Mam takie poczucie, że moje życie jest monotonne i przenika między palcami. Mam wyrzuty sumienia, że zbyt wiele czasu marnotrawię przed kompem. Do tego, wiele moich znajomości po prostu się ulotniło. Czuję potrzebę zrobienia czegoś. Tak dla siebie. Myślałam, żeby zacząć uprawiać jakiś sport, tak dla przyjemności. A może joga? Albo jakiś kurs? W szafie leżą rolki, których od lat nie miałam na nogach (pewnie już nie umiem ich "obsługiwać", ale co tam ). Nawet wyjście na basen z kimś jest o niebo przyjemniejsze!
To nie znaczy, że jestem jakąś sportsmenką - rzekłabym nawet, że jestem trochę "ułomna" w tym wszystkim, ale mam chęci. Nie ukrywam jednak, że w tym wszystkim brakuje mi motywacji i towarzystwa. Może któraś z Was czuje się podobnie? Coś na zasadzie wzajemnej motywacji?
Aha, tego postu nie ograniczam tylko do sportu. Chętnie wyskoczę też na planszówki (chociaż nie powiem, że się jakoś bardzo na nich znam, ale liczą się chęci) czy też inne rozrywki.
Mam 24 lata i nie chcę nikogo dyskryminować, ale najchętniej poznałabym osoby w podobnym wieku - tak 22 do 28 lat. Nie jest to jakaś sztywna granica, ale tak mi się wydaje, że łatwiej złapać kontakt, gdy jest się na podobnym "etapie życiowym".