Szukam motywacji, inspiracji, poztywnych historii kogos kto na dobre skonczyl z paleniem. Mam z tym problem, rzucam od paru dobrych lat i zawsze do tego wracam. Nie chce juz palic, meczy mnie to uzaleznienie, wydaje na to kupe kasy, znowu jak nie pale to mam dola i jakies dziwne poczucie straty... W moim otoczeniu pala niemal wszyscy, w pracy, na studiach, w przerwach od palenia (najdluzsza 3 miesiace) tez mi brakowalo tego towarzyskiego palenia. Sporo tez trenuje i papierosy mi w tym nie przeszkadzaja, albo tego nie zauwazam, wiec cwiczenia tez mnie nie motywuja. Ogolnie chcialabym nie palic, nie myslec o tym, nie smierdziec, nie wydawac na to kasy i nie myslec o okazjonalnym papierosie kiedy tylko mam okazje.Da sie?
Tu masz naprawdę skuteczny sposób: http://www.netkobiety.pl/t73529.html
Spróbuj, bo warto, a dlaczego tak uważam przeczytasz w postach pod linkiem .
Dziękuje, poczytam
Pociesze Cię, da się i to całkiem łatwo sama palilam około 10 lat i z dnia na dzień przestałam. Przeczytałam książkę: łatwo jest rzucić palenie (autorem jest chyba Carr) i...jestem wolna od tego smrodu. Polecam, bo mi pomogła. Nie wyobrażam sobie wrócić do palenia i zatrowania samej siebie. Nie jestem ekspertem, ale chętnie pomogę,gdybyś miała jakieś pytania.
Allen Carr dokładnie Jestem w połowie i muszę przyznać, że robi robotę
Ale palę do końca ostatniego rozdziału według zaleceń.
nim2, jak długo już nie palisz?
Tu masz naprawdę skuteczny sposób: http://www.netkobiety.pl/t73529.html
Spróbuj, bo warto, a dlaczego tak uważam przeczytasz w postach pod linkiem.
To moim zdaniem jest ściema i wyludzanie kasy. Jak można wyleczyć się z uzależnienia, przyjmując narkotyk tylko w innej formie?
Ja paliłam ponad 10 lat...
Rzuciłam !!! Ale pomógł mi i nie tylko mi (rzucałam razem ze swoim Lubym) desmoxan...
Nie bardzo wierzyłam, że to zadziała...ale zadziałało.
Myslę, że warto spróbować
To moim zdaniem jest ściema i wyludzanie kasy. Jak można wyleczyć się z uzależnienia, przyjmując narkotyk tylko w innej formie?
Nie wiem na jakiej podstawie tak twierdzisz, jeśli nie sprawdziłaś. Zresztą możesz myśleć co chcesz, a ja mam wokół siebie co najmniej kilka osób, którym Desmoxan pomógł szybko i skutecznie. Dodam, że osób, które paliły latami. Żeby było mało, to na przykład moja moja mama paliła (ponad 40 lat!) bardzo mocne papierosy, często nawet bez filtra. Do dziś trudno mi uwierzyć, że jej się to zerwanie z nałogiem udało.
I nie wiem czy to takie wyłudzanie kasy, jeśli jedno opakowanie (nieco ponad 50 zł) wystarczyło dla dwóch osób, a i dla trzeciej zostało, ale nie znalazła w sobie wystraczającej motywacji. Niemniej jeszcze nic straconego, bo zdaje się, że termin przydatności mają te pigułki długi .
Olinka zgadzam się z Tobą.
Desmoźan nie zawiera nikotyny tak jak np Nicorette...więc nikotyna znika powoli z naszego organizmu.
Jak pisałam wyżej... mnie się udało i nie tylko mnie...warto spróbowac
10 2016-10-19 06:32:51 Ostatnio edytowany przez Olinka (2016-10-19 12:22:54)
nim2 napisał/a:To moim zdaniem jest ściema i wyludzanie kasy. Jak można wyleczyć się z uzależnienia, przyjmując narkotyk tylko w innej formie?
