czy może mi zabrać dziecko? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » czy może mi zabrać dziecko?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 212 ]

66

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Nie wiem co mam robić... chciałam się wyprowadzić do pobliskiego /70 km/ dużego miasta, a tu zonk bo dziecina chce zostać z ojcem. Nie uda mi się chyba rozpocząć tego nowego życia... No bo na siłę ją zabierać? Samej wyjechać?
Żyć się odechciewa...

Jak dla mnie, to ten fragment w pełni ukazuje intencje Autorki.
Nie mam nic więcej do dodadnia.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Moja intencją jest, żeby moja córka wyrosła na mądrą, pewną siebie. odważną kobietę o poczuciu własnej wartości. Dlatego zostałam tu gdzie jestem, gdzie mam marne szanse na lepszą pracę, gdzie nie mam poza nią żadnej rodziny ani znajomości, gdzie muszę oglądać człowieka, który mnie skrzywdził.

68 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-14 16:23:08)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Moja intencją jest, żeby moja córka wyrosła na mądrą, pewną siebie. odważną kobietę o poczuciu własnej wartości. Dlatego zostałam tu gdzie jestem, gdzie mam marne szanse na lepszą pracę, gdzie nie mam poza nią żadnej rodziny ani znajomości, gdzie muszę oglądać człowieka, który mnie skrzywdził.

OK i na taką wyrośnie, jeśli będzie miała dwoje odpowiedzialnych i działających fair rodziców.
Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, że zostałaś w obecnym miejscu zamieszkania, ale poświęcasz córce za mało czasu.
Za pół roku kończysz szkołę - ok. Ale pracę na Twoim miejscu bym zmieniła. Więź rodzic-dziecko jest b. ważna. Jeśli nie ma jej teraz, to będzie trudno ją później odbudować.
Niestety, znam to z autopsji...

Człowiek, który Cię skrzywdził, to również ukochany tatuś córki.
Ogranicz z nim kontakt do minimum i tyle.
Dobrze by też było wybaczyć - minęły prawie 3 lata.
Może wizyta u psychologa? Napiszesz, że nie masz czasu... To może, jak ogarniesz już naukę i zmienisz pracę.

69

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Moja intencją jest, żeby moja córka wyrosła na mądrą, pewną siebie. odważną kobietę o poczuciu własnej wartości. Dlatego zostałam tu gdzie jestem, gdzie mam marne szanse na lepszą pracę, gdzie nie mam poza nią żadnej rodziny ani znajomości, gdzie muszę oglądać człowieka, który mnie skrzywdził.

Autorko rok temu ludzie doradzali Ci w tym samym problemie. Nie zrobiłaś w tej sprawie nic. Pozew miałaś składać na święta też nie złożyłaś. My tu możemy wypytywać po raz drugi, gdybać po raz któryś tam raz  tylko czy ty zamierzasz coś w tej sytuacji zrobić?czy za rok założyć podobny wątek i będziesz pytać o to samo?Teraz robisz szkołę , w tamtym roku pisałaś o jakiś kursach doszkalających w przyszłości a co zrobiłaś by córkę przekonać do siebie by móc coś dalej zmieniać . Sytuacja jaką przedstawiasz jest taka sama jak rok temu tylko teraz dziecko z ojcem jest jeszcze bardziej związane.

70

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Pozew napisany, leży... boję sie konfrontacji w sądzie, boję się niekorzystnego dla mnie wyroku. Dlatego tu jestem dziś i próbuję zebrać opinie, spojrzeć na to wszystko waszymi oczami  i przygotować się na najgorsze.

Te kursy to własnie moja zawodówka - dokładnie Kwalifikacyjny Kurs Zawodowy.

71

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Niekorzystny dla Ciebie wyrok wcale nie musi okazać się niekorzystny dla córki. Pomyśl o tym.

72

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Weronka pamiętaj, że najważniejsza jesteś TY. Twoje córce nie dzieje się krzywda. Myśl przede wszystkim o sobie. Oczywiście uwzględniając dobro dziecka, ale nie sowim kosztem! Jesteś dziecku potrzebna. Masz gorszy kontakt z dzieckiem bo zapierniczasz na utrzymanie swoje i dziecka. Przez lata pewnie dbałaś o dom, męża, dzieci. Myślałaś o innych. Teraz to samo ci się radzi. Dziecko, dziecko, dziecko...
A ty?
Nie martw się, jakby nawet dziecko miało być u niego to ty kontakt z nim będziesz mieć. Zadbaj o swoje sprawy. Bardzo dobrze, że się dokształcasz. Tak jak pisałam wcześniej, córka kiedyś zrozumie, że musiałaś pracować.

73 Ostatnio edytowany przez SexyLady02 (2016-12-15 03:07:23)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Weronka pamiętaj, że najważniejsza jesteś TY. Twoje córce nie dzieje się krzywda. Myśl przede wszystkim o sobie. Oczywiście uwzględniając dobro dziecka, ale nie sowim kosztem! Jesteś dziecku potrzebna. Masz gorszy kontakt z dzieckiem bo zapierniczasz na utrzymanie swoje i dziecka. Przez lata pewnie dbałaś o dom, męża, dzieci. Myślałaś o innych. Teraz to samo ci się radzi. Dziecko, dziecko, dziecko...
A ty?
Nie martw się, jakby nawet dziecko miało być u niego to ty kontakt z nim będziesz mieć. Zadbaj o swoje sprawy. Bardzo dobrze, że się dokształcasz. Tak jak pisałam wcześniej, córka kiedyś zrozumie, że musiałaś pracować.


Popieram w 100%!!
Pamiętajcie proszę, że to autorka została zdradzona przez człowieka o którego dbała i kochała. więc to on jest odpowiedzialny za rozpad małżeństwa. Autorka zaś musi się teraz zatroszczyć o siebie, o to, by miała z czego utrzymać siebie i córkę. Nie siedzi bezradnie a bierze sprawy w swoje ręce. Wybierając naukę, inwestuje w przyszłość swoją i swojego dziecka. Jeżeli zaś chodzi o dziewczynkę, to uważam, że córka powinna za kilka lat, gdy skończy powiedzmy 12 lat, sama zdecydować czy chce mieszkać z matką czy z ojcem. Teraz jednak, powinniście zamknąć sprawy związane z małżeństwem, jego zakończeniem bądź próbą ratowania związku.

74

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

A co myślicie o tym:

On mnie porzucił /w podskokach/. Ja zostałam "na obcej ziemi" dla dziecka i kontaktów ojciec-dziecko.
A gdyby to on dla tychże kontaktów musiał się przeprowadzić na "mój" teren?

75

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Weronka
Odnoszę wrażenie, że w całym tym Twoim życiowym zamieszaniu zapomniałaś już co jest ważne.
Nie robisz nic w obawie, że może to być niekorzystne dla Ciebie..
A najważniejsza jest córka!!
Masz szczęście, że odszedł od Ciebie maż, który mimo wszystko:
- zostawił Ci mieszkanie
- płaci dobrowolnie alimenty
- zajmuje się dzieckiem, dba o nie i poświecą mu czas
a Ty rozmyślasz o tym, że jesteś pokrzywdzona, i nie rozwiedziesz się bo może sąd orzeknie nie jego winę.. Brak decyzji o rozwodzie daje Ci też złudne poczucie, że masz wpływ na jego życie i możesz coś ugrać, ale to pozory..
Kobieto ludzie się rozstają i nie da się nikogo zmusić do miłości. Masz wiele szczęści że Twój jeszcze mąż odszedł od Ciebie z godnością ( do wynajętej kawalerki) i wziął konsekwencje tego czynu na swoje bary ( zajmuje się dzieckiem). Wiele kobiet na tym forum nie miało takiego "szczęścia" .
Moja rada, zajmij się sobą i zacznij żyć swoim życiem. Nie szantażuj jm, brakiem zgody na sprzedaż garażu czy innymi rzeczami, które Ciebie już nie dotyczą, bo przegrasz. Przegrasz swoje życie i córkę..

76

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

A gdyby to on dla tychże kontaktów musiał się przeprowadzić na "mój" teren?

A chcesz mu zrobić na złość, czy dbać o dobro córki, która go kocha i chce mieć go blisko...?

77 Ostatnio edytowany przez weronka44 (2016-12-15 13:36:54)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Cyngli, a nie widzisz tu pewnej nierównowagi? To ja jestem poszkodowana i to ja się /użyję tu słowa, za które mi się dostanie/ poświęcam.

