Czy to możliwe aby jedna kobieta miała wszystkie te cechy w sobie?
2 2016-05-01 00:49:11 Ostatnio edytowany przez koko_12345 (2016-05-01 00:51:13)
Oczywiście, znam wiele takowych.
Jednak są one często niedoceniane i odcinane, tłamszone przez zakompleksione i głośno "miauczące" baby - ale to tylko moje odczucia.
Zawsze zastanawiało mnie to, czy mężczyźni lubią kobiety wrażliwe i emocjonalne?
Czy to możliwe aby jedna kobieta miała wszystkie te cechy w sobie?
Rachunek prawdopodobieństwa mówi, że tak.
Jasne, że możliwe.
Pytanie, co dla ciebie znaczą te określenia.
Ładna, to jaka? Zwracająca uwagę urodą czy po prostu niebrzydka, zadbana?
Inteligentna, czyli co? Oczytana? Wygadana? Z dyplomem prestiżowej uczelni? Zorientowana w bieżącej polityce i problemach społecznych? Umiejąca prowadzić rozmowę na wiele tematów? Ciekawa świata?
Pełna pasji - czy ważne jakich? Jeśli jej pasją jest robienie ręcznej biżuterii, recenzowanie kosmetyków, modelarstwo czy granie w planszówki to dobrze? Czy też musi mieć pasje "na poziomie"?
Uczuciowa i wrażliwa to znaczy jaka? Wzruszająca się na komediach romantycznych i rozczulająca na widok bobasów? Spokojna, potulna, nie dążąca do stawiania na swoim? Gotowa wiele zaakceptować i z wielu rzeczy zrezygnować "bo jej zależy"? Empatyczna? Lubiąca przytulanki i "misiakowanie"?
Spokojna, potulna, nie dążąca do stawiania na swoim? Gotowa wiele zaakceptować i z wielu rzeczy zrezygnować "bo jej zależy"? Empatyczna? Lubiąca przytulanki i "misiakowanie"?
Tych słów właśnie szukałam. Panowie, lubicie takowe kobiety?
Ostatnim razem te wszystkie określenia było o mnie - jednym cięgiem.
2 tyg. potem już była inna Lola
Także nie bądź naiwny, tak jakby faktycznie o te cechy chodziło..
Że niby żony szukasz?
7 2016-05-02 20:39:03 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-02 20:40:01)
Ostatnim razem te wszystkie określenia było o mnie - jednym cięgiem.
2 tyg. potem już była inna LolaTakże nie bądź naiwny, tak jakby faktycznie o te cechy chodziło..
Że niby żony szukasz?
A Ty, Elle, jak zwykle uszczypliwa, ale z tym właściwym sobie, dobrze robiącym wielu sarkazmem.
Co do tematu...
Kto chce zobaczyć kobietę w takich barwach, będzie ją widział. Choćby spojrzenie to nie było do końca realistyczne. Ale na tym to polega.
Na początku przynajmniej.
Czy to możliwe aby jedna kobieta miała wszystkie te cechy w sobie?
... i wszystko na raz? toż to zachłanność w czystej formie!
Zgadzam się z Rudą... niby co to oznacza? Poza tym wszystko mija - uroda z czasem może minąć, intelekt może się rozwinąć, tak że zbyt duża różnica poziomów będzie przeszkodą w takiej zwykłej rozmowie, wrażliwość może zamienić się w nadwrażliwość, a pasja może stać się przekleństwem - ludzie się zmieniają - zarówno kobieta może zmienić się, jak i ty możesz wyrosnąć z pewnych rzeczy, które teraz ciebie fascynują.
