Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

Temat: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Jestem mamą siedmiomiesięcznego niemowlaka. Jest to moje pierwsze dziecko więc jestem pewnie nadgorliwa, nie zaprzeczę. Problem pojawił się w mojej rodzinie.. konkretnie z moją mamą. Nie akceptuje tego jak wychowuję swoje dziecko. Np. uważa, że zbyt sterylnie je chowam, gdy np. myję dziecku ręce, bo przecież inni chowają dzieci w brudzie i nic im nie jest. Aha, więc to znaczy że ja też mam chować dziecko w brudzie?

Karmię dziecko piersią to mi każe np. przejść na butelkę bo za chuda jestem, albo komentuje jak to możliwe, że nie mogę wszystkiego jeść. Tylko to później ja słucham płaczu gdy moje dziecko boli brzuszek.. Od czasu do czasu daję mojemu dziecku jakieś zupki itd, choć nowe pokarmy wprowadzam powoli bo po pierwsze sama jestem alergikiem i boję się że coś je uczuli, po drugie chcę jak najdłużej karmić piersią żeby zminimalizować u dziecka ryzyko alergii. No to słyszę również że powinnam dawać więcej zupek, bo dziecko jest za chude.. Na pewno nie ma siły itp. (Ja i rodzeństwo byliśmy wychowani na butelkach więc siłą rzeczy byliśmy grubsi). Ostatnio gdy byliśmy u dziadków w odwiedzinach a malenstwo nie chciało u nich zasnąć również usłyszałam, że to na pewno z głodu (he?!) bo w tym wieku samym cycem na pewno się nie naje. Przyznam, czytałam takie teksty wcześniej w internecie, ale nie wiedziałam że mnie również spotka przymus słuchania takich bzdur.

No i przechodząc do sedna, ostatnio miarka się przebrała. Nie powalam za bardzo całować dziecka, jeszcze po główce to ok, ale irytuje mnie całowanie po rączkach, gdy ciągle lądują one w buzi bo maluch ząbkuje. Jestem wrażliwa pod tym względem, że nikt nie zwraca u nas uwagi czy jest zdrowy, chory itd. tylko leci z całowaniem. Kiedy zauważyłam, że ciocia (siostra mojej mamy) całuje maleństwo po rączkach grzecznie zwróciłam uwagę żeby go nie całować. Rozumiem, że babcia, dziadek chcą się wnukiem nacieszyć, ale bez przesady żeby zaraz obcałowywała go cała rodzina... Moja mama oczywiście stanęła w jej obronie i wyszłam na jakąś psychiczną bo jak ja w ogóle śmiem zwrócić komuś uwagę i jestem przewrażliwiona. Przecież to rodzina, przecież nikt nie jest "parszywy"... Nie mogę oczywiście trzymać dziecka pod kloszem i podobne historie.

Wkurzyłam się i wróciłam do domu. Nie oczekuję od innych że będą mnie uświadamiać że źle myślę, albo nakazywać chować dzieci tak jak sami chowali. Oczekuję szacunku do tego jak ja chcę wychowywać swoje dziecko. Jak widać bezskutecznie. Mam wrażenie, że nawet gdyby malucha chciał pocałować ktoś ewidentnie chory moja mama nie zwróciłaby uwagi, bo przecież musi „mieć styczność z bakteriami” i co ludzie powiedzą że w ogóle im zwracasz uwagę, tak nie można itd.


Czy uważacie że niewłaściwie postąpiłam? Oczywiście teraz to na mnie są wszyscy obrażeni bo co ja im będę czegoś zakazywać.
Dodam, że usłyszałam mocne słowa od ciotki, a mama nie stanęła w mojej obronie..

Zobacz podobne tematy :
Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Skoro Twoja mama uważa zupełnie inaczej niż Ty, to dlaczego ma bronić twoich racji? Podejmowanie niepopularnych decyzji wiąże się z pewnym ostracyzmem,  no i chyba musisz się z tym pogodzić.  Co do twoich reakcji, nie wiem czy są przesadzone,  bo wszystko jeszcze zależy od tego, jak zwracasz uwagę,  jakim tonem i jak odbierasz słowa i argumenty. Moim zdaniem nadmierna sterylność nie jest dobra, ale brud też nie. Trzeba znaleźć złoty środek.  I tego Ci życzę

3

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Całowania po raczkach tez nie tolerowalam i nie toleruje. A jeżeli chodzi o karmienie piersią, uważam ze przy 7 miesiącach dziecko nie majada  sie tylko  mlekiem matki. Zupki? Jak najbardziej jestem za.

