Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

1 Ostatnio edytowany przez Realista (2016-02-21 02:02:28)

Temat: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Witam,


potrzebuje poukładania sobie w głowie pewnych rzeczy i jakoś poradzenia sobie z tym faktem. Miałem sobie dziewczynę krótko mówiąc toksyczna sobie relacja na 100% hmm A ja nadal nie wiem zakochany czy co nie wiem nawet?

Chciałem pamiętam od niej odejść jak mnie poważnie okłamała i oszukała... czułem się wolny, że odcinam się od kogoś kto mnie tak potraktował... a ona na drugi dzień mnie zaczęła szantażować, że się zabije, że sobie coś zrobi... na mnie to zadziałało za bardzo biorąc pod uwagę, że kiedyś miałem dziewczynę, która na moich oczach chciała się rzucić z 11 piętra.

I od tamtej pory wszystko się zaczęło nadal zdarzało jej się mnie okłamywać, ja tez później ją nie szanowałem i różne akcje odwalałem. Zdarzyło się, że nasłała na mnie policję, że niby ją nękam, a dzień wcześniej sama do mnie dzwoniła hmm żałosne.


Nie wiem nie potrafię o niej zapomnieć? Jak sobie ją wybić z głowy to osoba, która mnie fatalnie traktowała bawiła się, czasem się nie odzywała, specjalnie nie odbierała, czasem szantażowała, jestem zbyt naiwny? Zbyt wierzyłem, że się ona zmieni? Łączyło nas głębokie zrozumienie, ale nie było tutaj szacunku ani rozwoju.


Dodam, że jej ojciec w szpitalu psychiatrycznym leżał i matka też jakaś wariatka biła ją czasem i w ogóle trochę patologia w tym domu ciągła kontrola etc.

Zrobiła mi tyle złego tak często źle traktowała, że mam ochotę jej coś zrobić... to by mi dało ulgę, ale czasem z drugiej strony chciałbym ją przytulić i powiedzieć że będzie dobrze....


Tak naprawdę od ostatniej akcji kilka dni temu nie mamy ze sobą kontaktu.... znów jakąś akcje z policją zrobiła naprawdę śmiechu warta akcja. Najgorsze jest to, że mieszkamy w średnim mieście i możemy się spotkać... mieliśmy przerwę 2 msc, a potem się spotkaliśmy i znów uczucia wielkie wróciło i wielkie pożądanie, namiętność...

Jak się uwolnić od tego pieprzonego toksycznego związku relacji? Od tej osoby?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Recepty na "uwolnienie" się jeszcze niestety nie wynaleziono. Bardzo złym faktem jest to , że możecie się spotkać , bo mieszkacie w jednym , małym mieście. W takiej sytuacji ciężej jest odciąć się na zawsze. Receptą jest czas( miesiąc, dwa , rok czy dwa) i samozaparcie. Nie da się kogoś przestać kochać w ciągu miesiąca. Niestety. Niektórym zajmuję to więcej czasu, innym mniej. Ciesz się, że nie jesteście już razem. Wierz mi , że osoba z takim bagażem przeżyć + jej zachowanie nie przyniesie Ci spokojnego i szczęśliwego życia:) Być może ona sama ma psychiczne problemy - bardzo często jest to dziedziczne. Widziała co się działo w domu + geny = mieszanka wybuchowa jej charakteru.

3 Ostatnio edytowany przez Realista (2016-02-21 02:48:24)

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Miło, że odpowiedziałaś dziękuje. No ja chyba mam jakieś zaburzenia lękowe co potęguje całą sprawę niestety... Mam wrażenie, że dla niej jest dużo łatwiej odciąć od tego wszystkiego, ja się zaangażowałem naprawdę myślałem, że to będzie relacja na dłużej jak nie na zawsze.

No właśnie najgorsze jest to, że możemy się spotkać z jednej strony chce, a z drugiej wolałbym nie. Nie potrafię zdać sobie sprawy jak można się kimś tak bawić? A może ona czuje się zraniona, ona nigdy faceta nie miała przez ojca jak widziała jak jest w domu to nie chciała tylko ze mną jakoś dała mi szansę, ale i tak się zachowywała masakrycznie... jak można było mnie szantażować samobójstwem i dałem później się we wszystko wplątać hmm

Ja nie wiem czy ja ją naprawdę Kochałem, może to był po prostu lęk przed stratą niż miłość? Bo jak można Kochać w toksycznym związku jak taką osobę można pokochać?

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Nie mogę pojąć, dokąd trzeba dotrzeć w autodestrukcji, aby dokonywać wyborów partnerów o cechach opisanych w tym wątku... To jak skok na główkę z półki skalnej Preikestolen.

