Z deszczu pod rynne :/ - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Z deszczu pod rynne :/

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 144 z 144 ]

131 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-12-02 20:31:30)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

No właśnie oni wszyscy robią takie cyrki, ja myślę, że to dlatego, że przez te swoja skrzywienia mówią wszystko co im przeleci przez głowę. Dzisiaj miał taki humor, że żałuje, że Ciebie poznał, jutro będzie miał taki, że Ciebie kocha nad życie, pojutrze może Ciebie zwyzywać, żeby nowy tydzień rozpocząć oświadczynami. Tutaj naprawdę nie ma rzeczy, której oni nie mogą powiedzieć. Tak naprawdę nie robią przy rozstaniach nic innego niż podczas związku, tylko Ty (a wcześniej my) przestałaś współpracować, więc racjonalnego myślenia u niego nie doświadczysz.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-12-03 02:07:48)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Autorko dasz rade. Najwazniejszy krok za Toba. Twoj byly to faktycznie manipulant. Dobrze, ze chodzisz na terapie. Moj pierwszy chlopak (bylam z nim jak mialam 15 lat i bylismy razem 2 lata) zostawil mnie dla innej, potem chcial wrocic, ja jeszcze bez doswiadczenia w zwiazkach, wiec zgodzilam sie. Jednak nie umialam mu wybaczyc i zobaczylam, ze do siebie nie pasujemy i rozstalismy sie. On jeszcze chcial, bysmy do siebie wrocili, duzo pisal, ja troche odpisywalam, ale potem juz olewalam. Potem potrafil odezwac sie nawet po roku lub dluzej i odzywal sie do jakos 4 lat po rozstaniu. To bylo niefajne, zazwyczaj nic nie odpisywalam albo po prostu, by dal mi spokoj. Teraz jestem od 8 lat z moim chlopakiem i jestem szczesliwa. Czasem trzeba przejsc przez trudne doawiadczenie, a potem mozna byc szczesliwym. Na szczescie byly sobie odpuscil i raczej juz sie nie odezwie, od poprzedniego odezwania sie minely 4 lata i raczej dal sobie spokoj, wiec jest dobrze. On tez potrafil byc smieszny, bo jak pisalam, ze nie ma na nic szans, to pisal do mnie, ze jeszcze zmienie zdanie albo pisal tandetne wiersze itp. No ale najlepiej olewac i potem juz zawsze tak robilam.
A no i mozna obliczyc, ze jak moj byly sie odzywal to bylam juz z moim facetem. Pisalam mu, ze mam faceta, kocham go i moj facet tez raz sie wkurzyl i mu powiedzial cos i to na zywo, bo chcielismy, by dal spokoj. Potem jednak jak sie odzywal, to rzadko z raz na rok, wiec nie szlismy na policje czy cos, ale uznalismy to za glupie z jego strony, ale nieszkodliwe. Z 2 razy byl tez pod moim domem, ale pogonilam go. Gdyby odzywal sie czesciej,to oczywiscie poszlabym na policje. A tak to pewnie odzywal sie, bo mu z kim nie wyszlo.
No ale nie mial juz dlu mnie zadnych szans i nic by tego nie zmienilo.

Pozdrawiam.

133

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Rzeczy wystawam pod drzwiami i zostaly zabrane. Klucze oddane.

Ale napisze Wam ze podczas wakacji jak z nim bylam ( i niewiem czy to jego wina) zaczelam siegac po alkohol sad normalnie robilam sobie herbatki z pradem( bo faktycznie samej wodki nigdy nie pilam i bym nie wypila). Odkad go nie ma to czuje poprostu luz.

134

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Alkohol wpływa rozluźniająco, łagodzi napięcia, więc na pewno się lepiej po nim czułaś. Nie demonizowałabym jednak aż tak, że to jego wina w końcu sama lałaś, a nie on Tobie wlewał na siłę albo ukradkiem wink
Dobrze, że te klucze oddał, chyba trafiło na jego moment poczytalności.

135 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-04 19:31:50)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Oki a tereaz po calej sytuacji napisze jakie mam wady i czy mimo wszystko on jest taki zly?

Dobieram slowa tak zeby uprzykrzyc partnerowi. Oskarzam partnera wyrwanymi slowami z klotni ktore wypowiedziial pod wplywem emocji. Prowokuje. Wprowadzam partnera ze skrajnosci w skrajnosc. Zbyt pochopnie oceniam. Jestem klotliwa. Ciezko do mnie dotrzec bo sie zacie wierzam i nie umiem sluchac. Pochodze z toksycznej rodziny. Mam pelno masek na sobie. Zakrzywiam rzeczywistosc pod swoim katem. Nie ufam partnerowi i wesze podstep. Wymuszam. Potrafie szantazowac emocjonalnie. Jestem zadufana w sobie.

Czy przy tak szczerej samoocenia ( tak chodze z tymi sprawami do psychologa) to on dalej jest takim manipulatorem zlym?

Generalnie jestem w szoku ze sie tak otworzylam. Psycholog pomaga.

136

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Jakiej odpowiedzi oczekujesz?

