czy może mi zabrać dziecko? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » czy może mi zabrać dziecko?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 212 ]

131

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Człowiek o takim rysie psychologicznym nie jest dobrym ojcem. Jak córka nie spełni jego oczekiwań z dnia na dzień może być wobec niej taki jak wobec Weronki. On to dziecko używa do własnej przyjemności.
Ciekawa jestem jaka jest córka, czy bardziej podobna z charakteru do ciebie Weronka czy do ojca.
Tacy ludzie jak on też popełniają błędy. Gubi ich zbytnia pewność siebie i arogancja. Gubią się we własnych kłamstwach. 

Weronka a co z dowodami zdrady? Ten romans trwa jeszcze? Dlaczego nie chcesz domagać się alimentów na siebie? Boisz się jego reakcji, że będzie chciał cię ukarać?
I tak to zrobi.

Tak, napisz jeszcze, że ją molestuje seksualnie i bije -,- Facet dwoi się i troi, robi co może żeby pomóc córce a żona chce jeszcze więcej hajsu... Sama spójrz na autorkę, nie wie co ma robić, jest niezdecydowana wiecznie. Takiej osobie sąd ma dać w opiece dziecko, skoro nawet ono chce przebywać z ojcem?

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
_v_ napisał/a:

przede wszystkim to on nie spedza swojego czasu wolnego z dzieckiem, tylko spedza czas, ktory powinien spedzac z dzieckiem

On nic nie powinien. Mógłby dać hajs i iść w siną dal i mieć wywalone na to dziecko i swoją jęczącą i wiecznie niezadowoloną żonę.

133

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
_v_ napisał/a:

przede wszystkim to on nie spedza swojego czasu wolnego z dzieckiem, tylko spedza czas, ktory powinien spedzac z dzieckiem

A co z czasem, który powinna spędzać z dzieckiem Autorka?

134

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

spedza
bardzo mnie wkurzaja te podwójne standardy w stosunku do kobiet i mezczyzn

ona nie jest dobra matka bo:
- doksztalca sie, zeby lepiej zarabiac
- pracuje na zmiany i po poludniu czasem nie ma jej w domu

on jest bohaterem bo:
- odbiera dziecko ze szkoly jak ona pracuje
- placi ns dziecko bez wyroku sądu

zaiste, bohaterstwo samo w sobie

przede wszystkim płacenie na dziecko i odbieranie je ze szkoly (w której zresztą pracuje) to jego psi,zas**ny obowiazek.i nie jest w związku z tym zadnym bohaterem. jesli mu sie nie podoba, to mogl dziecka nie robic i zadbac o antykoncepcje.

po drugie podejrzewam,ze pierwsze lata zycia dziecko spedzilo z matką i to 24h na dobe, a w tym czasie pan tatus mogl robic kariere i teraz lepiej zarabia, a autorce wytyka, ze ta próbuje zmienic swoja i dziecka sytuacje

sa pary, gdzie oboje pracuja ma zmiany i wtedy odpowiednio do tego zajmuja sie dzieckiem. sa pary gdzie ojciec wyjezdza zarabiac zagranice i nikt mu nie mowi,ze jest wyrodnym ojcem, bo za malo czasu spedza z dzieckiem. wszyscy go chwala jaki jest zaradny, ze probuje poprawic byt rodziny. a kto wtedy całkowicie zajmuje sie wychowaniem dziecka?

i po trzecie, gdyby ojcu tak bardzo zalezalo,to sam wystąpiłby o uregulowanie wszystkiego przez sąd. jesli ona jest taka zla matka, albo on dalby dziecku lepsze warunki,to dziecko by dostal. i nie mowcie ze sady sa niesprawiedliwe. to sami panowie sobie wypracowali taka opinie w spoleczenstwie, wiec albo sami to zmienia, albo beda marudzic dalej.
z jakiegoś powodu jednak mąż rowniez nie występuje do sądu. moze jednak sie boi ze ten romans wyjdzie na jaw?

135

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

V piszesz ,że "są pary "takie i takie....Tu jest problem ,że to nie jest para być może formalnie tak ale emocjonalnie, ekonomicznie nie.
Kiedy wg niektórych z was tatuś byłby dobrym ojcem?gdyby był z autorka, w innym wypadku szukacie guza ,że tak nie jest. Ojciec jest dobrym ojcem , uczciwym w momencie kiedy jest z kobietą w innym wypadku uważasz jak jak niektóre Panie ,że albo to jego obowiązek albo i tak coś tam robi źle.
On jest pedagogiem dodatkowo pracuje w tej samej szkole co córka do niej uczęszcza. Wyobrażacie sobie jaka może być jej więź z ojcem będąc z nim w sumie cały dzień nawet w przerwach szkolnych.
Dlaczego nie poszedł do sądu i nie walczy?może komuś przyjść do głowy właśnie to ,że on jest pedagogiem i wie jak powinien postępować w stosunku do dzieci z rozbitych rodzin.
Ok zdrada okrutna sprawa ale zdarza się bo ludzie są ludźmi i mają słabości . Jak coś trwa latami to i prawdopodobnie emocjonalnie z tą kobietą się związał z tym ,że dziecko to inna sprawa. Ja wierzę w jego kompetencje nauczycielskie jak i ojcowskie i myślę ,że dlatego on nie chce walczyć i iść do sądu.

136 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-19 09:45:04)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

_v_, oni nie są parą, więc nie mogą funkcjonować jak para.

Facet moim zdaniem zachowuje się bardzo ok, poza tą zdradą, ale koniec końców odszedł, mieszkanie zostawił i wspiera Autorkę w wychowaniu dziecka, ale też finansowo. Jakby był świnią, to by alimentów nie płacił i dziecko olewał. Mało takich przypadków? Stara się facet i warto to docenić. Spełnia swoje obowiązki wobec dziecka.

Autorka też robi, co może, choć moim zdaniem mniej myśli o dziecku, a więcej o sobie. Osobiście nie postawiłabym na swój własny rozwój w momencie, gdy wisiało by nade mną widmo rozwodu, bo wtedy dziecko najbardziej potrzebuje wsparcia, zwłaszcza dziewczynka potrzebuje matki. Odłożyłaym naukę na bok lub ewentualnie poszukałabym innej pracy by częściej być w domu, zamiast mieć ciche pretensje do ojca dziecka, że mu poświęca więcej czasu ode mnie. Tyle mojego.

137 Ostatnio edytowany przez weronka44 (2016-12-19 10:48:27)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Bet - myślę, że romans trwa, bo dlaczego nie? W końcu to prawdziwa miłość big_smile

Muszę tu jeszcze coś naprostować. Piszecie ciągle, że dziecko woli przebywać z ojcem. Opieracie sie na moich postach sprzed dwóch lat.  Wtedy sytuacja tak wyglądała. On się wyprowadził, córka pewnie bała się, że zniknie z jej życia na dobre... no i ten wiek, kiedy to ojciec jest dla małej kobietki b. ważny. Mam głęboką nadzieję, że czuła, że ja i dom jesteśmy pewnikami w jej życiu.
Obecnie B chce być i z ojcem i ze mną.

138 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 11:14:19)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Weronka, myślę, źe faktycznie, dużo wiary przykładasz do prób zastraszenia ciebie przez męża. Masz przed oczami jego obraz osoby, która szantaźem emocjonalnym przez wiele lat wymuszała na tobie uległość i podporządkowanie.
Rozstanie z nim prawdopodobnie dobrze ci robi, bo bardziej dbasz o siebie i swoją przyszłość, choć trudno pozbyć się dawnych przyzwyczajeń i schematów. Zarówno tobie, jak i jemu.
Podjęcie decyzji o szkole z jednoczesnym zapewnieniem opieki nad dzieckiem świadczą o twojej umiejętności znalezienia się w trudnej sytuacji, dążeniu do samodzielności i niezależności.
Twój mąż w bardzo niewybredny sposób w dalszym ciągu próbuje tobą manipulować i straszyć ciebie konsekwencjami braku twojej zgody na jego decyzje i braku twojej uległości wobec jego oczekiwań.
Pamiętaj, że nie robisz niczego niewłaściwego. Nikogo nie krzywdzisz.
Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla wyobrażonego "dobra" dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko.
Jest dużo argumentów po twojej stronie. Radzisz sobie świetnie smile

139

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:

Weronka, myślę, źe faktycznie, dużo wiary przykładasz do prób zastraszenia ciebie przez męża. Masz przed oczami jego obraz osoby, która szantaźem emocjonalnym przez wiele lat wymuszała na tobie uległość i podporządkowanie.
Rozstanie z nim prawdopodobnie dobrze ci robi, bo bardziej dbasz o siebie i swoją przyszłość, choć trudno pozbyć się dawnych przyzwyczajeń i schematów. Zarówno tobie, jak i jemu.
Podjęcie decyzji o szkole z jednoczesnym zapewnieniem opieki nad dzieckiem świadczą o twojej umiejętności znalezienia się w trudnej sytuacji, dążeniu do samodzielności i niezależności.
Twój mąż w bardzo niewybredny sposób w dalszym ciągu próbuje tobą manipulować, straszyć ciebie konsekwencjami braku twojej zgody na jego decyzje i braku twojej uległości wobec jego oczekiwań.
Pamiętaj, że nie robisz niczego niewłaściwego. Nikogo nie krzywdzisz.
Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla wyobrażonego "dobra" dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko.
Jest dużo argumentów po twojej stronie. Radzisz sobie świetnie smile

Zgadzam się w 100 %.
Dodam, że to żadna łaska, że " zostawił " mieszkanie i , że zajmuje się dzieckiem oraz dokłada się finansowo.
To są obowiązki, które musi wykonywać. Miał " zabrać" mieszkanie ? Nie dawać grosza na dziecko?
Nie robi nic ponadto wywiązywania się z obowiązków.

Skończ szkołę, przecież to nie będzie trwało wiecznie. Taki czas trudny, ale to minie.
To też ważne dla Twojej satysfakcji, poczucia wartości i jakości Twojego życia i życia Twojego dziecka w przyszłości.