Tak tylko pytam z ciekawości. Nie chodzi o to żeby kobieta była cud, miód, malina, ale żeby po prostu lico jak i sylwetka było miłe dla oka. Żadna też Karyna a o smaku prostej elegancji. Intelekt jest bardzo istotny bo o czym tu rozmawiać czas razem spędzając - jednostronny monolog i przytakiwanie z drugiej strony to przecież żadna rozmowa. Lubiąca czytać to oczywiste i nie mam tu na myśli pseudo czytadeł gazetowych i nie tylko beletrystyka, ale również i cięższe pozycje. Pobieżna wielotematyczność bardzo mile widziana. Nie mam na myśli też tego aby pasje przysłoniły całe życie i były w zasadzie tym życiem, ale żeby potrafiła też spędzać czas sama, nigdy się przy tym nie nudząc. Mająca własny świat, własne życie. Empatyczna, ucząca się wnętrza drugiego człowieka i ukazująca swoje. Nie chodzi o to, żeby sikała z wrażenia po nogach przy byle okazji, ale o rozumienie sytuacji, dzielenie się przy tym przeżyciem w otwarty acz niejako stonowany sposób.
Doszedłem do wniosku, że większość ludzi nie ma zainteresowań wykraczających poza schemat mieszczańskiej codzienności a na wsi to już zupełnie tragedia pod tym względem. Książkę do ręki też biorą nieliczni a przecież to pożywka dla umysłu. Życie ma się tylko jedno a z tego co widzę ludzie żyją jakby już umarli byli.
10 2016-05-03 11:06:17 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-03 11:06:58)
Ja mam odmienne zdanie odnośnie intelektu i wszechpotężnych możliwości jakie rzekomo niesie odnośnie ciekawej rozmowy..
Otóż często bywa tak, że osoba, która prowadzi monolog, na który się powołujesz jest właśnie idealnym przykładem takiego przeintelektualizowania w sferze relacji międzyludzkich. I to tylko JEMU/JEJ wydaje się, że prowadzi arcyciekawy monolog, a tymczasem zamula i zanudza osoby, które się (często z grzeczności i/lub sympatii) tym wywodom i popierdywaniom przysłuchują.
Dla mnie nie ma nic gorszego niż nieudolne próby nawiązania pseudo-rozmowy polegające tak naprawdę na 'recenzowaniu' czy streszczaniu pozycji książkowych.. Rozumiem jeśli taka rozmowa jest wynikiem kontekstu czy zainteresowani czytują podobne pozycje i się tym fascynują, ale tak? - Ni to z gruchy ni z pietruchy, to dla mnie nic innego niż regularne przynudzanie i narzucanie innym swojej osoby.
A ja mam w dupju jaki program publicystyczny obejrzałeś i ile książek przeczytałeś. Też czytam (tv nie oglądam), ale żebym z ludźmi chciała napierdzielać o tym jaka to jestę inteligjętna, bo czego to ja ostatnio nie przeczytałam to...
TO JEST właśnie syndrom 'mieszczańskiego braku polotu', a nie 'polot' i wyszukany klimat, do którego autorze zdaje się aspirujesz..
Pamiętaj, że w parze z inteligencją idzie zawsze pewna 'elastyczność' i umiejętność dostosowywania tematów rozmowy do tych, z którymi rozmawiasz, a nie próba "powalenia" innych swą pseudo-erudycją i onanizowanie się własną wiedzą i słowami.
Ja mam odmienne zdanie odnośnie intelektu i wszechpotężnych możliwości jakie rzekomo niesie odnośnie ciekawej rozmowy..
Otóż często bywa tak, że osoba, która prowadzi monolog, na który się powołujesz jest właśnie idealnym przykładem takiego przeintelektualizowania w sferze relacji międzyludzkich. I to tylko JEMU/JEJ wydaje się, że prowadzi arcyciekawy monolog, a tymczasem zamula i zanudza osoby, które się (często z grzeczności i/lub sympatii) tym wywodom i popierdywaniom przysłuchują.
Dla mnie nie ma nic gorszego niż nieudolne próby nawiązania pseudo-rozmowy polegające tak naprawdę na 'recenzowaniu' czy streszczaniu pozycji książkowych.. Rozumiem jeśli taka rozmowa jest wynikiem kontekstu czy zainteresowani czytują podobne pozycje i się tym fascynują, ale tak? - Ni to z gruchy ni z pietruchy, to dla mnie nic innego niż regularne przynudzanie i narzucanie innym swojej osoby.
