Hej, witajcie. Mam 18 lat i niedługo ide na studia. Jednak jestem chyba bardzo nieśmiała i jestem przerażona że sobie nie poradze.. boje sie że zostane odrzucona na studiach, poznawanie nowych ludzi sprawia mi kłopot, potrzebuje czasu żeby się całkiem otworzyć a nie wszyscy są cierpliwi.. boje się że kazdy będzie imprezowal a mnie nikt nie zaprosi (chociaz imprezuje od czasu do czasu) i ze ogolnie zle bede wspominac ten czas bardzo tego nie chce ale mam w glowie czarny scenariusz.. ogolnie to czesto jaj ide ulicą to czuje sie taka drętwa i boje sie ze na kogos wpadne i sie osmiesze (np jak ide z kolegą) szczegolnie w moim miescie bo tu mnie prawie kazdy zna, ale w wiekszym miescie nie mam tego problemu, jest to meczace dla mnie.. albo nie potrafie gadac z nowo poznanymi ludzmi tak dlugo, tylko szybko koncze rozmowe bo zazwyczaj nie wiem co powiedziec, itd.. z przyjaciolkami nie mam tego problemu bo przy nich czuje sie komfortowo w stu procentach ale teraz ide sama do obcego miasta i obawiam się
jesli mozecie to dajcie jakies rady
Hej ! Nie masz co sie przejmować .... Ogolnie studia to zdecydowanie inny rodzaj szkoły niż liceum czy gimnazjum . Powiem szczerze , ze ... Ludzie na studiach maja sie gdzieś na wzajem . Maja inne życie po za studiami . Przychodzą na zajęcia , a rozmowy sa głownie o tym co na jutro
albo czy masz notatki . Nie nastawiaj sie w żaden sposób ani negatywny ani pozytywny idz i zobacz co zastaniesz . Ja studiuje na Uwr , tak nasłuchałam sie , ze studia to okres imprez itp. E ale to chyba nie prawda , jakos ani razu nie byłam na szalonej imprezie . W ogóle większość osób z mojej grupy ćwiczeniowej jest w związkach itp. Napewno kogos "poznasz" , zeby przetrwać te kilka godzin .
3 2016-09-25 21:35:16 Ostatnio edytowany przez AloneWolf90 (2016-09-25 21:50:07)
Nie ma się czym przejmować, na studiach wcale nie jest tak ciężko najgorszy jest pierwszy rok (trzeba się przestawić swoje nawyki ze szkoły na nowe i jest największy odsiew). Ja przed moim wyjazdem na studia, nie mogłem w nocy spać, poszedłem w nocy do rodziców i powiedziałem, że nigdzie nie jadę, ogólnie poinformowałem nawet kumpla, z którym miałem wynajmować mieszkanie, że rezygnuję. Powiedział wtedy mądre słowa (aż to niepodobne do niego): "Każdy boi się zmian i tęskni za tym co znane, strach i tęsknota nie może jednak Cię blokować, bo nic w życiu nie osiągniesz, sukces można osiągnąć tylko ryzykując, a rozpamiętując ciągle to co było można dostać depresji. Na studiach na początku będą spotkania integracyjne dla wszystkich, później wyodrębnią się grupki, które będą się trzymać razem, aż do końca studiów. Z jedną taką grupką utrzymuję kontakt do dziś . Na studiach jest tyle różnego rodzaju typów ludzi, że nie ma szans byś nie spotkała kogoś podobnego do siebie.
Edit: Jeszcze jedno studia to prawdziwa szkoła życia, która jest bezcenną przewagą nad rówieśnikami mieszkającymi w tym czasie z rodzicami w późniejszym życiu, ja nauczyłem się dzięki studiowaniu poza domem rozsądnie dysponować budżetem, prać, gotować, prasować.
Moja droga, przede wszystkim nie przejmuj się tym co będzie za jakiś czas,
pamiętaj ze najgorsze co możesz zrobić to stresować się na zapas. Nie myśl na razie o tym co będzie za rok tylko pomyśl co możesz zrobic żeby inaczej zacząc myśleć i pożegnać się ze swoimi problemami.
Ja mam podobne problemy jak ty. Też jestem strasznie nieśmiała a do tego MEGA zakompleksiona i miałam niską samoocene ale zaczełam chodzić do psychologa i w miarę im dłużej do niej chodzę tym lepiej sobie radzę ze swoimi problemami.
Nie masz powodów do zmartwień. Ja również jestem nieśmiałą osobą i ostatnio zauważyłam, że boję sie nowych rzeczy, rzeczy których nie znam. Najważniejsze że widzi sie problem i podejmuje sie próbę zniwelowania tego. Należy sie przełamywać i iść pod wiatr. Jednym słowem ryzykować i walczyć z kolejnymi barierami naszej słabości.
Nie ma się czym przejmować. U kobiet nieśmiałość to nie jest tak duża wada.