Witam.
Na wstępie przedstawię cała sytuacje.
W grudniu 2015 poznałam "x" będąc u naszych wspólnych znajomych ,dokładnie na sesji RPG.Cały czas się sobie przyglądaliśmy i po 3 dniu napisał do mnie pytając o to czy się z nim spotkam.Widzieliśmy się przez godzinę,obustronnie wariując na swym punkcie.Niestety był to jego ostatni dzień w Polsce(mieszka w Niemczech).Gdy wrócił do domu cały czas do jego następnego przyjazdu (maj 2016) pisaliśmy, rozmawialiśmy przez skype.Po jego przyjeździe spotkanie minęło bardzo miło.Natomiast kolejnego dnia wynikł problem.Wyszliśmy wtedy potańczyć i spotkaliśmy jego znajomych.Koło 4 mnie odprowadził i niespełna 30 min później napisał mi pytając, dlaczego go okłamuję .Jak się okazało następnego dnia jego znajomi znali się również z sąsiadem(mieszka dwie klatki obok)któremu się bardzo podobam i mawiał on im ,że jestem "jego".Mimo ,że wcześniej mówiłam mu nieraz ,że nie mam zamiaru z nim być.Efektem tego całego incydentu "x" zakończył znajomość z jednym z kolegów,gdyż również te osoby po naszym wyjściu na parkiet przejrzały moją torebkę co bardzo się mu nie spodobało.Minus był taki ,że zaczęliśmy się obawiać wielu rzeczy,chociaż kontakt wciąż był bardzo dobry.Kiedy przyjechał w lipcu , spytał mnie czy będę chciała z nim być.Ostatecznie stwierdziliśmy ,że powinniśmy zostać na przyjaźni. W sumie to ja stchórzyłam ze względu na zaistniała sytuacje, bałam się ,że dalej ktoś będzie starał się nam przeszkodzić,chociaż dodałam ,że muszę mu coś wyznać.Po tym kontakt podupadał głównie ja starałam się go poprawić,a jego kolega namawia go do zapomnienia.
Niespełna tydzień temu był w Polsce ,nawet z racji tego zapytał mnie czy wyjdę,ale że miałam temperaturę zmuszona byłam zostać w domu. Postanowił ,że wyjdziemy jak wyzdrowieje co z kolegi nie wypaliło,ponieważ gdy tylko wyzdrowiałam(wiedział ,że wróciłam do szkoły)słyszałam tylko o jego wyjściach wiec bałam się mu przypomnieć(nie chciałam by wyszło na to ,że się narzucam) i tak wrócił do Niemiec.Z tą różnicą ,iż tego dnia byłam u koleżanki w domu ,a z racji ,że byłyśmy same ,napiłam się po czym sama mu napisałam(tak ,wiem głupota)co miało jeden plus(nie wiem jakim cudem ).Wyszło na to ,że po prostu się nie domyślił,iż jestem zdrowa z powodu mojej skłonności do forsowania się. Następnego dnia "wydusił" ze mnie informacje na skype(to,że dalej mi na nim zależy). Na co powiedział mi,że chce się ze mną dalej przyjaźnić,ponieważ był szalenie zakochany i boi się tego ,że miałby problem ufać mi kiedy jestem tak daleko. Dorzucił tekstem ,że niczego nie skreśla ,choć tak mu radzono. Z jednej strony rozumiem to ,ale chciałabym z nim być i tu też proszę was o pomoc,ponieważ jestem zagubiona,a moje myśli wariują.Od 2 dni nie piszemy,a zależy mi na tym by kontakt był dobry tylko po pierwsze nie mam pojęcia czy gdy będę pisać nie odczyta tego jako desperację podobnie z nie pisaniem,bo to zaś może zrozumieć jako to ,że mi przeszło i był to pic na wodę.Również czy tak w ogóle mam szansę by to jakoś odkręcić .Dodam jeszcze ,że za dwa lata ma mieszkać w Polsce.
Z góry dziękuje osobom wytrwałym do końca i tym którzy są skłonni mi jakoś doradzić.
Witam.
Na wstępie przedstawię cała sytuacje.
