Cześć dziewczyny, jak w temacie, ostatnio zajrzałam do telefonu mojego narzeczonego i przeczytałam dwa smsy, on pisał do Konrad i ten Konrad odpisał w formie żeńskiej, nie było w nich nic kompromitującego ogólnie co slychac co robia teraz.. Dzwoniłam tylko pod ten numer odebrała kobieta, co więcej mogę zrobić? Nie chce się zdradzać teraz że wiem o tym bo nie mam na nic tak naprawde dowodów..
2 2016-07-13 12:58:56 Ostatnio edytowany przez Paulla28 (2016-07-13 13:03:15)
poznał jakąś dziewczyne, wymienili się numerami i wpisał ją jako chłopaka, zebys w razie gdy będziesz sprawdzała mu ksiązke ,nie znalzła nic podejrzanego. Szczerze by mnie to zaniepokoiło. Nie pytaj kto to ten Konrad bo się skapnie i całkiem ją wykasuje albo wpisze inaczej, obserwuj na razie i nie dawaj nic po sobie poznać. Zadzwon z jakiegoś innego telefonu do niej jeśli masz jej numer i zapytaj czy możesz rozmawiać np. z Anią , a jesli powie ,że nie to zapytaj z kim rozmawiasz, może w ten sposób uzyskasz chociaż jej imię, mnie się udało dowiedzieć z kim rozmawiam dziewucha od razu się przedstawiła, chyba że ta będzie bardziej inteligentna.
Tak juz próbowałam, niestety od razu się rozłączyła jak zapytałam. Wiem, że trzeba obserwować ale ileż można.. A jeszcze dodam, że ta dziewczyna napisała mu gdzie teraz pracuje.
4 2016-07-13 13:36:54 Ostatnio edytowany przez Paulla28 (2016-07-13 13:38:06)
kurde, wiem że człowiek chciałby już wiedzieć od razu, a on jak się zachowuje, jak jest między wami? Może w miare możliwości sprawdzaj mu telefon jeśli nie kasuje wiadomości.
Współczuję Waszym facetom. Mam nadzieję, że w miarę szybko się ogarną i znajdą sobie normalne kobiety.
Współczuję Waszym facetom. Mam nadzieję, że w miarę szybko się ogarną i znajdą sobie normalne kobiety.
nie wiem czy doświadczyłaś kiedykolwiek oszustwa i kłamstwa ze strony partnera, jeśli raz się na kims zawiedziesz to później ciężko jest zaufać ponownie, bo chyba nawet nie wiesz jak ludzie potrafią być okrutni i przebiegli, jak potrafią się wypierać w oczy, bo nie mają odwagi się przyznać.
7 2016-07-13 14:37:26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-07-13 14:37:53)
Doświadczyłam. Ale nadal nie grzebałam, nie grzebię ani nie zamierzam grzebać nikomu w jego prywatnym telefonie. Tak samo, jak wymagam niegrzebania w moim. Tyle.
każdy ma inne podejście, jeden grzebie , drugi nie. Jeśli jest cos co mnie nie pokoi, wole wiedzieć od razu niż czekać aż wyjdzie cos za rok, a poroże urośnie mi takie ,że przez futrynę nie przejde.
Tak juz próbowałam, niestety od razu się rozłączyła jak zapytałam. Wiem, że trzeba obserwować ale ileż można.. A jeszcze dodam, że ta dziewczyna napisała mu gdzie teraz pracuje.
Prawdopodobnie on już wie, że Ty wiesz. Konrad go z pewnością poinformowała, jeśli jeszcze do tego dzwoniłaś ze swojego nr.
Fakt, że zapisał ją pod męskim imieniem świadczy o tym, że chce ten kontakt ukryć przed Tobą.
Pytanie w tej chwili kto to i dlaczego Konrad jest kobietą nie ma najmniejszego sensu, bo i tak nie dowiesz się prawdy.
Pozostaje Ci trzymać rękę na pulsie i obserwować. Telefonu pewnie będzie już pilnował.
Cześć dziewczyny, jak w temacie, ostatnio zajrzałam do telefonu mojego narzeczonego i przeczytałam dwa smsy, on pisał do Konrad i ten Konrad odpisał w formie żeńskiej, nie było w nich nic kompromitującego ogólnie co slychac co robia teraz.. Dzwoniłam tylko pod ten numer odebrała kobieta, co więcej mogę zrobić? Nie chce się zdradzać teraz że wiem o tym bo nie mam na nic tak naprawde dowodów..
