Mój chłopak miał pewną "relację" z pewną dziewczyną, związaną z jego rodziną ale do niej nie należącą. Oczywiście rozstaliśmy się z tego powodu ale po długim czasie prób i przeprosin wróciliśmy do siebie. Od czasu tamtej minęło już pół roku, wyjechała daleko do pracy lecz niedługo wraca na wesele jego kuzyna. Nie miałabym z tym problemu gdyby nie to, że wszyscy ją tam uwielbiają włącznie z jego mamą, która już na pierwszy rzut oka woli ją ode mnie. Wiem, że będę się tam źle czuła, taka na siłe, na zasadzie "lepiej gdyby to jednak była tamta dziewczyna a nie ta". Nie wiem co robić, bardzo mi to ciąży. Sytuacja beznadziejna?
Co to za " relacja , związana z jego rodziną " ?
Jej rodzina jest bardzo bardzo blisko zaprzyjaźniona z jego, kiedyśtam sobie pomagali i został taki "związek". Mieszkają od siebie bardzo daleko bo to jest kwestia nie miasta a kontynentu (Australia) ale akurat ona jest typem "światowej dziewczyny" co mu z resztą tak wtedy zaimponowało, ja jestem raczej przeciętna. Podsumowując, ona nie ma problemu z przylotem tutaj i zdarza jej się to raz na jakiś czas, teraz będzie to to wesele
Chyba niezrozumiale wcześniej napisałam, on miał z nią kręcił a relacja rodzin swoją drogą
Czy on z nią "kręcił", gdy Wy byliście już razem?
Czy od czasu, gdy wyjaśniliście sobie wszystko i zeszliście się ponownie, ona była już w Polsce, miałaś możliwość zaobserwowania ich relacji?
Wydaje mi się, że Twoje samopoczucie na tym weselu, będzie zależało od zachowania Twojego partnera. Jeżeli jesteś go pewna, że np. nie zostawi Cię samej i nie zniknie z ową panią, to idź i nie przejmuj się upodobaniami jego rodziny. Musieliby być skończonymi gburami, gdyby jasno dali Ci do zrozumienia, że Cię nie akceptują, może to tylko Twoja wyobraźnia.
Możesz podzielić się ze swoim chłopakiem wątpliwościami, zobaczysz jak on zareaguje.
Tak, byliśmy wtedy razem i właściwie dlatego zakończyłam ten związek bo nie chciałam być okłamywana. Ten flirt z nią trwał ledwo 2 tyg i dał sobie z nią spokój ale wszyscy z jego rodziny o tym wiedzieli i życzyli im jak najlepiej... Była w Polsce 2 miesiące więc miałam możliwość obserwowania ich relacji, traktował ją jak zwykłą znajomą, bardziej olewająco i starał się mi na każdy możliwy sposób pokazać że ma ją gdzieś. Jestem pewna że mnie tam nie zostawi i nie pójdzie do niej bo doskonale wie z czym by się to wiązało, już go w tej kwestii uświadomiłam przy naszym "godzeniu się". Teraz ciężko się z nim na temat tej dziewczyny rozmawia bo się zaczyna denerwować że przecież ma ją gdzieś i o co mi chodzi, i o ile mu wierzę o tyle najbardziej męczy mnie kwestia jego rodziny bo to jednak też jest ważna sfera życia. Często słyszę jak rozmawiają jaka ona jest super, światowa itd. Jak tylko zaczęli kręcić to cała jego rodzina im kibicowała, a podczas gdy był jeszcze w związku ze mną śmiali się i żartowali gdy on i ona nazywali się wzajemnie "wife" i "husband"... do tej pory on uważa że to były żarty ale mnie nie śmieszyły
Jestem pewna że mnie tam nie zostawi i nie pójdzie do niej bo doskonale wie z czym by się to wiązało, już go w tej kwestii uświadomiłam przy naszym "godzeniu się".
Czyli co mu grozi? Baty, chłosta danie w twarz? Masz w planach pilnować go za każdym razem jak ona się pojawi koło niego?
Bez zaufania zamęczysz siebie i jego. A miłość i zaufanie to podstawa związku. Bez tego to tylko gra w pilnowanie, by się pies z łańcucha nie urwał.
U mnie byłby skreślony na samym początku w momencie gdy cię oszukiwał. Dla mnie nie do przeskoczenia, no ale każdy jest inny. I każdy ma inna definicję związku. Ja tam preferują gdy jest dwoje ludzi. Trójkąt, to już tłum.
Musiałaś dać mu nieźle w kość, że już nawet rozmawiać nie chce na ten temat.
Twoja sytuacja przypomina mi sprawę Spens'a z tego forum. Takie nieskończone relacje mogą skopać każdy związek. Co miało właśnie miejsce w tamtym wątku. Dziewczyna z przeszłości, odgrzewane, niespełnione uczucie, a na koniec żona z dzieckiem, która odeszła.Poczytaj sobie.
