Szanowna Femte niestety link, który zamieściłaś został usunięty.
Po pierwsze dowód Gödela nie naśladuje świętego Tomasza (ani Arystotelesa). Jest formalizacją argumentu ontologicznego świętego Anzelma.
Postaram się rozjaśnić Ci na czym polega argument Gödela. Gödel wyróżnia własności pozytywne jako pojęcia pierwotne swojego mini-systemu, bo tak robi się w każdej teorii formalnej(np. w euklidesowej geometrii pojęciem pierwotnym jest punkt i nie wnika się w to, czym punkt jest). Własności pozytywne spełniają następujące aksjomaty (to są właśnie założenia dowodu Gödela):
1) Dla każdej własności W dokładnie jedna spośród własności
W oraz "nieprawda, że W"
jest pozytywna
2) Jeśli własność W jest pozytywna i jeśli wynika z niej własność V, to własność V też musi być pozytywna
Następnie Gödel definiuje własność "boskości" jako taką własność, która przysługuje tym obiektom, które posiadają wszystkie pozytywne własności. Kolejny aksjomat(założenie) mówi
3) "boskość" jest pozytywną własnością
Aksjomaty 4 i 5 są związane z tym, że Gödel używa logiki modalnej czyli pewnego systemu, który pozwala mówić o możliwościach jako o wartościach logicznych. Następnie z tych założeń i reguł logiki modalnej wyprowadza on, że musi istnieć obiekt, który posiada każdą pozytywną własność czyli jest boski.
Nie oznacza to, że istnieją smoki, ani jednorożce, bo nie wiadomo czy zianie ogniem albo posiadanie jednego rogu, który wyrasta z głowy jest w ogóle własnością pozytywną. Oznacza to, że przy przyjętych założeniach i jeśli reguły logiki modalnej mają zastosowanie, to istnieje obiekt, który ma wszystkie własności pozytywne. Tak to wygląda od strony formalnej.
Być może Twoim zdaniem obiektem, który posiada wszystkie pozytywne własności jest jednorożec lub smok. Muszę przyznać, że byłaby to bardzo dziwna interpretacja. Dla mnie jest intuicyjnie jasne, że ktoś może całkiem zdroworozsądkowo uznać, że takim obiektem jest Bóg właśnie.
Zresztą zarzuty wysuwane wobec tego argumentu przez filozofów, a dokładniej filozofów logiki, podważają założenia tego argumentu (aksjomaty). Nikt nie twierdzi, że w ten sposób można udowodnić, że istnieją smoki. Twierdzi się po prostu, że założenia dowodu mogą nie być spełnione, więc sam dowód mimo, że poprawny, nie ma zastosowania do rzeczywistości. Możesz to przeczytać na angielskiej wikipedii wystarczy wpisać w google
Gödel's ontological proof
Z pewnością nikt poważny nie twierdzi, że to bełkot, co Ty raczyłaś (ujawniając swoją ignorancję) stwierdzić w swoim poprzednim wpisie (kilka stron temu) dotyczącym dowodów na istnienie Boga.
Ogólnie nie polecam czytania stron po polsku na temat matematyki, logiki lub filozofii, bo często są one bardzo ubogie w informacje lub zawierają informacje fałszywe lub uproszczone. Oczywiście są strony, portale i fora, które są pod tym względem wiarygodne, ale laik może tego nie odróżnić od zniekształceń. Np. polska wikipedia pod względem matematyki przedstawia wątłe, ale poprawne źródło informacji.
mrd napisał/a:W 391 r. patriarcha Teofil sprowokował krwawe zamieszki antypogańskie, po stłumieniu których wykonując rozkaz cesarza Teodozjusza nakazał zburzyć świątynię Serapisa (Serapejon), w kompleksie której znajdowała się biblioteka.
Według jednych źródeł spalili, według innych zburzyli.
Co nie zmienia faktu że za zniszczeniem bezcennych zbiorów stali chrześcijanie.
