Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

1 Ostatnio edytowany przez niemamzielonegopojecia (2016-06-11 16:20:07)

Temat: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Witam. Nie chodzi mi o wylewanie żali, a o poznanie opinii - czy dobrze zrobiłam. Byłam z chłopakiem niemal dwa lata. Jak w większości związków przez niemal cały pierwszy rok wszystko było tak, jak powinno. W ten związek wchodziłam niepewnie, nie byłam do tego przekonana, ponieważ uważałam, że przyjaźń pomiędzy nami była czymś, o czym zawsze marzyłam. Jednak on chciał czegoś więcej, a ja nie chciałam go stracić. Wiem - głupie zagranie z mojej strony. Nie chciałam ranić jego, ale chyba niestety przede wszystkim siebie. Mimo wszystko po jakimś czasie stało się i pokochałam go zadziwiająco mocno. Zaczęłam brać całą tę relację poważnie. Zaczęłam się starać, dbać o niego i sprawiać, aby jego życie ze mną było jak najlepsze. Jednak po jakimś czasie zaczęło się psuć. Niespełnione obietnice, kłótnie, coraz częstsze konflikty interesów. Jednak oboje w dalszym ciągu deklarowaliśmy wzajemną miłość i uparcie walczyliśmy o to, by to uczucie nie zostało zniszczone przez różne spojrzenie na świat. Dalej wiem, że to uczucie między nami jest, jednak dotarłam do punktu, w którym nie mogłam już dłużej się oszukiwać. Usłyszałam, że on nie chce ślubu. Nigdy. Albo, może kiedyś, może mu się odwidzi, ale w danej chwili nie czuje takiej potrzeby. Zapaliło mi się czerwone światełko, nie mogłam przejść obok tych słów obojętnie. On wiedział, że ja dążę do tego, aby kiedyś związać się węzłem małżeńskim. Nie teraz, nie w najbliższym czasie, ale wiedziałam, że jest to dla mnie cel. On z początku prezentował takie poglądy jak ja. Zapytałam więc, czy mam czekać, marnować moją młodość na życie w ciągłym poczuciu niepewności. On poprosił, abym uszanowała jego decyzję. I staram się to zrobić. Jednak finalnie, być może pod względem dużych emocji, które wzięły górę powiedziałam, żebyśmy dali sobie spokój. On nie naciskał.
Wiem, że nie zrezygnuję ze swoich wartości. W głębi duszy wierzę w to, że zrobiłam dobrze, jednak cały czas czuję się winna. Pomimo, że nie chcę wchodzić w małżeństwo teraz, chcę wiedzieć, że oboje dążymy w tym samym kierunku. Nie chcę też go obwiniać, jednak cały czas zadaję sobie pytanie, czy moja decyzja była słuszna, czy może lepiej w imię tego uczucia powinnam zostać i wierzyć, że kiedyś to wszystko się ułoży.
A przede wszystkim dręczy mnie pytanie, czy on faktycznie, prawdziwie mnie kocha?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

To trudne pytanie, czy On Cię kocha ?Niekoniecznienie musi tak być, że nie ma w sobie miłości do Ciebie, bo kierunek jego w życiu jest sprzeczny z Twoim .To zależy czy jego zachowanie w trakcie ostatniego czasu trwania związku ochłodziło się w stosunku do Twojej osoby?Jeśli tak ,to masz odpowiedź jesli jednak było jak należy ,to zwyczajnie poróżniła Was wyłącznie sprzeczna idea partnerstwa.Z tym poczuciem winy musisz poradzić sobie sama . pomoc Ci w tym może stwierdzenie jasno przed samą sobą ,że w życiu pragnienia i realizacje celów są bardzo ważne w Twoim przypadku jest to Rodzina.....Cokolwiek o sobie nie pomyślisz ,to jednak Wykazałaś się dojrzałoscią.Kto wie może za 5 lat zapragnęłabyś, aby mieć dziecko a Twój facet powiedziałby ,że nie chce......?

3

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Mnie się wydaje, że słusznie postąpiłaś. Pamiętam takie słowa, że w związku nie chodzi o to, by patrzeć na siebie nawzajem, ale by patrzeć w tym samym kierunku. U Was tego nie było. Inne plany na życie, inny sposób patrzenia - różnice w kwestiach fundamentalnych. Tak jak niechęć do posiadania dzieci, gdy jedno nie chce, to drugie nie ma na co czekać - tak samo ślub.

