Jestem mężatką od 20 lat w moim małżeństwie zawsze były kłótnie o alkohol. Mąż popijał po pracy wracał pijany Teraz od kilku lat popijając również w domu w dni wolne od pracy (pracuje na zmiany) .Przychodzę po pracy on już wstawiony. Twierdzi że inni mogą ze ja się czepiam Zawsze się tłumaczy że on pracuje ze na drugi dzień mam ugotowane Ze robię z niego alkoholika. Nie dociera do niego ze po alkoholu potrafi zrobić awanturę później przeprasza, ze nie pamięta co mówi że wyzywa. .Ostatnio stwierdził że będzie pił więcej bo nikt mu niezabronie i dotrzymuje tego słowa po pracy kupuję alkohol i zamknięty w pokoju pije
Pomocy czy on już ma problem z alkoholem co mam robić. Acha już rozmawiałam z nim ze powinien pójść po pomoc bo takie sytuacje picia są 1 w tygodniu
Mąż twierdzi że alkoholik to ten pod sklepem a on jak każdy m ma prawo się napić.
Do tego po sklepem alkoholika to jest cała droga. W końcowej fazie będzie pod nim stał o 6 rano zanim ten sklep otworzą.
Autorko na pewno wypowiedzą się tutaj osoby bezpośrednio związane z alkoholem i coś doradzą. Zresztą możesz poczytać wątki na tym forum i tam jest wiele informacji dotyczących alkoholizmu.
Co do mojego zdania odnośnie Twojej sytuacji to wg mnie nie możesz zrobić nic jak tylko odejść.
Piszę to dlatego ,że Twój mąż nie wykazuje żadnej woli zmiany, terapii, wręcz problemu nie widzi. Na każdą Twoją prośbę czy pretensje robi Ci na złość , ma pretekst i pije jeszcze więcej.
Jesteś w ciężkiej sytuacji ale nie masz wyjścia- terapia szokowa najlepsza w tym wypadku.
Macie dzieci? jeżeli tak to zwróć uwagę na to że one w tym tkwią razem z Tobą.
Rozwód jedyna droga.Właśnie wczoraj napadł mnie pijak i groził mi,że mnie zabije,że będzie na mnie czekał po pracy. Pracuje w sklepie monopolowym i jestem strzępkiem nerwów.W domu ojciec psychopata-damski bokser a w pracy nachalne pijaki.Mieszkam i pracuje na wsi więc pracy innej tutaj nie znajdę.
Odejdź
To co piszecie drogie panie jest prawda, siedzę z mężem i tak naprawdę boję się co przyniesie kolejny dzień.
Tak mamy dwoje dzieci w gimnazjum. Boję się żeby nie wzięły przykładu z tatusia kiedyś w przyszłości
Wiem że po kłótni pije więcej i robi to na złość.
Staram się żyć normalnie siedzimy z dziećmi robimy to co zwykle, nikt do pokoju w którym on siedzi i pije nie wchodzi. Odejść zostawić myślę że on tego chcę będzie sam we własnym domu bo jak twierdzi na wszystko on zarabia
Kiedyś już wyprowadzilam się ale wracałam bo to mąż bo ojciec. Wiem głupie ale dlaczego to on ma zostać w naszym domu,
Zastanawiam się co zrobi dziś bo wrócił z pracy i już piwko otwarte .?
Myślę że jestem z nim ze strachu ze nie Podolam sama, kwestia pieniędzy i to ze moje dzieci tu mają kolegów szkole i cały świat będą musiały budować na nowo
Czemu masz nie podołać? On Ci bardziej utrudnia życie niż pomaga, widać że nie zamierza nic z tym zrobić, kolejne lata chcesz zmarnować? Poradzisz sobie są na pewno instytucje które Ci pomogą, na dzieci możesz mieć zasądzone alimenty.
Nie marnuj sobie życia, dość już straciłaś.
Niedawno koleżanka powiedziała mi ,że miała żal do matki bo odeszła od ojca tak późno (miała 16 lat)ojciec pił bił ja i rodzeństwo.