78

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

córka jest tak samo ważna jak i autorka - obie są ludźmi i obie zasługują na godne życie - nie tylko jedna z nich

no qrde

79

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Jak to sprzedaż garażu nie dotyczy Weronki?
Mieszkanie zostawił prawdopodobnie czasowo, bo chciał się swobodnie spotykać z kochanką. Płaci na dziecko grosze. To co zostawia to można nazwać jałmużną. Spędza czas z dzieckiem, bo córka jest w fajnym wieku i pewnie nie wymaga to od niego szczególnego wysiłku. Być może nawet to lubi.
Zdradził, odszedł, zostawił żonę samą i bez środków do życia. No bo jak wyżyć za 500 zł? Opłacić mieszkanie, kupić jedzenie dla dwojga, ubrania, książki, środki czystości. My tu mówimy o kwocie 500 zł! nie 2500.
Robi się z niego bohatera, bo u nas są takie standardy, że jak zostawi chociaż te 500 zł to już jest mega wypas i ojciec roku.
A co by się dziecku stało jakby się przeprowadziło w mamy rodzinne strony. Weronka to zrobiła kiedyś dla męża i dziecka to teraz ojciec też może zrobić to dla dziecka.
Kobieta to też człowiek. Ma myśleć o sobie. Nie krzywdzić dziecka i nie krzywdzić siebie.
Weronka nie daj sobie wmówić tego, że musisz poświęcać się dla dziecka. Jestem pewna, że żadna doświadczona matka, która ma więcej niż dwoje dzieci ci tak nie doradzi.
"Szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko"
Gdyby on dla kontaktów z córką miał się przeprowadzić na twój teren to by tego nie zrobił. Rozpętałby wojnę, lament, że chcesz mu uprowadzić dziecko.
Pobiegłby do sądu.
Córka nie wiadomo dlaczego chce spędzać z nim czas. Nie ma cię z domu, jesteś dla niej mniej atrakcyjna. Pisząc atrakcyjna mam na myśli sprawy materialne. Kiedy jest z nim to on może jej coś tam kupi, przekupi ją troszkę pieniędzmi. To jeszcze dziecko i cieszy się wtedy, lgnie do takiego rodzica.
Poza tym z kimś chce spędzać czas. Lepiej z ojcem, który odszedł niż samej.
Nie martw się tym. To co robisz jest właśnie dla dobra dziecka.
Masz też prawo do układania sobie życia osobistego. Dziecko szybko podrośnie, będzie miało swój świat, a ty już wiesz jak to jest kiedy dzieci wybywają z "gniazda".
Zawsze pamiętaj o sobie i siebie stawiaj na 1 miejscu.  Uważam, że tak jest dobrze dla dziecka.

80

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Poza tym może być tak, że autorka jako matka wymaga od dziecka pewnych rzeczy, a ojciec niekoniecznie - małemu dziecku, wiadomo, który rodzić wydawać się będzie bardziej atrakcyjny - ale to wcale nie znaczy, że będzie to dla niego lepsze.

81

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Bo to, że jest dobrym, troskliwym ojcem jest po prostu NIEMOŻLIWE.  Córka lubi z nim spędzać czas , bo jest mała, ojciec nie wymaga, woli z nim niż sama itd.

82

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Tego nie napisałam - jest tam wyraźnie "MOŻE", które jasno wskazuje, że nie wiemy wszystkiego i niczego nie można powiedzieć na 100%

Jakby był dobrym ojcem, to by nie zdradzał żony - dla mnie to proste.
Nie wyobrażam sobie jak można być złym mężem, a dobrym ojcem - przecież to się wiąże z tym, jakim się jest człowiekiem.

83 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-15 14:20:59)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cynica napisał/a:

Bo to, że jest dobrym, troskliwym ojcem jest po prostu NIEMOŻLIWE.  Córka lubi z nim spędzać czas , bo jest mała, ojciec nie wymaga, woli z nim niż sama itd.

Jasne... Wiesz to, bo pewnie z nimi mieszkasz.

---

Ja wyznaję zasadę, że jak się już ludzie na dziecko decydują, to od czasu jego narodzin do wyfrunięcia z gniazda to właśnie dziecko POWINNO być NAJWAŻNIEJSZE.
I jego potrzeby, jego dobro.



Nie rozumiem, jakim prawem się tu pisze o ojcu, że na pewno córkę przekupuje, niczego nie wymaga, zajmuje się nią, bo musi... Ludzie. Nie przychodzi do głowy, że po prostu kocha dziecko i chce je mieć przy sobie? Obie strony mają do tego prawo. Zabranie dziecka ileś tam km dalej byłoby skrzywdzeniem i dziecka, i ojca. A przecież tu o dobro dziecka chodzi, a nie o dokopanie drugiemu rodzicowi.

84

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Mieszkanie zostawił prawdopodobnie czasowo, bo chciał się swobodnie spotykać z kochanką. Płaci na dziecko grosze. To co zostawia to można nazwać jałmużną. Spędza czas z dzieckiem, bo córka jest w fajnym wieku i pewnie nie wymaga to od niego szczególnego wysiłku. Być może nawet to lubi.
Zdradził, odszedł, zostawił żonę samą i bez środków do życia. No bo jak wyżyć za 500 zł? Opłacić mieszkanie, kupić jedzenie dla dwojga, ubrania, książki, środki czystości. My tu mówimy o kwocie 500 zł! nie 2500.

Nie rozpędzaj się tak, znasz średnią wysokość alimentów na jedno dziecko? No właśnie...
On się wyprowadził z ich wspólnego mieszkania. Ona nie została bez środków do życia, bo pracuje. On ponosi koszty wynajmu nowego mieszkania, w którym wg słów autorki córka spędza większość czasu. Skoro córka spędza większość czasu z ojcem, to chyba nie o "suchym pysku"? Ojciec ponosi zapewne koszty z tym związane. A czas jaki poświęca dziecku w odróżnieniu od matki? Nie liczy się? Przecież to standardowa rzecz, którą ocenia sąd przy alimentach. No ale oczywiście huhuhu złyfacetzdradziłrzucił...

85

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Snake napisał/a:
bet napisał/a:

Mieszkanie zostawił prawdopodobnie czasowo, bo chciał się swobodnie spotykać z kochanką. Płaci na dziecko grosze. To co zostawia to można nazwać jałmużną. Spędza czas z dzieckiem, bo córka jest w fajnym wieku i pewnie nie wymaga to od niego szczególnego wysiłku. Być może nawet to lubi.
Zdradził, odszedł, zostawił żonę samą i bez środków do życia. No bo jak wyżyć za 500 zł? Opłacić mieszkanie, kupić jedzenie dla dwojga, ubrania, książki, środki czystości. My tu mówimy o kwocie 500 zł! nie 2500.

Nie rozpędzaj się tak, znasz średnią wysokość alimentów na jedno dziecko? No właśnie...
On się wyprowadził z ich wspólnego mieszkania. Ona nie została bez środków do życia, bo pracuje. On ponosi koszty wynajmu nowego mieszkania, w którym wg słów autorki córka spędza większość czasu. Skoro córka spędza większość czasu z ojcem, to chyba nie o "suchym pysku"? Ojciec ponosi zapewne koszty z tym związane. A czas jaki poświęca dziecku w odróżnieniu od matki? Nie liczy się? Przecież to standardowa rzecz, którą ocenia sąd przy alimentach. No ale oczywiście huhuhu złyfacetzdradziłrzucił...

Zgadzam się z tą wypowiedzią w 100 procentach.
Ok, zdradził żonę, odszedł od niej, ALE:

- zostawił żonie mieszkanie
- płaci alimenty
- spędza więcej czasu z dzieckiem, niż matka
- gdy dziecko jest u niego, ponosi koszty z tym związane
- odprowadza dziecko do szkoły.

Czego jeszcze można chcieć od ojca?

86

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Czego jeszcze można chcieć od ojca?

Żeby dał pozytywny wzorzec męża i rodziny.

Jm jest dobrym ojcem, ale: bywa nieodpowiedzialny, nie ma zasad i jest na bakier z uczciwością. Wydaje mi sie jednak, że jego pozytywny wpływ na córkę jest większy  od negatywów. Powstałe ewentualne braki staram sie uzupełnić ja.

87 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-15 15:23:31)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Czego jeszcze można chcieć od ojca?

Żeby dał pozytywny wzorzec męża i rodziny.

Weronka, nie da się zmusić drugiego człowieka, żeby wpasował się w twoje oczekiwania.
Trudno, wasza rodzina rozpadła się i wasza córka już doskonale rozumie, że mama i tata nie muszą razem mieszkać, żeby ją kochać i wspierać. Utrzymaj to.

Czy nie jest rak, że wciąż masz żal do męża o zdradę i porzucenie ciebie? Bo przecież córki nie zostawił.
Nie powinnaś też od niego żądać pokrycia wydatków poniesionych przez ciebie na mieszkanie skoro nie ustaliłaś z exem warunków i kosztów remontu. Nawet jeśli twoja inwestycja idzie na wasz wspólny rachunek, a dochód że sprzedaży garażu zasili kieszeń twojego męża.

88

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

ale, jak ona wyremontowała mieszkanie sama, to w razie jego sprzedaży remont podniesie wartość mieszkania i współwłaściciel, czyli mąż, też w związku z tym dostanie więcej.
Więc to nie jest tak, że ona to remontuje dla siebie. Póki są małżeństwem, to wg prawa jest to ich wspólna własność.

ciekawe, czemu mąż nie chce uregulować tego wszystkiego
MOŻE właśnie dlatego, żeby trzymać autorkę w szachu?

89 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-15 15:56:56)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
_v_ napisał/a:

ale, jak ona wyremontowała mieszkanie sama, to w razie jego sprzedaży remont podniesie wartość mieszkania i współwłaściciel, czyli mąż, też w związku z tym dostanie więcej.
Więc to nie jest tak, że ona to remontuje dla siebie. Póki są małżeństwem, to wg prawa jest to ich wspólna własność.

Pewnie, że nie remontuje tylko dla siebie, a podniesienie wartości mieszkania idzie na wspólny rachunek małżonków.
Ale jeśli mieszkanie jest wspólne, to i decyzja o remoncie powinna być wspólna. A tak Weronka zrobiła remont na własną rękę, bez uzgodnienia z mężem a teraz chciałaby, aby on partycypował w kosztach po fakcie. Mimo dobrych intencji, Weronka nie może robić że swojego męża współodpowiedzialnego za jej indywidualne decyzje. Chyba że jest to forma wyrównywania rachunków za inne przewinienia.