4 Ostatnio edytowany przez Martucha27 (2016-05-02 14:08:16)

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Nie zareagowałam jakoś gwałtownie, przynajmniej na początku. Wytłumaczyłam że nie kieruję takich słów osobiście do niej, ale ogólnie uważam że nie powinno się całować cudzych dzieci. Usłyszałam że mam jakieś średniowieczne poglądy, co to w ogóle jest, co ja jakaś głupia. Co więcej ona już nawet nie dotknie mojego dziecka i się przesiądzie w ogóle. Jednym słowem po prostu "odpier...m". Tak, krzyczała do mnie takie rzeczy i moja matka nawet nie zareagowała.

Co więcej mąż poparł moje zdanie, choć uznał że nie będzie się wtrącał. Gdy zapytałam (na osobności) czy uważa że powinniśmy jechać i czy dobrze zrobiłam stwierdził że tak, bo nikt tam nie szanuje mojego zdania  Sam uważa, że czasami przesadzam z tą czystością ale tu był zgodny, że moja reakcja nie była przesadzona. To moja mama, ale zamiast jedynego wnuka wybiera to co ludzie powiedzą. Bo przecież nie wypada tłumaczyć komuś że ty sobie czegoś nie życzysz. A to przepraszam kto ma prawo rządzić moim dzieckiem?

samotnax4 czyli uważasz, że kobiety które do drugiego roku życia karmią swoje dzieci tylko piersią po prostu je głodzą? Moje dziecko nie zachowuje się jakby było ciągle głodne. Od samego początku przybiera na wadze proporcjonalnie. Nie jest chudsze niż dziecko koleżanki w podobnym wieku również karmione piersią. Jest po prostu chudsze niż dzieci karmione mlekiem sztucznym. Karmienie piersią to w ogóle temat rzeka, ale tłumaczenie że dziecko z tego powodu nie może zasnąć w obcym miejscu, gdzie w domu zasypia zawsze bez problemu jest dla mnie śmieszne.

5

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Polecam portal "dzieci są ważne" gdzie są naprawdę godne polecenia teksty o wychowywaniu dzieci, o tym, czy brud jest okej czy nie, jak karmić dzieci. Mogę Ci wysłać konkretne artykuły na priv, jeśli chcesz.
Ja bym darowała sobie zupki, dzieciaki w wieku 7 miesięcy już mogą zacząć jeść owoce i warzywa pokrojone w słupki, przyzwyczajanie dzieciaków do papek tylko po to, żeby potem przejść do pokarmów stałych jest bez sensu.

Gdzie są granice? Tam gdzie je postawisz. To twoje dziecko i możesz doceniać chęć twojej mamy do włączenia się do życia dziecka - może nie robi tych rzeczy złośliwie, tylko jest pewna swoich racji. Tak jak ty swoich. Wychowywała ciebie inaczej i jest przekonana, że jest to jedyna słuszna droga. Ty myślisz inaczej - no i spoko, masz do tego prawo. Ale skoro nie zamierzasz się stosować do rad, to musisz się przygotować na to, że będą komentować, doradzać, kręcić głową i uważać cię za wariatkę.
Jest mnóstwo "pomocnych" dorosłych, którzy będą ci mówić "nie noś bo przyzwyczaisz", "nie przytulaj, bo rozpieszczasz", "dziecko nie może zasypiać przy piersi" i  tak dalej. Rób to, co mówi ci instynkt! I słuchaj, tego co ci mówią, pytaj o powody i sama rozważ, czy ich uwagi mają sens czy nie. Nie stawaj od razu okoniem "ja wiem najlepiej, nic mi nie mów" bo czasem rzeczywiście te rady mogą być sensowne i przydatne. Ale to twoje dziecko, więc to ty masz prawo decydować i wymagać, kto i jak się wobec tego dziecka zachowuje.

