Witam, proszę poradźcie coś. Od pewnego czasu mam konto na portalu randkowym. Stwierdziłam, że parę spotkań bez zobowiązań to nic wielkiego, a chcę nabrać doświadczenia, bo nigdy nie byłam w żadnym związku. Umawiam się od pewnego czasu z pewnym chłopakiem. Mimo że gość jest fajny i super nam się gada, jest śmiesznie, już wiem, że nic do niego nie czuję i nie będę umiała się w nim zakochać. Zastanawiam się już, jak mu dać to do zrozumienia, nie chcę mu robić nadziei. Bradzo się boję, że nie jestem właściwie zdolna do zakochania, do miłości. Jestem raczej obojętna, oziębła emocjonalnie, mam wszystko gdzieś. 24 lata na karku, więc pora na pierwszy związek, a tu nic.. nie potrafię..Zastanawiam się też, czy nie jestem lesbijką. Wiem, to brzmi żałośnie, ale takie myśli mnie nawiedzają odkąd się spotykam z tym chłopakiem. Proszę o pomoc, z góry dzięki..
Kręcą Cię dziewczyny, chłopaki, czy jedno i drugie?
Nie ma wieku odpowiedniego na związek. Musisz poznać tę odpowiednią osobę, poczuć to coś, być gotowa.
Cyngli, chyba jedno i drugie. Faceci bardzo mnie kręcą, ale z drugiej strony kobiety też, ale nie przyznam tego przed nikim. Właśnie martwię się, że to we mnie leży wina i nawet jak przyjdzie ''ta jedyna'' osoba, to zepsuję to swoją obojętnością i pesymizmem.
4 2016-09-16 12:08:34 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-16 12:10:01)
Więc może jesteś bi. Nie ma w tym nic złego.
Nie martw się na zapas. Być może, gdy poznasz kogoś i się zakochasz, to coś się w Tobie zmieni na lepsze, często zmieniany się pod wpływem ludzi i doświadczeń.
Jeśli bardzie się martwisz, skorzystaj z pomocy psychologa.
Z tym chłopakiem nie powinnaś rezygnować. Masz zwyczaj podejmowania decyzji za szybko i w takiej sytuacji jest dla ciebie niezbędne, żeby dłużej go poznawać, kilka miesięcy. Możesz wtedy zmienić zdanie a w każdym razie uzyskasz doświadczenie z takich fajnych spotkań. Powiedziałbym nawet że to jest zaburzenie, że spotkania są fajne a chłopak się nie podoba. Czyżby kolejna choroba autodestrukcyjna - chęć patologicznej relacji?
MrSpock - problem w tym, że ja bardzo chcę mieć go z głowy. Może brak asertywności, ale już by to dziwnie wyglądało. Po paru świetnych spotkaniach nagle powiedzieć ''sorry, nie wyjdzie między nami''. Brnąć w to przez kilka miesięcy też się nie uśmiecha, nie wiem czego ja właściwie chcę. Czy choroba autodestrukcyjna? Chęć patologicznej relacji?Za dużo powiedziane, jak się nigdy nie miało żadnej relacji.
Zakończ to teraz. I tak kiedyś zakończysz tę znajomość, ale im dłużej będziecie się spotykać, tym więcej czasu stracisz Ty, straci ten chłopak i tym większe będzie miał do Ciebie pretensje, że spotykałaś się z nim, wiedząc, że nic z tego nie będzie (czyli że marnowałaś jego czas).
To dobry pomysł. Ale co mu napisać, jak to zakończyć tak, żeby nie wyjść na niezdecydowaną idiotkę(o ile to możliwe).
To dobry pomysł. Ale co mu napisać, jak to zakończyć tak, żeby nie wyjść na niezdecydowaną idiotkę(o ile to możliwe).
To już dziewczyny Ci powiedzą, one mają na tym polu z pewnością większe doświadczenie
Jako facet powiem tylko tyle: nie proponuj mu żadnego koleżeństwa czy przyjaźni, bo nic tak nie wkurwia faceta jak propozycja koleżeństwa czy przyjaźni od kobiety, która mu się podoba. Po prostu nie proponuj niczego. Jeśli facet dalej będzie chciał utrzymywać tę znajomość na stopie koleżeńskiej, to sam wykaże taką inicjatywę.
Ja bym napisała po prostu, że nie jest facetem, którego poszukuję, dziękuję za miłe chwile razem spędzone i życzę wszystkiego dobrego.
Prosto, krótko i na temat.
Jasne, friendzone to nic fajnego, takie resztki po obiedzie. Zastanawiam się jak to obrać w słowa. Co bym nie napisała, to zabrzmi bardzo dziwnie. Było fajnie, spotkaliśmy się kilka razy, a tu nagle laska się rozmyśliła... Chyba pora zrezygnować z portali randkowych. Później tak się właśnie kończy - spotkania są sztuczne, na siłę.
Nie rozumiem dlaczego nie możecie po prostu się kolegować. może ten facet też nie jest w tobie zakochany. Ja miałam okres kilku lat że randkowalam niezobowiązująca czyli chodziłam z chłopakami do kina na kolację. Do żadnego z nich nic nie poczułam ale przecież obojgu nam było fajnie.
Pamiętaj - miłość i sraczka przychodzą znienacka
pannapanna, może jestem staroświecka/ograniczona, ale mam już za dużo kolegów, z którymi walnę''browara'' po koleżeńsku, więc zakładając konto na portalu randkowym mam określoną agendę. Nie ma chemii, nie ma więc perspektywy na tę znajomość.. Właśnie tym się próbuję pocieszyć, że to przychodzi znienacka Ale jak pomyślę o swoim nastawieniu, dopada mnie zmartwienie. Może jestem aseksualna, oziębła emocjonalnie. Niby nic na siłę, ale wszyscy moi znajomi kogoś mają. A ja nie i się na to nie zanosi, co wydaje się z lekka nienormalne.