Nie wiem na jakiej podstawie tak twierdzisz, jeśli nie sprawdziłaś. Zresztą możesz myśleć co chcesz, a ja mam wokół siebie co najmniej kilka osób, którym Desmoxan pomógł szybko i skutecznie. Dodam, że osób, które paliły latami. Żeby było mało, to na przykład moja moja mama paliła (ponad 40 lat!) bardzo mocne papierosy, często nawet bez filtra. Do dziś trudno mi uwierzyć, że jej się to zerwanie z nałogiem udało.
I nie wiem czy to takie wyłudzanie kasy, jeśli jedno opakowanie (nieco ponad 50 zł) wystarczyło dla dwóch osób, a i dla trzeciej zostało, ale nie znalazła w sobie wystraczającej motywacji. Niemniej jeszcze nic straconego, bo zdaje się, że termin przydatności mają te pigułki długi.
Uważam tak, ponieważ Twoim bliskim udało się zerwać z nałogiem pomimo zażywania tego środka, a nie dzięki niemu. Sądzę też, że zerwali z paleniem, ponieważ uwierzyli w to, że im się uda. Że mogą żyć bez papierosów. I tutaj jest klucz do sukcesu. Żadne pastylki, plastry, cukierki, itd nie pomagają w zerwaniu. Co więcej, sądzę, że nawet silna wola nic nie pomoże, ponieważ dopóki palacz nie dostrzeże mechanizmu uzależnienia od palenia i nie dowie się czemu pali, ciągle będzie wracał do nałogu.
RudaKita napisał/a:Allen Carr dokładnie
Jestem w połowie i muszę przyznać, że robi robotę
Ale palę do końca ostatniego rozdziału według zaleceń.
nim2, jak długo już nie palisz?Nie palę już prawie miesiąc. Nie mam żadnych oznak głodu, a moje życie jest super
--------------
Umieszczając posty jeden pod drugim łamiesz Regulamin Forum. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj, proszę, funkcji "edytuj".
Dziękuję i pozdrawiam, Olinka
Uważam tak, ponieważ Twoim bliskim udało się zerwać z nałogiem pomimo zażywania tego środka, a nie dzięki niemu. Sądzę też, że zerwali z paleniem, ponieważ uwierzyli w to, że im się uda. Że mogą żyć bez papierosów. I tutaj jest klucz do sukcesu. Żadne pastylki, plastry, cukierki, itd nie pomagają w zerwaniu. Co więcej, sądzę, że nawet silna wola nic nie pomoże, ponieważ dopóki palacz nie dostrzeże mechanizmu uzależnienia od palenia i nie dowie się czemu pali, ciągle będzie wracał do nałogu.
Wyczuwam tu książkowe slogany, żeby nie powiedzeć frazesy. Ja w każdym razie twierdzę, że nieważne jaki zadziałał mechanizm, ważne, że zadziałał, tym bardziej, że patrząc na moją mamę wydawało się to niemal cudem. Niemniej dziękuję za opinię. Nie rozumiem jednak jaki cel ma przekonywanie na zasadzie "moja metoda jest super, twoja to wyrzucanie pieniędzy w błoto", choć przecież tutaj liczy się końcowy efekt.
Na marginesie dodam, że nie palisz ledwie niecały miesiąc, moja mama ponad dwa lata, do nałogu nie wróciła i nie zanosi się na to, żeby miało się to zmienić. We wskazanym wątku jest zresztą sporo opinii, które potwierdzają skuteczność Desmoxanu. Coś zatem musi być na rzeczy .
Desmoxan pomaga jeśli ktoś chce rzucić i jest uzależniony od nikotyny jako takiej. Na mnie też działał, ale niestety u mnie to nie jest kwestia nikotyny, mogę wciągnąć masę tabaki a i tak będzie chciało mi się palić. Planuję w niedlugim czasie spróbować z zybanem.
Dlaczego ktoś skasował mój post?
Napisałam że rzuciłam po przeczytaniu książki Allena Carra. Mój mąż też przeczytał i też rzucił.
Polecam z całego serca. Kopciłam kiedyś jak smok, 13 lat. Nie palę już 5 lat, w ogóle mnie do tego nie ciągnie.
Dlaczego ktoś skasował mój post?
Napisałam że rzuciłam po przeczytaniu książki Allena Carra. Mój mąż też przeczytał i też rzucił.
Polecam z całego serca. Kopciłam kiedyś jak smok, 13 lat. Nie palę już 5 lat, w ogóle mnie do tego nie ciągnie.
