Dawno temu, jeszcze za czasów studenckich, po 3 latach w stałym związku zostałem zdradzony. Przez kilka miesięcy byłem wrakiem człowieka, dopiero potem zacząłem ponownie stawać na nogi. Ale to nieważne, zmierzam do czegoś innego. Mianowicie jedną z podstawowych potrzeb, która mnie wówczas silnie dręczyła była potrzeba seksu. Nie chodziło nawet o wypełnienie luki w tej materii, która powstała w wyniku rozstania, ale o wyrzuty sumienia wobec samego siebie, że przez 3 wspólne lata ANI RAZU NIE ZDRADZIŁEM mimo, że pokus było wiele, bo ponad wszystko stawiałem wierność i lojalność wobec dziewczyny. I co za to dostałem? Cios w plecy, gdy zupełnie się tego nie spodziewałem. Im bardziej ten smutny fakt do mnie docierał tym bardziej miałem ochotę "odbić" sobie za te wszystkie lata i przelecieć każdą fajną laskę, która stanie na mojej drodze (no może trochę przesadzam ) Nie po to, żeby pokazać to mojej byłej dziewczynie, bo po zdradzie całkowicie zerwałem z nią kontakt, ale zwyczajnie po to, by nacieszyć się tym, czego przez całe lata w związku dobrowolnie sobie odmawiałem.
Stąd moje pytanie, do zdradzonych kobiet. Czy też tak miałyście taki głód seksu po zdradzie czy to tylko podejście zdradzonych mężczyzn (a co najmniej jednego)?
1 2016-09-30 16:18:33 Ostatnio edytowany przez mariusz_ (2016-09-30 16:21:11)
Myślę, że to sprawa indywidualna.
3 2016-09-30 16:56:36 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-09-30 16:58:28)
Mariusz_ znasz moją historię, nie tyle nie zostałam zdradzona, co tego seksu w moim związku właściwie nie było.. frustracja narastała tym bardziej, że na horyzoncie pojawił się dawny „kochanek”, z którym miałam nieziemski i niezapomniany seks. I rzeczywiście myślałam, że coś tracę tkwiąc w tym związku i jak go zakończyłam miałam ochotę rzucić się w ramiona byłego „kochanka” , coś tam nadrobić. To były jednak tylko instynkty, chęć odreagowania. Ostatecznie nie skorzystałam z tego... ale moje pytanie co masz na myśli pisząc „nacieszyć się tym, czego przez całe lata w związku dobrowolnie sobie odmawiałem?” To że odmawiałeś seksu poza związkiem? Jeśli go miałeś, to skąd takie przemyślenia? Czy oby rzeczywiście nie chodzi o odreagowanie i „zemstę” na ex, która poszła w tango? Nawet nie dla niej ale dla samego siebie? Kobieta zdradziła, wybrała innego więc musiałeś poszukać w ten sposób jakiegoś dowartościowania (nie lubię tego słowa, ale nie nasuwa mi się inne).
Myślę, że kobiety inaczej reagują na zdradę – raczej mają dość facetów. No chyba że kobieta poświęcała się dla misia w imię szczytnych ideałów, poganiając co rusz adoratorów, a tu nagle mis zdradził. To jednak raczej wątpliwe. Raczej po otrząśnięciu zaczyna bardziej korzystać z życia i patrzeć na siebie… co niekoniecznie oznacza, że ma ochotę zaliczyć każdego, kto stanie jej na drodze.
Faceci inaczej funkcjonują, był tu jeden facet, który po stracie partnerki zachowywał się tak jak Ty. Myślę jednak, że to była chęć odreagowania i utrata wiary w tzw. „miłość”. Po jakimś czasie jednak związał się z kobietą i jest z nią do dziś i jest wierny nie dlatego bo musi ale dlatego bo chce.
4 2016-09-30 17:26:43 Ostatnio edytowany przez mariusz_ (2016-09-30 17:33:40)
(...) miałam ochotę rzucić się w ramiona byłego „kochanka” , coś tam nadrobić.