140

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

summerka88

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

I tu się mylisz popadłaś w jakieś stereotypy oceniając ludzi piszących tu na forum i stojących przede wszystkim za dzieckiem, nie ojcem, czy matką ale za dzieckiem.
5 lat byłam samotną matką tylko różnica była taka ,że dziecka niepełnosprawnego a ojciec nie tyle co się nie interesował co z własnej woli nie płacił alimentów. Ja wyjechałam z rodzinnego domu by szukać pracy i pomocy dla syna ale tatuś miał to w d....Po latach zmądrzał , wydoroślał pomaga mi .
Wcześniej szukałam pracy w godz w których dziecko było w przedszkolu po południu jeździłam na rehabilitację a w nocy młody nie spał i dawał mi czadu przez co rano chodziłam niewyspana do pracy. Często kombinowałam zwolnienia z pracy bo mały chorował, nie miałam na kogo liczyć ale najważniejsze było dziecko, jeszcze się w przedszkolu udzielałam. Teraz studiuje także też nie jestem niedokształcona a mimo to jak dziecko choruje potrafię rzucić wszystko. Autorka ma pomoc męża, nie jest sama z opieką nad dzieckiem, to nie jest sytuacja porównywalna do naprawdę samotnych matek a tatusiów nawet nie alimenciarzy.

141 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 11:40:42)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
anicorek87 napisał/a:

summerka88

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

I tu się mylisz popadłaś w jakieś stereotypy oceniając ludzi piszących tu na forum i stojących przede wszystkim za dzieckiem, nie ojcem, czy matką ale za dzieckiem.
5 lat byłam samotną matką tylko różnica była taka ,że dziecka niepełnosprawnego a ojciec nie tyle co się nie interesował co z własnej woli nie płacił alimentów. Ja wyjechałam z rodzinnego domu by szukać pracy i pomocy dla syna ale tatuś miał to w d....Po latach zmądrzał , wydoroślał pomaga mi .
Wcześniej szukałam pracy w godz w których dziecko było w przedszkolu po południu jeździłam na rehabilitację a w nocy młody nie spał i dawał mi czadu przez co rano chodziłam niewyspana do pracy. Często kombinowałam zwolnienia z pracy bo mały chorował, nie miałam na kogo liczyć ale najważniejsze było dziecko, jeszcze się w przedszkolu udzielałam. Teraz studiuje także też nie jestem niedokształcona a mimo to jak dziecko choruje potrafię rzucić wszystko. Autorka ma pomoc męża, nie jest sama z opieką nad dzieckiem, to nie jest sytuacja porównywalna do naprawdę samotnych matek a tatusiów nawet nie alimenciarzy.

Nie rozumiem, co przytoczony przez ciebie fragment mojego wpisu ma wspólnego z twoją historia i co twoja historia ma potwierdzać?
Sama się dokształcasz, korzystasz z pomocy exmęża, więc o co chodzi ?


EDIT: Chyba zrozumiałam.
Czy ty aby nie zazdrościsz autorce, źe jej mąż nie okazał się skończonym chamem, który porzucił własne dziecko, przez co ona ma okazję zadbać o siebie? Bo ty takich możliwości po porzuceniu nie miałaś.
I to "szczęście" Weronki ma ją przekonać, aby poddawała się bezwolnie manipulacjom męża i szantażom oraz poświęcenie swojego życia ?

142

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
anicorek87 napisał/a:

summerka88

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

I tu się mylisz popadłaś w jakieś stereotypy oceniając ludzi piszących tu na forum i stojących przede wszystkim za dzieckiem, nie ojcem, czy matką ale za dzieckiem.
5 lat byłam samotną matką tylko różnica była taka ,że dziecka niepełnosprawnego a ojciec nie tyle co się nie interesował co z własnej woli nie płacił alimentów. Ja wyjechałam z rodzinnego domu by szukać pracy i pomocy dla syna ale tatuś miał to w d....Po latach zmądrzał , wydoroślał pomaga mi .
Wcześniej szukałam pracy w godz w których dziecko było w przedszkolu po południu jeździłam na rehabilitację a w nocy młody nie spał i dawał mi czadu przez co rano chodziłam niewyspana do pracy. Często kombinowałam zwolnienia z pracy bo mały chorował, nie miałam na kogo liczyć ale najważniejsze było dziecko, jeszcze się w przedszkolu udzielałam. Teraz studiuje także też nie jestem niedokształcona a mimo to jak dziecko choruje potrafię rzucić wszystko. Autorka ma pomoc męża, nie jest sama z opieką nad dzieckiem, to nie jest sytuacja porównywalna do naprawdę samotnych matek a tatusiów nawet nie alimenciarzy.

Ty miałaś bardzo ciężko, ale to nie oznacza, że ona ma łatwiej. Tego się nie da porównać. Jest jeszcze kwestia wieku. Inne są siły i inna odwaga w wieku 20 stu lat, a inna w wieku 40 stu.

143

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

summerka88

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

I tu się mylisz popadłaś w jakieś stereotypy oceniając ludzi piszących tu na forum i stojących przede wszystkim za dzieckiem, nie ojcem, czy matką ale za dzieckiem.
5 lat byłam samotną matką tylko różnica była taka ,że dziecka niepełnosprawnego a ojciec nie tyle co się nie interesował co z własnej woli nie płacił alimentów. Ja wyjechałam z rodzinnego domu by szukać pracy i pomocy dla syna ale tatuś miał to w d....Po latach zmądrzał , wydoroślał pomaga mi .
Wcześniej szukałam pracy w godz w których dziecko było w przedszkolu po południu jeździłam na rehabilitację a w nocy młody nie spał i dawał mi czadu przez co rano chodziłam niewyspana do pracy. Często kombinowałam zwolnienia z pracy bo mały chorował, nie miałam na kogo liczyć ale najważniejsze było dziecko, jeszcze się w przedszkolu udzielałam. Teraz studiuje także też nie jestem niedokształcona a mimo to jak dziecko choruje potrafię rzucić wszystko. Autorka ma pomoc męża, nie jest sama z opieką nad dzieckiem, to nie jest sytuacja porównywalna do naprawdę samotnych matek a tatusiów nawet nie alimenciarzy.

Nie rozumiem, co mój wpis ma wspólnego z twoją historia i co twoja historia ma potwierdzać?
Sama się dokształcasz, korzystasz z pomocy exmęża, więc o co chodzi ?

O Twoje zarzuty do osób , które uważają że dziecko dla autorki powinno być najważniejsze. Też tak uważam bo jak napisałam byłam sama nikt mi nie pomagał a dziecko i tak było najważniejsze , miałam prace tak dostosowaną ,żeby popołudniu być w domu i nikt mi nie pomagał . Ocenianie ludzi którzy uważają iż dla kobiety dziecko jest najważniejsze jako tych co siedzą w domu i są nie dokształcone nie realizujące swoich aspiracji jest nie na miejscu.Z góry wszystkim to zarzucasz.

144

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
anicorek87 napisał/a:

O Twoje zarzuty do osób , które uważają że dziecko dla autorki powinno być najważniejsze. Też tak uważam bo jak napisałam byłam sama nikt mi nie pomagał a dziecko i tak było najważniejsze , miałam prace tak dostosowaną ,żeby popołudniu być w domu i nikt mi nie pomagał . Ocenianie ludzi którzy uważają iż dla kobiety dziecko jest najważniejsze jako tych co siedzą w domu i są nie dokształcone nie realizujące swoich aspiracji jest nie na miejscu.Z góry wszystkim to zarzucasz.

Przeczytaj, co dopisałam w poprzednim poście.
Ale wiele się nie pomyliłam. Zwyczajnie zazdrościsz możliwości autorce, bo sama utknęłaś z chorym dzieckiem w domu po rozstaniu.

145

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
horses napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

summerka88

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

I tu się mylisz popadłaś w jakieś stereotypy oceniając ludzi piszących tu na forum i stojących przede wszystkim za dzieckiem, nie ojcem, czy matką ale za dzieckiem.
5 lat byłam samotną matką tylko różnica była taka ,że dziecka niepełnosprawnego a ojciec nie tyle co się nie interesował co z własnej woli nie płacił alimentów. Ja wyjechałam z rodzinnego domu by szukać pracy i pomocy dla syna ale tatuś miał to w d....Po latach zmądrzał , wydoroślał pomaga mi .
Wcześniej szukałam pracy w godz w których dziecko było w przedszkolu po południu jeździłam na rehabilitację a w nocy młody nie spał i dawał mi czadu przez co rano chodziłam niewyspana do pracy. Często kombinowałam zwolnienia z pracy bo mały chorował, nie miałam na kogo liczyć ale najważniejsze było dziecko, jeszcze się w przedszkolu udzielałam. Teraz studiuje także też nie jestem niedokształcona a mimo to jak dziecko choruje potrafię rzucić wszystko. Autorka ma pomoc męża, nie jest sama z opieką nad dzieckiem, to nie jest sytuacja porównywalna do naprawdę samotnych matek a tatusiów nawet nie alimenciarzy.

Ty miałaś bardzo ciężko, ale to nie oznacza, że ona ma łatwiej. Tego się nie da porównać. Jest jeszcze kwestia wieku. Inne są siły i inna odwaga w wieku 20 stu lat, a inna w wieku 40 stu.

Inną faktycznie bo tatuś miał wszystko gdzieś. Tu się interesuje i tak jest źle. Mimo ,że byłam sama to dla mnie dziecko było najważniejsze i nie zgodzę się z ocenianiem ludzi piszących tutaj zgadzających się z tą samą opinią ,że są to tylko osoby ,które siedzą w domu, są nie dokształcone i tylko matki polki pełną parą.

