowiedziałam się, że "strzelająca" roślina, którą zbawiałam się z synem to niecierpek.
Pisałam gdzieś powyżej, że uciekałam jak od zarazy od jednego takiego zdesperowanego. Czułam, że jemu wcale nie chodzi o mnie, o to jaką jestem osobą, tylko żeby kogokolwiek "upolować" dla zabicia czasu i samotności. To jest właśnie przedmiotowe.

A propos zabicia czasu - razi mnie to sformułowanie jak mało co. Czas jest bezcenny i niepowtarzalny, jest darem. Nie wolno go zabijać.

136 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 11:41:06)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Wierzę, jak wiele tutaj osób, że miłość zjawia się, gdy sama chce, ale pod kanapą w czterech ścianach domu raczej trudno ją spotkać (chyba, że zapuka pan hydraulik, ale i z nim trzeba umieć porozmawiać smile ). Siedząc i milcząc również trudno się przekonać, że to jest to, dlatego warto mieć odwagę i ciekawość drugiego człowieka.
Ja mam teorię nieźle opanowaną, ale brakuje mi śmiałości w praktyce. Z obojętną mi zakonnicą nie jest to problem, ale gdyby w pociągu siedział jakiś "man", trema mogłaby mnie sparaliżować i bardzo usztywnić.

137

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Jeśli wchodzę w kontakt z drugim człowiekiem, nigdy nie jest dla mnie przedmiotem, lecz kimś, kogo jestem ciekawa, od kogo mogę usłyszeć coś inspirującego, komu mogę dać coś z siebie.

Ale Ty piszesz o nawiązywaniu znajomości przyjacielskich, koleżeńskich a nie romantycznych. Poza tym to jest trochę indywidualna kwestia, kiedy zaczynamy być kogoś ciekawi. Jednych jesteśmy ciekawi od razu, innych dopiero po jakimś czasie. Ale gdy tak ciekawość się pojawia to to już jest ten cel, o którym piszę, zaczyna nam zależeć by kogoś poznać bliżej, i nie sądzę by niepowodzenie w tej kwestii spłynęło po nas jak po kaczce. A jeśli to jest typ ciekawości "romantycznej" to ten cel jest jeszcze bardziej konkretny a droga do niego zupełnie inna niż rozwijanie przyjaźni.

Ogólna zasada dotycząca odnoszenia sukcesów w przedsięwzięciach jest taka, by określić dobrze co jest naszym celem, a następnie skupić siły na tym celu. Dlaczego więc w relacjach męsko-damskich miałoby być inaczej?

138 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 12:15:21)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Tycho, przecież niejedna romantyczna relacja zaczęła się od koleżeństwa czy przypadkowej wymiany zdań. Nigdy nie wiesz, kim okazałaby się ta dziewczyna, którą co dzień mijasz np. w drodze do pracy, jeśli nie nawiążesz z nią jakiegoś kontaktu. A co do niepowodzeń, to na pewno przyjemne nie są, ale trzeba uznać, że to też element życia. Nikt nie ma obowiązku odpowiadać na nasze zainteresowanie, ale jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Nie warto spinać się i za wszelką cenę dążyć do celu, po prostu - powtórzę - stworzyć szansę i okazję.
Mam wrażenie, czytając wypowiedzi na forum, że jestem nie z tej planety, ale mnie etap przyjaźni w budowaniu związku jest bardzo potrzebny i pomocny, by pójść o krok dalej. Nie pójdę do łóżka z kimś, z kim nie zbudowałam emocjonalnej więzi, bliskości i otwartości. Nie chcę faceta do przelotnej przygody, ale na wspólne życie.
I niestety, relacja to nie przedsięwzięcie, a drugi człowiek to (no, właśnie!) - nie przedmiot.
Ten "cel" jak go określasz, żyje swoim życiem, ma swój rozum i wolną wolę, więc przykładanie szablonów i schematów niekoniecznie się sprawdzi.

139

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Kurcze... mam czterdziechę na karku a nigdy (naprawdę NIGDY) nie zdarzyło mi się nawiązać znajomosci (ale znajomosci, nie rozmowy big_smile), która by przetrwała probę czasu, z przypadkowo poznaną osobą (płci obojga). Zawsze to byli znajomi znajomych, osoby poznane w nowym miejscu pracy, na wakacjach etc. Zawsze był wczesniej jakiś wspolny mianownik.

140

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

A mi się teraz jedno skojarzyło... Na pewnym portalu nabijali się z porad 'podrywacza'. Pisał on, że jeśli dostajesz kosza to przybierasz tajemniczy uśmiech i spadasz w podskokach ale z wrażeniem, że to kobieta traci na tym, że go nie 'przygarnęła'... big_smile Na tyle bzdura, że wystarczy sobie wyobrazić, jak taki gościu niczym piłeczka odbija się z uśmiechem od jednej panny do drugiej i ten uśmiech coraz bardziej tajemniczy i durny tongue. To się ma właśnie czasami do próbowania czego wcale nie krytykuję, bo próbować trzeba - ale z wyczuciem i refleksją. Samo to przecież życiowe i bez prób nie ma szansy na wygraną. Zawsze powtarzam jedno - trzeba mieć szczęście. Tutaj, w związku, można sobie wypracować pewne kwestie ale to nie praca czy biznes (niektórym i będzie biznes - nie wchodźmy w takie szczegóły). Tu jest znacząca różnica - nie uważam, że do relacji należy podchodzić jak do przedsięwzięcia. Może kiedyś tak będzie i będzie biznesplan na relacje towarzyskie, sorki ale dla mnie będzie pewnie 'dupa-a-nie-plan'. big_smile

141

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Piegowata, co do końcowej idei się z Tobą zgadzam, niestety moje doświadczenie życiowe temu przeczy. Zawsze próbowałem budować najpierw przyjaźń i jakąś więź emocjonalną, zaufanie, licząc, że jeśli ma z tego wyniknąć miłość, to wyniknie. Nigdy nie wyszła. Ilekroć o tym z kimś rozmawiałem, wszyscy mówili, że nie określiłem jasno na czym mi zależy. Jeśli chciałem miłości, powinienem budować miłość, a skoro budowałem przyjaźń to dostałem przyjaźń.

Poza tym nie do końca chyba rozumiesz czym jest "cel" w moim rozumieniu. To nie jest druga osoba, traktowana jako zdobycz, tylko relacja jaką mam z tą osobą.

Piegowata'76 napisał/a:

Tycho, przecież niejedna romantyczna relacja zaczęła się od koleżeństwa czy przypadkowej wymiany zdań. Nigdy nie wiesz, kim okazałaby się ta dziewczyna, którą co dzień mijasz np. w drodze do pracy, jeśli nie nawiążesz z nią jakiegoś kontaktu.

No i trudno, mijam codziennie setki ludzi, mam ze wszystkimi nawiązywać kontakt, bo a nuż umknie mi ktoś wartościowy? Nie potrzebuję wielu powierzchownych znajomości, jednorazowego kontaktu - więc jeśli nie widzę perspektyw bliższej znajomości, nie wchodzę w to. Wiem, że wszystko zaczyna się od pierwszego kroku, ale ważniejsze jest by na pierwszym kroku się nie skończyło. A budowanie relacji, to nie jeden, nie dziesięć a setki albo i tysiące kroków. Jeśli będziemy się rozmieniać na drobne, jeśli będziemy wykonywać setki pierwszych kroków w przypadkowych kierunkach, to nie dojdziemy donikąd.

142

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Iceni, a czym się różnią znajomości z wakacji od tych z ulicy? Czasami ławka w parku bywa wspólnym mianownikiem.
Do mnie kiedyś nad wodą zagadał facet i spytał, czy będę tam nazajutrz. Byłam oczywiście, ale za drugim razem niezbyt kleiła się rozmowa - tak też się zdarza i nie ma nad czym ubolewać.

143 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-27 12:53:32)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Tycho...
Ot i uporządkowany facet... big_smile Też takcy potrzebni, bardzo dobra strategia - zadziała na 100% aby było trochę 'szcześcia' tongue

144

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:

Piegowata, co do końcowej idei się z Tobą zgadzam, niestety moje doświadczenie życiowe temu przeczy. Zawsze próbowałem budować najpierw przyjaźń i jakąś więź emocjonalną, zaufanie, licząc, że jeśli ma z tego wyniknąć miłość, to wyniknie. Nigdy nie wyszła. Ilekroć o tym z kimś rozmawiałem, wszyscy mówili, że nie określiłem jasno na czym mi zależy. Jeśli chciałem miłości, powinienem budować miłość, a skoro budowałem przyjaźń to dostałem przyjaźń.

Poza tym nie do końca chyba rozumiesz czym jest "cel" w moim rozumieniu. To nie jest druga osoba, traktowana jako zdobycz, tylko relacja jaką mam z tą osobą.

Piegowata'76 napisał/a:

Tycho, przecież niejedna romantyczna relacja zaczęła się od koleżeństwa czy przypadkowej wymiany zdań. Nigdy nie wiesz, kim okazałaby się ta dziewczyna, którą co dzień mijasz np. w drodze do pracy, jeśli nie nawiążesz z nią jakiegoś kontaktu.

No i trudno, mijam codziennie setki ludzi, mam ze wszystkimi nawiązywać kontakt, bo a nuż umknie mi ktoś wartościowy? Nie potrzebuję wielu powierzchownych znajomości, jednorazowego kontaktu - więc jeśli nie widzę perspektyw bliższej znajomości, nie wchodzę w to. Wiem, że wszystko zaczyna się od pierwszego kroku, ale ważniejsze jest by na pierwszym kroku się nie skończyło. A budowanie relacji, to nie jeden, nie dziesięć a setki albo i tysiące kroków. Jeśli będziemy się rozmieniać na drobne, jeśli będziemy wykonywać setki pierwszych kroków w przypadkowych kierunkach, to nie dojdziemy donikąd.