O tym i tylko o tym właśnie pisałam
Że najpierw firmy sprzedające fajki wyciągają od ludzi kasę, a później robią to firmy sprzedające substytuty. A rzucić palenie jest bardzo prosto: wystarczy przestać palić
To nie był przytyk do Ciebie Olinka, nie wiem czemu odebralas to aż tak personalnie. Gratuluję Twojej mamie z całego serca, bo wiem jak paskudny jest to nałóg.
Ja rzuciłem z desmoksanem. Na chwilę - rok, może półtora. I znowu palę. Lubię palić
Ale fakt faktem "des" u mnie podziałał.
Ja rzuciłem z desmoksanem. Na chwilę - rok, może półtora. I znowu palę. Lubię palić
.
To coś jak mój mąż - on pali, bo po prostu lubi palić, dlatego nawet nie bardzo ma motywację, aby próbować coś z tym zrobić. Ja z kolei, owszem, mogłabym naciskać, ale to dorosły człowiek, sam musi do tego dojrzeć, bo cóż z tego, że przy mnie nie będzie palił, jeśli za chwilę okaże się, że w pracy stres go zje i odruchowo sięgnie po nikotynę. To nie tędy droga.
To nie był przytyk do Ciebie Olinka, nie wiem czemu odebralas to aż tak personalnie.
Dlatego, że dosyć ostro odniosłaś się do mojej wypowiedzi, w której ten specyfik polecałam. Niemniej i ja nie miałam złych intencji, nie chciałam, aby zabrzmiało to szorstko, jeśli tak wyszło, to przepraszam.
Ja sama poza jakimiś epizodycznymi zdarzeniami nigdy nie paliłam, więc nie mogę (na szczęście ) bazować na własnym doświadczeniu, ale widziałam jak zaskakująco szybko i skutecznie udało się to moim bliskim, z kolei we wskazanym wątku mamy kolejne świadectwa - wyłącznie na tym bazuję. Generalnie jednak twierdzę, że zupełnie nieważna jest droga, ważne, aby okazała się bezpieczna i skuteczna, a że jesteśmy inni, to każdy musi znaleźć swój własny na to sposób.
Tobie rzecz jasna również życzę wytrwania w swoim postanowieniu , wszystkim zresztą tego życzę.
------------
Dlaczego ktoś skasował mój post?
Prawdę mówiąc nie wiem kto, a nawet go nie kojarzę (mogę jednak zajrzeć do archiwum), ale z treści pozostałych wypowiedzi wnioskuję, że pewnie był w nim link, a bez linka post prawdopodobnie nie miał żadnej wartości.
17 2016-10-20 16:04:07 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-10-20 16:11:06)
W książce chodzi o to by wyzwolić swój umysł z poczucia, że potrzebujemy czegokolwiek by rzucić. Bo to wzmaga przekonanie, że rzucanie jest trudne. Tak naprawdę przerzucamy się na kolejny nałóg - gumy antynikotynowe, plastry, a niektórzy na np. słodycze.
Nie potrzebujemy niczego, rzucenie papierosów jest łatwe.
Przyznaję to ja - rzucenie JEST łatwe. Naprawdę paliłam dużo, próbowałam rzucać już wcześniej, ale miałam zakorzenione głęboko przekonanie, że rzucenie jest trudne (wszyscy wokół, wszystkie media, reklamy, ludzie, wszyscy nam to wmawiają), a do tego, że lubię palić (naprawdę głęboko wierzyłam że robię to bo lubię) i nie poradzę sobie w pewnych sytuacjach bez palenia (np. przy piciu alkoholu, przy rozmowie telefonicznej itd).
Ja byłam typową palaczką, znajomi nie wyobrażali mnie sobie bez fajki, miałam już pożółknięte i zniszczone paznokcie wskazującego i środkowego palca prawej ręki, chroniczny kaszel palacza, często bolała mnie głowa (lekarz powiedział że od papierosów), zdarzało mi się że dopalałam własne pety z popielniczki, gdy skończyły mi sie papierosy. Paliłam ok. 2 paczek dziennie przez 13 lat.
I rzuciłam z dnia na dzień, bez bólu, bez tęsknoty. Nie przytyłam po rzuceniu nawet kilograma. Przypominam, że nie palę 5 lat.