A ja mam w dupju jaki program publicystyczny obejrzałeś i ile książek przeczytałeś. Też czytam (tv nie oglądam), ale żebym z ludźmi chciała napierdzielać o tym jaka to jestę inteligjętna, bo czego to ja ostatnio nie przeczytałam to...
TO JEST właśnie syndrom 'mieszczańskiego braku polotu', a nie 'polot' i wyszukany klimat, do którego autorze zdaje się aspirujesz..
Pamiętaj, że w parze z inteligencją idzie zawsze pewna 'elastyczność' i umiejętność dostosowywania tematów rozmowy do tych, z którymi rozmawiasz, a nie próba "powalenia" innych swą pseudo-erudycją i onanizowanie się własną wiedzą i słowami.
"No i, co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz!"
Co innego, szukać partnerki (to słowo jednak mówi wiele na temat tego, o co chodzi w związku), a innym jest poszukiwanie kogoś, kto w lot pojmie skróty myślowe i zada nam w rewanżu to samo.
Do tego wystarczą kluby dyskusyjne lub kółka zainteresowań.
Do wyboru, w zależności od przedziału wiekowego.
12 2016-05-03 12:30:54 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-05-03 13:00:23)
Pamiętaj, że w parze z inteligencją idzie zawsze pewna 'elastyczność' i umiejętność dostosowywania tematów rozmowy do tych, z którymi rozmawiasz, a nie próba "powalenia" innych swą pseudo-erudycją i onanizowanie się własną wiedzą i słowami.
Pozwolę się nie zgodzić.
Mimo swej "elastyczności " nie do wszystkich osób byłabym się w stanie dopasować. Ot przykładzik: blondi po operacji powiększenia biustu, rzuca się panu doktorowi na szyję świergoczac, jak to ona marzyła o poznaniu go, że koleżanki będą jej tego poznania zazdrościć (nowe bożyszcze kobiet - chirurg plastyczny), ona teraz jest taka piękna, że chciałaby to wszystkim pokazać, najlepiej w jakiejś sesji do pisma dla panów albo w filmie. Plastic fantastic. No sorry, nie wyobrażam sobie mieć wspólnych tematów. Nie mam nic do pani, jej cele życiowe jej sprawa, ale mnie z nią nie byłoby w żaden sposób po drodze.
Albo z takimi, których jedyną pozycją czytelniczą popełnioną w dorosłym życiu jest "50 twarzy Grey'a". Bo taki hicior.
Ani wśród towarzystwa bliższego, ani tym bardziej partnera, nie mam i nie wyobrażam sobie mieć osób z bardzo nielicznymi zainteresowaniami. Brak tematów do rozmów czy ograniczenie ich do kilku dziedzin życia byłoby ciężkie. Bycie z kimś to także dzielenie opinii, wiedzy czy upodobań. Miło, gdy się ma wiele wspólnego. W codzienności podejmujemy wiele decyzji opartych o te rzeczy: kupno samochodu, wybór miejsca na wakacje, filmu w kinie, urządzenie domu. Podobny poziom ułatwia to i zbliża ludzi.
Oj, wiadomo, że nie ze wszystkimi, gagatko
Wiadomo, że ja z rolnikiem oderwanym od pługa też nie pogadam zbyt długo.
Chodziło mi o skrajności - przeintelektualizowane gadki, których głównym celem jest brendzlowanie się ilością przeczytanych książek (najczęściej bez zrozumienia), czy rozmowy na tematy zawodowe, osiągnięć itp.. Mnie to nudzi niemożebnie.
Ale są parki, które łączą się na tej zasadzie: ona - kasjerka w banku z aspiracjami , on - prawnik. I tak siedzą wieczorami przy winku i ona mu opowiada o niuansach przeliczania kasiory, on jej o jakimś tam artykule k.k. Na deser wymieniają się tytułami, które przeczytali ze szczegółową interpretacją. Im bardziej 'nośny' i głośny tytuł, tym głośniej ciumkają, udając że oboje świetnie rozumieją o czym mówią
Och, jak kocham takie pretensjonalne towarzystwo. Z reguł wystarczy kilka minut żeby zorientować się, że to fasada, pusta wydmuszka, za którą nie stoi żądna realna wiedza, tylko czysta 'pamięciówka' i rycie czyichś słów nastawione na osiągnięcie zamierzonego zachwytu w oczach rozmówców.
