Z deszczu pod rynne :/ - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Z deszczu pod rynne :/

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 144 ]

66 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-11-26 17:56:58)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Dokładnie idę tą samą drogą co Ty.... ajjj dobrze ,że mi w tym mailu pogmerałaś ojj dobrze. Co ciekawe umiejętnością manipulacji go ze związku wyprowadziłam ( przegrałam z tatą w manipulacji w życiu no kurczę nie mogę)...dlatego liczę na terapię ,że wskaże mi te granice bo mam tendencje do ich przekracznia.

Czasy są jakie są ...pogoń, praca,ludzie egoiści ale.... jest jeden plus ten cholerny ..internet ?! Bardzo mi pomaga ,że napiszę tu i ktoś zwróci na to uwagę i będzie pilnował  jak Ty Mamidełko smile szkoda ,że za czasów mojej mamy tego nie było. Moja siła tkwi w tym ,że przejrzałam na oczy, napisałam tu wątek i poszłam do psychologa-jakbym była sama skazana na siebie przepadłabym. Też się cieszę ,że przemoc psychiczna jest nagłaśniana i jest ta anonimowość w sieci i ludzie ,którzy odpiszą. To naprawdę pomaga. Trzeba mówić i się otwierać.

On coraz bardziej mnie śmieszy big_smile nabieram coraz fajniejszego dystansu:) (dzięki Mamidełko) taka sytuacja: uwielbiam gotować i prowadzić dom po prostu to lubię smile i pewnego dnia ugotowałam dużo smakołyków w tym tzw.: "Garnek Panoramixa" czyli ok. 7 gatunków różnego mięsa z warzywami i rzecz jasna z grzybami wink i okazało się ,że moja siostra była w okolicy ale z uwagi na dwoje dzieci i domek jednorodzinny i parę rzeczy(w tym dniu) do zrobienia zaproponowałam żeby wpadła i dam jej wyprawkę smile Miałam z tego tytułu awanture od niego: Co to znaczy!!!!! jak tak dawać !!!! on za to płaci!!!! co innego jakby zjedli na miejscu!!! ale wpad i wypad z wyprawką!!! ojjj to słabe....Kłótnia trwała 2h hmm

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Na ja się też muszę przyznać, że początek mojego zakończenia relacji z psycholem był manipulatorski. On naprawdę myślał, że mnie ten psycholog naprawi big_smile Są sytuacje, w których wszystkie chwyty są dozwolone, ucieczkę od psychopaty uważam za jedną z nich.
No właśnie te ich reakcje jak się spojrzy to są śmieszne.. Na poziomie mojej 3 letniej siostrzenicy, która stanęła pomiędzy swoją mamą a jej psem (którego swoją drogą bardzo kocha) i odgoniła go z tekstem "odejdź, to moja mama" smile Tylko poziom tragikomizmu inny.

68 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-11-27 17:56:08)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

No niestety przy tym całym rozstaniu węszę manipulację. Miał zabrać rzeczy i oddać mi klucze. Ja niestety byłam w domu. Jego mama jest wtajemniczona na całego w moje problemy. On uważa ,że powinnam bywać u niego w domu bo jego mama mi pomoże bo była na terapii. Usprawiedliwił swój tekst z przeczołganiem mnie ,że jemu chodziło o nieszczęśliwą miłość i szarpanie uczuciami jakiej on doświadczył ode mnie.Mówię mu ,że nie chcę obecnie związku i nie z nim. On ,że poczeka , że nie musi być seksu itd. Z tego co widzi to ja potrzebuje pomocy. Ok. Ale ja sama muszę stanąć na nogi. On za wszelka cene chce mi pomagać. Kuźwa już nikomu nie opowiem o moich słabych punktach. Wygląda na to że będę musiała wymienić zamki. Makabra. Uważa ,że powinniśmy być razem bo ja jestem DDD a on DDA. Nie dociera ,że ja się go boje i nie chce z nim być. On uważa że przy terapii muszę mieć zewnętrzne wsparcie i tym kimś jest on. Oj chyba z psycholog muszę ruszyć ten temat.

69

Odp: Z deszczu pod rynne :/

koniecznie wymień zamki.

70

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Zdecydowanie pogadaj z psycholog. A decyzji o wystawieniu go za drzwi gratuluję smile Z nim nigdy byś nie podniosła się na nogi, bo to zakłada odzyskanie samodzielności i sterowności w życiu - a jemu zależy wyłącznie na tym, by Cię od siebie kompletnie uzależnić.

71 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-11-27 19:01:56)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Dokładnie tak jak dziewczyny mówią, a z wymianą zamków nie zwlekaj, niezależnie od tego czy coś tam jeszcze zostawił u Ciebie czy nie. Te jego teksty mogą Ciebie bawić za jakiś czas, ale teraz traktuj je z odpowiednią dozą powagi i baczenia na własne bezpieczeństwo. Pośmiać się można jak on zniknie i przestanie Ciebie nękać. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości to takie narzucanie się to jest już nękanie. Do psycholog zawsze mów całą prawdę, bo jeśli zaczniesz pomijać pewne sprawy, to ona może nie dostrzec jak daleko posunięta jest Twoja sytuacja.

edit: a i w stosunkach z nim zrezygnuj z chcę/nie chcę, jego nic nie obchodzi co Ty chcesz albo nie chcesz, zacznij mu mówić zdecydowałam o tym, zdecydowałam o tamtym. W taki sposób jesteś bardzo konkretna i kto wie może jemu lepiej do głowy wejdzie.