6

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

No cóż mamy takie są w końcu to one nas urodziły i wychowały.Dużo się zmieniło w sposobie wychowywania i pielęgnacji niemowląt niestety nie twierdzę że na lepsze.Pampersy to koszmar ,pieluchy tetrowe były może nie komfortowe ale dziecko uczyło się szybko korzystać z nocnika.Teraz biegający 3 latek w pampersie to norma.
swoją najmłodszą karmiłam piersią ponad 2 lata mimo iż jadła inne pokarmy utrudnieniem była ścisła dieta bezglutenowa .Moja mama raczej nie wtrącała się do wychowywania były to raczej sugestie które wysłuchałam i jeśli uznałam że się sprawdzają to stosowałam.Za to z (byłą) teściową przechodziłam całe batalie wojenne tzw partyzantką ,gdy głosiła kazania to po prostu udawałam że słucham by uniknąć kłótni bo była bardzo kłótliwą osobą.Gdy coś robiła co mi się nie podobało ,to delikatnie zwracałam uwagę a i tak była awantura.Pierwsze dziecko to była koszmarna walka z wiatrakiem.
Mleko matki owszem daje dziecku jakieś przeciwciała ale 7 miesięczne dziecko potrzebuje też innych pokarmów i nie prawda że karmienie mlekiem z butelki robi z dziecka grubasa to jest zależne od uwarunkowania genetycznego - karmić a tuczyć to dwie odrębne czynności.Dziś byłam świadkiem jak dwie młode matki wymieniały się swoimi doświadczeniami z niemowlętami sorry mało nie wybuchnęłam śmiechem ale nie mój problem to one nie śpią po nocy .Czasem warto posłuchać rad ale czy je zastosujesz to już tylko indywidualny wybór.I to jest ta granica .Co do całowania dzieci masz rację co za dużo to nie zdrowo a sterylność wychowania pójdzie w kąt jak szkrab zacznie chodzić smile

7

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Nie napisałam, ze dziecko jest głodzone. Ja o karmieniu piersią wiem mało, bo ja nie miałam pokarmu praktycznie wcale i wiele nocy przeplakalam, ze moje dzieci karmione sa mlekiem sztucznym. Sama planowałam karmić piersią do roku, ale normalnie wprowadzać pokarmy, a mleko 2 razy dziennie, tak jak robiłam ze sztucznym.  Po prostu na twoim miejscu porozmawialabym z pediatra na ten temat i tyle. Zna twoje dziecko, widzi jak sie rozwija

8

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Skad przypuszczenie, ze bywaja dzieci karmione przez 2 lata TYLKO piersia? Nawet w Afryce nie ma takiego zwyczaju. Owszem, dziecko mozna karmic piersia latami ( 2-3 lata to biologiczna norma) ale nie jako jedyny pokarm. 7 miesiecy to juz najwyzsza pora na urozmaicanie jadlospisu. Kwestia zasadnicza jest jakiej jakosci jest twoje mleko i czy karmisx w nocy - mleko nocne jest najbardziej wartosciowe.

9 Ostatnio edytowany przez rampampam (2016-05-02 20:07:09)

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Jedno jest pewne: wychowanie dzieci nie funkcjonuje w modelach idealnych. Nie wychowasz dziecka książkowo bądź modelowo, zawsze zdarzy się coś, co zakłóci twoje zamierzenia itd. A jeśli będziesz bardzo próbować, to sama siebie (a z czasem i własne dziecko w nerwicę wpędzisz...). Rzecz w tym, żeby być elastycznym, żeby znaleźć ten złoty środek (bo w przyszłości nie odizolujesz przecież kilkulatka od dziadków?), o którym tu była już mowa... i, co moim osobistym zdaniem jest najważniejsze: żebyś jako młoda mama miała przemyślane, jak chcesz swoje dziecko wychowywać? : w jakich wartościach, na jakiego człowieka? co jest dla ciebie ważne? Jak to w tobie będzie, łatwiej ci będzie ustalić własną listę priorytetów bądź rozstrzygnąć dylematy, o co walczyć warto (np. z otoczeniem), a o co nie.
ps. karmienie piersią w tym wieku koniecznie z innym pokarmami (najlepiej wedle kalendarza żywienia)... alergii w ten sposób nie unikniesz, niestety... a ktoś tu już wspomniał o gryzieniu: im więcej ssania, tym większe ryzyko wad zgryzu.... ot, taka zajawka! dobry pediatra na pewno pomoże i odpowie na twoje pytania.

