Wybrałam dość nietypowy związek, bo mam tylko 20 lat a mój partner jest 2 dekady starszy. Na początku myślałam, że będzie to tylko krótki romans, bo zawsze przyciągali mnie starsi, ale tak się stało, że jesteśmy już 'ze sobą' 2 lata. Tak naprawdę zarówno moja rodzina jak i rodzina partnera nie do końca zdają sobie sprawę, że jesteśmy w tym związku. Jego matka od zawsze traktowała mnie jak własną córkę i żyje w przekonaniu, że się bardzo przyjaźnimy to samo jest z moimi bliskimi, tak naprawdę jedyną osobą która wie o nas wszystko jest młodszy o 10 lat, brat mojego partnera. Niestety ostatnio jego życie strasznie się pokomplikowało a relacje z żoną bardzo się popsuły, podejrzewa, że żona ma kogoś na boku a tak naprawdę nastawiona jest na duże zarobki. Wyprowadził się od niej, a ja namówiłam partnera żeby przez ten czas jego brat mieszkał z nami w mieszkaniu bo bardzo się lubimy i zwyczajnie było mi go żal. I tak już sobie mieszka dwa tygodnie. Staram się być opiekuńcza i go wspierać w tym wszystkim, poza tym nasze relacje są dość przyjacielskie więc nie szczędzę mu czułości np. przytulania. Mojego partnera to powoli denerwuje, bo jest przyzwyczajony do życia w dwójkę, zresztą kiedy jest po dyżurze, chce sobie wypocząć w ciszy i spokoju, no ale na razie nie ma takiej możliwości. Tłumacze mu, ze przecież sam przechodził przez rozwód, więc wie co to znaczy i powinien wspierać brata. Niestety od wczoraj sama zaczynam rozmyślać jak się go pozbyć z naszego mieszkania.
Wieczorem kiedy myśleliśmy, że brat partnera już śpi postanowiliśmy poświęcić sobie trochę czasu, potem mój partner usnął a ja nie mogłam zasnąć dlatego poszłam się napić soku do kuchni, po chwili poczułam, że ktoś mnie obejmuje i podnosi mi koszulkę, a nie był to ktoś tylko brat partnera. Poczułam, że to nie było przyjacielskie objęcie. On zaczął mówić, że ja mu tylko okazuje uczucie i wsparcie, że jestem wspaniała, że chciałby ze mną być, ja mu tylko powiedziałam, że seks z dziewczyną brata nie rozwiąże jego problemów i żeby dał sobie spokój, potem szybko uciekłam do sypialni. Dziś rano brat zachowywał się jakby nic się nie stało, mój partner o tym nie wie, a zauważył, że jestem poddenerwowana i cały dzień mnie zadręcza pytaniami, czy wszystko OK. Zastanawiam się czy mu o tym powiedzieć, nie chcę robić problemów w jego rodzinie, może to była tylko taka chwila słabości.
Nie mam pojęcia jak się zachować w tej sytuacji.
Ten brat to straszna świnia:/ Nie dość , że u Was mieszka to jeszcze Cię molestuję. Robi świństwo swojemu bratu, zachowując się w ten sposób. Jeżeli to pojedyńczy incydent to nie mów partnerowi, ale jeżeli będzie się to powtarzać to uważam, że powinnaś mu o tym powiedzieć.
Facet odbiera Twoje przyjazne gesty po swojemu. Przestań być taka czuła dla niego, powiedz stanowczo co o tym myślisz. Starszego brata w to nie wciągaj.
Prymityw i tyle w temacie (odbijanie żony brata i brak zrozumienia relacji przyjacielskich). Jakoś już nie dziwie się iż żona go zdradza.
nie szczędzę mu czułościi.
serio? bratu męża?
to jest wedlug ciebie normalne?
No super.
Jestes bardzo empatyczna...poprzytulaj go jeszcze mocniej i buziaka w czółko daj.Czizas
Przykro mi, ale "nie szczędząc mu czułości" dajesz mu przyzwolenie na takie a nie inne zachowania. Dajesz mu niejako zielone światło. Wiem, to może brzmieć idiotycznie, bo Ty tak tego nie traktujesz, ale wielu facetów odbiera to ZUPEŁNIE inaczej.
Moja rada: skończ z JAKIMIKOLWIEK czułościami względem brata partnera. A jeżeli jeszcze raz Cię dotknie nie tak, jak powinien, powiedz o tym swojemu facetowi.
Niezła z niego świnia, ale i Ty nie jesteś zbyt rozważna, lekko mówiąc.
Coś czuję, że chciałaś się dowartościować kosztem faceta w ciężkiej sytuacji, co?
Nie łudź się, on ma teraz ciężko i przypuszczam, że przytuliłby się nawet do jeża.
Sama sprowokowałaś tę sytuację, więc teraz sama się z niej wyplątaj, a następnym razem myśl, co robisz.
E tam, może po prostu jest taką "przytulaśną" dziewczyną. Tylko to może było okej w stosunku do kolegów z liceum, jednak świat dorosłych tak nie działa