Pomagacie mu w tym piciu i wszyscy jesteście współuzależnieni stwarzając mu komfort picia. Niby dlaczego ma mu się nie przeszkadzać, nie wchodzić do pokoju ?Nie masz pracy? Może warto bybyło się uniezależenić skoro dzieci są już duże, pomyśleć o sobie i swojej przyszłości?
8 2016-10-23 13:53:21 Ostatnio edytowany przez celinienne (2016-10-23 13:56:48)
Wspolnie z dziecmi mieszkacie z krokodylem na srodku pokoju, ale poki jest "grzeczny" obchodzicie go szerokim lukiem, nie rozmawiacie o nim i udajecie, ze to normalne. Powinnas porozmawiac z dziecmi jak one dobieraja fakt, ze tata jest alkoholikiem. W tej chwili jest dosc dobrze zorganizowany ruch DDA Dorosle Dzieci Alkoholikow, gdyz niestety twoje dzieci maja juz zjechana psychike i o wiele lepiej dla niech bedzie - aby nie kontynuowac ich cierpien, Wazne jest dla nich, aby zobaczyly matke, ktora walczy o nie i nie pozwala im mieszkac wspolnie z pijakiem, niz jak ta matka siedzi cicho, zaciska zeby i udaje, ze tak juz musi byc.
Odejdz dla swojego dobra, dla dobra dzieci - a moze nawet dla dobra meza, ktory nie potrafi sie przyznac, ze jest alkoholikiem od wielu, wielu lat.
Odejscie - nie znaczy do odleglego miasta - moze to byc wynajecie mieszkania na sasiedniej ulicy. Dostaniesz alimenty na dzieci.
Zdecydowanie Twój mąż ma duży problem z alkoholem. Będzie tylko gorzej. Nie zmusisz go sama do tego, żeby przestał, musi tego chcieć On. Alkoholizm to straszna choroba, z której nigdy się tak naprawdę nie można wyleczyć. Musi iść na terapię, musi chcieć przestać i nigdy więcej nie tknąć alkoholu. Nie wiem czy rozwód to wybór, który powinnaś podjąć. Przemyśl to.
Proponuję Ci iść na terapię dla osób współuzależnionych. To da Ci może trochę siły. Może innego spojrzenia.. Wtedy będziesz wiedziała co zrobić, jak sobie z tym poradzić, jak radzą sobie inni. Taka terapia może Ci naprawdę pomóc.
10 2016-10-24 12:45:28 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-24 12:47:31)
To da Ci może trochę siły. Może innego spojrzenia.. Wtedy będziesz wiedziała co zrobić, jak sobie z tym poradzić, jak radzą sobie inni. Taka terapia może Ci naprawdę pomóc.
zdecydowanie popieram, zachęcam
jako osoba z drugiej strony medalu, mogę potwierdzić, ze nie musi i nie powinno tak być, w związku, w relacji,
że jedna ze stron (poza oczywiście sprawami nie związanymi z alkoholizmem w rodzinie), żyje poprzez pryzmat/dyktando
boję się co przyniesie kolejny dzień.
Boję się żeby nie wzięły przykładu z tatusia kiedyś w przyszłości
po kłótni pije więcej i robi to na złość.
Staram się żyć normalnie siedzimy z dziećmi robimy to co zwykle,
przed zmianą tego blokuje, cię tylko i wyłącznie!!!!
Myślę że jestem z nim ze strachu
który podsycasz, myślami, iluzjami, w stylu "co by było, gdyby"
cały świat będą musiały budować na nowo
tak naprawdę, brutalnie mówiąc jaki to świat ??
