Witam pierwszy raz pisze na forum wiec jesli czegos nie wyjasnilem to przepraszam.
Zaczne od srodka tj sytuacji przez ktora, jestem sam niewiem gdzie. Otoz pewnego dnia gdy z partnerka oraz dwojka naszych dzieci mielismy dekorowac dom na Halloween zadzwonila matka mojej partnerki proszac by ta udala sie z nia na chwile przetlumaczyc cos w szpitalu ( mieszkamy w Irlandii). Po pol godziny skonczylem z corka odrabiac lekcje ich niema. Po poltorej dzieci nie mogly sie doczekac wiec zaczelismy w troje dekorowac dom. Gdy wrocily zapytalem zdenerwowany ale kulturalnie co tak dlugo na co tesciowa wywalila o co mi chodzi wplatajac w zdanie jeden czy dwa wulgaryzmy. Wpadlem w wscieklosc i nie wytrzymalem wygarnalem jej co o niej mysle i wygarnalem jej wszystkie sytuacje kiedy byla nie fer w stosunku do nasze czworki. Tzn? Juz pisze. Pomimo iz mieszka w Irlandii pare kilometrow od nas przez 6 lat nigdy nie miala czasu by wyjsc z wnukami gdzie kolwiek. Gdy proponowalismy by wziela dzieci do kina my zaplacimy lub do parku zawsze miala jakas wymowke. Gdy nas odwiedzala pila szybka kawe, ponazkala na wszystko i tyle. Tak wiec caly ten czs radzilismy sobie z wszystkim sami. Choroby dzieci, dolegliwosci powarzne partnerki, wychowywanie dzieci itp. Wszystko ok radzilismy sobie jednak nasze zycie intymne ucierpialo. Zapytacie czemu nie wzielismy opiekunka? Kochamy nasze dzieci i nie ufamy takimi osoba bo roznie z nimi bywa. Po tej sytuacji przestalismy sie dogadywac z moja partnerka. Nie wiedzialem ze moja klutnia z jej matka tak ja dotknie. Nigdy nie zdradzilem mojej partnerki nigdy jej nie uderzylem ani nie oszukalem. A mimo to od dwoch miesiecy mieszkamy osobno. Widujemy sie co prawda co dziennie calujemy rozmawiam jezdzimy na spacery z dziecmi jednak niche chce bym wprowadzil sie spowrotem. Moje pytanie wie ktos dlaczego? Ja nie rozumiem. Dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Dodam tylko ze nawet gdy moja partnerka kilka krone lzala wszpitalu jej matka nawet sie nie poftygowala do niej. Tak wiec jakos specjalnie blisko chyba nie bylo.
1 2016-05-23 23:12:42 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-23 23:39:24)
Bo obraziłeś jej matkę.
3 2016-05-23 23:34:05 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-23 23:48:45)
Bo obraziłeś jej matkę.
Przeprosilem,pozniej za sposob w jaki jej powiedzialem ale nie za to co powiedzialem. Za prawda nie przeprosze.
Wpadlem w wscieklosc i nie wytrzymalem wygarnalem jej co o niej mysle i wygarnalem jej wszystkie sytuacje kiedy byla nie fer w stosunku do nasze czworki. Tzn? Juz pisze. Pomimo iz mieszka w Irlandii pare kilometrow od nas przez 6 lat nigdy nie miala czasu by wyjsc z wnukami gdzie kolwiek. Gdy proponowalismy by wziela dzieci do kina my zaplacimy lub do parku zawsze miala jakas wymowke. Gdy nas odwiedzala pila szybka kawe, ponazkala na wszystko i tyle. Tak wiec caly ten czs radzilismy sobie z wszystkim sami. Choroby dzieci, dolegliwosci powarzne partnerki, wychowywanie dzieci itp. Wszystko ok radzilismy sobie jednak nasze zycie intymne ucierpialo. Zapytacie czemu nie wzielismy opiekunka? Kochamy nasze dzieci i nie ufamy takimi osoba bo roznie z nimi bywa.
Po pierwsze,zgadzam się z Narzeczoną.