Ta książka naprawdę zmienia myślenie. Polecam ją.
18 2016-10-20 20:01:15 Ostatnio edytowany przez madziarekeh (2016-10-20 20:01:55)
W książce chodzi o to by wyzwolić swój umysł z poczucia, że potrzebujemy czegokolwiek by rzucić. Bo to wzmaga przekonanie, że rzucanie jest trudne. Tak naprawdę przerzucamy się na kolejny nałóg - gumy antynikotynowe, plastry, a niektórzy na np. słodycze.
Nie potrzebujemy niczego, rzucenie papierosów jest łatwe.
Przyznaję to ja - rzucenie JEST łatwe. Naprawdę paliłam dużo, próbowałam rzucać już wcześniej, ale miałam zakorzenione głęboko przekonanie, że rzucenie jest trudne (wszyscy wokół, wszystkie media, reklamy, ludzie, wszyscy nam to wmawiają), a do tego, że lubię palić (naprawdę głęboko wierzyłam że robię to bo lubię) i nie poradzę sobie w pewnych sytuacjach bez palenia (np. przy piciu alkoholu, przy rozmowie telefonicznej itd).
Ja byłam typową palaczką, znajomi nie wyobrażali mnie sobie bez fajki, miałam już pożółknięte i zniszczone paznokcie wskazującego i środkowego palca prawej ręki, chroniczny kaszel palacza, często bolała mnie głowa (lekarz powiedział że od papierosów), zdarzało mi się że dopalałam własne pety z popielniczki, gdy skończyły mi sie papierosy. Paliłam ok. 2 paczek dziennie przez 13 lat.
I rzuciłam z dnia na dzień, bez bólu, bez tęsknoty. Nie przytyłam po rzuceniu nawet kilograma. Przypominam, że nie palę 5 lat.
Ta książka naprawdę zmienia myślenie. Polecam ją.
Jest tylko jeden słaby punkt tej metody, o którym pisał chyba sam autor o ile dobrze pamiętam. Ta łatwość może dać poczucie, że okazjonalny papieros nie zaszkodzi, przecież zawsze można znowu rzucić, przecież tak łatwo mi poszło... No mnie się właśnie tak stało. Teraz nie palę, ale czytałam tą lekturę 4 razy, za każdym kolejnym było trudniej. I doczytać i się tak pozytywnie nakręcić.
Tak czy inaczej, naprawdę godna polecenia. Do desmoxanu zrazily mnie efekty uboczne, które obserwowałam u ludzi którzy rzucali, chociaż chyba rzeczywiście jest skuteczny, bo wielu że znajomych nie pali dzięki temu właśnie.
Do desmoxanu zrazily mnie efekty uboczne, które obserwowałam u ludzi którzy rzucali, chociaż chyba rzeczywiście jest skuteczny, bo wielu że znajomych nie pali dzięki temu właśnie.
Jakie pojawiły się efekty uboczne? Bo ani moja mama, ani brat chyba nie narzekali. Mama tylko trochę przytyła, ale to nie pod wpływem Desmoxanu, a z powodu samego faktu rzucenia palenia, bo nagle zamiast po papierosa, to zaczęła sięgać po kaloryczne orzeszki, ciasteczka, landrynki i inne drobne przekąski, pochłaniając tego ogromną ilość. Niemniej wcześniej była szczupła, więc specjalnie jej to nie zaszkodziło. Żadnych omdleń, zawrotów głowy czy złego samopoczucia nie miała, a na pewno nic o tym nie mówiła, brat również.
Ja byłam typową palaczką, znajomi nie wyobrażali mnie sobie bez fajki, miałam już pożółknięte i zniszczone paznokcie wskazującego i środkowego palca prawej ręki, chroniczny kaszel palacza, często bolała mnie głowa (lekarz powiedział że od papierosów), zdarzało mi się że dopalałam własne pety z popielniczki, gdy skończyły mi sie papierosy. Paliłam ok. 2 paczek dziennie przez 13 lat.
I rzuciłam z dnia na dzień, bez bólu, bez tęsknoty. Nie przytyłam po rzuceniu nawet kilograma. Przypominam, że nie palę 5 lat.
Gratuluję . A choć nie znam tematu od środka, to widząc jaki to dla większości problem - również podziwiam.