137

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Mam potezne wady sad wiem. I czy zachowania tej osoby to nie jest moja wina?

138

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Po raz kolejny: Bo zupa była za słona.

139

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Czyli (prosze cierpliwosc) smile on nie moze mnie obwiniac za swoje wypowiedzi?

140

Odp: Z deszczu pod rynne :/

On może wszystko. tongue Może Cię obwiniać, może obwiniać pogodę, może obwiniać... piątek.
Istotnym jest to, co TY o sobie myślisz, istotnym jest to, dlaczego zachowujesz się w sposób wyżej opisany, istotnym jest to, czego Ty chcesz i na co się decydujesz.


Wiesz, że związek z nim jest, delikatnie rzecz nazywając, niekorzystnym dla Ciebie, że nie decydujesz się na dalsze zycie z tym mężczyzną. Masz do tego prawo. Podjęłaś terapię, praca nad sobą (czyli m.in. nad swoim sposobem myślenia, swymi trudnymi doświadczeniami) przyniesie efekty, jeśli podczas niej będziesz uczciwa wobec siebie.

141

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Migawka82 czytając twoje posty mam wrażenie że to ja je pisałam

142

Odp: Z deszczu pod rynne :/
Migawka82 napisał/a:

Mam potezne wady sad wiem. I czy zachowania tej osoby to nie jest moja wina?

W związku obie strony na siebie wpływają.
Częściowo jesteś winna jego zachowaniom.
Jednak nie za wszystkie.
Nie za jego próby manipulowania Tobą, nie za brak szacunku do Ciebie, nie za brak uszanowania Twojej woli, decyzji.
Oraz za rozpijanie Ciebie - akceptowalas jego zachowanie dopiero po procentach, nie na trzeźwo.

Boisz się go, jego reakcji na Twoja opinie, decyzję.
Nie zagłębiaj się w doszukiwaniu swojej winy za jego zachowanie.
To przecież dorosły człowiek, musi sam podejmować decyzje ale musi też liczyć się z innymi.


Znasz swoje wady a to połowa sukcesu.
Zostaje "tylko" praca nad sobą, przed wejściem w nowy związek.

143

Odp: Z deszczu pod rynne :/

@Secondo, nie powiedziałabym, że częściowo jest winna jego zachowaniom. Za jego zachowania odpowiedzialny jest on i jeśli w ogóle komukolwiek za to można przypisać winę to jemu. Natomiast oczywiście prawdą jest, że zachowanie obojga partnerów wpływają na relację pomiędzy nimi. Relację tworzą dwie osoby, więc obie są za nią odpowiedzialne. Czasami obie są toksyczne, czasami jedna jest bardziej, druga mniej, a czasami toksyczna jest tylko i wyłącznie jedna osoba. Niezależnie od konfiguracji zawsze odpowiedzialne za sytuację są dwie osoby, w przypadku skrajnym: jedna katuje, druga na to przyzwala.

Migawko, każdy ma jakieś wady, jeden większe, drugi mniejsze. Na pewno jest dużo osób, które podobnie jak Ty mają niezdrowe skłonności, trudne wspomnienia. Wiele z tych osób nic z tym nie robi. Akceptują siebie takimi jakimi są i poszukują ludzi, którzy również zaakceptują ich takimi jakimi są (lub próbują to wymusić). Niektórzy - podobnie jak Ty, zauważają swoje wady takimi jakie one są, wyciągają wnioski i postanawiają pracować nad sobą, nad swoim życiem. Jest to długa droga, która obfituje we wzloty i upadki, lepsze i gorsze dni, ale niesie nadzieję na inną przyszłość.

Wielokropek bardzo mądrze Ci napisała, że to wszystko to jest Twoja decyzja: czy decydujesz się na życie z takim mężczyzną czy nie. Od siebie dodam, że cechy, które wymieniłaś nie sprzyjają zdrowej relacji, ale paradoksalnie w tym konkretnym przypadku mogły Ciebie uchronić przed popłynięciem z prądem tej relacji. Ze wcześniejszych Twoich postów wynika, że on operuje na podobnych zachowaniach, mogłaś się przejrzeć w nim jak w lustrze, nie podobało Ci się i to jest dobrą podstawą do rozpoczęcia porządnej pracy nad sobą.

144 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-05 10:23:32)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Przciagnal mnie do sibie bo jest podobny do mnie. Jednak przy nim narastal we mnie lek i presja. Zaczelam sie go bac. Psycholog sie zapytala dlaczego sie go boje? Odpowiedzialam ze przejrzalam sie w lustrze i zrozumialam co zrobilam mojemu bylemu mezowi hmm i odnalazlam sile zeby nad soba pracowac bo juz w tej chwili udaje mi sie uchwycic pare rzeczy. Jednak nie ukrywam ze bycie z nim sprawo ze peklam z wadami i sie do nich przyznalam . Moj maz tego nie potrafil tak do mnie trafic, tak oddzialywac. On lagodnie namawial mnie a ja potrzebow ostrego dzialania.

Posty [ 131 do 144 z 144 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Z deszczu pod rynne :/

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024