72

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Jego mama stwierdziła ,że mam dwie osobowości ,które ze sobą walczą. Jego brat raz mnie widział i stwierdził że coś we mnie siedzi. On sam zauważył ,że mi się zmienia mimika i świetnie moduluje głosem. Wiem mam problemy z którymi teraz poszłam do psycholog tylko takie gadanie bardzo mnie obciąża bo w sumie oni nie są specjalistami a diagnozują. On mówi ,że potrzebuje intensywnej terapii i jak nawet będzie płatna to on będzie płacił i oczywiście kiedyś pójdziemy razem. Powiem Wam że nie mogę dopuszczać do głosu bo jestem struta sad Faktycznie Mamidełko teraz jeszcze nie jestem gotowa na śmianie się z tego no chyba że jak go dłuższy czas nie widziałam.

73

Odp: Z deszczu pod rynne :/

A co ich w ogóle obchodzą Twoje problemy? Niech się jego mamusia zajmie swoimi, synuś swoimi, a od Ciebie niech się odczepią. A jak Ci się będą narzucać i nawijać takie dyrdymały, to zgłoś nękanie na policję. Ja rozumiem, masz swoje problemy, ale to nie jest powód, żeby jakaś patologia skończona wchodziła w Twoje życie z butami. Się zdenerwowałam normalnie, co za chorzy ludzie.

74 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-11-27 19:33:04)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Przyrównał moje problemy do problemów swojej mamy(alkohol) i jak ona sobie poradziła to może mi pomóc i rozmawiać ze mną. Twierdzi ,że przed nami długa droga ale sobie poradzimy. .....a ja się zaczęłam zastanawiać czy przypadkiem nie poproszę mojego byłego męża o pomoc. Mamidełko mi się dopiero podniosło!!! wnerwiające jest takie coś. Moja rodzina w życiu by nie posunęła się do tego tylko jest jedno ale: on wychodzi z założenia ,że jak jego mama uporała się z problemem to tam dostanę wsparcie a mój tato sobie nie poradził więc moja rodzinna nie jest do końca dobrym wsparciem.

75

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Migawko, czy Ty z jego mamą rozmawiałaś czy on Tobie takie rewelacje przekazuje? Jeśli przekazuje to zdajesz sobie sprawę z tego, że to wszystko to może być bujda? A jeśli to faktycznie ona ma takie zapędy idę o zakład, że się z alkoholizmu nie leczyła, w każdym razie nie terapeutycznie. Każda terapia wskazuje, że jeden ludź od drugiego ludzia jest odrębny. Osoby, które przepracowały swoje problemy raczej potrafią, albo przynajmniej starają się hamować swoje niezdrowe odruchy - w tym przypadku narzucanie obcej kobiecie swojego widzimisię.
Jeśli możesz poprosić byłego męża o pomoc, to zrób to koniecznie. On Ciebie zna jak łysą kobyłę, wie jaka jesteś i jakie masz braki, ponadto z tego co wspominałaś zależy mu na Tobie. Wsparcie przychylnego Tobie mężczyzny w takiej sytuacji będzie nieocenione.
Co do Twojej rodziny i wsparcia..  straszne manipulacje i odkręcanie kota ogonem. Jak podróżowanie ślepego z głuchym, z których jeden to agresywny manipulator. Katastrofa murowana, lepsze żadne wsparcie niż takie. Poza tym już samo to, że Twoja rodzina nie posunęłaby się do czegoś takiego, świadczy o jej wyższości nad przytoczoną paczką: agresora, wróżbity i alkoholiczki. Szacunek dla drugiego człowieka w sytuacji wsparcia to element niezbędny, a ten Twój były i jego rodzina za grosz szacunku do Ciebie nie mają.

76 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-11-28 04:44:17)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Jego mama rozmawiała ze mną i faktycznie kiedyś on o tym wspomniał a ona opowidziała od siebie. Była poza domem 6 miesięcy z czego 2 miesiące w izolatce. Nie sięga kilkanaście lat jednak sama powiedziała ,że wyleczyła się w 80% tzn. nie może wogóle się napić nawet szampana bo wtedy wróci. I trzeba przed nią chować butelki i jak ona widzi to sama prosi żeby schować a jak ktoś jej proponuje to mówi ,że nie może bo będzie chora. I on właśnie dlatego wychodzi z założenia ,że po tak ciężkich przeżyciach z domu on jest w stanie pomóc mi i zrozumieć. Ona do mnie dzwoniła i zachęcała do psychologa tylko ja poprostu dojrzałam wady o których powiedział mój mąż dlaczego nam nie wyszło. Związek z tym chłopakiem zaczął się psuć po jego zachowaniach: mam 2 psy maluteńkie a on potrafił wysłać zdj. dywanika z pytaniem :to one czy herbata?, wkurzał się jak się spóźniłam i powiedział ,że jak taka godzina to koniec, kiedyś strzelił focha że chciałam przesunąć spotkanie o 30 min i zostawił mnie o 23 w jakiejś dzielnicy z rowerem, kiedyś o 7 rano suszyłam włosy i to była niedziela więc wparował do łazienki z nerwami: co sąsiedzi powiedzą i mam skończyć, szczuł mnie na brata mojego i siostrę, źle mówił o swojej rodzinie (że on jest pomijany i jakby go nie było) ale jak on coś potrzebuje to są i te wszystkie słowa o czołganiu, dokręcaniu śruby, że tylko on mi pomoże i nikogo lepszego nie znajdę, że mnie trzeba odgrodzić od środowiska zew(chce mi się dokładać do czynszu żebym przeypadkiem komuś nie wynajęła części mieszkania) itd. Po tych m,in, rzeczach przestraszyłam się go i zaczęłam się odsuwać od niego. A odkąd się odsunęłam to już przegina: powiedział ,że jego rodzice słyszeli od kogoś z rodziny ,że za dzieciaka miałam cięzko i byłam wykorzystywana. Jak to zweryfikowałam z daną osobą to nic takiego nie padło czyli kłamał.

Moja rodzina nie powiedziała nic wprost do mnie na jego temat. Dopiero jak powiedziałam ,że kończę ,że to nie zdrowa relacja to wówczas siostra powiedziała ,że twierdzili iż on jest jak tykająca bomba mimo ,że na pozór spokojny.