146

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
horses napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

summerka88

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

I tu się mylisz popadłaś w jakieś stereotypy oceniając ludzi piszących tu na forum i stojących przede wszystkim za dzieckiem, nie ojcem, czy matką ale za dzieckiem.
5 lat byłam samotną matką tylko różnica była taka ,że dziecka niepełnosprawnego a ojciec nie tyle co się nie interesował co z własnej woli nie płacił alimentów. Ja wyjechałam z rodzinnego domu by szukać pracy i pomocy dla syna ale tatuś miał to w d....Po latach zmądrzał , wydoroślał pomaga mi .
Wcześniej szukałam pracy w godz w których dziecko było w przedszkolu po południu jeździłam na rehabilitację a w nocy młody nie spał i dawał mi czadu przez co rano chodziłam niewyspana do pracy. Często kombinowałam zwolnienia z pracy bo mały chorował, nie miałam na kogo liczyć ale najważniejsze było dziecko, jeszcze się w przedszkolu udzielałam. Teraz studiuje także też nie jestem niedokształcona a mimo to jak dziecko choruje potrafię rzucić wszystko. Autorka ma pomoc męża, nie jest sama z opieką nad dzieckiem, to nie jest sytuacja porównywalna do naprawdę samotnych matek a tatusiów nawet nie alimenciarzy.

Ty miałaś bardzo ciężko, ale to nie oznacza, że ona ma łatwiej. Tego się nie da porównać. Jest jeszcze kwestia wieku. Inne są siły i inna odwaga w wieku 20 stu lat, a inna w wieku 40 stu.

To teraz ja zgadzę się z horses smile
Przeraża mnie ta zawiść wobec kobiet, którym ułożyło się po rozstaniu nieco lepiej niż im samym.
Masakra.

147

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

O Twoje zarzuty do osób , które uważają że dziecko dla autorki powinno być najważniejsze. Też tak uważam bo jak napisałam byłam sama nikt mi nie pomagał a dziecko i tak było najważniejsze , miałam prace tak dostosowaną ,żeby popołudniu być w domu i nikt mi nie pomagał . Ocenianie ludzi którzy uważają iż dla kobiety dziecko jest najważniejsze jako tych co siedzą w domu i są nie dokształcone nie realizujące swoich aspiracji jest nie na miejscu.Z góry wszystkim to zarzucasz.

Przeczytaj, co dopisałam w poprzednim poście.
Ale wiele się nie pomyliłam. Zwyczajnie zazdrościsz możliwości autorce, bo sama utknęłaś z chorym dzieckiem w domu po rozstaniu.

To chyba ty coś  doczytaj. Pisałam ,że wyjechałam z domu i pracowałam w takich godz co dziecko było w przedszkolu, po południu jeździłam na rehabilitację i jeszcze udzielałam się w przedszkolu. Dało się ? dało kwestia organizacji i myślenia ,że się da a nie nic nie da się zmienić.
To do czego ja się odnosiłam to te dwie  linijki napisane przez ciebie z , którymi nie mogę się zgodzić:

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

148

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Wcale nie uwazam, że to matki polki itp. Więcej, nie moja sprawa, jak kto sobie ułożył życie zawodowe i bycie matką.
Niektóre kobiety w ogóle nie pracują i spełniają się przez wychowywanie dzieci. Niektóre rodziny tak zdecydowały i jest im dobrze.
Tylko co ma zrobić autorka? Ona musi pracować, musi się dokształcić, aby zarobić na siebie. Jej nikt inny nie pomoże. tylko ona sama może to zrobić.
Ojciec wykonuje swoje obowiązki. Ma ciepłą posadkę, jeśli w szkole, to i czasu sporo. Ma pewnie jakąś pozycję.
Też nie może sobie pozwolić na porzucenie dziecka, bo inni patrzą na pana pedagoga. Dlaczego nie wystąpił o rozwód, skoro ma inną kobietę?
On i tak sobie polepszył, skoro tak się męczył w małżeństwie. Ma najpewniej dobre samopoczucie.
Ona musi zawalczyć o siebie i stanąc na nogi.

149 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 11:50:00)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
anicorek87 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

O Twoje zarzuty do osób , które uważają że dziecko dla autorki powinno być najważniejsze. Też tak uważam bo jak napisałam byłam sama nikt mi nie pomagał a dziecko i tak było najważniejsze , miałam prace tak dostosowaną ,żeby popołudniu być w domu i nikt mi nie pomagał . Ocenianie ludzi którzy uważają iż dla kobiety dziecko jest najważniejsze jako tych co siedzą w domu i są nie dokształcone nie realizujące swoich aspiracji jest nie na miejscu.Z góry wszystkim to zarzucasz.

Przeczytaj, co dopisałam w poprzednim poście.
Ale wiele się nie pomyliłam. Zwyczajnie zazdrościsz możliwości autorce, bo sama utknęłaś z chorym dzieckiem w domu po rozstaniu.

To chyba ty coś  doczytaj. Pisałam ,że wyjechałam z domu i pracowałam w takich godz co dziecko było w przedszkolu, po południu jeździłam na rehabilitację i jeszcze udzielałam się w przedszkolu. Dało się ? dało kwestia organizacji i myślenia ,że się da a nie nic nie da się zmienić.
To do czego ja się odnosiłam to te dwie  linijki napisane przez ciebie z , którymi nie mogę się zgodzić:

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

Z mojej perspektywy, wyrwałaś z kontekstu część mojej wypowiedzi i dramatyzujesz.
Jak można porównywać brak wsparcia w ojcu dziecka, które choruje, wymaga opieki z sytuacją autorki, której mąż po prostu partycypuje w opiece nad dzieckiem.
Zastanów się trochę, zanim ocenisz Weronkę jako zaniedbującą matkę, tylko dlatego, że korzysta z możliwości, których tobie zabrakło.

150 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-12-19 11:50:39)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
horses napisał/a:

[Dodam, że to żadna łaska, że " zostawił " mieszkanie i , że zajmuje się dzieckiem oraz dokłada się finansowo.
To są obowiązki, które musi wykonywać. Miał " zabrać" mieszkanie ? Nie dawać grosza na dziecko?
Nie robi nic ponadto wywiązywania się z obowiązków.

Moim zdaniem jednak "łaska". Jest współwłaścicielem mieszkania i mógłby zażądać jego sprzedaży oraz podziału środków uzyskanych z tej sprzedaży. Miedzy tym jak większość  z nas powinna wywiązywać się ze swoich obowiązków, a jak się wywiązuje bywa wielka przepaść. Dobrze czasami zauważać te niuanse...

151

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
horses napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

summerka88

"Zarzuty o zaniedbywaniu dziecka to w większości opinie kobiet, które racjonalizują sobie swoje ciągle przebywanie w domu i brak własnego dokształcania się i rozwoju. Wiesz to taki rodzaj "poświęcenia" siebie dla dziecka. Dlatego przymknij na nie nieco oko."

I tu się mylisz popadłaś w jakieś stereotypy oceniając ludzi piszących tu na forum i stojących przede wszystkim za dzieckiem, nie ojcem, czy matką ale za dzieckiem.
5 lat byłam samotną matką tylko różnica była taka ,że dziecka niepełnosprawnego a ojciec nie tyle co się nie interesował co z własnej woli nie płacił alimentów. Ja wyjechałam z rodzinnego domu by szukać pracy i pomocy dla syna ale tatuś miał to w d....Po latach zmądrzał , wydoroślał pomaga mi .
Wcześniej szukałam pracy w godz w których dziecko było w przedszkolu po południu jeździłam na rehabilitację a w nocy młody nie spał i dawał mi czadu przez co rano chodziłam niewyspana do pracy. Często kombinowałam zwolnienia z pracy bo mały chorował, nie miałam na kogo liczyć ale najważniejsze było dziecko, jeszcze się w przedszkolu udzielałam. Teraz studiuje także też nie jestem niedokształcona a mimo to jak dziecko choruje potrafię rzucić wszystko. Autorka ma pomoc męża, nie jest sama z opieką nad dzieckiem, to nie jest sytuacja porównywalna do naprawdę samotnych matek a tatusiów nawet nie alimenciarzy.

Ty miałaś bardzo ciężko, ale to nie oznacza, że ona ma łatwiej. Tego się nie da porównać. Jest jeszcze kwestia wieku. Inne są siły i inna odwaga w wieku 20 stu lat, a inna w wieku 40 stu.

To teraz ja zgadzę się z horses smile
Przeraża mnie ta zawiść wobec kobiet, którym ułożyło się po rozstaniu nieco lepiej niż im samym.
Masakra.

Mylisz się bo nie chodzi o ocenianie ludzi tylko o ocenianie forumowiczów, którzy myślą inaczej niż ty .
Nie mam gorzej niż autorka, miałam ciężko i dałam radę ale teraz jestem w stabilnej sytuacji i mam osobę na którą teraz mogę liczyć. Nie zazdroszczę jej ale są takie samotne matki, które sobie radzą , dzieci są dla nich wszystkim i na prawdę nie mają na kogo liczyć. Autorka ma ojca dziecka  , na którego może liczyć po co kopać pod nim dołki czy z góry oceniać ,że jest złym ojcem

152

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
anicorek87 napisał/a:

Mylisz się bo nie chodzi o ocenianie ludzi tylko o ocenianie forumowiczów, którzy myślą inaczej niż ty .
Nie mam gorzej niż autorka, miałam ciężko i dałam radę ale teraz jestem w stabilnej sytuacji i mam osobę na którą teraz mogę liczyć. Nie zazdroszczę jej ale są takie samotne matki, które sobie radzą , dzieci są dla nich wszystkim i na prawdę nie mają na kogo liczyć. Autorka ma ojca dziecka  , na którego może liczyć po co kopać pod nim dołki czy z góry oceniać ,że jest złym ojcem

Sama oceniłaś bardzo surowo Weronkę, ponieważ korzysta z tego, że jej mąż nie odwrócił się od dziecka, a teraz masz pretensję, że sama podlegasz ocenie. To ma nazwę. Hipokryzja.