Moim zdaniem twój chłopak zachował się niedojrzale, a mógł przecież ukryć inaczej, prawda? Żartowałam! Między nami kobietami mówiąc, daj sobie z nim spokój, tzn. w bawienie się w detektywa. Pogadajcie! Nic tak nie łączy -- lub dzieli -- jak szczera rozmowa. Jeśli będzie kręcił chachmęcił znaczyć będzie, że nie jest wart Ciebie. Pozdrawiam
każdy ma inne podejście, jeden grzebie , drugi nie. Jeśli jest cos co mnie nie pokoi, wole wiedzieć od razu niż czekać aż wyjdzie cos za rok, a poroże urośnie mi takie ,że przez futrynę nie przejde.
Tyle, że autorka zajrzała do telefonu zanum ją cokolwiek niepokoiło. A to już jest nie w porządku.
Paulla28 napisał/a:każdy ma inne podejście, jeden grzebie , drugi nie. Jeśli jest cos co mnie nie pokoi, wole wiedzieć od razu niż czekać aż wyjdzie cos za rok, a poroże urośnie mi takie ,że przez futrynę nie przejde.
Tyle, że autorka zajrzała do telefonu zanum ją cokolwiek niepokoiło. A to już jest nie w porządku.
Ja uważam, że skoro zajrzała to znaczy że coś Autorkę jednak niepokoiło, może jakieś delikatne subtelne uczucie, czasami coś oddziałuje na tyle delikatnie że nie jesteśmy wstanie tego wyłapać, nie mniej wpływa na pewne postawy i zachowania- Intuicja?.
Czasami szukając odpowiedzi odnośnie jakiegoś problemu, w potoku myśli pojawia się jedna zupełnie ignorowana, logicznie odrzucana, czasami nie mogąc znaleźć rozwiązań taka myśl jest jedyną która gdzieś przeleci, i również logicznie odrzucana, warto nauczyć się wyłapywać, nie wiem jak to działa do końca.
To że zajrzała mimo że nie miała żadnych powodów, to może tak być na płaszczyźnie świadomej, natomiast podświadomość wie swoje.
Jednak zajrzała i coś znalazła, czyli nie całkiem nieuzasadnione to było.
Pozdrawiam
Jacenty89 napisał/a:Paulla28 napisał/a:każdy ma inne podejście, jeden grzebie , drugi nie. Jeśli jest cos co mnie nie pokoi, wole wiedzieć od razu niż czekać aż wyjdzie cos za rok, a poroże urośnie mi takie ,że przez futrynę nie przejde.
Tyle, że autorka zajrzała do telefonu zanum ją cokolwiek niepokoiło. A to już jest nie w porządku.
Ja uważam, że skoro zajrzała to znaczy że coś Autorkę jednak niepokoiło, może jakieś delikatne subtelne uczucie, czasami coś oddziałuje na tyle delikatnie że nie jesteśmy wstanie tego wyłapać, nie mniej wpływa na pewne postawy i zachowania- Intuicja?.
Czasami szukając odpowiedzi odnośnie jakiegoś problemu, w potoku myśli pojawia się jedna zupełnie ignorowana, logicznie odrzucana, czasami nie mogąc znaleźć rozwiązań taka myśl jest jedyną która gdzieś przeleci, i również logicznie odrzucana, warto nauczyć się wyłapywać, nie wiem jak to działa do końca.
To że zajrzała mimo że nie miała żadnych powodów, to może tak być na płaszczyźnie świadomej, natomiast podświadomość wie swoje.
Jednak zajrzała i coś znalazła, czyli nie całkiem nieuzasadnione to było.
Pozdrawiam
Tak można tłumaczyć każdą zaborczość. Pozdrawiam.
E tam, zaborczość raczej wtedy, kiedy się szuka na siłę, mimo że dotychczasowe poszukiwania nie wykazały nic niepokojącego.
Z tego co skumałem z opisu autorki, to nie szukała cały czas, po prostu trafiła.
Co innego jak ktoś bez przerwy szuka, sprawdza, nic nie znajduje ale mimo wszystko dalej brnie i próbuje znaleźć, sprawdza.