A kto Ci każe na siłę zagadywać? Kto każe do każdej jednej? To jest fizyczną niemożliwością. Ale generalnie - warto.
A co do przyjaźni, to ja chyba tego świata nie rozumiem. I co robisz z kobietą, jeśli nie budujesz więzi? Od razu idziecie na bara-bara czy co? Można i tak, nie potępiam, ale to żaden związek, a jedynie rodzaj układu.

145

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Iceni, a czym się różnią znajomości z wakacji od tych z ulicy? Czasami ławka w parku bywa wspólnym mianownikiem.
Do mnie kiedyś nad wodą zagadał facet i spytał, czy będę tam nazajutrz. Byłam oczywiście, ale za drugim razem niezbyt kleiła się rozmowa - tak też się zdarza i nie ma nad czym ubolewać.

No tym, że wyjazd na wakacje to raczej dluzszy pobyt, znajomosc moze sie rozwijac mimochodem bez specjalnego zabiegania o to.

Z nieznajomym nie ma innej opcji jak umawianie sie na kolejne spotkania.

Nie wiem w czym dokladnie tkwi roznica - jednak jej efekt w moim przypadku widac.

(Chociaz jak teraz sie nad tym zastanowilam, to chyba wiem w czym tkwi roznica - ja bardzo powoli nawiazuje jakiekolwiek relacje i jedna rozmowa, przypadkowe spotkanie to stanowczo za malo zeby wywolac u mnie chec kolejnego spotkania. )

146 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 13:08:13)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Z tą przyjaźnią ja to widzę tak: poznajmy się, jest najpierw zainteresowanie, spotkania, jesteśmy sobie coraz bliżsi, któreś spotkanie kończy się pocałunkiem, na którymś on mnie przytula. Wiadomo, że jeśli spotykamy się całe wieki i nikt nie ma odwagi zrobić następnego kroku, to w końcu poza przyjaźń nie wyjdzie, ale od czegoś trzeba zacząć. Z moim mężem na początku tylko spacerowałam, nawet nie za rękę. Po pewnym czasie zaczęłąm się w duchu niecierpliwić, że nic się ta znajomość nie rozwija, aż wreszcie pierwsza pocałowałam go w policzek, bo taką miałam ochotę, na tyle byłam już ośmielona i na tyle było mnie stać. Po jakimś czasie on zaczął mnie głaskać po plecach w pociągu... itd. Potem mi powiedział, że dla niego te pierwsze nieśmiałe kroki miały wiele uroku. Dla mnie też.
Miałeś całkowitą rację: jeśli ma wyniknąć miłość, to wyniknie. Jeśli nie, to cóż... widocznie byliście "niekompatybilni" smile Nikogo do wzajemności nie zmusisz.
Już tu napisałam, że dzisiaj świat się s... skundlił wink Nie docenia się uroku chwil, małych kroków, nie delektuje się, tylko wszystko musi być od razu. Ja zdecydowanie wolę się przyjrzeć, z kim mam do czynienia, niż od razu się określać.

147 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 13:11:21)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Od pewnego czasu spotykam się z pewnym mężczyzną. Nikt nic nie deklaruje, a i tak przyjemnie mi w jego towarzystwie. Czekam sobie cierpliwie na rozwój wydarzeń. Wyjdzie - super, nie wyjdzie - i tak go lubię smile

148 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 13:14:44)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Iceni napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Iceni, a czym się różnią znajomości z wakacji od tych z ulicy? Czasami ławka w parku bywa wspólnym mianownikiem.
Do mnie kiedyś nad wodą zagadał facet i spytał, czy będę tam nazajutrz. Byłam oczywiście, ale za drugim razem niezbyt kleiła się rozmowa - tak też się zdarza i nie ma nad czym ubolewać.

No tym, że wyjazd na wakacje to raczej dluzszy pobyt, znajomosc moze sie rozwijac mimochodem bez specjalnego zabiegania o to.

Z nieznajomym nie ma innej opcji jak umawianie sie na kolejne spotkania.

Nie wiem w czym dokladnie tkwi roznica - jednak jej efekt w moim przypadku widac.

(Chociaz jak teraz sie nad tym zastanowilam, to chyba wiem w czym tkwi roznica - ja bardzo powoli nawiazuje jakiekolwiek relacje i jedna rozmowa, przypadkowe spotkanie to stanowczo za malo zeby wywolac u mnie chec kolejnego spotkania. )

Ja też jestem powolna smile I też większość takich ulicznych spotkań była pierwsza i ostatnia. Ale chodzi mi o pewną otwartość na drugiego człowieka. Życie jest pełne niespodzianek i nigdy nie wiesz, kiedy los nas zetknie ponownie. Ale jeśli cieszy Cię kontakt z ludźmi, jeśli nie zamykasz się na innych, masz większe szanse - czyż nie?

149

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

A kto Ci każe na siłę zagadywać? Kto każe do każdej jednej? To jest fizyczną niemożliwością. Ale generalnie - warto.

No jak to kto? Większość, zwłaszcza Alberto. Twoje rady też w sumie do tego się sprowadzają, by tworzyć jak najwięcej okazji.

Piegowata'76 napisał/a:

A co do przyjaźni, to ja chyba tego świata nie rozumiem. I co robisz z kobietą, jeśli nie budujesz więzi? Od razu idziecie na bara-bara czy co? Można i tak, nie potępiam, ale to żaden związek, a jedynie rodzaj układu.

Nie rozumiem skąd to pytanie. Przecież pisałem, że zawsze zależało mi na budowaniu więzi, podkreślałem, że moim celem jest właśnie głębsza relacja. Czemu więc posądzasz mnie o takie płytkie zachowania?

150 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 13:22:13)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

- Bo piszesz, że budowanie więzi nic nie daje.

- Tworzyć jak najwięcej okazji, ale nic na siłę. Nie masz ochoty, nie zagadujesz. Proste jak budowa rolniczego narzędzia smile
Mnie czasami w ogóle nie chce się z ludźmi rozmawiać, wolę wsadzić nos w książkę. Ale jeśli mam ochotę zagadać faceta w kolejce do lekarza i zapytać, co za gazetę czyta, to dlaczego nie? A my się często blokujemy i tracimy okazję nie tylko do poznania kogoś, ale i umilenia sobie życia po prostu.

151

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Od pewnego czasu spotykam się z pewnym mężczyzną. Nikt nic nie deklaruje, a i tak przyjemnie mi w jego towarzystwie. Czekam sobie cierpliwie na rozwój wydarzeń. Wyjdzie - super, nie wyjdzie - i tak go lubię smile

I to jest komfort, który mają kobiety, a mężczyźni niestety nie. My nie możemy czekać sobie na nic cierpliwie, bo niczego się nie doczekamy, co najwyżej opinii, że jesteśmy dupa nie facet. Kobiety oczekują konkretnego działania.

152

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

- Bo piszesz, że budowanie więzi nic nie daje.

Nie, piszę, że budowanie relacji bez jasno określonego celu tych relacji nic nie daje. A przynajmniej mnie nigdy nie dało.

Piegowata'76 napisał/a:

- Tworzyć jak najwięcej okazji, ale nic na siłę. Nie masz ochoty, nie zagadujesz. Proste jak budowa rolniczego narzędzia smile

Nie, tworzyć nie jak najwięcej, a jak najlepsze okazje. Im więcej okazji, tym mniejsza szansa, że z którejkolwiek coś wyjdzie. Przecież to jest proste jak budowa cepa - czy jeśli chcesz przybić jedną deskę do drugiej a masz siłę na 10 uderzeń, to bierzesz jednego gwoździa i walisz w niego 10 razy, czy bierzesz 10 gwoździ, ale każdy pukniesz tylko raz?

153

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Od pewnego czasu spotykam się z pewnym mężczyzną. Nikt nic nie deklaruje, a i tak przyjemnie mi w jego towarzystwie. Czekam sobie cierpliwie na rozwój wydarzeń. Wyjdzie - super, nie wyjdzie - i tak go lubię smile

I to jest komfort, który mają kobiety, a mężczyźni niestety nie. My nie możemy czekać sobie na nic cierpliwie, bo niczego się nie doczekamy, co najwyżej opinii, że jesteśmy dupa nie facet. Kobiety oczekują konkretnego działania.

A wy dlaczego bywacie tacy ślepi na sygnały? Przecież gdy się kobieta uśmiecha, z radością godzi na kolejne spotkania, to jasne jest, że ich chce. Ja temu mojemu znajomemu nawet sama proponuję wyjścia do miasta na różne ciekawe wydarzenia. W nosie mam, czy kobiecie "wypada", kieruję się własnym komfortem psychicznym.
My się za rzadko spotykamy, więc jeszcze nie zdążyłam się ośmielić, żeby go np. wziąć za rękę. Chciałabym widywać się częściej, ale, on jest dość specyficznym człowiekiem i liczę się z tym, ze może na przyjaźni się skończyć.
Jako kobieta mogę potwierdzić, że lubię konkrety, ale nienachalne, z wyczuciem. Fantastycznie, jeśli mi facet na pierwszym spotkaniu poda płaszcz, jeśli mnie ujmie za łokieć przepuszczając w drzwiach, ale niech nie liczy, że nic o nim nie wiedzac będę chodzić z nim w zażyłych objęciach.
Kurczę, czasami to się zwykły savoir - vivre kłania. Nie lubię sztywniactwa i nadniernej konwencjonalności, ale idiota reguł nie wymyślił. Pomagają w życiu.

154

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:
Tycho napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Od pewnego czasu spotykam się z pewnym mężczyzną. Nikt nic nie deklaruje, a i tak przyjemnie mi w jego towarzystwie. Czekam sobie cierpliwie na rozwój wydarzeń. Wyjdzie - super, nie wyjdzie - i tak go lubię smile

I to jest komfort, który mają kobiety, a mężczyźni niestety nie. My nie możemy czekać sobie na nic cierpliwie, bo niczego się nie doczekamy, co najwyżej opinii, że jesteśmy dupa nie facet. Kobiety oczekują konkretnego działania.