10

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?
rampampam napisał/a:

Jedno jest pewne: wychowanie dzieci nie funkcjonuje w modelach idealnych. Nie wychowasz dziecka książkowo bądź modelowo, zawsze zdarzy się coś, co zakłóci twoje zamierzenia itd. A jeśli będziesz bardzo próbować, to sama siebie (a z czasem i własne dziecko w nerwicę wpędzisz...). Rzecz w tym, żeby być elastycznym, żeby znaleźć ten złoty środek (bo w przyszłości nie odizolujesz przecież kilkulatka od dziadków?), o którym tu była już mowa... i, co moim osobistym zdaniem jest najważniejsze: żebyś jako młoda mama miała przemyślane, jak chcesz swoje dziecko wychowywać? : w jakich wartościach, na jakiego człowieka? co jest dla ciebie ważne? Jak to w tobie będzie, łatwiej ci będzie ustalić własną listę priorytetów bądź rozstrzygnąć dylematy, o co walczyć warto (np. z otoczeniem), a o co nie.
ps. karmienie piersią w tym wieku koniecznie z innym pokarmami (najlepiej wedle kalendarza żywienia)... alergii w ten sposób nie unikniesz, niestety... a ktoś tu już wspomniał o gryzieniu: im więcej ssania, tym większe ryzyko wad zgryzu.... ot, taka zajawka! dobry pediatra na pewno pomoże i odpowie na twoje pytania.


Z częścią się zgodzę, część to bzdury. Na przykład - mając dziecko roczne nie myśli się o wartościach, w jakich się wychowuje dziecko, bo nie bardzo jest na to czas i miejsce. Jeszcze nie ma to wielkiego wpływu na to, jakim zostanie człowiekiem. Owszem, trzeba wspierać samodzielność, dawać wybór, swobodę, nie ograniczać miejsca, dużo przytulać, dawać tyle czułości i pieszczot, ilu się domaga, pozwalać jeść i spać kiedy chce. Ale na razie trzeba się skupić na tym, by się dobrze rozwijało fizycznie. Jeśli będzie kochane i traktowane z szacunkiem, nic nie zostanie zepsute.
Kalendarz żywienia nie jest wyrocznią! Jest wskazówką. I wszelkie papki, którymi karmi się dzieciaki to bzdura, półroczne dziecko już może jeść chleb, owoce takie jak mama, warzywa - polecam autorce książkę o BLW - bobas lubi wybór. Dobrze jest jeść razem z dzieckiem  - dzieci uczą się przez naśladownictwo, więc jak zobaczy, że jesz gruszkę, to też ją włoży do buzi. Trochę uczenie się tego trwa, ale są korzyści: 1. nie bawisz się w papki, które są czasochłonne 2. i tak kiedyś musisz dziecko przyzwyczaić do stałych pokarmów 3. masz okazję też zjeść 4. dziecko się uczy
I wybacz, ale "im więcej ssania, tym większe ryzyko wad zgryzu" TO JEST BŁĄD.
Jedynie ssanie piersi chroni przed wadami zgryzu, wszelkie inne smoczki, butelki się przyczyniają do wad.
Myśl, że nocne mleko jest bardziej wartościowe to mit.
I owszem, w którymś momencie mleko matki przestaje wystarczać. Dlatego powoli się wprowadza całą resztę.

11 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-05-02 20:38:01)

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Nie no... ssanie piersi na zgryz nie wplywa, piers to nie smoczek. Wroce z powrotem do afrykanek - tam dzieci wisza na cycku po 2-3 lata i wad zgryzu nie maja.

Mojej corce pierwsze zeby zaczely rosnac dopiero w 13 miesiacu ( i to tez jest normalne) trudno oczekiwac zeby gryzla dziaslami big_smile dlatego pokarmy stale zaczela jesc dopiero okolo 15 miesiaca.

problemow ze zgryzem tez przez to nie ma wink

Natomiast rozne obserwacje wskazuja, ze wady zgryzu czesciej wystepuja przy diecie bogatej w weglowodany (kaszki i owoce!) zamiast w bialko i tluszcz.


Mleko nocne jest bardziej wartosciowe, to nie jest mit. Karmienie nocne (regularne) powstrzymuje tez plodnosc. Niestety w naszym "cywilizowanym" spoleczenstwie zapomnielismy o pewnych naturalnych procesach zwiazanych z karmieniem, a ktore nadal mozna obserwowac w spoleczenstwach "prymitywnych" gdzie te procesy sa zachowane.