A po drugie,to chyba trochę przesadziłeś z tym "wygarnianiem".Dzieci to Wasz obowiązek,a nie teściowej.Nie miała takiej chęci jak widać.
5 2016-05-23 23:44:45 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-23 23:46:08)
Ok, racja. Tak Wiem. Ale co teraz? Niby wszystko ok wyjasnilismy sobie wszystko, twierdzi ze mine kocha ja, tez ja kocham, jednak niechce bym narazie wprowadzal sie do domu. Brakuje mi ich codziennej obecnosci.
Poczekaj aż emocje opadną. Skoro się kochacie, to raczej takie coś nie wpłynie ostatecznie na małżeństwo, chociaż pewnie przez dłuższy czas niesmak pozostanie. Póki co jest za duży.
PS. Przeprosiny "Przepraszam, ale..." to żadne przeprosiny tak naprawdę, ale to już inna sprawa.
Ok, racja. Tak Wiem. Ale co teraz? Niby wszystko ok wyjasnilem sobie wszystko, twierdzi ze mine kocha ja, tez ja kocham, jednak niechce bym narazie wprowadzal sie do domu. Brakuje mi ich codziennej obecnosci.
W takim razie,albo nie zostało wszystko wyjaśnione do końca...albo to szczeniacka forma "kary".
Wspólnie wynajmujecie tam mieszkanie, czy jak?Bo nie kumam,dlaczego nie możesz tam mieszkać?
8 2016-05-23 23:53:13 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-23 23:56:14)
Tak, mieszkanie wynajmojemy razem. Porosila bym sie na jakis czas wprowadzil. Zawsze ja szanowalem wiec z bulem ale sie wyprowadzilem,tak jak chciala. Dziekuje za odpowiedzi to dlamnie wazne. Czemu? bo czuje sie jak dziecko w mgle. Ide po omacku.
Bule,to Ty zostaw w świętym spokoju
Ewentualnie Komorowskiemu.
Jesteście małżeństwem,macie dzieci...dwa miesiące to trochę długo.Trza usiąść jak dorośli,pogadać,jak trzeba to przeprosić jak nie...to nie.I po sprawie.
Co to zabawa w kotka i myszkę?
Rozumiem,że teściowa może mieć focha...dałeś dupy.Ale to z żoną żyjesz z nią masz dzieci.
Majka moi starsi jak byłam mała nie mieszkali ze sobą przez rok, gdy mój ojciec raz jeden obraził moją babcię (i to o wiele mniej hardcorowo), więc 2 miesiące to malutko
Nie no autorze głowa do góry. Będzie dobrze, grunt, że normalnie z żoną rozmawiacie. Tylko na przyszłość powstrzymaj jęzor
No dobra,ale po kiego takie sztosy?Czemu to ma służyć?Bo ja nie rozumieć
12 2016-05-24 00:11:01 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-24 08:18:43)
Masz racja dalem dupy, przemyslalem wszystko na spokojnie wyciagnalem wnioski z calej tej sytuacji. Rozmawialem juz nie raz z partnerka, jednak wydaje mi sie zraniona przezemnie i tego nie rozumiem. Nigdy odkad jestem razem(8 lat) nie bylo pomiedzy nami powarznej roznie zdan. A tesciowa fakt zawsze dzialala namnie jak plachta na byka z tym ze siedzialem caly czas cicho. I tylko z zona rozmawialismy co nam sie w jej zachowaniu nie podoba.
13 2016-05-24 00:11:45 Ostatnio edytowany przez Byla_Narzeczona (2016-05-24 00:12:20)
Ja to rozumiem tak, że żona jest bardzo z matką związana, najgorsza złość jej już pewnie na męża minęła, ale nie wiemy, czy jej matka nie truje jaki to on niedobry i powinna go kopnąć w zadek, więc teraz jest takie zawieszenie pomiędzy młotem a kowadłem Oczywiście teoretycznie (o ile jest rzeczywiście taka sytuacja) wiadomo co powinna z tym zrobić, lecz dla niej - będącej w centrum tego wszystkiego - jest pewnie o wiele, wiele trudniej.
