Nie zastanawialyscie sue nigdy dlaczego facet który najbardziej wam sie podoba nie zwraca na was uwagi tylko na np twoja kolezanke lub inna kobiete? Ja ppswiecam dużo czasu nad różnymi przemyśleniami ale sama nie umiem sb odpowoedziec na zadawane pytania, co jest ze mna nie tak? Mam 1.70 m wzrostu dlugie wlosy niebieskie oczy nie powiem ze jestem modelką ale moja figura nie nalezy do najgorszych jednak mam małe piersi ale czy mężczyzna naprawde tylko na tym zalezy? Albo ja jestem jjakaś pokręcona albo mężczyźni których znam nie sa odpowiedni
No dobra a wątek założyłaś bo ?
3 2016-03-22 01:27:57 Ostatnio edytowany przez PabloDiablo007 (2016-03-22 01:29:51)
Lepiej chyba nie być bo chyba nie chcesz być sama dwa koty wino i komedia romantyczna na wieczór to na długo nie starcza a swoje potrzeby chyba masz.
Nie powodzenia w poszukiwaniu swojej drugiej połówki mają swoją zaletę przynajmniej wiesz kogo unikać a ewentualnie kto mógł by być dla ciebie odpowiednim partnerem.
Nie jesteś pokręcona, człowiek nie zakochuję się w twoich piersiach tylko w tym jaka jesteś, a nie jak wyglądasz, najważniejsze jest twoje wnętrze, musisz porostu poczekać na odpowiedniego faceta
I zachowanie, też jest ważne. Niektóre kobiety pomimo urody roztaczają aure takiej jakby pogardy i patrzenia się na wszystkich z góry co może i nie jest prawdą ale to może peszyć kandydatów. A piersi to naprawde nie jest wyznacznik atrakcyjności, u mnie wogóle nie odgrywaja roli bo poprostu mnie nie kręcą Wole zgrabne nogi, pupcie i pare innych detali
6 2016-03-27 15:04:30 Ostatnio edytowany przez make.me.mambo (2016-03-27 15:05:10)
Ja też uważam, że nie tylko poszczególne cechy fizyczne przyciągają facetów, to zbyt płytkie podejście do tematu Oni
naprawdę doceniają inne rzeczy, co coś, jakiś magnetyzm, spojrzenie nie tylko cycki, głowa do góry !
Nie zastanawialyscie sue nigdy dlaczego facet który najbardziej wam sie podoba nie zwraca na was uwagi tylko na np twoja kolezanke lub inna kobiete? Ja ppswiecam dużo czasu nad różnymi przemyśleniami ale sama nie umiem sb odpowoedziec na zadawane pytania, co jest ze mna nie tak?
Zastanawiam się właśnie, czego niby takiego niezwykłego w swoim życiu doświadczasz i nad czym tak rozmyślasz. Muszę Cię zmartwić. Twój przypadek nie jest odosobniony No, tak to już często bywa, że podobamy się komuś, kto nam akurat niekoniecznie i odwrotnie. Co więcej, czasami spodobamy się komuś z wzajemnością, a i tak związku nie udaje się nam stworzyć. Nie ma co kryć, że właściwe "sparowanie się" nie jest prostą sprawą ale myślę, że na "panikę" to u Ciebie zdecydowanie za wcześnie...
Moim zdaniem w ogóle rzadko ktoś świadomie podejmuje decyzję, czy chce być sam czy nie... To bardzo mało zależy od naszych decyzji tak naprawdę. Poza tym stereotypowe myślenie zwykle nie jest dobre, bo zwykle kogoś w jakiś sposób krzywdzi... Dwa koty, wino i komedia? A cóż w tym złego, PabloDiablo? Poza tym, czasem zwyczajnie nie ma innego wyjścia...