W grudniu 2015 poznałam "x" będąc u naszych wspólnych znajomych ,dokładnie na sesji RPG.Cały czas się sobie przyglądaliśmy i po 3 dniu napisał do mnie pytając o to czy się z nim spotkam.Widzieliśmy się przez godzinę,obustronnie wariując na swym punkcie.Niestety był to jego ostatni dzień w Polsce(mieszka w Niemczech).Gdy wrócił do domu cały czas do jego następnego przyjazdu (maj 2016) pisaliśmy, rozmawialiśmy przez skype.Po jego przyjeździe spotkanie minęło bardzo miło.Natomiast kolejnego dnia wynikł problem.Wyszliśmy wtedy potańczyć i spotkaliśmy jego znajomych.Koło 4 mnie odprowadził i niespełna 30 min później napisał mi pytając, dlaczego go okłamuję .Jak się okazało następnego dnia jego znajomi znali się również z sąsiadem(mieszka dwie klatki obok)któremu się bardzo podobam i mawiał on im ,że jestem "jego".Mimo ,że wcześniej mówiłam mu nieraz ,że nie mam zamiaru z nim być.Efektem tego całego incydentu "x" zakończył znajomość z jednym z kolegów,gdyż również te osoby po naszym wyjściu na parkiet przejrzały moją torebkę co bardzo się mu nie spodobało.Minus był taki ,że zaczęliśmy się obawiać wielu rzeczy,chociaż kontakt wciąż był bardzo dobry.Kiedy przyjechał w lipcu , spytał mnie czy będę chciała z nim być.Ostatecznie stwierdziliśmy ,że powinniśmy zostać na przyjaźni. W sumie to ja stchórzyłam ze względu na zaistniała sytuacje, bałam się ,że dalej ktoś będzie starał się nam przeszkodzić,chociaż dodałam ,że muszę mu coś wyznać.Po tym kontakt podupadał głównie ja starałam się go poprawić,a jego kolega namawia go do zapomnienia.
Niespełna tydzień temu był w Polsce ,nawet z racji tego zapytał mnie czy wyjdę,ale że miałam temperaturę zmuszona byłam zostać w domu. Postanowił ,że wyjdziemy jak wyzdrowieje co z kolegi nie wypaliło,ponieważ gdy tylko wyzdrowiałam(wiedział ,że wróciłam do szkoły)słyszałam tylko o jego wyjściach wiec bałam się mu przypomnieć(nie chciałam by wyszło na to ,że się narzucam) i tak wrócił do Niemiec.Z tą różnicą ,iż tego dnia byłam u koleżanki w domu ,a z racji ,że byłyśmy same ,napiłam się po czym sama mu napisałam(tak ,wiem głupota)co miało jeden plus(nie wiem jakim cudem ).Wyszło na to ,że po prostu się nie domyślił,iż jestem zdrowa z powodu mojej skłonności do forsowania się. Następnego dnia "wydusił" ze mnie informacje na skype(to,że dalej mi na nim zależy). Na co powiedział mi,że chce się ze mną dalej przyjaźnić,ponieważ był szalenie zakochany i boi się tego ,że miałby problem ufać mi kiedy jestem tak daleko. Dorzucił tekstem ,że niczego nie skreśla ,choć tak mu radzono. Z jednej strony rozumiem to ,ale chciałabym z nim być i tu też proszę was o pomoc,ponieważ jestem zagubiona,a moje myśli wariują.Od 2 dni nie piszemy,a zależy mi na tym by kontakt był dobry tylko po pierwsze nie mam pojęcia czy gdy będę pisać nie odczyta tego jako desperację podobnie z nie pisaniem,bo to zaś może zrozumieć jako to ,że mi przeszło i był to pic na wodę.Również czy tak w ogóle mam szansę by to jakoś odkręcić .Dodam jeszcze ,że za dwa lata ma mieszkać w Polsce.
Z góry dziękuje osobom wytrwałym do końca i tym którzy są skłonni mi jakoś doradzić.
O jezu miłosierny...
Z uwagi na powyżsżą historię opisana niechybnie w emocjach, aczkolwiek w miarę poprawna polszczyzną zawierajacą nieco zwrotów uznawanych powszechnie za język młodzieżowy, tudzież frywolny i wieloznaczny pragnę wyrazic swoje odczucia w kwestii opisanego zagadnienia, co uczynię w miarę możliwości zwięźle i czytelnie mimo, iz tego zagwarantować nie mogę w 100%, gdyż mam pewien mętlik w głowie i mocną dezorientację powstałą wskutek czytania specyficznie napisanego posta, co także zaowocowało gonitwą myśli i mocnym zwątpieniem we własna percepcję...