Bardzo mi się spodobało Twoje określenie, w szczególności "coś tam nadrobić". Już myślałem, że dalej poniesie nas ta sama fala, lecz zapytałaś
co masz na myśli pisząc „nacieszyć się tym, czego przez całe lata w związku dobrowolnie sobie odmawiałem?” To że odmawiałeś seksu poza związkiem? Jeśli go miałeś, to skąd takie przemyślenia?
Cały problem polegał na tym, że tego seksu poza związkiem nie miałem w ogóle, bo nade wszystko stawiałem wierność. W tym czasie okazji do zdrad było wiele i nieraz musiałem się mocno strofować, żeby myśleć głową, a nie główką. I ta moja postawa po zdradzie dziewczyny bolała mnie najbardziej, że przez 3 lata mogłem przeżyć co najmniej kilka fantastycznych romansów, poznać bliżej wiele fajnych kobiet. Nie zrobiłem jednak tego, więc po zdradzie pojawiło się takie stanowcze postanowienie, że muszę w 5 minut nadrobić to, co straciłem przez minione 3 lata.
Czy oby rzeczywiście nie chodzi o odreagowanie i „zemstę” na ex, która poszła w tango?
Raczej nie, bo po szybkim rozstaniu nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Może w jakiejś mierze chodziło tu o dowartościowanie samego siebie... Sam już nie wiem.
był tu jeden facet, który po stracie partnerki zachowywał się tak jak Ty.
u mnie zamierzenia nie stały się praktyką, ponieważ ta, która miała być pierwszą "ofiarą" okazała się na tyle wyjątkowa, że im bliżej ją poznawałem, tym bardziej mnie fascynowała i w końcu... zakochaliśmy się w sobie, a po kilku latach wzięliśmy ślub i jesteśmy razem po dziś dzień.
Nie za bardzo rozumiem temat wątku: ty żałujesz, że nie zdradzałeś? Czy żałujesz, że twoja lojalność ci się nie opłacała? Czy to, że musiałeś się gimnastykować, by nie myśleć "główką" było aż takie mega trudne, że ten trud nie został wynagrodzony, a wręcz przeciwnie: zniweczony zdradą dziewczyny?
A jak jest teraz? Czy teraz też musisz się napracować czy oczy za bardzo nie leciały na ciało koleżanki żony?
Dlaczego po tylu latach wracasz do tego? Coś się dzieje u ciebie niedobrego, że o tym wspominasz?
Teraz też żałujesz, że jesteś wierny?
6 2016-09-30 20:58:49 Ostatnio edytowany przez mariusz_ (2016-09-30 20:59:53)
Stos atakujących pytań "z tezą" podczas, gdy ja zapytałem tylko o odczucia kobiet po zdradzie. Przejrzałem kilka twoich postów i praktycznie z każdego z nich emanuje złość, żeby nie powiedzieć nienawiść wobec mężczyzn. Nie wnikam w powody takiego stanu rzeczy. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie przeszkadzam w dalszym prowadzeniu krucjaty przeciwko rodzajowi męskiemu.
Powiedz mi, pogodziłeś się sam z sobą, czy nie?
8 2016-09-30 23:28:54 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-09-30 23:36:57)
Jak zdradzil mnie byly, to nie mialam takiej checi. Wiedzialam, ze jeszcze znajde kogos kto bedzie oddany. Na jakis czas mialam dosc facetow wiadomo, ale w podswiadomosci jednak mialam, ze nie kazdy facet jest taki. No ale to kwestia indywidualna. U Ciebie to bol po zdradzie i bardziej z tego powodu, ze tak Cie potraktowala, ze traciles czas z nieodpowiednia dla siebie kobieta. Tak jak zawsze trzeba dac sobie czas. Mozesz jeszcze stworzyc kiedys fajny zwiazek. Prawie kazdy mial jakies niepowodzenie milosne. To bardzo dobrze, ze byles wierny w zwiazku. To jest tez wiernosc swoim zasadom. Niewazne, ze bylam kiedys zdradzona, kocham to szanuje i nie zdradzam. Kazdy zwiazek to jakies doswiadczenie, nie musisz zalowac tych lat. Teraz piszesz, ze masz zone, jak to? Zrozumialam, ze to byla dziewczyna.