Tylko zastanawia mnie fakt ,że kiedyś okrutnie zmanipulował mnie tato, kiedyś miałam chłopaka ,który odsunął mnie od rodzeństwa, teraz trafiłam na niego. Skąd się bierze taka podatność na manipulację? Czyżby przez to że sama mam z tym problem?tzn. potrafię manipulować?(problem poruszony u psycholog która stwierdziła ,że manipulacja nie jest taka zła dopóki nie przekracza granic).

A co jest wogóle absurdalne to ja nigdy nie paliłam i piwo zaczęłam pić mając 32 lata (nie piłam nigdy mocnych alkoholi bo zawsze coś człowiek trenował i  nie maiłam kaca w życiu ale nie ubolewam nad tym) i jak jego poznałam to z dnia na dzień zaczęło się pojawiać coraz więcej alkoholu nawet po 5 piw na osobę!!! No niby wakacje niby remont ale szok!! W chwili obecnej jak jego nie ma to totalnie nie ma żadnego alkoholu. Co zabrzmi dziwnie: jak te 3 piwa wypiłam to on w moich oczach stawał się dużo fajniejszą osobą i wewnętrznie twierdziłam ,że może przesadzam w jego ocenie a jak efekt "piwny" mijał to byłam przestraszona nim i zaniepokojona . To też mi dało w pewnym momencie do myślenia. Takie picie piw trwało 2-3 miesiące.

77

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Okej, to spójrz na to z innej strony i bierz wszystko co Ci mówią na rozum, postaraj się odciąć emocje. Zobacz co oni z Tobą robią. On poleca Ci skorzystać z trudnego doświadczenia jego mamy - ona była leczona, spędziła 2 miechy w izolatce a potem kolejne 4 poza domem. Oznacza to, że na pół roku została odcięta od dotychczasowego życia. Twoje natomiast skorzystanie z jej pomocy wyklucza taki sam przebieg terapii. Robiąc tak jak on Ci mówi nie będziesz miała 6 miesięcy "poza domem" czyli bez niego. Oznacza to, że nie skorzystasz z jej doświadczenia, tylko postąpisz według wymysłów byłego. Możliwe, że faktycznie kobieta mogłaby komuś pomóc swoim doświadczeniem, ale Ty nie jesteś dla niej "kimś", tylko dziewczyną, którą bardzo chce przy sobie zatrzymać jej syn. Jej pomoc Tobie nie pomoże, a przeszkodzi w realizowaniu siebie. Ona musiałaby być nieprzeciętnie mądra i dojrzała, żeby przejść ponad matczynymi odruchami i spojrzeć na Ciebie obiektywnie. Raczej taka nie jest, jeśli byłaby to nie mieszałaby się w Waszą relację. Alkoholizm to choroba nieuleczalna, więc tak, ona nigdy nie sięgnie po alkohol, albo sięgnie i te kilkanaście lat pójdzie na marne.

Oczywiście, że związek z tym chłopakiem zaczął się psuć przez jego zachowania, Twoje reakcje mogą być niewłaściwe, ale są tylko reakcjami na chore zachowania. To Ciebie nie usprawiedliwia, ale stawia problem reakcji w dalszej kolejności niż problem, który je wywołuje. Kminić nad sobą można i trzeba jak się sytuacja unormuje, w pierwszej kolejności zadbaj o siebie, psycholog Ci pomoże, forum pewnie trochę też. Póki nie nabierzesz siły analizuj te sytuacje takimi jakie są i zwracaj uwagę na schemat: przyczyna -> skutek. W drugą stronę nie ma żadnej zależności, a jeśli jest mówimy o błędnym kole!!

Te wszystkie teksty jakie on Tobie sypie o Twojej rodzinie mają na celu tylko i wyłącznie jedno - odciąć Ciebie od najbliższych osób, żebyś naprawdę miała tylko i wyłącznie jego. Przecież rodzeństwo nie poradzi Ci, żebyś była z kimś kto Ciebie krzywdzi, dla niego Twoja relacja z rodziną to zagrożenie. Dlatego z nimi walczy. Twoja siostra widzę trzeźwo ocenia Twoją sytuację, poproś ją o pomoc. Nawet jeśli miałaby być to pięciominutowa rozmowa raz w tygodniu.

Podatność na manipulację ma każdy z nas, nikt nie jest odporny. Jednak na każdego jest potrzebny inny poziom manipulacji. Jest prawdopodobne, że Twoje przeżycia z przeszłości sprawiają, że nie stąpasz po pewnym gruncie, masz wątpliwości, zaczynasz kwestionować własne zachowanie dodaj do tego manipulatora psychopatę i masz to co masz. To jest regularne pranie mózgu, wykorzystujące wszystkie słabości, wahania, kwestionowanie własnego ja.

Alkohol faktycznie może powodować, że pachnie Ci kwiatkami mimo, że siedzisz w gównie po uszy. Jakby tak nie było, to raczej nie miałby takiego powodzenia.

Moim zdaniem, powinnaś ograniczyć kontakty z nim i dyskusje, po prostu przestać odpisywać. Wiesz.. jest taka znana prawda: Nie rozmawiaj z głupim, bo najpierw sprowadzi Ciebie do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. Pasuje tutaj jak ulał.

78

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Czytalam pare razy to co napisalas Mamidelko i to na chlodno bez emocji. Faktycznie kwestionuje swoje zachowanie: czy dobrze zrobilam? czy nie popelnilam bledu? ale zdecydowanie skupienie sie na schemacie przyczyna>skutek bedzie zasadna. Dzis nastapi wymiana zamkow. Niestety bedzie mnie czekac jeszcze z nim rozmowa bo on musi przepisac umowe z internetem. Badzo trafnie ujmujesz Mamidelko i odplatujesz te wypowiedzi.

