Ja Ci tu trochę w tym mailu pogmeram..
Facet napisał/a:(...)
Jego mail:
To jest właśnie u Ciebie typowe zjawisko dobierania słów, całych spostrzeżeń z którymi się z Tobą podzieliłem w dobrej wierze
Ta dobra wiara dotyczy jego, tego co on uznał, że powinnaś. Nie ma nic wspólnego z tym co Ty potrzebujesz.
Facet napisał/a: lub niestety wpowiedziałem w przypływie emocji i złości, byś potem na ich podstawie mogła wyprowadzić oskarżenia.
Jak się paple w złości i pod wpływem emocji należy brać pod uwagę konsekwencje, czyli to, że zostaniemy przez innych ocenieni na podstawie tych wypowiedzi. Takie sytuacje, a konkretniej jak się osoba w nich zachowuje najwięcej nam mówi o drugim człowieku. Ukazują się zachowania odruchowe, pokazujące prawdę o charakterze.
Facet napisał/a:To trochę tak, jak w tym powiedzeniu: Jak się chce Psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie. Niestety dałem Ci okazję do takich właśnie odpowiedzi - to był mój błąd. Ale nie spodziewałem się, że jesteś aż tak do tego zdolna.
Zobacz jakie to jest pokrętne. On się niby przyznaje do błędu, ale dodaje "ale" nie spodziewał się, że zareagujesz
Czy może jakby się spodziewał, że zareagujesz, to by się bardziej pilnował? Serio? Potrafi traktować drugiego człowieka z szacunkiem tylko wtedy jak się go boi? Prawo dżungli, typowe dla takich gagatków.
Facet napisał/a:Szkoda, że tymi wszystkimi słowami, które ode mnie padły w różnych momentach i okolicznościach tak wygodnie szafujesz i na ich podstawie mnie oceniasz - coś czego Ty podobno nie robisz !?
Nie wiem czy ten pan ma jakiekolwiek pojęcie na temat przyczynowości wina -> kara, raczej sądzę, że on tu sobie błędne koło funduje i wnioskuje naokoło czyli kara -> wina na porządku dziennym. Nielogiczne rozumowanie, błąd w myśleniu, wnioskowaniu, masakra, wypaczenie świata, manipulacja.
Facet napisał/a:Niestety w tym wszystkim nie widzisz swojego udziału i swoich zachowań, które spowodowały, że padły takie czy inne słowa (choć niepowinny w takiej formie).
Nie wiem co go obchodzi to czy widzisz swój udział czy go nie widzisz i jaki ten udział był. Wiele rzeczy można drugiemu człowiekowi powiedzieć, może nawet wszystko i wszystko można powiedzieć w zdrowy sposób, a nie w chory. Generalnie jego przekaz jest jeden - to Twoja wina. Nie powinien czegoś robić, ale zrobił, bo Ty do tego doprowadziłaś, zmusiłaś biedaka! O zła kobieto jak mogłaś, najlepiej przyznaj się jaka jesteś, ukorz się i spłaszcz, a on Ci szlachetnie wybaczy i wtedy będzie mógł pomagać dalej.
Facet napisał/a:Każde ze zdań przez Ciebie wypunktowanych dotyczy innej rozmowy lub padło w wyniku Twoich napadów złości, którą to skierowywałaś na mnie, kłótliwości, zbyt pochopnego oceniania mojej osoby, szarpania moimi uczuciami, kwestionowania miłości, którą Ci okazywałem.
O tym jaką "miłość" on Tobie okazywał, to rozmawiamy od początku tego wątku. Trudno się dziwić, że ją kwestionowałaś. A on oczywiście nie weźmie odpowiedzialności za to rozstanie. Zapomnij o tym. Będzie udawał, że bierze tę odpowiedzialność, ale tylko po to, żeby Ciebie zmiękczyć i móc "naprawiać" dalej.
Facet napisał/a:Ciężko było mi nieraz dotrzeć do Ciebie w kłótni, gdy Ty zamiast skupić się na tym co mówię dostawałaś jeszcze większego zacietrzewienia.
Widzisz? Nie słuchałaś tego co mówi, jakbyś słuchała się to wszystko byłoby w porządku, jemu byłoby dobrze, to by przecież nie musiał się na Tobie wyżywać. Klasyka Pana i Władcy. Rozumiesz? On nie mógł Ciebie przerobić po swojemu, bo byłaś nieposłuszna i złościły Ciebie jego próby.
Facet napisał/a:Ubolewam jedynie nad formą, która mogła być na nieco innym poziomiem. Natomiast pozostałe są tylko echem troski Faceta, który cierpi z powodu problemów, jakie ma jego Ukochana. Widzisz... takie zestawionie robi ze mnie uniwersalnego łajdaka z którym nieda się tworzyć życia, ale ukazanie tego wszystkiego w szerszym kontekście faktycznych wydarzeń między Tobą i Mną zrobi zwykłego poczciwca, który być może zbyt się zakiwał w słowach.
Mhmmmm.. każdy poczciwiec w oderwaniu od szerszego kontekstu wygląda na agresywnego manipulanta, to prawda tak oczywista, że nie trzeba już niczego dodawać. Jedyne nad czym on ubolewa to forma w której robił to co robił, nie ma żadnego przemyślenia dotyczącego tego, że może jednak jego intencje nie były w dobrej wierze, nie miały nic wspólnego z troską zakochanego faceta, ani nie miały nic wspólnego z dobrem jego ukochanej. Niewiele to zmienia w ocenie jego osoby, bo to nie tylko o formę chodzi, ale również o intencje i cel w jakim robi to co robi.
Facet napisał/a: A jaka Ty jesteś ? Częściowo znam odpowiedź, ale Ty już sama z psychologiem musisz do niej dotrzeć, ponieważ Ja nie umiem Ci pomóc.
Jedyne zdanie z całego maila, które można potraktować poważnie. Oczywiście ignorując odpowiadanie na jego pytanie. I niech Ciebie rozum broni przed tym, żeby mu odpowiadać na takie pytania, tylko dołożysz do kotła i będziecie tak dyskutowali. Dobrze, że zauważył, że nie potrafi Ci pomóc, chociaż nie sądzę, aby pisał to serio, bo on dokładnie wie jak chce Ci pomóc, tylko opór za duży i bardzo dobrze.