Słuchajcie, problem może błachy ale chciałbym wiedzieć co myślicie i jak sie do tego odnieść.
Poznałam nie tak dawno fajnego faceta, zaczęliśmy spędzać se sobą trochę czasu. Po burzliwym związku i rozstaniu z moim ex wydaje się być ideałem. Dogadujemy sie, lubimy być ze sobą. Nie łazi po imprezach, raczej nie jest notorycznym zdradzaczem (tego pewnym być nie można ale po tym jak się zachowuje i co mówi tak mi się wydaje) Ceni soobie spokój, jest czuły troskliwy. Martwi sie o mnie i stara się mi zawsze sprawiac przyjemność. Generalnie prawie bajka.
Rozstał się jakiś czas już temu ze swoją ex z którą byl 4 lata. Czasem o niej wspomina ale tu chyba tez nie mam powodów do czepiania.
Ostatnio na imprezie u znajomych po paru drinkach troche mu się rozwiązał język, a ja mu nie przerwałam.
Generalnie chodzi o to, że on bardzo intensywnie szukał dziewczyny. podobno w dzień kiedy się spotkaliśmy w takim barku, akurat miał na oku inną. Specjalnie po to tam przyszedł. Akurat tak się zdarzylo, że tamta przyszła z kim innym a ja się napatoczyłam (już teraz tak to nazywam). Świetnie nam się wtedy gadało, pare razy się spotkaliśmy. Pozniej chciałam uporządkować parę spraw jeszcze z moim poprzednim zwiazkiem wiec chciałam trochę przystopowac. Przyznał się, że wtedy założyl konto na tinderze i spotkał sie z jakimis dziewczynami ale gadalo sie słabo wiec postanowil o mnie zawalczyć - znaczy o znajomosc, nawet kolżeńską. W ogóle to powiedział, że bardzo szukał dziewczyny.
Odniosłam takie wrażenie, ze można by rzec trafiłam się akurat. Mi się bardzo spodobało ale gdybym wiedziała, wtedy że jest taki zdesperowany? to pewnie bym to olała.
Mam skłonności do szukania dziury w całym wiec pytam.
Przejmowali byście się czymś takim? czy jak jest fajnie to po prostu korzystać, że jest fajnie i się nie zastanawiać nad tym że tak bardzo chciał mieć dziewczynę, że jak nie ja to pewnie zaraz miałby inną?