Witam. Mam problem z pewnym kolegą. Od razu zaznaczę, że nigdy nie łączyło nas nic poza przyjaźnią. Znamy się kilka lat, dobrze rozumiemy. Przez 2 lata uczęszczaliśmy na zajęcia dodatkowe. Przez ten czas nasz kontakt był w porządku. Schody zaczęły się robić kiedy postanowiłam zrezygnować z tych zajęć. Po prostu nie miałam na nie czasu ze względu na egzamin z prawka, naukę etc. Kolega tego nie rozumiał, obraził się. Przyznaje, że miał troszkę racji, bo opuściłam zajęcia 1/2 miesiące przed wystawianym projektem. Ten projekt był dla niego ważny. Całą winę zwalił na mojego chłopaka i nowych znajomych, przy czym oni niczemu nie są winni. Kolega aktualnie nie chce mnie znać. Zajęcia opuściłam również, dlatego że źle czułam się w grupie.
Mój chłopak próbował z nim pogadać na ten temat ale nic to nie dało. Kolega nie przepada specjalnie za moim lubym.
Myśle, że w tej sytuacji rezygnacja z zajęć to nie jest powód do kończenia przyjaźni.
Jak myślicie?
uważasz że ktoś swoimi fochami ma prawo wpływać na Twoje życie?
Rezygnacja z zajęć na które uczęszczałaś była Twoją własną decyzją i jeśli nawet Twój chłopak Ci wmawiał że masz zrezygnować (a przecież tak nie było!) to nikt nie ma prawa obrażać się na Ciebie o to że to zrobiłaś.
Jeśli już temu przyjacielowi wyjaśniłaś o co chodziło i on nadal tego nie zrozumiał i nadal jest obrażony, to proponuję zmienić przyjaciela, bo takie zachowanie jest dziecinne.
Oczywiście, że nie ma. Skoro nie próbuje podtrzymać przyjaźni to najwyraźniej nie zależy mu na niej a szkoda.
A ten projekt to byl wspolny i przez Twoja rezygnacje on go nie mogl skonczyc czy jak to mamy rozumiec?
Moim zdaniem kolega mógł się zdenerwować jeśli projekt był dla niego tak bardzo ważny, a Ty odeszłaś niedługo przed jego wystawieniem. Ale to nie oznacza, że ma się tak zachowywać! Są rozwiązania problemu, np. pomoc w robieniu tego projektu poza zajęciami. Oczywiście w wolnych Twoich chwilach, jeśli je masz. Ale kolega nie dopuścił do siebie żadnej innej myśli poza wielkim fochem. To trochę dziecinne
6 2016-05-13 01:06:59 Ostatnio edytowany przez georgino (2016-05-13 01:10:47)
A ten projekt to byl wspolny i przez Twoja rezygnacje on go nie mogl skonczyc czy jak to mamy rozumiec?
No jeśli dzieliliście projekt i pracowaliście razem, a ty nagle z niego odeszłaś zwłaszcza w tak ważnym momencie to ja się chłopakowi nie dziwię, że się zdenerwował. Co prawda wysnuwam tu jedynie pewne wnioski, bo nie wiem czy to prawda czy nie. Są więc dwie opcje:
1) Jeśli to prawda, to zachowałaś się okropnie niedojrzale. Wiedziałaś, że ten projekt był dla niego ważny, a pomimo tego zrezygnowałaś i zostawiłaś go samego z tym problemem. Wówczas jak bierzesz za coś odpowiedzialność to rób to do końca, postępuj mądrze. Nie ma żadnych wymówek, że nauka, prawko czy cokolwiek. Tak zachowują się oportuniści, których unika się szerokim łukiem z różnych pobudek jak choćby egoizmu. Jeśli się z kimś pracuje to trzeba zdawać sobie sprawę, że każdy twój wkład, podjęta decyzja czy poświęcony czas pełni ważną rolę w całości owego projektu. To jest dojrzałość i odpowiedzialność za swoje czyny. I to decyduje o tym jak jesteśmy postrzegani, czy mamy słaby czy silny charakter. Nagłe odejście bez ewentualnej furtki/alternatywy to czyste chamstwo jak dla mnie, dla którego nie ma usprawiedliwienia. Z twojego opisu wynika, że zostawiłaś przyjaciela w decydującym dla niego/was momencie, bo potem piszesz, że przyznajesz mu rację.
I ty mu się dziwisz, że się wkurzył.
Chłopak ciężko pracował, poświęcił się tej pasji bez opamiętania, włożył w to dużo wysiłku i Bóg wie co jeszcze, a Ty mu wyjechałaś z tekstem, że rezygnujesz. Wtedy sobie pomyślał: "zostałem z tym sam, nie wiem co zrobię, czy dam radę i czy to zaliczę; muszę sobie teraz wiele rzeczy/przyjemności odmówić bo pani wygodnicka sobie od tak jak dziecko zrezygnowała, ku*wa". Zaproponowałaś przynajmniej jakieś rozwiązanie, porozmawialiście wcześniej, że nie ogarniasz grupy, zajęć itp.? Ty masz w dupie, znalazłaś wymówkę, że się obraził jak dzieciak plus, że źle się czułaś w grupie i hola hop - o co temu gościowi chodzi? Wiesz, jakby mnie ktoś tak wystawił w bardzo ważnej chwili to jeszcze bym mu napluł w twarz, wygarnął i hoho...
2) Nie pracowaliście razem, mieliście oddzielne projekty, a gość jest nienormalny i ma nierówno pod sufitem. Nikt przecież nie obraża się z powodu rezygnacji z zajęć, gdzie każdy miał do tego inne do zrobienia projekty. Wszystko tu wydaje się tak naiwne i absurdalne, że na 100% mieliście do zrobienia ten sam projekt.
Pytasz czy rezygnacja z zajęć to powód kończenia waszej przyjaźni? Nie. To w jaki sposób się zachowałaś (czy. egoizm) i go potraktowałaś świadczy o jej relacji. Normalni, przyzwoici ludzie się tak nie zachowują, chyba tak jak wspomniałem oportuniści.