Ty jesteś o tyle w lepszej sytuacji, że to twój chłopak, a nie mąż.
Rozumiem, że akceptacja innych ludzi jest ważna, ale przecież nie z nimi żyjesz na co dzień. Może ona im bardziej imponuje, bo jest światowa i ma kasę? Niektórym przyziemne sprawy doczesne zakrywają obraz prawdziwego charakteru.
Aniaa34, chyba nie chodzi o chlastanie po twarzy , czy pilnowanie onego na każdym kroku.
Dziewczyna ma iść na wesele, gdzie połowę gości stanowić będzie rodzina która wiedząc, że oni byli w związku zachowywała się jak poniżej:
"a podczas gdy był jeszcze w związku ze mną śmiali się i żartowali gdy on i ona nazywali się wzajemnie "wife" i "husband"... do tej pory on uważa że to były żarty ale mnie nie śmieszyły"
Zastanawiam się, czy takie teksty rzucali w obecności autorki? To tak, jakby pokazali jej środkowy palec. Ona idąc na to wesele, właściwie będzie zdana na łaskę i niełaskę swojego chłopaka i pewnie tego się obawia. Tu ją rozumiem.
Inna sprawa to ta, że faktycznie nieźle musiała go przeczołgać, że on już nie trawi tematu tamtej, ale z drugiej strony "traktował ją jak zwykłą znajomą, bardziej olewająco i starał się mi na każdy możliwy sposób pokazać że ma ją gdzieś. " to też nie świadczy o nim dobrze.
Jak można mieć zaufanie i szacunek do faceta, który najpierw startuje do laski, a potem ją lekceważy, olewa, czasem źle o niej mówi (zakładam, że "laska" normalna, nie narzucająca się).
Jak można mieć zaufanie i szacunek do faceta, który najpierw startuje do laski, a potem ją lekceważy, olewa, czasem źle o niej mówi (zakładam, że "laska" normalna, nie narzucająca się).
Tutaj raczej nie mamy do czynienia z takim cwaniaczkiem, który najpierw sam uwodzi, a później szydzi. Zakładam, że autorka dała mu popalić, on nie chce dalszego suszenia głowy o to, więc mówi jej, że koleżankę ma gdzieś, a pewnie nadal ją lubi, nie zdziwiłabym się też, gdyby utrzymywali normalny kontakt po kryjomu (chyba nie powinnam tego pisać, bo jeszcze autorce dam do myślenia bez sensu i chłopaczyna znowu będzie miał przerąbane ).
Na pewno nie utrzymują już kontaktu a co do tej jej nie narzucania się... hmm wpakowała mu się na kolana przy mnie gdy byliśmy jeszcze razem i w wiad które mi pokazywał pisała że musi się ode mnie uwolnić także no. Z tą chłostą to raczej bez przesady po prostu uświadomiłam mu że jeszcze jeden taki wybryk w jakąkolwiek stronę i żegnamy się na dobre. W kwestii suszenia o nią głowy powiem szczerze, że tak - dużo o nią pytałam. Chciałam wiedzieć wszystko co do minuty, nie potrafię zapomnieć o tym wszystkim. "Husband" i "wife" nie było przy mnie mówione, dowiedziałam się o tym po przeczytaniu wiadomości które mi udostępnił, gdy wahałam się odnośnie powrotu. Gdy to zobaczyłam i zapytałam o to to powiedział że to żarty i wszyscy się z tego śmieją, także ten środkowy palec owszem mi pokazali ale pośrednio, właściwie nie ma to znaczenia jak.
11 2016-04-14 09:05:37 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2016-04-14 09:05:53)
Ok. Czyli wrócił do ciebie bo ona wyjechała?
nie, wrócił sporo przed jej wyjazdem
Ona siedziała mu na kolanach a Ty co, siedziałaś bez słowa i patrzyłaś?
Ona siedziała mu na kolanach a Ty co, siedziałaś bez słowa i patrzyłaś?
Nie miałaś jakiegoś widelca pod ręką?
No właściwie to nie zareagowałam wtedy w żaden szczególny sposób, śmieszą mnie pary żrące się w towarzystwie. Zachowywałam się normalnie a porozmawialiśmy o tym gdy byliśmy już sami. Powiedziałam mu co o tym sądzę i tyle, nie przeżywałam tego długo bo po co
No właściwie to nie zareagowałam wtedy w żaden szczególny sposób, śmieszą mnie pary żrące się w towarzystwie. Zachowywałam się normalnie a porozmawialiśmy o tym gdy byliśmy już sami. Powiedziałam mu co o tym sądzę i tyle, nie przeżywałam tego długo bo po co
A kto Ci sie kazal zrec czy robic awanture? To juz normalnie nie mozna na nic zwrocic uwagi i pozwalac innym wchodzic sobie na glowe? Na brak okazywanego szacunku sie reaguje, szanuj sie.