Jak poradzić sobie z pesymistycznym myśleniem?
Jak podbudować wiarę w siebie, poczuć się dobrze sama w sobie, patrzyć w lustro i być zadowoloną z siebie?
Chcieć rozwinąć siebie i być otwarta na świat,ale nie wiem kompletnie jak się za to zabrać...
2 2016-11-03 10:28:52 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-03 10:29:50)
jeden filozof, twierdził
"żeby stać się tym, czym nie jestem
trzeba przestać, być tym czym się jest"
myślę, że warto od małych "kroczków" zacząć
duże, spektakularne, są może i dobrym kierunkiem, wyznacznikiem do którego można dążyć, i pewnie trzeba
jednak składają się z tych małych, które chyba najbardziej cieszą, i czasem naprawdę dużo "kosztują"
im większy odczuwalny "koszt" tym bardziej warto go ponieść
Ja myślę, że na początek warto znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego nie wierzysz w siebie, nie czujesz się dobrze sama ze sobą, nie jesteś z siebie zadowolona i pracować nad źródłowymi problemami. Brak pewności siebie, lękliwość itd. mogą być po prostu skutkiem czegoś. Nie uważam, żeby konieczny do tego był psycholog, myślę, że wnikliwa i uczciwa autoanaliza może być zupełnie wystarczająca.
4 2016-11-03 11:40:45 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-03 11:47:27)
Nie uważam, żeby konieczny do tego był psycholog, myślę, że wnikliwa i uczciwa autoanaliza może być zupełnie wystarczająca.
analiza siebie, zrealizowana przez samego siebie
to jak urządzanie ogrodu, to mi się podoba posadzę, a to nie, to nie pasuje tutaj
zapewne nie którzy takie zdolności posiadają, ukryte, nie wykorzystane
najlepszą analizę, zrobi Ci ktoś postronny, świadomy tego co robi, pod warunkiem że potrafisz zdobyć się na szczerość, przynajmniej wobec siebie
przy odrobinie, chęci i poczuciu pewności, weny, można spokojnie później przyglądać się na bieżąco samemu sobie
cóż z wielości, mnogości, sygnałów z których się tylko czuje bagaż "energetyczny", gdy co z czego, dlaczego, już poza zasięgiem jest
wierzyć w siebie.
6 2016-11-03 11:53:13 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-03 11:53:48)
wierzyć w siebie.
autorka już wierzy w siebie, i to bardzo mocno :d
kwestia w co wierzy lub po co jej ta wiara potrzebna
Jak poradzić sobie z pesymistycznym myśleniem?
Jak podbudować wiarę w siebie, poczuć się dobrze sama w sobie, patrzyć w lustro i być zadowoloną z siebie?
Chcieć rozwinąć siebie i być otwarta na świat,ale nie wiem kompletnie jak się za to zabrać...
Na poczatek moze przestan walczyc z soba? Jak mozesz byc z siebie zadowolona skoro walczysz?
8 2016-11-03 15:41:14 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-11-03 15:48:47)
nie walcz, tylko swiadomie zmieniaj nawyki mysleniowe. Kontroluj mysli i wyobrazenia i ilekroc pojawia sie negatywne, przekreslaj je mentalnie czerwonym krzyzykiem i zmieniaj kierunek myslenia na pozytywny. Wizualizacja plus afirmacja. Mozesz sie wspomagac piszac karteczki z pozytywami na swoj temat, najlepiej pisac je w trzech osobach.
Wiem, ciezko zmienic matryce w glowie, ale to jak najbardziej mozliwe. Ludzie skupiaja sie na rzeczywistosci, probujac ja zmienic a zapominaja, ze ona jest najczesciej odbiciem tego, co oni mysla o sobie i innych. Krotko mowisc, jesli np. myslisz i wierzysz w to, ze jestes do kitu, masz w zyciu pod gorke a inni Cie tylko wykorzystuja to Twoja rzeczywistoscia beda takie doswiadczenia, ktore beda to potwierdzaly.
Zauwaz, jak czesto spotyka nas to, czego sie obawiamy. Bo nieustannie o tym myslimy i nadajemy temu duzy ladunek emocjonalny.
Charakteru i braku wiary szybko w sobie nie zmienisz. Lepiej zmienić otoczenie, ludzi którzy wywołują u nas brak wiary w siebie.
yuliia napisał/a:wierzyć w siebie.
autorka już wierzy w siebie, i to bardzo mocno :d
kwestia w co wierzy
lub po co jej ta wiara potrzebna
Jest jeden jedyny, ale ogromny problem... Ja nie potrafię pomyśleć o czymkolwiek, że to się uda, nie znając finału ja już w sobie zakładam, że jest źle... Durny tok myślenia, z którego zdaję sobie sprawę aczkolwiek nie potrafię z nim walczyć!!