A wy dlaczego bywacie tacy ślepi na sygnały? Przecież gdy się kobieta uśmiecha, z radością godzi na kolejne spotkania, to jasne jest, że ich chce. Ja temu mojemu znajomemu nawet sama proponuję wyjścia do miasta na różne ciekawe wydarzenia. W nosie mam, czy kobiecie "wypada", kieruję się własnym komfortem psychicznym.
My się za rzadko spotykamy, więc jeszcze nie zdążyłam się ośmielić, żeby go np. wziąć za rękę. Chciałabym widywać się częściej, ale, on jest dość specyficznym człowiekiem i liczę się z tym, ze może na przyjaźni się skończyć.
Jako kobieta mogę potwierdzić, że lubię konkrety, ale nienachalne, z wyczuciem. Fantastycznie, jeśli mi facet na pierwszym spotkaniu poda płaszcz, jeśli mnie ujmie za łokieć przepuszczając w drzwiach, ale niech nie liczy, że nic o nim nie wiedzac będę chodzić z nim w zażyłych objęciach.
Kurczę, czasami to się zwykły savoir - vivre kłania. Nie lubię sztywniactwa i nadniernej konwencjonalności, ale idiota reguł nie wymyślił. Pomagają w życiu.

Owszem kobiety najczęściej oczekują konkretnego działania - tyle, że bardzo często same konkretnie działać niestety nie potrafią... i to jest śliski temat.
Nie poruszaj proszę tematu sygnałów, nie ma sensu nawet tego zaczynać. Bardzo mało facetów dostrzega kobiece sygnały, jeszcze mniej potrafi je poprawnie odczytać a już całkiem garstka potrafi poprawnie zareagować.
Niestety kobiece gierki bardzo często w tym nie pomagają. Dodaj do tego Panie, które flirtują i uwodzą dla zabawy albo podbudowania swojego ego...

155

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

A wy dlaczego bywacie tacy ślepi na sygnały? Przecież gdy się kobieta uśmiecha, z radością godzi na kolejne spotkania, to jasne jest, że ich chce. Ja temu mojemu znajomemu nawet sama proponuję wyjścia do miasta na różne ciekawe wydarzenia.

W tej kwestii akurat zgadzam się z Alberto. Tzw. "sygnały" to kobieca wymówka i prowokacja w celu podbudowywania własnego ego. Często są ze sobą sprzeczne: jednego dnia kobieta do mnie podchodzi, sama inicjuje rozmowę, pokazuje że ją to bawi, następnego dnia zbywa, odpowiada na odczepnego, unika kontaktu. Jednego dnia klei się, przytula, ale gdy wychodzę z inicjatywą i zapraszam ją gdzieś wymyśla milion głupich wykrętów. Daje numer telefonu po to by nie odbierać i nie odpisywać.

To nie są odosobnione przypadki. To jest standardowe zachowanie 90% kobiet, z którymi próbowałem pogłębić znajomość. Nie głupich siks, ale kobiet inteligentnych, często dojrzałych, mających pasje.

156

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Miałeś całkowitą rację: jeśli ma wyniknąć miłość, to wyniknie. Jeśli nie, to cóż... widocznie byliście "niekompatybilni" smile

Jeszcze wrócę do tej wypowiedzi. Moje doświadczenie pokazuje, że jednak nie miałem w tej kwestii racji, bo z takiego pozostawienia spraw swojemu biegowi nigdy miłość nie wyniknęła (przynajmniej nie taka, której bym chciał). To ma oznaczać, że z nikim nie byłem kompatybilny? Nie zgadzam się z tym, bo to by znaczyło, że albo ja jestem do niczego albo wszystkie kobiety. Kompatybilność dostrzegałem w wielu przypadkach, problemem było tylko jak się wszystko potoczyło, a tu sporo zależało od szczęścia, sporo od odpowiedniego rozegrania.

Nie wierzę, że jeśli postawisz dwoje ludzi na swojej drodze to jest im pisana tylko jedna przyszłość. Wszystko zależy od okoliczności i etapu życia na którym się znajdują. Ci sami ludzie mogą się w jednych warunkach pokochać, w innych znienawidzić, w jeszcze innych zaledwie polubić albo być zupełnie obojętnymi.

157 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 16:11:30)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

No cóż... mogłabym przeprosić za moje kobiece pobratymczynie, ale się nie poczuwam. Nie lubię gierek, staram się postępować uczciwie i szczerze. Takich kobiet to może nie ma co żałować, skoro same nie wiedzą, czego chcą.
Ale przyznam, że i mnie zdarzyło się wysyłać sprzeczne komunikaty, bo po prostu miałam wiele wątpliwości co do pewnego człowieka. Może opowiem dla przykładu:
Poznałam rok temu Wąsatego. Wąsaty mi się nie spodobał i grzecznie odmówiłam następnego spotkania. Potem jednak zaczęłam się wahać, stwierdzilam, że może zbyt szybko go skreślam i napisałam mu o tym. Wkrótce potem napisał, że chciałby się ze mną kochać - po jednym, jedynym spotkaniu. To mnie zraziło, napisałam, że wycofuję się ze znajomości.
Po kilku miesiącach zetknął nas przypadek. Umówiliśmy się na basen, postanowiłam potraktować to spotkanie na luzie i za wiele sobie po nim nie obiecywać. Wąsaty jednak przestał się odzywać. Po kilku miesiącach, znowu zagadnął przez internet i spytał, co z basenem. Przyznam się do błędu: nie powiedziałam wprost, jakie mam zastrzeżenia, tylko odmówiłam w dośc ostrej formie. Potem zrobiło mi się głupio, wysłałam sms z przeprosinami za zbytnią ostrość. Od słowa do słowa znowu zaczął proponować spotkanie, ale a to chciał na tańce gdzieś za miasto, a ja nie miałam zaufania, a to próbował się wprosić do domu - wykluczone! W końcu propozycje umarły śmiercią naturalną. Po jakimś czasie napisał pytani, co słychać. Odpisałam, że spędziłam miły wieczór z koleżanką i przesiedziałyśmy razem aż do północy, a ten mi na to, że chętnie też by ze mną posiedział nawet dłużej. Odpisałam: "Miałeś okazję posiedzieć ze mną, choć krócej, i nie skorzystałeś". Odzewu nie było.
Doszłam do wniosku, że chodziło mu o szybkie "skonsumowanie" znajomości i że nie ma kim sobie głowy zawracać.
Jak widać, nie zawsze sprawy przebiegają tak prosto.

Kobiety często krępują się powiedzieć coś otwarcie. Sama ostatnio namawiałam koleżankę, żeby uczciwie rozmówiła się z takim jednym, co ją wodzi za nos. A ona siedzi i czeka, i denerwuje się niepotrzebnie.

158

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:

Nie wierzę, że jeśli postawisz dwoje ludzi na swojej drodze to jest im pisana tylko jedna przyszłość. Wszystko zależy od okoliczności i etapu życia na którym się znajdują. Ci sami ludzie mogą się w jednych warunkach pokochać, w innych znienawidzić, w jeszcze innych zaledwie polubić albo być zupełnie obojętnymi.

Oczywiście że tak, dlatego sprzeciwiam się Twojej presji na związek. Nie każda spotkana kobieta musi być Twoją kobietą i to mam na myśli mówiąc o kompatybilności bądź jej braku. Ale tego na początku nigdy nie wiesz. Trzeba trochę czasu.

159

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Ale co to znaczy sprzeczne komunikaty?
Czy jak się uśmiechnę do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak zagadam do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak jestem miła dla mężczyzny to znaczy, że mam ochotę, żeby mnie zaprosił do hotelu na seks?
Czy jeśli dobrze mi się jednego dnia rozmawia z mężczyzną to znaczy, że obiecałam mu seks czy cokolwiek innego?
Czy jeśli jednego dnia dobrze mi się rozmawia z mężczyzną to znaczy, że następnego obowiązkowo też muszę z nim rozmawiać?

Wydaje mi się, że to panowie mają jakieś przedziwne wyobrażenia o zachowaniu kobiet.
Uśmiech nie oznacza zachęty do seksu.
Uśmiech to po prostu uśmiech, rozmowa to po prostu rozmowa.
Dopisywanie do tego jakiegoś scenariusza z seksem i związkiem to nieporozumienie.

160

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:

Dodaj do tego Panie, które flirtują i uwodzą dla zabawy albo podbudowania swojego ego...

Panów takowych również nie brakuje. Kwestia rozpoznania i adekwatnego zareagowania.

Alberto, a jak mam się zachować, żeby wyraźniej okazać zainteresowanie temu, z którym się spotykam? Proszę o konkretne sugestie, może czegoś się nauczę.

161 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-27 16:00:22)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

smile

_v_ napisał/a:

Ale co to znaczy sprzeczne komunikaty?

Kto jak kto ale kobieta z facetem czy facet z kobietą 'zawsze' się dogadają... Przecież się rozumiemy - patrz niżej smile

_v_ napisał/a:

Czy jak się uśmiechnę do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?

No pewnie... zawsze tak to odbieram... tyle kobiet niezaspokojonych big_smile

_v_ napisał/a:

Czy jak zagadam do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?

Jesteś gadatliwa? Ja jestem. Teraz czy to znaczy, że ja tak ciągle tego seksu chcę? smile Brrrrr... Tylko praca i seks!

_v_ napisał/a:

Czy jak jestem miła dla mężczyzny to znaczy, że mam ochotę, żeby mnie zaprosił do hotelu na seks?

Coś ostatnio kobiety miłe dla mnie... Zbankrutuję na te hotele smile

_v_ napisał/a:

Czy jeśli dobrze mi się jednego dnia rozmawia z mężczyzną to znaczy, że obiecałam mu seks czy cokolwiek innego?

No nie! Nieporozumienie rzeczywiście gotowe... Ale to znaczy, że kobieta po prostu rozmawiała i było jej dobrze? smile I nic nie chce ode mnie? big_smile Mi tam kobiety mieszają w głowie i czekam na te obiecanki - nigdy nie powiedzą! smile

_v_ napisał/a:

Czy jeśli jednego dnia dobrze mi się rozmawia z mężczyzną to znaczy, że następnego obowiązkowo też muszę z nim rozmawiać?