Pewnie mnie teraz odrobinę poniosło i poszłam w skrajności, ale pewnie tylko troszeczkę.
Rzygam pseudo-inteligentami.
14 2016-05-03 12:44:16 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-05-03 12:49:13)
Poniosło Cię poprzez stosunek do Autora.
Nie mam z jego osobą na pieńku , więc ten akurat post nie wywarł na mnie wrażenia pseudo- inteligenckiego. Jakaś prawda w tym jest.
Edit: może lekka domieszka bufonady. Ale to już częste na forum, mam wrażenie, że pod kilkoma męskimi profilami ukrywa się jedna osoba.
Nie chodzi o to żeby wywyższać się w jakimś temacie, dziedzinach a po prostu, żeby umieć odpowiedzieć w kwestii jakiegoś zagadnienia. Interesuje mnie, gdy ktoś ma własne zdanie, poglądy. Doskonale rozumiem, że coś co pasjonuje jednych to innych absolutnie nie musi. Gdy poznajesz kogoś to nikt z listą zainteresowań nie wyjeżdża a ty masz się w tym jakoś odnaleźć. Nie chodzi mi o to, żeby recenzować każdą przeczytaną pozycję bo i sam tego nie znoszę, ale w trakcie rozmowy, jakiegoś tematu powołać się na myśl płynącą z jakiejś książki czy publikacji, myślę, że to troszkę ubogaca dialog i ukazuje, że pogląd jest wynikiem spojrzenia z szerszej perspektywy. O swoich zainteresowaniach na ogół mówię mało, a czasem tylko wspomnę przy okazji, nie dlatego, że nie lubię a właśnie, że ciężko spotkać osobę, która byłaby tym samym również zainteresowana. Na ogół skupiam się na zainteresowaniach tej drugiej osoby i często jeśli jest mi nieznane to przyswajam sobie chociaż bardzo pobieżnie ową dziedzinę. Dla mnie nie jest to problemem, gdyż interesuje mnie niemalże wszystko. Oczywiście w różnych stopniach, ale chcę się przynajmniej orientować w temacie.
Czy brakuje mi polotu? Może i masz rację. Nie kwestionuję tego.
Nie ukrywam, że intelektualistki otwarte na świat, spełniające się zawodowo w dziedzinach naukowych mocno mnie pociągają, chyba niemal od zawsze.
Poniosło Cię poprzez stosunek do Autora.
Nie mam z jego osobą na pieńku, więc ten akurat post nie wywarł na mnie wrażenia pseudo- inteligenckiego. Jakaś prawda w tym jest.
Edit: może lekka domieszka bufonady. Ale to już częste na forum, mam wrażenie, że pod kilkoma męskimi profilami ukrywa się jedna osoba.
Wyjawisz, które męskie profile masz na myśli, Gagatko?
To pytanie trochę retoryczne, ale skrzywienie zawodowe każe mi szukać oszustów, choć prawnego umocowania już do tego nie mam.
ale w trakcie rozmowy, jakiegoś tematu powołać się na myśl płynącą z jakiejś książki czy publikacji, myślę, że to troszkę ubogaca dialog i ukazuje, że pogląd jest wynikiem spojrzenia z szerszej perspektywy.
O, to jest dokładnie to, o co mi chodziło.
"A teraz zabłysnę powołując się na CZYJĄŚ myśl, CZYJĄŚ prace, CZYJEŚ wnioski". Jestem taki inteligentny/-na, bo potrafię wyryć coś na pamięć
Tym się różnimy właśnie. Mnie środowisko naukowe nie pociąga odkąd poznałam kilka osób z tych kręgów i pseudo-inteligenckie pogawędki z nimi, gdzie cały misternie budowany 'balon' ich wyższości i wiedzy pękał, gdy chodziło o zwykłe codzienne sprawy i tematy typu: relacje, Miłość czy ogólnie tzw. życie.