Haha, ja całe swoje 23-letnie życie spędzam na zakochiwaniu się w facetach, u których nie mam szans Nienawidzę tego, ale myślę, że bycie singielką jest bardzo fajne. Robię wszystko, na co mam ochotę - nie chce mi się wychodzić, wolę leżeć i oglądać seriale, czemu nie. Wszystkie chwyty dozwolone. Ten stan samotności trwa jednak bardzo długo, a patrząc na to jak ludzie wokół mnie się zakochują i tworzą związki, wydaje mi się, że to musi być proste. Z perspektywy mojej samotnej osoby zakochanie się i utworzenie z kimś w związku jest trudniejsze niż wejście na Mount Everest. Poza tym, latka lecą, mama i babcia załamane, że nie mam nikogo i już nigdy się na to nie zanosi. Wobec tego zaczyna mi być wstyd i czuję się jak zakała rodziny
Ale co tam, nie muszę być idealna, wole być sobą - samotną sobą.
Haha, ja całe swoje 23-letnie życie spędzam na zakochiwaniu się w facetach, u których nie mam szans
Nienawidzę tego, ale myślę, że bycie singielką jest bardzo fajne. Robię wszystko, na co mam ochotę - nie chce mi się wychodzić, wolę leżeć i oglądać seriale, czemu nie. Wszystkie chwyty dozwolone. Ten stan samotności trwa jednak bardzo długo, a patrząc na to jak ludzie wokół mnie się zakochują i tworzą związki, wydaje mi się, że to musi być proste. Z perspektywy mojej samotnej osoby zakochanie się i utworzenie z kimś w związku jest trudniejsze niż wejście na Mount Everest. Poza tym, latka lecą, mama i babcia załamane, że nie mam nikogo i już nigdy się na to nie zanosi. Wobec tego zaczyna mi być wstyd i czuję się jak zakała rodziny
Ale co tam, nie muszę być idealna, wole być sobą - samotną sobą.
Ach, jakżeż bym chciała znów mieć tyle lat!!!
rampampam, pewnie nie jesteś jakoś wiele starsza ode mnie, ale założę się, że jak dojdę do Twojego wieku, nic się nie zmieni w moim życiu uczuciowym
To wyjdz gdzies a nie ciagle w tej swojej jaskini czekasz.Sami do ciebie nie przyjda : D
rampampam, pewnie nie jesteś jakoś wiele starsza ode mnie, ale założę się, że jak dojdę do Twojego wieku, nic się nie zmieni w moim życiu uczuciowym
15 lat, moja droga! To bardzo dużo
ja tam lubie byc singielka, uwielbiam wolnosc i swobode.
ja tam lubie byc singielka, uwielbiam wolnosc i swobode.
A ja bym chciała naprawdę to wreszcie polubić hehe
Wtrącę swoje 3 grosze, bo zaszło tu jakie jakieś semantycznie nieporozumienie. Singiel/ka to osoba, która świadomie jest sama. I nie ma zamiaru tworzyć związku jako takiego z różnych, tylko sobie znanych powodów.
To o czym Wy tu piszecie to po prostu bycie samotnym, a nie singlowanie i niemożność znalezienia partnera.
Wtrącę swoje 3 grosze, bo zaszło tu jakie jakieś semantycznie nieporozumienie. Singiel/ka to osoba, która świadomie jest sama. I nie ma zamiaru tworzyć związku jako takiego z różnych, tylko sobie znanych powodów.
To o czym Wy tu piszecie to po prostu bycie samotnym, a nie singlowanie i niemożność znalezienia partnera.
A myślisz, że można to tak idealnie rozgraniczyć? Ja sądzę, że nie...
Tak. Bo to się zasadniczo różni: jestem sama bo
1. nie umiem sobie znaleźć mężczyzny i jest mi z tym źle
2. samej mi ze sobą doskonale i nikogo więcej nie potrzebuję
Rozumiesz teraz?
Wszystko ma swoje wady i zalety
Tak. Bo to się zasadniczo różni: jestem sama bo
1. nie umiem sobie znaleźć mężczyzny i jest mi z tym źle
2. samej mi ze sobą doskonale i nikogo więcej nie potrzebujęRozumiesz teraz?
Wciąż myślę, że to nie takie proste. Osoby z definicji 1 i 2 istnieją, ale stanowią krańce kontinuum, całą resztą stanowią szarości.. Jak to w życiu...