90 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-15 16:07:35)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Czego jeszcze można chcieć od ojca?

Żeby dał pozytywny wzorzec męża i rodziny.

Czyli wrócić do Ciebie? On ma teraz swoje życie, to koniec Waszego związku.
Moim zdaniem problem leży w tym, że Ty się wciąż z tym nie pogodziłaś.

Jedyne, co on teraz musi, to być dla córki dobrym ojcem.

----

Problem Weronki polega na tym, że ona nie chce rozwodu. Dlatego to wszystko jest tak skomplikowane i to dlatego nie może ruszyć z miejsca.

91

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Weronka, pozwól, że wtracę swoje trzy grosze,
moze coś wniosą do dyskusji.

weronka44 napisał/a:

Cyngli, a nie widzisz tu pewnej nierównowagi? To ja jestem poszkodowana i to ja się /użyję tu słowa, za które mi się dostanie/ poświęcam.

Tak, jesteś poszkodowana,
ale czy to aby nie przesłania Ci możliwosci spojerznia na sytuacje taka jak ona jest ?

Czy nie jest tak, że zamknęłaś się w swoim poczuciu krzywdy,
i oceniasz cały świat z perspektywy osoby która ma prawo bo jest pokrzydzona
i oczekuje żeby całe otoczenie w swoim zyciu to uwzgledniali  ?

Jesteś w żaołobie po związku, ale dobrze - dla Ciebie,
byłoby porzucic status pokrzywdzonej.
Lepiej spojrzeć na męża jako małego, słabego człowieka który narobił bałaganu i tyle,
byc ponad to co zrobił i skupic sie na Twoim szczęsciu i szczęsciu drugiej osoby która skrzywdził.

Nie tylko Ty jestes poszkodowana.
Wasza córka również.

Niestety, nie jest to tylko Twoja córka, ale Wasza córka.
Odcinając ją od ojca jej również wyrządzisz krzywdę.
Bo przeciez wyjazd kilkaset km od miejsca zamieszkania, to tak naprawde odcięcie jej od ojca.

Czy masz do tego prawo w imię statusu poszkodowanej ?
W imie swojego szczęścia ?

Ona już została skrzywdzona przez ojca, nie trzeba żeby matka krzywdziła ją drugi raz.
Niezaleznie od powodu czy to w imie swojego szczęscia czy z potrzeby dokopania mężowi.
Rykoszetem dostanie córka, i to po raz drugi.

Przyjmowanie postawy osoby bardziej uprzywilejowanej bo pokrzywdzonej, tylko Ci zaszkodzi.
Pokaż męzowi że mozesz być silna, uśmiechnięta, że poradzisz sobie sama i nie jest w stanie Cię skrzydzić 
- to będzie Twoja najwieksza zemsta na nim. 
A dla córki najlepszay prezent jaki mozesz jej sprawic.

92

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
summerka88 napisał/a:

Czy nie jest rak, że wciąż masz żal do męża o zdradę i porzucenie ciebie? Bo przecież córki nie zostawił.

To jakiś chyba długi żal? 3 lata "po" dalej utrzymywać fikcję małżeństwa? Może chodzi o nadzieję, że może jednak wróci, padnie na kolana i wszystko będzie znów cacy?


summerka88 napisał/a:

Nie powinnaś też od niego żądać pokrycia wydatków poniesionych przez ciebie na mieszkanie skoro nie ustaliłaś z exem warunków i kosztów remontu. Nawet jeśli twoja inwestycja idzie na wasz wspólny rachunek, a dochód że sprzedaży garażu zasili kieszeń twojego męża.

No to się mści właśnie brak rozwodu i podziału majątku. Skoro garaż był kupiony w czasie małżeństwa, to formalnie połowa pieniędzy z jego sprzedaży powinna trafić do autorki. O ile ona też przez te lata dokładała się do utrzymania garażu. Z mieszkaniem też podobnie, wciąż mąż właściwie powinien partycypować w kosztach remontu. Jeśli nie, to przy podziale majątku te wszystkie inwestycje i remonty jakie poniosła autorka powinny być uwzględnione i połowa ich wysokości odjęta od części należnej małżonkowi. A swoją drogą, to kto utrzymuje to stare mieszkanie w jakim mieszka autorka? Tylko ona ponosi wszystkie koszty? Nie ma żadnego kredytu, który trzeba spłacać?

93

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Masz prawo czuć żal do męża, że cię zdradził. Ale w tym momencie musisz odłożyć to na bok. Najważniejsza dla ciebie powinna być córka! Chcesz się na nim mścić i zapominasz, że to wasze dziecko ucierpi na tym najbardziej. Zranił cię, ale już nie rób z siebie takiej poszkodowanej. Masz mieszkanie, pieniądze na dziecko. Spróbuj się z nim dogadać. Nie róbcie wojny, spróbujcie coś ustalić przed rozwodem.

94 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-12-16 00:25:47)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Snake napisał/a:

Z mieszkaniem też podobnie, wciąż mąż właściwie powinien partycypować w kosztach remontu. Jeśli nie, to przy podziale majątku te wszystkie inwestycje i remonty jakie poniosła autorka powinny być uwzględnione i połowa ich wysokości odjęta od części należnej małżonkowi.

Nie do końca. Współwłaściciel jeśli przeprowadził remont bez zgody drugiego współwłaściciela, może żądać zwrotu jedynie nakładów koniecznych, a nie nakładów użytecznych czy tym bardziej nakładów zbytkownych. W przypadku przeprowadzenia remontu bez zgody współwłaściciela osoba podnosząca roszczenie musi wykazać, że takowy remont był niezbędny z technicznego i finansowego punktu widzenia oraz udokumentować poniesione nakłady. Warto dodać, że jakikolwiek remont przeprowadzony bez zgody współwłaściciela jest przez sąd traktowany jako nielojalność, więc naprawdę nie ma się co spodziewać, że sąd będzie wobec niej życzliwy.


Nakłady konieczne -  nakłady, których celem jest utrzymanie rzeczy w stanie zdolnym do normalnego z niej korzystania.

Nakłady użyteczne - nakłady poczynione w celu ulepszenia rzeczy (np. inwestycyjne). Zwiększają one wartość nieruchomości, na której zostały poczynione.

Nakłady zbytkowne - nakłady, które czynione są wyłącznie w celu zaspokojenia potrzeb estetycznych osoby ich dokonującej. Z reguły nie prowadzą one do zwiększenia wartości nieruchomości.

95 Ostatnio edytowany przez weronka44 (2016-12-16 00:44:13)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Rozumiem, że naprawa ościeżnic okien dachowych po wymianie połaci dachowej to naprawa konieczna /szczelinami hulał wiatr/. Czy malowanie mieszkania, żeby nie świecić gołymi płytami gipsowymi to już fanaberia? A wymiana brodzika i kabiny?

96

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Rozumiem, że naprawa ościeżnic okien dachowych po wymianie połaci dachowej to naprawa konieczna /szczelinami hulał wiatr/. Czy malowanie mieszkania, żeby nie świecić gołymi płytami gipsowymi to już fanaberia? A wymiana brodzika i kabiny?

A to nie ja będę oceniał, tylko sąd i biegły. W każdym razie dużym błędem było remontowanie bez jego zgody.

97

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

duzym bledem tp jest brak rozwodu i uregolowania wszystkich kwestii finansowych - bo to sie zawsze msci.

98

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Nie rozumiem...
Weronka zrobiła remont w mieszkaniu, żeby dziecko nie marzło i nie chorowało. Remont niezbędny, pomalowała ściany dla komfortu życia dziecka. I jest źle.
Jakoś w tym przypadku dziecko nie jest najważniejsze, bo matka też z tego korzysta.
Weronka żyje uczciwie, jak do tej pory żyje tak, aby dziecko miało jak najmniejsze poczucie straty. Miało dobry kontakt z ojcem. Brak jej pieniędzy, bo w miejscu zamieszkania nie ma możliwości wystarczająco zarobić. Nic od męża nie chce prócz tego co jej się prawnie należy. Garaż jest ich wspólną własnością. Nie ma podziału na mój, twój. Mąż nie dokłada się do wspólnego życia. To również jego sprawa, ze wynajmuje sobie mieszkanie. Weronka go z mieszkania nie wyrzucała.
Jeśli Weronka wyjedzie z dzieckiem za chlebem to dlatego, że ma do tego prawo i jest do tego zmuszona względami materialnymi a nie z chęci zemsty.
To, że domaga się tego co jej się należy to też nie jest przecież z poczucia krzywdy.

Jeszcze jedna kwestia. Snake pisze, że w Polsce są niskie alimenty i ona ma się cieszyć z tego co ma. Być może. W Polsce to z tego co wiem to alimentów można w ogóle nie płacić. Wystarczy zapłacić 30 zł i już wykazuje się dobrą wolę i nie grożą za to żadne konsekwencje.
Także pełne prawa a zerowa odpowiedzialność.
Zamiast godzić się na taką sytuację to należy dążyć do tego aby ją zmienić. Kobiety mają wielką siłę. Tylko nie mogą działać w pojedynkę.
Tym, które żyją w związkach wydaje się, że ich nigdy to nie spotka a jeśli już to one inaczej sobie poradzą.
Są w błędzie.
Praktycznie to kobieta z dzieckiem jest sama tyle tylko, że ojciec ma do dziecka prawa natomiast bez problemu może wymigać się od obowiązków. Tą chorą sytuację należy zmienić!