Znam kobietę - doktorantkę, lekko po 40-ce, która "pożera" takich zachłyśniętych środowiskiem akademickich gości serwując im "inteligencki" bełkot, ale nie potrafi nawiązać 1 prawdziwej relacji - wszystkie oparte są na jakiejś zależności i podległości w stosunku do niej. Nie muszę chyba dodawać, że jej "oczytanie" i "wiedza" wygląda bardzo marnie w zderzeniu z dyskutantem, który myśli samodzielnie (jak np. ja, nie szukając daleko ) i zaskakuje pytaniami, do których nie można się przygotować spędzając kilka dni w bibliotece i podkreślając co ciekawsze cytaty, nie rozumiejąc tak naprawdę co autor chciał nimi przekazać.
18 2016-05-03 13:09:32 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-05-03 15:53:15)
Excop, właśnie Ty ze swoim "skrzywieniem zawodowym " wiesz lepiej, o co kaman
Z pewnością razem z Martainn'em jesteście poza podejrzeniem.
Elle88 demonizujesz i szukasz skrajności. Jednak wiem, że Tobie należy ustępować, inaczej wyjmiesz z szkatułki zestaw szpil do nakłuwania..
20 2016-05-03 13:29:47 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-05-03 13:30:58)
Excop, właśnie Ty ze swoim "skrzywieniem zawodowym " wiesz lepiej, o co kaman
Z pewnością razem z Martainnem jesteście poza podejrzeniem.
Pewnie, że wiem. Z ostatniego postu Kaby wobec spojrzenia Elle, dobitnie to wynika.
Kaba, pewnie, ze mozliwe by wszystkie te cechy wystepowaly w jednej kobiecie, pod warunkiem jednak, ze sprecyzujesz:
1) O jakie zainteresowania Ci chodzi- można się jarac literatura fantasy, można uwielbiać wielkich rosyjskich pisarzy, można uwielbiać ryby lowic, gotowac, uprawiac ogrodek, fascynować się kosmetykami albo seryjnymi zabójcami. Nie z kazda z tych pasji będzie Ci po drodze.
2) Co rozumiesz pod słowem "uczuciowa" czy "wrazliwa"? Bo może to zarówno być ciepla osoba, która każdego umie poklepać po ramieniu, jak i rozlazla histeryczka, która ryczy z najbłahszego powodu czy tez tzw. domowa wycieraczka, która dla dobra innych kompletnie zapomina o sobie w stylu matka polka.
No, a ladne jest nie co ladne, a co się komu podoba
Beyondblackie, przecież nie będę wymieniał tu własnych zainteresowań i z resztą nie ma sensu, kobiety tym samym raczej się nie interesują. Być może coś znalazłoby się wspólnego, ale o to też byłoby trudno. Raczej w grę tu wchodzi dostosowanie się i poznawanie zainteresowań tej drugiej osoby i a nuż coś nie coś się znajdzie.
Co do drugiego punktu napisałem już wcześniej.
gagatka0075 napisał/a:Excop, właśnie Ty ze swoim "skrzywieniem zawodowym " wiesz lepiej, o co kaman
Z pewnością razem z Martainnem jesteście poza podejrzeniem.Pewnie, że wiem. Z ostatniego postu Kaby wobec spojrzenia Elle, dobitnie to wynika.
Dokładnie
A czemu miałoby nie być możliwe? Znam taką osobę - moja mama
Beyondblackie, przecież nie będę wymieniał tu własnych zainteresowań i z resztą nie ma sensu, kobiety tym samym raczej się nie interesują. Być może coś znalazłoby się wspólnego, ale o to też byłoby trudno. Raczej w grę tu wchodzi dostosowanie się i poznawanie zainteresowań tej drugiej osoby i a nuż coś nie coś się znajdzie.
Co do drugiego punktu napisałem już wcześniej.