12

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?
Monoceros napisał/a:
rampampam napisał/a:

Jedno jest pewne: wychowanie dzieci nie funkcjonuje w modelach idealnych. Nie wychowasz dziecka książkowo bądź modelowo, zawsze zdarzy się coś, co zakłóci twoje zamierzenia itd. A jeśli będziesz bardzo próbować, to sama siebie (a z czasem i własne dziecko w nerwicę wpędzisz...). Rzecz w tym, żeby być elastycznym, żeby znaleźć ten złoty środek (bo w przyszłości nie odizolujesz przecież kilkulatka od dziadków?), o którym tu była już mowa... i, co moim osobistym zdaniem jest najważniejsze: żebyś jako młoda mama miała przemyślane, jak chcesz swoje dziecko wychowywać? : w jakich wartościach, na jakiego człowieka? co jest dla ciebie ważne? Jak to w tobie będzie, łatwiej ci będzie ustalić własną listę priorytetów bądź rozstrzygnąć dylematy, o co walczyć warto (np. z otoczeniem), a o co nie.
ps. karmienie piersią w tym wieku koniecznie z innym pokarmami (najlepiej wedle kalendarza żywienia)... alergii w ten sposób nie unikniesz, niestety... a ktoś tu już wspomniał o gryzieniu: im więcej ssania, tym większe ryzyko wad zgryzu.... ot, taka zajawka! dobry pediatra na pewno pomoże i odpowie na twoje pytania.


Z częścią się zgodzę, część to bzdury. Na przykład - mając dziecko roczne nie myśli się o wartościach, w jakich się wychowuje dziecko, bo nie bardzo jest na to czas i miejsce. Jeszcze nie ma to wielkiego wpływu na to, jakim zostanie człowiekiem. Owszem, trzeba wspierać samodzielność, dawać wybór, swobodę, nie ograniczać miejsca, dużo przytulać, dawać tyle czułości i pieszczot, ilu się domaga, pozwalać jeść i spać kiedy chce. Ale na razie trzeba się skupić na tym, by się dobrze rozwijało fizycznie. Jeśli będzie kochane i traktowane z szacunkiem, nic nie zostanie zepsute.
Kalendarz żywienia nie jest wyrocznią! Jest wskazówką. I wszelkie papki, którymi karmi się dzieciaki to bzdura, półroczne dziecko już może jeść chleb, owoce takie jak mama, warzywa - polecam autorce książkę o BLW - bobas lubi wybór. Dobrze jest jeść razem z dzieckiem  - dzieci uczą się przez naśladownictwo, więc jak zobaczy, że jesz gruszkę, to też ją włoży do buzi. Trochę uczenie się tego trwa, ale są korzyści: 1. nie bawisz się w papki, które są czasochłonne 2. i tak kiedyś musisz dziecko przyzwyczaić do stałych pokarmów 3. masz okazję też zjeść 4. dziecko się uczy
I wybacz, ale "im więcej ssania, tym większe ryzyko wad zgryzu" TO JEST BŁĄD.
Jedynie ssanie piersi chroni przed wadami zgryzu, wszelkie inne smoczki, butelki się przyczyniają do wad.
Myśl, że nocne mleko jest bardziej wartościowe to mit.
I owszem, w którymś momencie mleko matki przestaje wystarczać. Dlatego powoli się wprowadza całą resztę.

Wiesz, tak sobie myślę, że trochę masz zadatki na taką matkę/babcię, na jaką tu skarży się autorka smile wink wink smile
Tytułem wyjaśnienia: ot, zajawka! Funkcjonuje wiele mitów, poglądów, stereotypów, szkół myślenia itd. Od Autorki zależy, do których się przychyli i które ją przekonają i tak będzie swoje dziecko wychowywać. Ale najpierw musi to sobie przemyśleć i wiedzieć, co jest dla niej jako dla mamy ważne.
Moim zdaniem o wartościach zawsze warto myśleć smile Jednak każdy ma prawo do własnego zdania i jeśli ty masz inne, to nie mnie osądzać, że to bzdury smile

13 Ostatnio edytowany przez rampampam (2016-05-02 21:37:06)

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Jako matka przechodziłam też przez wszystkie takie wątpliwości i dylematy związane z opieką nad maluszkiem... I przez relacje z własną mamą (jej pierwszy wnuk) i z teściową (wiadomo). Moją receptą było podejście zdroworozsądkowe oraz mądra pani pediatra, która na bieżąco moje dylematy potrafiła rozwiązać. W rezultacie o to, co było dla mnie ważne walczyłam z otoczeniem (np regularne pory snu), a inne tolerowałam... i tyle.