A teraz autorko po co chcesz mu coś udowadniać, i tak odwróci kota ogonem. Chcesz żeby Cię uspokoił jakaś zręczną ściema. Ja na twoim miejscu bym się przyczaił obserwował, ale tylko wtedy jeżeli udowodnienie nieczystych intencji jest celem samym w sobie, a czy warto? Może lepiej od razu wypalić, załóż że on nie koniecznie musi być na całe życie a rozstania się zdarzają. W końcu skoro chcesz mu udowodnić to chyba w jakimś celu.
Jeśli chodzi o to zajrzenie do telefonu, i życzenie mojemu facetowi normalnej kobiety, poprosił mnie o doładowanie telefonu więc chcąc nie chcąc wlazłam w te wiadomości i zobaczyłam to czego nie powinnam, chyba nie powinnam..
No właśnie, odwróci kota ogonem, dla samej siebie chce wiedzieć czy naprawde to zrobił nic innego na celu nie mam. Czy się rozstaniemy, pewnie tak bo nie wyobrazam sobie po co miałby pisać z inna pod imieniem Konrad.
Jeśli chodzi o to zajrzenie do telefonu, i życzenie mojemu facetowi normalnej kobiety, poprosił mnie o doładowanie telefonu więc chcąc nie chcąc wlazłam w te wiadomości i zobaczyłam to czego nie powinnam, chyba nie powinnam..
No właśnie, odwróci kota ogonem, dla samej siebie chce wiedzieć czy naprawde to zrobił nic innego na celu nie mam. Czy się rozstaniemy, pewnie tak bo nie wyobrazam sobie po co miałby pisać z inna pod imieniem Konrad.
Jeśli prosił Cię o doładowanie telefonu to nie sądzę, żeby był takim idiotą i wiedzieć że ma na nim coś do ukrycia. A Ty zamiast tylko doładować telefon oczywiście rzuciłaś się na jego wiadomości. Zrób konfontację. I oceń na zimno czy jego wyjaśnienia są sensowne i spójne. Na razie to masz poszlaki i to słabe, bo nawet nic konkretnego nie pisali.
poprosił mnie o doładowanie telefonu więc chcąc nie chcąc wlazłam w te wiadomości i zobaczyłam to czego nie powinnam, chyba nie powinnam..
Hahaha od razu Ci się wszystkie jego smsy otwarły i same przeczytały?
Swoją drogą, musiałaś mu już wcześniej robić jakieś jazdy o telefon, skoro biedak musi się kamuflować Bo gdyby to było coś ewidentnego do ukrycia, to na pewno by Ci telefonu do rąk nie dał
18 2016-07-14 11:48:14 Ostatnio edytowany przez ania8 (2016-07-14 11:49:33)
Jak się doładowuje telefon przychodzą smsy, że konto odblokowane stan konta itp. weszłam w smsy i na samym dole była rozmowa z Konradem, nie znamy żadnego konrada wiec mnie to zaciekawiło. Zresztą nieważne, możecie mysleć, że jestem wścibska nachalna zazdrosna. Chciałam się tylko poradzić o co może w tym chodzić jeśli nie o zdradę. Nigdy nie robiłam jazd o telefon mejle fejsa, nie miałam powodów w życiu bym nie pomyślała że on może mieć coś na sumieniu.
Ale co mi z tej konfrontacji? Wyprze się wszystkiego wiadomo a ja nie chce się rozstać, bo miałam tylko poszlaki.
A jeśli chodzi o telefon dzwoniłam z zastrzeżonego.
Dziwne jest też to, że nie usuwa tej rozmowy a widnieje ona od razu jak sie wejdzie w szkrzynkę odbiorczą.
Doświadczyłam. Ale nadal nie grzebałam, nie grzebię ani nie zamierzam grzebać nikomu w jego prywatnym telefonie. Tak samo, jak wymagam niegrzebania w moim. Tyle.
Cierpialas w pokorze i czekalaś aż świat ci się sam zawali na głowę? Tak w imię zasad?
Nie wiem co ma zrobić autorka, ale nie podoba mi sie takie potępianie. Nawet na tym forum jest kilka kobiet, którym wscibstwo uratowalo tylek.