153 Ostatnio edytowany przez horses (2016-12-19 11:53:38)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Volver napisał/a:
horses napisał/a:

[Dodam, że to żadna łaska, że " zostawił " mieszkanie i , że zajmuje się dzieckiem oraz dokłada się finansowo.
To są obowiązki, które musi wykonywać. Miał " zabrać" mieszkanie ? Nie dawać grosza na dziecko?
Nie robi nic ponadto wywiązywania się z obowiązków.

Moim zdaniem jednak "łaska". Jest współwłaścicielem mieszkania i mógłby zażądać jego sprzedaży oraz podziału środków uzyskanych z tej sprzedaży. Miedzy tym jak większość  z nas powinna wywiązywać się ze swoich obowiązków, a jak się wywiązuje bywa wielka przepaść. Dobrze czasami zauważać te niuanse...

Ale przecież on nawet nie chce się rozwieść. Jemu jest chyba tak dobrze. Podwójne życie, ale na zewnatrz i formalnie wszystko gra. Jest panem sytuacji.

154

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
horses napisał/a:
Volver napisał/a:
horses napisał/a:

[Dodam, że to żadna łaska, że " zostawił " mieszkanie i , że zajmuje się dzieckiem oraz dokłada się finansowo.
To są obowiązki, które musi wykonywać. Miał " zabrać" mieszkanie ? Nie dawać grosza na dziecko?
Nie robi nic ponadto wywiązywania się z obowiązków.

Moim zdaniem jednak "łaska". Jest współwłaścicielem mieszkania i mógłby zażądać jego sprzedaży oraz podziału środków uzyskanych z tej sprzedaży. Miedzy tym jak większość  z nas powinna wywiązywać się ze swoich obowiązków, a jak się wywiązuje bywa wielka przepaść. Dobrze czasami zauważać te niuanse...

Ale przecież on nawet nie chce się rozwieść. Jemu jest chyba tak dobrze. Podwójne życie, ale na zewnatrz i formalnie wszystko gra. Jest panem sytuacji.

To samo można o Autorce napisać.
Jej jest chyba tak dobrze, skoro się nie chce rozwodzić.

155

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:
horses napisał/a:

Ale przecież on nawet nie chce się rozwieść. Jemu jest chyba tak dobrze. Podwójne życie, ale na zewnatrz i formalnie wszystko gra. Jest panem sytuacji.

To samo można o Autorce napisać.
Jej jest chyba tak dobrze, skoro się nie chce rozwodzić.

Możemy gdybać się i zastanawiać, jakie są powody, dla których mąż Weronki nie występuje o rozwód. Ale w przypadku samej Weronki zostały one wyraźnie wyartykułowane przez nią samą. Boi się. Boi się męża, jego zachowań, jego postawy i własnej bezradności w konfrontacji z nim. Nie ma to nic wspólnego z tym, co przypisywane jest Weronce, czyli dobrostanem w obecnej sytuacji.

Nie wiem dlaczego próbujesz Cyngli utwierdzać autorkę w jej bezradności, ale uważam, źe ona ma na swoich barków wystarczająco dużo własnych "strachów" i poczucia winy wobec córki, żeby jej jeszcze z premedytacją dowalać.

Wcale nie twierdzę, że wszystkie żale i pretensje Weronki są uzasadnione. Wprost przeciwnie. Ale niektóre z was, mamusiek bardzo przesadzają że skalą powinności, którą narzucacie Weronce.

156

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
horses napisał/a:

Ale przecież on nawet nie chce się rozwieść. Jemu jest chyba tak dobrze. Podwójne życie, ale na zewnatrz i formalnie wszystko gra. Jest panem sytuacji.

To samo można o Autorce napisać.
Jej jest chyba tak dobrze, skoro się nie chce rozwodzić.

Możemy gdybać się i zastanawiać, jakie są powody, dla których mąż Weronki nie występuje o rozwód. Ale w przypadku samej Weronki zostały one wyraźnie wyartykułowane przez nią samą. Boi się. Boi się męża, jego zachowań, jego postawy i własnej bezradności w konfrontacji z nim. Nie ma to nic wspólnego z tym, co przypisywane jest Weronce, czyli dobrostanem w obecnej sytuacji.

Nie wiem dlaczego próbujesz Cyngli utwierdzać autorkę w jej bezradności, ale uważam, źe ona ma na swoich barków wystarczająco dużo własnych "strachów" i poczucia winy wobec córki, żeby jej jeszcze z premedytacją dowalać.

Wcale nie twierdzę, że wszystkie żale i pretensje Weronki są uzasadnione. Wprost przeciwnie. Ale niektóre z was, mamusiek bardzo przesadzają że skalą powinności, którą narzucacie Weronce.

Weronka się boi wszystkiego. Sądów, męża itd... Co ona myśli, że mąż ją pobije czy co?

157

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Mathas napisał/a:

Weronka się boi wszystkiego. Sądów, męża itd... Co ona myśli, że mąż ją pobije czy co?

To prawda. Widać z oddali, że Weronka jest niepewna siebie i wydaje się, że jest zastraszona. Bardzo powaźnie potraktowała groźbę męża o możliwości odebrania jej dziecka, chociaż facetowi raczej nie jest na rękę pełna opieka i odpowiedzialność nad dzieckiem w wieku szkolnym. Myślę, że wielokrotnie wcześniej Weronka ulegała różnorakim manipulacjom męża. Zna go najlepiej, wie, do czego jest zdolny i do czego może się posunąć. To wygląda trochę jak syndrom ofiary.

158

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Cyngli,
to on odszedł- on to wykreował, aby było mu lepiej.
Ona stara się w tym odnaleźć i nie zauważyłam, aby pisała, że jest jej dobrze.
Z pewnych względów chce jeszcze utrzymać taki stan rzeczy. Może chce dokończyć naukę, może się boi,
może wie, że potrzebuje dobrego adwokata, aby się z nim rozwieść? Może ma nadzieję?
Taki stan rzeczy nie jest dla niej dobry, dla niego najwidoczniej jest.
Bo on ma pieniądze, stałą pracę, dobrą opinię...
Uważam, że kobieta sobie poradzi, robi co może, aby ten los poprawić. Brak jej trochę odwagi, ale może ten związek tak ją zdołował, a może dzieciństwo...
Pytanie dotyczyło, czy może odebrać córkę?
Może próbować, tylko czy on tego w ogóle chce? Lepiej byc ubezpieczonym. Więc warto spisać te jego zdrady, może poszukac dowodów, świadków,
aby w razie czego nie zostać na lodzie.
Dziecku się krzywda nie dzieje. On się wywiązuje z obowiązków, ona także. Może się kiedyś rozwiodą. Może on wcale nie będzie jej robił więcej przykrości
i sprawa ułoży się polubownie w sądzie.Może nie będzie grał dzieckiem, może nie jest taki zły.... Po prostu im nie wyszło.
Nigdy nic nie wiadomo, ale dobrze, moim zdaniem, choćby to spisać, bo pamięć zawodzi.

159

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
horses napisał/a:

Ale przecież on nawet nie chce się rozwieść. Jemu jest chyba tak dobrze. Podwójne życie, ale na zewnatrz i formalnie wszystko gra. Jest panem sytuacji.

To samo można o Autorce napisać.
Jej jest chyba tak dobrze, skoro się nie chce rozwodzić.



Nie wiem dlaczego próbujesz Cyngli utwierdzać autorkę w jej bezradności, ale uważam, źe ona ma na swoich barków wystarczająco dużo własnych "strachów" i poczucia winy wobec córki, żeby jej jeszcze z premedytacją dowalać.

Wcale nie twierdzę, że wszystkie żale i pretensje Weronki są uzasadnione. Wprost przeciwnie. Ale niektóre z was, mamusiek bardzo przesadzają że skalą powinności, którą narzucacie Weronce.

Mylisz się, nikogo nie próbuję utwardzać w bezradności, wręcz przeciwnie, może zrobić bardzo wiele, co - napisałam powyżej.
Kulturalnie wyrażam swoją opinię, co nie znaczy, że komuś od razu ''dowalam''.
Jakoś nikomu nie przeszkadzają posty oczerniające męża Autorki, że się ''posługuje'' dzieckiem i inne, lepsze kwiatki.
Pytam - dlaczego próbujecie na siłę z dobrego ojca zrobić złego?

Na niekorzyść Autorki przemawia to, że spędza z dzieckiem mniej czasu, jest osobą zajętą. I o tym też pisałam.
Pisałam też o moim osobistym podejściu - jak już się człowiek decyduje na dziecko, to jego dobro powinno być najważniejsze. Tutaj ewidentnie dobrem dziecka nie jest nieobecność matki, albo wyprowadzka z daleka od ojca. Dziecko potrzebuje obojga rodziców.

----

Horses, a co miał zrobić, zostać i grać na dwa fronty?

Dziwię się trochę, że do tej pory nie złożył pozwu, może z tego samego powodu, co Autorka, a może nie.
Tak, czy inaczej, po rozwodzie nie miałby wobec Autorki żadnych zobowiązań, a jedynie wobec dziecka. I problem by został rozwiązany.

160

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Summerka, Horses, Santapietruszka, v, Authority... może kogoś pominęłam, dziękuję Wam:) I dobrze, że jesteście, że są jeszcze tacy ludzie.
Czytam niektóre posty z niesmakiem i z niedowierzaniem. O ile potrafię zrozumieć postawę niektórych mężczyzn wypowiadających się w tym wątku to nie pojmuję niektórych kobiet. Nie mieści mi się w głowie, że kobieta w cywilizowanym kraju może mieć takie poglądy. 
Dziecku Weronki nie dzieje się krzywda. A tylko dziecko, dziecko i wdzięczność wobec męża, że łaskawie zostawia cokolwiek na swoją córkę.

Weronka poradzisz sobie. Widać, że kochasz dziecko. Wybierasz dla niej to co uważasz za najlepsze i masz na uwadze przyszłość. Zbierzesz dowody na zdradę, skończysz szkołę i pokonasz lęk przed nim. Skorzystasz z pomocy prawnika, żeby były równe szanse.   
Konsekwentnie realizujesz plany.