Olinko ja się też czułam źle zwłaszcza na początku kiedy tabletek bierze się dużo.
Nie neguję , chciałam po prostu wiedzieć co się działo.
Ja miałam koszmary i porąbane sny, chociaż mi się nawet podobały. Bóle i zawroty głowy, ogólne przymulenie.
Paliłam 12 lat. Bez przerw, rzucałam kilka razy i mój rekord to był siedem dni Haha dużo nie ?
Męczył mnie smród palców rano po przebudzeniu, smród ubrań i włosów. Zapach całkiem niezłych perfum pomieszany ze smrodem fajek. Męczyło mnie to, że po każdej imprezie ( gdzie wiadomo pali się więcej niż normalnie) moje płuca, gardło wołały o pomstę do nieba. Miałam wstręt do fajek - chyba od "przepalenia" ale i tak szłam i paliłam i błędne koło - czułam się fa ta lnie.
Kolejna sprawa PIENIĄDZE. Z dymem szła kupa kasy. Jeszcze inna - moja córeczka, która co krok powtarzała, że palenie zabija, palenie śmierdzi i że Ona jak będzie duża to po papierosy nie sięgnie.
Lubiłam palić- chyba jak każdy palacz, ale z dnia na dzień co raz bardziej męczyło mnie to,że jestem zwyczajnie SŁABA i zatruwam się bo chcę.
Zatruwam się z miliona różnych "ważnych" przyczyn ( każdy ma swoje ).
Widzę, że piszecie tutaj raczej negatywnie o suplementach pomagających rzucać palenie, no i ja również byłam do nich wrogo nastawiona.
Twierdziłam, iż to ja jestem odpowiedzialna za moją psychikę i tylko JA mogę nad tym zapanować, bez żadnych wspomagaczy.
Spróbowałam rzucić. Pierwszy dzień, drugi, dramat, chęć zapalenia, emocjonalna huśtawka itp. itd.
Poszłam do apteki, kupiłam popularny suplement na literkę T ( ten co powinien wie o co chodzi a nie chcę niczego reklamować ). Po dwóch dniach terapii było źle : czułam mdłości, zawroty głowy, straszne sny, trudności z zasypianiem i chyba wszelkie skutki uboczne, które można poczytać na ulotce. Zmniejszyłam zalecaną dawkę. Trochę się poprawiło, z dnia na dzień brałam co raz mniej tych tabletek aż w końcu o nich zapomniałam. Zostało mi 3/4 opakowania a ja nie palę miesiąc. Zdarzają mi się jeszcze sytuacje, kiedy mam chęć na dymka, ale RZADKO. Raz na imprezie miałam nawet zapalonego fajka w rękach po czym za chwilę stwierdziłam, że śmierdzi i wywaliłam
Wiem, że miesiąc to niewiele, ALE bardzo się z tego miesiąca cieszę. Poprawiła mi się cera, smak i węch. Widzę odczuwalną różnicę w portwelu. Nie czuję się niewolnikiem nałogu i oddycham pełną piersią. A byłabym zapomniała. Pomogła mi również jakaś darmowa aplikacja na telefon, która liczy dni złotówki, wylicza procentową poprawę zdrowia i zasypuje pozytywnymi aspektami niepalenia
To działa
Warto spróbować już nie mówiąc o tym, że WARTO walczyć, by wygrać. Ja uważam, że rzucenie aż takie proste nie jest, ale tym bardziej ma się satysfakcję. Do dzieła autorko !!!
Na pewno trzeba chcieć rzucić palenie potrzebna jest silna wola i wytrwałość. Proszę pomyśleć ile Pani traci pieniędzy miesięcznie, rocznie na papierosy. Mi udało się rzucić palenie po 5 latach palenia. Bardzo pomocny okazał się blog byłej palaczki
Samo uzależnienie od nikotyny jest niezwykle... Słabe! Olej wszystkie piguły z apteki, bo to placebo. Wszystko siedzi w Twojej głowie.