Iceni, Monoceros, proszę, czytajcie uważniej smile Gdzie tu o ssaniu PIERSI w tej mojej wypowiedzi???
Zresztą, chodzi chyba o to, żeby pomóc Autorce, wyrazić swoje zdanie (a takich może być wiele), by zainspirować ją do jej własnych rozwiązań.
A przecież nikt z nas nie jest nieomylny, prawda? smile

14

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Droga Martucho,to jest Twoje dziecko i granice wyznaczasz sama,Przebywasz z dzieckiem na codzien i znasz je najlepiej,Ja swojej tesciowej tez wyznaczylam granice po pewnej radzie,ktora mnie zszokowala.Mianowicie moja coreczka dostala plesniawki na jezyczku i tesciowami poradzila,zebym pielucha z jej moczem umyla jezyczek to plesniawka zejdzie.Mnie zamurowalo-bylo to dokladnie 28 lat temu,ale nie bylo to sredniowiecze,lekarstwa na plesniawke juz byly.Powiedziala m sobie -dosc,jak tesciowka ma mi dawac takie rady,to lepiej,zeby nie dawala  zadnych .Nie przejmuj sie,dbaj o dziecko jak dotad dbasz i wszystko bedzie dobrze.Z chorym dzieckiem ty sie bedziesz meczyc i stresowac nikt inny ,Powodzenia.

15

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?
Monoceros napisał/a:

Polecam portal "dzieci są ważne" gdzie są naprawdę godne polecenia teksty o wychowywaniu dzieci, o tym, czy brud jest okej czy nie, jak karmić dzieci. Mogę Ci wysłać konkretne artykuły na priv, jeśli chcesz.


Jest mnóstwo "pomocnych" dorosłych, którzy będą ci mówić "nie noś bo przyzwyczaisz", "nie przytulaj, bo rozpieszczasz", "dziecko nie może zasypiać przy piersi" i  tak dalej. Rób to, co mówi ci instynkt! I słuchaj, tego co ci mówią, pytaj o powody i sama rozważ, czy ich uwagi mają sens czy nie. Nie stawaj od razu okoniem "ja wiem najlepiej, nic mi nie mów" bo czasem rzeczywiście te rady mogą być sensowne i przydatne. Ale to twoje dziecko, więc to ty masz prawo decydować i wymagać, kto i jak się wobec tego dziecka zachowuje.

Poproszę o linki na priv.

W tym sęk, że moja mama uważa, że ona wie wszystko najlepiej i nawet nie słucha co ja sądzę, dlaczego itd. Inni tak robią, to ona uważa że to jest właściwa droga i już. A ja nigdy nie podążałam za tym co wszyscy tylko za tym co ja uważam za dobre.

Anula70 napisał/a:

swoją najmłodszą karmiłam piersią ponad 2 lata mimo iż jadła inne pokarmy utrudnieniem była ścisła dieta bezglutenowa .Moja mama raczej nie wtrącała się do wychowywania były to raczej sugestie które wysłuchałam i jeśli uznałam że się sprawdzają to stosowałam.Za to z (byłą) teściową przechodziłam całe batalie wojenne tzw partyzantką ,gdy głosiła kazania to po prostu udawałam że słucham by uniknąć kłótni bo była bardzo kłótliwą osobą.Gdy coś robiła co mi się nie podobało ,to delikatnie zwracałam uwagę a i tak była awantura.Pierwsze dziecko to była koszmarna walka z wiatrakiem.

Być może w tym problem, bo w mojej rodzinie to pierwszy wnuczek. Jako pierwsza muszę walczyć o swoje racje w wychowywaniu. U męża jest ich już kilka i z teściową żadnego problemu nie mam. Ona popiera moje zdanie i co więcej szanuje moje poglądy. Sama mi często każe umyć ręce dziecku jeśli się bawią i dotykało czegoś niezbyt czystego. Dla mojej rodziny to coś nie do pomyślenia. No bo po co... przecież im to nie szkodzi.

Iceni napisał/a:

Skad przypuszczenie, ze bywaja dzieci karmione przez 2 lata TYLKO piersia? Nawet w Afryce nie ma takiego zwyczaju. Owszem, dziecko mozna karmic piersia latami ( 2-3 lata to biologiczna norma) ale nie jako jedyny pokarm. 7 miesiecy to juz najwyzsza pora na urozmaicanie jadlospisu. Kwestia zasadnicza jest jakiej jakosci jest twoje mleko i czy karmisx w nocy - mleko nocne jest najbardziej wartosciowe.

Może nieco zawyżyłam, choć czytam na różnych forach o karmieniu i tam niektóre kobiety tak piszą. Czytam również blogi karmiących. Karmienie do roku wyłącznie mlekiem jest bardzo często normą i jest uważane za wystarczające.