79

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Sporo czasu spędziłam na rozplątywaniu tego typu tekstów skierowanych do mnie, doświadczenie wink Wiesz.. mogłaś zrobić dobrze, mogłaś zrobić źle, popełnić błąd, a nawet kilka błędów, tylko jaka to różnica? Ważne jest teraz to, że zdecydowałaś się zakończyć tę relację. No przecież nie będziesz z nim dalej dlatego, że kiedyś tam popełniłaś błąd, albo postąpiłaś źle. Nie było go dwa dni zdaje się i już nawet na forum widać było, że masz lepszy humor - ten humor to wartość dodana rozstania, lekkość, oddech. Tego się trzymaj jak Ciebie najdą wątpliwości.
Musi tę umowę przepisywać? Nie może z niej po prostu zrezygnować, a Ty sobie założysz swoją?

80

Odp: Z deszczu pod rynne :/

To prawda ze humor mi sie poprawil i czuje lekkosc smile nawet psy swobodnie biegaja a wczesniej jeden z nich byl zgaszony i caly czas spal. Dobra to dzialamy. Dowiem sie czy zwyczajnie on moze zrezygnowac a ja zaloze swoja umowe.

81

Odp: Z deszczu pod rynne :/

zawsze można zrobić cesję
pilnuj tylko, zeby ta umowa nie byla pretekstem z jego strony do dalszych kontaktow.

82

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Dokładnie. Mieszkanie jest Twoje możesz wziąć dokumenty i pogadać z operatorem co z tym fantem zrobić. Możliwe że jego udział nie będzie konieczny.

83 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-11-29 10:58:45)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Przeczytalam Mamidelko to co napisalas o terapii jego mamy i faktycznie on troszke projektowal na mnie ten sam problem. Mam kolezanke ktora duzo pila za mlodu( noe znalysmy sie) , poznalam ja jak juz problemu nie miala. On kiedys o tym islyszal bo sama powiedziala od dawna tylko napoje bez %. Od tamtej pory nalegal zebym sie z nia nie spotykala. I faktycznie on skale moich problemow przyrownuje do swojej mamy. Teraz do mnie tak dochodzi: ona byla poza domem 6 miesiecy! zero kontaktu! ja tego nie potrzebuje. I teraz rozumiem jego sztywna postawe ktora nie jest dla mnie: przy problemie jego mamy musieli byc na sztywno i w dalszym ciagu bo jak sie napije to pare lat przepadlo..

U mnie wdomu przy problemach z tata mama bardo duzo z namirozmawiala. On podwazyl ten sposob podejscia i stwierdzil ze takie gadanie spowodowalo uplynnienie osobowosci i brak rdzenia sztywnego.

Najgorsze jest to ze mnie przyciagnela elokwencja (haha) jego wypowiedzi, dobor slow; myslalam ze on taki inteligentny bo ma taka odpowiedzialna i trudna prace( sam tlumaczyl ze jego trudna praca przeada sie na umiejetnosc rozwiazywania problemow zyciowych i umie sobie poradzi ).

84 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-11-29 12:30:34)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Mi się wydaje, że on nie tylko projektuje na Ciebie problemy jego mamy, ale również swoje. Zauważ, że Ty miałaś niestabilnego ojca, on niestabilną matkę. Patrząc na to logicznie to można byłoby się pomiędzy Wami doszukiwać podobieństw. Jest możliwe, że on wybiera Ciebie podświadomie właśnie dlatego, że matkę ma taką a nie inną, ale to jest sprawa na jego terapię i radzenie sobie w życiu i w żadnym wypadku nie polecam z nim na ten temat dyskutować. W ogóle nie polecam z nim dyskutować, na jakikolwiek temat smile

ja tego nie potrzebuje. I teraz rozumiem jego sztywna postawe ktora nie jest dla mnie: przy problemie jego mamy musieli byc na sztywno i w dalszym ciagu bo jak sie napije

Jest prawdopodobne, że masz rację i tak właśnie jego mechanizm działa. Problemem nie jest to, że on tak ma bo matka, tylko to, że w sytuacji odmiennej próbuje narzucić ten właśnie schemat postępowania. Narzucanie drugiemu człowiekowi własnego zdania jest kontrowersyjne nawet jak to narzucane zdanie jest najprawdziwsze z prawdziwych, a co dopiero wtedy gdy ewidentnie szwankuje jego sensowność.

U mnie wdomu przy problemach z tata mama bardo duzo z namirozmawiala. On podwazyl ten sposob podejscia i stwierdzil ze takie gadanie spowodowalo uplynnienie osobowosci i brak rdzenia sztywnego.

Ręce się załamują jak się takie rzeczy czyta. Znalazł się domorosły psycholog, Pan Nieomylny big_smile Czy Ty wiesz co oznacza ten rdzeń sztywny? O co tutaj dokładnie chodzi, bo się przyznam, że pierwszy raz się spotykam z taką teorią.

85

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Sztywny rdzen to wedlug niego jak go chwalam to nie powinnam zmienic na jego temat zdania a w klotniach go kwestionowam  to jest braks sztywnego rezenia

86

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Że co proszę? Czy ja dobrze rozumiem, że znaczy, że jeśli go pochwaliłaś z jakiegoś powodu, a innym razem skrytykowałaś z innego powodu to znaczy, że nie masz sztywnego rdzenia?

