Tak dziewczyny. Pirata tam nie było jeszcze, a ja się naczytałem tu różności I miałem raczej kiepskie doswiadczenia z jakimiś randkowymi serwisami randkowymi. No ale biuro matrymonialne brzmi poważnie, no nie?
Sumienie mam czyste, nie chcę żadnej wkręcać bo jak najbardziej mam poważne zamiary. No więc na oczy mi się wygooglało podobno najlepsze netowe biuro. Załozyłem profil, walnałem obrazki, wyskoczyłem z dukatów i opłaciłem super-hiper-extra abonament coby laski nawet bez opłaty mogły pisać.
Chyba dobrze, prawda?
I teraz zobaczymy jaką odniose tam klęskę i niczego to nie da. Bo sam swoje szanse typuję na, hmmmmm, może z 5% że natrafię na taką dziewczyne która też poważnie sprawę potraktuje.
Po dwóch dniach, znaczy od wczoraj dostałem jedną odpowiedź sensowną. Taaaa, napisałem do nauczycielki , bardzo sympatycznej jak mozna po fotce sądzić i jest odpowiedź!! Napisałem chyba z 20 innych wiadomości do innych pań które komputer wyliczył że mam największe szanse. Jakies takie powyżej 75% dopasowania. Na oko wydaje się OK
No ale wracając do nauczycielki to okazało się że to nauczyciel. Powaga, trans napisał który jako kobieta jest naprawdę w dechę
Spoko, odpiszę bo ja szczery pirat jestem i mogę jakies kolezeńskie kontakty ew. z nauczycielką utrzymywać, ale na love nie ma szans.
W sumie w jakims stopniu rozumiem go/ją. Bo sam miałem transowe przygody chodząc do szkoły. Ale to wynikało wyłącznie ze szczenięcej radości zycia , a nie z jakiejś mocnej potrzeby. A że szkoła była OK bardzo, era panków i poppersów to z tych odszczepieńców nasz sprytny dyr zrobił extra klasę. Moja dziewczyna była radosna pankówą i kiedyś tak jakoś wyszło że dla jaj mnie przerobiła mnie wizualnie tez na pankówe ma się rozumiec. Ale były jaja, mama musiała iśc do szkoły hahahahahhaha.
Ale generalnie to ładna laska ze mnie była tak że wszystko ok.
Dobra, ale wracając do biura matrymonialnego to ja poproszę was o wsparcie. Co do tych dziewczyn pisać? Bo te pozostałe poza nauczycielką to owszem przeczytały wiadomości i kaplica. Ani w ta ani we wta, no chyba że faktycznie jestem tak odrażający że je sparaliżowało na wejściu.