Ja to rozumiem tak, że żona jest bardzo z matką związana, najgorsza złość jej już pewnie na męża minęła, ale nie wiemy, czy jej matka nie truje jaki to on niedobry i powinna go kopnąć w zadek, więc teraz jest takie zawieszenie pomiędzy młotem a kowadłem
Oczywiście teoretycznie (o ile jest rzeczywiście taka sytuacja) wiadomo co powinna z tym zrobić, lecz dla niej - będącej w centrum tego wszystkiego - jest pewnie o wiele, wiele trudniej.
Dokładnie.
Czyli pierwszy krok do rozpiertolenia związku.
15 2016-05-24 00:21:05 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-24 00:25:14)
Pytalem, czy cos jej mowila podobno nie. Czyli co poczekac na jej krok czy samemu starac sie jak robilem to do tej pory.
I jeszcze raz dziekuje za odpowiedzi.
16 2016-05-24 00:31:09 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-24 00:35:55)
Majka moi starsi jak byłam mała nie mieszkali ze sobą przez rok, gdy mój ojciec raz jeden obraził moją babcię (i to o wiele mniej hardcorowo), więc 2 miesiące to malutko :D
Nie no autorze głowa do góry. Będzie dobrze, grunt, że normalnie z żoną rozmawiacie. Tylko na przyszłość powstrzymaj jęzor :P
To napewno :)
Pytalem, czy cos jej mowila podobno nie. Czyli co poczekac na jej krok czy samemu starac sie jak robilem to do tej pory.
I jeszcze raz dziekuje za odpowiedzi.
Ale starać się o co?
Ja rozumiem,że jesteś sfrustrowany sytuacją,ale weźże się chłopie w garść.
Przecież to jest popiertolone.
michael82 napisał/a:Pytalem, czy cos jej mowila podobno nie. Czyli co poczekac na jej krok czy samemu starac sie jak robilem to do tej pory.
I jeszcze raz dziekuje za odpowiedzi.Ale starać się o co?
Ja rozumiem,że jesteś sfrustrowany sytuacją,ale weźże się chłopie w garść.
Przecież to jest popiertolone.
Starac sie rozmawiam jak wrocic do wspolnego mieszkania. Nie rozumiem jak kochac i niechce razem mieszkac.
Oj...to co mam Ci powiedzieć?
Że jak poluzuje smycz,to będziesz mógł wrócić?
Normalnie wrócić...na nogach,nie na czworaka.
Rozumiem,że było nieporozumienie,pocisnąłeś...ale żeby to doprowadziło rozwalenia wszystkiego,bo mamusia ma focha...to deko chore jest.
Oj...to co mam Ci powiedzieć?
Że jak poluzuje smycz,to będziesz mógł wrócić?
Normalnie wrócić...na nogach,nie na czworaka.Rozumiem,że było nieporozumienie,pocisnąłeś...ale żeby to doprowadziło rozwalenia wszystkiego,bo mamusia ma focha...to deko chore jest.
Madre slowa, wsumie to racja musze to na spokojnie przetrawic.
Nie wiem czy mądre czy nie.Podpuszczam Cię,żebyś portki znalazł
22 2016-05-24 00:59:19 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-24 08:22:04)
Oj...to co mam Ci powiedzieć?
Że jak poluzuje smycz,to będziesz mógł wrócić?
Normalnie wrócić...na nogach,nie nobaa czworaka.Rozumiem,że było nieporozumienie,pocisnąłeś...ale żeby to doprowadziło rozwalenia wszystkiego,bo mamusia ma focha...to deko chore jest.
Tylko nie wiem czy problem tkwi w matce mojej zony bo ostatnio ma spore problemy zdrowotne wiec obawiam sie ze to moze tkwic w mojej partnerce.
Nie wiem czy mądre czy nie.Podpuszczam Cię,żebyś portki znalazł
majkaszpilka napisał/a:Oj...to co mam Ci powiedzieć?
Że jak poluzuje smycz,to będziesz mógł wrócić?