Realista napisał/a:

Łączyło nas głębokie zrozumienie, ale nie było tutaj szacunku ani rozwoju.

Myslę, że łączyło Cię z nią nie tyle zrozumienie, ale to, co dominowało w Waszej relacji:

Realista napisał/a:

a potem się spotkaliśmy i znów uczucia wielkie wróciło i wielkie pożądanie, namiętność...

To trochę za mało, aby stworzyć, coś co się nie pokruszy przy pierwszej sprzeczce...
Zacząłeś budować dom dla uczuć nie od fundamentów, ale od dymu z komina.
I stąd ten odór spalenizny...

5

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

@aurora borealis, masz rację to był błąd, ale ja głupi i naiwny. Nie wiem może przez moje poczucie własnej wartości też nie chciałem jej stracić generalnie widzę, że siebie nie szanuje co mnie też dobija, bo daje się źle traktować i potem i tak naiwnie wierze, że ona się zmieni. Skąd to się bierze do cholery?

Myslę, że łączyło Cię z nią nie tyle zrozumienie, ale to, co dominowało w Waszej relacji:

Czyli co destrukcyjne emocje?

6 Ostatnio edytowany przez Iceni (2016-02-21 02:55:38)

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Myślę,  że powinieneś skorzystać z jakiejś terapii, bo to, co opisujesz to zakrawa na jakiś patologicznych związek w którym łączy nie miłość tylko wzajemne problemy emocjonalne.

Gdyby z twoją psychiką wszystko było ok to uciekłys od niej gdzie pieprz rośnie bo tak kanały ci instynkt samozachowawczy tongue 

A ciebie ciągnie na zasadzie swój do swego... to nie jest miłość tylko uzależnienie od niezdrowej relacji.

7 Ostatnio edytowany przez ahrozumiem@tlen.pl (2016-02-21 02:58:56)

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Mówienie o samobójstwie  jest przekroczeniem wszelkich granic. Chciałbyś być z taką osobą? Ona ma zaburzenia psychiczne. Żadna normalna osoba w życiu nie szantażowałaby w taki sposób. Uwierz mi, że im dalej w las tym gorzej byłoby w tym związku. Ty masz zaburzenia lękowe, ona ma problemy z psychiką.  Toksyczna kobieta, która raczej zdrowej relacji nie stworzy z żadną osobą, biorąc pod uwagę jej dzieciństwo.

8

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?
Iceni napisał/a:

Myślę,  że powinieneś skorzystać z jakiejś terapii, bo to, co opisujesz to zakrawa na jakiś patologicznych związek w którym łączy nie miłość tylko wzajemne problemy emocjonalne.

Gdyby z twoją psychiką wszystko było ok to uciekłys od niej gdzie pieprz rośnie bo tak kanały ci instynkt samozachowawczy tongue 

A ciebie ciągnie na zasadzie swój do swego... to nie jest miłość tylko uzależnienie od niezdrowej relacji.


Może masz rację, ale parę lat temu jeszcze miałem normalny cudowny związek naprawdę totalne przeciwieństwo tego, szanowaliśmy się, wspieraliśmy byliśmy cholernie szczęśliwi AŻ ZA normalnie smile Więc wiem jak powinna wyglądać normalna zdrowa relacja. Chyba, że coś od tamtego czasu mi się w głowie porozpieprzało hmm



ahrozumiem@tlen.pl napisał/a:

Mówienie o samobójstwie  jest przekroczeniem wszelkich granic. Chciałbyś być z taką osobą? Ona ma zaburzenia psychiczne. Żadna normalna osoba w życiu nie szantażowałaby w taki sposób. Uwierz mi, że im dalej w las tym gorzej byłoby w tym związku. Ty masz zaburzenia lękowe, ona ma problemy z psychiką.  Toksyczna kobieta, która raczej zdrowej relacji nie stworzy z żadną osobą, biorąc pod uwagę jej dzieciństwo.

Zgadzam się totalne przegięcie przez to właśnie mnie wmanewrowała w tą relację. Teraz ogólnie mam przez to wszystko taki ROZPIERD*L, że głowa mała nie mogę się na niczym skupić, jakieś lekki przejewy ataków lękowych mam... chyba jestem nienormalny, że jeszcze czuje jakieś uczucia do niej czy tęsknotę hmm


Chodziłem na terapię, ale z NFZ trafiłem na taką osobę, która była nawiedzona duchowo ciągle mi o Bogu gadała i że mam tylko jemu uwierzyć, że oddychanie świadome i relaksacja jest zła, że inne rzeczy złe i ciągła krytyka i brak zrozumienia, aż miałem obawy się tam odezwać i cokolwiek mówić czułem się źle. Po babce było widać, że coś jest z nią nie tak, ale chciałem sprawdzić.