A teraz na poważnie: daj sobie spokój z tą dziecinadą, nie pij więcej wódy ani innego alkoholu; ludzi, którzy tak bezceremonialnie grzebia w Twoich rzeczach skreślaj, ignoruj takich, którzy dają wiarę idiotycznym plotkom i nie pakuj się w żadne takie gierki i znajomości z chłopcem, który wyżej ceni to, "co ludzie mówią" - skup sie na szkole i nauce, bo niedługo półrocze drugiej klasy.
Howgh!
Quarii napisał/a:Witam.
Na wstępie przedstawię cała sytuacje.
W grudniu 2015 poznałam "x" będąc u naszych wspólnych znajomych ,dokładnie na sesji RPG.Cały czas się sobie przyglądaliśmy i po 3 dniu napisał do mnie pytając o to czy się z nim spotkam.Widzieliśmy się przez godzinę,obustronnie wariując na swym punkcie.Niestety był to jego ostatni dzień w Polsce(mieszka w Niemczech).Gdy wrócił do domu cały czas do jego następnego przyjazdu (maj 2016) pisaliśmy, rozmawialiśmy przez skype.Po jego przyjeździe spotkanie minęło bardzo miło.Natomiast kolejnego dnia wynikł problem.Wyszliśmy wtedy potańczyć i spotkaliśmy jego znajomych.Koło 4 mnie odprowadził i niespełna 30 min później napisał mi pytając, dlaczego go okłamuję .Jak się okazało następnego dnia jego znajomi znali się również z sąsiadem(mieszka dwie klatki obok)któremu się bardzo podobam i mawiał on im ,że jestem "jego".Mimo ,że wcześniej mówiłam mu nieraz ,że nie mam zamiaru z nim być.Efektem tego całego incydentu "x" zakończył znajomość z jednym z kolegów,gdyż również te osoby po naszym wyjściu na parkiet przejrzały moją torebkę co bardzo się mu nie spodobało.Minus był taki ,że zaczęliśmy się obawiać wielu rzeczy,chociaż kontakt wciąż był bardzo dobry.Kiedy przyjechał w lipcu , spytał mnie czy będę chciała z nim być.Ostatecznie stwierdziliśmy ,że powinniśmy zostać na przyjaźni. W sumie to ja stchórzyłam ze względu na zaistniała sytuacje, bałam się ,że dalej ktoś będzie starał się nam przeszkodzić,chociaż dodałam ,że muszę mu coś wyznać.Po tym kontakt podupadał głównie ja starałam się go poprawić,a jego kolega namawia go do zapomnienia.
Niespełna tydzień temu był w Polsce ,nawet z racji tego zapytał mnie czy wyjdę,ale że miałam temperaturę zmuszona byłam zostać w domu. Postanowił ,że wyjdziemy jak wyzdrowieje co z kolegi nie wypaliło,ponieważ gdy tylko wyzdrowiałam(wiedział ,że wróciłam do szkoły)słyszałam tylko o jego wyjściach wiec bałam się mu przypomnieć(nie chciałam by wyszło na to ,że się narzucam) i tak wrócił do Niemiec.Z tą różnicą ,iż tego dnia byłam u koleżanki w domu ,a z racji ,że byłyśmy same ,napiłam się po czym sama mu napisałam(tak ,wiem głupota)co miało jeden plus(nie wiem jakim cudem ).Wyszło na to ,że po prostu się nie domyślił,iż jestem zdrowa z powodu mojej skłonności do forsowania się. Następnego dnia "wydusił" ze mnie informacje na skype(to,że dalej mi na nim zależy). Na co powiedział mi,że chce się ze mną dalej przyjaźnić,ponieważ był szalenie zakochany i boi się tego ,że miałby problem ufać mi kiedy jestem tak daleko. Dorzucił tekstem ,że niczego nie skreśla ,choć tak mu radzono. Z jednej strony rozumiem to ,ale chciałabym z nim być i tu też proszę was o pomoc,ponieważ jestem zagubiona,a moje myśli wariują.Od 2 dni nie piszemy,a zależy mi na tym by kontakt był dobry tylko po pierwsze nie mam pojęcia czy gdy będę pisać nie odczyta tego jako desperację podobnie z nie pisaniem,bo to zaś może zrozumieć jako to ,że mi przeszło i był to pic na wodę.Również czy tak w ogóle mam szansę by to jakoś odkręcić .Dodam jeszcze ,że za dwa lata ma mieszkać w Polsce.
