Moje Drogie, Moi Drodzy. Mam do Was pytanie. Ile rozstań przeszliście? Czy każde przeżywaliście podobnie?
Niektórzy mówią, że każde kolejne jest mniej bolesne, bo już wiesz, że "przeszedłeś to i żyjesz nadal".
Ja właśnie przechodzę moje trzecie rozstanie, ale jest dla mnie najdotkliwsze mimo, że związek trwał najkrócej.
Każde kolejne rozstanie jakby odbiera więcej z nadziei, że "kiedyś będzie pięknie". Plus upływający czas.... Ja tak przynajmniej czuję. Wchodząc w ten związek miałam takie odczucie, że w sumie jak już teraz nie wyjdzie, to już po przysłowiowych ptakach.No bo ile można tych serca złamań otwartych.
Proszę, podzielcie się historiami, refleksjami.