Nie rań, nie rań... Facet też człowiek! smile

Wypowiedź na tyle retoryczna, że musiałem rozwiać wątpliwości! My, FACECI, też myślimy! Czasami, ale się nam zdarza!!! tongue

162

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

Ale co to znaczy sprzeczne komunikaty?
Czy jak się uśmiechnę do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak zagadam do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak jestem miła dla mężczyzny to znaczy, że mam ochotę, żeby mnie zaprosił do hotelu na seks?
Czy jeśli dobrze mi się jednego dnia rozmawia z mężczyzną to znaczy, że obiecałam mu seks czy cokolwiek innego?
Czy jeśli jednego dnia dobrze mi się rozmawia z mężczyzną to znaczy, że następnego obowiązkowo też muszę z nim rozmawiać?

Wydaje mi się, że to panowie mają jakieś przedziwne wyobrażenia o zachowaniu kobiet.
Uśmiech nie oznacza zachęty do seksu.
Uśmiech to po prostu uśmiech, rozmowa to po prostu rozmowa.
Dopisywanie do tego jakiegoś scenariusza z seksem i związkiem to nieporozumienie.

Nie, uśmiech to nie jest zaproszenie na seks. Uśmiech to sygnał: lubię cię i dobrze mi tu i teraz.
Ja jestem za tym, żeby każdą relację budować naturalnie.

163

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Oczywiście że tak, dlatego sprzeciwiam się Twojej presji na związek. Nie każda spotkana kobieta musi być Twoją kobietą i to mam na myśli mówiąc o kompatybilności bądź jej braku. Ale tego na początku nigdy nie wiesz. Trzeba trochę czasu.

Ale skąd Ci wyszło, że ja mam presję na związek, a tym bardziej z każdą napotkaną kobietą? Przecież o tym pisałem, że nie liczba okazji, ale jakość. Jeśli piszę o ukierunkowaniu na cel, to ten cel nie jest przypadkowy, ale starannie dobrany, zazwyczaj gdy pierwsze lody są już przełamane, zaczynam się interesować i sam dostrzegam jakieś zainteresowanie w moim kierunku.

164 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 16:07:43)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Oczywiście że tak, dlatego sprzeciwiam się Twojej presji na związek. Nie każda spotkana kobieta musi być Twoją kobietą i to mam na myśli mówiąc o kompatybilności bądź jej braku. Ale tego na początku nigdy nie wiesz. Trzeba trochę czasu.

Ale skąd Ci wyszło, że ja mam presję na związek, a tym bardziej z każdą napotkaną kobietą? Przecież o tym pisałem, że nie liczba okazji, ale jakość. Jeśli piszę o ukierunkowaniu na cel, to ten cel nie jest przypadkowy, ale starannie dobrany, zazwyczaj gdy pierwsze lody są już przełamane, zaczynam się interesować i sam dostrzegam jakieś zainteresowanie w moim kierunku.

To ukierunkowanie na cel właśnie brzmi dla mnie jak presja.
Nigdy nie będziesz miał gwarancji, że z tą czy inną kobietą uda Ci się stworzyć związek. Po prostu należy spróbować, żeby się o tym przekonać. Nie musisz przecież próbować z każdą, ale niektóre chyba Cię interesują. Co Ci szkodzi zagadać do takiej i się zaznajomić?

165

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:
Tycho napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Oczywiście że tak, dlatego sprzeciwiam się Twojej presji na związek. Nie każda spotkana kobieta musi być Twoją kobietą i to mam na myśli mówiąc o kompatybilności bądź jej braku. Ale tego na początku nigdy nie wiesz. Trzeba trochę czasu.

Ale skąd Ci wyszło, że ja mam presję na związek, a tym bardziej z każdą napotkaną kobietą? Przecież o tym pisałem, że nie liczba okazji, ale jakość. Jeśli piszę o ukierunkowaniu na cel, to ten cel nie jest przypadkowy, ale starannie dobrany, zazwyczaj gdy pierwsze lody są już przełamane, zaczynam się interesować i sam dostrzegam jakieś zainteresowanie w moim kierunku.

To ukierunkowanie na cel właśnie brzmi dla mnie jak presja.
Nigdy nie będziesz miał gwarancji, że z tą czy inną kobietą uda Ci się stworzyć związek. Po prostu należy spróbować, żeby się o tym przekonać. Nie musisz przecież próbować z każdą, ale niektóre chyba Cię interesują. Co Ci szkodzi zagadać do takiej i się zaznajomić?

A ja rozumiem faceta. Ma pewne określone kryteria i od razu 'odsiewa' pewne kobiety. Nie musi nic na siłę próbować. Spróbuje jeśli któraś Go rzeczywiscie zaciekawi... może sobie na to pozwolić, po prostu smile

166

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

Ale co to znaczy sprzeczne komunikaty?

Dałem kilka przykładów takich zachowań.

_v_ napisał/a:

Czy jak się uśmiechnę do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak zagadam do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak jestem miła dla mężczyzny to znaczy, że mam ochotę, żeby mnie zaprosił do hotelu na seks?
Czy jeśli dobrze mi się jednego dnia rozmawia z mężczyzną to znaczy, że obiecałam mu seks czy cokolwiek innego?

czemu dajesz takie stereotypowe przykłady? Nic takiego nie wynika z tej dyskusji, więc nie rozumiem skąd te sugestie, zwłaszcza w kontekście seksu, o którym nikt nic nie wspomniał.

_v_ napisał/a:

Czy jeśli jednego dnia dobrze mi się rozmawia z mężczyzną to znaczy, że następnego obowiązkowo też muszę z nim rozmawiać?

Nie. Ale duże różnice w zachowaniu dziwią, a czasem powodują przykrość. Sugerują, że albo nastąpił jakiś powód tej zmiany nastawienia, i potencjalnie to moja wina, albo to pierwsze nastawienie nie było szczere.

_v_ napisał/a:

Wydaje mi się, że to panowie mają jakieś przedziwne wyobrażenia o zachowaniu kobiet.

Wydaje mi się, że nie rozumiesz intencji panów, za to chętnie posądziłabyś ich o różne niecności.

_v_ napisał/a:

Uśmiech nie oznacza zachęty do seksu.
Uśmiech to po prostu uśmiech, rozmowa to po prostu rozmowa.
Dopisywanie do tego jakiegoś scenariusza z seksem i związkiem to nieporozumienie.

Nikt, poza Tobą, nie wiąże w tej rozmowie uśmiechu z zachętą do seksu.

167

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
rh72 napisał/a:

A ja rozumiem faceta. Ma pewne określone kryteria i od razu 'odsiewa' pewne kobiety. Nie musi nic na siłę próbować. Spróbuje jeśli któraś Go rzeczywiscie zaciekawi... może sobie na to pozwolić, po prostu smile

To przecież najzupełniej normalne, ale nawet wtedy nie ma gwarancji, że "wypali" i trzeba po prostu sprawę zweryfikować na bieżąco. I wtedy też pewien przyjacielski etap, choćby najkrótszy, ma sens.

168

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Nie musisz przecież próbować z każdą, ale niektóre chyba Cię interesują. Co Ci szkodzi zagadać do takiej i się zaznajomić?

Jeśli któraś mnie interesuje, to etap "zagadania i zaznajomienia się" mamy już za sobą. Inaczej skąd wzięłoby się to zainteresowanie?

169 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 16:25:02)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Nie musisz przecież próbować z każdą, ale niektóre chyba Cię interesują. Co Ci szkodzi zagadać do takiej i się zaznajomić?

Jeśli któraś mnie interesuje, to etap "zagadania i zaznajomienia się" mamy już za sobą. Inaczej skąd wzięłoby się to zainteresowanie?

Sądziłam, że rozmawiamy o zawieraniu zupełnie nowych znajomości.

170

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:
rh72 napisał/a:

A ja rozumiem faceta. Ma pewne określone kryteria i od razu 'odsiewa' pewne kobiety. Nie musi nic na siłę próbować. Spróbuje jeśli któraś Go rzeczywiscie zaciekawi... może sobie na to pozwolić, po prostu smile

To przecież najzupełniej normalne, ale nawet wtedy nie ma gwarancji, że "wypali" i trzeba po prostu sprawę zweryfikować na bieżąco. I wtedy też pewien przyjacielski etap, choćby najkrótszy, ma sens.

No właśnie 'nie zawsze'. Wpaść w pułapkę 'friendzone' to już standardowy kompleks męski. Jak myślisz o kobiecie poważnie to albo bądź przyjacielem albo próbuj budować przyjaźń w związku. Się zagmatwasz inaczej, nie ma co komplikować smile

171

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

oooo, jak się panowie oburzyli smile
a panie jakoś nie tongue

to zwykle znaczy, że się trafiło w czuły punkt wink

tak, wiem,że są panowie myślący, ale patrząc na moje ostatnie kontakty z obcymi mężczyznami wychodzi mi, ze to jakieś 5 do 10% big_smile

172

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

To ukierunkowanie na cel właśnie brzmi dla mnie jak presja.

To są 2 różne sprawy.
"Presja" jest wtedy, gdy interesuje nas samo bycie w związku, niezależnie z kim. Wtedy szuka się najszybszej drogi.
"Ukierunkowanie na cel" jest wtedy, kiedy określi się, że dana osoba nas interesuje bardziej niż inne, chce mi się spędzać z nią czas, i chcę wywołać w niej podobne uczucia. Wtedy szuka się właściwej drogi.