I cóż... czasem trzeba sobie ubrudzić ręce w błocie żeby w całości w g*** nie wpaść
No właśnie, odwróci kota ogonem, dla samej siebie chce wiedzieć czy naprawde to zrobił nic innego na celu nie mam. Czy się rozstaniemy, pewnie tak bo nie wyobrazam sobie po co miałby pisać z inna pod imieniem Konrad.
"Co" zrobił? To, że ukrył kontakt z jakąś dziewczyną pod męskim imieniem jest faktem, czy "coś" więcej? Tymczasem nic na to nie wskazuje, chyba, że dostrzegasz jakieś niepokojące zmiany w jego zachowaniu.
Jeżeli jest to Twój narzeczony, to chyba rozstanie z takiego powodu byłoby pochopne. Problem w tym, że gdy spytasz wprost "dlaczego?", na bank usłyszysz mniej lub bardziej wyssane z palca argumenty; pomylił się, ona ma taka ksywkę , to dziewczyna, albo koleżanka jego kumpla Konrada itd. ewentualnie atak; dlaczego szperałaś...?
Jeżeli tak gnębi Cię ta sprawa (trudno się dziwić), spytaj, ale on może być już przygotowany.
Osobiscie uwazam, ze danie telefonu gdy on prawdopodobnie uwaza sie za sprytnego, w koncu wymyslil ze mozna zapisac jakas kolezanke konrad, a autorke za nieszperajaca, absolutnie nie jest znakiem ze niczego nie ukrywa. Jest po prostu bardzo pewny. I mozliwie ze wyrachowany.
Dowodow bym nie szukala (po telefonie). Raczej bym nie mowila o tym co znalazlam. Jesli nie ma czegos podejrzanego, to niczego to nie wniesie ta rozmowa. Jesli jest, to jesli nie ma zaawansowanego romansu to nie bedzie sie poczuwal do winy. Jesli jest to raczej tez uslyszysz jakies farmazony.
Skoro dzwonilas to znasz ten numer. Na pewno bym sobie gdzies go zapisala. Nie wiem co jest dobrym wyjsciem, ale konfrontacja w przypadku gdy nie masz niczego mocnego nie wydaje mi sie rozsadna. Bo dowie sie, ze podejrzewasz wiec bedzie ostrozniejszy, natomiast nie masz dowodow, wiec on nie ma motywacji by sie przyznac, jesli nie potrzebuje sam z siebie.
Jest tez szansa ze to serio nic dramatycznego. Sama na przyklad pisze na whatsappie z ludzmi i nie mam ich zapisanych w kontaktach z czystego lenistwa, a chyba dlugie pogawedki z kims niezapisanym to tez troche alarm moze byc.
To ze nie znasz Konrada jest nieco podejrzane, bo domyslam sie ze wiekszosc jego kumpli znasz chociaz z opowiesci.
Skupilabym sie chyba na obserwacji na razie chociaz to moze byc meczace psychicznie. Czy czesciej doladowuje konto ostatnio, czy znika gdzies, czy mniej sie dzieli opisem dnia, czy jest nerwowy, cokolwiek podejrzanego.
Jak się doładowuje telefon przychodzą smsy, że konto odblokowane stan konta itp. weszłam w smsy i na samym dole była rozmowa z Konradem, nie znamy żadnego konrada wiec mnie to zaciekawiło. Zresztą nieważne, możecie mysleć, że jestem wścibska nachalna zazdrosna. Chciałam się tylko poradzić o co może w tym chodzić jeśli nie o zdradę. Nigdy nie robiłam jazd o telefon mejle fejsa, nie miałam powodów w życiu bym nie pomyślała że on może mieć coś na sumieniu.
Ale co mi z tej konfrontacji? Wyprze się wszystkiego wiadomo a ja nie chce się rozstać, bo miałam tylko poszlaki.
A jeśli chodzi o telefon dzwoniłam z zastrzeżonego.
Dziwne jest też to, że nie usuwa tej rozmowy a widnieje ona od razu jak sie wejdzie w szkrzynkę odbiorczą.
To już trochę zmienia postać rzeczy. Jeśli będzie się motał i kombinował to nie miałbym żadnych skrupułów. Co do ostatniego zdania to jest bardzo dziwne, dlatego jestem zdania, że jeszcze będziecie się oboje śmiali z tej sytuacji za jakiś czas.
