Pirx, tu nie chodzi o to, że on się zapisał na kurs, bo chciał się nauczyć tańczyć, a zuzkaa nie chciała czy nie miała czasu. Problem polega na tym, że gdy ona chciała z nim tańczyć, to on się źle z tym czuł i odpuściła. Teraz poprosiła go nowo poznana koleżanka (bo chyba słowo "przyjaciółka" to zbyt dużo jak na znajomość z autobusu, czy jak tam wygląda jego droga do pracy ) i on się zgodził. Na tym polega problem, że dla swojej dziewczyny nie chciał, a dla obcej kobiety już tak. Bo ona go pociąga, podoba mu się i on CHCE z nią tańczyć. I to boli zuzkee, że dla tamtej zapisał się na kurs tańca. Mam nadzieję, że Twoje slowa, zuzkaa o tym, że nie zapytał Cię o zgodę, są wywołane przez nerwy spowodowane całą sytuacją. Nie wyobrażam sobie związku, w którym facet (lub kobieta) musi pytać partnera o zgodę na cokolwiek. Swoją drogą, miło jest, gdy partner nie ma tego typu pomysłów. Pomyśl też nad tym, jaka jesteś dla niego, bo może Twoje obawy nie są bezpodstawne i on naprawdę chce się spotykać z tamtą dziewczyna, a tańce to pretekst. Jeśli się nią zauroczył lub zafascynował, to zakazami nie sprawisz, że będzie chciał spędzać czas z Tobą. To podziała wręcz odwrotnie. On postąpił dziwnie, ale może rzeczywiście jest już zmęczony sytuacją w Waszym związku, a tu ... powiew świeżości.