4

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Ja również uważam, że postąpiłaś słusznie. To bardzo odważna decyzja. Mężczyźni często mówią, że ślub nie ma znaczenia, ty i tak wiesz, że ja bardzo Cię kocham. Owszem, ale skoro chcesz ze mną być to dlaczego tak trudno jest Ci sformalizować związek. Ktoś ma prawo nie wierzyć w śluby, ale kwestie życiowe tj. pewność, opieka nad dziećmi itp. przeważają szalę. Niezależnie jednak od tego czy komuś śluby się podobają czy nie to jest to poważna sprawa. Gdybyś została z takim mężczyzną to ciągle czułabyś jakiś niedostatek. Prędzej czy później temat by powrócił. Zgadzam się też z przedmówczynią co do patrzenia w tym samym kierunku. To podstawa zgodnego związku. Nie wierzę w to, że przeciwieństwa się przyciągają (tylko tak długo, jak jest namiętność, a potem zaczyna się dramat).

5

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

To zależy, czy któreś z was miało jakieś konkretne powody, by nie dać się przekonać drugiemu.

Bo jeśli to kwestia ego (tzn. żadna ze stron nie chce ustąpić - "bo nie"), to nie ma sensu walczyć ze sobą, lepiej dać sobie spokój.

6

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Małżeństwo i owszem jest ważne dla niektórych.Otóż dla mnie nie. Jestem ze swoją kobietą 15 lat i jesteśmy bez ślubu.Teraz chce ją zostawić....O jakim bezpieczeństwie Ty mówisz? Przecież jak będziecie po ślubie to nie ma żadnej gwarancji, że po 2 latach się nie rozejdziecie. Chyba, że mówisz o bezpieczeństwie materialnym, ale póki nie macie wspólnego domu to jakie to ma znaczenie.Moim zdaniem akt małżeński niczego tu nie wnosi. Jak się kochacie i będziecie o siebie dbać to będzie dobrze długo, a jak nie to nie.To proste.Więc jeśli go kochasz to kieruj się sercem.Pozdrawiam serdecznie!

7

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Mój były-już-chłopak twierdził tak samo - żadnego ślubu, żadnych dzieci. Dla mnie to też nie był jakiś priorytet, ale jego podejście "tylko moje zdanie jest ważne" zaważyło na tym, że związek się skończył. Tutaj było podobnie. Był on i jego plany, a Twoje potrzeby?

8

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Dla mnie tu w ogóle zabrakło rozmowy na ten ogromnie ważny temat. Zero gadania o potrzebach, pomysłach, jak widzicie siebie za 3/5 lat, co z przyszłością, jeśli nie małżeństwo - to co, jeśli małżeństwo - to kiedy? Dla mnie to wygląda na dialog:
A: - chcę ślubu.
B: - nie chcę ślubu.
A: - ok, to cześć.
B: - ok.


I spoko, małżeństwo może być takim punktem sporu i może zadecydować o związku, bo to ważna kwestia. Ale on powiedział "może kiedyś", "teraz nie widzę takiej potrzeby" - i o tym napisałaś - ale nie wystarczyła ci odpowiedź, bo chciałaś usłyszeć entuzjastyczne TAK.

Jakby w ogóle nie było to miejsca na jakąkolwiek negocjację, na poznanie zdania drugiej osoby, zrozumienie, dlaczego tak, dlaczego nie. Potraktowałaś to jako ostateczną odpowiedź, bo chciałaś usłyszeć "tak, jestem w tej chwili na 100% pewny, że chcę z tobą wziąć w przyszłości ślub". On ci tego nie powiedział, więc szybciutko zabrałaś się (może z powodu urażonej dumy) i koniec.

