Witam
To moje pierwsze doświadczenie z forum, potrzebuję przegadać pewną sprawę z ludźmi, którzy mnie nie znają. Mam chorobliwy wręcz wstręt przed wywlekaniem domowych brudów przed znajomymi, więc zazwyczaj zatrzymuję wszystko dla siebie. Ale niektóre rzeczy trzeba po prostu z siebie wyrzucić. Niedawno odkryłam, że mój mąż spotyka/ł się z pewną kobietą. Przeczytałam sms-y jakie do siebie pisali (w związku z czym cały czas mam wyrzuty sumienia). Kiedy mu powiedziałam, że wiem strasznie długo szedł w zaparte (mimo woli przyznałam mu medal za wytrwałość). W końcu przyznał się, że spotykał się z tą kobietą ale do niczego nie doszło-nie wierzę w to ale mniejsza z tym. Po czym zaczął się zarzekać, że już od jakiegoś czasu się z nią nie kontaktuje. Oświadczyłam wtedy, że nie ma sensu tego dalej ciągnąć ( nie był to jego pierwszy taki wyczyn), i że zamierzam się wyprowadzić. Niestety nie mogłam od razu wprowadzić zamiarów w czyn, bo mieszkam za granicą i najpierw chciałam pozamykać wszystkie sprawy. Po paru dniach płaczu (jego i mojego) uprosił mnie, żebym została. Niestety jego zachowanie wpłynęło na mnie tak degenerująco, że od tamtego momentu sprawdzam jego telefon, portfel itp.. Niestety ostatnio w jego portfelu znajduję różne "środki", których zażywania nie akceptuję. Nie powiedziałam mu jeszcze o tym, ale boleśnie uświadomiłam sobie, że nie wiem z kim żyję od 10 lat. wiem też, że chcę odejść. Ale nie mogę tego zrobić od razu, ponieważ mamy niestety trochę długów, z którymi nie chcę go zostawiać.
Jeśli mam wytrzymać w tej sytuacji jeszcze trochę muszę to przegadać bo inaczej chyba wpadnę w paranoję. Przy każdym jego wyjściu z domu w mojej głowie tworzą się przeróżne scenariusze. Czy to co napisałam ma w ogóle jakiś sens?
Wiesz, że chcesz odejść, to odchodź. Dlaczego długi miałyby Cię zatrzymywać? Nie możesz regulować należności na odległość?
Nie mogę bo po wyprowadzce do Polski ciężko mi będzie zarobić na spłatę długów za granicą. Do tego nie mogę po prostu z dnia na dzień spakować rzeczy i wyjść z domu. Muszę pozamykać tu wszystkie sprawy wymeldować się przerejestrować auto z siebie na niego. Zaplanować przewóz psa i swoich rzeczy. Dodatkowo obecnie jestem bez grosza a przeprowadzka też kosztuje. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić.
Jak trzeba, to trzeba.
Zamierzasz mu o tym teraz mówić, czy poczekasz?
Myślałam o tym. Z jednej strony chciałabym powiedzieć mu od razu, żeby wiedział że coś jest nie tak. Taka zabawa w dom wydaje mi się trochę nie w porządku. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia przez parę miesięcy w atmosferce po takiej rozmowie.
Zależy co chciałabyś osiągnąć taką rozmową.
Jeżeli nie jesteś do końca pewna, że chcesz odejść, to rozmowa miałaby sens i być może uskutecznilibyście jakiś program naprawczy
Jeżeli jesteś pewna, to wspólne mieszkanie po rozmowie będzie drogą przez mękę. On nie chce zakończenia, więc postara się, być może nawet sponiewiera. Ani Tobie (gdy jesteś zdecydowana na odejście), ani tym bardziej jemu takie przedłużające się sponiewieranie niczego dobrego nie przyniesie. Skończy się to nienawiścią pod jednym dachem...
Rozmowa jednak i wyjaśnienie w którymś momencie powinny się pojawić ze zwykłej przyzwoitości.
Oczywiście. Nie planuję odejść bez słowa i na pewno nie z hukiem. Jestem zwolenniczką pokojowych sposobów rozwiązywania konfliktów. Jeśli chodzi o program naprawczy to miał już być uskuteczniony po rozmowie o jego "koleżance".Niestety po znalezieniu wcześnie wymienionej niespodzianki w jego portfelu straciłam nadzieje na jakiekolwiek zmiany. Co do drogi przez mękę miałam już okazję doświadczyć takiej sytuacji i chcę jej uniknąć jak najdłużej. Może to chowanie głowy w piasek ale w tym momencie nie widzę innego wyjścia. Boję się tylko, że niedługo osiwieję przez tą sytuację, a za młoda jeszcze na to jestem
Jeżeli jego naprawa jest tylko pozorna, to można przyjąć za pewnik, że wasze wspólne życie również takie jest. Stąd Twoje pozory nie będą niczym nowym. Odseparuj się emocjonalnie i stopniowo wychodź ze związku będąc w nim. Już zresztą zaczęłaś to robić.
Pojawi się siwy włos? Uznajmy to za oznakę dojrzałości i życiowego doświadczenia
Całe szczęście że na te oznaki doświadczenia można zaradzić farbą do włosów Coś w tym jest, chyba rzeczywiście powoli zaczęłam się oddalać. Szkoda tylko, że wsparcia muszę szukać w internecie.
to może znajdź mieszkanie w tym mieście, w którym teraz mieszkasz.
coś stoi na przeszkodzie?
He, tak-finanse.
czyli rozumiem, że on Cię utrzymuje?
W tej chwili. Trzy miesiące temu straciłam pracę. Szukam nowej. Myślę, że jak znów zacznę zarabiać poczuję się lepiej i pewniej. Nie będę też miała tyle czasu, żeby o tym wszystkim myśleć.
zrób z tego swój priorytet.
znalezienie pracy na pierwszym miejscu.
ja bym szukała czegokolwiek, co pozwoliłoby mi się uniezależnić.
Tak właśnie jest. Praca dawała mi niezależność, staram się to odzyskać. Później już będzie z górki.