Cześć!
Tak, wiem - odpowiedź na moje pytanie brzmi: idź do lekarza. Idę jutro z rana.
Ale od początku: ponad tydzień temu kiepsko się poczułam, trochę mnie pobolewało gardło, trochę kaszlałam, ale nic więcej. Mimo to poszłam do lekarza, diagnoza: angina ropna i początki zapalenia oskrzeli. Antybiotyk, tona innych leków, łóżko na minimum trzy dni, potem pozwolenie na powrót do pracy.
Jak przykazano tak zrobiłam, zjadłam antybiotyk do końca, leki też, w łóżku przeleżałam 5 dni, a nie 3. Wróciłam do pracy, czułam się nieźle, ale od wczoraj znowu cierpię. Objawy są podręcznikowe, na gardle mam przecudnej urody białe kropki, język cały wyjałowiony, powiększone węzły chłonne, lekka gorączka.
Umówiłam się oczywiście od lekarza, ale... ja nie chcę drugiego antybiotyku! A domyślam się, że to mi pani doktor zaproponuje. Po tym czułam się wystarczająco okropnie. I nie chcę leżeć w łóżku, bo nie mam na to czasu. Czy znacie jakieś domowe sposoby, które mi pomogą? Czy leżenie w łóżku to konieczność?
Doradźcie, proszę.