Czyli czekać obserwować, tak jak myślałam. Dziękuje wszystkim za podpowiedzi i poświęcony czas, ja mam jeszcze jedną opcję do podejścia kto to dokładnie jest ten Konrad, opiszę jak coś się wyjaśni(chociaż nie wiem co mi da jak już będę wiedzieć kto to jest).
Pozdrawiam!
santapietruszka napisał/a:Doświadczyłam. Ale nadal nie grzebałam, nie grzebię ani nie zamierzam grzebać nikomu w jego prywatnym telefonie. Tak samo, jak wymagam niegrzebania w moim. Tyle.
Cierpialas w pokorze i czekalaś aż świat ci się sam zawali na głowę? Tak w imię zasad?
Nie cierpiałam w pokorze, tylko olałam delikwenta, a następnym nadal nie zamierzam uprzykrzać życia grzebaniem w czymkolwiek prywatnym
I tego samego również doświadczyłam z drugiej strony, kiedy to mój były mąż usiłował znaleźć na mnie "haka" i węszył, gdzie mógł. Haka nie znalazł, bo go nie zdradzałam, za to znalazł pozew o rozwód, bo nie da się żyć z kimś takim, kto Cię bez przerwy kontroluje. Tyle w temacie
Mój były już mąż miał z kolei wpisanego w telefonie Stefana. Na codzień zachowywał się normalnie. A jak ładnie o mnie mówił do znajomych. Nikomu nie przyszło do głowy, że prowadzi podwójne życie. Mnie też. Tylko ten Stefan nie dawał mi spokoju. Miał nienormowany czas pracy, więc wszystko potrafil pięknie wytłumaczyć. Dopiero podsłuch w samochodzie ( tak, wiem wredna byłam, naruszyłam jego prywatność) pokazał jego prawdziw oblicze. Znając prawdę, pytałam go gdzie był, co robił itp. Normalna domowa rozmowa. Kłamał jak z nut. Strasznie był zapracowany, zmęczony. A wracał np. ze spotkania z panną. Śmiać mi się chciało już potem z głupka. Zdradzający zawsze znajdzie sposób. Zrobisz jak zechcesz. Ale jesli zaświeciła Ci sie lampka w glowie, to znaczy, że cos jest nie tak. Poobserwuj go. Może to fałszywy alarm. Ale raczej mu nie mów o swoich podejrzeniach. Jak jest winny to się wyprze wszystkiego, jak nic nie ma na sumieniu, to będzie mu przykro, że mu nie wierzysz.
Mój były już mąż miał z kolei wpisanego w telefonie Stefana. Na codzień zachowywał się normalnie. A jak ładnie o mnie mówił do znajomych. Nikomu nie przyszło do głowy, że prowadzi podwójne życie. Mnie też. Tylko ten Stefan nie dawał mi spokoju. Miał nienormowany czas pracy, więc wszystko potrafil pięknie wytłumaczyć. Dopiero podsłuch w samochodzie ( tak, wiem wredna byłam, naruszyłam jego prywatność) pokazał jego prawdziw oblicze. Znając prawdę, pytałam go gdzie był, co robił itp. Normalna domowa rozmowa. Kłamał jak z nut. Strasznie był zapracowany, zmęczony. A wracał np. ze spotkania z panną. Śmiać mi się chciało już potem z głupka. Zdradzający zawsze znajdzie sposób. Zrobisz jak zechcesz. Ale jesli zaświeciła Ci sie lampka w glowie, to znaczy, że cos jest nie tak. Poobserwuj go. Może to fałszywy alarm. Ale raczej mu nie mów o swoich podejrzeniach. Jak jest winny to się wyprze wszystkiego, jak nic nie ma na sumieniu, to będzie mu przykro, że mu nie wierzysz.