Normalnie wrócić...na nogach,nie nobaa czworaka.Rozumiem,że było nieporozumienie,pocisnąłeś...ale żeby to doprowadziło rozwalenia wszystkiego,bo mamusia ma focha...to deko chore jest.
Tylko nie wiem czy prolem tkwi w matce mojej zony bo ostatnio ma spore problemy zdrowotne wiec obawiam sie ze to moze tkwic w mojej partnerce.
No to guzik pogadaliście...skoro nie wiesz.
25 2016-05-24 01:10:03 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-24 01:28:09)
michael82 napisał/a:majkaszpilka napisał/a:Oj...to co mam Ci powiedzieć?
Że jak poluzuje smycz,to będziesz mógł wrócić?
Normalnie wrócić...na nogach,nie nobaa czworaka.Rozumiem,że było nieporozumienie,pocisnąłeś...ale żeby to doprowadziło rozwalenia wszystkiego,bo mamusia ma focha...to deko chore jest.
Tylko nie wiem czy prolem tkwi w matce mojej zony bo ostatnio ma spore problemy zdrowotne wiec obawiam sie ze to moze tkwic w mojej partnerce.
No to guzik pogadaliście...skoro nie wiesz.
Fakt.
chyba twoja partnerka jest bardzo zależna od swojej matki.. mechanizm zostawiania a ona robi wszystko, zeby matka jej nie zostawiła znowu..
dotkneło ja bo twoja klotnie uznała za zagrozenie (bo ona chce zasłużyć na to, zeby nie być zostawianą).
Witam pierwszy raz pisze na forum wiec jesli czegos nie wyjasnilem to przepraszam.
Zaczne od srodka tj sytuacji przez ktora, jestem sam niewiem gdzie. Otoz pewnego dnia gdy z partnerka oraz dwojka naszych dzieci mielismy dekorowac dom na Halloween zadzwonila matka mojej partnerki proszac by ta udala sie z nia na chwile przetlumaczyc cos w szpitalu ( mieszkamy w Irlandii). Po pol godziny skonczylem z corka odrabiac lekcje ich niema. Po poltorej dzieci nie mogly sie doczekac wiec zaczelismy w troje dekorowac dom. Gdy wrocily zapytalem zdenerwowany ale kulturalnie co tak dlugo na co tesciowa wywalila o co mi chodzi wplatajac w zdanie jeden czy dwa wulgaryzmy. Wpadlem w wscieklosc i nie wytrzymalem wygarnalem jej co o niej mysle i wygarnalem jej wszystkie sytuacje kiedy byla nie fer w stosunku do nasze czworki. Tzn? Juz pisze. Pomimo iz mieszka w Irlandii pare kilometrow od nas przez 6 lat nigdy nie miala czasu by wyjsc z wnukami gdzie kolwiek. Gdy proponowalismy by wziela dzieci do kina my zaplacimy lub do parku zawsze miala jakas wymowke. Gdy nas odwiedzala pila szybka kawe, ponazkala na wszystko i tyle. Tak wiec caly ten czs radzilismy sobie z wszystkim sami. Choroby dzieci, dolegliwosci powarzne partnerki, wychowywanie dzieci itp. Wszystko ok radzilismy sobie jednak nasze zycie intymne ucierpialo. Zapytacie czemu nie wzielismy opiekunka? Kochamy nasze dzieci i nie ufamy takimi osoba bo roznie z nimi bywa. Po tej sytuacji przestalismy sie dogadywac z moja partnerka. Nie wiedzialem ze moja klutnia z jej matka tak ja dotknie. Nigdy nie zdradzilem mojej partnerki nigdy jej nie uderzylem ani nie oszukalem. A mimo to od dwoch miesiecy mieszkamy osobno. Widujemy sie co prawda co dziennie calujemy rozmawiam jezdzimy na spacery z dziecmi jednak niche chce bym wprowadzil sie spowrotem. Moje pytanie wie ktos dlaczego? Ja nie rozumiem. Dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Dodam tylko ze nawet gdy moja partnerka kilka krone lzala wszpitalu jej matka nawet sie nie poftygowala do niej. Tak wiec jakos specjalnie blisko chyba nie bylo.
chyba twoja partnerka jest bardzo zależna od swojej matki.. mechanizm zostawiania a ona robi wszystko, zeby matka jej nie zostawiła znowu..
dotkneło ja bo twoja klotnie uznała za zagrozenie (bo ona chce zasłużyć na to, zeby nie być zostawianą).michael82 napisał/a:Witam pierwszy raz pisze na forum wiec jesli czegos nie wyjasnilem to przepraszam.