Na prawdę chciałabym być osobą pogodną, widzieć radość w sobie w tym co mnie otacza, a ja... Dla mnie wszystko jest beznadziejne, nie ma sensu, nie uda się i cuda cuda. Strasznie dużo narzekam, nic mi nie pasuje, patrzę na siebie - jestem załamana nie chodzi tu o wygląd chociaż poniekąd też, większą role odgrywa też to, że ja ani nie potrafię określić co mnie interesuje, w czym jestem dobra. Ja dla samej siebie jestem nieudacznikiem.
11 2016-11-03 19:44:26 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-03 19:52:44)
Amethis napisał/a:yuliia napisał/a:wierzyć w siebie.
autorka już wierzy w siebie, i to bardzo mocno :d
kwestia w co wierzy
lub po co jej ta wiara potrzebna
Jest jeden jedyny, ale ogromny problem... Ja nie potrafię pomyśleć o czymkolwiek, że to się uda, nie znając finału ja już w sobie zakładam, że jest źle... Durny tok myślenia, z którego zdaję sobie sprawę aczkolwiek nie potrafię z nim walczyć!!
Na prawdę chciałabym być osobą pogodną, widzieć radość w sobie w tym co mnie otacza, a ja... Dla mnie wszystko jest beznadziejne, nie ma sensu, nie uda się i cuda cuda. Strasznie dużo narzekam, nic mi nie pasuje, patrzę na siebie - jestem załamana nie chodzi tu o wygląd chociaż poniekąd też, większą role odgrywa też to, że ja ani nie potrafię określić co mnie interesuje, w czym jestem dobra. Ja dla samej siebie jestem nieudacznikiem.
Ty nie musisz z niczym walczyć, to jest ważne
Może warto zmienić/wykreslić słowo "walka"
Wkrecilaś się we własne błędne koło, walki z założeniem przegranej, w dodatku masz przeświadczenie o bez sensie działań, prób, porażek których jak sądzę masz już serdecznie dość
Nie wywalczysz w tym sensie i rozumieniu"wygranej", dochodzisz zapewne do pewnego poziomu bezradności i odpuszczasz, i tak w kółko
Może to z czym walczysz nie w ten, wprost rozumiany sposo, można załatwić, bezsensownie tracić energię, jest łatwo, a można inaczej ja wykorzystać
A jak już się zafiksowalas wtym podejściu, to rzeczywiście nic nie cieszy, jak wyobrażenie rządzi że wszystko takie "odległe, niedostępne" więc najlepiej to negować
A co takiego ostatnio probowalaś, albo co miałaś zamiar, a nie zrealizowałaś ?
Może warto od ucieszenia "ciała" zacząć, poprzez"oczy"
Kupić sobie coś co od dłuższego czasu, chodzi po głowie, ruch, wstrząsnąć sobą trochę, oderwać się od tego "siebie"
nataliana159 napisał/a:Amethis napisał/a:autorka już wierzy w siebie, i to bardzo mocno :d
kwestia w co wierzy
lub po co jej ta wiara potrzebna
Jest jeden jedyny, ale ogromny problem... Ja nie potrafię pomyśleć o czymkolwiek, że to się uda, nie znając finału ja już w sobie zakładam, że jest źle... Durny tok myślenia, z którego zdaję sobie sprawę aczkolwiek nie potrafię z nim walczyć!!
Na prawdę chciałabym być osobą pogodną, widzieć radość w sobie w tym co mnie otacza, a ja... Dla mnie wszystko jest beznadziejne, nie ma sensu, nie uda się i cuda cuda. Strasznie dużo narzekam, nic mi nie pasuje, patrzę na siebie - jestem załamana nie chodzi tu o wygląd chociaż poniekąd też, większą role odgrywa też to, że ja ani nie potrafię określić co mnie interesuje, w czym jestem dobra. Ja dla samej siebie jestem nieudacznikiem.Ty nie musisz z niczym walczyć, to jest ważne
Może warto zmienić/wykreslić słowo "walka"Wkrecilaś się we własne błędne koło, walki z założeniem przegranej, w dodatku masz przeświadczenie o bez sensie działań, prób, porażek których jak sądzę masz już serdecznie dość
Nie wywalczysz w tym sensie i rozumieniu"wygranej", dochodzisz zapewne do pewnego poziomu bezradności i odpuszczasz, i tak w kółko
Może to z czym walczysz nie w ten, wprost rozumiany sposo, można załatwić, bezsensownie tracić energię, jest łatwo, a można inaczej ja wykorzystać
A jak już się zafiksowalas wtym podejściu, to rzeczywiście nic nie cieszy, jak wyobrażenie rządzi że wszystko takie "odległe, niedostępne" więc najlepiej to negować
A co takiego ostatnio probowalaś, albo co miałaś zamiar, a nie zrealizowałaś
?
