Ja rozumiem, ze moge obrazic kogos nazywajac go np. idiota. Ale nie rozumiem, jak moge obrazic kogos mowiac, ze Biblia to bzdury, ktos cos jaral gdy to pisal, Bog jest wytworem wyobrazni itp. To sa MOJE przekonania i ponoc mam do nich prawo?
Problem w tym, że nikt za mówienie, że Biblia to bzdury nie poda Ciebie do sądu. Nikt by też takiej sprawy nie wygrał. Tutaj raczej chodzi o rzeczy jak podcieranie sobie tyłka kartkami z Biblii, albo flagą narodową, albo zdjęciem Twojej matki, albo Twoim osobiście. Za te wszystkie rzeczy może ktoś odpowiadać gdyż obraża, a raczej można napisać rani uczucia drugiej osoby, naraża go na silny stres ect.
Co innego, gdy ktos zerwie komus np. lancuszek z Jezusem z szyi, czy wyrwie z reki obrazek Maryi, albo zdemoluje kosciol. Tu oburzenie rozumiem. Ale to, ze ktos wypowie sie krytycznie o religii, Bogu, proroku itp.?
Twoje pytanie nie odnosi się już do paragrafu w prawie Polskim, ale działań jakiś ludzi w odpowiedzi na jakiegoś typu rzeczy. O jakiej konkretnej krytyce piszesz? Trudno mi się odnieść bez większej ilości informacji.
Dla mnie stwierdzenie, ze obrazilam czyjesz uczucia religijne jest rownie durnym stwierdzeniem, co "Kaczynski obraza moje uczucia polityczne". I pomyslec, ze na to pierwsze jest paragraf. Ludzie...
A jakby ktoś nasikał na grup Twojej matki? Pytam poważnie czym by to dla Ciebie było? Generalnie artykuł dotyczący uczuć religijnych jest niepotrzebny, bo można za to samo karać z innych paragrafów. No, ale jest i w sumie dzięki temu wyroki za to są łagodniejsze. Wątpliwe by ktoś posiadał tak silne uczucia związane z systemem politycznym jak z religią, własnym imieniem, krajem, własną rodziną, czy swoim zwierzakiem.
wierzacy już mieli swoje piec minut w dziejach świata - i nie skonczylo sie tylko na obrazaniu, ale na duzo powazniejszych rzeczach
Niezależnie czy byli wierzący czy nie, wielkiej różnicy w działaniach osób nie było. To raczej natura ludzi pcha ich w konkretne strony