Weronka myśl o sobie. Załatwiaj swoje sprawy. Kształć się, szukaj dobrej pracy i nie martw się rozwodem. Praca i niezależność są dla kobiety najważniejsze.
Wtedy i na adwokata będzie cię stać. Dziecko ma obydwoje rodziców a ty jesteś sama i musisz zadbać przede wszystkim o siebie.
Facet stanie po stronie faceta. W ogóle nie czytaj ich wypowiedzi. Ani kobiet, które same nie wychowują dzieci. Nie wiedzą jak to wszystko wygląda.
Zdradę masz dawno za sobą. Borykasz się z codziennością i chcesz spokojnie spoglądać w przyszłość.
Teraz zajęłabym się bieżącymi sprawami. Skończeniem szkoły. Potem praca i jeśli będziesz gotowa kroki prawne. Poczujesz się pewniej jak będziesz miała lepszą pozycję na rynku pracy.

99

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Mąż nie dokłada się do wspólnego życia

Jak nie jak tak smile

bet napisał/a:

To również jego sprawa, ze wynajmuje sobie mieszkanie. Weronka go z mieszkania nie wyrzucała

To może wróci, a intymne spotkania z kimś z zewnątrz będzie sobie organizował w hotelu albo u tej innej?

bet napisał/a:

TJeśli Weronka wyjedzie z dzieckiem za chlebem to dlatego, że ma do tego prawo i jest do tego zmuszona względami materialnymi a nie z chęci zemsty.

A to już trzeba mieć uzgodnione z ojcem dziecka chyba, że w kobiecym poczuciu rzeczywistości dziecko przynależy do matki i może sobie z nim robić co tylko zechce...
To, że domaga się tego co jej się należy to też nie jest przecież z poczucia krzywdy.

bet napisał/a:

Jeszcze jedna kwestia. Snake pisze, że w Polsce są niskie alimenty i ona ma się cieszyć z tego co ma. Być może. W Polsce to z tego co wiem to alimentów można w ogóle nie płacić. Wystarczy zapłacić 30 zł i już wykazuje się dobrą wolę i nie grożą za to żadne konsekwencje.

A on płaci sam, nieprzymuszany przez sądy. Też źle...

100

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Snake napisał/a:

Skoro garaż był kupiony w czasie małżeństwa, to formalnie połowa pieniędzy z jego sprzedaży powinna trafić do autorki. O ile ona też przez te lata dokładała się do utrzymania garażu.

W sumie racja, że połowa kasy że sprzedaży garażu powinna trafić do Weronki. Przecież mąż wyprzedaje część ich wspólnego majątku.
Powinno to mieć miejsce nawet wówczas, gdy Weronka do garażu się nie dokładała. Tak samo jak mąż Weronki otrzyma połowę pieniędzy z podwyższonej wartości mieszkania, w którą zainwestowała Weronka.

101

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Bet, trochę pojechałaś po bandzie.
Weronka nie ma prawa zabrać ze sobą dziecka tam gdzie jej się podoba lub gdzie jej będzie lepiej.
To nie jest jej dziecko ale ICH dziecko, ojciec dziecka ma też coś do powiedzenia, ni uważasz?


Tym bardziej ojciec który dba o to dziecko, nie skanery na alimentach, poświęca mu swój czas, nawet zostawił i opłaca im mieszkanie.
Przynajmniej dopóki jest dobrym ojcem.
Jest fatalnym mężem, al to nie powód żeby oddzielić dziecko od niego.
Powtórzę :
Dziecko już raz zostało skrzydzona - przez odejście ojca od matki,
Dlaczego dajesz przyzwolenie na skrzywdzenie tego dziecka drugi raz?

102

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Secondo przecież Weronka nie chce dziecka porwać. Ojciec przebywa z dzieckiem tyle ile zapragnie. Ona dziecka nie skrzywdziła, nie krzywdzi i z tego co wyczytałam to nie chce skrzywdzisz. Szuka dla siebie rozwiązania. Jasne, że ma prawo wyjechać z dzieckiem, nie znajduje się chyba w jakimś areszcie, ubezwłasnowolniona. Ojcu dziecka nie będzie bronić przecież kontaktów, jest jak najbardziej za tym, żeby przeprowadził się do tego samego miasta co ona. Miał dalszy kontakt z dzieckiem, uczestniczył w jego życiu i wychowaniu. Przecież przeprowadzka mogłaby być z korzyścią dla nich wszystkich.

To, że facet płaci 500 zł nie czyni z niego znowu jakiegoś bohatera. Zresztą nie chodzi mi o to, żeby go oceniać tylko o prawo wyboru Weronki. Jej prawo do dbania o swoje sprawy. Kobietę traktuje się na innych zasadach. To wywołuje mój sprzeciw.

Snake miałam wspaniałego ojca i wiem, że mężczyźni bardzo dobrze potrafią się dziećmi zajmować. Może też dlatego mam wysokie standardy. Nie za bardzo rozumiem co chcesz przekazać.
Uważam, że ojcowie niejednokrotnie są lepszymi rodzicami niż matki. I znam takie przypadki. Napiszę jeszcze raz nie chcę oceniać jej męża. Nie ukrywam, że według mnie aż tak dobrym ojcem to on nie jest... Nie o to jednak tu chodzi. 

Snake jak uważasz co w obecnej sytuacji powinna zrobić Weronka?
Ty także Secondo. Nie pisz patetycznych haseł lub czego robić nie powinna. Napiszcie co wy byście zrobili na jej miejscu konkretnego. Biorąc pod uwagę fakt, że nie chce ona jeszcze występować ze sprawami do sądu.
Może to w czymś Weronce pomoże i może ja też spojrzę w inny sposób na jej problemy i możliwości ich rozwiązania.
Spróbuj się Snake utożsamić z Weronką nie z jej mężem. Co byś zrobił?

103

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Bet, dla Ciebie wyjazd z dzieckiem kilkaset kilometrów od jego miejsca zamieszkania to nie jest porwanie??
To nie jest zerwanie więzi, utrudnienie kontaktów??
Chyba żartujesz.

Inaczej dawalbys prawo mężowi do porwania dziecka i wyprowadzki np do Anglii.

Ma do tego prawo i nikogo tym nie skrzywdzi?

To też tylko w kategorii żartu można potraktować.

Jest już dziecko..
Ani on ani ona nie mogą już myśleć tylko o sobie. Nie mogą już myśleć tylko o swoim szczęściu do którego dziecko ma się dostosować, zmusić, zmienić.

Tu nie ma prostych rozwiązań i bez współpracy obojga rodziców się nie rozwiąże tematu.
Niezależnie od wxajemnego rachunku krzywd.

104

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Spróbuj się Snake utożsamić z Weronką nie z jej mężem. Co byś zrobił?

Niestety nie mam jajników, a to determinuje mój sposób myślenia i odczuwania.

105

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Snake jak uważasz co w obecnej sytuacji powinna zrobić Weronka?
Ty także Secondo. Nie pisz patetycznych haseł lub czego robić nie powinna. Napiszcie co wy byście zrobili na jej miejscu konkretnego. Biorąc pod uwagę fakt, że nie chce ona jeszcze występować ze sprawami do sądu.
Może to w czymś Weronce pomoże i może ja też spojrzę w inny sposób na jej problemy i możliwości ich rozwiązania.
Spróbuj się Snake utożsamić z Weronką nie z jej mężem. Co byś zrobił?

Nie do mnie to pytanie, ale odpowiem, bo jestem tego samego zdania co Snake.

Weronka powinna wziąć życie w swoje ręce i zacząć podejmować jakiekolwiek decyzje, a ona nie robi nic, jak tylko biernie obserwuje i pretensją "zróbcie coś"

Nie wiem czemu autorka boi się wystąpić do sądu o rozwód, ale widać wina jej męża nie jest tak ewidentna jak nam ją tu przedstawia.
Jeśli facet faktycznie poszedł w długą to nie ma podstaw do obawy o wyrok sądu.
Alimenty na nią i na dziecko i problem finansowy częściowo rozwiązany. Sąd przydziela opiekę matce i autorka przeprowadza się tam gdzie ma lepsze szanse i perspektywy na rozwój..
Ale widzisz bet, najprostsze rozwiązania są najbardziej trudne w momencie, kiedy nie chce się przerwać relacji z partnerem.
Weronce jest wygodnie tkwić w tej chorej relacji, bo pozornie wydaje jej się że ma na coś wpływ a może jej tak wygodnie..
Nie wiemy co siedzi w głowie autorki, ale sytuacja jest patologiczna i z czasem będzie generować coraz większe problemy i konflikty, które odbiją się na dziecku..