Nie napisałam, że będę karmić tylko piersią, ale nowe pokarmy wprowadzam powoli. Karmię o północy a później jak dziecko samo się obudzi, czyli ok. 6tej. Nie zamierzam go budzić bo mleko w nocy jest najwartościowsze. Do niedawna budziło się również ok. 3ciej i wtedy również je karmiłam, ale teraz tego nie robi.

Monoceros napisał/a:

Kalendarz żywienia nie jest wyrocznią! Jest wskazówką. I wszelkie papki, którymi karmi się dzieciaki to bzdura, półroczne dziecko już może jeść chleb, owoce takie jak mama, warzywa - polecam autorce książkę o BLW - bobas lubi wybór. Dobrze jest jeść razem z dzieckiem  - dzieci uczą się przez naśladownictwo, więc jak zobaczy, że jesz gruszkę, to też ją włoży do buzi.

Myślałam o BLW, znam tą metodę, choć samej książki nie czytałam. Boję się jednak zadławienia póki co...bo takie komentarze też czytałam od rodziców którzy zaczęli tę metodę stosować.

rampampam napisał/a:

Funkcjonuje wiele mitów, poglądów, stereotypów, szkół myślenia itd. Od Autorki zależy, do których się przychyli i które ją przekonają i tak będzie swoje dziecko wychowywać. Ale najpierw musi to sobie przemyśleć i wiedzieć, co jest dla niej jako dla mamy ważne.
Moim zdaniem o wartościach zawsze warto myśleć smile Jednak każdy ma prawo do własnego zdania i jeśli ty masz inne, to nie mnie osądzać, że to bzdury smile

Właśnie o to chodzi, ja postanowiłam, że wychowuję swoje dziecko tak. Słucham rad innych, do niektórych się przychylam, ale wkurza mnie to że ktoś narzuca mi swoje zdanie sądząc, że to jedyna droga. Jeszcze żeby sam o tym myślał, wypracował to na swoich dzieciach. Nie, to jest jedyna droga, bo WSZYSCY tak robią. Albo tłumaczenie mi, że moje dziecko jest głodne, bo nie jest tak grube jak u jakiejś tam znajomej.

Poza tym... to że ktoś ma inne poglądy polityczne, głosuje na inną partię niż ty, uprawnia kogoś do nazywania Cię głupim? Chyba nie. Dla mnie to analogiczna sytuacja.

16

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Trzeba umieć wszystko wypośrodkować. Ja też się często z babciami nie zgadzam, ale często też mają one dużo racji. Ale to Ty wychowujesz swoje dziecko i Ty decydujesz. Problem z Twoją matką jest taki, że ona Ci coś NARZUCA i KAŻE tak robić. Powinna trochę odpuścić. Ale Ty też nie przesadzaj w drugą stronę. Często to co młode mamy wyczytują w internecie to okropne bzdury. I tu znów trzeba umieć to wypośrodkować. Karmienie dziecka wyłącznie piersią do roku to moim zdaniem przesada (jako młodej mamy i pielęgniarki), tak samo jak karmienie kilkumiesięcznego dziecka tłustym obiadem dla chłopa. Starajmy się dostarczać dziecku składników odżywczych w sposób zbilansowany.

17

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

A co sądzicie o reakcji mojej cioteczki? Naprawdę to ja zachowałam si niestosownie i powinnam przeprosić?