173

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

oooo, jak się panowie oburzyli smile
a panie jakoś nie tongue
to zwykle znaczy, że się trafiło w czuły punkt wink
tak, wiem,że są panowie myślący, ale patrząc na moje ostatnie kontakty z obcymi mężczyznami wychodzi mi, ze to jakieś 5 do 10% big_smile

Proszę _v_. Widzisz gdzieś u mnie oburzenie? big_smile Jeśli tak to masz czysty przypadek nieporozumienia big_smile
Nawet nie wiem, jaki czuły to miałby być punkt... Mogę być Twoje 2% nawet. Jakich Ty kobieto spotykasz facetów? Tylko nie pisz, że normalnych. tongue

174

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

_v_, nie oburzam się, ale dokonałas dużej nadinterpretacji.
Rh72,  ze zwiazkiem i przyjaźnią to jak z kwadratem i prostokątem.
Nie każda przyjaźń jest związkiem, ale w każdym poważnym (jak słusznie podkreślasz) związku bez przyjaźni ani rusz.

175 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 16:48:08)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

To ukierunkowanie na cel właśnie brzmi dla mnie jak presja.

To są 2 różne sprawy.
"Presja" jest wtedy, gdy interesuje nas samo bycie w związku, niezależnie z kim. Wtedy szuka się najszybszej drogi.
"Ukierunkowanie na cel" jest wtedy, kiedy określi się, że dana osoba nas interesuje bardziej niż inne, chce mi się spędzać z nią czas, i chcę wywołać w niej podobne uczucia. Wtedy szuka się właściwej drogi.

Tycho, fajnie tak dochodzić do porozumienia smile
W sumie chyba się zgadzamy. Presji mówię gromkie i stanowcze NIE.
Cel? Owszem, zgodzę się. Ale z żywym człowiekiem sprawy nie są tak proste jak z celami w biznesie na przykład. smile
Nie zawsze mamy na to wpływ.

176

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

_v_, nie oburzam się, ale dokonałas dużej nadinterpretacji.
Rh72,  ze zwiazkiem i przyjaźnią to jak z kwadratem i prostokątem.
Nie każda przyjaźń jest związkiem, ale w każdym poważnym (jak słusznie podkreślasz) związku bez przyjaźni ani rusz.

Aha i warto zdecydować się na początku na kwadrat lub prostokąt. smile A mniej poważnie to ja nawet w trójkącie nie byłem... sad

177 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-27 16:36:07)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Ja też nie byłam i nie będę smile
Natomiast decyzje "związkowe" podejmujemy oboje i nie zawsze jest nam razem po drodze. C'est la vie smile

178

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

oooo, jak się panowie oburzyli smile
a panie jakoś nie tongue
to zwykle znaczy, że się trafiło w czuły punkt wink

chyba próbujesz wywołać burzę...
Nie było oburzenia. Była polemika.
Panie się nie oburzyły (a w zasadzie nie polemizowały) bo przecież to nie był zarzut w ich stronę.
Mam alergię na bzdury, więc w sumie masz rację - pisząc je trafiłaś w mój czuły punkt wink

179

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Pozwólcie, że i ja wtrącę swoje trzy grosze: z tego co obserwuję ludzie nie mają na ogół kłopotu z nawiązywaniem nowych znajomości. Problem pozostawania singlem wydaje się tkwić w nierealnych wyobrażeniach o związku i zbyt wygórowanych oczekiwaniach wobec drugiej osoby. Ludzie, którzy szukają związku długo i nie mogą znaleźć, chcą partnera "10/10" lub też oczekują, że druga osoba dostosuje się do nich całkowicie, lub zrywają kontakt przy pierwszych różnicach charakteru etc. Albo z drugiej strony (zwłaszcza kobiety)w desperacji rozmieniają się na drobne w byle jakich związkach , które zaraz się kończą. Chodzi mi o to, że umieć rozpocząć relację to żadna sztuka, ale podtrzymać ją i rozwinąć w związek to może jest zbyt trudne dla osób, które chciałyby przestać być singlami.
Jeśli chodzi o przykłady, to wystarczy przejrzeć forum: ktoś ma wątpliwości, bo dziewczyna dodała zdjęcia na portalu randkowym, ktoś inny ma kłopot, bo chłopak nie częstuje herbatą podczas odwiedzin, wątki " on nie dzwoni od 3 dni, co teraz?" , pełno wątków w stylu czy i kiedy odezwać się po pierwszej randce itd. To świadczy po pierwsze o braku umiejętności swobodnego podtrzymywania relacji a po drugie   o braku pewności siebie i nieumiejętności dopasowania się do drugiej osoby i zaakceptowania jej.  Dużo pojawia się myślenia typu "on powinien/ ona powinna" .Tacy ludzie pozostają singlami z konieczności a nie z wyboru.
Kiedyś dawno temu czytałam chyba tutaj temat, gdzie chłopak żalił się, że ciągle dostaje kosze, a jak zainteresowała się nim dziewczyna, to skwitował, że "powinna najpierw spojrzeć w lustro" - ot kwintesencja singlostwa z konieczności.

180 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-27 21:05:31)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Tutaj idzie dyskusja typu: Nie zgadzam się ale respektuję twoje prawo do mylenia się... smile

https://image.spreadshirtmedia.com/image-server/v1/compositions/1011182003/views/1,width=800,height=800,appearanceId=2,version=1485256808/i-disagree-men-s-t-shirt.jpg

181

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Makigigi napisał/a:

Pozwólcie, że i ja wtrącę swoje trzy grosze: z tego co obserwuję ludzie nie mają na ogół kłopotu z nawiązywaniem nowych znajomości. Problem pozostawania singlem wydaje się tkwić w nierealnych wyobrażeniach o związku i zbyt wygórowanych oczekiwaniach wobec drugiej osoby. Ludzie, którzy szukają związku długo i nie mogą znaleźć, chcą partnera "10/10" lub też oczekują, że druga osoba dostosuje się do nich całkowicie, lub zrywają kontakt przy pierwszych różnicach charakteru etc..

No właśnie również to zauważyłam smile. Normalnie sposób poszukiwania pracy przekładają na związki. Jednak wiesz, że taki styl życia promowany jest na wielu blogach o randkowaniu itp.? Ciągle tylko czytam, że "ktoś na poziomie szuka kogoś na poziomie" przy czym w wyniku interpretacji tekstu można dojść do wniosku, że tacy ludzie nie mają wad. Nigdy nie mogę się doczytać jakie wady są "znośne" tylko jak na rynku pracy - pokazuj swoje atuty, a jak masz wadę to gadaj że nad nią pracujesz. Nierealne.

Makigigi napisał/a:

Albo z drugiej strony (zwłaszcza kobiety)w desperacji rozmieniają się na drobne w byle jakich związkach , które zaraz się kończą. Chodzi mi o to, że umieć rozpocząć relację to żadna sztuka, ale podtrzymać ją i rozwinąć w związek to może jest zbyt trudne dla osób, które chciałyby przestać być singlami.
Jeśli chodzi o przykłady, to wystarczy przejrzeć forum: ktoś ma wątpliwości, bo dziewczyna dodała zdjęcia na portalu randkowym, ktoś inny ma kłopot, bo chłopak nie częstuje herbatą podczas odwiedzin, wątki " on nie dzwoni od 3 dni, co teraz?" , pełno wątków w stylu czy i kiedy odezwać się po pierwszej randce itd. To świadczy po pierwsze o braku umiejętności swobodnego podtrzymywania relacji a po drugie   o braku pewności siebie i nieumiejętności dopasowania się do drugiej osoby i zaakceptowania jej.  Dużo pojawia się myślenia typu "on powinien/ ona powinna" .Tacy ludzie pozostają singlami z konieczności a nie z wyboru.

Moim zdaniem to coś gorszego. Podejście typu "to musi się udać" jakby jakiś egzamin zdawali lub egzaminowali smile. Przecież chodzi o to, aby zawsze być sobą i znaleźć "bratnią duszę". Ktoś nas nie zaakceptuje to właśnie oznaka braku przypasowania.

Makigigi napisał/a:

Kiedyś dawno temu czytałam chyba tutaj temat, gdzie chłopak żalił się, że ciągle dostaje kosze, a jak zainteresowała się nim dziewczyna, to skwitował, że "powinna najpierw spojrzeć w lustro" - ot kwintesencja singlostwa z konieczności.

Chyba wyżej pupę miał niż... aktualnie mamy wylew tego czegoś wśród osób 18-27 lat. Powód facebook = photoshop, czytanie jakiś durnych guru podrywu (nie mają żadnych doświadczeń i własnego zdania to chłoną bezrefleksyjnie głupoty jak te ameby) oraz oglądanie wyreżyserowanych stron xxx oraz gier. Zanika rzeczywistość. Jedni przez to mają niską samoocenę, inni wręcz przeciwnie uważają się za urodziwych itd. choć takimi nie są.

Podsumowując nie  dajmy się zwariować.