106

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Jeśli on odszedł i założył nowa rodzinę, masz dorosłe dzieci, corka jest dla niego wazna,
Zostawil ci mieszkanie, płaci alimenty, wiec robienei mu na zlośc nic nie da, bo za ten garaz on się odszczekał ze może za dobrze tobie, że on się z chęcia  zamieni , bo majac opieke nad dzieckiem jest mu pewno ciasno.
Ponadto skoncz szkole i nie zmieniaj niczego na razie, podziel się opiek  z nim i przestn robic z siebie ofiare, to nie pomaga.
Po zakończeniu szkoły zmien prace na swoja w okolicy i zloz papiery o rozwod, opieke i podzial majątku.
Bedac u siebie w swoim sadzie.
Ulozysz sobie zycie na nowo, on będzie chciał to się przeniesie.
Sąd może wziasc pod uwagę te okoliczności, ale może być i przeciwny wyrywaniu dziecka ze środowiska, przyjaciol i taty. Roznie bywa, nie spróbujesz nie będziesz wiedzieć.

czyli reasumując szkoła zostaje, zmieniasz prace na taka normalna, wyprowadzasz sie do rodziny, składasz papiery o wszystko, i po sprawie, czekanie az sie ogarnie jest chyba nie na miejscu, on nie wroci.
Tak mi wyglada, ze ona nie pracowała, a w domku siedziała, potem poszła do szkoły mąz ja zostawił jak sie wydało, wybrał inna opcje, bo tu było krucho i słabo, miał jakis tam pomys.
Ona nie robi nic zebysie zmienilo jej zycie, tylko straszy wyprowadzka, czemu tutaj nie ma pracy dla niej jak on ma taka normalna?
Wtedy sie zastanawiała nad zmiana i jej nie zrobiła, nie przerwała szkoły, teraz ten sam temat, czy zostawic szkołe, dziecko wtedy jej nie miało i teraz tez nie, potem pojedzie do rodziny i tez cos wymysli zeby dzieckim sie nei zajmowac, bo chcialaby zeby zajmowac sie nia
dziecko jest 5 dni w tygodniu z ojcem, w weekendy tez bo ona sie uczy.
Ale ma spac u niej bo tak sie pani śni, zeby było lepiej, a nie u niego w tej kawalerce wynajetej.
Jesli on sie wyniósł do laski to czemu jest w kawalerce, czy problemem jest brak zaangazowania matki dziecka w zwiazek, i w opieke, sami musza sobei radzic bo stale ona nie ma czasu, ale ma za to plany i to jakie szumne.
Jeśli chciałaby to dawno by sie wyniosła i szkole dokonczyla u siebei lub tu na weekendy dojechala, ale problem jest ze pracy nie zmieni, bo musialaby sie zajac dzieckiem. Skoro ona sie zgadza na sprzedaz garazu to robi mu łache, ale ma jej kase oddac za chate z ktorej nie korzysta.
Dziwne, chata na sprzedaz, ale zrobmy sobie remont bedzie wiecej warta, na remont dali 35 tysiecy, wartosc wzrosła o 15 tys,
no ale to dla dziecka, zeby mialo nowiutka kabine, ta tamta sie nie podobala juz,
moze laska wydawala na prawo i lewo kase i nic nie dawla od siebie, ale wie ze chce dzieciaka w domu jak mebel, pomimo dobrej opieki
A ten jak placl za wszystko tak i teraz płaci,
500 zł to jest minimum jakie sady daja, ale prawda jest  taka ze mozna sciagnac i to komornikiem 60% jego pensji, po odjęciu jego kosztow utrzymania realnych
Ona jest osobowoscia zalezna, nie podejmie sama decyzji, chce zeby sie stal cud,
samo sie naprawi, samo sie wroci,
odszedł bo nie miala czasu dla niego, a i dla dziecka jedynie ochłapy, i zdziwiona
skoro jest w kawalerce to czeka zeby wrocil, ale grajac role ofiary marne szanse
bo moze on podjałdecyzje szybko i bez zastanawienia, lub moze by wrocil do niej, nie wiadomo,
bardziej mi on tez wyglada na egoiste, robil co chcial, jak wpadł to posprzatal po sobie, nie przyznal sie, nie ma dowodu, wyprowadzil, nie bedzie sluchał,
dal kase na chate bo jego, na dziecko bo tyle by musial i nich sie gini, sad by przyznal wiecej na jej wniosek,
przelicz koszt utrzymania dziecka,
czynsz połowa, jesli macie wpisane w aneks 3 osoby to 1/3 tego
prad, gaz, woda,  polowa bo go nie ma,
do tego jedzenie,
ksiazki i odziez jest kupowana cyklicznie, i sezonow, nie jest to koszt stały
dzielony na polowe
do koszt stalych wlicza sie leki, zajecia dodatkowe, wszysko co jest regularne
wyjdzie ci ile kosztuje dziecko, sady tez maja taryfikatory wedlug inflacji i cen rynkowych,
przy wynajmowanym kosz wzrasta
wy sie zrecie o kase, i to widac, on ma oddac za remont chaty, chociaz nie robil go, pewno nei chcial sie dolozyc
jak nie podpiszesz garazu to zamienimy chate,
chore
jeden drugiemu palce musi w dupie trzymac a sytuacja jest do dupy prawna
dom jest wspolny, garaz tez, nie ma problemu zeby musial oddac polowe tego co za niego dostal
łozenie na niego nie ma znaczenia, twoje
akt mozna wyciagnac od notariusza
ciekawe jak tak do tej pory bylo z innymi opłatami
zlozenie pozwu to tez kasa, wiec pewno i to, a jak sie go obawia bo jest zlośliwy to swoja droga
ale nic nie robienie to tez lipa
rob to co uwazasz,
koniec szkoly, nowa praca, zmiana miejsca zamieszkania, sad i bez orzekania o winie,
ani nie udowodnisz, ani nic nie da ci to
jestescie osobno, powinno byc szybko

dziecka ci nie zabierze, ale zebys ty dostala i sad nie nakazal powrocic do srodowiska to musisz sprawdzic czy on dostanie prace w twoim miejscu rodzinnym, teoretycznie, jakies wycinki z gazet
i kontakt z dzieckiem musisz zmienic, bez tego sad przyzna opieke jemu, bo bedzie badana wieź emocjonalna i to bedzie brane pod uwage dziecko, a nie czy ty czy on macie jakies plany
wiec srodowisko dziecka, kontakty jak wpłyna na zmiane otoczenia, czy dziecko  sie łatwo asymiluje w nowym otoczeniu, czy nie straci za duzo po zmianach,
jak odczuje zmiane kontaktu nagle,
wiec ty musisz zmienic kontakt z dzieckiem na wiekszy
pozatym mozesz podczas nieformalnej separacji do sadu złozyc wniosek o alimenty na siebie lub parcypacje w kosztach domu,
nie macie rozwodu, separacji, nie jasna jest sytuacja, on opuscil was, nie musisz miec powodu, ani dowodu, wystarczy dowod ze mieszka osobno,
brak unormowania spraw miedzy wami nei musi byc dla ciebei niekorzystny
mozesz mu nawet sadownie nakzac powrot do domu dla dobra małoletniej corki i zostac tak do jakiegos wieku biorac aspekt psychiczny
sady teraz maja w dupie rodzicow, ich aspirajcie spoleczne, uczuciowe
on moze sie nie zgodzic, ale musi podac powod
jesli jest to nowa rodzina, dowodu nie potrzebujesz, sprawy sie same klaruja,
nic nei tracisz
tylko przestan sie bac, nic nie robienie jest gorsze od robienia czegokolwiek
sady nie gryza, skladacie pisma i odpowiadacie sobie na te pisma, w sadzie sie spotykacie i nie ma pyskowek, bo nikt wam nie pozwoli
1 sprawa zawsze mediacja, czego oczekujecie, o co chodzi, czy jest szansa na pojednanie, i wspolny jakis mianownik, moze nie dojsc wogle do rozprawy gdy oboje sie tak posypia i ich sie wysle na terapie
2 sprawa trwa 5 minut, odczytanie danych, podanie dowodo osobistych, zapoznanie ze stanowiskami, do domu
3 sprawa jest rozstrzygajaca, dochodzi do wylozenia juz powymienianych staowisk i jakis tak zalozen, moze to trwac dluzej, ale przy jakies wspolnej zgodnosci sprawy sie zakancza lub rozdziela,
rodzinne-alimenty
podzial majatku
rozwod
jesli strony sa zgodne to czasem i na 1 rozprawie jest juz finish, jak oboje maja inne zycie i reszta jest umowiona
na sali nie ma krzykow, i innych pierdól, swiadkowie sa na 3 sprawie wolani i ogranicza sie to do minium,
nie wy mowicie, sad wam udziela glosu i to w zakresie ograniczonym, bo zale byly na papierze, przewazne juz poszly bokiem i zostaje konkret
do pozwu trzeb podac udokumentowane źródlo dochodu, koszty stale dziecka, koszty cykilczne ktore wpływaja na to ze sa zaliczane do ponoszenia po polowie,
koszty podwyzszone musza byc udokumentowane, typu jakies leczenie specjalistyczne, poradnie itp, zaswiadczneia
koszty własnego utrzymania -media, czysz-jego czesc, itp, tu jedynie zestawienei nie dowod,
oczywiscie na sprawie ktorej padnie jak spedzacie czas z dzieckiem, jakie zabawy mu proponujecie, rozrywki,
pada pytanie co dziecko lubi, czego nie, czy znacie jeg przycjaciol,
potem sad bada wiezi z wami dziecka, jak nie mozecie sie dogadac to kieruje was do centrum i wyznacza najblizej miejsca zamieszkania, czy sadu, gdzie badanie sie odbedzie,
badanie takie trwa 2-4 godziny, zalezy od zlozonosci dziecka problemow jakis tam, zazwyczaj 1 h,
na temat badania nie bede pisac
sad pyta o miejsce pobytu dzicka, pokoj w obu domach dla dziecka lub chociaz osobne łozko w tym wieku
pyta o zachowanie, kontakt miedzy wami, konflikt, i dogadwanie sie, jesli nie ma miedzy wami porozumienia sad decyduje wedlug wlasnego uznania, i tylko dla  dobra dziecka,
nie bierze pod uwage waszych aspiracji, marzen, planow, jedynie dobro dziecka
i juz ci powiem ze bedac z ojcem na niemal wylacznej opiece, sad sam bez nawet jego wniosku moze nawet narzuci mu opieke stala, a tobie widzenia
moze nakazc ci opusic chate i zamienic sie z mezem
i nei musi byc jego wniosek
prawo w tych czasach malo broni rodzicow, a chroni dziecko, i dla jego dobra moze nakazac sie wam pojednac, zamieszkac razem, chyba ze jak wspomnialam ktores powie ze ma nowa rodzine,
wiec jesli chcesz wykonac wszyskie te swoje plany to musisz dzialac po kolei i strategicznie
kontakt lepszy i inna praca, nie ma dla sadu wytłumaczenia ze kiedys tam bede miec wille z absenem, liczy sie tu i teraz i tylko dziecko,
my jestesmy jak inkubatory, bankomaty, i narzedzia do zaspakajania ich potrzeb, rozrywek i zeby im sie nie nudzilo tylko
kazde z was musi miec pomysl jak spedza i jak planuje czas z dzieckiem,
ci co mowia ze dziecko samo musi sie soba zajac, przegrywaja, wiem cos o tym uwierz mi,
a ci co wydawali sie skromni, dupowaci, brak bylo im jakiejkolwiek decyzyjnosci gdy mowili  o wspolnych lkcjach, klockach, wypadach, zajeciach dodatkowych, niekoniecznie kosztowych wygrywali,
nie o charakter tu chodzi, i nie o kase, a o czas jaki sie jest w stanie poswiecic dziecku
wiem co mowie, z mojego srodowiska dziecko starcila matka, nie bylo tłumaczenia ze byla pol roku w szpitalu, bo musiala wrocic do rownowagi, nie bylo wiezie emocjonalnej, zainteresowania nim i tego co wyliczylam,
no i uwazala ze dziecko musi sie ponudzic, ona kasy nie bedzie wydawac na pierdoly, zapytana o dochod wliczyla alimenty ktorych nie ma bez dziecka, przeciez, wiec nie jest jej dochodem tylko dzieciaka
no i mialo sie zajac soba po pracy bo ona chce odpoczac,
a wygrala osoba dupowata, zastraszona, ktora prace miala dostosowana celowo do dziecka, choc kasy miala mniej na utrzymanie, bo jeszcze miala z soba na utrzymaniu 2 inne osoby
kasa to nie warunek, i nie wszysko
liczy sie tylko i wylacznie dziecko dla sadu, wiec jesli ci kots mowi, mysl o sobie, ty sie liczysz, nie ma dziecka bo sobie pojdzie w swiat, to uwierz mi te osoby by stracily dzieciaka
szkoła to nie przeszkoda, dokoncz ja, i zmien prace na inna lub na 3/4 etatau, zebys byla z dzieciakiem, lub taka naprzemienna z ojcem dziecka
a potem przez minimum 3 m-ce poprzedzajace zlozenei wniosku do sadu musisz miec do 15-17 maksymalnie i koniec
mozesz nawet nie meic pracy chwilowo, wzne jest abys byla z dzieckiem i chciala byc
i pomysl czyna pewno nie ma tam pracy dla ciebie w innych godzinach, bo jesli sad zrobi wywiad poprzez CPPR to marny twoj los gdy ci udowodnia ze to jest zemsta na mezu ze ciebei nie chcial czy byl niewierny
sad bedzie po jego stronie i uzna ze jego opieka jest lepsza niz twoje wymysly