Nie wiem, ale ja bym tam nie chciała spedzac czasu z kims z kim kompletnie nie mam wspólnych tematow (i nie pisze tu o rozmowach na temat byle czego, tzw gadki szmatki). Meczylabym się jakbym miała wysluchiwac długich wywodow na temat druzyn piłkarskich, albo typow samochodow, albo jakiś zawikłanych technik melioracyjnych, a jeszcze bardziej gdyby na moje zagajanie o polityce, kryminologii czy interpretacji ostatnich postanowien lokalnego zarządu miasta, ktoś mi tylko cierpiętniczo przytakiwal. Dla mnie, po prostu jest mus, ze podobne rzeczy uważam ja i mój partner za interesujące.
I jakos w długim zyciu każdy z którym bylam w ziazku (i jestem teraz), nie dostosowywal się do mnie, ani ja do niego się nie dostosowywalam, ale od początku mielismy wspólne pasje.
Wszystkie cechy w jednej będzie ciężko znaleźć,trzeba z czegoś zrezygnować lub szukać w nieskończoność.
Najlepiej jeśli każdy ma swoje zainteresowania+jakieś wspólne,żeby można ciekawie spędzać razem czas.
A czemu miałoby nie być możliwe? Znam taką osobę - moja mama
Jeśli to sarkazm, to bardzo celny.
28 2016-05-05 22:58:03 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-05-05 23:07:28)
Nie chodzi o to żeby wywyższać się w jakimś temacie, dziedzinach a po prostu, żeby umieć odpowiedzieć w kwestii jakiegoś zagadnienia. Interesuje mnie, gdy ktoś ma własne zdanie, poglądy. Doskonale rozumiem, że coś co pasjonuje jednych to innych absolutnie nie musi. Gdy poznajesz kogoś to nikt z listą zainteresowań nie wyjeżdża a ty masz się w tym jakoś odnaleźć. Nie chodzi mi o to, żeby recenzować każdą przeczytaną pozycję bo i sam tego nie znoszę, ale w trakcie rozmowy, jakiegoś tematu powołać się na myśl płynącą z jakiejś książki czy publikacji, myślę, że to troszkę ubogaca dialog i ukazuje, że pogląd jest wynikiem spojrzenia z szerszej perspektywy. O swoich zainteresowaniach na ogół mówię mało, a czasem tylko wspomnę przy okazji, nie dlatego, że nie lubię a właśnie, że ciężko spotkać osobę, która byłaby tym samym również zainteresowana. Na ogół skupiam się na zainteresowaniach tej drugiej osoby i często jeśli jest mi nieznane to przyswajam sobie chociaż bardzo pobieżnie ową dziedzinę. Dla mnie nie jest to problemem, gdyż interesuje mnie niemalże wszystko. Oczywiście w różnych stopniach, ale chcę się przynajmniej orientować w temacie.
Czy brakuje mi polotu? Może i masz rację. Nie kwestionuję tego.
Nie ukrywam, że intelektualistki otwarte na świat, spełniające się zawodowo w dziedzinach naukowych mocno mnie pociągają, chyba niemal od zawsze.
No to w Polsce będzie ciężko wiesz ile szukałem drugiej połówki... Gdyby moja żona była asertywna, inteligentna bez zainteresowań to chyba wszedł bym jej na głowę przeżuł i wypluł dosłownie
Ciągle rozmowy związek związek o nas chwilę emocję bez np zainteresowań polityką to nie dla mnie, przyziemność by mnie zabiła. Te ostatnie zdanie klucz wszystko oddaje chyba iż myślisz inaczej. Polski i Polacy generalnie w dużej części są przyziemni niczym się nie interesują. Prawie nikt nie przeczytał w ciągu roku więcej niż 1 książki jeśli w w ogóle. Tak samo usportowienie śmiechu warte. Siłownia Czesi np uprawiają masowo alpinistykę, sporty zimowe czytają baardzo dużo książek, są otwarci towarzyscy sympatyczni bez kompleksów (Polacy są chyba z natury nie ufni) nie chamscy. Napraszam do praskich barów nawet jak jest dużo alkoholu to różnicę od razu się wyczuje. Opisać to jest trudno trzeba samemu przeżyć a najlepiej odwiedzić 8 jak to kiedyś zrobiłem z kumplem i żoną (on ma takie dziwaczne hobby poznawania w ten sposób miejsc). Potem to porównać z Polską i nokaut.