Jeżeli w ogóle zbliżać się do takiego myślenia, to najpierw całościowo trzeba poznać osobę, żeby przyjąć jakiś rdzeń. Do tego rdzenia możemy sobie odnosić konkretne zachowania tej osoby i uznawać je za standardowe, albo dziwne, czy zaskakujące. Natomiast w żadnym wypadku nie oznacza to, że nie wolno o kimś takim zmienić zdania. Ludzie oszukują, ukrywają swoje wady, czasami im odwala i się zmieniają, etc. Z jakiego to niby powodu miałabyś na podstawie jakiegoś rdzenia bezmyślnie trwać w jakiejś ocenie? Może takie podejście pomaga scalić rodzinę z problemem alkoholowym, żeby nie dobijać własnymi pretensjami chorego? Natomiast w sytuacji wzajemnego poznawania się taki tekst to jakaś strasznie straszna komedia.

87

Odp: Z deszczu pod rynne :/

On chce za wszelka cene poznac powod dlaczego nie chce z nim byc i nic do niego nie dociera bo uwaza ze wszystko to nadinterpretacja. A szczerze..... mam kontakt z bylym mezem ichcemy wrocic do siebie i mam obawy zeby sie o tym dowiedzial.

88

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Migawka, w ogóle nie czytasz, co się do Ciebie pisze.
Jak zaczniesz czytać, to daj znać

89 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-11-29 17:26:13)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Czytam. Zero dyskusji i urwac kontakt. Tak staram sie robic. Tylko niestety on przychodzi nawet pod prace

90

Odp: Z deszczu pod rynne :/

to dodaj jeszcze jeden punkt: wzywać policję.
nie straszyc wzywaniem policji tylko naprawdę wzywac.

wiem, ze trudne,ze strach, ze wstyd  -przeszlam to samo. więc Ci mówię, ze sie da. i Ty tez dasz radę.

91

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Dokładnie zgadzam się z _V_ nie ma innej możliwości, żeby z nim postępować. Do niego nie trafią żadne argumenty, bo wszystko będzie tłumaczył po swojemu i uznawał te swoje tłumaczenia za wystarczający powód, żebyś Ty z nim była. W jego świecie, to on decyduje o tym, czy Ty masz z nim być czy nie. Z takim podejściem nie można dyskutować, ponieważ zgodnie z jego własnymi zasadami, Ty nie masz żadnego prawa głosu w tej kwestii. Dyskutuje z Tobą, udowadnia, że przesadzasz, podważa Twoje stanowisko i tak możecie do emerytury sobie dyskutować. Jeśli się upierasz przy odpowiadaniu na jego pytania o powody to mów mu za każdym razem: "ponieważ taka jest moja decyzja". Koniec, żadnego tłumaczenia, wyżalania, etc. I policja jak najbardziej, jak bandyta będzie walił do Twoich drzwi siekierą to też będziesz z nim dyskutowała? Potraktuj go tak samo. Inna droga rozwiązania tego problemu nie istnieje.

92

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Niestety wkład do zamka nie został wymieniony bo pan go nie miał przy sobie. To dlatego tak zwlekam z odcięciem definitywnym. Bo trzymam go na dystans ale tak żebym wiedziała gdzie jest.Wkład będzie wymieniony do dwóch dni. Mój mąż wie o problemie i sam mówi ,że mam nie odpisywać i nie wdawać się w dyskusję tylko problem jest tych cholernych zamków. Kolejny dobry tekst ,który wypowiedział : uznał ,że jest moim jajkiem niespodzianką i muszę zrobić wszystko żeby tego jajka nie stracić ... Naszczęście teraz będzie montaż drzwi na które chciał się złożyć i się oburzył ,że montuję drzwi i znim nie wybieram bo on kiedyś tak się starał i robił zdjęcia różnych drzwi. Ja narazie działam w sposób prymitywny do czasu wymiany zamków: podtrzymuję ,że nie chcę z nim być i jak on coś piszę to odpisuję: dziś wpadnie do mnie koleżanka(której nie lubi ze wzajemnością), dziś pan monter będzie mierzył i będzie moja siostra, następnego dnia mój brat - tak go trzymam na dystansie kontrolowanym. Jak wymienią zamki to wówczas wszystko poblokuje i maila i telefon.

93

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Boze, co za manipulant od siedmiu bolesci.

Podobnie jak kolezanki z forum, absolutnie radze sie z nim nie komunikowac, bo to nie ma namniejszego sensu. Trzymaj sie tu twardo. Tak na marginesie, zastanawialas sie jakie on ma kwalifikacje by dawac Ci swoje 'madre' porady, ze tylko on jest w stanie Ci pomoc? Bo ma matke alkoholiczke? Ja tu co najwyzej widze projekcje obrazu swojej matki na Ciebie, bo taka gra ulatwia mu manipulacje Toba. Jak Ci wmowi, ze jestes biedna, pogubiona, niezrownowazona kobieta, to sam na tym tle moze sie widziec jako super wybawiciel.

Bardzo dobrze zrobilas, ze kopnelas go w cztery litery big_smile

94

Odp: Z deszczu pod rynne :/

W sumie to mądre, że dopóki on może kiedy chce wejść do Twojego mieszkania, zabezpieczasz się. Też nie miałabym zaufania do trzeźwej oceny sytuacji przez takiego człowieka. Tak naprawdę to nigdy nie wiadomo do czego się posunie w swoich działaniach, dlatego bezpieczeństwo jest ważne. Natomiast w kwestii odzewów, postaraj się je zamienić na komunikację decyzji. On traktuje komunikaty "chcę", "nie chcę" jak pytanie o pozwolenie.

95

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Bardzo słuszna uwaga z zamianą komunikatów. Tak postaram się robić. Nie ukrywam że zdarza mi się z nim porozmawiać ale.... przed tą rozmową czytam sobie wszystkie posty z forum i staram się aby próby jego manipulacji na mnie nie oddziaływały. Nawiasem mówiąc było we mnie wiele strachu jakiś czas temu ale przez to doświadczenie powoli uczę się asertywności wobec takich ludzi bo tak naprawdę cholera wie ile ich posianych na świecie smile

Czytanie postów pomaga mi w momencie ja podważam swoje zachowanie.