Twarda jesteś i opanowana.
zamoszcz napisał/a:Mój były już mąż miał z kolei wpisanego w telefonie Stefana. Na codzień zachowywał się normalnie. A jak ładnie o mnie mówił do znajomych. Nikomu nie przyszło do głowy, że prowadzi podwójne życie. Mnie też. Tylko ten Stefan nie dawał mi spokoju. Miał nienormowany czas pracy, więc wszystko potrafil pięknie wytłumaczyć. Dopiero podsłuch w samochodzie ( tak, wiem wredna byłam, naruszyłam jego prywatność) pokazał jego prawdziw oblicze. Znając prawdę, pytałam go gdzie był, co robił itp. Normalna domowa rozmowa. Kłamał jak z nut. Strasznie był zapracowany, zmęczony. A wracał np. ze spotkania z panną. Śmiać mi się chciało już potem z głupka. Zdradzający zawsze znajdzie sposób. Zrobisz jak zechcesz. Ale jesli zaświeciła Ci sie lampka w glowie, to znaczy, że cos jest nie tak. Poobserwuj go. Może to fałszywy alarm. Ale raczej mu nie mów o swoich podejrzeniach. Jak jest winny to się wyprze wszystkiego, jak nic nie ma na sumieniu, to będzie mu przykro, że mu nie wierzysz.
Twarda jesteś i opanowana.
Naprawdę gratuluje cierpliwości, mi sie już kończy a dopiero 5 dni znam sytuacje
Nie jestem twarda ani opanowana. W stresie działam, rozwiązuję problemy. Potem to oczywiście odchoruję, ale to inna sprawa. Natomiast ja jeszcze temu zdradzaczowi dałam " ostatnią" szansę" jak ta pierwsza naiwna. Klekal na kolana, obiecał wszystko co chciałam usłyszeć. Z tym, że ja juz nie miałam chyba do niego szacunku, zaufania. Na moje szczęście wspierała mnie siostra i kolezanka. Nie powiedziałąm mu o podsłuchach. Nie będe tu wchodzić w szczegóły, ale znowu po jakimś czasie sprawdziłam bilingi i pojawiły sie dziwne numery. Jak zapytałam, czy kontaktował sie z panną, to oczywiście powiedział, że nie. Patrzył mi prosto w oczy. Wtedy zrozumiałam, że x lat żyłam z kłamcą, oszustem. Zaczęłam zbierać twarde dowody. Ktoś może napisze, że tak się nie robi, że to nieetyczne, że zniżam się do jego poziomu. To nie jest prawda. Ja wreszcie po latach zapragnęłam życ normalnie, zwyczajnie. Tylko, aby to zrobić musiałam odzyskac wolność, udowodnić wiernemu inaczej, że mnie krzywdził. Chciałam mieć na papierze, że to tylko i wyłącznie jego wina. Bo tak było. A Ty jeśli tutaj piszesz to znaczy, że masz problem. Coś Ci nie pasuje w zachowaniu partnera. Najlepiej rozszyfrować kto to jest "ta" Konrad. Innego sposobu nie ma, aby wrócił Ci spokój.
29 2016-07-16 11:56:20 Ostatnio edytowany przez ania8 (2016-07-16 11:59:53)
wiem kto to jest. Wahałam się czy najpierw z nią porozmawiać czy z nim. Jednak zapytałam wprost narzeczonego czy nie ma mi nic do powiedzenia, że czekam na szczerą rozmowę, oczywiście nic. Pytam że może mam zmienić wygląd jak ona(nie dosłownie) nadal nie wie o co chodzi. Pytam kto to jest Konrad, mówi że kolega a kto. I tak prosto w oczy kłamie brnie dopóki mu nie powiedziałam ze szczegółami co wiem. Obiecałam sobie że nic nie powiem dopóki sie nie przyzna ale był tak bezczelny, że nie dałam rady.
Tłumaczył, że to koleżanka z przed dwóch lat jak jeszcze mieszkał na stancji, i jakies półtora miesiąca temu spotkał ją (nadal mieszkamy i ona i my na tej samej dzielnicy) i wymienili się numerami, pisali dwa dni potem za miesiac tylko raz co ja zobaczyłam i tyle. Nie wierze, powiedziałam, że dopóki nie powie mi prawdy, albo chociaż racjonalnego wyjaśnienia po co zapisał ją imieniem żeńskim nie będziemy rozmawiać.
Wiem, że większość radziła zaczekać, obserwować, ale nie miałam naprawdę na co, ta dziewczyna ma chłopaka od paru lat, pracuje z moją siostrą cioteczną!(czysty przypadek)więc myślę, że nic bym nie mogła zdziałać. Nie wytrzymałabym dłużej udając ,że nic nie wiem.