9

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.
mar1234 napisał/a:

Małżeństwo i owszem jest ważne dla niektórych.Otóż dla mnie nie. Jestem ze swoją kobietą 15 lat i jesteśmy bez ślubu.Teraz chce ją zostawić....O jakim bezpieczeństwie Ty mówisz? Przecież jak będziecie po ślubie to nie ma żadnej gwarancji, że po 2 latach się nie rozejdziecie. Chyba, że mówisz o bezpieczeństwie materialnym, ale póki nie macie wspólnego domu to jakie to ma znaczenie.Moim zdaniem akt małżeński niczego tu nie wnosi. Jak się kochacie i będziecie o siebie dbać to będzie dobrze długo, a jak nie to nie.To proste.Więc jeśli go kochasz to kieruj się sercem.Pozdrawiam serdecznie!

tak, piszę głównie o bezpieczeństwie materialnym. a rozwijając ten temat też o tym co stanie się z dziećmi. nie wszyscy faceci są super i dogadają się z partnerką. nie wszystkie kobiety potrafią przełknąć krzywdę, a to może np. odbić się na związku z dziećmi. oprócz tych wspaniałych niestety wokół nas są też ludzie kompletnie nieodpowiedzialni.

ja mam jednak pytanie to chłopaków: co wy tak do jasnej choinki boicie się tego małżeństwa? skoro tak kochacie kobietę i chcecie z nią być na dobre i na złe i w ogóle to w czym problem? prawda jest taka, że zostawiacie sobie w ten sposób otwartą furtkę. jasne, że facet/kobieta odejdzie jeśli będzie chciał. ale będąc w małżeństwie jest trudniej odejść. czasem trzeba pozałatwiać sprawy (choć kontakt może boleć...)

jakaś się taka dziwna moda zrobiła na otwarte związki, na dawanie sobie wolności (jakże chciałabym znać definicję tej wolności?!), a potem wychodzą z tego tacy pokiereszowani ludzie... wiadomo, że jeśli dla dziewczyny to jest ważne to jest ważne i koniec. poza tym smokingcat ma rację. to jest zbyt ważny temat, żeby się naginać. gdzie jest to co dla mnie jest ważne. to zbyt ważny temat, żeby zakończyć go ot tak. autorka wątku była w związku. nagle temat wyszedł i bach, skończyło się. gdzie rozmowa? nie mówi się ot tak: nie chcę ślubu. i koniec kropka.

10

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

A skąd wiadomo,  że nie bylo rozmowy?  Po dwoch postach stalo sie to oczywiste....?

11 Ostatnio edytowany przez Bolesław (2016-06-14 15:04:45)

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Skoro mężczyzna nie jest stały, nie możesz się na nim oprzeć, wiesz że potrzebujesz poczucia bezpieczeństwa, którego Ci nie daje, podjęłaś decyzję to po co jeszcze te rozkminy nad rozlanym mlekiem? Coś Ci to da? Będziesz podważała własne myślenie i oczekiwania, po to tylko, żeby zadowolić swoją potrzebę niesamotności? I co się wtedy zmieni? Co dziwnego w tym, że żeby się cenić, żeby zachować szacunek do samej siebie, trzeba zachować się w określony sposób? Zastanów się. Jaka cecha Twojej osobowości powoduje, że przymierzając się do kupna powiedzmy samochodu (to takie porównanie), który okazuje się z wadą nie nadającą się do użytkowania, nie szukasz innego ale rozprawiasz o tamtym, wiedząc jednocześnie, to co już wiedziałaś. Że ten samochód potrzebuje holowania. I tylko będąc silną kobietą, kierującą mężczyzną, mogłabyś się w tym odnaleźć. Fakty są jednak takie, że nie jesteś, bo sama jesteś samochodem do holowania (w pewnym ale pozytywnym sensie poczucia bezpieczeństwa wynikającego ze stałości). A holować się w dwie strony jednocześnie - się nie da. Bardzo dobrze wiesz o tym.

12

Odp: Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Autorko, skoro dla ciebie nie ma w tej kwestii kompromisu, małżeństwo jest dla ciebie celem i potrzebujesz go, żeby być spełnioną w życiu - to moim zdaniem postąpiłaś dobrze. Faktycznie lata, które spędziłabyś na związku z tym facetem, choćby był to dobry człowiek, byłyby w pewnym sensie zmarnowane. Bo w końcu przyszedłby ten moment, że ty byś slubu chciała - a on być może wciąż nie. Gdybyś była się w stanie pogodzić się z tym, że będziecie już do końca życia w związku nieformalnym, to byłaby inna sprawa.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Odeszłam, bo nie czułam się pewnie - teraz nie wiem czy słusznie.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024