Kaba napisał/a:Nie chodzi o to żeby wywyższać się w jakimś temacie, dziedzinach a po prostu, żeby umieć odpowiedzieć w kwestii jakiegoś zagadnienia. Interesuje mnie, gdy ktoś ma własne zdanie, poglądy. Doskonale rozumiem, że coś co pasjonuje jednych to innych absolutnie nie musi. Gdy poznajesz kogoś to nikt z listą zainteresowań nie wyjeżdża a ty masz się w tym jakoś odnaleźć. Nie chodzi mi o to, żeby recenzować każdą przeczytaną pozycję bo i sam tego nie znoszę, ale w trakcie rozmowy, jakiegoś tematu powołać się na myśl płynącą z jakiejś książki czy publikacji, myślę, że to troszkę ubogaca dialog i ukazuje, że pogląd jest wynikiem spojrzenia z szerszej perspektywy. O swoich zainteresowaniach na ogół mówię mało, a czasem tylko wspomnę przy okazji, nie dlatego, że nie lubię a właśnie, że ciężko spotkać osobę, która byłaby tym samym również zainteresowana. Na ogół skupiam się na zainteresowaniach tej drugiej osoby i często jeśli jest mi nieznane to przyswajam sobie chociaż bardzo pobieżnie ową dziedzinę. Dla mnie nie jest to problemem, gdyż interesuje mnie niemalże wszystko. Oczywiście w różnych stopniach, ale chcę się przynajmniej orientować w temacie.
Czy brakuje mi polotu? Może i masz rację. Nie kwestionuję tego.
Nie ukrywam, że intelektualistki otwarte na świat, spełniające się zawodowo w dziedzinach naukowych mocno mnie pociągają, chyba niemal od zawsze.
No to w Polsce będzie ciężko wiesz ile szukałem drugiej połówki... Gdyby moja żona była asertywna, inteligentna bez zainteresowań to chyba wszedł bym jej na głowę przeżuł i wypluł dosłownie
![]()
Ciągle rozmowy związek związek o nas chwilę emocję bez np zainteresowań polityką to nie dla mnie, przyziemność by mnie zabiła. Te ostatnie zdanie klucz wszystko oddaje chyba iż myślisz inaczej. Polski i Polacy generalnie w dużej części są przyziemni niczym się nie interesują. Prawie nikt nie przeczytał w ciągu roku więcej niż 1 książki jeśli w w ogóle. Tak samo usportowienie śmiechu warte. SiłowniaCzesi np uprawiają masowo alpinistykę, sporty zimowe czytają baardzo dużo książek, są otwarci towarzyscy sympatyczni bez kompleksów (Polacy są chyba z natury nie ufni) nie chamscy. Napraszam do praskich barów nawet jak jest dużo alkoholu to różnicę od razu się wyczuje.
Czyli Twoja Żona nie jest asertywna, nie jest także inteligentna... .
Polacy może i są nieufni i niechamscy .
30 2016-05-06 21:25:29 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-05-06 21:25:51)
Jest dlatego piszę iż długo szukałem. Pisałem co by było gdyby nie była.
A ja nie widzę przeszkód, żeby się dogadać z taką, która np zrobiła sobie tą operację plastyczną i chce się pokazać w piśmie dla panów. Jest ładna i chce to pokazać i ja tego krytykować nie chce. Była bym ciekawa czemu to chce robić. Jeśli np nigdy nie czuła się ładna i dopiero po operacji zaczęła siebie lubieć, to współczuła bym jej i faktycznie nie miała bym o czym z nią gadać. Ale jeśli od zawsze wiedziała, że jest ładna, ale zrobiła to dla siebie, bo chciała, to ok.
Druga sprawa: wkurza mnie pogląd, że tylko debile oglądają tv i co chwilę słyszę tekst: "ja tv nie oglądam..."