107 Ostatnio edytowany przez authority (2016-12-17 03:41:04)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
Cyngli napisał/a:
Sonia2012 napisał/a:

W ogóle to przeciągaj sprawy i staraj się nie pójść do sądu tak długo jak się da....
Pozdrawiam Cię serdecznie

Piękna porada, nie ma co...

Facet pracuje, alimenty płaci, non stop się dzieckiem zajmuje, a jeszcze go czeka rzucanie kłód pod nogi.. współczuję mu bardzo.
Szkoda, że tak mało rodziców w dzisiejszych czasach myśli o dobru dziecka.

Ale zdradził łaski nie robi gdyby miała dowody płaciłby i na nią.
500 zł to wcale nie jest dużo to grosze znam ludzi co płacą  1100zł a zarabiają 2000 netto.

108

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Czytając wątek widać wielki żal Weronki do byłego, który przesłania jej nawet dobro córki. Dlaczego boisz się isc do sądu, rozwieść się i ustalić oficjalnie gdzie ma przebywać dziecko? Czego się boisz?

109

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
authority napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Sonia2012 napisał/a:

W ogóle to przeciągaj sprawy i staraj się nie pójść do sądu tak długo jak się da....
Pozdrawiam Cię serdecznie

Piękna porada, nie ma co...

Facet pracuje, alimenty płaci, non stop się dzieckiem zajmuje, a jeszcze go czeka rzucanie kłód pod nogi.. współczuję mu bardzo.
Szkoda, że tak mało rodziców w dzisiejszych czasach myśli o dobru dziecka.

Ale zdradził łaski nie robi gdyby miała dowody płaciłby i na nią.
500 zł to wcale nie jest dużo to grosze znam ludzi co płacą  1100zł a zarabiają 2000 netto.

Co z tego, że zdradził? Weronka sama przyznała, że nie ma na to dowodów, więc sprawy jakby nie było. Chore jest to, że autorka nadal tkwi w tym samym bagnie po uszy, bo nie chcę jej się nic z tym zrobić. Ogólnie, widzę tu straszną nagonkę na męża, mimo, że robi wszystko co mógł zrobić po tym jak rozeszli się z Weronką. Płaci? Płaci. Ba, sam wyprowadził się z ich WSPÓLNEGO mieszkania, przebywa więcej czasu z córką, a córka rzekomo lepiej czuje się przy ojcu. Myślisz, że w razie sprawy w sądzie sąd pozwoli na uszczerbek więzi emocjonalnej z ojcem (w razie dalekiego wyjazdu)? Jak dla mnie to wydaje się to bardzo wątpliwe smile

110 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-12-17 18:50:59)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Hehe...
Tak sobie patrzę,  i oczom nie wierzę.
Drogie panie - niestety zdecydowana większość z Was to wstrętne hipokrytki.
Najważniejsze dla Was - udupić faceta.
Obiektywizm to dla Was pojęcie zupełnie nie znane.
Po pierwsze - autorka sama przyznała że na zdradę dowodów brak.
Są tylko jej domysły.
A może było tak że po prostu im się nie układało,  ona oskarżyła go o zdradę a on nie miał siły ani ochoty się tłumaczyć?
Facet się wyprowadził, płaci alimenty,  a że córka większość czasu spędza u niego zaproponował zamianę mieszkań.
Logiczne,  choćby dlatego że córka rośnie i potrzebuje własnego kąta - o który trudno w jednym pokoju z ojcem.
Niedługo zacznie dojrzewać i obecność ojca w pewnych sytuacjach będzie dla niej krępujaca.
Dla niego też.
To autorce postu byłoby łatwiej w wynajętym pokoju jako że większość czasu i tak spędza poza domem.
Ale Wy nie dopuścicie myśli że facet może być zainteresowany dobrem córki.
Dla Was mieszkanie jest mu potrzebne tylko do sprowadzania kochanek.
I - poza nielicznymi wyjątkami - zamiast pomyśleć i udzielić autorce mądrej porady, doradzacie jej tylko jak się odegrać na mężu.
Brawo.

Swoją drogą 500 pln alimentów to mało?
Owszem,  jeśli córka na stałe mieszka z matką.
Ale w tym przypadku większość czasu spędza u ojca.
Więc niby z jakiej racji ma on płacić więcej?
Czy matka ponosi większe koszty z racji nieobecności córki w domu?
Masakra.

Zastanawiam się co jest bardziej żałosne - porady w stylu - przeciągaj sprawę,  odegraj się - czy autorki tych porad..

111

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Być może to nie byłoby złe rozwiązanie tylko, że Weronki raczej nie stać na wynajmowanie mieszkania. Jakby się musiała wyprowadzić do innego miasta ze względu na lepsze możliwości zarobkowe to będzie z daleka od dziecka. Dziecko może być przyzwyczajone do mieszkania z mamą. Nie wypowiem się więcej na ten temat, bo nie wiem jak mocno dziecko jest z Weronką związane i jak silnie Weronka z nim.
Pewnie będzie oburzenie ale najlepiej jakby mąż wypłacał w takiej sytuacji chociaż te 500 zł, żeby miała na mieszkanie. Wiem, że alimenty na współmałżonka są możliwe nawet jeśli nie ma rozwodu z orzekaniem o winie.
Czasem takie rozwiązanie, żeby dziecko przebywało pod ojca opieką jest dobre dla każdej ze stron. Sama nawet kiedyś nad takim rozwiązaniem myślałam. Nie było to możliwe. Zbyt niebezpieczne dla dzieci. Rozważałam taką opcję, bo ich ojciec ma dużo lepszą sytuację materialną od mojej i mógłby im zapewnić życie na nieporównywalnie wyższym poziomie a ja i tak miałabym dobry z nimi kontakt i nieograniczony.
Dzieci i tak z domu wybywają. Nie ma co ich kurczowo przy sobie trzymać chyba, że ze względów bezpieczeństwa czy żeby je przed czymś chronić.
Kobieta jako matka też ma swoje potrzeby. Jedni są bardziej uczuciowi inni mniej. Dotyczy to zarówno matek jak i ojców.
Gorzej jest z opinią społeczną. Jakoś niektórym nie mieści się w głowie, że matka może zostawić dziecko z ojcem. Od razu chyba jest uważana za złą, wyrodną i taką, która krzywdzi dziecko.