182 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-28 04:53:56)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Hej! Ludzie, którzy mają zbyt wysokie mniemanie o sobie zwykle mogą znaleźć jakieś 'dziunie' z którymi nie będą mogli znaleźć wspólnego języka. Chyba, że tym językiem będzie uległość (w obie strony to może działać) a nie partnerstwo. I ludzie szukają obu wariantów. I partnerstwa (o czym my chyba tutaj piszemy) i podległości (niektórzy tak mają i wchodzą w takie związki, nawet kulturowo i siedzą w nich latami nawet do końca życia i nie ma co ich potępiać, NIGDY!).
Jest teraz moda na bycie 'do przodu' na wygórowane myślenie o sobie, że ktoś musi na mnie zasługiwać - to też prawda i głupie to bo myli ludzi co mogą a czego nie. Im dalej w wieku to trudniej też o dopasowanie gdyż przyzwyczajenia się pogłębiają i trudno przemeblowywać dobrze ułożone życie. Komforcik, strach przed zmianą, strach przed zranieniem, brak poczucia sensu w budowaniu nowego związku itd. To wszystko działa, może nie jednocześnie ale często się włącza choćby jednostkowo. Przeszkadza bardzo. Jednak jeśli ktoś zainteresuje i 'podpasi' tym bardziej warto się zainteresować i zainwestować.
A dodatkowo często ludzie nie czuja się urodziwi - oni czują się atrakcyjni pomimo wyglądu (tak jest od wielu wieków: status, pieniądze, intelekt, itp.). Tak działa świat. Tutaj w grę wchodzi juz jak z kim się czujesz a nie jak kto naprawdę wygląda. Jednak zgadzam się ze wszystkimi dyskusjami tutaj, że chemia (tak to Panie definiujecie, nie będę wchodził w szczegóły) musi być! smile
I Leśny, do Ciebie teraz głównie piszę ale to i tak ogólne przemyślenia. Napisałaś mi, że związek to nie ruletka jak się myśli rozporkiem - strona faceta. (z uśmiechem to napisałaś - doceniam). Totalny right! big_smile Ale to też nie rulatka jak kobieta myśli nie tylko 'chemią' tongue A  w ogóle to co tam?!!! Nie można trochę hazardu w życiu? smile I uważam, że nie obczaisz człowieka do końca w krótkim czy długim czasie, bo ZACHOWANIE człowieka się zmienia (nie sam człowiek). Więc zwykle będzie to ruletka, sorki! (zwykle napisałem, nie zawsze) i nie z powodu tego rozporka czy chemii, nie... I najrozsądniejszemu się zdarzy smile No może się nie zdarzy, jak po prostu wszystko odrzuci i nie wejdzie w związek, to też inna prawda. Trzeciej prawdy nie podam bo brzmi po góralsku, jak Tischner deklarował... smile *

* Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda; Józef Tischner – Historia filozofii po góralsku

183 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-28 11:54:18)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

A ja ponawiam pytanie do załozyciela wątku:
Alberto, konkrety proszę.
Jak ma wyglądać wysyłanie czytelnych, a nienachalnych sygnałów przez kobietę? I jak reaguje się na cudze sygnały?
Bo choć zgadzam się z Twoim propagowaniem otwartości i czerpania przyjemności z interakcji samych w sobie, to ośmielę się stwierdzić: ogólnikami sypiesz.
Poproszę konkretne, namacalne przykłady. Chętnie czegoś się nauczę.

184

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Tycho, przyszło mi na myśl, czemu kobiety jednego dnia przyciągają, drugiego wręcz przeciwnie.
Jeśli okazuję jakiemuś facetowi życzliwość, nawet trochę inicjatywy, a on to ignoruje, to czuję się skrępowana, trochę upokorzona i odsuwam się, aczkolwiek z nadzieją, że delikwent się ruszy do roboty smile
Jak się nie ruszy, to raczej się nie zdobędę na ponowną inicjatywę, zbyt to dla mnie krępujące.

185

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

Ale co to znaczy sprzeczne komunikaty?
Czy jak się uśmiechnę do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak zagadam do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak jestem miła dla mężczyzny to znaczy, że mam ochotę, żeby mnie zaprosił do hotelu na seks?
Czy jeśli dobrze mi się jednego dnia rozmawia z mężczyzną to znaczy, że obiecałam mu seks czy cokolwiek innego?
Czy jeśli jednego dnia dobrze mi się rozmawia z mężczyzną to znaczy, że następnego obowiązkowo też muszę z nim rozmawiać?

Wydaje mi się, że to panowie mają jakieś przedziwne wyobrażenia o zachowaniu kobiet.
Uśmiech nie oznacza zachęty do seksu.
Uśmiech to po prostu uśmiech, rozmowa to po prostu rozmowa.
Dopisywanie do tego jakiegoś scenariusza z seksem i związkiem to nieporozumienie.

??? Normalnie świat mi się zawalił !! big_smile
To uśmiech - keine seks ?? OMG !!
Jak żyć ? big_smile

186 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-28 12:17:47)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Makagigi, nie da się funkcjonować wśród ludzi bez pewnych ustępstw i przystosowań. W związku również. Byłam mężatką, dobrze wiem, czym to pachnie, ale wiem też, że nie warto być w związku za cenę dobrej miny do złej gry.
Jeśli spotykam się z facetem, który w sumie jest poczciwy i nawet przystojny, ale nie bardzo mam z nim o czym rozmawiać i razi mnie, że zamiast przecinka stosuje "k...a" - to czy mam udawać, że to bez znaczenia?
To, że nie zaproponował herbaty to też nie taki znowu drobiazg. Mój były mąż miał mnie w nosie, gdy leżałam chora i nie miałam siły nawet o herbatę poprosić (bo musiałabym głośno wołać do niego w drugim pokoju).
Dziękuję za taki związek, więcej nie chcę. Albo lepszy albo żaden.
Ja zawsze pytam gości jeszcze w progu, czy wolą kawę, czy herbatę, a do chorego sama bym zajrzała i spytała, czego mu trzeba.

187

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Leśny_owoc napisał/a:
Makigigi napisał/a:

Pozwólcie, że i ja wtrącę swoje trzy grosze: z tego co obserwuję ludzie nie mają na ogół kłopotu z nawiązywaniem nowych znajomości. Problem pozostawania singlem wydaje się tkwić w nierealnych wyobrażeniach o związku i zbyt wygórowanych oczekiwaniach wobec drugiej osoby. Ludzie, którzy szukają związku długo i nie mogą znaleźć, chcą partnera "10/10" lub też oczekują, że druga osoba dostosuje się do nich całkowicie, lub zrywają kontakt przy pierwszych różnicach charakteru etc..

No właśnie również to zauważyłam smile. Normalnie sposób poszukiwania pracy przekładają na związki. Jednak wiesz, że taki styl życia promowany jest na wielu blogach o randkowaniu itp.? Ciągle tylko czytam, że "ktoś na poziomie szuka kogoś na poziomie" przy czym w wyniku interpretacji tekstu można dojść do wniosku, że tacy ludzie nie mają wad. Nigdy nie mogę się doczytać jakie wady są "znośne" tylko jak na rynku pracy - pokazuj swoje atuty, a jak masz wadę to gadaj że nad nią pracujesz. Nierealne.

Makigigi napisał/a:

Albo z drugiej strony (zwłaszcza kobiety)w desperacji rozmieniają się na drobne w byle jakich związkach , które zaraz się kończą. Chodzi mi o to, że umieć rozpocząć relację to żadna sztuka, ale podtrzymać ją i rozwinąć w związek to może jest zbyt trudne dla osób, które chciałyby przestać być singlami.
Jeśli chodzi o przykłady, to wystarczy przejrzeć forum: ktoś ma wątpliwości, bo dziewczyna dodała zdjęcia na portalu randkowym, ktoś inny ma kłopot, bo chłopak nie częstuje herbatą podczas odwiedzin, wątki " on nie dzwoni od 3 dni, co teraz?" , pełno wątków w stylu czy i kiedy odezwać się po pierwszej randce itd. To świadczy po pierwsze o braku umiejętności swobodnego podtrzymywania relacji a po drugie   o braku pewności siebie i nieumiejętności dopasowania się do drugiej osoby i zaakceptowania jej.  Dużo pojawia się myślenia typu "on powinien/ ona powinna" .Tacy ludzie pozostają singlami z konieczności a nie z wyboru.

Moim zdaniem to coś gorszego. Podejście typu "to musi się udać" jakby jakiś egzamin zdawali lub egzaminowali smile. Przecież chodzi o to, aby zawsze być sobą i znaleźć "bratnią duszę". Ktoś nas nie zaakceptuje to właśnie oznaka braku przypasowania.

Makigigi napisał/a:

Kiedyś dawno temu czytałam chyba tutaj temat, gdzie chłopak żalił się, że ciągle dostaje kosze, a jak zainteresowała się nim dziewczyna, to skwitował, że "powinna najpierw spojrzeć w lustro" - ot kwintesencja singlostwa z konieczności.

Chyba wyżej pupę miał niż... aktualnie mamy wylew tego czegoś wśród osób 18-27 lat. Powód facebook = photoshop, czytanie jakiś durnych guru podrywu (nie mają żadnych doświadczeń i własnego zdania to chłoną bezrefleksyjnie głupoty jak te ameby) oraz oglądanie wyreżyserowanych stron xxx oraz gier. Zanika rzeczywistość. Jedni przez to mają niską samoocenę, inni wręcz przeciwnie uważają się za urodziwych itd. choć takimi nie są.

Podsumowując nie  dajmy się zwariować.

Kolejny temat, Leśny Owocu, gdzie podpisałabym się pod Twoim postem ręcyma i nogyma. I jeszcze zgrabnie piszesz :-).

Masz rację, że ludzie nieraz zachowują się przy budowaniu związku, jak na egzaminie. Tylko kobiety potrafią się tak starać cały czas, a faceci aż uznają, że upolowali swoją zdobycz.

W ogóle nawet, jeśli ludzie poznają się w tzw. realu, to też większą część relacji stanowi komunikacja zdalna- FB i smsy. I tu na forum to wyraźnie widać w różnych wątkach. Między partnerami nie ma miejsca na szczerość, na głębszą rozmowę. Są za to komunikaty "lofciam Cb" i kłótnie o polajkowanie zdjęcia ex. Ludzie kupują czyjś wykreowany, sztuczny wizerunek oraz sami taki tworzą. Takie to polukrowane jest, a jak spotykają się twarzą w twarz i widzą, że druga osoba ma wady, to już jest problem. Bo w social media wyglądało fajnie, bo tam wszyscy są tacy szczęśliwi, a tu ta druga osoba ma humory, nie zawsze wygląda pięknie. A w ogóle to puszcza bąki, jak śpi. Fuj i niedopuszczalne :-)

Wydaje mi się, że w ogóle relacje międzyludzkie są teraz mocno spłycone. Nie wiem, czy winne są social media, czy może tempo życia, czy to, że nasi rodzice pracowali i nie mieliśmy (jako pokolenie) zbyt wiele ciepła domowego ogniska. W każdym razie to się może przekładać na problemy w relacjach damsko-męskich. Po prostu niektórzy chcą trwać jako "ja i on/ona" a nie jako "my" i przybiera to różne formy dysfunkcji w związku.