96

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Niestety jak już otwierają się oczy na te zachowania, to się okazuje, że sporo takich po świecie wędruje. Dobrze, że się przygotowujesz do tych rozmów, świeże sprawy są najtrudniejsze smile Z czasem sama zobaczysz, że dystans działa, emocje opadają, a jego słowa robią na Tobie coraz mniejsze wrażenie smile Są też różne blogi w necie, ja czytałam "Moje dwie głowy", wiem, że są inne, ale teraz nie pamiętam, może ktoś tu zajrzy i podpowie. Są też książki, które robią sporo porządku w głowie np. "Toksyczne słowa" Patricii Evens. Polecam smile

97

Odp: Z deszczu pod rynne :/

jeszcze jest:

szczury i wadery
efekt lustra

98

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Za 1,5h mam spotkanie z nim na moescie i ma mi oddac klucze. Wyslal wiadomosc ze nie rozumie dlaczego nie chce byc z nim jak jest : odpowiedzialny, pracujacy, chetnie pomoze w domu, wyksztalcony, chce rodzine z dziecmi . Trzymajcie kciuki za moja asertywnosc!

99

Odp: Z deszczu pod rynne :/

ja trzymam

100

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Trzymam i ja!

101 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-01 22:06:35)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Dzięki Wielkie smile przydały się wink kciuki! Dałam radę ale zanim poszłam znowu czytałam cały ten wątek i dziś po raz pierwszy zaczęłam dostrzegać te wszystkie rzeczy i prowadziłam kontrolowaną rozmowę , jednak emocje miałam na wodzy . I powiem szczerze jestem w szoku! że takim ludziom się wydaje ,że tylko oni są w stanie pomóc, dostrzegłam ,że on kompletnie nie widzi moich potrzeb tylko kieruje się własną ideologią np.: mówię ,że to absolutny koniec i nie ma we mnie zaangażowania, chęci, i w ogóle to mam problemy ze sobą i od siebie muszę zacząć a jego forma troski(czyli te hasła oczywiście sprowokowane przeze mnie ) tym bardziej wskazują że mam wiele do przepracowania i tym bardziej nie jestem gotowa na związek i jego forma troski nie odpowiada moim potrzebom. Nie wdawałam się w dyskusję ale nie........musiałam ..........on gadał jak najęty .....Dobrze że grałam kiedyś na komputerze bo potraktowałam go jak "bossa" ,który będzie używał różnych technik i tak było: on do mnie: Ty szachujesz wypowiedzią, Ty mnie nigdy nie kochałaś a potem chwyt za rękę : nie pozwól mi odejść ja tu jestem! w końcu wiem ,że mamy kryzys i ja będę walczył bo widzę ,że Ty nie masz siły.....tak właśnie wyglądają poważne długoletnie związki . Na co mu mówie: nie umiem walczyć nie czuję, tego i podjęłam decyzję o zakończeniu. Oczywiście lawina oczerniania :egoistka, wygodna, wychowanie mnie zepsuło itd a zaraz potem : walcz o mnie...jestem nie pozwól mi odejść......jestem jak jajka niespodzianka .....powiem Tobie co dokładnie musisz powiedzieć Pani psycholog bo na bank robisz ze mnie potwora itd........czyli "sinusoida psychola" ale ja już to widzę i poczułam dużą siłę. Te wszystkie posty i Twoja analiza Mamidełko dała mi niezłego kopa big_smile jest moc! Jak tylko wymienię zamki to kontakt będzie poblokowany na całego.


A tak nawiasem mówiąc: kiedyś mój były mąż powiedział: masz parę problemów ale jak będziesz chciała i się dogadasz ze sobą to dogadamy się miedzy sobą. I to jest to : danie drugiej osoby przestrzeni nad pracą nad sobą a nie uważanie ,że on mi wszystko uświadomi i wyjaśni .....

102

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Migawka, czy Ty sie aby nie spotykalas z moim eks psycholem?
niemal identyczne teksty

oni wszyscy mają identyczne teksty, jakby uczyli sie z jednej ksiazki. dlatego jak sie przejdzie jednego i zwycięży, to potem na kilometr rozpozna sie innego psychola.

103 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-12-01 22:15:53)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Cudo smile To naprawdę wspaniale, że zaczęłaś tak na to patrzeć, czujesz siłę i widzisz te wszystkie marne chwyty smile Gratulacje!
Tak jak wspominasz byłego męża to wygląda na ogarniętego i poukładanego faceta. Mądrze Ci to powiedział. A Twój wniosek z tego, co z tego, że sporo po fakcie, doskonały. O to właśnie chodzi o danie drugiej osobie przestrzeni dla siebie.

edit: Tak, oni wszyscy z tego samego schematu wycięci, mój też leciał podobnymi big_smile Może mają jakieś forum typu netPsychole, albo coś..

104 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-01 22:20:22)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

o jej Posty: 1,666 -v- jaki symboliczny wink To nie Twój były bo ja jestem jego pierwszą smile haha i buuu ale tak zdecydowanie wech na psycholi sie wyostrzył.

On stwierdził, ze chciał do mnie dotrzec i celowo szarpał emocjami zebym poczuła ze ja to tez robie.