Może warto od ucieszenia "ciała" zacząć, poprzez"oczy"
Kupić sobie coś co od dłuższego czasu, chodzi po głowie, ruch, wstrząsnąć sobą trochę, oderwać się od tego "siebie"
Choćby nawet głupia nauka, tu się nie naucze bo wiem że będzie zle, tego też nie zrobie bo nie potrafie- a nawet nie spróbuje..
Kolejna sprawa- szukanie pracy weekendowej, tu nie tam nie bo to bo tamto, wciąż jakieś głupie wymówi na nie... Złożylam 2 cv nie dostałam odpowiedzi to już w mojej głowie jest myślenie, nie ma co dalej szukać i tak nigdzie się nie dostaniesz...
Ćwiczenia w domu miesiąc był, efektów nie ma (zbyt krótki okres czasu) ale ja już "wiem" że sensu nie ma...
I tak jest z wszystkim czegokolwiek chce się podjąć
13 2016-11-04 11:25:14 Ostatnio edytowany przez podobno_zuzanna (2016-11-04 11:27:16)
Też miewam problemy z pozytywnym nastawieniem, konsekwencją i z niezniechęcaniem się i w takich chwilach bardzo pomaga mi wyobrażanie sobie, że jak tak dalej będę robić to zmarnuje sobie życie, niczego nie osiągnę, nie spełnię marzeń, stanę się zgorzkniała, sfrustrowana i samotna. Może postanów, że zrobisz to i tamto i rób, nie zastanawiaj się, czy przedsięwzięcie zakończy się sukcesem, wyłącz myślenie, po prostu rób to co sobie zaplanowałaś (odnoszę wrażenie, że za bardzo koncentrujesz się na tym, że coś nie wyjdzie niż na samym realizowaniu postanowień, to takie trochę robienie na odwal, bez przekonania, bez zaangażowania, a to nie jest robienie czegoś NAPRAWDĘ). Nie jest to łatwe, ale żeby się zmienić to trzeba włożyć w to jakiś wysiłek, samo nic nie przyjdzie. Leczenie się z kompleksów, braku wiary w siebie i lękliwości boli, ale taka nasza dola.
Charakteru i braku wiary szybko w sobie nie zmienisz. Lepiej zmienić otoczenie, ludzi którzy wywołują u nas brak wiary w siebie.
Nie mam takich ludzi przy sobie, z resztą ma tylko mojego chłopaka i nikogo innego - niestety.
Ni uważam że to przez niego nie wierzę w siebie, bo on robi co tylko może żebym czuła się dobrze, ja to widze a wciąż nie doceniam, wciąż wymagam od niego więcej. Krzywdzę go tym jaka jestem, dlatego chciałabym być lepszą osobą, taką która bez problemu zauważy u siebie sama dobre i mocne strony, to że świat nie zawsze jest najgorszy, zacząć dostrzegać te małe rzeczy które cieszą
Też miewam problemy z pozytywnym nastawieniem, konsekwencją i z niezniechęcaniem się i w takich chwilach bardzo pomaga mi wyobrażanie sobie, że jak tak dalej będę robić to zmarnuje sobie życie, niczego nie osiągnę, nie spełnię marzeń, stanę się zgorzkniała, sfrustrowana i samotna. Może postanów, że zrobisz to i tamto i rób, nie zastanawiaj się, czy przedsięwzięcie zakończy się sukcesem, wyłącz myślenie, po prostu rób to co sobie zaplanowałaś (odnoszę wrażenie, że za bardzo koncentrujesz się na tym, że coś nie wyjdzie niż na samym realizowaniu postanowień, to takie trochę robienie na odwal, bez przekonania, bez zaangażowania, a to nie jest robienie czegoś NAPRAWDĘ). Nie jest to łatwe, ale żeby się zmienić to trzeba włożyć w to jakiś wysiłek, samo nic nie przyjdzie. Leczenie się z kompleksów, braku wiary w siebie i lękliwości boli, ale taka nasza dola.
Potrafię tak pomyśleć ale tylko na chwile... Ja zdaję sobie doskonale sprawę, że robie źle.. Nie ma ludzi którzy robią wszytsko doskonale ale też nie ma ludzi którzy nie ponoszą porażek - wiem to, a jednak sama sobie wmawiam że ja to jestem beznadziejna i mi na pewno nie wyjdzie w życiu nic.. Jestem młoda i mogę to powiedzieć ponieważ mam zaledwie 19lat ale jak sobie pomyśle że za 10 lat moje myślenie się nie zmieni ja zatracę się w sobie i zmarnuje sobie życie, nikt nie chce mieć w otoczeniu takiej duszy jaką jestem w danym momencie ja... "wszystko wiem" a jednak nie potrafię sobie z tym poradzić, nie wiem co mam zrobić
Co masz zrobić?