188

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Jeśli okazuję jakiemuś facetowi życzliwość, nawet trochę inicjatywy, a on to ignoruje, to czuję się skrępowana, trochę upokorzona i odsuwam się, aczkolwiek z nadzieją, że delikwent się ruszy do roboty smile

Wręcz przeciwnie. To właśnie sytuacje, w których próbowałem wykazać inicjatywę kończyły się odsunięciem, albo zignorowaniem, albo wykrętami.

189

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:

Wręcz przeciwnie. To właśnie sytuacje, w których próbowałem wykazać inicjatywę kończyły się odsunięciem, albo zignorowaniem, albo wykrętami.

Może po prostu nie trafiłeś na odwzajemnione zainteresowanie?
Mnie kiedyś zirytowana przyjaciółka powiedziała: "Bo ty myślisz jak facet!".
Rzeczywiście, drażnią mnie typowo kobiece zagrania w postaci różnych gierek i tematów zastępczych.

190

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Ale i faceta trudno czasem rozszyfrować. Miałam kiedyś świetnego kolegę w pracy. Wobec mnie zachowywał się bardzo przyjaźnie, nawet poufale. A to podszedł i przytulił, a to w żartach gonił mnie po pokoju. Bardzo te żarty lubiłam, ale gdy opowiadałam o tym bratu, brat zadał mi pytanie: "A on cię podrywa czy tylko bardzo lubi?".
Był młodszy, byliśmy w pracy, w dodatku ja jeszcze byłam mężatką, więc pierwszego wariantu w ogóle nie brałam pod uwagę.
Ale bądź tu mądry i odróżnij jedno od drugiego.

191

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Może po prostu nie trafiłeś na odwzajemnione zainteresowanie?

Tyle, że to one zazwyczaj wykazywały najpierw zainteresowanie, a przynajmniej wysyłały sygnały świadczące o takim zainteresowaniu, i jeśli już to ja starałem się to zainteresowanie odwzajemnić.

Zresztą to by było bardzo smutne, gdyby te wszystkie przypadki faktycznie oznaczały, że wcale nie były mną zainteresowane.

192

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Biegłym psychologiem nie jestem, ale coś gdzieś kiedyś czytałam, że czasami podświadomie powielamy jakiś schemat. Albo ciągle wybieramy jeden typ, albo pakujemy się w te same sytuacje, albo powtarzamy jakieś niekorzystne zachowania.
Ja na pewno powtarzam jakiś schemat, ale jak wyjść z zaklętego kręgu - na to jeszcze nie wpadłam.
Albo faceci, na których trafiam, są jacyś niezdecydowani, jak ten, z którym się teraz spotykam, albo są zbyt szybcy i za wiele chcą od razu, co z kolei mnie odstrasza i zniechęca.
Zdecydowanie czuję "miętę" do mojego obecnego znajomego, ale on rzadko wychodzi z inicjatywą, więc uznałam, że nie warto czekać i czekać. Spotykam się z nim, bo go bardzo lubię, ale nie stwarzam sobie większych oczekiwań. Chciałabym jakoś dać mu do zrozumienia, że mile widzialabym częstsze spotkania, jakieś przytulenie, ale nie bardzo wiem, jak to zrobić. Cyrk z trzepotaniem rzęsami i kokietowaniem to nie dla mnie.

193

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Piegowata'76 napisał/a:

Biegłym psychologiem nie jestem, ale coś gdzieś kiedyś czytałam, że czasami podświadomie powielamy jakiś schemat. Albo ciągle wybieramy jeden typ, albo pakujemy się w te same sytuacje, albo powtarzamy jakieś niekorzystne zachowania.
Ja na pewno powtarzam jakiś schemat, ale jak wyjść z zaklętego kręgu - na to jeszcze nie wpadłam.
Albo faceci, na których trafiam, są jacyś niezdecydowani, jak ten, z którym się teraz spotykam, albo są zbyt szybcy i za wiele chcą od razu, co z kolei mnie odstrasza i zniechęca.
Zdecydowanie czuję "miętę" do mojego obecnego znajomego, ale on rzadko wychodzi z inicjatywą, więc uznałam, że nie warto czekać i czekać. Spotykam się z nim, bo go bardzo lubię, ale nie stwarzam sobie większych oczekiwań. Chciałabym jakoś dać mu do zrozumienia, że mile widzialabym częstsze spotkania, jakieś przytulenie, ale nie bardzo wiem, jak to zrobić. Cyrk z trzepotaniem rzęsami i kokietowaniem to nie dla mnie.

Jest coś takiego. Mnie terapeutka mówiła, że podświadomie mogłem specjalnie wybrać sobie kobietę, która przypomina mi moją matkę, chociaż matka nie stanowi dla mnie ideału kobiety. Chodziło o brak wyrażania ciepłych emocji.

194

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:

Tzw. "sygnały" to kobieca wymówka i prowokacja w celu podbudowywania własnego ego. Często są ze sobą sprzeczne: jednego dnia kobieta do mnie podchodzi, sama inicjuje rozmowę, pokazuje że ją to bawi, następnego dnia zbywa, odpowiada na odczepnego, unika kontaktu. Jednego dnia klei się, przytula, ale gdy wychodzę z inicjatywą i zapraszam ją gdzieś wymyśla milion głupich wykrętów. Daje numer telefonu po to by nie odbierać i nie odpisywać.

Nie do końca się zgodzę... w kontekście prowokacji i podbudowywania ego - a przynajmniej nie zawsze.
W kontekście sprzeczności sygnałów to zgodzę się że ona występuje. Np kiedy dziewczyna się patrzy w oczy, uśmiecha albo nawet nieco wyzywająco puści oczko, gość zbiera się na odwagę, podchodzi, i po chwili rozmowy, można nierzadko np usłyszeć np "wszystkim to mówisz" albo nagle dana Pani idzie do łazienki z której już nie wraca, tudzież oddala się do znajomych ewentualnie wysyła delikwenta po drinka a kiedy ów wraca to jej już nie ma. Oczywiście to tylko kilka skromnych przykładów, jest tego więcej. Nawet będąc najfajniejszym facetem pod słońcem i wychodząc z inicjatywą - po kilku takich numerach, można poważnie podupaść na pewności siebie i zacząć się zastanawiać "co robię zle". Potęgowany jest tym samym strach przed odrzuceniem i upokorzeniem.
Najbardziej paradoksalne dla mnie jest to, że "cham" i "dupek" tudzież prostak nigdy zazwyczaj nie zastanowi się czy czegoś nie robi zle... a robią to faceci którzy zagadują jak najbardziej miło i kulturalnie - tylko najwyrazniej do niewłaściwych kobiet.
Ale to moje spostrzeżenia oparte na statystyce z postaw kursantów.

Zgodzę się, że niektóre Panie dają numer na odczepnego albo podają numer fałszywy żeby delikwent się odczepił. Generalnie tak się traktuje natrętów albo niezbyt przyjaznych typów... tyle, że wiele Pań nie mówi głośno, że w ten sam sposób spławiało się również naprawdę miłych i fajnych facetów (wygodne, szybkie i proste rozwiązanie, które weszło w nawyk np). Patrząc na to z czym się stykam, zaryzykuję hipotezę, że olbrzymia ilość kobiet w Polsce nie potrafi "spławiać" z "klasą". Ale to moje zdanie w tej materii, które podpieram setkami merytorycznych rozmów...

Tycho napisał/a:

To nie są odosobnione przypadki. To jest standardowe zachowanie 90% kobiet, z którymi próbowałem pogłębić znajomość. Nie głupich siks, ale kobiet inteligentnych, często dojrzałych, mających pasje.

Można być w mniej lub bardziej zaawansowanym wieku, mieć mnóstwo pieniędzy, wspaniałe pasje i dość barwne życie... ale w temacie interakcji i postępowania z ludzmi w sferze uczuć, związków i partnerstwa - zatrzymać się gdzieś w wieku 16-18 lat. Patrząc na ludzi z którymi się "zawodowo" stykam - dość częsta przypadłość i to mnie martwi żeby nie powiedzieć przeraża.

Gdzieś również wciąż panuje stereotyp, że "granie niedostepnej" daje kobietom lepsze efekty niż otwarte podejście i partnerstwo. Tyle, że dla wielu Pań niedostępna = nieprzystępna i wyniosła a to jest poważny błąd... bo jak dla mnie niedostępna = pewna siebie, wymagająca ( również od siebie), znająca swoją wartość i otwarta. I taka "niedostępność" jest dla mnie bardzo sexy. Szukam takiej duszyczki... Ale to mój punkt widzenia. big_smile

Piegowata'76 napisał/a:

No cóż... mogłabym przeprosić za moje kobiece pobratymczynie, ale się nie poczuwam.

Dlaczego miałabyś przepraszać za kogoś na kogo zachowanie kompletnie nie masz wpływu...?

Piegowata'76 napisał/a:

Nie lubię gierek, staram się postępować uczciwie i szczerze. Takich kobiet to może nie ma co żałować, skoro same nie wiedzą, czego chcą.

Zgadzam się i naprawdę żałuję, że Twoje podejście nie jest bardziej popularne. Byłoby dużo prościej...

Piegowata'76 napisał/a:

Kobiety często krępują się powiedzieć coś otwarcie. Sama ostatnio namawiałam koleżankę, żeby uczciwie rozmówiła się z takim jednym, co ją wodzi za nos. A ona siedzi i czeka, i denerwuje się niepotrzebnie.

Widzisz a moim zdaniem z facetami trzeba rozmawiać otwarcie.... i to nie tylko na początkach znajomości ale dalej również. Ileż to było awantur, który wyrosły z jakichś głupich domysłów i nieporozumień...
Najlepszym przykładem jest temat pierwszego kroku, jak myślicie co jest zazwyczaj bardziej skuteczne:
Wgapianie się w kogoś, uśmiechy, oczka, zabawy włosami czy zwyczajne podejście i rozpoczęcie niezobowiązującej rozmowy...?