A ja oglądam, mało tego- oglądam dużo seriali obyczajowych i nie wstydzę się do tego przyznać. Czemu oglądam? Bo właśnie z nich się najwięcej uczę. Wszyscy mają głupie skojarzenie, że w serialach to są tylko romanse, zdrady i problemy z kosmosu, a właśnie w serialach jest dużo o przyjaźni, miłości i przede wszystkim o życiu codziennym. A praktycznie każdy wątek kończy się dobrze, bohaterzy wybierają rodzinę, podejmują słuszne decyzje i w tym odnajdują radość.
Czemu to wszystko piszę mino, że temat jest o czymś innym? Bo ciekawi mnie czy kobieta, która ogląda seriale i czyta bestsellery jest warta uwagi i można ją określić jako ciekawą?
32 2016-05-07 06:50:02 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-05-07 07:29:59)
Myszeczka23, ja naprawdę nie neguję zrobienia operacji przez tę dziewczynę. Jest szczuplutka, więc i po prostu płaska. Widać było, że ma z tym problem, więc jeśli miało to poprawić jej samoocenę, jestem za. Sama bym się nie zdecydowała, bo mam inne priorytety, nie gorsze czy lepsze, tylko po prostu odmienne. I stąd też zdanie, że nie miałabym o czym z nią rozmawiać. Mnie taki mega kobiecy, oscylujący wokół wyglądu, urody, czy mody, sposób bycia jest dość odległy. Prędzej bym się dogadała z tym rolnikiem wspomnianym przez Elle88
A samą ideę takich programów popieram, bo pomagają ludziom, którzy mają poważne wady budowy czy schorzenia, i mnóstwo związanych z tym kompleksów. Męczą się z nimi latami i dopiero przykład innych wyleczonych jest dla nich motywacją do walki.
Co do seriali, to byłabym chyba jak inni, sceptyczna, zwłaszcza w nadawaniu im wartości edukacyjnej. Oglądam wyłącznie dla relaksu, te komediowe. Mój kolega ze szkoły namiętnie oglądał kiedyś "Latający cyrk Monty Pythona ". Mnie się to w ogóle nie podobało, i przyznaję, czułam w pewnym momencie kompleks, że widać za mało inteligentna jestem na takie produkcje Podobnie mam z filmami Tarantino. Nie trawię abstrakcji. A znam ludzi, którzy go uwielbiają.
Uważam, że każdy ma prawo lubić co chce i nikomu nic do tego. Nie warto się przejmować opiniami, bo wszystkim nie dogodzisz. Róbta co chceta, jak mawia klasyk
Klasyfikowania ludzi względem tego, co czytają, czy w ogóle czytają, co oglądają, jakie mają wykształcenie, nie rozumiem. Znam ogarniętych życiowo i mądrych ludzi z różnych środowisk, oraz np. "ciężko myślących" czy pokręconych z wyższym, dlatego uważam, że każdemu trzeba dać szansę.
Jest dlatego piszę iż długo szukałem. Pisałem co by było gdyby nie była.
Wybacz, ale ja to inaczej odebrałam.
34 2016-05-08 22:26:28 Ostatnio edytowany przez KOBIETA z PERŁAMI... (2016-05-08 22:34:06)
Oczywiście, znam wiele takowych.
Jednak są one często niedoceniane i odcinane, tłamszone przez zakompleksione i głośno "miauczące" baby - ale to tylko moje odczucia.
Z gory zaznaczam ze nie czytalam wszystkich wypowiedzi.Z moich obserwacji wynika ze czesto takim atrakcyjnym kobietom,uczciwym,wrazliwym(kobieta atrakcyjna nie oznacza idealna,piekna jak z obrazka)Niektore baby dowalaja chca zeby czuly sie gorsze.Kobiety czesciej miedzy soba konkuruja porownuja sie,sa bardziej wscipskie niz mezczyzni.
Sa kobiety i sa dziewczynki.
Czy to możliwe aby jedna kobieta miała wszystkie te cechy w sobie?
są, ale spotkać taką to jak trafienie 6 w dużym lotku:))
Co za pytanie oczywiście, że są takie kobiety sama zresztą czytam i to nie romanse bo tego nie przełykam uprawiam sport, a rozmowa dla mnie to przyjemność :)I nawet gdzieś w poście ktoś moje imię wymienił:)z małym błędem bo literka jedna nie zgadza się