112

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Być może to nie byłoby złe rozwiązanie tylko, że Weronki raczej nie stać na wynajmowanie mieszkania. Jakby się musiała wyprowadzić do innego miasta ze względu na lepsze możliwości zarobkowe to będzie z daleka od dziecka. Dziecko może być przyzwyczajone do mieszkania z mamą. Nie wypowiem się więcej na ten temat, bo nie wiem jak mocno dziecko jest z Weronką związane i jak silnie Weronka z nim.
Pewnie będzie oburzenie ale najlepiej jakby mąż wypłacał w takiej sytuacji chociaż te 500 zł, żeby miała na mieszkanie. Wiem, że alimenty na współmałżonka są możliwe nawet jeśli nie ma rozwodu z orzekaniem o winie.
Czasem takie rozwiązanie, żeby dziecko przebywało pod ojca opieką jest dobre dla każdej ze stron. Sama nawet kiedyś nad takim rozwiązaniem myślałam. Nie było to możliwe. Zbyt niebezpieczne dla dzieci. Rozważałam taką opcję, bo ich ojciec ma dużo lepszą sytuację materialną od mojej i mógłby im zapewnić życie na nieporównywalnie wyższym poziomie a ja i tak miałabym dobry z nimi kontakt i nieograniczony.
Dzieci i tak z domu wybywają. Nie ma co ich kurczowo przy sobie trzymać chyba, że ze względów bezpieczeństwa czy żeby je przed czymś chronić.
Kobieta jako matka też ma swoje potrzeby. Jedni są bardziej uczuciowi inni mniej. Dotyczy to zarówno matek jak i ojców.
Gorzej jest z opinią społeczną. Jakoś niektórym nie mieści się w głowie, że matka może zostawić dziecko z ojcem. Od razu chyba jest uważana za złą, wyrodną i taką, która krzywdzi dziecko.

A czemu to ojciec ma być z daleka od dziecka w takim razie? Czemu to ojciec chcąc widywać się z córką ma się ugiąć i przeprowadzić w pogoni za żoną, która chce zmienić miejsce zamieszkania? Zawiało straszną hipokryzją... Sąd nie będzie podejmował decyzji na podstawie opinii społecznej - będzie liczyło się dobro dziecka, a na chwilę obecną można przypuszczać, że córka jednak wolałaby mieszkać z ojcem, który poświęca jej masę swojego czasu.

113

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Ja w swoich postach wyraźnie zaznaczyłam, że całą sprawę oceni sąd. Nic nie mam do ojca, wprost przeciwnie, bardzo mu się chwali opieka nad córką, płacenie alimentów bez wyroku itd. Wcale się nie dziwię również, że czasem puszczają mu nerwy. Pytałam tylko, czy wyraził on w ogóle chęć przejęcia stałej opieki nad córką, na co otrzymałam odpowiedź, że nie.
Wypowiadałam się głównie na temat szkoły, bo zdenerwowały mnie nieco posty, że Autorka kształcąc się, zaniedbuje dziecko - bo bez przesady, nie?

Co do wyprowadzki - wszystko jest kwestią załatwienia spraw na drodze sądowej, Jeśli sąd ustali miejsce pobytu dziecka przy matce, ojciec tak naprawdę nie będzie miał wiele do powiedzenia, jeśli przeprowadzka będzie uzasadniona - właśnie np. możliwością zapewnienia opieki rodziny, lepszej pracy dla matki itp.
Ale to już jest Autorki sprawa - czy ma ochotę po prostu dokopać mężowi za domniemaną zdradę, na którą dowodów nie ma, czy też jednak ma na uwadze naprawdę dobro dziecka...

114

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Mąż zdradzał mnie z koleżanką z pracy przez ok 8 lat. Przyznał się. Nie mam materialnych dowodów. Nie zależy mi na udowodnieniu mu winy. Nie chcę od niego alimentów na siebie. Z wyprawą do sądu się wstrzymam, bo wystarczy, że sędzia będzie myslał jak niektórzy z was i skończy się na mojej wyprowadzce z domu.

Mam 3 albo 4 wolne popołudnia w tygodniu. Jestem wtedy z dzieckiem w domu. Czasami, gdy jestem w szkole mąż siedzi z córką w domu - ma klucze. Mąż uczy w szkole gdzie uczy sie córka, więc czasem zabiera ją do siebie "na stancję" i rano razem jadą do szkoły. Czasem jak wracam z popołudniowej zmiany, córka jest w domu - mamy wieczór dla siebie, pomagam jej w lekcjach jak potrzeba, pomagam w myciu /długie włosy/, czytam jej na dobranoc od lat i jest to nasz stały rytuał.
Co jeszcze robimy razem? W tej mieścinie z "atrakcji" jest pizzernia, biblioteka, kawiarnia. Raz w miesiącu lub dwa odwiedzamy któryś z przybytków. Jak mam środki - jedziemy do dużego miasta do kina i na zakupy. Czasem - głównie latem jeździmy rowerem, bo nie mam auta, nad jezioro albo po okolicy. Feria zimowe spędzamy  u starszej córki w górach.

Mąż, który ma większe możliwości finansowe i auto jeździ z dziecięciem wszędzie i częściej /po kraju i za granicę/.

Wyprowadzka z dzieckiem to ostateczność. Zamierzam tu trwać i utrzymywać status quo jak długo się da /czyt. będzie mnie stać/

115

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Dziecko może być przyzwyczajone do mieszkania z mamą.

Przecież dziecko już nawet nocuje u ojca... To słowa Autorki.

116

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

To chyba bardzo dobrze, że dziecko czasem u ojca nocuje. Z Weronką mieszka, ma tam swoje miejsce. To nie jest tak, że to dziecko jest u ojca a z matką nie ma kontaktu. Z tego co pisze Weronka to ojciec ma pełną swobodę w kontaktach z córką. Przebywają także razem w ich wspólnym z Weronką mieszkaniu. Ma do niego klucz, może przychodzić do córki kiedy chce.
Wygląda na to, że ma zwyczajny kontakt z obydwojgiem rodziców i dziecku nie dzieje się krzywda.

Weronka a czy ten jego romans nadal trwa?
Jeśli twoja córka ma 8 lat a romans trwał przez 8 lat to znaczy, że on zaczął cię zdradzać kiedy byłaś w ciąży z córką?
Może być dobrym ojcem ale ślub brał z Tobą. Ciebie zdradził. Tobie w wyniku zdrady i jego wyprowadzki pogorszyła się sytuacja materialna - tobie według mnie jest winien alimenty.

117

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

A bez dowodów zdrady to co powie w sądzie? Że jej się wydawało? On powie, że jej się wydawało i tak mu życie zatruwała, że dla dobra psychiki dziecka mieszka poza domem. No ale jak widać dba o dziecko, jest dobrym ojcem, pedagog, pewnie z dobrą opinią w małej społeczności itp., itd. To ile jej dajesz szans na rozwód z orzeczeniem winy, a w konsekwencji i możliwe alimenty na nią? Trzeba było rozwodzić się od razu...

118

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

To chyba bardzo dobrze, że dziecko czasem u ojca nocuje. Z Weronką mieszka, ma tam swoje miejsce. To nie jest tak, że to dziecko jest u ojca a z matką nie ma kontaktu. Z tego co pisze Weronka to ojciec ma pełną swobodę w kontaktach z córką. Przebywają także razem w ich wspólnym z Weronką mieszkaniu. Ma do niego klucz, może przychodzić do córki kiedy chce.
Wygląda na to, że ma zwyczajny kontakt z obydwojgiem rodziców i dziecku nie dzieje się krzywda.

Weronka a czy ten jego romans nadal trwa?
Jeśli twoja córka ma 8 lat a romans trwał przez 8 lat to znaczy, że on zaczął cię zdradzać kiedy byłaś w ciąży z córką?
Może być dobrym ojcem ale ślub brał z Tobą. Ciebie zdradził. Tobie w wyniku zdrady i jego wyprowadzki pogorszyła się sytuacja materialna - tobie według mnie jest winien alimenty.

Nie ma szans na alimenty na siebie - jak sama przyznała, nie ma dowodów na zdradę. Sąd nie uwierzy jej na słowo, więc argument odrzucony. Na chwilę obecną co by nie zrobiła, ojciec wydaje się na wygranej pozycji.

119

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

To, że teraz nie ma dowodów nie znaczy, że ich Weronka nie zdobędzie. Jakiś ślad musiał pozostać, ktoś coś widział, wie.
Może ten romans jeszcze trwa.

120

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

To, że teraz nie ma dowodów nie znaczy, że ich Weronka nie zdobędzie. Jakiś ślad musiał pozostać, ktoś coś widział, wie.
Może ten romans jeszcze trwa.