Przytoczę teraz cały fragment wikipedii
Podczas inwazji Cezara na Egipt (48/47 p.n.e.) od okrętów egipskich zajął się ogniem pałac królewski, a następnie ogień przeniósł się na bibliotekę (Bruchejon). Prawdopodobnie nie wszystkie zbiory spłonęły, bo Serapejon został nienaruszony, ale na pewno spora ich część. W czasie pożaru spłonęło przypuszczalnie około 40 tysięcy woluminów. Według świadectwa historyka greckiego Plutarcha, wódz rzymski Antoniusz ofiarował królowej Kleopatrze tytułem rekompensaty 200 tysięcy woluminów z biblioteki w Pergamonie.
W 115 roku n.e. wybuchło antyrzymskie powstanie w cyrenajskiej diasporze żydowskiej. Wywołało to pogromy Żydów w Aleksandrii. W odwecie zwycięscy powstańcy całkowicie zniszczyli miasto jeszcze tego samego roku. Wydarzenia te są znane jako Wojna Kwietusa lub bunt wygnańców.
Podczas kryzysu wieku III Aleksandria przechodziła z rąk do rąk. Znacznego zniszczenia miał dokonać Aurelian odbijając miasto z rąk separatystów królowej Zenobii w 272 roku.
W 391 roku, po edykcie cesarza Teodozjusza, zakazującego kultu pogańskiego, biskup Teofil, w zamiarze zniszczenia świątyń pogańskich, sprowokował w mieście zamieszki, zakończone masakrą chrześcijan przez ludność pogańską. Po opanowaniu sytuacji zburzono Serapejon[2]. Nie jest jednak jasne, czy przy świątyni wciąż funkcjonowała jakaś większa biblioteka.
Istniała legenda, że w 642 zniszczenia biblioteki dokonał kalif Omar, który miał powiedzieć: „Albo te księgi zawierają to samo co Koran, więc są niepotrzebne, albo coś innego, więc są szkodliwe”. Legendę tę wymyślił w XIII wieku historyk Abdulfarad, który przeszedł z islamu na chrześcijaństwo
Z tego krótkiego wpisu widać, że biblioteka mogła ulec zniszczeniu podczas każdego z tych pięciu wydarzeń. Czwarte pod względem chronologicznym wywołał jakiś tam biskup, bo chciał się pozbyć pogańskich świątyń, a nie biblioteki. Doszło do zamieszek. Gdy chrześcijanie opanowali sytuację, to wówczas zburzono pogańską świątynie (pewnie egipskiego kultu), ale jak jest napisane w wikipedii nie wiadomo czy funkcjonowała tam wówczas biblioteka. To znaczy, że mogła zostać zniszczona wcześniej.
Jesteś strasznie niedoinformowany w tej sprawie. Twierdzisz, że znasz historię chrześcijaństwa lepiej niż chrześcijanie. Nie jestem chrześcijaninem, ale twierdzę, że to dzięki chrześcijańskim historykom z epoki średniowiecza w ogóle wiemy o istnieniu Bibliotece Aleksandryjskiej.
mrd napisał/a:A jak wiadomo, każda teza musi zostać potwierdzona.
Jeśli nie można jej potwierdzić - uważana jest za błędną.
Proste.
Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale jeśli chcesz być sþójny ze swoją wypowiedzią, to musisz uznać, że teza jakoby chrześcijanie spalili Bibliotekę Aleksandryjską jest błędna, bo jest jedną z niepotwierdzonych hipotez.
W swoim zacietrzewieniu nie jesteś w stanie zobaczyć jak wiele nasza europejska kultura zawdzięcza chrześcijaństwu.
Nie nudź mnie proszę tą standardową paplaniną o inkwizycji, paleniu czarownic, czarnych kotach. Faktem jest, że totalitaryzmy XX wieku, które pochłonęły miliony ofiar i zniekształciły człowieka, są kontynuacją ideologii oświeceniowej. Opierają się na modernistycznych i racjonalistycznych założeniach, które w swojej istocie zakładają, że każdy element rzeczywistości i natury ludzkiej można wyjaśnić i ujarzmić. Chrześcijanie mogliby spalić sto Bibliotek Aleksandryjskich i dwa razy więcej ludzi na stosach, a i tak w porównaniu do tych zwyrodniałych dzieci epoki rzekomego oświecenia przypominaliby drobnego złodziejaszka.