Tak, oni wszyscy z tego samego schematu wycięci, mój też leciał podobnymi big_smile Może mają jakieś forum typu netPsychole, albo coś.. hahaha yeah big_smile Mamidełko

105

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Tak, tak, oni wszyscy tak próbują dotrzeć, ja też słyszałam, że to przeze mnie on się tak zachowuje, bo tak kocha strasznie, albo dlatego, że ja nie mam tego, czy tamtego. Miał biedę ze mną ten psychol, wystarczyło, że wyszłam na zakupy a on już bidulek cierpiał katusze i musiał pokazywać różne rzeczy.
big_smile big_smile big_smile

106

Odp: Z deszczu pod rynne :/

ja np. ciagle słyszałam, ze wszyscy moi eks tak mnie skrzywdzili, ze serce mam zamienione w kamien i nie jestem w stanie rozpoznac prawdziwej, wiecznej milosci.

i ze juz nigdy nie spotkam nikogo tak wyrozumialego dla mnie i moich wad i moich nieodpowiednich zachowan mezczyzny smile

i jeszcze pod koniec usilnie namawial mnie na wspólną terapię. ale mowilam uparcie "nie", bo jak sobie pomyslalam, ze mialabym doslownie sie wybebeszyc przed psycholem i dac mu caly arsenal broni przeciwko mnie, to az mi sie slabo robilo i zbieralo mi sie na wymioty, bleee

107

Odp: Z deszczu pod rynne :/
_v_ napisał/a:

i jeszcze pod koniec usilnie namawial mnie na wspólną terapię. ale mowilam uparcie "nie", bo jak sobie pomyslalam, ze mialabym doslownie sie wybebeszyc przed psycholem i dac mu caly arsenal broni przeciwko mnie, to az mi sie slabo robilo i zbieralo mi sie na wymioty, bleee

Dokładnie!!!!!

108

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Mój tylko wspomniał o terapii wspólnej, bo się jednak tego bał big_smile Szczególnie, że ja w przypływie nadziei na to, że jednak może nie jest zepsuty do szpiku kości sama mu to zaproponowałam (co z tego, że pół roku wcześniej..). W końcu jak wiedział, że ja idę, to był bardzo szczęśliwy, że mi ktoś przemówi do rozsądku smile No i tak, też słyszałam, że nikt inny ze mną nie wytrzyma. Teraz się śmieję, wtedy mnie to jednak ruszało, ale jednak nie potrzeba mi kogoś kto ze mną "wytrzymuje".

109

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Mamidelko, slusznie smile

Migawko, ucz się od niej big_smile

powiem wam tak: mi bliskie spotkanie czwartego stopnia z psycholem otworzylo oczy na wiele rzeczy. tak wiele, ze musialabym spedzic tu cala noc, zeby to opisac.
obecnie jestem na etapie wdziecznosci losowi, ze sprawil, iz otworzylam oczy na tyle spraw.
a jednoczesnie, dzieki temu, ze w koncu, pierwszy raz od urodzenia, osiągnęlam wewnetrzny spokoj, to zaczelam naprawde żyć smile

110

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Powoli dochodzę do tego co opisujesz V, na początku trudno było mi się pogodzić z tym co widzę, a teraz powolutku się oswajam z prawdą i rodzi się we mnie wdzięczność za to co mi się zdarzyło. Myślę, że było mi to potrzebne, żeby właśnie poukładać swoje życie. Wewnętrzny spokój to wartość, której nie da się ocenić smile Może nawet cel życia, kto wie smile

111

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Zgadzam się z Wami obiema smile ja musiałam się z nim zderzyć żeby otworzyć oczy na własne wady, żeby przestać stąpać po nierównym gruncie i żeby mój ojciec nie był moim cieniem. I teraz wierzę ,że też osiągnę spokój i zacznę ufać smile Ale szczerze.....musiałam się zderzyć z taką osobowością żebym zaczęła w siebie wierzyć i doceniać. Poza tym ja doznałam karmy!!!! za dzieciaka byłam powiernikiem mamy i często powtarzałam mamie ,że powinna nie być z tatą i to jest kwestia jej chęci smile Dziś rozumiem ,że w tamtych czasach , pozostawiona sama sobie, bez internetu i wsparcia rodziny grała dla bezpieczeństwa dzieci i latami dojrzewała do rozwodu. Wiem ,że dziś ludzie są większymi egoistami i materialistami i czasy sa jakie sa ale......cieszę się ,że jest internet i takie forum:D

112

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Nie jestem przekonana co do tego, że takie to mamy teraz czasy. Myślę, że takie wady były, są i będą zawsze. Jedyne co możemy robić to dbać o siebie i swoich najbliższych, żeby świadomie i dobrze iść przez życie. Globalna wioska się sprawdza smile Łatwiej jest otworzyć się z trudnym problemem anonimowo w internecie niż poprosić o pomoc sąsiada, znajomego czy kogoś z rodziny. Żyjąc w społeczeństwie mniej lub bardziej świadomie godzimy się na życie według określonych norm, powinności, to jest ogólnie pozytywne, ale nie sprawdza się w przypadku osobników, które za nic sobie te normy mają.

113

Odp: Z deszczu pod rynne :/

ja mialam identycznie z matką

i w sumie juz sie pogodzilam z tym, ze ona nie wyszla z toksycznego zwiazku

ale dzis tym mocniej wierzę, ze nasze zycie zalezy tylko od nas. i chocby mnie trzymali w wiezieniu, pod bronią, to dopoki JA podejmuje decyzje - jestem wolna.

114 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-02 00:03:42)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Właśnie ta świadomość" iścia "przez życie  często jest związana z poczuciem wartości. To czego nauczyłam się z tego wątku to posiadanie "chłodnej głowy". Bez emocji przeanalizować nawet krzywdzące teksty i mimo wszystko nie zatracić gruntu. Ci psychole strasznie podważają grunt, bardzo chcą uzależnić i zrobić z drugiej osoby biedną ofiarę.

Dokładnie _v_ dziś podczas rozmowy z nim przypomniałam sobie film Adwokat Diabła i wolną wolę ....i stwiedziłam sobie: mów sobie, obrażaj i zastraszaj a ja i tak mam wolną wolę i decyzję podjętą. A moja mama wyszła z toksycznego związku tylko dlatego ,że rzuciła się w wir pracy naukowej i 80% nie było jej w domu czyli  unikała zatruwania mózgu no i nie spała z tatą.