Edit: Aaa nie wiem czemu, ale ja zrozumialam jakby to bylo niedawno, a jednak nie. Skoro dawno, masz juz chyba jak piszesz zone, jestes szczeskiwy, to nie ma co sie zastanawiac. Mogles miec takie odczucia jakis czas po zdradzie. Czasem chce sie cos sobie udowodnic. Tak dziala bol, zwlaszcza, gdy emocje sa jeszcze tak silne. No ale to chyba za Toba i za przeszlosc chyba na kobiecie sie nie odgrywasz? Jak nie to nie ma sie czym martwic :-)
Roxann napisał/a:był tu jeden facet, który po stracie partnerki zachowywał się tak jak Ty.
u mnie zamierzenia nie stały się praktyką, ponieważ ta, która miała być pierwszą "ofiarą" okazała się na tyle wyjątkowa, że im bliżej ją poznawałem, tym bardziej mnie fascynowała i w końcu... zakochaliśmy się w sobie, a po kilku latach wzięliśmy ślub i jesteśmy razem po dziś dzień.
Cieszę się, że Ci się poszczęściło i znalazłeś szybko nową miłość, która przetrwała do dziś
Pytanie, dlaczego więc się zastanawiasz nad tym co było lata temu, czyżby podświadomie żałujesz, że się nie „wyszalałeś”? Czy może obawiasz się zdrady? Oczywiście nie musisz odpowiadać na forum.
Niewazne, ze bylam kiedys zdradzona, kocham to szanuje i nie zdradzam.
Oznacza to, że masz pogodną duszę, a mężczyzn postrzegasz jako szansę, a nie zagrożenie.
No ale to chyba za Toba i za przeszlosc chyba na kobiecie sie nie odgrywasz?
Oczywiście, że nie. Wróciłem pamięcią do tamtych wydarzeń jedynie dlatego, że przeczytałem kiedyś w jakiejś mądrej książce, że zdradzeni mężczyźni mają ochotę jak najszybciej rzucić się w wir seksu, a zdradzone kobiety raczej obierają postawę altruistyczną wobec całego świata o seksie zbytnio nie myśląc. Zaczynając mój temat chciałem u źródła dowiedzieć się jak to faktycznie wygląda z punktu widzenia zdradzonych kobiet. Tylko tyle.
Pytanie, dlaczego więc się zastanawiasz nad tym co było lata temu, czyżby podświadomie żałujesz, że się nie „wyszalałeś”? Czy może obawiasz się zdrady? Oczywiście nie musisz odpowiadać na forum.
Odpowiedziałbym Ci na priv, gdybyś tylko dopuściła taką możliwość
12 2016-10-01 11:56:40 Ostatnio edytowany przez Roxann (2016-10-01 12:19:59)
Roxann napisał/a:Pytanie, dlaczego więc się zastanawiasz nad tym co było lata temu, czyżby podświadomie żałujesz, że się nie „wyszalałeś”? Czy może obawiasz się zdrady? Oczywiście nie musisz odpowiadać na forum.
Odpowiedziałbym Ci na priv, gdybyś tylko dopuściła taką możliwość
W sumie to odpowiedziałeś już w poście wyżej
Nie miałam takich przemyśleń, ale inaczej do tej wierności podchodzę. Jestem wierna nie tylko dla faceta, ale też (a może przede wszystkim) dla siebie. Skoro coś uważam za złe, to tak czy owak tego nie robię. Obstawiam, że w razie rozstania mogłoby tego seksu przez dłuższy czas nie być - nie kręci mnie idea uprawiania go bez jakiejś więzi emocjonalnej, a na to pewnie nie miałabym jakiś czas chęci
przez 3 wspólne lata ANI RAZU NIE ZDRADZIŁEM mimo, że pokus było wiele, bo ponad wszystko stawiałem wierność i lojalność wobec dziewczyny. I co za to dostałem? (a co najmniej jednego)?
Hm... Znaczy, ze byłes uczciwym człowiekiem nie dlatego, ze taki jesteś, tylko po to, by zapracować sobie na jej uczciwość?