Prywatnie terapia, boje się że mi nie pomoże, a finansowo to wychodzi z 400-500 zł msc. Trochę kiepsko jak na młodego człowieka hmm

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Czas, czas to najważniejsze. U mnie minęło 8 miesięcy i dalej myślę o swoim byłym. Zapomnisz

10 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-02-21 03:24:18)

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Masz przyjaciół? Albo ludzi, którzy są dla Ciebie autorytetem?
Kogoś z kim mógłbyś porozmawiać i z kogo zdaniem się liczysz?

11 Ostatnio edytowany przez Realista (2016-02-21 03:38:37)

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Mam takich ludzi którzy są dla mnie autorytetem. Mam przyjaciółki bardziej, z przyjacielem musiałem się pożegnać jakiś czas temu, bo strasznie negatywnie na mnie wpływał też toksyczny heh... ciągle jakieś ciemności widziałaś, depresje, ciągłe narzekanie, kłótnie o pierdoły robił etc.

Ale mam znajomych z którymi mogę rozmawiać smile Ostatnio wyczytałem w piśmie psychologicznym, że po rozstaniu kobiety potrzebują czasu by sobie poradzić, a faceci nowej kobiety. Może to jest rozwiązanie?


Zastanawiałem się by się wybrać prywatnie do neurologa lub psychiatry po leki zwiększające poziom serotoniny. Po rozstaniu z tego co czytałem mamy zmniejszony poziom serotoniny i odczuwamy potrzebę tej osoby, tęsknoty itd. może to dobry pomysł co sądzicie? Najlepiej jakiś lek uzupełniający serotoninę i dopaminę. Bo chce jakoś funkcjonować cholera hmm

12 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-02-21 04:08:41)

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Na Twoim miejscu, rozmawiałabym z ludźmi, którzy ujmują Cię swoim sposobem życia, albo myślenia. Dobrymi przyjaciółmi na taki trudny czas, mogą być też książki lub muzyka, które rozbudowują przestrzeń świadomości, pozwalają oczyścić się z różnych "toksyn"... Dla niektórych podjęcie aktywności fizycznej, która uczy systematyczności i pokonywania siebie samych, stanowi wstęp do dyscypliny umysłu, przyglądania się swoim lękom, wadom i mierzenia się z nimi, dokładnie w taki sam sposób, jak wydłużasz poprzez regularne treningi swoją zdolność do intensywnego wysiłku oraz zwiększasz wytrzymałość... Ot, taka współczesna forma wychowania spartańskiego...

Mężczyzna, który potrafi panować nad swoją wolą i instynktami, to człowiek wielkiego formatu...

Realista napisał/a:

Po rozstaniu z tego co czytałem mamy zmniejszony poziom serotoniny i odczuwamy potrzebę tej osoby, tęsknoty itd. może to dobry pomysł co sądzicie?

Mnie pomagała po rozstaniu świadomość, że to właśnie chemia mózgu zmieniła moje usposobienie, że takie zmiany są odwracalne i że mam na te zmiany wpływ. Zaczęłam się obserwować. Zwłaszcza zmienność moich myśli i idących za nimi nastrojów.

Nie jestem zwolenniczką farmakologii w rozwiązywaniu poważnych życiowych problemów, ale nie będę dyskutować, bo każdy przypadek jest inny...

Realista napisał/a:

Ostatnio wyczytałem w piśmie psychologicznym, że po rozstaniu kobiety potrzebują czasu by sobie poradzić, a faceci nowej kobiety. Może to jest rozwiązanie?

Rozumiem, że sprytni psycholodzy dbają w ten sposób o to, by namnażać sobie pacjentów ; -)
Nigdy nie słyszałam, aby jakieś zaburzenie u mężczyzny leczyło się nową kobietą. W takim razie, szkoda tylko, że takie "recepty" nie są refundowane przez NFZ... ;-)))

13

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Czuje się tak rozwalony emocjonalnie, a najgorsze, że sam sobie pozwoliłem na to, że odechciewa mi się walczyć i funkcjonować w tym życiu. Nie widzę sensu praktycznie w niczym wpadłem w jakiś dół... i nie wiem jak sobie z tym poradzić.

14

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

To co nazywasz miłością do tej dziewczyny to współuzależnienie. Dość dobrze i dosadnie opisuje to wszystko blog "odtrutki na toksycznych". Poczytaj, na początek powinno pomóc.

15 Ostatnio edytowany przez Realista (2016-02-22 07:35:32)

Odp: Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Chętnie poczytam. Może ktoś polecić książki na ten temat? Albo jakieś rady? I dziękuje za podesłanie tego bloga.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Witam potrzebuje opieprzu... a może wsparcia?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024