Uważasz, że usłyszysz prawdę? Nie. Powie Ci to co chcesz usłyszeć. Z dziewczyną nie masz co rozmawiać. Ona dla Ciebie jest obca. To sprawa między Tobą, a nim. Następnym razem Twój chłopak lepiej się ukryje. A Ty wierzysz, że mówi prawdę?
zabpth napisał/a:Jacenty89 napisał/a:Tyle, że autorka zajrzała do telefonu zanum ją cokolwiek niepokoiło. A to już jest nie w porządku.
Ja uważam, że skoro zajrzała to znaczy że coś Autorkę jednak niepokoiło, może jakieś delikatne subtelne uczucie, czasami coś oddziałuje na tyle delikatnie że nie jesteśmy wstanie tego wyłapać, nie mniej wpływa na pewne postawy i zachowania- Intuicja?.
Czasami szukając odpowiedzi odnośnie jakiegoś problemu, w potoku myśli pojawia się jedna zupełnie ignorowana, logicznie odrzucana, czasami nie mogąc znaleźć rozwiązań taka myśl jest jedyną która gdzieś przeleci, i również logicznie odrzucana, warto nauczyć się wyłapywać, nie wiem jak to działa do końca.
To że zajrzała mimo że nie miała żadnych powodów, to może tak być na płaszczyźnie świadomej, natomiast podświadomość wie swoje.
Jednak zajrzała i coś znalazła, czyli nie całkiem nieuzasadnione to było.
PozdrawiamTak można tłumaczyć każdą zaborczość. Pozdrawiam.
A jakoś innym mężczyznom doradzasz podsłuchy już 2 twoja wpadka. Przy 3 należy ci się ban.
Uważasz, że usłyszysz prawdę? Nie. Powie Ci to co chcesz usłyszeć. Z dziewczyną nie masz co rozmawiać. Ona dla Ciebie jest obca. To sprawa między Tobą, a nim. Następnym razem Twój chłopak lepiej się ukryje. A Ty wierzysz, że mówi prawdę?
Czyli uważasz, że powinnam go zostawić po przeczytaniu dwóch smsów??
poznał jakąś dziewczyne, wymienili się numerami i wpisał ją jako chłopaka, zebys w razie gdy będziesz sprawdzała mu ksiązke ,nie znalzła nic podejrzanego. Szczerze by mnie to zaniepokoiło. Nie pytaj kto to ten Konrad bo się skapnie i całkiem ją wykasuje albo wpisze inaczej, obserwuj na razie i nie dawaj nic po sobie poznać. Zadzwon z jakiegoś innego telefonu do niej jeśli masz jej numer i zapytaj czy możesz rozmawiać np. z Anią , a jesli powie ,że nie to zapytaj z kim rozmawiasz, może w ten sposób uzyskasz chociaż jej imię, mnie się udało dowiedzieć z kim rozmawiam dziewucha od razu się przedstawiła, chyba że ta będzie bardziej inteligentna.
Bardzo dobra rada. Nie pytaj o Konrada tylko rob swoje i dalej to obserwuj.
Teraz to nieco za późno, po konfrontacji. Jeśli ma coś do ukrycia to ukryje to lepiej. Sama kwestia tego, czemu panna była Konradem jest zależna od tego, jak to u Was jest - jeśli jesteś chorobliwie zazdrosna, to nawet niewinny kontakt mógłby zostać tak ukryty. Jeśli taka nie jesteś, to cóż - na jawne i niewinne zamiary to nie wskazuje.
Na pewno nie jestem chorobliwe zazdrosna, jestesmy ze soba już pare lat,nigdy nie robiłam scen zazdrości, on ma jakieś tam koleżanki ale ma z nimi bardzo słaby kontakt bo wyprowadził sie od siebie z miejscowości do mnie. Nowych znajomości też nigdy nie zawierał, taka sytuacja to kompletna nowość i zaskoczenie. Tak jak dziewczyny pisały, przepraszał, że pisał z kimś, płakał, że nie powinien, do niczego więcej się nie przyznał. Pewnie jestem naiwna ale pare dni się nie odzywałam i już mu ''wybaczyłam''. Chyba mu wierzę, ale czy mówi prawdę pewnie nigdy sie nie dowiem. Po prostu nie wyobrażam sobie, że mógłby mnie zdradzić(wiem, naiwna).