Trzymam za Ciebie kciuki! Ty trzymaj za mnie xD
Warto poczytać blog byłej palaczki, mi bardzo pomógł w rzuceniu palenia ale potrzebna jest też silna wola
Paliłam dużo 30 lat.W ciągu tego czasu 3 razy rzucałam palenie i 3 razy ponosłam porażkę.Postanowiłam poczytać w internecie jak z nałogiem poradzili sobie inni.Zamówiłam książkę Allena Carra-Prosta metoda jak rzucić palenie,kupiłam 2 paczki tabletek nicorett .Byłam zmotywowana by przestać palić.Obawiałam się kolejnej porażki.Poszło nieoczekiwanie dla mnie (prawie) bezstresowo.Nie palę 5lat,nie czuję potrzeby palenia.Żałuję ,że tak późno mi się udało.Ksiązka pomogła zrozumieć mechanizm nałogu i obeszło się bez tzw silnej woli.Przez pierwsze 10 dni ''posiłkowałam'' się w/w tabletkami ale to tak asekuracyjnie.2 listki mi zostały na pamiątkę.
Więc jeżeli chcesz przestać palić-spróbuj tej metody.Pomogła wielu palaczom na dobre rozstać się się z nałogiem czego i Tobie życzę
paliłem od 16 roku życia, chyba
na pewno podpalałem
wielokrotnie rzucałem
z desmoxanem, z innymi "zamiennikami"
nie było takiej mocy, aby to utrzymać
od ponad miesiąca nie palę, zero "nerwówki"
organizm detoksykacje sobie zrobił
nie przerzuciłem się na nic kompulsywnego
no może trochę na jedno, z racji świeżego oddechu
wreszcie, wiem czym nie palenie zdrowe, pachnie
Miłego Dzionka dla próbujących
to tak samo jak w sytuacji gdy palimy, z tą różnicą
że zdecydowanie mniej uciążliwie
Tylko silną wolą, raz a konkretnie.
Jasne, że są porażki, wraca się do palenia, ale można pewnego dnia odstawić, powiedzieć koniec i trzymać się w swoim postanowieniu.
Silna wola, determinacja, zmuszanie się do tego, co na początku niemiłe. Później już jakoś leci .
Tak rzucił palenie mój ojciec kilkanaście lat temu i mój ex.
Odkopię temat
Palę długo, w sumie jak się zastanowić to od zawsze ale 2 miesiące temu przerzuciłem się z fajek na coś innego, w sumie przypadkiem
Nie będę pisał nazw by nie robić reklamy ale jest to taki podgrzewacz tytoniu. Połączenie epapierosa i zwykłego szluga.
Z plusów?
- Nie śmierdzę
- Jest smaczniejsze niż zwykły szlug
- Koszty "naboju" podobne do zwykłych fajek.
- Koszty w miesiącu na zakup fajek spadły... Nie da się tego palić jeden od drugiego
- Niby mniej szkodliwe niż zwykły fajek... ale co to obchodzi palacza
- Można jarać w mieszkaniu
Z minusów?
- Trzeba pamiętać by naładować "stację".
- Trzeba czyścić.
- Wkładu nie kupisz w każdym kiosku a tylko w "galeriach"
- Brak zapalniczki przy sobie... więc kupując piwo trzeba mieć otwieracz
Więc, jak już tak sobie palę te podgrzewacze to spróbowałem ostatnio zwykłego szluga... jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że są zwyczajnie niesmaczne Czułem nawet spalany papier
Więc jak ktoś chce rzucić palenie ale lubi czasem się zaciągnąć to mogę to śmiało polecić. Ze smaków polecam najmocniejszą mięte - jest orzeźwiająca te inne trochę smakują jak fajka wodna... i mi nie pasują
Good luck nałogowcy!
ja po 10 latach palenia stwierdziłam że chcę rzucić bo nie dość że papierosy coraz zdrowsze to zdrowia szkoda i początkowo nie pomagało mi nic, chodziłam tylko poddenerwowane i podjadałam w efekcie czego przytyłam 8kg, baaardzo źle się z tym czułam i znalazłam olejek cbd na stronie konopie i zdrowie, opczytałam trochę o działaniu i zamówiłam, inhalowałam się ok 3 miesiące, zawzięłam się żeby całkowicie odstawić papierosy i udało się! nie palę już 3 rok, mam 1,5 roczną córeczkę i jestem bardzo szczęśliwa bo papierosy nie są mi już potrzebne
18 lat kopcenia, przez wiele lat 2 paczki dziennie, po przeczytaniu Carra rzuciłem na kilka dni, wróciłem do palenia, ale męczyło mnie dlaczego nie spróbowałem tego ciągnąć dalej. Ze dwa lata później wstałem rano z bardzo duszącym kaszlem, uznałem że to dobry dzień na rzucenie i tak już ponad rok nie palę. Da się, a przy okazji zadowolenie że nie jestem niewolnikiem dymka jest bezcenne. Powodzenia
33 2018-02-12 19:52:34 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-02-12 19:54:59)
Pomóżmy sobie i Kubusiowi.