Autorka sama napisała "Nie zależy mi na udowodnieniu mu winy. Nie chcę od niego alimentów na siebie". Skoro tak to powinna liczyć się tylko sprawa dziecka, a w chwili obecnej zachowanie ojca jest bez skazy. Podejrzewam, że gdyby jednak autorka poszła do sądu to ojciec miałby jednak większe szanse na wygraną.

121

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

,,W dodatku ja sie go boję,,
Dlaczego się go boisz?

122 Ostatnio edytowany przez imponderabilia (2016-12-18 21:36:59)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Droga Autorko,

Być może nie doczytałem wszystkiego dokładnie, sorry. Wpierw piszesz, że gość Cię zdradził, potem na pytanie o ewentualne dowody owej czynności, odpowiadasz, że masz jedynie poszlaki....
Nie wnikam, zdradził - bywa. Skoro macie dziecko, wiesz w jakiej jesteś sytuacji a wywalasz faceta z domu. Emocje, urażona duma. Również bywa, Czasem jednak warto przed podejmowaniem pochopnych decyzji ruszyć trochę głową. I pomyśleć o dziecku.
Użalasz się cały czas nad sobą. Z drugiej strony jest ojciec, daje pieniądze (wierz mi, to nie taka oczywistość) i co najważniejsze poświęca - jak piszesz - cały swój wolny czas córce.
Dodatkowo zostawił Ci mieszkanie. Cóż jeszcze od Niego wymagasz? Że ma ładować całą swoją kasę w Twoje potrzeby? Bez przesady. Też ma swoje plany i wydatki.
Przestań do Niego fikać, skończ tę szkołę i zmień robotę. Sprawy rozwodowej też nie polecam, bo Cię rozniosą na strzępy. Sąd się będzie kierował dobrem dziecka, a nie Twoim. A Ty nie masz do zaoferowania praktycznie nic. Córka woli być z ojcem, bo spędza z Nim cały wolny czas. To oczywiste. Nie możesz odcinać córki od ojca z uwagi na fakt, żeby się z Nim nie związała za bardzo a o Tobie zapomniała. Litości!!!!! Większość Pań tu marudzi, że mężowie nie zajmują się dziećmi. Jak się facet zajmuje to źle, bo jak to może mieć miejsce sytuacja w której dziecko przebywać z ojcem. No dramat, anomalia wręcz.
Z jednym się zgodzę. Masz przesrane. Ponieważ to nie jest problem Twojej córki ani faceta. Tylko wyłącznie Twój. Dlatego musisz działać.
Pozdrawiam i powodzenia.

123 Ostatnio edytowany przez weronka44 (2016-12-18 21:41:32)

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Mąż ma cechy psychopatyczne, ale nie w tym powszechnym rozumieniu. Cechują go : bezwzględność, odwaga, pewność siebie, skupienie na celu, odporność psychiczna, opanowanie w stresującej sytuacji, duży urok osobisty i charyzma. Idealny polityk - zawsze mu to mówiłam big_smile.  Jest tez mściwy. Ma ograniczoną empatię, brak wyrzutów sumienia i impulsywność.  Jego rozmowa ze mną wygląda tak, że on atakuje, robi mi zarzuty z dosłownie wszystkiego, przekręca i wręcz tworzy wygodne dla siebie fakty i robi to wtakim tempie, że ja tracę wątek, wpadam w panikę i sie tłumaczę z win zawinionych i niezawinionych. I robie to od ponad 20 lat. I jestem za to na siebie zła...

Przydały by się jakies warsztaty. Z erystyki i asertywności

Rozmowy prowadzi podniesionym głosem, jest wtedy agresywny. dlatego sie boję.

aha - a sporna kwota /koszt remontu/ to 1,5 tys. zł.

124

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Mąż ma cechy psychopatyczne, ale nie w tym powszechnym rozumieniu. Cechują go : bezwzględność, odwaga, pewność siebie, skupienie na celu, odporność psychiczna, opanowanie w stresującej sytuacji, duży urok osobisty i charyzma. Idealny polityk - zawsze mu to mówiłam big_smile.  Jest tez mściwy. Ma ograniczoną empatię, brak wyrzutów sumienia i impulsywność.  Jego rozmowa ze mną wygląda tak, że on atakuje, robi mi zarzuty z dosłownie wszystkiego, przekręca i wręcz tworzy wygodne dla siebie fakty i robi to wtakim tempie, że ja tracę wątek, wpadam w panikę i sie tłumaczę z win zawinionych i niezawinionych. I robie to od ponad 20 lat. I jestem za to na siebie zła...

Przydały by się jakies warsztaty. Z erystyki?

Rozmowy prowadzi podniesionym głosem, jest wtedy agresywny. dlatego sie boję.


Jeśli to są psychopatyczne cechy, to ja z chęcią zostanę psychopatą big_smile. Powtórzę - jęczysz i się użalasz nad sobą, dlatego zjada Cię gość na śniadanie. Wybacz, ale jak nie zmienisz się, nie postawisz to będziesz wieczne płaczącą dziewczynką. Nim jednak zaczniesz się przeciwstawiać, proponuję więcej racjonalnych i przekonywujących argumentów. Pomyśl. idziesz do sądu i mówisz: "Mój mąż to psycyhopata". Sędzina (głównie kobieta - znam z autopsji) pyta: "Dlaczego?" Ty (cytuję samą Ciebie): "Cechują go : bezwzględność, odwaga, pewność siebie, skupienie na celu, odporność psychiczna, opanowanie w stresującej sytuacji, duży urok osobisty i charyzma. Idealny polityk"
Ja jako sędzia pomyślałbym, że niestety ale ojciec jednak mimo wszystko jest w stanie zapewnić lepszą przyszłość dziecku.

Pozdrawiam

125

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
weronka44 napisał/a:

Mąż ma cechy psychopatyczne, ale nie w tym powszechnym rozumieniu. Cechują go : bezwzględność, odwaga, pewność siebie, skupienie na celu, odporność psychiczna, opanowanie w stresującej sytuacji, duży urok osobisty i charyzma. Idealny polityk - zawsze mu to mówiłam big_smile.  Jest tez mściwy. Ma ograniczoną empatię, brak wyrzutów sumienia i impulsywność.  Jego rozmowa ze mną wygląda tak, że on atakuje, robi mi zarzuty z dosłownie wszystkiego, przekręca i wręcz tworzy wygodne dla siebie fakty i robi to wtakim tempie, że ja tracę wątek, wpadam w panikę i sie tłumaczę z win zawinionych i niezawinionych. I robie to od ponad 20 lat. I jestem za to na siebie zła...

Przydały by się jakies warsztaty. Z erystyki i asertywności

Rozmowy prowadzi podniesionym głosem, jest wtedy agresywny. dlatego sie boję.

aha - a sporna kwota /koszt remontu/ to 1,5 tys. zł.

Proponowałabym, po ukończeniu szkoły, jak już będziesz miała więcej czasu, jakąś terapię dla Ciebie. Bo wzorem dla córki też w takiej sytuacji nie będziesz, a rozumiem, o jakie zachowania męża Ci chodzi. Co nie oznacza, że nie jest dobrym ojcem.

126

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Człowiek o takim rysie psychologicznym nie jest dobrym ojcem. Jak córka nie spełni jego oczekiwań z dnia na dzień może być wobec niej taki jak wobec Weronki. On to dziecko używa do własnej przyjemności.
Ciekawa jestem jaka jest córka, czy bardziej podobna z charakteru do ciebie Weronka czy do ojca.
Tacy ludzie jak on też popełniają błędy. Gubi ich zbytnia pewność siebie i arogancja. Gubią się we własnych kłamstwach. 

Weronka a co z dowodami zdrady? Ten romans trwa jeszcze? Dlaczego nie chcesz domagać się alimentów na siebie? Boisz się jego reakcji, że będzie chciał cię ukarać?
I tak to zrobi.

127

Odp: czy może mi zabrać dziecko?
bet napisał/a:

Człowiek o takim rysie psychologicznym nie jest dobrym ojcem. Jak córka nie spełni jego oczekiwań z dnia na dzień może być wobec niej taki jak wobec Weronki. On to dziecko używa do własnej przyjemności.

Chryste.

Może po prostu ma dość wiecznie niezadowolonej i jęczącej żony i dlatego się tak wobec niej zachowuje?

Gdyby był taki również wobec dziecka, to na pewno owe dziecko nie chciałoby z nim spędzać czasu.

Używa dziecko dla własnej przyjemności... facet się dwoi i troi, byle dziecko miało zapewnioną opiekę, mieszkanie oddał, kasę płaci, cały czas wolny poświęca dziecku, a jeszcze z niego zrobią psychola i pewnie za chwilę zboczeńca.

128

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

przede wszystkim to on nie spedza swojego czasu wolnego z dzieckiem, tylko spedza czas, ktory powinien spedzac z dzieckiem

129

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Weronko, też bym chciał być takim psychopata. Paru cech nie mam, a szkoda :-)

130

Odp: czy może mi zabrać dziecko?

Ja bym sobie z nim  poradziła wink
bezwzględność, odwaga, pewność siebie, skupienie na celu to typowe cechy wielu facetów jak dla mnie też 3 pierwsze cechy najczęściej wykluczają się z inteligencją a 4 różnie. Ludzie o tych cechach na bank zdradzą.

Posty [ 66 do 130 z 212 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » czy może mi zabrać dziecko?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024