Hej dziewczyny, to mój pierwszy w życiu wpis na forum z zapytaniem więc proszę o zrozumienie.
Od 2 lat z mężem kochamy się bez zabezpieczenia. Uznaliśmy , że jeżeli Bóg nam da to będziemy mieli potomstwo, z powodu młodego wieku nie patrzyliśmy czy to dni płodne czy nie. Nie wychodziło, uznałam że może delikatna niedoczynność tarczycy powróciła.. Dziś jest 15 dzień od kiedy spóźnia mi się okres, przeglądając kalendarzyk(ten z Google play/sklep play) kochałam się z mężem około dni płodnych. Zrobiłam pierwszy test w dniu spodziewanej miesiączki wyszedł negatywny, drugi po tygodniu - również negatywny. Wczoraj zrobiłam trzeci i dalej to samo. Jutro mam ginekologa ale już nerwicy zacznę dostawać.. Miałam na początku spodziewanej miesiączki non stop ochotę iść siusiu, przy tym miałam biały śluz. Aktualnie go nie mam ale strasznie mnie sutki pieką, a ja zostaną dotknięte to strasznie bolą. Może wyolbrzymiam ale mam non stop uczucie jakbym miała wymiotować, zrobiłam się bardziej senna i drażliwa.. Czy to możliwe że jestem w ciąży choć testy mówią nie? Niestety nie mialam możliwości zrobienia bety hcg, dopiero dziś wyplata wpływa na konto. Co o tym myślicie?