bez nerwowej atmosfery panie i panowie 
#1czym się objawiała toksyczna osobwość z mojej strony?
- nie wspierałem jej / patrzyłem na siebie jak kogos kto ratuje zycie - kto jest wyzej, co jest bardziej waznego niz ratowac zycie, po x nastu godzinach operacji?
// a kazda osoba ma inny zakres dzialan, trzeba doceniac kazdego - nie mowie poniazac, ale cieiszyc sie z jego sukcesow tak, a tak moja luba czula sie przy mnie jak 0, bo ja taki, a ona tylko cos tam studiuje etc - to byl problem
- ona wspierala mnie zawodowo, ja prawie w ogole, bylem po prostu nic wiecej. mega mnie to teraz boli, nigdy nie usiadlem, powiedzialem kochanie - chodz pomoge ci znaleźć lepsza prace, a mam mase kontaktow etc
Wydaje mi sie, ze usychala przy mnie, ze bylem troche bierny w tym zwiazku, za co jest mi teraz tak glupio, nie wiem musialem do teog dojrzec.
Chcialbym ja odzyskac, ale nie chce jej nekac, ona mi nie ufa i nie wiem jak to odbudowac...
- nie za bardzo wspierałem, bo uważałem ze moja kobieta robi małe rzeczy, bo wszystko patrzyłem przez pryzmat swojego nosa czytać -> ratuję życie (prawie jak bóg), a licencjat to tylko prosta praca - moje publikacje naukowe, które pisze wieczorem są bardziej ambitne, i traktuje je jak pisanie do poduszki, więc nie zauważalem potrzeby wspierania drugiej osoby, kupienia jej kwiatów po napisaniu każdego rozdziału etc
- nie pomagałem jej w rozwoju zawodowoym, pracuje w marketingu / wiec inna branza niz moja - ale za bardzo sie tym nie interesowalem, a ona na kazdym kroku interesowala sie czy mam dobrze koszule na sympozjum wyprasowana, spinki, zegarek etc