115

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Nie każdy wychodzi z toksycznego związku, ja mam kumpelkę, która się trzyma takiego związku jak tonący brzytwy i nic na nią nie działa niestety. Dzieci, kasa, rodzina, terapia małżeńska i co roku nowe postanowienia. Widzi niebezpieczeństwo, widzi toksyny, widzi, że jej dzieci zachowują się coraz dziwniej, ale nie znajduje w sobie decyzji.

Dokładnie, wolność to wolna wola, świadomość, że sami o sobie decydujemy smile

116

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Wracam od psychologa. Kobieta powiedziala ze mowienie o prowokacji do roznych wypowiedzi jest przemoca psychiczna. Niestety jest to potencialnie niebezpieczny osobnik. Wogole mnie nie slucha i nie liczy sie z moimi potrzebami. Musza byc krotkie komunikaty. Zauwaza ze jestem zagubiona w swoich problemach ale nie mam wew wrogosci a on ma.  Nie moge sie doczekac wymiany zamkow.

117

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Trudno się z nią nie zgodzić, cieszę się, że zdecydowałaś się w pełni przed psycholog otworzyć.

118 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-02 16:21:34)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Dzisiaj mialam rozmowe z nim przez telefon. Pytal o psycholog. Powiedzialam ze bardzo jestem zadowolona. I sie pyta ze ok rozmawiam o problemach swoich  ale czy rozmawialm o nas? Powiedzialam ze rozmawialam o tym ze nie powinien umaczyc swoich teksto tym ze go prowokuje. Oburzyl sie i powiedzial ,ze jego reakcja jest odpowiedzia na moja reakcje. Ze dzieki niemu trafilam na psychologa i ja dalej tkwie w jakis pierdolach. Ze on mi sposcil diademik na oczka i mam wielki problem. I oczywiscie w niczym nie ma jego winy. I potem pyta co robimy a ja : koniec. Ma jutro wywiezc ostatecznie rzeczy(resztke).


Pani psycholog powiedziala ze ja sie go boje i to widac jak mowie ze te moje niskie poczucie wartosci i niepewny grunt swojej osoby on poteguje. Faktycznie czulam lek do niego. Czy wy tez czulyscielek? strach?

119

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Migawka, nadal jak grochem o ścianę....



PO CO Z NIM ROZMAWIASZ????

120 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-12-02 16:30:24)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Ja się bałam, chociaż racjonalnie wiedziałam, że mam do czynienia z tchórzem, to na początku bałam się, że będzie wystawał pod drzwiami domu, drzwiami mieszkania, czasami jak szłam na mieście to się za siebie oglądałam. Do bloku zaczęłam wchodzić tylko tylnym wejściem. Trwało to dosyć długo, jak już przestałam się bać, że będzie mnie nachodził (miałam farta, nie robił tego, nękał tylko słownie i pisemnie), to zaczęłam się bać, że przypadkiem spotkam.

Będziesz już jutro miała te zamki? Może wystaw mu rzeczy na korytarz, a jeśli nie możesz to nie spotykaj się z nim sama w siebie w domu!

121 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-12-02 16:35:16)

Odp: Z deszczu pod rynne :/
_v_ napisał/a:

Migawka, nadal jak grochem o ścianę....



PO CO Z NIM ROZMAWIASZ????

Ja trochę ją rozumiem.. Sama nie potrafiłam się odciąć z dnia na dzień, u mnie trwało to parę miesięcy, w końcu poszłam po rozum do głowy i teraz uważam, że było to nie potrzebne. Absurdalnie, jak miałam z nim kontakt (sporadyczny i mailowy) to miałam poczucie kontroli sytuacji, myślałam sobie, że zanim z nożem do mnie przygoni to najpierw będzie bardziej cisnął zdalnie i będę ostrzeżona że czas się przeprowadzać. Takie to mądre myślenie big_smile

122

Odp: Z deszczu pod rynne :/

-v- rozmawiam ale kontrolowanie bo nie mam wymie ionych zamkow. Teraz jest mi juz wszystko jedno bo jutro je wymienie.

Nie bedzie mnie w domu od godziny 10. Nie mam zamiaru sie z nim spotkac. Ale zaproponuje mu transport tych rzeczy.

123 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-02 17:39:50)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Bezczelnie pojechal po swoje rzeczy mimo mojej prosby zeby przyjechal posniej.

Najgorsze jest to ze do 18 jestem w pracy:/

124 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-12-02 17:48:14)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Jego zachowanie tylko potwierdza  że on Ciebie ma za nic .

125 Ostatnio edytowany przez Migawka82 (2016-12-02 18:04:06)

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Chyba wezwe Policje. nie ma prawa wejsc jak nie wyrazam zgody.

Zagrozilam policja to powiedzial ze wszystkie jego rzeczy maja byc na klatce o 18. Akirat jak koncze prace.

126

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Nie wiem jak wyglądają takie zgłoszenia. Zadzwoń może to coś da.

127

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Mialas racje Mamidelko poznane go dopiero jak jest definitywny koniec.

128

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Ludzi się tak naprawdę poznaje w trudnych sytuacjach. Trzymaj się. Jeśli wrócisz do domu i on tam będzie to dzwoń od razu na policję.

129

Odp: Z deszczu pod rynne :/

Stwierdzil ze zaluje ze mnie poznal.

130

Odp: Z deszczu pod rynne :/

rzeczy zabrane?

migawko, nie martw sie. moj psychol tez robil niezłe cyrki z odbiorem rzeczy
az nawet tutaj sie dopisywalam do jednegowątku z pytaniem jak mam rozwiazac sytuacje.
na szczescie sie rozwiazala. 
musisz byc swiadoma,ze on tak latwo nie ospusci.

poszukaj sobie w necie co znaczy "metoda zero kontaktu" - a potem sie tego trzymaj.

Posty [ 66 do 130 z 144 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Z deszczu pod rynne :/

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024