siedzisz na "beczce prochu z zapalonym lontem" i każdy rozsądnie myślący człowiek, przynajmniej by ugasić ten lont próbował
Twój się pali, a Ty w trosce o siebie i dzieci powodowana strachem przed nieznanym, trzymasz się tak naprawdę ZNANEGO BEZPIECZNEGO (bo w jakimś sensie określonego, iluzja bezpieczeństwa a tak naprawdę zniewolenie, poprzez zniewoloną osobę,
warunkiem tej idylli jest spełnianie pewnych warunków, np nie będziesz się wtrącać w zachowania męża, będziesz tolerować jego picie, odseparowywanie się od reszty rodziny, będziesz wyręczać Pana i Władcę z współuczestnictwa w życiu rodzinnym
tym kupujesz sobie coś co Ci się należy, a tak naprawdę to powinno być za darmo w związku
trwanie w takiej relacji(fizyczne i emocjonalne), doprowadza do zmiany postrzegania siebie jako kobiety, jako matki, jako żony, i w konsekwencji jako człowieka
terapia pomaga stanąć na nogi (emocjonalnie), fizycznie już przeszkodą nie będzie
szczerze mówiąc, jest to znikoma "cena" stawiając na szali, dzieci, siebie, ich bezpieczeństwo, zdrowie psychiczne i nie tylko
powodzenia, rozsądnych decyzji oraz konsekwencji w ich realizacji
Jak postepowac? Wiac jak najdalej z dzieciakami!
Twoj maz nie chce sie leczyc, nie widzi problemu wiec nic innego Ci nie zostalo. Ratuj siebie.
Myślę, że dzieci z takich domów, gdzie ojciec pije, zawsze mają w dorosłym życiu żal do matki za to, jakie miały dzieciństwo. Nie zawsze uzewnętrzniany, ale gdzieś tam w środku jest. Bo tak się składa, że dzieci w takich rodzinach cierpią najbardziej, a nie mogą dokonać wyboru, żeby odejść od alkoholika, muszą się podporządkować dorosłym.
Wszystkim Wam dziękuję za podpowiedzi Zdaje sobie sprawę ze muszę się zdecydować Tak dalej nie można żyć Jak pisałam że teraz mąż pije na złość po kłótni i pił również wczoraj.Pił od rana sam w pokoju po południu gdy zaczął zagadywać poprostu wyszłam z dziećmi.zostawiłam go samego. Kiedy zorientował się ze wyszłam nastąpił potok sms (oczywiście w stosunku do mnie jaką to kobieta jestem) .Noc spędziłam u mamy, dzieci rano pojechały do szkoły a ja do pracy
Nie spodziewałam się żadnej reakcji,na moje wyjście I tak jest wróciliśmy do domu każdy w swoim czasie mąż oczywiście w pokoju trzęzwieje bo jutro idzie do pracy.
Zdaje sobie sprawę ze wiedział że wrócę. W tym człowieku nie ma nawet szacunku dla.dzieci którym nie odpowiada na słowo "jestem" część
Tak siedzę i myślę że pójście na terapię to nie dla mnie. Bo dzieci i tak będą musiały po szkole wrócić i patrzeć na kolejne picie A myślę że z tej złości ze wyszliśmy (a według niego na pewno myśli ze to moja fanaberia) następne picie może być już po 2 dniach jak będzie przerwa w pracy
Powiem szczerze ze już jestem jedną nogą za drzwiami swojego małżeństwa jeszcze tylko zdobyć się na ten ostateczny krok Potrzebny bodziec i choć jedna rodzinna ręka która powie
Dasz Radę. Bo rady mojej mamy i jej chęć żebym przyszła z dziećmi jest nie koniecznie bo jak twierdzi że zawsze mogę tu przenocować a on przecież nas nie bije i tysiące kobiet żyje z pijakami (mój tato był cudownym ojcem i mężem) .I to też pewnie powstrzymuje mnie przed ostatecznym odejściem
Mój ojciec alkoholik też nie bił, a ból psychiczny trwa nadal, mimo że nie mam z nim kontaktu od 10lat. Czemu kobiety robią to swoim dzieciom? W imię czego dzieci muszą patrzeć na awantury i znosić wieczny niepokój? Bo matka nie ma chęci czy odwagi, żeby odejść i zapewnić dzieciom dom bezpieczny od niepokoju i krzyków? I bez agresywnego lub biernoagresywnego ojca.