161 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 15:25:24)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:

Mylisz się, nikogo nie próbuję utwardzać w bezradności, wręcz przeciwnie, może zrobić bardzo wiele, co - napisałam powyżej.
Kulturalnie wyrażam swoją opinię, co nie znaczy, że komuś od razu ''dowalam''.
Jakoś nikomu nie przeszkadzają posty oczerniające męża Autorki, że się ''posługuje'' dzieckiem i inne, lepsze kwiatki.
Pytam - dlaczego próbujecie na siłę z dobrego ojca zrobić złego?

Na niekorzyść Autorki przemawia to, że spędza z dzieckiem mniej czasu, jest osobą zajętą. I o tym też pisałam.
Pisałam też o moim osobistym podejściu - jak już się człowiek decyduje na dziecko, to jego dobro powinno być najważniejsze. Tutaj ewidentnie dobrem dziecka nie jest nieobecność matki, albo wyprowadzka z daleka od ojca. Dziecko potrzebuje obojga rodziców.

Cyngli, najpierw niedoczytałaś, przeoczyłaś bądź nie zrozumiałaś wypowiedzi Weronki i przypisałaś jej dobrostan w sytuacji, gdy ona pisała o strachu i obawie.
Teraz gdzieś się dopatrujesz w moich wypowiedziach treści, których nie było. Radzę czytać wolniej i że zrozumieniem.

Fajnie, że się dzielisz swoją opinią i wrażeniami, ale nie odbieraj mi prawa do moich i nie przekręcaj cudzych wypowiedzi.

Uważam, że masz archaiczne poglądy na rodzinę, w której matka od momentu, w którym zostaje matką, to na wieczność przestaje być człowiekiem i że swoimi planami, ambicjami i pragnieniami musi się pożegnać. To jest zrozumiałe, gdy dziecko jest malutkie lub wymagające stałej opieki, ale w przypadku córki Weronki mamy pełnosprawną dziewczynkę, która jest w wieku szkolnym. Na siłę próbujesz przekonać autorkę, że jedynym słusznym sposobem spędzania przez nią czasu jest opieka nad dzieckiem. Powinna rzucić szkołę. Powinna zmienić pracę, chociaż na inną nie ma zbyt wiele widoków w swoim miejscu zamieszkania przy posiadanych kwalifikacjach. Jakby do ciebie nie trafiały żadne argumenty. Jesteś jak ściana, od której odbijają się wszystkie przytoczone przez Weronkę argumenty i wciąż wykładasz swoje. Na podstawie twojej postawy w tym wątku wnioskuję, że na codzień siedzisz z wymagającym ciągłej opieki dzieckiem w domu, nie rozwijasz się, nie pracujesz lub imasz się dorywczych zajęć, co sprawia, że jesteś sfrustrowana i tę frustrację tu widać. Żeby poprawić swoją samoocenę i utwierdzić się w przekonaniu, że to, jak teraz żyjesz jest jedynym właściwym sposobem na życie, forsujesz na forum właśnie takie wzorce. A to nieprawda. Każdy ma prawo do zadbania o siebie, najlepiej jak potrafi, bez krzywdzenia innych. I to właśnie robi Weronka.

162 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-19 15:31:55)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:

Fajnie, że się dzielisz swoją opinią i wrażeniami, ale nie odbieraj mi prawa do moich i nie przekręcaj cudzych wypowiedzi.
Uważam, że masz archaiczne poglądy na rodzinę, w której matka od momentu, w którym zostaje matką, to na wieczność przestaje być człowiekiem i że swoimi planami, ambicjami i pragnieniami musi się pożegnać. To jest zrozumiałe, gdy dziecko jest malutkie lub wymagające stałej opieki, ale w przypadku córki Weronki mamy pełnosprawną dziewczynkę, która jest w wieku szkolnym. Na siłę próbujesz przekonać autorkę, że jedynym słusznym sposobem spędzania przez nią czasu jest opieka nad dzieckiem. Powinna rzucić szkołę. Powinna zmienić pracę, chociaż na inną nie ma zbyt wiele widoków w swoim miejscu zamieszkania przy posiadanych kwalifikacjach. Jakby do ciebie nie trafiały żadne argumenty. Jesteś jak ściana, od której odbijają się wszystkie przytoczone przez Weronkę argumenty i wciąż wykładasz swoje. Na podstawie twojej postawy w tym wątku wnioskuję, że na codzień siedzisz z wymagającym ciągłej opieki dzieckiem w domu, nie pracujesz lub imasz się dorywczych prac, co sprawia, że jesteś sfrustrowana i tą frustrację tu widać. Żeby poprawić swoją samoocenę i utwierdzić się w przekonaniu, że to, jak teraz żyjesz jest jedynym właściwym sposobem na życie, forsujesz na forum właśnie takie wzorce. A to nieprawda. Każdy ma prawo do zadbania o siebie, najlepiej jak potrafi, bez krzywdzenia innych. I to właśnie robi Weronka.

Widzę, że już innych argumentów prócz ad personam nie ma?

Najpierw anicorek została uznana za zazdrośnicę, a teraz ja za frustratkę...
Niech tak będzie, masz świętą rację.

----

summerka88 napisał/a:

Teraz gdzieś się dopatrujesz w moich wypowiedziach treści, których nie było. Radzę czytać wolniej i że zrozumieniem.

Ok, to jeszcze raz.
Napisałaś:

summerka88 napisał/a:

Nie wiem dlaczego próbujesz Cyngli utwierdzać autorkę w jej bezradności, ale uważam, źe ona ma na swoich barków wystarczająco dużo własnych "strachów" i poczucia winy wobec córki, żeby jej jeszcze z premedytacją dowalać.

Na co ja odpowiedziałam:

Cyngli napisał/a:

Mylisz się, nikogo nie próbuję utwardzać w bezradności, wręcz przeciwnie, może zrobić bardzo wiele, co - napisałam powyżej.
Kulturalnie wyrażam swoją opinię, co nie znaczy, że komuś od razu ''dowalam''.
Jakoś nikomu nie przeszkadzają posty oczerniające męża Autorki, że się ''posługuje'' dzieckiem i inne, lepsze kwiatki.
Pytam - dlaczego próbujecie na siłę z dobrego ojca zrobić złego?

Więc o jakich treściach ''których nie było'' mówimy?
Gdybym napisała ''summerka88 oczernia męża Autorki'', to jeszcze by można było się przyczepić.

Ale jedno się zgadza - tak, uważam, że w momencie, gdy dziecko potrzebuje opieki, wszystko inne powinno zejść na dalszy plan. To moja opinia i mam prawo ją tutaj wyrażać. Nie musi się wszystkim podobać, ale nie pozwolę, by ubliżano mi i wmawiano bycie sfrustrowaną tylko dlatego, że jestem, w moim mniemaniu, najlepszą matką, jaką potrafię.

Tak, obie z anicorkiem wychowujemy niepełnosprawne dzieci, ale żadna z nas nie jest zazdrosna, ani sfrustrowana. Po prostu robimy co do nas należy i dzień w dzień zmagamy się z naszą codziennością. Może ze względu na to, że nasze dzieci są chore, doskonale wiemy, jak wiele potrzebują czasu, uwagi, miłości, naszej obecności.
Obserwuję często, że rodzice ''zdrowych'' dzieci często o tym zapominają, bo ważniejsza praca, studia, zakupy, wyjazd, spotkanie, etc. Nie, NIE DOWALAM Autorce. Bronię się przed niesprawiedliwym osądem.

Dziękuję, pozdrawiam.

163

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Cyngli, wg mnie utwierdzasz Weronkę w bezradności, wskazując, że nie ma innego wyjścia jak zrezygnować że szkoły, odejść z obecnej pracy (chyba tylko na bezrobocie), bo w przeciwnym wypadku może stracić córkę. Podsycasz strachy i obawy autorki. To naprawdę paskudne w moim odbiorze.

Ponadto, nie rozumiem po co pod moją wypowiedzią zadajesz pytania dlaczego oczerniamy dobrego ojca, skoro ja już kilkukrotnie w tym wątku podkreślałam, że mąż Weronki jest dobrym ojcem. Ba, robiła to sama Weronka.

164

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:

Cyngli, wg mnie utwierdzasz Weronkę w bezradności, wskazując, że nie ma innego wyjścia jak zrezygnować że szkoły, odejść z obecnej pracy (chyba tylko na bezrobocie), bo w przeciwnym wypadku może stracić córkę. Podsycasz strachy i obawy autorki. To naprawdę paskudne w moim odbiorze.

Ponadto, nie rozumiem po co pod moją wypowiedzią zadajesz pytania dlaczego oczerniamy dobrego ojca, skoro ja już kilkukrotnie w tym wątku podkreślałam, że mąż Weronki jest dobrym ojcem. Ba, robiła to sama Weronka.

Nie. Napisałam, że JA zrezygnowałabym ze szkoły, albo JA zmieniłabym pracę na taką, w której godziny pracy bardziej by mi odpowiadały, bym JA mogła spędzać więcej czasu z dzieckiem.

I niestety, ALE jeśli nie znajdzie więcej czasu, a jej mąż (nie daj boże) okaże się świnią, to jest szansa, że może stracić córkę. Taka jest PRAWDA.

Co do oczerniania, zwróciłam się do ogółu, nie do Ciebie personalnie.

