Hej! Piszę tutaj bo ostatnimi czasy za dużo się zadziało bym mogła sobie sama ze wszystkim poradzić. Otóż poznaliśmy się z Pawłem prawie 2,5roku temu. On obiecujący naukowiec z ogromnymi planami i całkiem niezłą przeszłościa naukową. Ja zwykła dziewczyna spotykaliśmy się od czasu do czasu na korytarzach naszego instytutu - ja byłam magistrantką. Aż do momentu ogniska instytutowego gdzie było zbyt dużo alkoholu i Paweł zaczął się do mnie przystawiać. Na drugi dzień skrucha i przeprosiny. To trwało krótko do nastęnego spotkania na którym był dokładnie ten sam scenariusz. Potem nikt się nie bawił w przeprosiny. Tak było ok 5 miesiecy potem nagle wielka miłość z jego strony, wyznania. Wszystko fajnie tylko w którymś momencie Paweł zaczął mieć powazny problem z alkoholem i trawką - miał go wcześniej zanim się poznaliśmy ale dobrze to ukrywał. Od pewnego momentu zaczęło być tylko gorzej. On wyjechał na postdoca do Hiszpanii, wiem że sam pije i to duże ilości alkoholu po czym wyznaje mi raz miłość a raz wręcz przeciwnie. Postanowiłam przez szacunek do samej siebie sakończyć tą toksyczną relację. Napisałam tutaj by zapytać Was może miałyście podobnie jak wy się zachowałyści/zachowałybyście w takiej sytuacji.
Pozdrawiam
I.