JESTEM PO ŚLUBIE 19 LAT. MÓJ MĄŻ PIJE OD ZAWSZE.PIJE, BO JEST SZCZĘŚLIWY, PIJE BO JEST ZDENERWOWANY . KAŻDY POWÓD JEST DOBRY. APOTEM ZACZYNA SIĘ PIEKŁO.JA JESTEM K...,DZ...,SZ...,SYN DEBILEM,CÓRKA TEŻ SZ...JAK MATKA. W TĄ SOBOTĘ COŚ WE MNIE PĘKŁO,ZADZWONIŁAM NA POLICJĘ...
JESTEM PO ŚLUBIE 19 LAT. MÓJ MĄŻ PIJE OD ZAWSZE.PIJE, BO JEST SZCZĘŚLIWY, PIJE BO JEST ZDENERWOWANY . KAŻDY POWÓD JEST DOBRY. APOTEM ZACZYNA SIĘ PIEKŁO.JA JESTEM K...,DZ...,SZ...,SYN DEBILEM,CÓRKA TEŻ SZ...JAK MATKA. W TĄ SOBOTĘ COŚ WE MNIE PĘKŁO,ZADZWONIŁAM NA POLICJĘ...
czas najwyższy,
konsekwencji w działaniu życzę
Gratuluję i trzymam kciuki
Mój mąż po ostatnim powrocie z pracy przyszedł zamknął się znów w pokoju i butelka oraz piwo na stół. Nie wytrzymałam powiedziałam że tu meliny nie będzie dzieciak złapał za piwo i wylał Chłop stał jak wryty. Ubrał się i wyszedł wrócił po paru minutach i chciał znów się napić bo jak mówi jest u siebie. .złapałam telefon i powiedziałam żeby pił a za trochę zadzwonię na policję znów wyszedł. .wrócił ja dalej krzyczalam że koniec ze tu już nie będzie picia ze będę dzwonić ..zabroniona zamykania pokoju ze mu nie wierzę ..trzeźwy poszedł spać. .a od wczoraj przeprowadził syna do dużego pokoju zabrał ubrania do niego i chce pieniędzy na komorne: )..zajął w lodówce półkę nawet chleb tam trzyma! .Masakra ale trzeźwy czekam co jeszcze zrobi bo to co teraz jest to już było. .A odłączył domowy Internet Po prostu tyran. .Dzieciaki na szczęście mają w telefonach. .Tak teraz chciałabym mieć siłę i odwagę żeby przy następnym piciu które będzie za chwilę bo wszystkie wiemy że gdzieś ta złość na mnie trzeba przelać. .zadzwonić żeby przyjechali. .i tak myślę że kiedy to zrobię to będzie ostatnia rzecz która zrobię żeby się ocknal Później to już poprostu odejdę bo tak żyć jak opisywałem wcześniej nie da się
Nie do końca rozumiem, czego ma dotyczyć interwencja policji w takim przypadku ?
Zadzwonisz i poprosisz, żeby przyjechali, bo Twój mąż pije alkohol ? Ale, że co konkretnie mają zrobić, przyjechać i pogadankę mu zrobić, czy co ?
Moim zdaniem to jest nierealne. Policja nie interweniuje tylko dlatego, że ktoś spożywa alkohol w domu.
Nie wiem na co jeszcze czekasz, następne picie jest Ci zupełnie niepotrzebne, masz wystarczająco argumentów już, teraz - do podjęcia decyzji.
To nie on powinien się ocknąć, tylko Ty.
Myśl o dzieciach i o sobie ....
Z całą pewnością to jest alkoholizm. To , że zaprzecza temu a pije "tylko "raz w tygodniu jest tego dowodem. Osobiście przeżyłam z alkoholikiem 10 lat. Starałam się pomóc mu wszelkimi sposobami rozumiejąc , że to choroba. Nie udało się . Rozwiodłam się i nigdy tego nie żałowałam. Poradziłam sobie lepiej jak z nim. Nie chcę cię agitować. Przemyśl , zrób jak rozsądek podpowiada. Jeśli masz dzieci myśl o nich również.Czasem rozwód jest dla dzieci "lepszym "złem. Pozdrawiam