165

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Pytasz Cyngi dlaczego z dobrego ojca próbujecie zrobić złego.
Nie próbuję. Mam swoje zdanie na jego temat. To twoja opinia, że on jest "dobry". I nie narzucaj jej proszę innym.
Mnie interesuje jakim on jest mężem i jaki wobec Weronki.
Sugerujesz, że może z tego samego powodu co autorka - czyli, że się jej boi.
Piszesz, że po rozwodzie nie miałby wobec autorki żadnych zobowiązań - a skąd ty to możesz wiedzieć, skąd ta pewność.
Według mnie miałby, trzeba tylko zdobyć dowody na to co jest prawdą czyli jego długoletnią zdradę. Uwierz mi, kobiety dostają na siebie alimenty i to o wiele wyższe niż są przyznawane na dzieci. Po to bierze się prawnika. On jej pozwolił mieszkać w ich wspólnym mieszkaniu i już ją starszy, że to się może zmienić.
Tylko po to, żeby ze strachu nie domagała się podziału kosztów sprzedaży garażu. Czyli może wyprzedawać majątek, zdradzać a Weronka ma cicho siedzieć i cieszyć się, że się od córki nie odwrócił i zostawia na nią zawrotną kwotę 500zł. Bo inni mają gorzej.

166 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 15:42:54)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:

Nie. Napisałam, że JA zrezygnowałabym ze szkoły, albo JA zmieniłabym pracę na taką, w której godziny pracy bardziej by mi odpowiadały, bym JA mogła spędzać więcej czasu z dzieckiem.

I niestety, ALE jeśli nie znajdzie więcej czasu, a jej mąż (nie daj boże) okaże się świnią, to jest szansa, że może stracić córkę. Taka jest PRAWDA.

Co do oczerniania, zwróciłam się do ogółu, nie do Ciebie personalnie.

Tak przypadkiem wykorzystałaś mój post?
Tak samo jak przez przypadek nie doczytałaś wypowiedzi Weronki i mojej.
I pewnie tak samo jak przez przypadek właśnie TY zrezygnowałaś z nauki, pracy i poświęciłaś się opiece nad dzieckiem? I to bez trybu przypuszczającego, jaki tutaj zastosowałaś tylko pro forma.
Nie widzisz, że próbujesz Weronce "wcisnąć" swoje życie jako wzór? big_smile
Problem w tym, że w ten sposób odbierasz jej prawo do jej wyborów

167

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Piszesz, że po rozwodzie nie miałby wobec autorki żadnych zobowiązań - a skąd ty to możesz wiedzieć, skąd ta pewność.

A z tego samego powodu, dla którego Ty sobie wyrobiłaś negatywne zdanie na temat męża Autorki - takie moje zdanie i proszę mi swojego nie narzucać.
Fajna taka dyskusja, co?

Możemy sobie gdybać, oczerniać jego, ją, cuda, wianki. Dopóki się nie rozwiodą, nie załatwią formalności, to NIC się nie ustali.
Jak dla mnie, temu facetowi jedyne, co można zarzucić, to fakt, że zdradził żonę. Co do reszty, zachowuje się ok. Moim zdaniem, rzecz jasna.

168 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-19 15:44:45)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie. Napisałam, że JA zrezygnowałabym ze szkoły, albo JA zmieniłabym pracę na taką, w której godziny pracy bardziej by mi odpowiadały, bym JA mogła spędzać więcej czasu z dzieckiem.

I niestety, ALE jeśli nie znajdzie więcej czasu, a jej mąż (nie daj boże) okaże się świnią, to jest szansa, że może stracić córkę. Taka jest PRAWDA.

Co do oczerniania, zwróciłam się do ogółu, nie do Ciebie personalnie.

Tak przypadkiem wykorzystałaś mój post?
Tak samo jak przez przypadek nie doczytałaś wypowiedzi Weronki i mojej.
I pewnie tak samo jak przez przypadek właśnie TY zrezygnowałaś z nauki, pracy i poświęciłaś się opiece nad dzieckiem? I to bez trybu przypuszczającego, jaki tutaj zastosowałaś tylko pro forma.

Szczerze mówiąc, to zgłupiałam, nie wiem, o co Ci chodzi z tym wykorzystywaniem.

P.S Nie powinno Cię obchodzić moje życie prywatne, ale skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, to nie, nie zrezygnowałam z nauki dla dziecka, dalej się dokształcam i pracuję, jednocześnie tym dzieckiem się zajmując.

summerka88 napisał/a:

Nie widzisz, że próbujesz Weronce "wcisnąć" swoje życie jako wzór?

Nie widzisz różnicy pomiędzy ''wciskaniem swojego życia za wzór'' a po prostu opisaniem swojej sytuacji w ramach podparcia swojej własnej opinii?

169 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 15:47:31)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:

P.S Nie powinno Cię obchodzić moje życie prywatne, ale skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, to nie, nie zrezygnowałam z nauki dla dziecka, dalej się dokształcam i pracuję, jednocześnie tym dzieckiem się zajmując.

Czy w takim razie masz w swoim otoczeniu taką Cyngli BIS, która powtarza ci, że jesteś wyrodną matką, zaniedbujesz dziecko, możesz z dzieckiem stracić kontakt i opiekę nad nim.

Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Nie widzisz, że próbujesz Weronce "wcisnąć" swoje życie jako wzór?

Nie widzisz różnicy pomiędzy ''wciskaniem swojego życia za wzór'' a po prostu opisaniem swojej sytuacji w ramach podparcia swojej własnej opinii?

Widzę. Ale ty powtórzyłaś to w tym wątku tyle razy, z taką zaciekłością i wrogością wobec Weronki, że wątpię, że było to tylko zaprezentowanie opinii. Tu się wylewa twoja frustracja.

170 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-19 15:50:25)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

P.S Nie powinno Cię obchodzić moje życie prywatne, ale skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, to nie, nie zrezygnowałam z nauki dla dziecka, dalej się dokształcam i pracuję, jednocześnie tym dzieckiem się zajmując.

Czy w takim razie masz w swoim otoczeniu taką Cyngli BIS, która powtarza ci, że jesteś wyrodną matką, zaniedbujesz dziecko, możesz z dzieckiem stracić kontakt i opiekę nad nim.

Po pierwsze, to żadna Cyngli UNO nie napisała na forum z zapytaniem, czy może stracić dziecko.
Po drugie, nie usłyszałam, że zaniedbuję dziecko, że jestem wyrodną matką ani nic z tych rzeczy, bo takie rzeczy po prostu nie mają miejsca.
A po trzecie - nigdzie nie napisałam, że Autorka jest wyrodną matką i zaniedbuje dziecko. Napisałam, że WEDŁUG MNIE powinna poświęcać córce więcej czasu i WEDŁUG MNIE wystarczy odpowiednio zmienić rozkład zajęć, z uwzględnieniem wstrzymania nauki lub zmienieniem pracy na mniej wymagającą.

summerka88 napisał/a:

Widzę. Ale ty powtórzyłaś to w tym wątku tyle razy, z taką zaciekłością i wrogością wobec Weronki, że wątpię, że było to tylko zaprezentowanie opinii. Tu się wylewa twoja frustracja.

Cóż, masz prawo do swojej opinii, aczkolwiek żadnej frustracji ani wrogości z mojej strony tu nie ma.

171 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 15:54:08)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:

A po trzecie - nigdzie nie napisałam, że Autorka jest wyrodną matką i zaniedbuje dziecko. Napisałam, że WEDŁUG MNIE powinna poświęcać córce więcej czasu i WEDŁUG MNIE wystarczy odpowiednio zmienić rozkład zajęć, z uwzględnieniem wstrzymania nauki lub zmienieniem pracy na mniej wymagającą.

Cyngli, czy ty tylko udajesz, czy naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego, jaki wydźwięk mają twoje słowa i w jaki sposób oddziaływują na Weronkę w sytuacji, gdy ona jest pełna obaw?
Wiesz co to jest empatia?
Widzę jej braki u ciebie.

172 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-19 15:59:45)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

A po trzecie - nigdzie nie napisałam, że Autorka jest wyrodną matką i zaniedbuje dziecko. Napisałam, że WEDŁUG MNIE powinna poświęcać córce więcej czasu i WEDŁUG MNIE wystarczy odpowiednio zmienić rozkład zajęć, z uwzględnieniem wstrzymania nauki lub zmienieniem pracy na mniej wymagającą.

Cyngli, czy ty tylko udajesz, czy naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z tego, jaki wydźwięk mają twoje słowa i w jaki sposób oddziaływują na Weronkę w sytuacji, gdy ona jest pełna obaw?
Wiesz co to jest empatia?
Widzę jej braki u ciebie.

Ale na Weronkę każda sprzeczna z jej światopoglądem wypowiedź może źle oddziaływać i to jest zupełnie naturalne - ludzie mają różne opinie, nie z każdym się zgadzamy.
Oczywiście wiem, czym jest empatia, nawet bym rzekła, że mam ją dość mocno rozwiniętą.
Myślę, że gdyby Weronka poczuła się jakoś wyjątkowo dotknięta moimi postami, to sama by to napisała.

173

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Weronka nie starci dziecka. To dziecko może co najwyżej zamieszkać z ojcem. Nikt nie odbierze Weronce praw rodzicielskich, czy zabroni kontaktu, bo nie ma ku temu podstaw.

Cyngli nie pisz, że nie jesteś zazdrosna czy sfrustrowana, bo może tobie się zdaje, że taka nie jesteś. Może zadbaj bardziej o swoje radości, przyjemności, o realizowanie siebie. 
Inaczej chowa się zdrowe dziecko inaczej chore. Tego nie można porównywać. 

Rodzice zdrowych dzieci nie zapominają o dzieciach. Te dzieci mają inne potrzeby. Ważna jest akceptacja, poczucie bezpieczeństwa, czułość. Nie trzeba z takim dzieckiem przebywać większość dnia. To dziecko i tak wyjdzie z domu i do tego się je też przygotowuje. Daje mu wzorce.

Kiedy Weronka jest w pracy lub w szkole jej córka ma zapewnioną opiekę ojca. Dziecku się krzywda w tym momencie nie dzieje. Weronka nie kształci się kosztem dziecka.

Cyngli czy korzystasz  z pomocy psychologa?

174 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 16:06:41)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:

Ale na Weronkę każda sprzeczna z jej światopoglądem wypowiedź może źle oddziaływać i to jest zupełnie naturalne - ludzie mają różne opinie, nie z każdym się zgadzamy.
Oczywiście wiem, czym jest empatia, nawet bym rzekła, że mam ją dość mocno rozwiniętą.
Myślę, że gdyby Weronka poczuła się jakoś wyjątkowo dotknięta moimi postami, to sama by to napisała.