Zakładam skarbonkę na tu był nieregulaminowy link - został usunięty przez moderację dla uzależnionych chcących zerwać z nałogiem i jednocześnie pomóc Kubusiowi.
Zapraszam wszystkich, którzy zdają sobie sprawę, że pozwalają sobie na drobne przyjemności szkodzące ich zdrowiu np. papierosy, alkohol, ciasteczka, słodycze.
Jestem nałogowym palaczem i spróbuję z Kubusiem zerwać z tym nałogiem. Zamierzam zwalczyć nałóg w czasie najbliższych 60 dni. Wypalam dziennie papierosów za około 15zł. Z tych 15zł codziennie przez 60 dni będę wpłacał 10zł do skarbonki na leczenie Kubusia. Pozostałe 5zł x 60 dni na zakup Desmoxanu pomagającemu rzucić palenie oraz na sobotnie kino.
Zapraszam innych nałogowców o dołączenie do tej skarbonki.
Ratujcie Swoje i Kubusia SERCE.
34 2018-03-28 08:33:47 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-03-28 14:13:20)
Mnie się udało póki co ograniczyć, palę jakoś 1 paczkę na 2-3 tygodnie. 1 papierosek na tydzień i to tytoń tej lepszej jakości, polecam markę umieszczanie reklam na forum jest płatne. Delikatny, ładny aromat. Myślałam o e-papierosie, ale jednak mam obawy, czy uważacie, że e-papierosy to ściema?
Paliłam ponad 10 lat, po 2-3 paczki dziennie. Z tym, że ja wolałam palić sama, zresztą moi znajomi nawet nie palili. Ograniczyłam na początku te papierosy, z których było mi trudniej zrezygnować (np. przed snem, w drodze na tramwaj), innych nie liczyłam (było mi łatwiej przez to). I tak stopniowo, aż odstawiłam i porannego i poczułam, że dam radę (wszystko trwało ok 2 tygodni). Ze 3 dni po ostatnim papierosie zabrałam się za książkę Carra, która mi bardzo pomogła. Nie palę 5 lat.
Najbardziej bezcenne: brak kaszlu, nie śmierdzę i przede wszystkim - nie myślę non stop o papierosie (niedawno podczas kilkunastogodzinnej podróży pomyślałam, że kilka lat temu o niczym innym bym nie myślała jak tylko o tym jak to wytrzymać ).
36 2018-09-19 07:55:18 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-09-19 08:48:49)
Piłam od 20 lat . Na początku starałam się ograniczyć i było ok ale nie mogłam rzucić do końca . Cały czas mnie ciągnęło . Kupiłam w aptece tabletki spam i rzuciłam . Nie pale już 2 lata.
Piłam od 20 lat . Na początku starałam się ograniczyć i było ok ale nie mogłam rzucić do końca . Cały czas mnie ciągnęło . Kupiłam w aptece tabletki spam i rzuciłam . Nie pale już 2 lata.
Czort z paleniem.....ale co z tym piciem ????
38 2018-09-27 12:12:32 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-09-27 13:47:48)
W moim otoczeniu też kilka osób pali i jak na razie tylko mój brat podjął próbę uwolnienia się od nikotyny. Najpierw kupił sobie plastry na rzucenie palenia, ale okazały się niezbyt skuteczne. Teraz zażywa tabletki spam i bardzo dobrze znosi terapię nimi. Nie ma nawet głodu nikotynowego. Jest szansa, że zupełnie wyleczy się z nałogu.
39 2018-10-05 20:54:05 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-10-05 21:11:54)
Wiele razy próbowałam rzuci palenie i tyłam jak szalona . W końcu poszłam do apteki i kupiłam tabletki spam i one były strzałem w dziesiątkę . Udało mi się rzucić już po jednej kuracji i nawet nie przytyłam .