18

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

A czujesz że "powinnaś" ją przepraszać?
Uważam,że twoja ciotka nie miała złych intencji, chciała okazać zainteresowanie twoim dzieckiem, bo w naszej kulturze, tradycją, "normą" jest obcałowywanie niemowląt, dzieci, młodzieży i dorosłych bez pytania o zgodę. Ponieważ jesteś jej bliska krewną (siostrzenicą), traktuje ona ciebie, tak jak większość rodziny na czele z twoja matką -jak małą dziewczynkę, która nie ma poglądów, własnego zdania, z która nie trzeba się liczyć. Dlatego tez zachowanie twojej matki w tej sytuacji było asekuranckie, ponieważ ona w ten sam sposób ciebie traktuje i poza tym nie chce być stroną. Masz do niej o to żal i przykro ci z tego powodu. Natomiast może uświadom sobie, że jesteś Dorosłą kobietą, która decyduje sama o sobie, która ma męża i dziecko i to jest teraz twoja najbliższa rodzina. Twój mąż zachował się wobec ciebie bardzo lojalnie, masz w nim wsparcie, doceń go za to. Rzeczywiście to ty i twój mąż decydujecie o wszystkich sprawach w zakresie zdrowia i metod wychowania waszego dziecka, dlatego masz prawo mówić czego nie życzysz sobie. Natomiast z drugiej strony tez tak nie napinaj się, bo gdy będziesz w potrzebie, to zapewne skorzystasz z pomocy twoich krewnych w chwilowej opiece nad dzieckiem, i wiedz że podczas twojej nieobecności będą robic z twoim dzieckiem to czego akurat ty sobie nie życzysz. Zważ że ty też byłas dzieckiem i bylas całowana przez wiele osób i nic złego się nie działo z tego powodu, a gdy miałas ok 3-4 lat to unikałaś tego spoufalania się i mogłaś już mówić że tego nie lubisz i nie chcesz. Wyjątkiem sa sytuacje chorych, zaziębionych osób które zbliżają się do twojego dziecka. W takich sytuacjach rzeczywiście trzeba stanowczo reagować. nie bacząc na to czy ktoś się obrazi.
Także sądzę iż spokojna rozmowa z ciotką, wyjaśnienie twoich obaw, zrozumienie ciebie przez ciotkę że jesteś młodą mamą która chce chronić swoje dziecko, która ma to dziecko na wyłączność, cieszy się nim i wyznacza granice innym, pozwoli złagodzić całą sytuację.
Tobie ten stan traktowania twojego dziecka jako twojej własności minie, bo kiedyś dziecko pójdzie do przedszkola i będą nim opiekować się obce osoby, które nie zawsze będą traktować je dobrze i pewne sytuacje będziesz w stanie tolerować, bo nie zawsze warto robić " z igły widły".
De facto, dziecko wychowuje się nie dla siebie lecz dla świata, bo dziecko to człowiek który sam o sobie w pewnym momencie zacznie decydować, nawet całkiem niedługo bo już w wieku ok.3 lat dzieci zaznaczają swoją autonomię poprzez bunt, sprzeciw na który dorośli nie maja wpływu, dlatego trzeba wiele cierpliwości, wyrozumiałości i akceptacji na "normy rozwojowe", na dostosowanie siebie i dziecka do środowiska w którym żyje na co dzień, po to by wam żyło i funkcjonowało się z innymi dobrze.

19

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Masz pelne prawo miec swoje zasady, Twoja mama powinna je szanowac, a tak nie jest. Niech sie obraza jak uwaza, ze ma o co. Choc nie ma!
Dbanie o czystosc to nie jest przesada, tylko sensowne dbanie o higiene. Znajoma miala luzne podejscie i doczekala sie tego ze dziecko 8mies, zlapalo jelitowke ,ktora bardzo ciezko przeszlo.
Fakt, ze 2letniego dziecka nie wykarmisz sama piersia, ale im dluzej bedziesz karmic tym lepiej. Oczywiscie teraz, jak synek ma 7mies mozesz rozszerzac diete, ale ABSOLUTNIE nie przechodz na mleko modyfikowane jesli masz swoj pokarm. Niestety nie wiem czemu, ale pokolenie naszych mam i cioc uwaza, ze po 6mies to juz mozna sobie karmienie piersia darowac. Jakies pietno komunizmu jeszcze na nich ciazy!
Rob swoje, przeciwstawiaj sie durnocie, a rodzinka jak chce niech sie obraza. Przejdzie im. Moja bratowa cudownie ustawila wszystkich i nikt nie smial jej krytykowac, a ma dosc ciekawe pomysly na wychowanie i zywienie dziecka.

20 Ostatnio edytowany przez madoja (2016-05-22 10:39:06)

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Sądzę że skoro wszyscy aż tak zareagowali, że byli oburzeni, a ciocia się przesiadła, to wcale nie powiedziałaś tego "delikatnie".
Podejrzewam że powiedziałaś to ostro i bez cienia uśmiechu.
Gdybyś powiedziała to uśmiechnięta, trochę żartobliwie i bardzo łagodnie, jestem pewna że nikt by się nie obraził.

Dlaczego Twoja mama miała Cię bronić, skoro cały czas ma inne zdanie?

Ja też poczułabym się urażona gdybym usłyszała ostro, że mam nie dotykać dziecka kogoś z bliskiej rodziny.
Choć ja nigdy nie całuję dzieci i nie z powodu zarazków czy coś, ale po prostu nie czuję potrzeby tak bliskiego kontaktu z obcymi dziećmi.

21

Odp: Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

A konsultowałaś to z lekarzem? Bo mnie by zmartwiło to, że dziecko jest chude. On powinien obiektywnie to ocenić.

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Moja mama, moje dziecko i ja - gdzie są granice?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024