Przecież nie trzeba mieć specjalnie wyostrzonej empatii i wyobraźni, żeby zobaczyć w postach Weronki to, że jest ona w kiepskiej dość formie. Weronka po prostu przyjmuje kolejne ciosy. Przykre jest to, że nie potrafisz tego dostrzec i skupiłaś się na zaprezentowaniu TWOJEJ opinii, zamiast przez chwilę wczuć się w sytuację Weronki. Takie twoje prawo, ale jednak bardzo to przykre, że kobieta kobiecie wilkiem sad
Zamiast MYŚLEĆ przez chwilę POCZUJ.

Nie sądzę, że masz wyostrzoną empatię, wprost przeciwnie. Z tej strony dałaś się tutaj poznać.

175

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Bet, mi się nic nie wydaje, ja dbam o swoje radości, przyjemności i realizuję się na tyle, ile tego potrzebuję!

Oczywiście wiem, że dzieci chore i zdrowe mają inne potrzeby - wyobraź sobie, że z moim ''chorym'' synem też nie przesiaduję 24 godziny na dobę.

I nigdzie nie napisałam, że dziecku Weronki się dzieje krzywda.

Tak, uczęszczam do psychoterapeuty, również do psychiatry. Jednak nie z powodu bycia sfrustrowaną, czy pozbawioną empatii zazdrośnicą, jak mnie wyżej summerka88 podsumowała.

176 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 16:14:30)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:

Tak, uczęszczam do psychoterapeuty, również do psychiatry. Jednak nie z powodu bycia sfrustrowaną, czy pozbawioną empatii zazdrośnicą, jak mnie wyżej summerka88 podsumowała.

O wypraszam sobie. Ja się przyznaję tylko do "sfrustrowanej kobiety z wyraźnymi brakami w empatii" tongue

I to jest TYLKO MOJA OPINIA, zbudowana i uzasadniona wcześniej na podstawie tego, co tu przeczytałam. Jak cię ona mocno ubodła, to po prostu to napisz, Cyngli.

177 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-19 16:15:10)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tak, uczęszczam do psychoterapeuty, również do psychiatry. Jednak nie z powodu bycia sfrustrowaną, czy pozbawioną empatii zazdrośnicą, jak mnie wyżej summerka88 podsumowała.

O wypraszam sobie. Ja się przyznaję tylko do "sfrustrowanej kobiety z wyraźnymi brakami w empatii" tongue

Summerko, mi jest naprawdę przykro, że Autorka ma ciężko. Żal mi jej, bo skrzywdził ją facet, którego kochała.
Ale to już minęło, lata lecą, pora się wziąć na rozwiązanie pewnych spraw i ogarnięcie swojego życia.
Za 6 miesięcy skończy się szkoła i już będzie więcej czasu i wyższe kwalifikacje, które być może pomogą w znalezieniu lepszej pracy.

Wiem, do najdelikatniejszych nie należę, ale naprawdę bardzo się staram.

summerka88 napisał/a:

I to jest TYLKO MOJA OPINIA. Jak cię ona mocno ubodła, to po prostu to napisz, Cyngli.

Nie ubodła, ale uważam, że jest niesprawiedliwa. Tylko tyle.

178 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 16:24:01)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tak, uczęszczam do psychoterapeuty, również do psychiatry. Jednak nie z powodu bycia sfrustrowaną, czy pozbawioną empatii zazdrośnicą, jak mnie wyżej summerka88 podsumowała.

O wypraszam sobie. Ja się przyznaję tylko do "sfrustrowanej kobiety z wyraźnymi brakami w empatii" tongue

Summerko, mi jest naprawdę przykro, że Autorka ma ciężko. Żal mi jej, bo skrzywdził ją facet, którego kochała.
Ale to już minęło, lata lecą, pora się wziąć na rozwiązanie pewnych spraw i ogarnięcie swojego życia.
Za 6 miesięcy skończy się szkoła i już będzie więcej czasu i wyższe kwalifikacje, które być może pomogą w znalezieniu lepszej pracy.

Każdy jest inny, każdy inną drogą i w innym czasie dochodzi do swoich rozwiązań. Widocznie to nie jest jeszcze czas Weronki. Nawet jeśli tobie to nie odpowiada.



Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

I to jest TYLKO MOJA OPINIA. Jak cię ona mocno ubodła, to po prostu to napisz, Cyngli.

Nie ubodła, ale uważam, że jest niesprawiedliwa. Tylko tyle.

A bierzesz pod uwagę, że twoje opinie Weronka może odbierać jako niesprawiedliwe  do tego trafiające dokładnie w jej lęki i obawy?
Swojej opinii na twój temat na razie nie zmieniam, ale mooże pokażesz swoją ludzką twarz.

179 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-19 16:33:56)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
summerka88 napisał/a:

I to jest TYLKO MOJA OPINIA. Jak cię ona mocno ubodła, to po prostu to napisz, Cyngli.

Nie ubodła, ale uważam, że jest niesprawiedliwa. Tylko tyle.

A bierzesz pod uwagę, że twoje opinie Weronka może odbierać jako niesprawiedliwe  do tego trafiające dokładnie w jej lęki i obawy?

Jasne, że biorę! Może je tak odebrać i to jej prawo, którego ja jej przecież nie odbieram.
Jeśli będzie chciała wyjaśnień, lub jakkolwiek się ustosunkuje, to jej wyjaśnię/odpowiem.

summerka88 napisał/a:

Swojej opinii na twój temat na razie nie zmieniam, ale mooże pokażesz swoją ludzką twarz.

Cóż mogę napisać, nie chcę być niegrzeczna, jakoś to przeżyję.

summerka88 napisał/a:

Każdy jest inny, każdy inną drogą i w innym czasie dochodzi do swoich rozwiązań. Widocznie to nie jest jeszcze czas Weronki. Nawet jeśli tobie to nie odpowiada.

Błagam, nie popadajmy w skrajności. Mi coś nie odpowiada?
To jest jej decyzja jak i kiedy swoje sprawy załatwia.
Ale uważam, że byłoby prościej po rozwodzie, kwestie formalne by były pozałatwiane.

180 Ostatnio edytowany przez weronka44 (2016-12-19 16:59:43)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Każda opinia jest dla mnie cenna, bo jest od osób postronnych -a w realu otaczaja mnie ludzie, którzy mnie lubią i przez to mogą nie być obiektywni. Rozumiem też, że na opinie każdego z Was maja wpływ osobiste doświadczenia i biorę na to poprawkę. Staram się mieć dystans do siebie, do tych opinii, tez do życia /tylko do jednej osoby nie udaje mi sie na razie tego dystansu utrzymać big_smile - do jm, ale pracuję nad tym big_smile/

No i jeszcze zawsze można sie czegoś nowego dowiedzieć: o sobie, o nakładach koniecznych i ulepszających... big_smile

181

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Każda opinia jest dla mnie cenna, bo jest od osób postronnych -a w realu otaczaja mnie ludzie, którzy mnie lubią i przez to mogą nie być obiektywni. Rozumiem też, że na opinie każdego z Was maja wpływ osobiste doświadczenia i biorę na to poprawkę. Staram się mieć dystans do siebie, do tych opinii, tez do życia /tylko do jednej osoby nie udaje mi sie na razie tego dystansu utrzymać big_smile - do jm, ale pracuję nad tym big_smile/

No i jeszcze zawsze można sie czegoś nowego dowiedzieć: o sobie, o nakładach koniecznych i ulepszających... big_smile

Duży szacunek za dystans i otwartość.

182

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Hepatia napisał/a:

Ja bym sobie z nim  poradziła wink
bezwzględność, odwaga, pewność siebie, skupienie na celu to typowe cechy wielu facetów jak dla mnie też 3 pierwsze cechy najczęściej wykluczają się z inteligencją a 4 różnie. Ludzie o tych cechach na bank zdradzą.

Większej bzdury dawno nie czytałem.
Znaczy wierni są tylko pozbawieni jaj  tchórze?
Litości...

183

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
mrd napisał/a:
Hepatia napisał/a:

Ja bym sobie z nim  poradziła wink
bezwzględność, odwaga, pewność siebie, skupienie na celu to typowe cechy wielu facetów jak dla mnie też 3 pierwsze cechy najczęściej wykluczają się z inteligencją a 4 różnie. Ludzie o tych cechach na bank zdradzą.

Większej bzdury dawno nie czytałem.
Znaczy wierni są tylko pozbawieni jaj  tchórze?
Litości...

He, he no właśnie...
A tak na marginesie jest to krótka charakterystyka idealnego operatora sił specjalnych lub agenta wywiadu, gdzie co jak co ale inteligencja też jest wymagana. Chyba że się myli odwagę ze zwykłą np. pijacką brawurą i pewność siebie, która wynika z trzymania w garści pałki smile

184

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Najlepsze że jak przyjdzie co do czego to kobiety niezbyt cenią niezdecydowane,  trzórzliwe i  roztrzepane ofermy.
Tymczasem tutaj mamy cechy prawdziwego faceta, i nagle okazuje się że to psychopata.
Jak już pisałem wcześniej - hipokryzja forumowiczek aż bije po oczach...

185 Ostatnio edytowany przez weronka44 (2016-12-19 19:32:26)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Napisałam -psychopata - nie w potocznym rozumieniu tego słowa /wpływ ostatnio czytanego artykułu w "Plus Minus"/. Mogłam napisać - lider.