Z góry dziękuje osobom wytrwałym do końca i tym którzy są skłonni mi jakoś doradzić.O jezu miłosierny...
Z uwagi na powyżsżą historię opisana niechybnie w emocjach, aczkolwiek w miarę poprawna polszczyzną zawierajacą nieco zwrotów uznawanych powszechnie za język młodzieżowy, tudzież frywolny i wieloznaczny pragnę wyrazic swoje odczucia w kwestii opisanego zagadnienia, co uczynię w miarę możliwości zwięźle i czytelnie mimo, iz tego zagwarantować nie mogę w 100%, gdyż mam pewien mętlik w głowie i mocną dezorientację powstałą wskutek czytania specyficznie napisanego posta, co także zaowocowało gonitwą myśli i mocnym zwątpieniem we własna percepcję...
A teraz na poważnie: daj sobie spokój z tą dziecinadą, nie pij więcej wódy ani innego alkoholu; ludzi, którzy tak bezceremonialnie grzebia w Twoich rzeczach skreślaj, ignoruj takich, którzy dają wiarę idiotycznym plotkom i nie pakuj się w żadne takie gierki i znajomości z chłopcem, który wyżej ceni to, "co ludzie mówią" - skup sie na szkole i nauce, bo niedługo półrocze drugiej klasy.
Howgh!
Nic ująć, ale jeszcze dodać - będzie w Polsce dopiero za dwa lata? Daj spokój
Quarii napisał/a:Witam.
Na wstępie przedstawię cała sytuacje.
W grudniu 2015 poznałam "x" będąc u naszych wspólnych znajomych ,dokładnie na sesji RPG.Cały czas się sobie przyglądaliśmy i po 3 dniu napisał do mnie pytając o to czy się z nim spotkam.Widzieliśmy się przez godzinę,obustronnie wariując na swym punkcie.Niestety był to jego ostatni dzień w Polsce(mieszka w Niemczech).Gdy wrócił do domu cały czas do jego następnego przyjazdu (maj 2016) pisaliśmy, rozmawialiśmy przez skype.Po jego przyjeździe spotkanie minęło bardzo miło.Natomiast kolejnego dnia wynikł problem.Wyszliśmy wtedy potańczyć i spotkaliśmy jego znajomych.Koło 4 mnie odprowadził i niespełna 30 min później napisał mi pytając, dlaczego go okłamuję .Jak się okazało następnego dnia jego znajomi znali się również z sąsiadem(mieszka dwie klatki obok)któremu się bardzo podobam i mawiał on im ,że jestem "jego".Mimo ,że wcześniej mówiłam mu nieraz ,że nie mam zamiaru z nim być.Efektem tego całego incydentu "x" zakończył znajomość z jednym z kolegów,gdyż również te osoby po naszym wyjściu na parkiet przejrzały moją torebkę co bardzo się mu nie spodobało.Minus był taki ,że zaczęliśmy się obawiać wielu rzeczy,chociaż kontakt wciąż był bardzo dobry.Kiedy przyjechał w lipcu , spytał mnie czy będę chciała z nim być.Ostatecznie stwierdziliśmy ,że powinniśmy zostać na przyjaźni. W sumie to ja stchórzyłam ze względu na zaistniała sytuacje, bałam się ,że dalej ktoś będzie starał się nam przeszkodzić,chociaż dodałam ,że muszę mu coś wyznać.Po tym kontakt podupadał głównie ja starałam się go poprawić,a jego kolega namawia go do zapomnienia.