Zaczne od srodka tj sytuacji przez ktora, jestem sam niewiem gdzie. Otoz pewnego dnia gdy z partnerka oraz dwojka naszych dzieci mielismy dekorowac dom na Halloween zadzwonila matka mojej partnerki proszac by ta udala sie z nia na chwile przetlumaczyc cos w szpitalu ( mieszkamy w Irlandii). Po pol godziny skonczylem z corka odrabiac lekcje ich niema. Po poltorej dzieci nie mogly sie doczekac wiec zaczelismy w troje dekorowac dom. Gdy wrocily zapytalem zdenerwowany ale kulturalnie co tak dlugo na co tesciowa wywalila o co mi chodzi wplatajac w zdanie jeden czy dwa wulgaryzmy. Wpadlem w wscieklosc i nie wytrzymalem wygarnalem jej co o niej mysle i wygarnalem jej wszystkie sytuacje kiedy byla nie fer w stosunku do nasze czworki. Tzn? Juz pisze. Pomimo iz mieszka w Irlandii pare kilometrow od nas przez 6 lat nigdy nie miala czasu by wyjsc z wnukami gdzie kolwiek. Gdy proponowalismy by wziela dzieci do kina my zaplacimy lub do parku zawsze miala jakas wymowke. Gdy nas odwiedzala pila szybka kawe, ponazkala na wszystko i tyle. Tak wiec caly ten czs radzilismy sobie z wszystkim sami. Choroby dzieci, dolegliwosci powarzne partnerki, wychowywanie dzieci itp. Wszystko ok radzilismy sobie jednak nasze zycie intymne ucierpialo. Zapytacie czemu nie wzielismy opiekunka? Kochamy nasze dzieci i nie ufamy takimi osoba bo roznie z nimi bywa. Po tej sytuacji przestalismy sie dogadywac z moja partnerka. Nie wiedzialem ze moja klutnia z jej matka tak ja dotknie. Nigdy nie zdradzilem mojej partnerki nigdy jej nie uderzylem ani nie oszukalem. A mimo to od dwoch miesiecy mieszkamy osobno. Widujemy sie co prawda co dziennie calujemy rozmawiam jezdzimy na spacery z dziecmi jednak niche chce bym wprowadzil sie spowrotem. Moje pytanie wie ktos dlaczego? Ja nie rozumiem. Dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Dodam tylko ze nawet gdy moja partnerka kilka krone lzala wszpitalu jej matka nawet sie nie poftygowala do niej. Tak wiec jakos specjalnie blisko chyba nie bylo.
Skąd rewelacje, że matka kiedyś zostawiła jego żonę i teraz ona boi się powtórki z rozrywki?
28 2016-05-24 17:25:58 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-24 17:48:59)
Wsumie to ag.g 30 ma 100% racji, moja partnerka dosc wczesniej opuscila dom poprzez rozne nieprzyjemne perypetie rodzinne, a ponadt to jej matka oraz siostry po jakims czasie wyjechaly z Polski zostawiac ja wlasciwie sama w kraju. Gdy przylecielismy tu do Irlandii jak juz wczesniej pisalem nie bylo lepiej. Tak wiec cos w tym musi byc. No ale co to oznacza? Matka po tym wszystkim co nabrojila stala sie warzniejsza odemnie?
To co moze ja tez powinnienem ja, zaczac wykorzystywac na maxa, nie dawac nic od siebie wzamian i traktowac bez uczuciowo i co wtedy ja bede super?
A, no to w takim razie tym bardziej się nie dziwię, że może teraz być rozdarta
Nie chodzi o to, kto jest nagle ważniejszy. Ty jesteś mężem. Ona matką. Dwie zupełnie różne sprawy.