_v_ napisał/a:

Ale co to znaczy sprzeczne komunikaty?
Czy jak się uśmiechnę do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak zagadam do mężczyzny to znaczy, że chcę seksu?
Czy jak jestem miła dla mężczyzny to znaczy, że mam ochotę, żeby mnie zaprosił do hotelu na seks?
Czy jeśli dobrze mi się jednego dnia rozmawia z mężczyzną to znaczy, że obiecałam mu seks czy cokolwiek innego?
Czy jeśli jednego dnia dobrze mi się rozmawia z mężczyzną to znaczy, że następnego obowiązkowo też muszę z nim rozmawiać?

Wydaje mi się, że to panowie mają jakieś przedziwne wyobrażenia o zachowaniu kobiet.
Uśmiech nie oznacza zachęty do seksu.
Uśmiech to po prostu uśmiech, rozmowa to po prostu rozmowa.
Dopisywanie do tego jakiegoś scenariusza z seksem i związkiem to nieporozumienie.

Wypowiem się za siebie:
1 - 5: Nie.

Niestety te "wyobrażenia" nie wzięły się z powietrza.
Wielu facetów, czeka na kontakt wzrokowy i uśmiech - jest to traktowane np na imprezach najczęściej jako coś w rodzaju akceptacji i zaproszenia do rozmowy... ze strony kobiety.
Powiem więcej - duża ilość "trenerów" mówi facetom aby uczyli się wypatrywać tego rodzaju sygnałów i dokładnie w ten sposób je interpretować.

Tyle, że nie dziwię się Panom, którzy reagują na kobiece sygnały ( np ten nieszczęsny kontakt wzrokowy i uśmiech), podchodzą i zaczynają kulturalną rozmowę... a potem mają nierzadko do czynienia z jakimiś gierkami, shit testami słownymi albo innymi krzywymi numerami ( jak choćby "nieśmiertelny" telefon na nieudanej randce. Po co powiedzieć wprost że nic z tego nie będzie, dopić kawę, zapłacić za siebie kiedy można napisać sms do koleżanki żeby zadzwoniła do niej i powiedziała że dana delikwentka musi nagle wyjść w jakiejś ważnej sprawie. Dodam, że co niektóre Panie mimo to w takim przypadku chcą aby to facet uregulował cały rachunek. A już w ogóle niszczą system Panie, które "wychodzą na chwilę przypudrować nosek... i już nie wracają - zostawiając delikwenta bez słowa z całym rachunkiem do zapłaty.)
Tyle więc wstępnie w temacie wyobrażeń.

Piegowata'76 napisał/a:

Panów takowych również nie brakuje. Kwestia rozpoznania i adekwatnego zareagowania.

Bardzo, bardzo łatwo takich rozpoznać... jeśli nie kieruje się tylko chemią i emocjami.  Kobiety o wiele lepiej rozpoznają komunikację niewerbalną  a także niesione przez nią informację - najczęstszym błędem jest lekceważenie ostrzegawczych sygnałów.

Piegowata'76 napisał/a:

Alberto, a jak mam się zachować, żeby wyraźniej okazać zainteresowanie temu, z którym się spotykam? Proszę o konkretne sugestie, może czegoś się nauczę.

Jeśli się z nim spotykasz niezobowiązująco ale nie robi żadnych konkretnych kroków... można gdzieś mimochodem podczas rozmowy wprost zapytać: dokąd zmierza wasza znajomość... czy w ogóle dokądś zmierza.
Ot po prostu bez żadnych podtekstów...

Tycho napisał/a:

I to jest komfort, który mają kobiety, a mężczyźni niestety nie. My nie możemy czekać sobie na nic cierpliwie, bo niczego się nie doczekamy, co najwyżej opinii, że jesteśmy dupa nie facet. Kobiety oczekują konkretnego działania.

W kontekście pierwszego kroku kobiety mają nieporównywalnie większy komfort działania:

1. Kobieta nie podejdzie i nie zagada albo nawet się nie uśmiechnie czy nie spojrzy w oczy - ot może jest po prostu nieśmiała nikt jej raczej nic nie powie.
Będąc facetem i zachowując się powyżej od razu jesteś okraszony mianem frajera, ciapy, d.py itd jednym słowem lincz i pośmiech...

2. Kobieta potraktuje niemiło/beczelnie faceta w odpowiedzi na zaczepkę - od razu dopisany scenariusz, że pewnie był chamski, niemiły etc - ergo zasłużył. Nikt nie piętnuje zazwyczaj.
Jeśli to facet odrzuciłby w analogiczny sposób kobiece zaloty to od razu często z automatu jest łajdakiem, chamem, prostakiem etc...

3. Kobietom się uparcie wciska żeby tylko "czekały" i właściwy facet sam się znajdzie... ot bez jakiegokolwiek wysiłku z ich strony... a już zrobienie jakiegokolwiek pierwszego kroku to objaw "bycia łatwą" i skaza na honorze...
Facetom się uparcie wciska, że muszą działać i wychodzić z inicjatywą ( chociaż to akurat uważam za pozytyw), tyle że nikt nie uczy ich szukać pewnych sygnałów, czytać i reagować na nie.

A to tylko kropelki w oceanie...a jeśli ktoś się z wyrachowania sygnałami bawi... to już mamy kosmos...

Piegowata'76 napisał/a:

Ja jestem za tym, żeby każdą relację budować naturalnie.

Tutaj się całkowicie zgadzam... tyle że masa ludzi mówi o naturalności i się z nią utożsamia... kiedy patrząc realnie nawet koło niej nie stali. Wystarczy spojrzeć na porównanie zachowania i słów P. Karoliny Szostak w wywiadzie na początku tego wątku...

_v_ napisał/a:

tak, wiem,że są panowie myślący, ale patrząc na moje ostatnie kontakty z obcymi mężczyznami wychodzi mi, ze to jakieś 5 do 10% big_smile

Wiesz, gdybym miał prowadzić osobiste statystyki w temacie: jaki procent ładnych dziewczyn nie jest "pustych" to również nie wypadałyby dla płci pięknej zbyt pozytywnie. Niestety, szczerze rozumiem skąd się wziął paskudny i niesprawiedliwy stereotyp piękna = pusta albo że "z ładnej miski się nie najesz". Na stereotypy się ciężko pracuje i dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn...

Tycho napisał/a:

Wręcz przeciwnie. To właśnie sytuacje, w których próbowałem wykazać inicjatywę kończyły się odsunięciem, albo zignorowaniem, albo wykrętami.

Jak dla mnie chyba trafiłeś na niewłaściwa kobietę po prostu. Jeśli ktoś w odpowiedzi na Twoją inicjatywą i życzliwość reaguje odsunięciem, zignorowaniem albo wykrętami to szkoda czasu na takich ludzi.

Piegowata'76 napisał/a:

Miałam kiedyś świetnego kolegę w pracy. Wobec mnie zachowywał się bardzo przyjaźnie, nawet poufale. A to podszedł i przytulił, a to w żartach gonił mnie po pokoju. Bardzo te żarty lubiłam, ale gdy opowiadałam o tym bratu, brat zadał mi pytanie: "A on cię podrywa czy tylko bardzo lubi?".

Punkt dla brata! big_smile
Kompletnie mnie to nie dziwi. smile

Piegowata'76 napisał/a:

Biegłym psychologiem nie jestem, ale coś gdzieś kiedyś czytałam, że czasami podświadomie powielamy jakiś schemat. Albo ciągle wybieramy jeden typ, albo pakujemy się w te same sytuacje, albo powtarzamy jakieś niekorzystne zachowania.

Moja koleżanka miała zwyczaj spławiać wszystkich na jedną modłę ( nawet tych, którzy jej się podobali i spławić ich nie chciała - po prostu wyrobiła sobie taki nawyk w sytuacji która nie do końca była dla niej komfortowa a potem dziesiątki razy wyła w poduszkę dlaczego to zrobiła)

Piegowata'76 napisał/a:

Ja na pewno powtarzam jakiś schemat, ale jak wyjść z zaklętego kręgu - na to jeszcze nie wpadłam.

Bardzo proste, pomyśleć jaka w danej sytuacji jest pierwsza myśl i ewentualnie spróbować to zrobić inaczej.

Piegowata'76 napisał/a:

Albo faceci, na których trafiam, są jacyś niezdecydowani, jak ten, z którym się teraz spotykam, albo są zbyt szybcy i za wiele chcą od razu, co z kolei mnie odstrasza i zniechęca.

Powiedz mi jak poznałaś tego typa? Zagadał do Ciebie czy ty do niego... albo jakoś inaczej..?

Piegowata'76 napisał/a:

Zdecydowanie czuję "miętę" do mojego obecnego znajomego

A on wie o tym...?
Może chłopina myśli, że spotykacie się tylko na stopie koleżeńskiej..?

Piegowata'76 napisał/a:

ale on rzadko wychodzi z inicjatywą

Na topie koleżeńskiej nie wychodzi się z inicjatywą zbyt często... na stopie potencjalnie związkowo - partnerskiej odwrotnie.

Piegowata'76 napisał/a:

więc uznałam, że nie warto czekać i czekać

To działaj. smile

Piegowata'76 napisał/a:

Chciałabym jakoś dać mu do zrozumienia, że mile widzialabym częstsze spotkania, jakieś przytulenie, ale nie bardzo wiem, jak to zrobić.

Nie dawaj mu do zrozumienia bo się raczej nie domyśli. Normalnie z nim porozmawiaj i zapytaj wprost czy ta znajomość dokądś zmierza

195

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

nie mam za bardzo czasu, zeby się rozpisywać, ale wydaje mi się, że podstawą każdego kontaktu z drugim człowiekiem jest patrzenie w oczy i uśmiech - to się robi przy kazdej rozmowie
dlaczego wiec koniecznie wielu mężczyzn uznaje to od razu za wstęp do seksu i związku?
nawet jesli to jest flirt, to też automatycznie nie oznacza wstępu do związku czy seksu.

Posty [ 131 do 195 z 321 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024