Niespełna tydzień temu był w Polsce ,nawet z racji tego zapytał mnie czy wyjdę,ale że miałam temperaturę zmuszona byłam zostać w domu. Postanowił ,że wyjdziemy jak wyzdrowieje co z kolegi nie wypaliło,ponieważ gdy tylko wyzdrowiałam(wiedział ,że wróciłam do szkoły)słyszałam tylko o jego wyjściach wiec bałam się mu przypomnieć(nie chciałam by wyszło na to ,że się narzucam) i tak wrócił do Niemiec.Z tą różnicą ,iż tego dnia byłam u koleżanki w domu ,a z racji ,że byłyśmy same ,napiłam się po czym sama mu napisałam(tak ,wiem głupota)co miało jeden plus(nie wiem jakim cudem ).Wyszło na to ,że po prostu się nie domyślił,iż jestem zdrowa z powodu mojej skłonności do forsowania się. Następnego dnia "wydusił" ze mnie informacje na skype(to,że dalej mi na nim zależy). Na co powiedział mi,że chce się ze mną dalej przyjaźnić,ponieważ był szalenie zakochany i boi się tego ,że miałby problem ufać mi kiedy jestem tak daleko. Dorzucił tekstem ,że niczego nie skreśla ,choć tak mu radzono. Z jednej strony rozumiem to ,ale chciałabym z nim być i tu też proszę was o pomoc,ponieważ jestem zagubiona,a moje myśli wariują.Od 2 dni nie piszemy,a zależy mi na tym by kontakt był dobry tylko po pierwsze nie mam pojęcia czy gdy będę pisać nie odczyta tego jako desperację podobnie z nie pisaniem,bo to zaś może zrozumieć jako to ,że mi przeszło i był to pic na wodę.Również czy tak w ogóle mam szansę by to jakoś odkręcić .Dodam jeszcze ,że za dwa lata ma mieszkać w Polsce.
Z góry dziękuje osobom wytrwałym do końca i tym którzy są skłonni mi jakoś doradzić.O jezu miłosierny...
Z uwagi na powyżsżą historię opisana niechybnie w emocjach, aczkolwiek w miarę poprawna polszczyzną zawierajacą nieco zwrotów uznawanych powszechnie za język młodzieżowy, tudzież frywolny i wieloznaczny pragnę wyrazic swoje odczucia w kwestii opisanego zagadnienia, co uczynię w miarę możliwości zwięźle i czytelnie mimo, iz tego zagwarantować nie mogę w 100%, gdyż mam pewien mętlik w głowie i mocną dezorientację powstałą wskutek czytania specyficznie napisanego posta, co także zaowocowało gonitwą myśli i mocnym zwątpieniem we własna percepcję...
A teraz na poważnie: daj sobie spokój z tą dziecinadą, nie pij więcej wódy ani innego alkoholu; ludzi, którzy tak bezceremonialnie grzebia w Twoich rzeczach skreślaj, ignoruj takich, którzy dają wiarę idiotycznym plotkom i nie pakuj się w żadne takie gierki i znajomości z chłopcem, który wyżej ceni to, "co ludzie mówią" - skup sie na szkole i nauce, bo niedługo półrocze drugiej klasy.
Howgh!
hahaha, odpowiedź mistrz
Matkożesz!
Co to jest sesja RPG??
Jezeli tak komunikuje sie dzisiejsza szkolna mlodziez, to ja wypadam.
Po jakiemu to? do jakiej szkoly ty chodzisz? z kim masz do czynienia?
matko jedyna....swiat sie konczy
RPG = role playing game.
8 2016-11-01 18:59:27 Ostatnio edytowany przez authority (2016-11-01 19:01:03)
Inaczej gra fabularna może być gra papierowa gdzie jest podręcznik akrty a obecnie najczęsciej chodiz o grę komputerową https://pl.wikipedia.org/wiki/Gra_fabularna
Obecnie najbardziej znaną grą RPG jest chociażby najnowszy Wiedźmin, odmianą gry RPG jest MMO jak chociażby ultima online czy World of Warcraft. Obecnie nie mam czasu na takie zabawy.
ludzie to istny harlequin. Dziecko ty wróc na ziemie i do szkoły a on niech robi na tej niemieckiej ziemi co chce ale z dala od ciebie. Masz czas na wszystko. Po co ci kłopoty.
RPG = role playing game.
Ale co to jest: sesja rpg??
Chomikowa napisał/a:RPG = role playing game.
Ale co to jest: sesja rpg??
To jest jedno "posiedzenie" podczas którego grupa osób wspólnie gra
Bardzo fajne. Polecam