30 2016-05-24 17:51:57 Ostatnio edytowany przez michael82 (2016-05-24 17:55:33)
A, no to w takim razie tym bardziej się nie dziwię, że może teraz być rozdarta :P
Nie chodzi o to, kto jest nagle ważniejszy. Ty jesteś mężem. Ona matką. Dwie zupełnie różne sprawy.
To co za dobrego duszka mam robic? Przytakiwac na wszystko i udawac że nic nie widze i nie slysze? To nie moj styl.
31 2016-05-24 21:02:44 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2016-05-24 21:03:04)
A ja Ci radzę wziąć się w garść i zostawić tę kobietę. Trzyma stronę matki nie Twoja a to oznacza że ona nie jest dla Ciebie żadną żoną. 2 miesiące? ?? To śmieszne!
Moim zdaniem ona chce matkę wprowadzić do tego domu zamiast Ciebie.
32 2016-05-24 21:10:35 Ostatnio edytowany przez Byla_Narzeczona (2016-05-24 21:11:07)
Ej ej, pannapanna, oni nie są ze sobą od miesiąca, mają dwoje dzieci, rzecz poszła o głupotę i się nakręciła niepotrzebna afera, a Ty od razu byś zostawiała? Przecież to jest na spokojnie do uratowania, tylko trzeba się dogadać!
Pannapanna,to chyba za ostro trochę...albo zgoła na odwyrtkę.
To mamusia ma się zająć swoim życiem,a oni swoim.Nie inaczej.
Tak działa nasza podświadomość.. żadne rewelacje ona próbuje cały czas zasłużyc na milosc matki, do tego stopnia, ze jest gotowa zaryzykowac swoj związek.. Nie zareagowała złością z pozycji dorosłej kobiety tylko małej dziewczynki.
chyba twoja partnerka jest bardzo zależna od swojej matki.. mechanizm zostawiania a ona robi wszystko, zeby matka jej nie zostawiła znowu..
dotkneło ja bo twoja klotnie uznała za zagrozenie (bo ona chce zasłużyć na to, zeby nie być zostawianą).Skąd rewelacje, że matka kiedyś zostawiła jego żonę i teraz ona boi się powtórki z rozrywki?
Twoja żona ma niezałatwiony schemat z dzieciństwa.. ciezko jest pogodzić sie z sytuacja jesli dotyczy ona rodziców - w gre wchodzi miłość, która powinna być z definicji bezwarunkowa. U twojej żony niestety było inaczej. Musiała zasługiwać. Widzisz ona zareagowała złością z pozycji tej małej dziewczynki - zostawianej, nie z pozycji twojej żony - dorosłej kobiety. Chciała kolejny raz zasłużyć - ona - córka swojej matki.
Z moich doświadczeń wynika, ze jesli nie przepracuje tego np z psychologiem to zawsze bedzie sie obracac w tym samym schemacie.. jesli nie z matka to z innymi osobami. Swiadomość schematów pozwala nam z nich wyjść.
A moze porozmawiaj z żoną? Bez osądzania? Zapytaj się jej dlaczego tak zareagowała? co to dla niej znaczyło zeby tyle dać z siebie dla swojej matki? wiem, ze to cięzkie ale postaraj sie jej nie osądzać..
Wsumie to ag.g 30 ma 100% racji, moja partnerka dosc wczesniej opuscila dom poprzez rozne nieprzyjemne perypetie rodzinne, a ponadt to jej matka oraz siostry po jakims czasie wyjechaly z Polski zostawiac ja wlasciwie sama w kraju. Gdy przylecielismy tu do Irlandii jak juz wczesniej pisalem nie bylo lepiej. Tak wiec cos w tym musi byc. No ale co to oznacza? Matka po tym wszystkim co nabrojila stala sie warzniejsza odemnie?
To co moze ja tez powinnienem ja, zaczac wykorzystywac na maxa, nie dawac nic od siebie wzamian i traktowac bez uczuciowo i co wtedy ja bede super?
OK dziekuje za podpowiedz i porozmawiam z nia.