186

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Cyngli, napisałaś:
" Horses, a co miał zrobić, zostać i grać na dwa fronty?"
Moim zdaniem nie. Powinien zachować się jak mężczyzna, wziąć konsekwencję swoich czynów.
Podobno pokochał inną, żony nie kocha. Niestety tak się czasami zdarza.
Powinien się wyprowadzić, przeprowadzić rozwód, podział majątku.
Z pełnymi konsekwencjami, z alimentami na dziecko, z alimentami na żonę przez jakiś czas, z podziałem majatku.
Wszystkim byłoby teraz łatwiej
Co do remontu, to mieszkanie też jest jego i połowę kosztów powinien pokryć bez niczego , bo to nie żadne fanaberie- wymiana okna i brodzika.
To konieczność.

187 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 19:45:21)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Snake napisał/a:

A tak na marginesie jest to krótka charakterystyka idealnego operatora sił specjalnych lub agenta wywiadu, gdzie co jak co ale inteligencja też jest wymagana. Chyba że się myli odwagę ze zwykłą np. pijacką brawurą i pewność siebie, która wynika z trzymania w garści pałki smile

W kinach już był, jest lub niedługo będzie film o Icemanie. To pseudonim Richarda Kuklińskiego, psychopaty, który zabijał na zlecenie mafii i nie tylko. Kiedyś oglądałam jego rozmowę z psychologiem w więzieniu. Zapytał psychologa dlaczego on taki jest i czy mógłby żyć inaczej. Psycholog odpowiedział, że ma on m.in. braki w empatii, brak strachu itp. cechy uwarunkowane najprawdopodobniej genetycznie. Takie "odchylenia" ma ok 1% społeczeństwa, głównie mężczyźni. Gdy osoba z takimi predyspozycjami będzie miała "dobre" otoczenie to zostanie saperem, strażakiem, politykiem. Ale jeśli wychowa się w patologicznym otoczeniu to stworzony zostanie psychopata lub socjopata.

188 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-12-19 20:26:54)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Summerka - jest takie powiedzenie - daj mi dziecko do lat trzech,  a zrobię z niego kogo zechcesz -  polityka,  lekarza, świętego,  psychopatę...
Kwestia odpowiedniego podejścia,  odpowiednich wzorców,  motywacji.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki,  które właśnie...  potwierdzają regułę.

weronka44 napisał/a:

Napisałam -psychopata - nie w potocznym rozumieniu tego słowa /wpływ ostatnio czytanego artykułu w "Plus Minus"/. Mogłam napisać - lider.

Ach ta prasa...
Nie ma to jak zaszufladkować człowieka według psychotestu z gazety.

A tak na serio - Twoja córka raczej jest dumna z ojca,  który posiada takie cechy.
Żeby była jasność - osobiście potępiam zdradę.
Ale tu nie chodzi o to co jest i było między Wami.
Tu chodzi o dobro córki.
Odpowiedź na pytanie - czy może zabrać Ci córkę - otóż może.
Pytanie czy chce.
A raczej nie chce,  skoro jeszcze nic w tym kierunku nie zrobił.
Jest pedagogiem,  wie jak postępować z dziećmi,  i raczej nie będzie chciał narażać córki na niepotrzebną traumę.
Być może właśnie ze względu na nią jeszcze nie złożył papierów rozwodowych.
Dlatego Twój wyjazd,  czy wojna w sądzie (którą przegrasz) nie są dobrymi rozwiązaniami.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby dogadanie się z mężem,  sprzedaż garażu i mieszkania oraz podział majątku.
Dwa punkty,  w których się nie zgadzacie zostałyby usunięte,  a w pozostałych łatwiej by Wam było wypracować kompromis.
Tym bardziej że macie wspólny cel - dobro córki.
Co do Twoich obaw wobec męża - są niepotrzebne.
Jeśli zależy mu na córce,  a jak piszesz zależy,  to nie raczej będzie mógł wyrządzić Ci krzywdy bo zraniłby ją.
Dlatego spróbuj po prostu z nim pogadać.
Bez strachu,  uprzedzeń i wypominania tego co było.
To już przeszłość.
Liczy się przyszłość,  a najbardziej przyszłość Waszej córki.

189

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Weronka czy masz jakiś pomysł jak zdobyć dowody zdrady męża?

Tego wybielania twojego męża nie jestem w stanie już czytać. Nie wiem czemu ma to służyć.
"Nie będzie chciał narażać córki na niepotrzebną traumę"
To jest chyba jakiś żart.
Jasne Weronka, że twoje obawy wobec męża są bezpodstawne... Ha, ha, ha...
Może mrd to twój mąż jak jest tego taki pewny:)

Weronka jak on ma zabrać ci dziecko? Przecież on i tak z nią jest kiedy chce i ile chce. Z mieszkania cię wyrzucić nie ma podstaw. Musiałby wystąpić ze sprawą do sądu. Tu nie chodzi o córkę tylko o mieszkanie. Myślę, że wystraszyłaś się, że zostaniesz bez dachu nad głową.
Musisz mieć dowody jego zdrady. To może bardzo wiele zmienić w twojej sytuacji. Twój mąż wie ile ukrywa ale zdaje się nie ma pojęcia co ty na niego masz.
Inaczej według mnie dawno by się z tobą rozwiódł.

190

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Bet, nie obraź się, ale uważam, że siejesz niepotrzebny ferment. Tak samo, jak uważam, że żaden sąd nie odebrałby Weronce dziecka tylko dlatego, że się uczy, tak myślę, że jednak mąż wykazuje się swoim ojcostwem w sposób należyty. Mężem dobrym nie był, zgoda. Ale to się wcale nie przekłada na ojcostwo.

Cyngli - bardzo Cię lubię, wiesz? smile Ale 8-letnia zdrowa dziewczynka naprawdę nie potrzebuje już opieki matki non stop - zwłaszcza, że ma ojca na miejscu, kiedy trzeba. Nie uważam, żeby Weronka, ucząc się i dbając jednocześnie o przyszłość - swoją i córki - robiła coś złego. Co innego, gdyby to dziecko miało np. miesiąc, a ona by siedziała non stop w pracy, podrzucając je byle komu. Chociaż to też z wyjątkami, bo ja np. byłam zmuszona siąść do kompa 3 dni po porodzie, a synek spał w pokoju obok big_smile Do każdego należy podchodzić indywidualnie... Dzieci są najważniejsze, owszem. Ale nie można zapominać o całej reszcie życia, bo to nikomu jeszcze na dobre nie wyszło smile

191 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 22:33:03)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
mrd napisał/a:

Summerka - jest takie powiedzenie - daj mi dziecko do lat trzech,  a zrobię z niego kogo zechcesz -  polityka,  lekarza, świętego,  psychopatę...
Kwestia odpowiedniego podejścia,  odpowiednich wzorców,  motywacji.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki,  które właśnie...  potwierdzają regułę.

Prawisz tutaj zasłyszane od babci ludowe mądrości big_smile To tylko słowa bez pokrycia w żadnych badaniach big_smile
Przytocz choć jedno badanie.
Ja za to mogę ci przytoczyć paręset tysięcy badań. Zapraszam na researchgate.kropka.net Wystarczy wrzucić hasło osobowość psychopatyczna (The Psychopathic Personality)

EDIT: Znalazłam wspomniany wywiad. Fragment, o którym pisałam zaczyna się od 40 min:
https://m.youtube.com/watch?v=yMF92cf20mM

192 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-12-19 23:21:10)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Musisz mieć dowody jego zdrady. To może bardzo wiele zmienić w twojej sytuacji. Twój mąż wie ile ukrywa ale zdaje się nie ma pojęcia co ty na niego masz.
Inaczej według mnie dawno by się z tobą rozwiódł.

A ta dalej swoje.
Najważniejsze to odegrać się,  zemścić,  udupić za zdradę.
A że córka oberwie rykoszetem to już nieważne.
Żałosne...

Summerka - bez pokrycia?
A dzieci wychowane w tradycyjnym,  ortodoksyjnym islamie?
A dzieci wychowane przez wojujących komunistów w ubiegłym stuleciu?
A polskie dzieci wywiezione przez nazistów do Rzeszy i zniemczone?
A dzieci wychowane w murzyńskich gettach?
I wiele innych...
Czy wszystkie mają skrzywienie genetyczne o którym pisałaś?
Nie.
Wiele z nich mogłoby być dobrymi ludźmi,  ale zostali wychowani na terrorystów,  fanatyków,  morderców i bandytów.
Z natury nimi nie są,  ale niestety takimi je zrobiono.

Widzisz - mam kolegę,  żołnierza,  który był na misjach w kilku krajach ogarniętych wojną.
Gdybyś posłuchała jak opowiadał do czego zdolne są dzieci,  przeraziła byś się.
A przecież one wszystkie nie mają osobowości psychopatycznej.
Po prostu tak je wychowano.

193 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-19 23:13:47)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Mrd, nie kompromituj się już więcej.
Piszesz o zniemczaniu, fanatyzmie i fundamentalizmie w kontekście psychopatologii?
Mylisz pojęcia.

Już lepiej nie brnijmy w ten temat, bo nie masz nawet bladego pojęcia o tym, w czym zaczynasz po omacku się poruszać. Ale nadal zachęcam do zajrzenia na researchgate wink

194 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-12-20 00:10:50)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

A pomyslałaś że to co dla Ciebie jest fanatyzmem dla innych jest czymś zupełnie normalnym?
Że badania którym tak bezgranicznie wierzysz w niektórych rejonach świata i niektórych kulturach nie mają nic wspólnego z prawdą?   

Swoją drogą - kto tu się kompromituje?
Czy to nie Ty przyrównałaś cechy męża autorki do psychopatycznego mordercy?

Coś Ci powiem - to są cechy normalnego,  prawdziwego faceta.
A że w dzisiejszych czasach są coraz rzadziej spotykane,  wielbicielki internetowych badań i statystyk uważają je za patologię.

Cóż,  kiedyś facet musiał być facetem.
Dziś już nie musi,  ba,  niektórzy nawet się malują,  szpikują botoxem i innymi gównami.
I  jakoś z nich nikt nie robi psychopatów...

195

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Pietruszeczko - i z wzajemnością ;-).

Posty [ 131 do 195 z 212 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » czy może mi zabrać dziecko?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024