Przestać. Przestać sobie cokolwiek wmawiać. Przestać tworzyć czarne scenariusze. Przestać oszukiwać się, że nie masz wpływu na własne myślenie.
Skoro zdajesz sobie sprawę z tego, że robisz 'coś' źle, to nie musisz złego robienia tego 'czegoś' kontynuować. Możesz przestać i robić to 'coś' dobrze.
Zgadzam się całkowicie z Wielokropkiem. Nie powtarzaj ciągle (ani w swojej głowie, ani tu), że nie umiesz, nie potrafisz, nie jesteś w stanie, że nie uda Ci się. Powtarzając to jak mantrę tylko zapętlasz się w tej bezsile, umacniasz ją, celebrujesz.
Zgadzam się całkowicie z Wielokropkiem. Nie powtarzaj ciągle (ani w swojej głowie, ani tu), że nie umiesz, nie potrafisz, nie jesteś w stanie, że nie uda Ci się. Powtarzając to jak mantrę tylko zapętlasz się w tej bezsile, umacniasz ją, celebrujesz.
Jak znaleźć taką siłę żeby tego nie robić? Ja zdaje sobie sprawę z tego tylko na chwilę.. Czuję się jak takie bezradne dziecko które trzeba prowadzić za rękę
Zamiast szukać siły, którą masz w sobie (tak, tak, tylko używasz jej do innych celów), zastanów się do czego tę postawę nieudacznika, bezradnego dziecka wykorzystujesz.
Zamiast szukać siły, którą masz w sobie (tak, tak, tylko używasz jej do innych celów), zastanów się do czego tę postawę nieudacznika, bezradnego dziecka wykorzystujesz.
No właśnie nie wiem do czego, ja nie przelewam tego na nikogo ja się nie żale nikomu - dopiero tu pokrótce napisałam co i jak.. Nie rozmawiam z nikim bi nie chce go zarazić swoim głupim myśleniem i podejściem do życia, wiem że ludzie mają dość. Chcę cię zmienić bo boje się że przez to jaka jestem stracę jedyna ważna osobę w moim życiu, dla niej chce to zrobić dla nas.
(...) dla niej chce to zrobić dla nas.
Zrób to dla siebie.
To jeszcze raz. Jakie korzyści czerpiesz z tej pozycji bezradnego dziecka. Pomiń odpowiedź 'nie wiem'.
Nawet "zabobony" leczą, także czemu nie próbować
Ważne żeby nie "stać w miejscu" bo to strasznie cofa
Nawet "zabobony" leczą, także czemu nie próbować
![]()
Ważne żeby nie "stać w miejscu" bo to strasznie cofa
Tyle że ja już się chyba zatrzymalam i tak przestałam w cokolwiek wierzyć że sama nie potrafię ruszyć
Amethis napisał/a:Nawet "zabobony" leczą, także czemu nie próbować
![]()
Ważne żeby nie "stać w miejscu" bo to strasznie cofa
Tyle że ja już się chyba zatrzymalam i tak przestałam w cokolwiek wierzyć że sama nie potrafię ruszyć
To jeszcze raz. Jakie korzyści czerpiesz z tej pozycji bezradnego dziecka. Pomiń odpowiedź 'nie wiem'.
podobno_zuzanna napisał/a:Zgadzam się całkowicie z Wielokropkiem. Nie powtarzaj ciągle (ani w swojej głowie, ani tu), że nie umiesz, nie potrafisz, nie jesteś w stanie, że nie uda Ci się. Powtarzając to jak mantrę tylko zapętlasz się w tej bezsile, umacniasz ją, celebrujesz.
Jak znaleźć taką siłę żeby tego nie robić?
Siła płynie z motywacji.
Siła płynie z motywacji.
jedno i drugie, posiada
kwestia celów
nataliana159 napisał/a:podobno_zuzanna napisał/a:Zgadzam się całkowicie z Wielokropkiem. Nie powtarzaj ciągle (ani w swojej głowie, ani tu), że nie umiesz, nie potrafisz, nie jesteś w stanie, że nie uda Ci się. Powtarzając to jak mantrę tylko zapętlasz się w tej bezsile, umacniasz ją, celebrujesz.
Jak znaleźć taką siłę żeby tego nie robić?
Siła płynie z motywacji.
Pytanie z jakiej motywacji? Ja nie potrafię odnaleźć w sobie nic pozytywnego na nic zda się tu pisanie że nie mam się zatrzymywać na "nie wiem" bo nie potrafię ruszyć
Rzecz w tym, że zadane przeze mnie (ale nie tylko przeze mnie i nie jeden raz) pytania były i są drogą do uporania się z opisanym przez Ciebie problemem.
Ty jednak twierdzisz, że na nic się to zda. To decyzja. Nic tu po mnie.